-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać22
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-03
2024-05-25
Przygody Aminy Al-Sirafi to książka napisana przez Shannon Chakraborty. Jest to opowieść o słynnej piratce i przemitniczce ze Wschodu, gdzie morski klimat przeplata się z niebezpieczną magią. Książka z przepięknymi brzegami została wydana przez Wydawnictwo Czwarta Strona.
Ta pozycja charakteryzuje się świetną narracją. Chakraborty wpadła na pomysł przekazania przygód Aminy jej własnymi ustami spisanymi przez skrybę Dżamala. Dzięki temu oraz barwnej osobie nachudy (kapitanki) całą historia brzmi niezwykle, jest wciągająca i ma pewien gawędziarski klimat.
Już od samego początku byłam w pełni wciągnięta w tę opowieść. Autorka bardzo szybko pokazała nam postać nieustraszonej Aminy, dawnej piratki i postrachu Arabskiego półświatka pirackiego, która uparcie tkwiła na emeryturze i zajmowała się swoją rodziną, mimo że ciągnęło ją i do morza, i do przygód. I te przygody równie prędko nadeszły.
Początkowo, poza samym wstępem, magii w tym wszystkim za wiele nie ma. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie zapomniałam, że to jednak jest fantastyka, a wody wokół krajów arabskich czary zdają się przyciągać. Gdy jednak magia ponownie zawitała na karty opowieści, zrobiła to w taki sposób, że już nie dało się o niej zapomnieć. Na dodatek z każdym swoim pojawieniem wprawiała w zachwyt, przerażenie bądź oba na raz.
Chakraborty jest przepotężnie utalentowaną pisarką z magicznym wręcz stylem pisania. Jej wyobraźnia nie zna granic, a inspiracje kulturami arabskimi tylko ją podsycają. Do tego wszystkiego w swoich powieściach używa barwnego języka, który tak silnie odwołuje się do zmysłów, że opisywane miejsca można niemal z łatwością poczuć, zobaczyć, usłyszeć i posmakować. Wzmacnia to klimat egzotyki i morskich opowieści.
Historia sama w sobie jest niesamowita. Nie dość, że wprowadza czytelnika w realia życia ludzi oraz żeglarzy tamtych czasów, to jeszcze pokazuje niecodzienny punkt widzenia. Jako że akcja osadzona jest w średniowieczu, Chakraborty ukazuje krucjaty oraz wojny religijne prowadzone przez Europejczyków oczami mieszkańców tamtych rejonów. Jest to naprawdę odświeżająca perspektywa, której wiele osób z naszych kręgów kulturowych może może być zwyczajnie nieświadoma.
Z lekkim sercem można przyznać, że Przygody Aminy Al-Sirafi to historia wypełniona po brzegi akcją, magią, morzem oraz okraszona odpowiednią dozą humoru, od którego uśmiech sam się wkrada na usta. Jest to także historia pełna emocji, czasem sprzecznych, czasem skrajnych, ale wszystkich prawdziwych. Jestem pewna, że w wielu momentach Amina jest postacią, z którą z łatwością można się utożsamiać i właśnie to sprawia, że opowieść o jej przygodach jest taką zachwycającą książką.
Przygody Aminy Al-Sirafi to książka napisana przez Shannon Chakraborty. Jest to opowieść o słynnej piratce i przemitniczce ze Wschodu, gdzie morski klimat przeplata się z niebezpieczną magią. Książka z przepięknymi brzegami została wydana przez Wydawnictwo Czwarta Strona.
Ta pozycja charakteryzuje się świetną narracją. Chakraborty wpadła na pomysł przekazania przygód Aminy...
2024-03-31
2024-03-31
2024-02-21
Radioaktywny domek bez wiary to kontynuacja mrocznej historii stworzonej przez Joannę Rosińską wydany przez autorkę.
Cechą charakterystyczną stylu autorki jest mrok, który wylewa się z każdej strony. Nie sposób przeczytać tej książki bez ciarek czy gęsiej skórki. Całość jest przepełniona niepokojem i wywołuje silne emocje związane nie tylko z wydarzeniami, ale z samym klimatem powieści.
Fabuła przepełniona jest zwrotami akcji, które potrafią nieźle namieszać w głowie czytelnika. Jest taki jeden w szczególności, przynajmniej w moim odczuciu, który obrócił wszystkie wydarzenia na drugą stronę i pozostawił mnie w silnym szoku na naprawdę długą chwilę nawet przy drugiej lekturze całości.
