Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Powieść na miarę naszych czasów, moim zdaniem dużo lepsza od Samotności w sieci, bo jest bardziej współczesna i młodzi ludzie więcej wyniosą z tej części niż z pierwszej.

Powieść na miarę naszych czasów, moim zdaniem dużo lepsza od Samotności w sieci, bo jest bardziej współczesna i młodzi ludzie więcej wyniosą z tej części niż z pierwszej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wzruszająca i ciepła. Urocza i przyciągająca.
Naprawdę cudowna lektura!

Wzruszająca i ciepła. Urocza i przyciągająca.
Naprawdę cudowna lektura!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest cudownie i wzruszająco i po prostu oh! Normalnie nie sięgam po takie powieści ale chyba teraz nastąpił taki okres w moim życiu, że właśnie TAKIE książki trafiają do mnie najbardziej.
Uwielbiam i kocham, bo znalazłam polskiego Nicholasa Sparksa!

Jest cudownie i wzruszająco i po prostu oh! Normalnie nie sięgam po takie powieści ale chyba teraz nastąpił taki okres w moim życiu, że właśnie TAKIE książki trafiają do mnie najbardziej.
Uwielbiam i kocham, bo znalazłam polskiego Nicholasa Sparksa!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Chyba powinnam zacząć od tego, że nie wiedziałam za bardzo czego się po tej powieści spodziewać. Jak wiadomo, kryminały młodzieżowe, są najczęściej dość proste, schematyczne i po prostu nudne. Czy w tym przypadku było identycznie?

Zacznę od bohaterów, żeby potrzymać Was trochę w niepewności tego czy na pewno zagadka kryminalna tutaj miała jakiś sens, więc przejdzmy do głównej bohaterki Stevie. Dziewczyna niby taka jak każda inna ale jednak nie, bo nie dość, że bardzo interesuje się zagadkami i trudem ich rozwiązywania, ale tak SERIO się interesuje, czytając Sherlock i oglądając programy kryminalne, to jeszcze można ją przypisać do kategorii bohaterek, które są silne i niezależne. Jednym słowem: dogadałyśmy się. Dalej mamy jej przyjaciółkę, która nie była dla mnie aż tak ciekawa jak główna bohaterka, była okey ale jednak czegoś jej brakowało. Jednak na zdanie zasługują postacie męskie, które były dziwne ale na swój własny, urokliwy sposób, który przyciągał.

Ale tak naprawdę interesuje Was pewnie fabuła i jak tutaj ma się ten cały wątek kryminalny. Więc powiem tak – na końcu krzyczałam „WIEDZIAŁAM”, ale jednak wciąż była to jedna z wielu opcji rozwiązania tajemnicy. Dodatkowo smaczku dodają tutaj retrospekcje poprzedniej zbrodni która dokonała się w Akademii, co czasem stopuje akcje a czasem jeszcze bardziej ją przyspiesza. Dodatkowo zaczynamy się zastanawiać jakie połączenie ma jedna zbrodnia z drugą i w jaki sposób połączy je główna bohaterka. Rozwiązanie może niektórych naprawdę zaskoczyć.
Jednak jest tutaj pewna rzecz, której nie mogę zostawić bez słowa, mianowicie fabuła rozwija się dopiero gdzieś tak od połowy, ponieważ wcześniej następuje dopiero wprowadzenie bohaterów, ich charakterów i problemów, a dopiero wtedy przechodzimy konkretnie do morderstwa. Przez to lektura może niektórych znudzić, jednak mówię Wam – nie odkładajcie wtedy książki tylko brnijcie w to dalej, bo jest po co.

Autorka pisze świetnym językiem, który trafi zarówno do młodzieży jak i do dorosłych. Jest płynnie, jest barwnie i zdecydowanie, autorka potrafi stworzyć napięcie.

Podobało mi się. Ale podobało mi się dlatego, że dawno nie czytałam kryminałów i też rzadko trafia się na dobre kryminały młodzieżowe, które mogą zapaść w pamięć, a w związku z tym jaką główną bohaterkę tutaj mamy i jak potrafi ona przemówić do łowców przygód i tajemnic, nie da się tej powieści zapomnieć. Zdecydowanie polecam.

PS To jest dopiero pierwsza część serii, więc ciekawa jestem co autorka zaprezentuje w kolejnym tomie!

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Chyba powinnam zacząć od tego, że nie wiedziałam za bardzo czego się po tej powieści spodziewać. Jak wiadomo, kryminały młodzieżowe, są najczęściej dość proste, schematyczne i po prostu nudne. Czy w tym przypadku było identycznie?

Zacznę od bohaterów, żeby potrzymać Was trochę w niepewności tego czy na pewno zagadka kryminalna tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wiecie, że kocham K.A. Linde. Pokochałam ją za Dziewczynę mojego brata a potem pokochałam ją za Drugą szansę, ale tak naprawdę nie spodziewałam się, że Spróbujmy jeszcze raz będzie moją ulubioną powieścią z jej cyklu, a tak właśnie się stało.

Czekałam na część o Austinie od momentu gdy spotkałam go w pierwszej części serii. Był tym bohaterem, którego uwielbiam w powieściach, czyli tym straconym i cierpiącym, tym który nie potrafi się pozbierać i który walczy ze sobą cały czas. Tym najbardziej wrażliwym. I wytatuowanym. Więc jak miałam go nie pokochać? Był bohaterem idealnym dla mnie. Destrukcyjnym. Jules natomiast musiała mnie do siebie przekonać, bo początkowo w ogóle nie czułam jej charakteru i nie czułam jej zachowania. Jednak w miarę rozwoju akcji zobaczyłam ile mamy wspólnego i jak obie nas ciągnie do tych destrukcyjnych gości. Więc miałybyśmy o czym pogadać.

Fabuła powieści niby nie zaskakuje jednak ujmuje za serce. Jest zabawnie, jak to K.A. Linde potrafi, jest też bardzo dramatycznie. Dramatyczniej niż w poprzednich częściach, być może w związku z tematem którego podejmuje się autorka i tego jak rozwiązuje po kolei dane zawiłości fabularne. Wszystko jest niesamowicie dobrze rozegrane i dograne, dopracowane i idealne. Jestem pod wrażeniem tego co autorka potrafi stworzyć i jak realistycznie kreuje swoje historie. Cudne.

