-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2021-11-24
2021-11
2020-04-19
2020-04-07
2020-03-07
2020-03-07
2020-03-07
2020-03-07
*13 minut* to książka, która mogłaby trzymać w napięciu, gdyby nie osadzenie jej w szkolnych realiach. I chociaż może dramaty nastolatków są w niej jak najbardziej prawdopodobne, tak postacie są proste i ramowe. Niby występuje jakiś twist, niby zwroty akcji prześcigają się w tym, który jest lepszy I bardziej zwiedzie czytelnika na manowce, ale wszystko to jest zbyt przewidywalne I schematyczne. Niemniej nie jest to zła książka. W odpowiednich momentach można poczuć grozę, złość a nawet dozę sympatii do bohaterek. Pozycja na jeden wieczór do zrelaksowania się - jak najbardziej. Wciągający i zaskakujący thriller - absolutnie nie.
*13 minut* to książka, która mogłaby trzymać w napięciu, gdyby nie osadzenie jej w szkolnych realiach. I chociaż może dramaty nastolatków są w niej jak najbardziej prawdopodobne, tak postacie są proste i ramowe. Niby występuje jakiś twist, niby zwroty akcji prześcigają się w tym, który jest lepszy I bardziej zwiedzie czytelnika na manowce, ale wszystko to jest zbyt...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-26
2019-03-10
2019-02-05
2019-02-04
Pisząc o tej książce nie sposób nie powiedzieć od razu o tym, co prozę Jane Austen stawia na liście klasyków literatury. Jest to niezwykła ponadczasowość, która nie odnosi się oczywiście do skostniałych i dawno porzuconych obyczajów i reguł, a do trwałości ludzkich przywar oraz powtarzalnych charakterów. I pięknie to świadczy o przenikliwości Austen, która swoimi książkami utrwala nas tylko w przekonaniu, że jak czasy zmieniają się nieustannie, tak ludzie zawsze pozostaną tylko ludźmi, pełnymi powtarzalnych zalet i takich samych wad.
"Emma" to faktycznie komedia omyłek. Niesamowita koncentracja plot twistów i zbiegów okoliczności, wbrew temu, co mogłoby się wydawać naciągane i sztuczne, pcha fabułę lekko do przodu, nie ocierając się ani trochę o sztampe czy kicz. Na wielkie uznanie zasługuje także mowa pozornie zależna, która w wydaniu Austen staje się doskonałą.
Feministyczne aspekty w "Emmie" dziś nie koniecznie będą jako takie odczytywane, jednak trzeba pamiętać, że książka powstała w XIX wieku i jest feministycznym manifestem owych czasów. Pomimo tego doskonale pokazuje długą drogę, jaką musiały przejść pokolenia kobiet, żebyśmy dziś mogli w ogóle mówić o tym zjawisku.
Z całą pewnością można uznać, że styl i klasa, z jaką Jane Austen podejmuje głos w kwestii literatury kobiecej, jest czymś, do czego autorki rozdmuchanych powieści o kobietach pragnących jedynie dzikiego seksu z niedokońca stabilnymi psychicznie mężczyznami, powinny wrócić. Bo o kobietach, ich potrzebach i społecznym buncie można pisać zupełnie inaczej, niż tylko za pomocą oceanu wulgaryzmów i skrajnie wyuzdanych opisow scen erotycznych.
Pisząc o tej książce nie sposób nie powiedzieć od razu o tym, co prozę Jane Austen stawia na liście klasyków literatury. Jest to niezwykła ponadczasowość, która nie odnosi się oczywiście do skostniałych i dawno porzuconych obyczajów i reguł, a do trwałości ludzkich przywar oraz powtarzalnych charakterów. I pięknie to świadczy o przenikliwości Austen, która swoimi książkami...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-26
"Instytut" jest o każdym z nas. Jest o sumie naszych porażek, o naszej nieudolności, o naszych kolizjach ze światem, któremu daleko do idealnego.
Życie głównej bohaterki, Agnieszki, okazuje się być mieszanką serialu obyczajowego i horroru klasy B. Brzmi banalnie? Nic bardziej mylnego. Żulczyk żongluje tymi dwie konwencjami. Z mistrzowską precyzją, na zmianę to usypia naszą czujność to szarpie nerwy jak niewprawiony skrzypek. Fabuła jest płynna, przelewa się z formy do formy, a mi jako czytelnikowi bardzo to odpowiada.
W książce zderzamy się z kolażem stereotypowych do cna bohaterów, którym przewodzi dumnie stereotyp MATKI POLKI. I w całej powieści nie ma bardziej prawdziwej i rzeczywistej postaci . Dzięki niej jestem w stanie uwierzyć, że wszystkie wydarzenia z Instytutu są prawdziwe, że Oni są prawdziwi. Czyż to nie jest wspaniałe zagranie autora? Wziąć w dłonie glinę tak niewymierną i niecharakterną, i ulepić z niej autentycznego człowieka.