Przez całość akcji autorka zostawia wyraźny ślad okruszków, które odnoszą się nie tylko do wydarzeń z tego tomu, ale również do poprzedniej części. Niektóre z nich stają się jasne tylko przy pamiętaniu kontekstu RDDL, a inne nabierają sensu wraz z postępem lektury. Wyraźnie jednak widać, że ślad się nie kończy, co sprawia, że z ogromną przyjemnością i pewną dozą niepokoju (zwłaszcza po zafundowanym czytelnikom zakończeniu) czeka się na kolejny tom.
Ostatnie sto stron Radioaktywnego domku bez wiary stanowi istną jazdę bez trzymanki. To moment, w którym zostają wytoczone wszystkie działa, a czytelnik jest zasypany nie tylko informacjami, które klarują obraz i tworzą nowe pytania, ale również skrajnymi emocjami. Jest to książka, która szokuje, ale i przeraża.
Styl autorki, chociaż jak wspominałam, niesamowicie mroczny, jest czymś, do czego trzeba się przyzwyczaić. Potrafi być wymagający i początkowo nie jest łatwy przy lekturze, jednak po kilku-kilkunastu stronach problem zaczyna zanikać.
Pokochałam Radioaktywny domek bez wiary od pierwszych stron, a zaczynając z nim przygodę wiedziałam jedno - zło wygra. Taka jest specyfika tego świata i tego należy się spodziewać. Nie spodziewałam się jednak tego, ile krwi się poleje w tym tomie...
Radioaktywny domek bez wiary to kontynuacja mrocznej historii stworzonej przez Joannę Rosińską wydany przez autorkę.
Cechą charakterystyczną stylu autorki jest mrok, który wylewa się z każdej strony. Nie sposób przeczytać tej książki bez ciarek czy gęsiej skórki. Całość jest przepełniona niepokojem i wywołuje silne emocje związane nie tylko z wydarzeniami, ale z samym...
2024-02-13
Miasto mosiądzu to książka fantasy napisana przez S.A. Chakraborty, która wprowadza czytelnika w magiczny świat Dalekiego Wschodu. Książka została wydana przez wydawnictwo We Need Ya.
Dewabad to seria, która od dawna stała na mojej półce i czekała na swoją kolej. Jednak ciągle odkładałam ją na później - może z powodu objętości każdego tomu, a może dlatego, że okładki, dla mnie, nie wyglądają zbyt zachęcająco. Jednak cieszę się, że w końcu po nie sięgnęłam.
Autorka stworzyła nadzwyczajnie barwny świat. Wypełniła go kulturą arabską, muzułmańską i pewnie jeszcze wieloma innymi, których nie rozpoznałam. To ciekawe doświadczenie czytać o kulturach tak obcych, a jednocześnie wcale nie wymyślonych. Choć są prawdziwe, dla mnie budują klimat mistycyzmu i sprawiają, że książka nabiera zupełnie nowego klimatu.
Początek był trudny. Miałam problemy, by wgryźć się w świat, by polubić bohaterów. Wydało mi się nawet, że ich zwyczajnie nie lubię. Nie potrafię powiedzieć, kiedy to się zmieniło. Po prostu nagle złapałam się na tym, że książka zaraz się kończy, a ja nie wiem, kiedy minęło 500 stron. Chakraborty sprytnie wykorzystuje język i zastawia na czytelnika pułapkę, z której nie chce się uciekać.
Bohaterowie w pewnym momencie kupili mnie na całego. Ich charaktery oraz umiejętności, ich rolę w społeczeństwie, ale też i w książce, pasowały do wszystkiego niczym puzzle - łatały dziury w układance i zgrabnie sklejały cały obraz. Był moment, gdy myślałam, że Nahri została porzucona w odstawkę na korzyść Dary i Aliego, jednak dziewczyna prędko pokazała, że potrafi lśnić mocniej niż oni obaj razem wzięci.
Fabularnie książka zachwyca. Dżiny i magia, którą zaserwowała autorka, jest zdumiewająca. A w tym ws6jeszcze budowana jest pałacowa intryga, w którą wplecione jest chyba wszystko. Z tego powodu końcówka stanowiła burzę emocji, jazdę bez trzymanki, i choć odpowiedziała na kilka pytań, mocno zamieszała mi w głowie.
Ta książka przypomniała mi, dlaczego kocham fantastykę. Może nie była to pozycja, której szukałam, ale okazało się, że zdecydowanie jej potrzebowałam.
Miasto mosiądzu to książka fantasy napisana przez S.A. Chakraborty, która wprowadza czytelnika w magiczny świat Dalekiego Wschodu. Książka została wydana przez wydawnictwo We Need Ya.