K.A. Linde znów zaskakuje językiem, który jest oryginalny i po prostu świetny. Zabawne dialogi, barwne opisy i wciągające charaktery. Dodatkowo sceny erotyczne opisane z taką delikatnością, że aż brak słów. MEGA.

Przez tę część kocham K.A. Linde jeszcze bardziej, o ile się da, kocham to jak kreuje swoich bohaterów, to jakie tworzy historie, to w co wplata swoich bohaterów. Po prostu jest to jedna z tych MOICH autorek, które zasługują na Waszą uwagę i po które musicie sięgnąć!

Wiecie, że kocham K.A. Linde. Pokochałam ją za Dziewczynę mojego brata a potem pokochałam ją za Drugą szansę, ale tak naprawdę nie spodziewałam się, że Spróbujmy jeszcze raz będzie moją ulubioną powieścią z jej cyklu, a tak właśnie się stało.

Czekałam na część o Austinie od momentu gdy spotkałam go w pierwszej części serii. Był tym bohaterem, którego uwielbiam w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ogólnie to naprawdę byłam ciekawa tej pozycji. Byłam ciekawa bo z Meyer znamy się jeszcze za czasów gdy Egmont wydawał jej powieści i dzięki Bogu, że wydawca się zmienił, bo wyszło to autorce zdecydowanie na dobre.

Zacznijmy od tego, że pokochałam styl pisania autorki i to jak kreuje światy. Meyer ma talent do pisania baśniowym, uroczym językiem, tworząc niesamowite scenariusze pełne wyśnionych postaci i oryginalnych charakterów. Dodatkowym faktem jest jak sprawnie i bezbłędnie wplata w swoje historie znane nam z baśni na których się wzoruje postaci, które jeszcze bardziej nas wciągają w tę historię i powodują lekki zawrót głowy (ale w pozytywnym sensie). Jestem pod wrażeniem rozwoju akcji i oryginalności jej rozwoju, bo niektóre zagrania fabularne mogą zaskoczyć i zdziwić a dodatkowo – oczarować. Niesamowity talent.

Idąc dalej mamy bohaterów, którzy dodają do tej powieści jeszcze więcej magii. Catherine jest niesamowicie skrupulatnie zbudowaną postacią, taką, która pokazuje pazur w odpowiednich momentach i która jest niezmiernie realistyczna. Nie da się jej nie lubić! Towarzyszy jej w tym wszystkim Jest, który jest właśnie tym charakterem, który skradł moje serce – przebiegły a jednocześnie otwarty, cwany a jednocześnie inteligentny. Pokochałam go od pierwszej strony.

Autorka jak pisałam wyżej, tworzy niesamowite historie, które oprósza magią jak Cath swoje ciasta cukrem pudrem. Czary są w tej powieści wszędzie, wyskakują z każdej strony, tworząc niesamowitą powieść przypominają baśń a jednak nią nie będąc.

Jestem pod wielkim wrażeniem. Tłumaczenie jest o wiele lepsze niż Cinder, tworząc bardziej dorosłą formę baśni o Alicji w Krainie Czarów. Meyer po prostu potrafi. Widać, że książka jest przemyślana, że historia jest niesamowicie dopracowana a sama Meyer czuje się w swoim świecie baśni jak w domu i widać to na każdej stronie jej książki. Zakochałam się.

Ogólnie to naprawdę byłam ciekawa tej pozycji. Byłam ciekawa bo z Meyer znamy się jeszcze za czasów gdy Egmont wydawał jej powieści i dzięki Bogu, że wydawca się zmienił, bo wyszło to autorce zdecydowanie na dobre.

Zacznijmy od tego, że pokochałam styl pisania autorki i to jak kreuje światy. Meyer ma talent do pisania baśniowym, uroczym językiem, tworząc niesamowite...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje pierwsze spotkanie z Corą Cormack było okropne. Pamiętam, że naprawdę zawiodłam się na romansie erotycznym, który napisała i pamiętam, że obiecałam, że już NIC tej autorki nie przeczytam. Ale patrzę nowa powieść. Patrzę fantastyka. Patrzę może będzie super. Ale no niestety nie było super.

Zacznę od tego, że naprawdę chciałam dać tej powieści szansę. Naprawdę chciałam by ta książka była świetna i oryginalna, na jaką była kreowana za granicą i na jaką kreuje ją okładka. Ale wyszło totalnie inaczej. Bo tak jak okładka pozostaje piękna tak wnętrze nie ma nic do zaoferowania. Mamy świat, który nie do końca trzyma się kupy i który ma w sobie więcej tajemnic niż rozwiązań. Czytamy o nim i niby możemy sobie wszystko wyobrazić ale jednak nie do końca. Czegoś jeśli chodzi o przedstawienie brakuje i chyba chodzi tutaj o logikę i wiarygodność, która gdzieś tam zanika w trakcie czytania.

Jeśli chodzi o rozwój fabuły, to niestety nie jest on ani zaskakujący ani interesujący. Czytamy i zaczynamy się zastanawiać co byśmy chcieli zjeść jutro na obiad, zamiast skupić się na tym co się dzieje w książce. Autorka kreuje wszystko tak, że nie czujemy napięcia, czy pomiędzy bohaterami czy nawet w fabule. Niby akcja jest, niby coś się dzieje, ale jednak coś nas cały czas gdzieś tam irytuje i wkurza. Jak dzwoniący cały dzień dzwonek.

Dalej idąc, bohaterowie. Ojj tutaj to będzie istny pogrom. Początkowo lubiłam główną bohaterkę i facetów jakimi się otaczała. Jednak wraz z rozwojem zdarzeń zaczęłam się łapać za głowę przez ich alogiczne zachowanie, przez ich impulsywność i brak sensowności działania. Oni gdzieś tam się zgubili. Gdzieś tam stracili swoje charaktery i inteligencję. I z tego co pamiętam tak działo się też przy okazji romansu który napisała Cora Cormack. Z tego co pamiętam, naprawdę mnie wtedy zirytowała tworząc głupie, banalne scenariusze i tutaj stało się identycznie to samo.

Pomimo tego wszystkiego co złe, powieść napisana jest znośnym językiem, dość młodzieżowym i zgrabnym. Dodatkowo muszę pochwalić przepiękną oprawę graficzną, która po prostu przyciąga wzrok i nie daje odpuścić. Detale są niesamowicie piękne.

