-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Ewa Winnicka "Był sobie chłopiec"
Tytuł tego reportażu wydawnictwa Czarne jest zaczerpnięty z artykułu "Polityki" o tym samym tytule - oczywiście za pozwoleniem autorki Edyty Gietki. Muszę przyznać, że wcześniej nie znałem tej historii, jednak z zaciekawieniem postanowiłem przeczytać ten reportaż.
Po pierwsze przyczyniły się do tego dobre opinie czytelników, które podzielam. Po drugie, okładka - bardzo wymowna.
Winnicka postanowiła opisać całą historię związaną ze znalezieniem w stawie, w Cieszynie, początkowo bezimiennego chłopca, około 2 - letniego. Przez długi okres czasu policja, choć próbowała różnych sposobów nie była w stanie określić tożsamości tego dziecka - "Jasia", jak określili go policjanci. Jak to możliwe, że w Polsce dziecko może zniknąć bez żadnych podejrzeń, ze strony sąsiadów a tym bardziej bliskich ?
Autorka w tym reportażu bardzo dobrze, chronologiczne - praktycznie dzień po dniu ułożyła przebieg sprawy. Poznajemy różne perspektywy osób, które miały coś wspólnego z tą tajemniczą sprawą. Policjanci choć próbują wszystkiego, aby poznać prawdę, kto zabił to małe, niewinne dziecko oraz nadać mu prawdziwe imie - początkowo nie ma żadnych efektów. Przeszukują bazy danych z dziećmi w podobnym wieku. Chcą również poznać takie informacje jak: kto, gdzie i kiedy zakupił odzież, którą miał na sobie, gdy znaleziono ciało z nadzieją, że to coś pomoże, nada śledztwu kierunek. Zlecają też dzielnicowym aby sprawdzili na podstawie bazy danych mieszkania, gdzie żyją rodziny z dziećmi. Czy aby na pewno żadnego chłopca nie brakuję. Trwa to bardzo długo, jest żmudne i na pewno sposób ten ma luki.
Ostatecznie, o wiele za późno - poznajemy kto zabił Szymka (prawdziwe imie). Co ciekawe, Jego rodzice, mówili na Niego również Jasiu, czyli tak jak nazwali go policjanci. Z pomocą przychodzi sąsiadka, która zaniepokoiła się, że z Beatą i Jarkiem (partnerzy i rodzice Szymka)od długiego czasu nie widuje małego. Mieli oni zawsze wymówkę, że mieszka on ze swoim dziadkiem, na wsi.
Winnicka przytacza wersje ojca oraz matki dziecka, które wzajemnie się wykluczają i oskarżają o Jego śmierć. Swoją drogą bardzo długo udawało im zwodzić się wszystkich naokoło, zatuszować śmierć swojego małego dziecka... Czytając miałem dreszcze.
Świetna książka, bardzo dobre pióro autorki, mądrze, z szacunkiem oddany hołd małemu Szymonowi poprzez niebanalny reportaż bo to nieprawdopodobna historia. Polecam bardzo!
Ewa Winnicka "Był sobie chłopiec"
Tytuł tego reportażu wydawnictwa Czarne jest zaczerpnięty z artykułu "Polityki" o tym samym tytule - oczywiście za pozwoleniem autorki Edyty Gietki. Muszę przyznać, że wcześniej nie znałem tej historii, jednak z zaciekawieniem postanowiłem przeczytać ten reportaż.
Po pierwsze przyczyniły się do tego dobre opinie czytelników, które...
B. Bryson “Ciało. Podręcznik dla użytkownika” Edycja ilustrowana
Recenzję zacznę nietypowo, od pytania, mianowicie: Czy może być lepsza publikacja od książki popularnonaukowej Billa Brysona i to w wersji ilustrowanej? Moim zdaniem nie i chciałbym tu przedstawić swoje zdanie na ten temat. Jeśli ktoś nie kojarzy tego autora to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Ten Pan piszę również książki podróżnicze, np. a Australii - “Śniadanie z kangurami” czy Europie - “Ani tu, ani tam”. Jego “Krótka historia prawie wszystkiego” to moim zdaniem również majstersztyk, bowiem opisuje rzeczy kluczowe, w bardzo przystępny, błyskotliwy i ciekawy sposób. Tak też było i z tą publikacją.