Dewabad to seria, która od dawna stała na mojej półce i czekała na swoją kolej. Jednak ciągle odkładałam ją na później - może z powodu objętości każdego tomu, a może dlatego, że okładki, dla...
2024-01-29
Krucjata to pierwszy tom porywającej sagi fantastycznej stworzonej przez Agatę Konefał. Książka została wydana przez Wydawnictwo Papierowy Smok.
Nie potrafię ukryć, że w Krucjacie zakochałam się od pierwszych stron. W gruncie rzeczy czytałam ją już 5 razy, ale mimo to wciąż zdumiewa mnie, że ciągle czuję się jak mała dziewczynka, która dostała nową zabawkę. Każda kolejna lektura sprawia, że emocje, które towarzyszyły mi przy pierwszym czytaniu, ulegają spotęgowaniu. Napisanie książki, która za każdym razem działa na czytelnika równie mocno, lub wręcz mocniej, wymaga prawdziwego talentu.
W Krucjacie autorka popisała się wszelkimi umiejętnościami pisarskimi. Stworzyła niezwykle rozbudowany świat, pełen intryg, tajemnic oraz akcji. Fabuła, choć może nie pędzi na łeb na szyję, cały czas trzyma w napięciu i buduje w głowie czytelnika podejrzenia na temat tego, co będzie dalej. A mimo to, książka cały czas zaskakuje.
Edu Tiar to fenomenalnie rozbudowany świat. Sprawia, że książka jako całość staje się jeszcze lepsza. Wprowadzając dawną wojnę między rasami, dominację gatunkową, magię oraz mroczne przepowiednie, Agata Konefał wykreowała fenomenalny kawał oryginalniej fantastyki, od której nie sposób jest się oderwać.
Świat światem i jak bardzo uwielbiam Edu Tiar, nie chciałabym się tam znaleźć. Znaleźli się tam jednak bohaterowie - świetnie dobrana zgraja potężnych wojowniczek i wojowników, którzy doskonale znają swoje możliwości i ograniczenia. Wbrew potędze, jaką mają, od samego początku nie są kreowani na niezwyciężonych. Każdy z nich został odpowiednio wyważony, co sprawia, że wydają się być nadzwyczajnie ludzcy. Ich charakter oraz podejście do trywialnych spraw przemieniają ich w oczach czytelników nie w bohaterów fantastyki, ale w postacie, w które łatwo uwierzyć.
W czasie lektury były momenty, w których uśmiechałam się pod nosem, parskałam śmiechem, krzyczałam na bohaterów, ale również płakałam. Nienawidziłam pewnych postaci, a innych miałam ochotę przytulić i nigdy nie wypuszczać. Krucjata jako książka zapewnia istny rollercoaster emocji. I choć momentami boli, człowiek i tak ma ochotę na jeszcze. I jeszcze. I jeszcze.
Jedyne, co mogę powiedzieć na koniec, na podsumowanie, jest proste. Rany, ale to jest dobre...
Krucjata to pierwszy tom porywającej sagi fantastycznej stworzonej przez Agatę Konefał. Książka została wydana przez Wydawnictwo Papierowy Smok.
Nie potrafię ukryć, że w Krucjacie zakochałam się od pierwszych stron. W gruncie rzeczy czytałam ją już 5 razy, ale mimo to wciąż zdumiewa mnie, że ciągle czuję się jak mała dziewczynka, która dostała nową zabawkę. Każda kolejna...
2024-01-30
2024-01-17
Zabójstwo Rogera Ackroyda to książka mistrzyni kryminałów Agaty Christie. Została wydana przez wydawnictwo Dolnośląskie.
Ogólnie niezbyt często sięgam po kryminały, jednak Christie jest wyjątkiem. Uwielbiam styl, w jaki kreuje swoje postacie i jak tworzy zbrodnię. Sprawa Rogera Ackroyda jednak była zupełnie inna niż te, które do tej pory czytałam.
Zdecydowanie zaskoczył mnie wybór narratora. Zwłaszcza, że to miała być opowieść ze śledztwa Poirota, a początkowo nigdzie nie było go widać. Jednak gdy już się pojawił, dał pełen popis swoich umiejętności.
Bardzo trudno jest napisać recenzję tej książki tak, by uniknąć spoilerów. Historia została tak skonstruowana, że główny zwrot akcji, a także ujawnienie mordercy, całkowicie zmienia sposób, w jaki patrzę na fabułę. A co najlepsze, doskonale wpasowuje się nie tylko w charakterystyki postaci, ale także w klimat małego, angielskiego miasteczka. Jest zaskakujący, ale po głębszym zastanowieniu oraz rozważeniu prezentowanych po drodze poszlak, wydaje się być oczywisty.