Autorka stworzyła niby coś super a jednak nie. Bo tak jak chwalę oryginalne światy i oryginalnych bohaterów, tak tutaj nie mam co pochwalić, bo nawet jeśli świat przedstawiony jest naprawdę inny od wszystkiego co znane to przedstawienie go jest po prostu niesamowicie złe. I gdybym miała się doszukiwać plusów to być może znalazłabym je gdzieś na początku powieści i gdzieś na końcu, ale tak to niestety nie mamy o czym mówić, bo powieść oceniam bardzo negatywnie.

Moje pierwsze spotkanie z Corą Cormack było okropne. Pamiętam, że naprawdę zawiodłam się na romansie erotycznym, który napisała i pamiętam, że obiecałam, że już NIC tej autorki nie przeczytam. Ale patrzę nowa powieść. Patrzę fantastyka. Patrzę może będzie super. Ale no niestety nie było super.

Zacznę od tego, że naprawdę chciałam dać tej powieści szansę. Naprawdę chciałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moją opinię na temat Dominica znacie. Dobra książka, jednak z paroma niewytłumaczalnymi błędami, które czasami psuły lekturę. Jednak zakończenie dodatku do Dominica, dawało nadzieję na kolejne niesamowicie dobre tomy no i wtedy wyszedł Alec. Czyli moja nowa miłość.

Zacznę do tego, że nie wiedziałam czego spodziewać się po L.A. Casey. Mogła tę postać poprowadzić albo bardzo dobrze w niesamowitym i oryginalnym kierunku lub wszystko spłaszczyć i zniszczyć. Na szczęście, poszła w tą lepszą stronę, z czego jestem niezmiernie zadowolona, bo naprawdę dzięki tej części pokochałam tę autorkę. Alec jest niesamowicie dobrze skonstruowaną postacią – niby twardziel, który niczego się nie boi a jednocześnie miękki misio, który rozumie twój ból i go ukoi. U jego boku stoi Keela, mocny charakter ale z tragiczną burzliwą przeszłością, którą Alec stara się złagodzić. Nie muszę chyba mówić, że uwielbiam ten duet i śmiałam się przy ich anegdotkach prawie cały czas? Naprawdę nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Idealnie dobrani i skonstruowani. Nie mówiąc już o pozostałych braciach i bohaterach pobocznych, których też uwielbiam.

Fabuła jak to w romansach nie powinna zaskakiwać, ale jednak nie sama historia ma przyciągać a to jak rozwinie się związek pomiędzy głównymi bohaterami i co się wydarzy na końcu. Dodatkowym smaczkiem są te zabawne, nieprawdopodobnie rozbrajające sytuacje, które naprawdę bawią. L.A. Casey doskonale wie jak mogą zachować się jej bohaterowie, co mogą zrobić ze swoją relacją i jak będą reagować na pewne zdarzenia, po prostu tworzy coś niesamowicie realistycznego i namacalnego, co czyta się jednym tchem. Jestem naprawdę zauroczona.

Dodatkowo naprawdę muszę pochwalić tłumaczenie tej powieści, jest niesamowicie dobre, adekwatne do charakterów i uwielbiam gdy zostawione są przekleństwa, a nie spłaszczane do zwykłego „kurczę”, bo to nie oddaje wtedy powieści. L.A. Casey, pisze zabawnym i współczesnym językiem, który tworzy świetne, barwne scenariusze i prześmieszne dialogi.

Jestem naprawdę pod wrażeniem, bo nie spodziewałam się, że tak wpadnę w związek Aleca i Keeli, nie wiedziałam, że autorka potrafi AŻ TAK DOBRZE PISAĆ w stylu Max Monroe, którą kocham. Powieść bawi do łez, doprowadza też do dramatu w sercu i po prostu wciąga w swój świat. Świetna powieść, odświeżająca i po prostu niesamowicie dobra. Polecam całym sercem ♥

Moją opinię na temat Dominica znacie. Dobra książka, jednak z paroma niewytłumaczalnymi błędami, które czasami psuły lekturę. Jednak zakończenie dodatku do Dominica, dawało nadzieję na kolejne niesamowicie dobre tomy no i wtedy wyszedł Alec. Czyli moja nowa miłość.

Zacznę do tego, że nie wiedziałam czego spodziewać się po L.A. Casey. Mogła tę postać poprowadzić albo bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak możecie wiedzieć uwielbiam erotyki i uwielbiam jeśli opierają się na relacji love-hate, która dodaje jeszcze dodatkowego dreszczyku całej historii. Intryga była jedną z powieści, która przyciągnęła mnie do siebie główne okładką ale jak okazało się, że w sobie to wszystko co uwielbiam w erotykach to jak mogłam się oprzeć?

Mam jakoś tak, że jak autorka tworzy książki, których bohaterowie poboczni z pierwszych części stają się bohaterami kolejnej i tak cały czas to zaczynam wchodzić w ten świat głębiej i głębiej i zaczynam po prostu kochać bohaterów jescze mocniej, miałam tak z LA Casey, miałam tak z KA Linde i miałam tak z Max Monroe, a teraz mam tak z LJ Shen i być może jeszcze nie czytałam kolejnych części ale już czuję, że będę zakochana. Bo jest o bohaterach których pokochałam w Intrydze. No więc tak. Wciągnęłam się. I to bardzo. Fabuła być może nie jest jakaś mega MEGA oryginalna ale opisy scen erotycznych pozostawiają ciarki na plecach a samo napięcie pomiędzy bohaterami kreauje wszystko w tej powieści, dzięki czemu wyróżnia się ona spośród innych na rynku.

Dodatkowo dochodzą bohaterowie, których nie da sie nie lubić. Sama ekipa facetów w tej powieści rozbraja, bo nie dość, że przystojni, to jeszcze pociągający, to jeszcze w garniturach, to jeszcze bogaci i to jeszcze aroganccy i wredni, więc jak ich nie kochać? Jednak chyba Brutal skradnie serce każdej, bo to jest ten typ, który chwyci cię i weźmie przy ścianie i nie będzie czekał na zaproszenie. Towarzyszy mu w tym wszystkim Emilia, której nie mogłam nie pokochać ze względu na jej artystyczną duszę i bezczelny, nieugięty, cięty język; jako jedyna bohaterka tej powieści potrafiła odszczeknąć się Brutalowi, biorąc na siebie konsekwencje swojego działania. I w sumie ta dwójka kreuję tę powieść i to jest świetne.