Jeszcze zanim zacznę, chciałbym zaznaczyć, że książka jest bardzo solidnie wydana i proszę nie żałować na nią żadnych pieniędzy - jest po prostu tego warta. Jest to grube tomiszcze, wydrukowane na bardzo dobrym i solidnym papierze. W dodatku jak przystało na wersję ilustrowaną zawiera mnóstwo fotografii, ale nie są to zwykłe, przypadkowe zdjęcia czy rysunki. Miałem wrażenie, że praktycznie każda fotografia była wybierana specjalnie na okazję umieszczenia w książce “Ciało”. Robią niebywałe wrażenie i dopełniają przytoczony przez Brysona tekst, powodując, że książka jeszcze bardziej zasługuje na pochwały. Aby jak najwięcej zapamiętać z książki autor użył powtórzeń najważniejszych kwestii, oraz je podkreślił. Bardzo często były to zaskakujące szczegóły, o których nie miałem wcześniej pojęcia i za to lubię również takie książki! Niesamowicie poszerzają wiedzę i nasze horyzonty. Chyba jestem mało krytyczny, ale naprawdę ciężko znaleźć minusy takiej literatury i włożonej przez autora pracy. W żadnym momencie czytania nie byłem zawiedziony czy znużony. Bryson ma własny styl pisania i humor, który możemy wyczuć i poznać na kartach tej książki. Co chwilę podczas czytania robiłem niezwykłe “wow” i zapisywałem kolejne ciekawe spostrzeżenia Brysona.
Podróż po naszym ciele zaczynamy od omówienia pierwiastków, z których się składamy, po czym przechodzimy do komórek i tkanek, które tworzą nasz organizm. Bryson omawia również po kolei nasze narządy wewnętrzne, hormony i ich sposób działania oraz konsekwencje. Nie zabrakło również wiadomości na temat chorób, zdrowia i najważniejszych osobistości ze świata nauki, którym powinniśmy być dozgonnie wdzięczni za wynalazki czy inne odkrycia. Często ich nie znamy, ponieważ z różnych względów ich nazwiska i sylwetki nie przebiły się do świadomości szerszej grupy osób i są zapominani. Niestety. Może nie byli dostatecznie błyskotliwi, czy przebojowi? Nie pragnęli sławy i być w centrum? Solidność, dokładność i pracowitość - jakże ważne cechy bycia naukowcem, jednak w świetle jupiterów te cechy nie powodują wielkiego “wow” i zainteresowania a szkoda. Nawet dziś możemy to zauważyć.
Przechodząc do podsumowania - ciało człowieka jest niebywałym tworem i to właśnie udowadnia autor. Bill Bryson w tej publikacji przekazał w przystępny sposób najważniejsze mechanizmy działania naszego ciała, nie szczędził przy tym ciekawych anegdot i historyjek. Moim zdaniem oddał niejako hołd tej niezwykłej “maszynie”, którą notabene jest każdy z nas. Jeśli dostatecznie Cię nie przekonałem do zapoznania się z “Ciałem. Podręcznikiem dla użytkownika” to może bardziej przemówią konkretne kwestie:
Czy wiesz, w których miejscach naszego ciała skóra jest najcieńsza?
Czy wiesz, Drogi Czytelniku, gdzie znajduje się najmniejsza kość naszego ciała?
W ilu procentach jesteśmy podobni do siebie?
Jaki zabieg może powstrzymać łysienie? Tu może być małe zaskoczenie 🙂
Jak można zauważyć jest to kompendium wiedzy dla każdego z nas. Polecam i gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Moim zdaniem książka powinna być jeszcze dłuższa, aby delektować się treścią jak najdłużej!
Książkę otrzymałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co dziękuję.
B. Bryson “Ciało. Podręcznik dla użytkownika” Edycja ilustrowana
Recenzję zacznę nietypowo, od pytania, mianowicie: Czy może być lepsza publikacja od książki popularnonaukowej Billa Brysona i to w wersji ilustrowanej? Moim zdaniem nie i chciałbym tu przedstawić swoje zdanie na ten temat. Jeśli ktoś nie kojarzy tego autora to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości....
