-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
2020-07-17
2020-04-21
2020-04-19
2019
2020-02-06
2019-08-28
2019-08-17
2019-02-27
2019-02-08
2018-08-26
2018-04-02
2018-03-22
2018-02-26
2018-02-24
Od wielu, wielu lat tęsknię za czymś, dokładnie to za jakąś geograficzną krainą. Jak autor książki myślałam, że najbliższe memu sercu są Tatry i Podhale, jednak po przeczytaniu tej książki upewniłam się, do czego tęsknię i gdzie jest moje miejsce na ziemi. Pochodzę zresztą sama z opisywanych przez Antoniego Kroha okolic, więc kiedy opisuje on miejscowości znajdujące się w niedalekiej odległości od Gorlic, z westchnieniem wspominam słoneczne dni, które upływały mi na wycieczkach w tamtych rejonach. Pora wracać, aby nie zostało tylko westchnienie. Ja mogę wrócić, kiedy zechcę, przeprowadziłam się dobrowolnie, samodzielnie też mogę wrócić, do swojego domu. A co z Łemkami? Dlaczego i nich zapomnieliśmy, dlaczego myślimy, że nie istnieją? Co takiego się stało, że zapomnieliśmy o tych, którzy byli na naszych ziemiach od zawsze, tworzyli niesamowitą kulturę, dokładając się do naszej krajowej nie tracąc przy tym indywidualności i dbając ciągle o tradycję. Łemkowie oraz te wartości, które towarzyszyły im od samego początku istnienia, pomimo tego, że wszyscy kreowali ich na dzikich, niewyedukowanych, prostych chłopów z zarośniętych chyży, to coś tak głębokiego, że nie da się z dnia na dzień tego wyrwać, można próbować, ale rana pozostanie. Czy można ją zagoić? Czy sama może się zagoić? To wszystko autor opisuje w książce, tę walkę, wewnętrzną i zewnętrzną, staranie, pozostanie przy swoim zdaniu i swoich wartościach.
Ta książka zdecydowanie dałam i do myślenia - dzięki niej przemyślałam to, kim, jestem, skąd pochodzę, to, że należy dbać o wartości swojego regionu, kultywować albo nawet odkopywać zapomniane tradycje, aby nie utracić tego raju. Bo posiadanie własnych wartości i tradycji to raj. Pomimo tego, że książka opisuje historię Łemków, ich losy, skupia się głównie na nich, zmusza do pochylenia się nad tą sprawą, uruchamia dużo więcej reakcji, pobocznych, zupełnie indywidualnych niezwiązanych aż tak bardzo z tematyką książki. I to m.in.bardzo w niej cenię. Trafia do ulubionych i wiem, że jeszcze nieraz po nią sięgnę a gdy słońce znów będzie ogrzewać Beskid Niski i Sądecki - pójdę śladami Łemków i postaram się iść śladami autora i Łemków.
Od wielu, wielu lat tęsknię za czymś, dokładnie to za jakąś geograficzną krainą. Jak autor książki myślałam, że najbliższe memu sercu są Tatry i Podhale, jednak po przeczytaniu tej książki upewniłam się, do czego tęsknię i gdzie jest moje miejsce na ziemi. Pochodzę zresztą sama z opisywanych przez Antoniego Kroha okolic, więc kiedy opisuje on miejscowości znajdujące się w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-17
Książka, która pokazuje takie góry, takie Zakopane i takie Tatry, za którymi tęsknię, chociaż nie miałam okazji nigdy poznać smaku takiej magii gór. Niesamowita opowieść o początku tej magii i o jej końcu, o ludziach, którzy tworzyli to miejsce, a przyciągało ich w jakiś nieziemski sposób tak mocno, że potrafili przebyć tysiące kilometrów, aby je zobaczyć. Często była to miłość niespełniona, a często zadająca śmiertelny ból, pozostawiając ciało zapatrzonego w góry kochanka na swoim kamienistym łonie.
Na pewno sięgnę po tę książkę jeszcze nieraz - do takich gór jak w niej mi tęskno.