Autorka pisze lekkim językiem, ale bardzo dojrzałym. Jej dialogi są przezabawne a sceny erotyczne niesamowicie barwnie oddane. Nie można się nie zakochać.

LJ Shen akutalnie należy do moich ulubionych autorek. Pisze świetne powieści, kreuje realistyczne i piękne historie a do tego tworzy naturalne i barwne charaktery, które wciągają w powieść głębiej i głębiej. Jestem pod wrażeniem i jestem po prostu zakochana po uszy. Więc oczywiście - POLECAM.

Jak możecie wiedzieć uwielbiam erotyki i uwielbiam jeśli opierają się na relacji love-hate, która dodaje jeszcze dodatkowego dreszczyku całej historii. Intryga była jedną z powieści, która przyciągnęła mnie do siebie główne okładką ale jak okazało się, że w sobie to wszystko co uwielbiam w erotykach to jak mogłam się oprzeć?

Mam jakoś tak, że jak autorka tworzy książki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niesamowicie dobra kontynuacja :D Ta seria zasługiwała na kolejne tomy i cieszę się, że autorka poszła w tym kierunku! Czekam na więcej!

Niesamowicie dobra kontynuacja :D Ta seria zasługiwała na kolejne tomy i cieszę się, że autorka poszła w tym kierunku! Czekam na więcej!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dziewczyna mojego brata była genialna. Miała w sobie humor, świetnych bohaterów i szczyptę pikanterii; czy druga część jest tak samo dobra? Czy spelniła moje oczekiwania? Moją jedyną odpowiedzią będzie: AH TEN LANDON!

Zacznijmy od fabuły, która jak wiecie nie może być zbytnio oryginalna, bo to jest kolejny romans obyczajowy, jednak! nie umniejsza to świetności tej powieści. Po pierwsze, znów mamy tutaj humor, czy to w dialogach czy w sytuacjach; który przyciąga do książki. Po drugie, mamy świetne napięcie pomiędzy bohaterami i naprawdę nie da się przerwać lektury tak bardzo przyciąga nas ono do stron. Po trzecie, niektóre rozwiązania fabularne są zaskakujące; oczywiście nie będą to wielkie plottwisty, ale niektóre rzeczy mogą was mile zaskoczyć. Jednak moim zdaniem to nie sama historia kształtuje powieść a…

… bohaterowie. Czyli Heidi i Landon, których oboje pokochałam już w pierwszej części serii. Nasza heroina to zdolna, inteligentna i seksowna pani inżynier, która potrafi o siebie zadbać a swoim bystrym umysłem zatkać niejedne męskie usta. I pewnie dlatego tak dobrze się z nią dogadałam. Jest silna i niesamowicie ładnie skrojona, a do tego nie jest taką głupkowatą trzbiotką jak w tych wszystkich powieściach (Uwielbiam Cię za to K.A. Linde, bo wszystkie Twoje bohaterki są genialne). Za to Landon… Powiem tak. Podobał mi się bardziej niż Jensen, jednak całą stawkę wygrywa Austin o którym jest trzecia część serii; ale wracając do naszego profesjonalnego golfisty, to jest tak naprawdę zwykłym chłopakiem z sąsiedztwa, który swoim urokiem potrafi wywinąć się od każdej kary. I ten urok działa na czytelników.. oj działa…

Autorka znów popisała się świetnym językiem powieści i świetnymi bohaterami. Tworzy niesamowite historie pełne humoru a swoim zadziornym językiem sprawia, że nie możemy się oderwać.

Podobało mi się bardziej niż pierwsza część, która była naprawdę dobra, jednak chyba druga część wygrywa tym, że zmienia nam się trochę akcja a do tego – kocham Heidi i mogłabym o niej czytać cały czas, bo właśnie takich bohaterek potrzebują aktualnie romanse obyczajowe! Dołóżmy do tego przeuroczego Landona i Emery i Jensena w tle i już jesteśmy w domu. Zakochałam się po raz kolejny a K.A. Linde to według mnie mistrzyni romansu.

Dziewczyna mojego brata była genialna. Miała w sobie humor, świetnych bohaterów i szczyptę pikanterii; czy druga część jest tak samo dobra? Czy spelniła moje oczekiwania? Moją jedyną odpowiedzią będzie: AH TEN LANDON!

Zacznijmy od fabuły, która jak wiecie nie może być zbytnio oryginalna, bo to jest kolejny romans obyczajowy, jednak! nie umniejsza to świetności tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Zombie zombie zombie a sequel sequelem, bo tak naprawdę od momentu powstania filmu sądziłam, że jest o powieść jednotomowa, jednak nagle pojawiła się jej kontynuacja. Czy autor postąpił dobrze wciąż brnąć w ten świat i bohaterów?

Na początku skupmy się trochę na fabule, bo tak jak spodziewałam się powrotu do tego sielankowego, uroczego romansu, nagle zostajemy wrzuceni do brutalnej apokaliptycznej rzeczywistości znanej nam z niejednej książki czy filmu o zombie. Byłam zaskoczona tą zamianą, bo znów chciałam zagłębić się w uroku historii stworzonej przez autora, jednak musiałam odrzucić wszystkie oczekiwania i wejść w totalnie inną rzeczywistość. Bo nagle robi się brutalnie. Nagle roi nam się w powieści od akcji i zmiany otoczenia. I nagle autor poszerza świat w którym funkcjonujemy pokazując nam jak daleko może zabrnąć jego wyobraźnia. Patrząc na pierwszą część z perspektywy drugiej, to okazuje się, że jest ona tylko delikatnym wstępem do całej historii R i Julie.

Dodatkowo mamy tutaj poruszony motyw zmiany bohaterów, ich rozwoju i rozrostu. R porzuca swoje poprzednie życie, nie chcąc drążyć tematu i po prostu żyć chwilą, jednak ono samo go dogania; a Julie szuka swojej matki, przy okazji przeżywając nie jedno. Dodatkowo mamy lekki rozłam w romansie tej dwójki i tak jak pisałam, nie jest tutaj tak cukierkowo jak w poprzedniej części i nie wiem czy taka zmiana mi się podoba. Na pewno doceniam rozwój innych bohaterów, jak Nora i M; czy wprowadzenie nowej narracji trzecioosobowej, jednak gdzieś tam wciąż pojawia się myśl, że nie tego się spodziewałam.