Ogólnie mogę powiedzieć, że książka była naprawdę dobra. Jedynym minusem, jaki dostrzegam, to kreacja żeńskich postaci - Christie za każdym razem tworzy je w sposób, który sprawia, że zaczynam nienawidzić każdą z nich. Oczywiście, jest to związane z ówczesnymi realiami, jednak nie wygląda to najciekawiej z perspektywy dwudziestego pierwszego wieku.
Książkę przeczytałam dzięki wyborowi moich obserwatorów w ramach wyzwania 12 książek na 2024.
Zabójstwo Rogera Ackroyda to książka mistrzyni kryminałów Agaty Christie. Została wydana przez wydawnictwo Dolnośląskie.
Ogólnie niezbyt często sięgam po kryminały, jednak Christie jest wyjątkiem. Uwielbiam styl, w jaki kreuje swoje postacie i jak tworzy zbrodnię. Sprawa Rogera Ackroyda jednak była zupełnie inna niż te, które do tej pory czytałam.
Zdecydowanie zaskoczył...
2024-01-02
2023-11-28
Uwielbiam Wellsa, a to naprawdę dobra książka. Świetna do refleksji, ale także niezbyt wymagająca
Uwielbiam Wellsa, a to naprawdę dobra książka. Świetna do refleksji, ale także niezbyt wymagająca
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-13
Złodziejka artefaktów to książka napisana przez polską autorkę Meredith Cattleya. Jest to naprawdę ciekawy debiut, który został wydany przez wydawnictwo Magiczne Dlaczemu.
Zaczynając lekturę, natychmiast otoczył mnie klimat komfortu i ciepła, a atmosfera pokazywanych miejsc kojarzyła mi się z Czechami i Pragą. Aż trudno było mi zrozumieć, co z tym wszystkim ma wspólnego złodziejka. Jednak gdy Zora pokazała swoje nocne zajęcia, zakochałam się w tej książce. Zawsze uwielbiałam motywy włamań i kradzieży nie tylko w literaturze, ale też i w filmach. A na tym motywie książka lśni.
Niezwykle intrygujący jest także system magii. Podoba mi się, że został oparty na pięciu zmysłach, ale także że ma jakieś korzenie w demonologii słowiańskiej - a także że różne demony można odnaleźć w fabule. Chociaż odczuwam lekki niedosyt przy światotwórstwie i chętnie poczytalabym o nim więcej.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, przepadałam w nich. Każdy z nich ma swoją głębię i historię, choć książka nie jest aż tak długa. Zarówno Zora jak i Levi są pełni życia i aż chce się ich lubić. Do tego ich relacja rozwija się idealnym tempem, a czytelnik nigdy nie wie, czy będą sobie słodzić czy rzucą się sobie do gardeł. Między nimi można odnaleźć silną chemię, która sprawia, że trudno im nie kibicować.
Złodziejka artefaktów jest książką napisaną w sposób, który nie nastręcza żadnych trudności przy czytaniu. Język jest barwny, a przy tym pozwała w spokoju zagłębić się w wykreowany świat. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Widać, że autorka zostawiła sobie mnóstwo ścieżek, które może zbadać w przyszłości. Jestem niezwykle ciekawa, co z nimi zrobi.
Złodziejka artefaktów to książka napisana przez polską autorkę Meredith Cattleya. Jest to naprawdę ciekawy debiut, który został wydany przez wydawnictwo Magiczne Dlaczemu.
Zaczynając lekturę, natychmiast otoczył mnie klimat komfortu i ciepła, a atmosfera pokazywanych miejsc kojarzyła mi się z Czechami i Pragą. Aż trudno było mi zrozumieć, co z tym wszystkim ma wspólnego...
2023-10-24
Siedzą we mnie smoki to cudowna książka, czy raczej zbiór tekstów, stworzona przez J. Luszyńską. Nie jest to typ literatury, po który zazwyczaj sięgam, tę pozycję jednak przeczytałam z polecenia i jestem zachwycona.
Jest to pozycja, której nie da się przeczytać na raz. Zawarte w niej teksty oraz wiersze wymuszają na czytelniku chwilę refleksji i zastanowienia. Wywołują emocje nieraz silniejsze niż przy czytaniu poruszającej powieści. Ale przede wszystkim są dogłębnie szczere, pełne empatii i zrozumienia.