Książka, która pokazuje takie góry, takie Zakopane i takie Tatry, za którymi tęsknię, chociaż nie miałam okazji nigdy poznać smaku takiej magii gór. Niesamowita opowieść o początku tej magii i o jej końcu, o ludziach, którzy tworzyli to miejsce, a przyciągało ich w jakiś nieziemski sposób tak mocno, że potrafili przebyć tysiące kilometrów, aby je zobaczyć. Często była to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-12
Rosja to obszar, który od jakiegoś czasu niezwykle mnie interesuje. Nęci, pokazuje swoje najpiękniejsze strony, chce, abym odwiedziła, zobaczyła, pokochała jeszcze mocniej. Petersburg t drugie po Moskwie miasto, które chciałabym obejrzeć. Tytuł "Miasto snu" spadł mi jak z nieba. To znaczy wtedy tak myślałam, kiedy dopiero co otwierałam tę książkę. Bo przecież "Miasto snu" brzmi, jakby ludzie tam żyli we śnie, zapewne pięknym, mętnym od dobrobytu sztuki, literatury, ogromu zdolnych ludzi. Ale tak nie jest.
Joanna Czeczot oczywiście uwzględnia piękno miasta, opisuje to, co dobre, co zachwyca i przyciąga magnetycznie przez tę estetyczną nienaganność, ale nie boi się napisać prawdy, tej współczesnej ale i historycznej, która poniekąd na to "dziś" oddziałuje i trwa w sercach przede wszystkim tych najstarszych. Nie moi się odrzeć niektórych rzeczy ze wszystkiego, do nagości, która jest po prostu smutną realnością.
Książka to niesamowite źródło wiedzy, ponieważ możemy czerpać z nią wiele z wiedzy historycznej, która przekazana jest w sposób bardzo przystępny, chętnie czyta się to, co napisało przed laty samo życie. Poza tym to niezwykle wyważona opowieść o mieście ale i kraju, która nie jest ani sztucznie cukierkowa i przychylna, ani negatywna z założenia.
Rosja to obszar, który od jakiegoś czasu niezwykle mnie interesuje. Nęci, pokazuje swoje najpiękniejsze strony, chce, abym odwiedziła, zobaczyła, pokochała jeszcze mocniej. Petersburg t drugie po Moskwie miasto, które chciałabym obejrzeć. Tytuł "Miasto snu" spadł mi jak z nieba. To znaczy wtedy tak myślałam, kiedy dopiero co otwierałam tę książkę. Bo przecież "Miasto...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08
2017-05
2017-03-30
2016-11
Sprawą Gorgonowej interesuję się od dawna. Czytałam, oglądałam różne materiały, potem omawialiśmy tę sprawę pdoczas pewnego przedmiotu na studiach. Wtedy też postawiłam śmiałą tezę na temat śmierci Lusi i tego, kto ją zabił. Sięgnęłam po tę książkę bo skrycie wierzyłam, że może pojawiły się jakieś nowe, nieznane dotąd nikomu fakty, że chociaż będziemy trochę bliżej rozwiązania zagadki i odpwoeidzi na pytanie: kto zabił, czy naprawdę zrobiła to ta piękność z Jugosławii? Niestety treść książki nie odpowiada na to pytanie, co nie zmienia faktu, że jest napsiana w bardzo ciekawy sposób, wciąga - skończyłam ją w kilka dni, nie mogłam oderwać się od lektury. Może nie porusza kilku kwestii, jak np. psotaci doktora Csali, który mógł mieć powody do zabicia Elżbiety, do zemsty, ale też szczegółowo opisuje większość tych spraw, które poruszono pdoczas procesu. Auto daje czytelnikowi możliwość własnego osądu, nie narzuca zdania i nie mówi: to ona zabiła! I oczywiśćie dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, najbardziej zaciekawiła mnie teoria związana ze śmiercią Rity, więc powiększyłam swoją wiedzę, jeśli chodzi o sprawę i osobę samej Gorgonowej.
Sprawą Gorgonowej interesuję się od dawna. Czytałam, oglądałam różne materiały, potem omawialiśmy tę sprawę pdoczas pewnego przedmiotu na studiach. Wtedy też postawiłam śmiałą tezę na temat śmierci Lusi i tego, kto ją zabił. Sięgnęłam po tę książkę bo skrycie wierzyłam, że może pojawiły się jakieś nowe, nieznane dotąd nikomu fakty, że chociaż będziemy trochę bliżej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to