Książka świetnie napisana! Opowiada o zdarzeniach w Andach, o katastrofie lotniczej, która miała miejsce 13 października 1972 roku. Napisana przez Nando Parrado - jednego z ocalałych, z tego nieszczęścia. Warto wspomnieć, że nie przeżyła matka, ani siostra autora, które były też na pokładzie samolotu. Część z osób zginęła od razu, niektórzy z ran odniesionych podczas upadku samolotu, część też pod śniegiem (po lawinie, która spadła na wrak samolotu, krótko po katastrofie).
Autor opowiada sytuacje z makabrycznymi szczegółami, wszystko jest uporządkowane i zapiera dech w piersiach - niespotykane, co musieli przeżyć ludzie, którzy jakimś cudem nie zginęli od razu, jak samolot runął w dół.
Uczestnicy tego lotu w większości byli rugbystami, lecieli na swój mecz, wiec nie byli przygotowani na takie skrajne warunki życia, przez ponad 2 miesiące. Nie mieli odpowiedniej odzieży, sprzętu czy śpiworów. Jednak przetrwali tą próbę - ich chęć przeżycia była silniejsza od wszystkiego. Gdy zabrakło pożywienia musieli podjąć jedyną w takich warunkach decyzję...
W tak skrajnych warunkach ludzka psychika radzi sobie nadzwyczajnie, po prostu wyłącza zbędne analizowanie i skupia się na utrzymaniu podstawowych funkcji życiowych. Ci, którzy się załamywali psychicznie, nie mogli przeżyć tak spartańskich warunków i wkrótce ginęli.
Autor wyznaje, jak czerpał niebywałą siłę ze wspomnień, które opowiadał mu ojciec, że należy walczyć mimo cierpienia. Niebywałe. Od śmierci może uchronić Nas coś większego, silniejszego - miłość. Świetna książka i niebywała historia. Po przeczytaniu inaczej patrzy się na życie, należy cieszyć się z małych rzeczy, z obecności bliskich itp., bo nie wiadomo ile życia jeszcze przed Nami. Polecam!
Książka świetnie napisana! Opowiada o zdarzeniach w Andach, o katastrofie lotniczej, która miała miejsce 13 października 1972 roku. Napisana przez Nando Parrado - jednego z ocalałych, z tego nieszczęścia. Warto wspomnieć, że nie przeżyła matka, ani siostra autora, które były też na pokładzie samolotu. Część z osób zginęła od razu, niektórzy z ran odniesionych podczas upadku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bezapelacyjna 10, majstersztyk. Autorzy opisują w swojej książce sprawę zabójcy - Skorpiona, który grasował i siał postrach wśród kobiet, na terenie dzisiejszego województwa pomorskiego. Książkę czyta się jak najlepszy kryminał, choć te brutalne zdarzenia miały miejsce w rzeczywistości. Niebywała fabuła, bardzo szczegółowe opisanie sprawy prowadzonej przez milicję, portret psychologiczny sprawcy i charakterystyka szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej tego zwyrodnialca to nie jedyne atuty tej książki.
Paweł Tuchlin zabił ponad 10 kobiet, ranił też wiele kobiet - niektóre miały szczęście, że przeżyły, choć nie są w pełni sprawne. Sposób jego działania w każdej z tych zbrodni był podobny: sprawca wsiada do komunikacji miejskiej, jedzie na obrzeża miasta czy też do mniejszych miejscowości - zależy od sytuacji i okazji. Wybiera swoją ofiarę, która podąża w stronę gdzie nikogo nie ma, są to tereny czy to ogródków działkowych, czy pobliże torów kolejowych. Następnie zaczepia ofiarę pytaniem czy zechciałaby się z nim popieścić, potem wydarzenia dzieją się bardzo szybko - kilka uderzeń młotkiem, rozebranie ofiary i dokonanie samogwałtu. Milicja na początku miała bardzo długą listę osób które mogły dokonać tych przestępstw. W miarę jak działał Skorpion, lista ta się zmniejszała ponieważ sprawca już nie był tak wyczulony i dokładny jak na początku swojej działalności - tu zostawił odcisk buta, tu zgubił czapkę i tak Skorpion wpadał w sieć zastawioną przez milicję. Co ciekawe podczas śledztwa, tak przy okazji, zatrzymano wielu sprawców mniejszych wykroczeń. Ponadto podczas przesłuchań świadków, często oni pod wpływem emocji czy chęci pomocy "fałszowali" nie świadomie rzeczywistość.