Autor znów pokazuje, że potrafi pisać młodzieżowo i z poczuciem humoru. Przedstawia świetnie bohaterów, emocje im towarzyszące i ich dialogi. Dodatkowo świetnie buduje napięcie i bardzo dobrze opisuje podróż postaci.

Nie wiem do końca czy jestem zadowolona z lektury. Chodzi o to, że naprawdę jest to dobra powieść – zombie apokalipsa, świetni bohaterowie, którzy się rozwijają, ciągłe pytania i zagadki, na które poznamy odpowiedź w kolejnym tomie; jednak myślałam, że w jakiś magiczny sposób wrócimy do tej cudownej uroczej miłości z pierwszego tomu. Jednak nie mogę ocenić tej powieści źle, bo jest naprawdę dobra a bohaterowie towarzyszący mi od dwóch części rozkochują mnie w sobie z każdym kolejnym dialogiem i zdaniem, więc tak naprawdę – Czego chcieć więcej?

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Zombie zombie zombie a sequel sequelem, bo tak naprawdę od momentu powstania filmu sądziłam, że jest o powieść jednotomowa, jednak nagle pojawiła się jej kontynuacja. Czy autor postąpił dobrze wciąż brnąć w ten świat i bohaterów?

Na początku skupmy się trochę na fabule, bo tak jak spodziewałam się powrotu do tego sielankowego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Więc zacznijmy od tego, że oglądałam film, którego już prawie nie pamiętam, ale wspominam go bardzo dobrze i zawsze chciałam przeczytać książkę, by przekonać się czy ta historia jest tak dobra jak mi się wydawało. Więc… czy jest tak dobra?

Zacznę od naszego Romeo w wersji nieżywej, czyli R. Nie muszę wspominać o tym, że ujął mnie swoimi przemyśleniami na temat muzyki czy życia, ale też tym przeuroczym nieogarniającym nic sposobem bycia. Zakochałam się od pierwszej strony i od pierwszego wypowiedzianego słowa, które tak naprawdę… nie było słowem. Dodatkowo, jak nie ma rozczulać zombie w wersji romantyczny dżentelmen? Ah! A jeśli chodzi o jego obiekt westchnień, to nie mogłabym chyba się z kimś bardziej utożsamiać jak z Julie. Przeklinająca, buntownicza, wyrozumiała, kochana i zabawna. Autor stworzył ich realistycznie i z lekką nutą humoru, która po prostu przesiąka w czytelnika.

Idąc dalej – fabuła. No nie mogę powiedzieć, że była ona zaskoczeniem, bo mniej więcej pamiętałam co się dzieje w filmie, jednak znów tutaj wchodzi ten jeden nieodłączny element całej tej historii, czyli UROK. Towarzyszący bohaterom, historii jak i emocjom powieści. Autor całą historię, która nie była łatwa do zaprezentowania, przedstawił w tak delikatny, uroczy i romantyczny sposób, dodając do tego nutkę poczucia humoru, że aż nie chciało się jej opuszczać. Była jak miła i ciepła pierzynka w mroźne wieczory. Chociaż oczywiście muszę zwrócić uwagę, na lekką sztampowość fabuły ale nie powinno zwracać się na nią tak dużej uwagi, ponieważ powieść nazywa jest remakem Romea i Julii i wiadomo, że rozwiązaniami i zakończeniem nie powinna nas zaskakiwać.

Autor pisze przystępnym i młodzieżowym językiem, który wsiąka w nas i nie wypuszcza. Świetnie i barwnie przedstawia przemyślenia R czy też emocje targające bohaterami, nie mówiąc nic o dialogach, które są dopracowane i po prostu dobre.

Jestem zauroczona. Zarówno światem jaki stworzył autor jak i jego bohaterami (w szczególności postacią męską) i fabułą. Jednak pamiętajcie, że tę powieść trzeba traktować z lekkim dystansem i podejść do niej jako do luźnej, niezobowiązującej lektury, ponieważ jest to książka, która ma roztopić wasze serca i dać uśmiech na twarz, a nie kolejna poważna literatura. Mam nadzieję, że zakochacie się w R, tak jak ja i poczujecie, że miłość może ożywić, dosłownie.

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Więc zacznijmy od tego, że oglądałam film, którego już prawie nie pamiętam, ale wspominam go bardzo dobrze i zawsze chciałam przeczytać książkę, by przekonać się czy ta historia jest tak dobra jak mi się wydawało. Więc… czy jest tak dobra?

Zacznę od naszego Romeo w wersji nieżywej, czyli R. Nie muszę wspominać o tym, że ujął mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spodziewałam się po tej powieści miłej, romantycznej historii, jednak dostałam coś niesamowicie odwrotnego, bo autorka zaserwowała mi seksowną, zabawną historię, która rozśmiesza na każdym kroku. I jak się tutaj nie zakochać?

Zacznę od bohaterów, z którymi po prostu się zżyłam i być może stało się tak dlatego, że wraz z moją przyjaciółką przypominamy główną bohaterkę i jej przyjaciółkę… A być może dlatego, że po prostu autorka stworzyła naprawdę niesamowicie barwne charaktery, które ujmują swoim urokiem? Tak naprawdę obie odpowiedzi są poprawne, bo to co robiły Em i Heidi to mogłabym idealnie przełożyć na moje życie i za bardzo bym się nie pomyliła. Plus – przy ich dialogach nie można się było nie zaśmiać. Idealne dogranie charakterów.

Jednak nie tylko one niesamowicie do siebie pasowały, bo też Jensen wraz z Em, tworzyli niesamowitą parę, która potrafiła sprawić, że ciarki przechodziły mi po ciele. Nie mówiąc już nic o tym jak romantyczni potrafili być i jak cudownie połączyła ich w całość autorka. No i jeszcze Jensen – wysportowany, zabawny milioner… Jak go nie pokochać?

