Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Bardzo ciekawy temat, ale książka niestety mocno przeciętna i chaotyczna. Niby całość jest podzielona na rozdziały o poszczególnych rodzajach odpadów, ale w każdym rozdziale wszystko jest wymieszane tak jak w przeciętnym koszu na śmieci. Autorka narzeka i narzeka, na wszystkich, na konsumentów, przedsiębiorców, przepisy , gminy i nawet na WIOŚ; ale oprócz narzekania i wizji , dość kiczowatej, wspaniałej przyszłości bez odpadów, nie ma w tej książce prawie żadnych konkretów, które pomogłyby tu i teraz, w obecnej rzeczywistości podjąć, zainteresowanemu tematem czytelnikowi, sensowne działania . Zamiast, bezproduktywnie, narzekać na gminy, Wioś, czy przepisy, można było napisać kto co robi, jakie są te przepisy, i jak można by z nich korzystać jako konsument, czy osoba która napotyka śmieci, tam gdzie ich nie powinno być. Taka książka mogłaby wskazywać działania, które można podjąć, nawet na małą, lokalną skalę, przepisy, z których można skorzystać, powody zmian w przepisach, zachęcić do działania. A pokazuje jedynie ogólną niemoc, co wcale nie jest prawdziwym obrazem. Może zamiast narzekać globalnie, co zupełnie nic nie daje, warto raczej zachęcać czytelników do skupienia się na tym na czym można się skupić? czyli na swoich codziennych wyborach. I zachęcić do działania/ już można wybierać miedzy sprzedawcami i da się wybrac tych, którzy myślą nad tym w co pakują i z czego produkują. I na współpracy z różnymi organami, zamiast na ich globalnej krytyce,. I oczywiście na znajomości prawa. Przydałby się chociaż fragmenty ustawy o odpadach, lub chociaż link, pod którym jest jej aktualna wersja.. I chociaż ze dwie strony o podstawowych przepisach, nie tylko ustawach i rozporządzeniach, na podstawie których to wszystko działa/ a czytając książkę ma się wrażenie, że sama autorka tych przepisów nigdy nie przeczytała.