Bardzo ciekawa, mocna książka. Polecam!
Bezapelacyjna 10, majstersztyk. Autorzy opisują w swojej książce sprawę zabójcy - Skorpiona, który grasował i siał postrach wśród kobiet, na terenie dzisiejszego województwa pomorskiego. Książkę czyta się jak najlepszy kryminał, choć te brutalne zdarzenia miały miejsce w rzeczywistości. Niebywała fabuła, bardzo szczegółowe opisanie sprawy prowadzonej przez milicję, portret...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka majstersztyk, zebrane są w niej wszystkie największe katastrofy, które wydarzyły się w powojennej Polsce. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów: katastrofy kolejowe i drogowe, lotnicze, morskie i inne. Autor w sposób konkretny i zwięzły opisuje te wydarzenia wraz z podsumowaniem, co lub kto prawdopodobnie zawinił podczas katastrofy. Nie pomija zatrważających materiałów i relacji świadków lub osób, które przeżyły wypadek - bardzo dobra pozycja.
Książka majstersztyk, zebrane są w niej wszystkie największe katastrofy, które wydarzyły się w powojennej Polsce. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów: katastrofy kolejowe i drogowe, lotnicze, morskie i inne. Autor w sposób konkretny i zwięzły opisuje te wydarzenia wraz z podsumowaniem, co lub kto prawdopodobnie zawinił podczas katastrofy. Nie pomija zatrważających...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kryminał Giebel to książka, która wciąga od pierwszych stron. Akcja rozgrywa się we Francji, gdzie grono znajomych (w tym dwóch braci) postanawia zrealizować napad na kantor, plan był idealny, miał to być ostatni skok... jednak sprawy wymykają się spod kontroli. Ginie policjant, przypadkowa kobieta, ranny zostaje też złodziej. Jednak ostatecznie udaje się im zbiec i ukryć u Pani weterynarz - Sandry, której dom stoi na uboczu, otoczony jest lasem - idealna kryjówka. Jednak nie wiedzą o tym, że trafili z deszczu pod rynnę i przyjdzie im zmierzyć się tam jeszcze z kimś o wiele groźniejszym... Kto wyjdzie z tej potyczki obronną ręka? Przeczytajcie!
Mnie książka powaliła na kolana, nie mogłem przestać czytać i korciło mnie aby jak najszybciej dowiedzieć się, jakie jest zakończenie. Polecam wszystkim. Końcówka też wbija w fotel!
Kryminał Giebel to książka, która wciąga od pierwszych stron. Akcja rozgrywa się we Francji, gdzie grono znajomych (w tym dwóch braci) postanawia zrealizować napad na kantor, plan był idealny, miał to być ostatni skok... jednak sprawy wymykają się spod kontroli. Ginie policjant, przypadkowa kobieta, ranny zostaje też złodziej. Jednak ostatecznie udaje się im zbiec i ukryć u...
więcej mniej Pokaż mimo to
Irvin Yalom “Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów”
Książka “Dar terapii” - cenionego, emerytowanego profesora psychiatrii Irvina Yaloma ukazała się w tym roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Jest to wznowienie tej publikacji po prawie 19 latach od momentu pojawienia się pierwszego wydania (2003). Widząc, że ukaże się wznowienie od razu się bardzo ucieszyłem, ponieważ wcześniej ta książka osiągała horrendalne ceny, nawet na rynku wtórnym, więc nadarzyła się okazja, żeby móc przeczytać ją - a wszystko to dzięki Stowarzyszeniu Sztukater. Zadowala również fakt, iż dzięki temu, że jest obecnie do kupienia w normalnej cenie - to tym samym więcej osób będzie miało możliwość zagłębić się w tę niezwykle interesującą lekturę. Do czego oczywiście bardzo, ale to bardzo zachęcam. Ale po kolei. Nie uprzedzajmy faktów.