Mówiąc o fabule, to oczywiście nie spodziewajcie się niesamowicie oryginalnej historii z którą nie mieliście nigdy do czynienia. Autorka powiela już wcześniej pojawiające się schematy, jednak jaka obyczajówka ich nie powiela? Tak naprawdę autorka wzięła znany nam wszystkim przepis ale niesamowicie go udekorowała i podała w naprawdę przezabawnym opakowaniu. Śmiałam się do łez.

Jeśli szukacie powieści, która Was wciągnie, rozśmieszy, zrelaksuje i oderwie od rzeczywistości z naprawdę świetnymi, barwnymi bohaterami to macie ją właśnie przed oczami. Powieść jest niepowtarzalna i w sumie, mam ochotę przeczytać ją jeszcze raz. Tak po prostu, bo była niesamowicie dobra i chciałabym wrócić do Emery i Jensena.

Spodziewałam się po tej powieści miłej, romantycznej historii, jednak dostałam coś niesamowicie odwrotnego, bo autorka zaserwowała mi seksowną, zabawną historię, która rozśmiesza na każdym kroku. I jak się tutaj nie zakochać?

Zacznę od bohaterów, z którymi po prostu się zżyłam i być może stało się tak dlatego, że wraz z moją przyjaciółką przypominamy główną bohaterkę i jej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynthia Hand, Jodi Meadows
Ocena 7,4
Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynth...

Na półkach: , , ,

kulturalnaszafa.wordpress.com

Ogólnie to wiecie, że bardzo lubię powieści historyczne, jednak muszą mieć one jakąś fabułę z dodatkową narracją ze strony bohaterów, jak w przypadku powieści o Sisi. W Mojej Lady Jane, nie dość, że mam świetne postaci i wartką akcję, to jeszcze dawkę naprawdę niepowtarzalnego humoru.

Zacznę od bohaterów, którzy po prostu powalili mnie swoją barwnością i kreatywnością. Edward jest królem, jednak jest on tak uroczym i po prostu zabawnym charakterem, że nie da się go nie lubić. Obok niego pojawia się Jane, która ma swoje książki i swoją wiedzę, a do tego nie zamierza w najbliższym czasie wychodzić za mąż, bo tak naprawdę – po co jej facet jeśli ma swoje powieści? Nie mówiąc już o G, która rozbroił mnie swoją bezczelnością i urokiem osobistym. Jestem naprawdę pod wrażeniem tego z jaką łatwością autorki potrafi skakać od współczesności do naszej ery, czy to językowo czy to poglądowo.

Jeśli mówimy o fabule, to być może nie jest ona zbyt wyszukana, jednak sytuacje, które się w niej pojawiają są mega oryginalne i odchodzą od schematów. Nie potrafię zliczyć ile razy wybuchałam śmiechem przy niektórych rozwiązaniach autorek, albo ile razy musiałam przerywać lekturę z powodu wzruszenia danymi sytuacjami. Jestem pod wrażeniem tego, jak zgrabnie żonglują one emocjami, jak łatwo, ale jednak kreatywnie, przedstawiają niektóre sceny i po prostu – z jaką delikatnością wrzucają swoje idee, które dotyczą naszych czasów w totalnie inne realia. Naprawdę warte uwagi.

Styl autorek jest genialny. Nie mówię tutaj tylko o tej humorystycznej części, a też o tym, że naprawdę potrafiły slang ze współczesności umieścić w świecie panowania Tudorów, co naprawdę nie jest łatwym zadaniem

Ja jestem powieścią zachwycona. Jestem naprawdę pod wrażeniem tego jak autorki podeszły do tematu, jestem pod wrażeniem tego jak całość się prezentuje, bo prezentuje się świetnie, oraz w jakie konwencje weszły. Zakochałam się w tym świecie i uśmiałam jak nigdy. Świetna powieść

kulturalnaszafa.wordpress.com

Ogólnie to wiecie, że bardzo lubię powieści historyczne, jednak muszą mieć one jakąś fabułę z dodatkową narracją ze strony bohaterów, jak w przypadku powieści o Sisi. W Mojej Lady Jane, nie dość, że mam świetne postaci i wartką akcję, to jeszcze dawkę naprawdę niepowtarzalnego humoru.

Zacznę od bohaterów, którzy po prostu powalili mnie swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Serię Assasin Creed uwielbiam ale … na ekranie komputera. Jednak pamiętam, że kiedyś starałam się coś przeczytać, jedną czy dwie książki z serii i nawet mi się podobały, ale nigdy nie było czasu dokończyć, a teraz miałam szansę powrócić do tego niesamowitego świata.

Powrót do świata Assasinów to naprawdę nostalgiczny moment. Bo nagle znów mam kaptur na głowie i przemierzam uliczki różnych miejsc na świecie w poszukiwaniu zagubionych artefaktów; kolejny raz czuję wiatr we włosach wykonując skok wiary i po prostu czuję ten element niebezpieczeństwa planując kolejny skok. I naprawdę kocham ten świat. Kocham pomysł Assasynów i całą ich koncepcję, po prostu KOCHAM. Ale tak naprawdę jeśli chodzi o Grobowiec Chana to pojawia się jeden problem w tej powieści, osoby, które nie miały związku z grą, nie będą za bardzo rozumieć pewnych aspektów, bo po prostu historia Assasynów i Templariuszy nie jest powtórnie wytłumaczona, tylko delikatnie poruszona i osoby, które nie miały nigdy związku z AC, mogą się w tej powieści pogubić, nawet jeśli wcześniej czytali pierwszą część serii ACD. Jednak pochwalę samą fabułę w której panuje ciągłe napięcie i po prostu ciągła akcja, która przyciąga do kartek i tak naprawdę nie możemy się od niej oderwać.

Jednak mogę się troszkę przyczepić do bohaterów, bo są… schematyczni? Ale tak do bólu schematyczni, plus jeszcze dość mało barwni. Każdego z nich mogę opisać kilkoma zdaniami i to byłoby na tyle, gdzieś tam brakuje mi tej barwności i oryginalności, jaka powinna pojawić się w takiej powieści. Jednak na uwagę zasługuje to, że na główny plan wychodzą tutaj dziewczyny, więc GIRL POWER, i w końcu wątek kobiet-assasynów, który tak kocham odkąd zagrałam w AC: Liberations, bo aż miło mi się wcielić w końcu w damski twardy charakter.