To była moja pierwsza styczność z twórczością Luszyńskiej i jestem zachwycona jej piórem. Znalazła sposób, by w kilku, czasem kilkunastu słowach ująć całą gamę odczuć. Co więcej, opisała wszystko w sposób niebywale uniwersalny - niektóre z opisywanych doświadczeń były dla mnie obce, inne znane, ale je wszystkie byłam w stanie odczuć z taką samą siłą. Pozwoliły mi zanurzyć się w danych emocjach, odnaleźć je w sobie i poczuć na nowo.
Siedzą we mnie smoki to książka, która skrywa sobie duszę. Nie jest to jakaś dusza, nie jest to także dusza autorki. Przy lekturze odniosłam wrażenie, że na zapisanych stronach zostały osadzone fragmenty dusz wszystkich ludzi. Odnalazłam w niej fragment swojej.
Na zakończenie, chciałabym podzielić się z Wami kilkoma cytatami, które w szczególności zapadły mi w pamięć.
"Gdybyśmy tylko zechcieli słuchać ciszy, wiedzielibyśmy więcej.
Bo cisza też ma swoje do powiedzenia."
"Gdy będę chciała płakać, to zacznę. Pozwolę łzom płynąć.
Jeśli stracę nadzieję, to usiądę i poczekam, aż wróci. Zawsze wraca."
"Rozwijam te same skrzydła, które tyle lat ukrywałam. Których się wstydziłam.
Rozwijam i pokazuję - tu pękło. Tu rozszarpałam. Ty wyrwałam pióra własnymi rękami. A tu ktoś wbił w nie nóż.
Takie nieidealne. Wykrzywione. Z bliznami.
To nic. Na posklejanych skrzydłach też można latać."
Siedzą we mnie smoki to cudowna książka, czy raczej zbiór tekstów, stworzona przez J. Luszyńską. Nie jest to typ literatury, po który zazwyczaj sięgam, tę pozycję jednak przeczytałam z polecenia i jestem zachwycona.
Jest to pozycja, której nie da się przeczytać na raz. Zawarte w niej teksty oraz wiersze wymuszają na czytelniku chwilę refleksji i zastanowienia. Wywołują...
2023-10-09
Półmrok to fenomenalna książka Katarzyny Staniszewskiej, która została wydana przez wydawnictwo Abyssos. Ta pozycja pochłonęła mnie bez reszty równie mocno jak pochłania Ciemność.
Autorka wprowadziła czytelnika do niezwykłego, fantastycznego i rozbudowanego świata z bogatą przeszłością, który ocieka mrocznym, trzymającym w napięciu klimatem.
Śledząc losy żyjącej w męskim zakonie Erieny, czytelnik ma okazję poznać zawiłość świata oraz multum bohaterów, którzy swoją kreacją w jednym momencie są w stanie skraca serca. Od samego początku widać rozmach, z jakim pisze autorka i który z niezwykłą wprawą wykorzystuje na każdej karcie powieści.
Rozbudowanie fabuły sprawia, że, zwłaszcza na początku, trudno się odnaleźć. Wiele rzeczy pozostawione jest w sferze domysłów, a odpowiedzi na nurtujące pytania często należy szukać między wierszami. Nie działa to jednak na minus - w zaskakujący sposób dodane do klimatu powieści. To właśnie te nieustanne pytania i wątpliwości sprawiają, że lektura wywołuje ciarki, nie pozwalając się oderwać nawet na sen. Ów mrok, niepokój i pewna doza wręcz niepokoju stanowią serce tej książki.
Jedyny minus, jaki mogłabym wytknąć książce, to kwestia grafiki na początku rozdziałów. Wylewające się z niej na sąsiednią stronę czarne tło potrafiło utrudnić czytanie, zwłaszcza że tekst jest dość zbity. Żałuję także, że ten motyw nie został wykorzystany do przedstawienia większej ilości grafik ze świata.
Nie ma to jednak żadnego wpływu na to, że Katarzyna Staniszewska zaserwowała imponującą fantastykę okraszoną dobranym w punkt językiem. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zakończenie zostawiło mnie z tam mocno palącą potrzebą sięgnięcia po ciąg dalszy.
Półmrok to fenomenalna książka Katarzyny Staniszewskiej, która została wydana przez wydawnictwo Abyssos. Ta pozycja pochłonęła mnie bez reszty równie mocno jak pochłania Ciemność.
Autorka wprowadziła czytelnika do niezwykłego, fantastycznego i rozbudowanego świata z bogatą przeszłością, który ocieka mrocznym, trzymającym w napięciu klimatem.
Śledząc losy żyjącej w męskim...