Jest to wydanie w twardej oprawie, które składa się z krótkich rozdziałów, gdzie Yalom stara się przekazać uniwersalne prawdy i wskazówki dla młodego, nowego pokolenia terapeutów i oczywiście ich pacjentów. Już po przeczytaniu zaledwie kilku stron można stwierdzić, że jest to niezwykła i mądra publikacja - osoby, która zna się na swoim fachu i która zarazem ma niezwykły dar, nie tylko terapeutyczny ale również do pisania i przekazywania informacji o ważnych sprawach w bardzo przystępny i ciekawy sposób. Yalom uczula przyszłych terapeutów przed częstą pułapką jaką jest stosowanie zbyt szybkiej diagnozy i późniejsze trzymanie się jej, bez względu na nowe okoliczności. Mamy wtedy tendencję do pomijania tych aspektów człowieka, które nie do końca pasują do tej postawionej diagnozy. Jednocześnie wtedy skupiamy się nadmiernie nad kwestiami, które potwierdzają naszą przyjętą tezę. Myślę, że ma to również potwierdzenie w sytuacjach z życia codziennego, gdy chcemy uargumentować swoje zdanie. Wtedy niechętnie bierzemy pod uwagę te zagadnienia czy postulaty, które “kłócą się” z tym, są one w opozycji do naszego postrzegania i przyjętej racji. To świadczy o uniwersalności przekazu, który Yalom zawarł w swojej książce. Bardzo cenię konkretny przekaz, który bije z tej lektury. Autor daje rzeczowe rady, na co mają zwrócić uwagę i czego się trzymać przyszli terapeuci. Przekrój przekazywanych informacji jest bardzo szeroki - opisuje m.in. tematykę śmierci, znaczenia snów w terapii, porusza znaczenie sensu życia czy odpowiedniego, indywidualnego podejścia do pacjenta. Dla lepszego zrobrazowania i zrozumienia poruszanej tematyki Yalom przytacza historię ze swojego terapeutycznego dorobku. Ten zabieg pozwala dobitnie pokazać, co autor ma na myśli a i dodatkowo uatrakcyjnia przekaz czytelnikowi. Jedną z kluczowych umiejętności dobrego terapeuty według Irvina Yaloma jest zdolność do komentowania bieżącej sytuacji “tu i teraz”. Jako ludzie żyjący w XXI wieku, dobie wszechobecnej technologii, w czasie, gdy nie mamy wolnej chwili na odpoczynek oraz jesteśmy przytłoczeni ogromem zadań do wykonania a to sprzyja prokrastynacji i dlatego też nie jesteśmy przyzwyczajeni do otrzymywania natychmiastowej informacji zwrotnej.
Przechodząc powoli do podsumowania książki “Dar terapii” to lektura w żadnym momencie nie była przytłaczająca czy trudna w odbiorze. Myślę, że jest to swojego rodzaju, unikalny testament, który wybitny psychiatra chce zostawić dla przyszłych pokoleń. Chce im pomóc w wymagającej pracy z człowiekiem, pracy z jego problemami, nawykami i słabościami. Mimo stosunkowo niedużej liczbie stron książka jest w moim odczuciu swoistym kompendium, pigułką wiedzy na tematy związane z ogólnie pojętą terapią. Bardzo lubię czytać takie opracowania ponieważ można dowiedzieć się sporo szczegółowych wiadomości mimo, że tematyką która jest tam poruszana nie zajmuje się zawodowo. “Dar terapii” to książka, która na pewno stanowi obowiązkową lekturę, dla osób zainteresowanych psychologią, samorozwojem, ale też dla osób zafascynowanych człowiekiem i mechanizmów, które nim kierują. Bardzo, bardzo polecam.
"Życie każdego człowieka - powiada Schopenhauer - to miotanie się między bólem a nudą".
Książkę przeczytałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
Irvin Yalom “Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów”
Książka “Dar terapii” - cenionego, emerytowanego profesora psychiatrii Irvina Yaloma ukazała się w tym roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Jest to wznowienie tej publikacji po prawie 19 latach od momentu pojawienia się pierwszego wydania (2003). Widząc, że ukaże się wznowienie od...
Bardzo dobra książka! Są to relacje kobiet które przetrwały piekło obozów w Auschwitz - Birkenau i innych np. na terenie Niemiec. Opowiadają one z jakimi trudnościami, brutalnością, głodem, chorobami musiały się zmierzyć aby przeżyć. Często ślepy los czy humor esesmana decydował o życiu lub śmierci. Przejmujące opowieści, które chwytają za serce. Oby nigdy nic podobnego nie wydarzyło się ponownie.