Autor posługuje się młodzieżowym językiem, który bardzo szybko i wartko się czyta. Opisy miejsc są świetnie zaprezentowane i po prostu – pełne. Są tak jak w AC: Revelations, odtworzone w skali 1:1, co w tym przypadku naprawia wszystkie niedoskonałości związane z bohaterami.

Jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałam się, że tak bardzo tęskniłam za światem AC, a jednak naprawdę w serię się wciągnęłam (znowu) i zakochałam (znowu) i nawet pomimo tych schematów związanych z bohaterami, to klimat powieści wszystko dla mnie ratuje. Czytało się świetnie!

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Serię Assasin Creed uwielbiam ale … na ekranie komputera. Jednak pamiętam, że kiedyś starałam się coś przeczytać, jedną czy dwie książki z serii i nawet mi się podobały, ale nigdy nie było czasu dokończyć, a teraz miałam szansę powrócić do tego niesamowitego świata.

Powrót do świata Assasinów to naprawdę nostalgiczny moment. Bo nagle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Od razu zaznaczę, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tej powieści, bo wszystko z tą historią mogło być możliwie. Jednak obstawiałam coś podobnego do Byliśmy łgarzami… a dostałam tak naprawdę coś totalnie odwrotnego.

Zacznę od tego, że cała historia do mnie nie przemówiła. Nie przemówiła z tego względu, że wydawała mi się w swojej prostocie aż nazbyt przerysowana. Oczywiście doceniam to, że autorka poruszyła dość specyficzny temat, bo mówimy tutaj o przemocy w rodzinie, jednak problemem jest to w jakiej formie go podała. Bo sam zarys na opowieść był, ale gdzieś on tam umknął, no bo.. nie wyobrażam sobie, żebym zostawiła swoją naprawdę wierną i znaną mi przyjaciółkę dla jakiejś nowej przyjaźni, nowej dziewczyny, której nie znam. Dlatego z lekka arealistycznie odbieram tę powieść.

Jeśli chodzi o bohaterów, to niestety ale jedyną osobą, która według mnie miała tam jakikolwiek charakter i tak naprawdę cząstkę realności, była Rosie, która potrafiła się opamiętać i trzeźwym okiem spojrzeć na nową znajomą. Caddy, czyli nasza główna bohaterka, była dość głupiutką, naprawdę specyficzną bohaterką, która nie za bardzo wiedziała jak sobie w życiu poradzić, dodatkowo mającą takie aspiracje, że aż głowa boli. Bo naprawdę, jeśli marzeniami 16-latek w XXI wieku jest pozbycie się dziewictwa i znalezienie chłopaka, to ja nie wiem w jaką stronę ten świat zmierza… A główna winowajczyni naszych problemów, czyli Suzie, była podręcznikowym przykładem bohaterki, która przeżyła traumatyczne dzieciństwo, całe jej zachowanie było jak wypisane z rozdziale o radzeniu sobie z traumą w książce od psychologii.

Jednak być może w tym przerysowaniu jest jakaś metoda i autorka specjalnie posłużyła się takimi a nie innymi bohaterkami, które miały czytelnikowi podkreślić charaktery dzisiejszej młodzieży.

Autorka posługuje się świetnym, lekkim i po prostu niezobowiązującym stylem, w który łatwo wejść a dzięki temu łatwo się w książkę wciągnąć. Dialogi oraz opisy są barwne i dopracowane.

Tak naprawdę wiem, co chciała przekazać autorka, jednak moim zdaniem powinna to pokazać w jakiejś innej formie. Do mnie niestety taka treść nie przemawia, jednak wiem, że do niektórych na pewno w pewien sposób tak, więc polecam tę powieść osobom w wieku bohaterek, czyli 15-17 lat. Być może Wy się gdzieś tam odnajdziecie.

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Od razu zaznaczę, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tej powieści, bo wszystko z tą historią mogło być możliwie. Jednak obstawiałam coś podobnego do Byliśmy łgarzami… a dostałam tak naprawdę coś totalnie odwrotnego.

Zacznę od tego, że cała historia do mnie nie przemówiła. Nie przemówiła z tego względu, że wydawała mi się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Ta powieść jest młodzieżowa. Młodzieżowa w takim sensie, że posiada wszystkie aspekty, które powinna posiadać powieść dla młodzieży. Jednak czy to dobrze? Czy może jednak źle?

Zacznę od głównej bohaterki, która była nie dość, że nie ustępliwa co uparta i po prostu zdeterminowana. I poniekąd lubię takie postacie, które mają w sobie właśnie tą chęć działania, tę iskierkę walki, jednak coś tutaj w Nessie nie grało. Jest ona typem bohaterki niezłomnej ale pozbawionej uczuć w pewien sposób, bo zostały one tak opisane, że nie potrafiłam wejść w jej postać, w jej charakter. Niby byłam tam jako ona, ale jednak jej w pełni nie czułam. To samo tyczy się innych bohaterów. Byli w tej książce, żyli, ale brakowało im jakiejś większej kuli emocjonalnej, ale po prostu to brakowało kuli emocjonalnej.

Jednak świat przedstawiony przez autora oraz fabuła potrafi nie tyle co wciągnąć, co po prostu zdziwić swoją barwnością. Bo jest to na pewno jedna z bardziej kreatywnych książek jakie czytałam. Nasi główni bohaterowi trafiają do świata okrutnego i brutalnego, który potrafi przyprawić o ciarki, jednak też w pewnym sensie nierealistycznego. W związku z tym, że książka była porównywana do Igrzysk śmierci, trochę inaczej myślałam, że podejdą tutaj do tematu, opisując świat bardziej realistycznie z przesłaniem, że coś takiego się może wydarzyć. Jednak dostałam lekko naciągany rozwój akcji, który nie zaskakuje.

Mam trochę uwag też do stylu pisania autora, bo jest naprawdę wciągający i płynny, jednak znów, nie mam tutaj szczegółowych opisów emocji, których naprawdę mi tutaj brakowało. Jednak muszę pochwalić opisy scen walki oraz opisy samego świata Sidhe, które po prostu swoją barwnością zwalały z nóg.

