-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-01-29
Tom pierwszy postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Zaciekawił losem oryginalnych bohaterów i wyśrubował napięcie do niezwykle wysokiego poziomu. Tom drugi wnosi zauważalną zmianę stylu, wprowadza nowych oraz rozwija starych bohaterów, a także powoli, acz skrupulatnie wyjaśnia intrygę, łącząc ciasnym splotem historie pielgrzymów. Do granic wytrzymałości podbite zostaje napięcie, które znajduje ujście w doskonałym, epickim zakończeniu - jednym z tych, które się pamięta. "Upadek..." jest daniem różnym od poprzedniego, ale równie pysznym.
Tom pierwszy postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Zaciekawił losem oryginalnych bohaterów i wyśrubował napięcie do niezwykle wysokiego poziomu. Tom drugi wnosi zauważalną zmianę stylu, wprowadza nowych oraz rozwija starych bohaterów, a także powoli, acz skrupulatnie wyjaśnia intrygę, łącząc ciasnym splotem historie pielgrzymów. Do granic wytrzymałości podbite zostaje...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-25
2014-08-27
2011-09-07
Po przeczytaniu sagi Hyperiona nieco obawiałem się zabierać za inne tytuły z dorobku Dana Simmonsa. Przypuszczałem, że mogę przeżyć zawód, że w jakiś sposób Hyperion położy się cieniem na innych powieściach Simmonsa, że zawsze będę czuł niedosyt bo nie będą dorównywać kultowemu czteroksięgowi. Zupełnie niepotrzebnie! Przegryzłem się przez "Ilion" z niekłamaną przyjemnością raz za razem zachwycając się nieskrępowaną fantazją jego autora! Po raz kolejny zostałem pełny podziwu dla barwnie wykreowanego świata, wielowątkowej fabuły, przekonywujących postaci i dla tego w jak zmyślny sposób przemycone zostały wątki powiązane z Iliadą oraz twórczością Shakespeara i Prousta...
Po przeczytaniu sagi Hyperiona nieco obawiałem się zabierać za inne tytuły z dorobku Dana Simmonsa. Przypuszczałem, że mogę przeżyć zawód, że w jakiś sposób Hyperion położy się cieniem na innych powieściach Simmonsa, że zawsze będę czuł niedosyt bo nie będą dorównywać kultowemu czteroksięgowi. Zupełnie niepotrzebnie! Przegryzłem się przez "Ilion" z niekłamaną przyjemnością...
więcej mniej Pokaż mimo to
W Metrze można się zakochać i mnie się to przytrafiło. Jest to powieść nasączona sugestywną, gęstą i mroczną atmosferą, ciekawymi bohaterami, prostą, ale wciągającą fabułą i przede wszystkim drugim dnem, zmuszającym człowieka do refleksji.
Czytając METRO 2033 w nocy, przy skromnej lampce, z odpowiednią muzyką w tle (soundtrack z gry S.T.A.L.K.E.R. okazuje się bezkonkurencyjny) jest naprawdę świetnym przeżyciem.
W Metrze można się zakochać i mnie się to przytrafiło. Jest to powieść nasączona sugestywną, gęstą i mroczną atmosferą, ciekawymi bohaterami, prostą, ale wciągającą fabułą i przede wszystkim drugim dnem, zmuszającym człowieka do refleksji.
Czytając METRO 2033 w nocy, przy skromnej lampce, z odpowiednią muzyką w tle (soundtrack z gry S.T.A.L.K.E.R. okazuje się...
"Hyperiona" wygrałem w konkursie. Opis konkursu obiecywał "książkę niespodziankę", więc do ostatniej chwili nie wiedziałem co mi się dostanie.
Rozpakowawszy paczkę moim oczom ukazało się pięknie wydane, pękate tomiszcze w twardej oprawie. Opis z tyłu zaintrygował mnie, reklamował "Hyperiona" jako drugą największą powieść s-f po "Diunie" - a ja, aż wstyd przyznać, pierwszy raz w życiu spotkałem się z tytułem i autorem.
Zabrałem się do czytania. Pierwsze dało się zauważyć, to charakterystyczny lekko archaiczny styl pisania, naszpikowany wieloma bardzo szczegółowymi opisami, charakterystyczny dla starszych powieści s-f. Jestem "dzieckiem" bardzo współczesnej fantastyki, szybko jednak przekonałem się do stylu Simmonsa.
Nie powiem, żeby fabuła porwała mnie od pierwszej strony. Simmons od razu rzuca czytelnika na głęboką wodę, zanurza go w odmętach swojego kompleksowo zbudowanego, przeogromnego świata bez żadnych wstępów i tłumaczeń. Z początku niewiele zrozumiałem, więc brnąłem nieco po omacku. Wszystko zmieniło się wraz z opowieścią pierwszego pielgrzyma. Jego historia naprawdę mnie zaciekawiła, tym samym przykuwając do książki. Każda kolejna historia wciągała mnie coraz silniej, aż do końca powieści, kiedy rozgrzany do białości zdałem sobie sprawę, że akcja właściwa rozgrywa się dopiero w "Upadku Hyperiona". Bez zwłoki zacząłem więc szukać kontynuacji.
Tak oto zupełnie niespodziewanie stałem się wielkim fanem powieści, o której nawet wcześniej nie słyszałem.
"Hyperiona" wygrałem w konkursie. Opis konkursu obiecywał "książkę niespodziankę", więc do ostatniej chwili nie wiedziałem co mi się dostanie.
więcej Pokaż mimo toRozpakowawszy paczkę moim oczom ukazało się pięknie wydane, pękate tomiszcze w twardej oprawie. Opis z tyłu zaintrygował mnie, reklamował "Hyperiona" jako drugą największą powieść s-f po "Diunie" - a ja, aż wstyd przyznać, pierwszy...