Bardzo dobra książka! Są to relacje kobiet które przetrwały piekło obozów w Auschwitz - Birkenau i innych np. na terenie Niemiec. Opowiadają one z jakimi trudnościami, brutalnością, głodem, chorobami musiały się zmierzyć aby przeżyć. Często ślepy los czy humor esesmana decydował o życiu lub śmierci. Przejmujące opowieści, które chwytają za serce. Oby nigdy nic podobnego nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
K.Boni "Ganbare! Warsztaty umierania"
Ksiażka opowiada w dogłębny sposób życie po tsunami i awarii elektrowni Fukushima. Jak ludzie radzili sobie z traumą, ze śmiercią tylu ludzi - często swoich najbliższych, stracie dobytku całego, swojego życia.
Przejmujący, smutny reportaż, który przybliża sytuację po tych tragicznych wydarzeniach. Dostajemy rzeteleny, dokładny opis spod pióra polskiej reporterki Katarzyny Boni. Lektura zawiera mnóstwo ciekawych informacji z kraju Kwitnącej Wiśni, mówi dużo o usposobieniu Japończyków, ich kulturze i wierzeniach. Ten kraj ma jakby we krwi walkę z żywiołem jakim jest tsunami. Są oni bardzo dobrze poinformowani, jak radzić sobie w razie alarmów związanych z trzęsieniami ziemi itp. Co ciekawe, mieszkańcy każdego domu, mają w korytarzu, przy drzwiach spakowane najpotrzebniejsze rzeczy aby w razie konieczności szybkiej ewakuacji, nie patrząc na nic, uciekać czym prędzej - własnie z tymi najpotrzebniejszymi rzeczami. Boni przytacza zatrważające historię osób, które straciły w kilka chwil dosłownie wszystko. Ciężko się czyta o takich tragediach. Ludzie często nie doceniają, że mogą żyć w miejscu gdzie nie grożą żadne, takie klęski żywiołowe. Narzekają na małe, błahe i w rzeczywistości mało znaczące kwestie, zamiast po prostu żyć i cieszyć się każdą chwilą.
Mi najbardziej zapadła w pamięci końcówka książki - o tytułowych warsztatach umierania. Bardzo dobra książka! Polecam wszystkim!
K.Boni "Ganbare! Warsztaty umierania"
Ksiażka opowiada w dogłębny sposób życie po tsunami i awarii elektrowni Fukushima. Jak ludzie radzili sobie z traumą, ze śmiercią tylu ludzi - często swoich najbliższych, stracie dobytku całego, swojego życia.
Przejmujący, smutny reportaż, który przybliża sytuację po tych tragicznych wydarzeniach. Dostajemy rzeteleny, dokładny opis...
Dalszy ciąg mojego niepoprawnego czytania (nie w kolejności), ale jak już zacząłem to musiałem skończyć. Według mnie najlepszy thriller jaki do tej pory czytałem - dech zabiera w piersiach. Carter po mistrzowsku zbudował napięcie, ciekawa fabuła, psychopatyczny morderca i tyle dylematów. Jestem w szoku, dosłownie.
Dalszy ciąg mojego niepoprawnego czytania (nie w kolejności), ale jak już zacząłem to musiałem skończyć. Według mnie najlepszy thriller jaki do tej pory czytałem - dech zabiera w piersiach. Carter po mistrzowsku zbudował napięcie, ciekawa fabuła, psychopatyczny morderca i tyle dylematów. Jestem w szoku, dosłownie.
