Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Najbardziej rozczarowujące zakończenie ever. Nie jestem fanką stwierdzenia "książka lepsza", czy też "nie powinno się kręcić 'na podstawie' książki", ale w tym przypadku serial odwala kawał dobrej roboty. Nie wiem, czy to Lindsay pisał książkę na czas, czy też najzwyklej w połowie stwierdził "mam dosyć, jebnę zakończenie".
W zasadzie fajnie dowiedzieć się czegoś o "tym złym" - dziękuję serialowi za tę przyjemność. Fajnie, kiedy podobasz się kobiecie, a kiedy dajesz jej do zrozumienia, że jej nie chcesz, ona nie zachowuje się jak świruska i Cię nie śledzi - dziękuję serialowi za tę przyjemność. Btw. co to miało być, że on chodzi z Ritą, ale jak LaGuerta go pyta o to, to odpowiada, że nie? Dalej. Fajnie, kiedy bohater NIE WIE WSZYSTKIEGO, BO MA SNY! - dziękuję serialowi za tę przyjemność. A jak już je ma, to niech chociaż okaże się, że to faktycznie on jest zabójcą...

Najbardziej rozczarowujące zakończenie ever. Nie jestem fanką stwierdzenia "książka lepsza", czy też "nie powinno się kręcić 'na podstawie' książki", ale w tym przypadku serial odwala kawał dobrej roboty. Nie wiem, czy to Lindsay pisał książkę na czas, czy też najzwyklej w połowie stwierdził "mam dosyć, jebnę zakończenie".
W zasadzie fajnie dowiedzieć się czegoś o "tym...

Tytuł ma tyle wspólnego z treścią, co pantofel z człowiekiem. Niby Przebudzeni są w treści książki, ale jakby autor ich głównie wspominał, bowiem żadnej większej interakcji z samymi Przebudzonymi nie doświadczamy. Oryginalny tytuł - Retribution Falls - po, w miarę sprawnym przetłumaczeniu (Rewanż Poległych? Zemsta Pokonanych? No cóż, to tylko propozycje i niech takimi pozostaną) mogłoby wnosić więcej, bowiem Bohaterzy dokonują zemsty i są "poległymi". Do czasu. Autor jednak postanowił, że tytułem będzie nazwa miasta, będącego utopią piratów - miejscem, gdzie Marynarka nie ma dostępu (utopia staje się rozczarowaniem, ale to temat na osobną dyskusję). Dlaczego? Zdaje się, że tylko z tego powodu, że to tam odbywa się finałowa walka z... e... tymi złymi?
W zasadzie nie wiem, który tytuł jest lepszy. Ten, ujawniający jednego ze złych(?), czy ten, ujawniający miejsce ostatniej walki (w zasadzie o Retribution Falls dowiadujemy się nawet więcej; może by tak zatem w ogóle nie zmieniać tytułu na polski?).
Treść! Treść przyciąga i bardzo rzadko pozwala się oderwać. Każdy rozdział kończy się tak, że człowiek na ochotę nie przerywać czytania, żeby dowiedzieć się, co będzie w następnym. Co trochę rozczarowuje przy zakończeniu, które jest spokojne i jednostajne. Po następną książkę sięgnę, ale nie dlatego, że poprzednia zakończyła się cliffhangerem i "ooo, co dalej, co daleej?!". Nie. Książka ma zakończenie spokojne.
Postacie są przemyślane, przez całą książkę mają zachowanie typowe dla siebie. Cała załoga przechodzi przemianę (Kapitan, moim zdaniem, największą) na lepsze. Z grupki przypadkowych osób z problemami, stają się prawdziwą załogą.
Książka - metaforycznie - bardzo dobrze prezentuje, iż każdy - nawet ten, kto najmniej robi czy najmniej mówi - jest potrzebny, bowiem jest(!) niezastąpiony w swoim fachu.

Przeważnie nie lubię ekranizacji książek, ale na tę jedną czekam.

Tytuł ma tyle wspólnego z treścią, co pantofel z człowiekiem. Niby Przebudzeni są w treści książki, ale jakby autor ich głównie wspominał, bowiem żadnej większej interakcji z samymi Przebudzonymi nie doświadczamy. Oryginalny tytuł - Retribution Falls - po, w miarę sprawnym przetłumaczeniu (Rewanż Poległych? Zemsta Pokonanych? No cóż, to tylko propozycje i niech takimi...