POPKulturowy Kociołek:
Tanjirou i Tomioka stają naprzeciwko naprawdę groźnego przeciwnika, którym jest Akaza. Demon o randze Większego Księżyca Trzeciego już udowodnił swoją potęgę, pokonując wcześniej jednego z filarów. Nic więc dziwnego, że obaj bohaterowie w początkowej fazie bitwy zmuszeni są do defensywy. Napędza ich jednak przemożna chęć zemsty, która znacząco dodaje siły. Nie jest jednak pewne czy odniosą oni ostateczny sukces. Jedną nadzieją na zwycięstwo jest bowiem przekraczanie własnych ograniczeń i wkroczenie na zupełnie nową ścieżkę siły. Nie jest to jedyna walka zaprezentowana w mandze Miecz zabójcy demonów tom 18. Autor poświęca tu również trochę uwagi walce Kanao i Doumy, w której również nie brakuje widowiskowości i emocjonalności.
Osiemnasta odsłona serii wypełniona jest więc po brzegi mocną akcją, która powinna mocno zachwycić fanów serii. Zaprezentowane tu potyczki są jednymi z najbardziej intensywnych, jakie do tej pory pojawiały się na łamach komiksu. Podkręcona do granic możliwości widowiskowość to jednak niejedyne zalety tytułu. Autor kolejny bowiem raz sięga po wyraziście emocjonalne elementy scenariusza, które spowalniają trochę tempo wydarzeń, nadając im tym samym jeszcze większej intensywności.
Ważną rolę w tomiku odgrywa eksploracja historii z punktu widzenia demonów, nadająca warstwy złożoności antagonistom, a tym samym całej opowieści. W rozbudowanych retrospekcjach poznajemy tu przeszłość Akazy i powody, dla których stał się on demonem. Dzięki nowym faktom zaciera się jasno nakreślona granica dobra i zła i postać ta staje się mniej jednoznaczna....
https://popkulturowykociolek.pl/miecz-zabojcy-demonow-tom-18-recenzja-mangi/
POPKulturowy Kociołek:
Poprzednia odsłona serii zapewniła fanom naprawdę solidną porcję wrażeń. Wyczuwalne napięcie i potęgująca się dramaturgia stały się również częścią składową mangi Miecz zabójcy demonów tom 19, gdzie mamy okazję zobaczyć dalszą część trwających wyniszczających walk.
Początek tomiku to dalsza potyczka Kanao i Inosuke z Większym Księżycem Drugim Douma. Już poprzednia część starcia była mocno widowiskowa, tu jednak twórca akcję podkręca jeszcze bardziej, nie pozwalając odbiorcy nawet na ułamek sekundy oderwać wzroku od kolejnych kadrów. Bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły scenariuszowe wystarczy nadmienić, że każda ze stron zademonstruje pełnię swoich możliwości (szalone techniki o mocno przydługawych nazwach),będąc gotowym na największe poświęcenie. Po tak intensywnym wstępie otrzymujemy krótki fragment spokojniejszej treści z lekką nutką humoru. Jest to doskonała przystawka przed daniem głównym, czyli potyczką z naprawdę groźnym i wymagającym przeciwnikiem, do której staną najlepsi z najlepszych Zabójców Demonów.
Obok zapierającej dech w piersiach widowiskowości z licznymi zwrotami akcji znajdziemy tu również pewną porcję retrospekcji odkrywających przeszłość bohaterów (z jednej i drugiej strony),co ponownie pozwala troszkę lepiej zrozumieć ich motywacje i zachowanie. Fani z treści wyłapią także drobne i nie zawsze oczywiste fabularne odniesienia, które odsłonią kolejne tajemnice przedstawionego świata....
https://popkulturowykociolek.pl/miecz-zabojcy-demonow-tom-19-recenzja-mangi/