Moje pierwsze spotkanie z prozą Jakuba Żulczyka mogę zdecydowanie określić jako owocne i zapewne nieostatnie.
"Instytut" jest o każdym z nas. Jest o sumie naszych porażek, o naszej nieudolności, o naszych kolizjach ze światem, któremu daleko do idealnego.
Życie głównej bohaterki, Agnieszki, okazuje się być mieszanką serialu obyczajowego i horroru klasy B. Brzmi banalnie? Nic bardziej mylnego. Żulczyk żongluje tymi dwie konwencjami. Z mistrzowską precyzją, na zmianę to usypia...
"Dziewczyny z Portofino" to dobra książka. Wciąga od pierwszych stron, czytelnik chce wiedzieć więcej i więcej o absolutnie wszystkim. Chcę wejść pod skórę bohaterek i oglądać świat ich oczami. Dzięki fantastycznemu warsztatowi Grażyny Plebanek jest to możliwe.
Na co dzień unikam takich książek, jednak jestem pewna, że powrócę do innych pozycji tej autorki
"Dziewczyny z Portofino" to dobra książka. Wciąga od pierwszych stron, czytelnik chce wiedzieć więcej i więcej o absolutnie wszystkim. Chcę wejść pod skórę bohaterek i oglądać świat ich oczami. Dzięki fantastycznemu warsztatowi Grażyny Plebanek jest to możliwe.
Na co dzień unikam takich książek, jednak jestem pewna, że powrócę do innych pozycji tej autorki
Kim jest Nina Novak? Dla świata baletu to ikona. Przedstawicielka starej szkoły baletowej, surowa nauczycielka, primabalerina. Dla nas, Polaków, zapomniana, wyblakła kartka papieru, która dawno temu wyleciała ze skoroszytu naszej historii i przestała odgrywać większą rolę. A szkoda, bo Polska jest dla niej nadal jedną z ważniejszych scen. Wiktor Krajewski postanowił nam wszystkim przypomnieć, a właściwie, przedstawić Ninę Novak na nowo. Owocem spotkań i rozmów z tancerką jest „Taniec na gruzach”
Książka przyjmuję formę wywiadu rzeki, lecz jednocześnie czyta się ją jak najlepszą fabularyzowaną powieść. Autor oddaje głos bohaterce, czasami jedynie podszczypując lekko ciekawsze wątki z biografii i ciągnąc Ninę delikatnie za język. Nie ma tu jednak mowy o nachalności, arogancji czy patosie, w który łatwo można byłoby popaść rozmawiając z tak wyjątkową osobą. Jest za to dużo empatii, szacunku i wzajemnej sympatii. Wiktor Krajewski zadbał nie tylko o to, aby przedstawić tę historię najdokładniej jak tylko się da, ale i o to, aby czytelnik nie czuł się wykluczony z rozmowy – dzięki temu historia ma szansę żyć dłużej, a i my, jako odbiorcy bardziej wiążemy się z bohaterką.
Historia Niny Novak jest przede wszystkim opowieścią o niezwyklej sile i woli walki. Od spokojnego dzieciństwa, w którym to zaczęła przejawiać pierwsze predyspozycje do baletu, przez wojnę, która rzuciła ją do obozu pracy w Thüringen, aż wreszcie po Stany Zjednoczone i Wenezuelę – Nina nie miała łatwego życia. Często stawała przed trudnym wyborem między własnym sukcesem, a rodziną. Zawsze wybierała to pierwsze. Dziś nieustannie powtarza, że życie artysty jest życiem samotnym, bo tylko wtedy ma się możliwość pełnego spełnienia. Można by pomyśleć, że to okrutny egoizm, jednak miłość do sztuki, do tańca, do życia na scenie wydają się zupełnie niwelować ten zarzut. Nina Novak nie tylko osiągnęła wszystko, o czym każda tancerka może marzyć, ale nadal, mimo 96 lat, uczy kolejne pokolenia młodych tancerzy. Dlaczego jest tak ważna? Bo jest jedną z ostatnich uczących się od największych ikon starej szkoły baletowej i jej największą misją jest przekazać dalej nie tylko wiedzę, ale przede wszystkim pamięć.
„Taniec na gruzach” to ważna książka, nie tylko dlatego, że przypomina nam postać Novak, ale głównie dlatego, że ludzi takich jak Nina, zapomnianych przez historię i niemile widzianych we własnym kraju, jest dużo więcej. O wielu z nich nigdy nie przeczytamy w żadnej książce, żadnym artykule i odejdą, nie będąc wysłuchanymi.
Kim jest Nina Novak? Dla świata baletu to ikona. Przedstawicielka starej szkoły baletowej, surowa nauczycielka, primabalerina. Dla nas, Polaków, zapomniana, wyblakła kartka papieru, która dawno temu wyleciała ze skoroszytu naszej historii i przestała odgrywać większą rolę. A szkoda, bo Polska jest dla niej nadal jedną z ważniejszych scen. Wiktor Krajewski postanowił nam...
więcej Pokaż mimo to