Jest to zdecydowanie powieść na jeden wieczór. Powieść wciągająca, dająca się oderwać od naszej rzeczywistości, jednak nie taka po której będzie się miało kaca książkowego. Jednak właśnie chyba o to chodzi w wakacjach, by na jeden wieczór przenieść się do totalnie innej rzeczywistości, a to właśnie gwarantuje Wam The Call.

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Ta powieść jest młodzieżowa. Młodzieżowa w takim sensie, że posiada wszystkie aspekty, które powinna posiadać powieść dla młodzieży. Jednak czy to dobrze? Czy może jednak źle?

Zacznę od głównej bohaterki, która była nie dość, że nie ustępliwa co uparta i po prostu zdeterminowana. I poniekąd lubię takie postacie, które mają w sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Są takie książki, które zostawiają mnie totalnie bez słów. Czytam ostatnie zdanie, które wywraca moje życie do góry nogami i nagle okazuje się, że muszę całość interpretować kompletnie inaczej. Uwielbiam takie powieści.

Najgorsze jest to, że nie mogę Wam za dużo zdradzić jeśli chodzi o cokolwiek związanego z tą książką. Po prostu nie mogę ze względu na spoilery i zniszczenie zabawy związanej z odkrywaniem nowych aspektów powieści. Jednak mogę ocenić tempo rozwijanej akcji oraz napięcie, którego nie brakowało. Oczywiście nie mamy tutaj do czynienia z opowieścią, gdzie się strzelają, wszystko gna na złamanie karku a z każdej strony wybucha ogień, Bad Mommy jest dość statyczna jednak nie ujmuje to napięciu, które pojawia się pomiędzy bohaterami czy w samej wielkiej tajemnicy. Wszystko w tej książce przyciąga i po prostu ciekawi, od motywów naszej heroiny po to, kim tak naprawdę są jej sąsiedzi.

Jeśli mówimy o głównej bohaterce, czyli Fig, to bardziej intrygującej i pokręconej postaci chyba nie spotkałam. Jej umysł jest dla nas totalną zagadką, której nie da się rozwiązać do ostatniej strony. Jest w pewnym sensie tak realistyczna co mistyczna i aż niewyobrażalna z powodu tego jak się zachowuje. Czasem wydawało mi się, że ją rozumiem, a zaraz kompletnie nie wiedziałam co nią kierowało. Pozostali bohaterowie nie pozostają jej dłużni i tak samo potrafią zadziwić i totalnie zmienić bieg akcji. Takie postaci potrafi tworzyć tylko Tarryn Fisher.

Autorka posługuje się językiem dla siebie charakterystycznym, jest tajemniczy, nie zdradzający nic a do tego barwny. Dialogi pomiędzy bohaterami nie są dla niej tak ważne jak opis przemyśleń bohatera, co wychodzi jej świetnie i po prostu tworzy cały klimat powieści.

Kiedy zaczynałam czytać powieść, poczułam klimat Dziewczyny z pociągu i nie opuszczał mnie on do ostatniej strony. Dziwni, intrygujący, przejmujący bohaterowie, do tego zagadka do rozwiązania związana z ich psychiką. Tarryn jesteś moim mistrzem jeśli chodzi o kreowanie oryginalnych i wciągających światów. Nie potrafiłam się oderwać.

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Są takie książki, które zostawiają mnie totalnie bez słów. Czytam ostatnie zdanie, które wywraca moje życie do góry nogami i nagle okazuje się, że muszę całość interpretować kompletnie inaczej. Uwielbiam takie powieści.

Najgorsze jest to, że nie mogę Wam za dużo zdradzić jeśli chodzi o cokolwiek związanego z tą książką. Po prostu nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Być może gdybym nie znała wcześniejszych dokonań Stephenie Meyer to nie byłam tak rozczarowana, jednak w związku z tym, że byłam wielkim fanem Zmierzchu i wciąż jestem wielkim fanem Intruza, to powieść ta dla mnie ma bardzo dużo do zarzucenia.

Zacznę od głównej bohaterki, która była jednym z większych plusów tej powieści. Potrafiła poradzić sobie w każdej sytuacji a do tego musimy dodać jej zabójczość i brutalność. Była po prostu naprawdę twardą bohaterką, tak bardzo różniącą się od wszystkich wcześniejszych tworów Meyerowej. Jednak towarzyszył jej w tym wszystkim bardzo słaby męski charakter, który nie potrafił postawić na swoim i po prostu był… pod pantoflem. Romans pomiędzy tą dwójką przebiegał lekko naciąganie, za szybko i po prostu jakoś tak… sztywno? Nie potrafiłam odnaleźć napięcia w tej relacji.

Do tego napięcia nie potrafiłam odnaleźć w samej fabule. Niby akcja jest niby coś się dzieje, jednak potem nagle wszystko znika. Zbyt duże okresy były pomiędzy danymi sytuacjami, zbyt duże odstępy czasu i rozdziałów. Bo naprawdę ale opisy teog jak główna bohaterka robi sobie śniadanie na trzech stronach, nie były potrzebne. Jednak muszę przyznać, że sama fabuła miała coś w sobie, taki element zaskoczenia, zaciekawienia i tak naprawdę przez ten element, miałam ochotę przeczytać powieść do końca.

Jeśli mówimy o stylu pisania to nie mogę nie wspomnieć o zbyt długich opisach, które były totalnie niepotrzebne i nudne. Rozkładały bez sensu akcję w czasie. Jednak dialogi były jak najbardziej w porządku, tworzyły charakter postaci i potrafiły opisać dane uczucia bohaterów.

Być może miałam wobec tej powieści, zbyt duże wymagania, w końcu sądziłam, że to Stephenie Meyer, która ma już za sobą kilka powieści i stworzy coś równie dobrego jak Intruz, z napięciem wokół bohaterów i naprawdę świetnie skonstruowanym romansem, ale niestety wyszło trochę coś innego. Ale jeśli macie ochotę na powieść na jeden wieczór to właśnie taka książka. Lekka i bez zobowiązań.

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

Być może gdybym nie znała wcześniejszych dokonań Stephenie Meyer to nie byłam tak rozczarowana, jednak w związku z tym, że byłam wielkim fanem Zmierzchu i wciąż jestem wielkim fanem Intruza, to powieść ta dla mnie ma bardzo dużo do zarzucenia.

Zacznę od głównej bohaterki, która była jednym z większych plusów tej powieści. Potrafiła...

więcej Pokaż mimo to