2023-09-27
Pokrzywa i kość to zachwycająca książka T. Kingfisher, która została wydana nakładem Wydawnictwa SQN. Jest to opowieść pełna mroku, baśniowych nawiązań i humoru, który uwielbiam.
Te trzy rzeczy pozornie mogą się wydawać niemożliwe do połączenia, jednak Kingfisher pracuje na nich z mistrzowską precyzją. Budując świat, sięga po elementy baśniowe, które zna się i kocha z dzieciństwa, ale przekręca je, nadając im głębi i cieni. Sprawia to, że historia Marry momentami wywołuje ciarki.
Pokrzywa i kość zachwyciła mnie od niemal pierwszych stron. Zostałam w pełni kupiona przez niechronologiczną kolej opowiadania historii, dzięki czemu można było odkryć przeszłość z ciekawej perspektywy. Jednak nie można ukrywać, że do miłości do tej pozycji w pełni przekonał mnie pies z kości i kura opętana przez demona.
Kingfisher popisała się swoim kunsztem autorskim i, oprócz cudnych postaci pseudo zwierzęcych, powołała do życia błyskotliwe postacie pełne fatalizmu, ale i zaskakującego humoru, który przebijał się przez niepokojące wydarzenia. Drużyna, która została zebrana do misji pozornie zdaje się najbardziej niedopasowaną drużyną w historii, ale jednak nie wiem, czy poznałam lepszą.
Chociaż Marta, główna bohaterka, momentami potrafiła wywołać we mnie rozdrażnienie przez swoje liczne monologi wewnętrzne i rozterki, bardzo szybko zaczęłam je doceniać. Pozwoliły mi lepiej poznać postać, jej motywacje i jeszcze bardziej zagłębić się w świat. Chociaż zdecydowanie wolę Pożegnuchę - gadającą ze zmarłymi wiedźmę, która reprezentuje mój ulubiony typ postaci. Bo kto nie kocha bezkompromisowych bohaterów, którzy nie patyczkują się i mówią, co tylko zechcą?
Książkę pochłonęłam w dwa dni i sama zostałam przez ja w pełni pochłonięta - do tego stopnia, że z pewnością trafia do listy moich faworytów.
Pokrzywa i kość to zachwycająca książka T. Kingfisher, która została wydana nakładem Wydawnictwa SQN. Jest to opowieść pełna mroku, baśniowych nawiązań i humoru, który uwielbiam.
Te trzy rzeczy pozornie mogą się wydawać niemożliwe do połączenia, jednak Kingfisher pracuje na nich z mistrzowską precyzją. Budując świat, sięga po elementy baśniowe, które zna się i kocha z...
2023-09-25
Redwall. Bitwa o Rudy Mur to świetna książka stworzona przez Briana Jacquesa, którą w Polsce wydało Wydawnictwo Nowa Baśń.
Redwall opowiada o losach średniowiecznego opactwa Rudy Mur, który prowadzą pokojowo nastawione myszy. Codzienność gryzoni została opisana w bardzo idylliczny sposób, przez który aż zapragnęłam się tam przenieść nadal stałe. A potem pojawił się Cluny.
Cluny'ego zwanego Biczem pokochałam i znienawidziłam od pierwszych stron. Jego postać została napisana w sposób, który przerażał, a wszystkie działania i żądze bez ustanku wywoływały niepokój. Przez niego powieść nabrała nieoczekiwanej brutalności, przez co emocje towarzyszące lekturze jedynie się pogłębiały. Chociaż Cluny to szczur (a może właśnie dlatego), stanowi jednego z lepszych czarnych charakterów, jakich znam.
Książka jest napisana zdumiewającym językiem - niby prostym, który się szybko pochłania, ale jednak widać po nim elementy stylizacji. Bardzo podobało mi się, że niektóre gatunki zwierząt dostały swoje własne gwary i dialekty. Momentami utrudniało to czytanie i zmuszało do chwili zastanowienia, o co im chodzi, ale dodało ciekawego realizmu i ukazało różnice między konkretnymi grupami.
Jaques genialnie przypasował cechy utożsamiane ze zwierzętami do charakterystyki bohaterów. Wszystkie przywary i zalety zostały błyskotliwie przeniesione na postacie, od małego myszka zaczynając, na kocie arystokracie kończąc. Czyniąc to, zamienił pozornie dziecinną (choć bardzo brutalną) powiastkę w pełną symboli przypowieść.
Uważam, że Redwall to pozycja, która pokochają wszyscy fani króla Artura oraz fabuł napędzanych zadaniami. Ja z pewnością pokochałam tę książkę i dołączyła do grona moich ulubieńców.
