-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać10
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2015-12-19
2014-10-12
Kiedyś w pociągu słyszałam- bo nie sposób było nie słyszeć - jak do pań w sąsiednim przedziale dosiadł się wesolutki, lekko gazowany pan w wieku nieokreślonym i jął zabawiać je rozmową. Kiedy wysiadał, głośno i ceremonialnie się z nimi żegnał, one chichotały, on całował rączki, a na koniec wypalił: 'Żegnam panie! Pani jest piękna, a pani ładna'. Brutal!
Kilka lat później czytam nowe książki moich (jeszcze) ulubieńców: McEwana i Houellebecqa i, trochę od czapy, przypomina mi się pan PKP. O nowej książce McEwana dowiedziałam się z mejla. Dostałam jedno z tych serdecznych zaproszeń, które małymi literami wymagają wyciągnięcia portfela, na dyskusję o nowej powieści. Obecny autor. Nieobecna książka- pomyślałam złośliwie- bo jej premiera miała miejsce kilka dni po dyskusji o niej. Zastanawiałam się, jak to możliwe, ale po lekturze już rozumiem. Fabuła jest pretekstem, sreberkiem wokół ważnego tematu na który każdy ma coś do powiedzenia. Podobnie jest z najnowszą książką Pana H. McEwan trochę bardziej się starał i efekt jest lepszy, ale mimo wszystko moim zdaniem mamy do czynienia z książkami ważnymi (w znaczeniu: poruszającymi ważne tematy) ale literacko przeciętnymi. Gra w ważność to jedna z ulubionych w walce o naszą uwagę. Non-fiction udaje,że jest ważniejsza niż fikcja, 'bo kto by miał czas czytać jakieś wymyślone historie skoro jest tyle prawdziwych'? Nowe powieści udają, że mają coś ważniejszego do powiedzenia o naszych czasach niż te napisane sto lat temu.
Książka Roku udaje, że jest ważniejsza niż..hmmm... sto innych też nazwanych Książkami Roku.
Tymczasem po głowie wciąż chodzi mi zupełnie inna, przeczytana rok temu powieść, która leży przy moim łóżku,bo lubię na nią patrzeć kiedy zasypiam i kiedy się budzę, lubię ją przeglądać i podziwiać jakie wrażenie robi nawet czytana na wyrywki, no i lubię to, co zrobiła z moim postrzeganiem czasu. Lubiłam nic nie czytać kilka tygodni po tym jak ją skończyłam. Lubię cieszyć się, że będę mogła przeczytać ją jeszcze raz. Ona jest piękna, a tamte? Może ważne. Ale nie bez powodu ta dyscyplina nazywa się literatura piękna.
Kiedyś w pociągu słyszałam- bo nie sposób było nie słyszeć - jak do pań w sąsiednim przedziale dosiadł się wesolutki, lekko gazowany pan w wieku nieokreślonym i jął zabawiać je rozmową. Kiedy wysiadał, głośno i ceremonialnie się z nimi żegnał, one chichotały, on całował rączki, a na koniec wypalił: 'Żegnam panie! Pani jest piękna, a pani ładna'. Brutal!
Kilka lat później...
2014-12-01
2014-11-29
2014-10-03
2014-08-17
2014-07-27
Westerman pisze tak, jak ja czytam i szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej. Bywają w moim czytaniu jakieś tematy, które drążę przez kilka czy kilkanaście książek, ale najczęściej kieruję się po prostu ciekawością, każdy powód jest dobry by zmienić trasę.
Westerman śledząc losy lipicanów podróżuje znanym z innych relacji tropem (głównie) dwudziestowiecznych konfliktów, idei, szaleństw i nieuchronnych rzezi. Ciągle o tym czytam, i ciągle nie mieści mi się to w głowie. To ta sama historia, ale z nieco innego punktu widzenia. Ludzie, z którymi miał okazję rozmawiać Westerman, mają do powiedzenia tak ciekawe rzeczy, że autor nie przerywa im, kiedy mówią niekoniecznie na wymyślony przez niego temat. I dobrze, poproszę więcej! Jednak meandrująco- dygresyjny styl nie przypadnie do gustu tym, którzy czytają po to by jakoś okiełznać, zaszufladkować świat. W mojej bibliotece książkę umieszczono w dziale 'hodowla koni' :) - gdzieś trzeba było- ale ona się tam oczywiście nie mieści.