Redwall. Bitwa o Rudy Mur to świetna książka stworzona przez Briana Jacquesa, którą w Polsce wydało Wydawnictwo Nowa Baśń.
Redwall opowiada o losach średniowiecznego opactwa Rudy Mur, który prowadzą pokojowo nastawione myszy. Codzienność gryzoni została opisana w bardzo idylliczny sposób, przez który aż zapragnęłam się tam przenieść nadal stałe. A potem pojawił się...
2023-08-05
Urocza, popłakałam się. Reakcja mamy Nicka to złoto
Urocza, popłakałam się. Reakcja mamy Nicka to złoto
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-30
Płonący bóg to wciągający finał Trylogii Wojen Makowych Rebecki F. Kuang, który w Polsce został wydany nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.
Od razu zacznę od tego, że zaspoilerowałam sobie zakończenie już przy pierwszym rozdziale, gdy szukałam spisu postaci, którego w tym tomie okazało się brakować. Krótkie spojrzenie na ostatnie zdania zdradziło wszystko. A przynajmniej tak mi się wydawało.
Przy poprzednich tomach Rin była niebywale irytująca, jednak tutaj coś się zmieniło. Przy tej książce zaczęłam patrzeć na Rin inaczej - przestałam widzieć osobę próbującą być dobrą czy szarą, a dostrzegłam ją jaką naprawdę jest - antagonistką gotową zrobić wszystko. Przez to jej decyzje przestały drażnić, a wręcz stały się w pełni zrozumiałe.
Rin to niezwykła postać, która delektuje się władzą, jaką daje jej ogień, ale ciągle szuka kogoś, kto będzie wydawał jej rozkazy. Ucieka od odpowiedzialności, czego przez długi czas nie dostrzegała. To cudownie widzieć, że w końcu dojrzała do przyjęcia jej na własne barki. Dziewczyna w końcu stanęła w zgodzie ze swoją naturą, a przemiana, która w niej zachodzi, jest dokładnie przemyślana i dopracowana.
Płonący bóg nie jest historią o wielkich wojnach nacji o różnej potędze i wyznaniu, wbrew temu co się może początkowo wydawać. To jest historia Rin - jej rozwoju, jej wzlotu i upadku. Końcowe refleksje, które targają młodą dziewczyną, pokazują jasno, że choć wygrała na niemal każdej płaszczyźnie, nigdy nie miała prawdziwie triumfować. Rin od samego początku była skazana na upadek, a wyrok przewijał się przez całą opowieść, tocząc historię nieubłaganym kołem losu.
Zakończenie wiszące w mojej głowie przez całą lekturę, od samego początku mi się podobało. Stanowiło odpowiedni finał legendy Fang Runin. Dopiero później poznałam cały kontekst tych wydarzeń, a to wszystko zmieniło. Sprawiło, że zakończenie stało się idealne.
Płonący bóg to wciągający finał Trylogii Wojen Makowych Rebecki F. Kuang, który w Polsce został wydany nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.
Od razu zacznę od tego, że zaspoilerowałam sobie zakończenie już przy pierwszym rozdziale, gdy szukałam spisu postaci, którego w tym tomie okazało się brakować. Krótkie spojrzenie na ostatnie zdania zdradziło wszystko. A przynajmniej tak...
2023-07-17
Tajemnica Lost Lake to książka napisana przez Jacqueline West, która w Polsce została wydana nakładem Wydawnictwa Literackiego. Jest to poruszająca historia o więzi między rodzeństwem oraz wybaczaniu.
Najbardziej intrygującym aspektem Tajemnicy Lost Lake w moim odczuciu jest to, że czytelnik jest wprowadzony do świata, gdzie razem z główną bohaterką śledzi losy bohaterek książkowych. Ten zabieg jest o tyle ciekawy, że fabuły obu opowieści ma pewne elementy wspólne, które pozwalają czytelnikowi razem z bohaterką odkryć niepokojącą tajemnicę.
Ten motyw niedokończonej opowieści, której ciąg dalszy należy odkryć, niezwykle mi się podoba. Sprawił, że z trudem odkrywałam się od działań Fiony, a miasteczko i jego mieszkańcy stawali się coraz to bardziej intrygujący. Z zapartym tchem śledziłam, a także przeżywałam odkrywane sekrety.
Chociaż językowo pozycja napisana jest dość prosto, idealnie pod młodszych, jestem zdania, że niejeden dojrzały czytelnik odnalazłby w tej historii choć jeden powód do zachwytu. Historia sama w sobie jest naprawdę ciekawa, a jej styl sprawia, że się przez nią płynie bez najmniejszych zakłóceń.
Jest to zdecydowanie najlepsza i najbardziej wciągająca opowieść o duchach, jaką miałam przyjemność przeczytać. I choć nie jest to horror, niektóre momenty mogą przyprawić o gęsią skórkę. Jednak mimo obecności duchów, jest to przepiękna opowieść o siostrach, więzi, jaką się między nimi rozwija, a także o wybaczaniu. Nie tylko innym, ale, co ważniejsze, samemu sobie.
Tajemnica Lost Lake to książka napisana przez Jacqueline West, która w Polsce została wydana nakładem Wydawnictwa Literackiego. Jest to poruszająca historia o więzi między rodzeństwem oraz wybaczaniu.
Najbardziej intrygującym aspektem Tajemnicy Lost Lake w moim odczuciu jest to, że czytelnik jest wprowadzony do świata, gdzie razem z główną bohaterką śledzi losy bohaterek...
Mała draka w fińskiej dzielnicy to najnowsza książka Marty Kisiel, która łączy w sobie niezawodny humor autorki oraz gang babć. Książka została wydana przez Wydawnictwo Mięta.
Autorka nie zawodzi. Jak uwielbiam jej twórczość, tak w Małej drace przechodzi samą siebie humorem, pomysłami i babciami. Książka ma w sobie wszystko, co pokochałam przy pierwszej książce Kisiel, którą czytałam lata temu, a nawet więcej. Jednym słowem mogę podsumować to bardzo łatwo: genialne.
Jednak jedno słowo recenzji nie czyni. Mała draka w fińskiej dzielnicy to książka, gdzie absurd goni absurd, a język stanowi raczej zabawkę w rękach twórczyni niż narzędzie do opowiedzenia historii. Bardzo urzekł mnie sposób narracji, który łamał czwartą ścianę, przez co wydał się być czymś na wzór opowieści spod ogniska, która wylewała się z nieco podpitej głównej bohaterki. Sprawiło to, że bardzo łatwo było się zatracić w opowieści, a wszelkie dziwactwa, które się pojawiały (jak na przykład gryzące ludzi kiwi) przyswajało się tylko z aprobującym uniesieniem brwi i oczekiwaniem na więcej.
Autorka w pomysłowy sposób łączy fińską mitologię z polską wsią i wakacjami u babci. Sam początek, zanim magia pokazała swoje oblicze, a babcia okazała się mieć swoje sekrety, wywołał we mnie ogromne pokłady nostalgii i sentymentu, a opisywane sceny przywoływały uśmiech na ustach. A potem doszła magia i jeszcze więcej babć, co wprowadziło nieco chaosu. A także jeszcze więcej humoru.
I chociaż na główny plan fabularny wysuwa się sprawą fińskiej magii, małe i duże kiwi oraz kwestia emerytowanego sabatu, najbardziej poruszyło mnie w tej opowieści co innego. Tak, to było cudowne, niesamowite, wciągające oraz zabójczo śmieszne, ale książka zmusiła mnie do refleksji, czego się w ogóle nie spodziewałam po takiej humorystycznej pozycji.
Sława i ogólnie reszta dzieciaków z fińskiej dzielnicy, choć w sumie nie dzieciaków, bo młodych ludzi uważanych za dorosłych, mierzą się z właśnie dorosłością - największym potworem dzisiejszego świata. I mierzą się z tym problem, oraz kilka innymi, trochę bardziej nadnaturalnymi, w sposób, z którego można się wiele nauczyć. Marta Kisiel umiejętnie porusza się wśród myśli, które zapewne krążą po głowach wielu młodych ludzi, którzy kończą studia i nagle trafiają do wielkiego, prawdziwego życia, którego nie rozumieją, a które mocno potrafi dać w kość na najróżniejsze sposoby.
Przez to książka przytrafiła mi się w idealnym czasie. Dokładnie czegoś takiego teraz potrzebowałam. Czegoś, co powie jasno, że życie jest jakie jest, raz jest dobrze, raz jest źle, ale ważne, że jest. A przy okazji rozbawi do łez, a także poruszy dogłębnie.
Mała draka w fińskiej dzielnicy to najnowsza książka Marty Kisiel, która łączy w sobie niezawodny humor autorki oraz gang babć. Książka została wydana przez Wydawnictwo Mięta.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutorka nie zawodzi. Jak uwielbiam jej twórczość, tak w Małej drace przechodzi samą siebie humorem, pomysłami i babciami. Książka ma w sobie wszystko, co pokochałam przy pierwszej książce Kisiel,...