Podobno przekład to relacja z tego, jak bardzo podobała się tłumaczowi książka. Podejrzewam, że Jadwiga Jędryas była tak zachwycona jak ja.
Westerman pisze tak, jak ja czytam i szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej. Bywają w moim czytaniu jakieś tematy, które drążę przez kilka czy kilkanaście książek, ale najczęściej kieruję się po prostu ciekawością, każdy powód jest dobry by zmienić trasę.
Westerman śledząc losy lipicanów podróżuje znanym z innych relacji tropem (głównie) dwudziestowiecznych konfliktów,...
2014-06-01
2014-07-21
2014-06-22
'Raz było gorzej. Raz lepiej. Zawsze mogło przyjść najgorsze. Nigdy nie było dobrze.' - pisze Nowakowski o czasach, w których próbował dowiedzieć się kim jest i kim chciałby być. Czasach schamiałych, trwożliwych, małych, biednych i pełnych brzydkich kompromisów. 'Dopiero po wielu latach doszedłem do przekonania, jak bardzo jednak byłem przez tamten czas zdewastowany.' przyznaje w posłowiu.
'Ale coś wykluwało się ze mnie, podniecająca szansa. Cały wibrowałem. Nic konkretnego z tego nie wynikało. A jednak coraz bardziej pogrążałem się w tej podniecającej nieokreśloności.' Już za chwilę, po latach poszukiwań, odkryje pisanie: 'dyskretne, osobiste święto'.
'Powinieneś o tym napisać' stwierdził jego znajomy.
'Tak zaczęła się moja wolność.'
'Raz było gorzej. Raz lepiej. Zawsze mogło przyjść najgorsze. Nigdy nie było dobrze.' - pisze Nowakowski o czasach, w których próbował dowiedzieć się kim jest i kim chciałby być. Czasach schamiałych, trwożliwych, małych, biednych i pełnych brzydkich kompromisów. 'Dopiero po wielu latach doszedłem do przekonania, jak bardzo jednak byłem przez tamten czas zdewastowany.'...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2007-01-01
2014-05-28
Ach to murakamiczne niby nic a jednak. Najlepsze w deszczowy dzień.
Ach to murakamiczne niby nic a jednak. Najlepsze w deszczowy dzień.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-18
2014-02-16
2014-03-12
2014-02-18
2014-02-07
2014-02-01
2011-12-04
Bookfa zapytała ostatnio Theorina, czy nie mógłby pisać szybciej(http://bookfa.blox.pl/2011/11/Johan-Theorin-ten-sam-ale-inny.html). Poganiany przez niecierpliwych czytelników odpowiedział, że książkę, którą on pisze rok, oni czytają w dwa wieczory. Książki pisane latami czytamy kilka dni a potem piszemy o nich w pół godziny.
Wszystko to jakieś niewspółmierne.
Chyba właśnie udało mi się poświęcić książce tyle czasu, ile (jak sobie wyobrażam) autorka potrzebowała, żeby ją napisać. Kilkanaście razy przeczytałam 'Dolinę Muminków w listopadzie', prawie co roku, jesienią, zawsze z przyjemnością. I wyobraźcie sobie, że i tym razem znalazłam w niej coś nowego. Czy z moim czytaniem jest aż tak źle? A może czytanie jest trudniejsze niż myślałam?
Można powiedzieć, że pozostałych iluś tysięcy książek, które jak sądziłam 'przeczytałam', właściwie nie znam.
http://porzadekalfabetyczny.blox.pl/2011/12/tak-naprawde-przeczytalam-w-zyciu-jedna-ksiazke.html
Bookfa zapytała ostatnio Theorina, czy nie mógłby pisać szybciej(http://bookfa.blox.pl/2011/11/Johan-Theorin-ten-sam-ale-inny.html). Poganiany przez niecierpliwych czytelników odpowiedział, że książkę, którą on pisze rok, oni czytają w dwa wieczory. Książki pisane latami czytamy kilka dni a potem piszemy o nich w pół godziny.
Wszystko to jakieś niewspółmierne.
Chyba...
2013-12-01
http://porzadekalfabetyczny.blox.pl/tagi_b/122345/Ishiguro.html
http://porzadekalfabetyczny.blox.pl/tagi_b/122345/Ishiguro.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to