Pokaż mimo to
M. J. Korzonek “GlobRower poradnik podróżnika rowerowego”
Książka “GlobRower” to poradnik dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy rower uwielbiają i pragną zorganizować własną, może pierwszą eskapadę na dwóch kółkach. Propozycja Marcina Korzonka jest do tego celu idealna. Niech najlepszym podsumowaniem tego i zachętą będą opinie znanych osobistości, które opowiedziały kilka słów o powyższej publikacji (blurby). Są to m.in.: Jacek Hugo - Bader, Czesław Lang, Monika Witkowska, czy Szymon Nitka. Myślę, że Czytelnicy podróżnicy oraz Ci, którzy interesują się turystyką znają powyższe nazwiska. Na wstępie chciałbym jeszcze wspomnieć o jakości wydania książki. “GlobRower poradnik podróżnika rowerowego” wydany jest na solidnym, grubym papierze, zawiera również mnóstwo bardzo przydatnych zdjęć. Tam gdzie była taka potrzeba autor dla ułatwienia umieścił mapy np. ilustrujące przebieg szlaków rowerowych. Całość dopełniła osobista dedykacja, za którą chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować. Mimo, że nie znam autora osobiście to poprzez słowa na kartach książki i doświadczenie, które bije z każdej, poszczególnej strony publikacji wywnioskowałem, że jest to bardzo pozytywna osoba - o szerokich, podróżniczych horyzontach, która dla wielu może być niezwykłą inspiracją. Osobiście bardzo podziwiam takie osoby i cieszę się, że natrafiłem na tę książkę!
Przechodząc do omówienia książki to autor podzielił publikację na kilka głównych rozdziałów. Po krótkim wstępie, gdzie zawarł informacje na temat, dla kogo skierowana jest książka - dalej omówił jak planować wyprawy, wspomniał o kierunkach rowerowych destynacji oraz wyszczególnił jak wygląda transport naszego środka lokomocji różnymi opcjami (pociąg, samolot etc.). Kolejno autor opisał rodzaje rowerów w zależności od preferencji i przeznaczenia. W tym rozdziale Korzonek w sposób konkretny i rzeczowy opisał wyposażenie roweru oraz ważne podzespoły, z których składa się ten pojazd. Nie zapomniał również o bagażu, który możemy przecież przewozić na dłuższych wyprawach przy pomocy odpowiednich sakw. Tutaj również otrzymaliśmy bardzo przydatne i sprawdzone informacje od doświadczonego rowerowego podróżnika. Podczas długich wypraw ważnym aspektem jest kwestia noclegu. Jeśli nocujemy w namiocie i przyrządzamy dania we własnym zakresie kluczowe jest spakowanie odpowiedniego ekwipunku. Jak trafnie radzi autor - ważne jest to, aby zabierać tylko przemyślane i najpotrzebniejsze rzeczy ponieważ miejsce w sakwach jest ograniczone i chyba nikomu nie uśmiecha się dźwigać dodatkowych kilogramów na długiej wyprawie… Oprócz tego typu tematów autor porusza nie mniej ważne aspekty, o których często ludzie zapominają - takie jak ubezpieczenie w podróży, czy zabranie przydatnej elektroniki, np. aby zapewnić odpowiednią łączność z rodziną czy bliskimi. Niejako przy okazji autor dodaje w tym miejscu wzmiankę na temat sprzętu, który możemy zabrać ze sobą na takie rowerowe wyprawy. Oczywiście mowa o nawigacji, sprzęcie do nagrywania czy wykonywania profesjonalnych zdjęć. Na sam koniec Korzonek wspomina o sprawach, które dotykają nas bezpośrednio już w czasie trwania przygody. Bardzo ciekawy i potrzebny fragment, który moim zdaniem był strzałem w przysłowiową dziesiątkę dotyczył listy rzeczy do zabrania. Autor dla przejrzystości zebrał wszystko w jednym miejscu, wielkie brawa!
Przechodząc do podsumowania to moim zdaniem książka jest świetnym poradnikiem dla każdego, kto lubi różnego rodzaju wycieczki rowerowe. Bez względu na liczbę przejechanych kilometrów i czy to wyprawa jednodniowa czy dłuższy trip. Jestem przekonany, że każdy kto sięgnie po książkę “GlobRower” znajdzie w niej bardzo ciekawe i przydatne informacje oraz garść inspiracji, które pozwolą otworzyć zamknięte furtki naszej uśpionej wyobraźni oraz zmysłu planowania. Marcin Korzonek w bardzo przystępny sposób opisał każdy z tematów. Co ważne dodał dużo zestawień, porównań i tabel, dzięki którym uporządkował zagadnienie - przedstawił też wady i zalety danego rozwiązania. Książkę czytało mi się świetnie - tak właśnie powinny być pisane publikacje z tej dziedziny! Trzeba zachować umiar i balans pomiędzy użytym słownictwem, sposobem przedstawienia własnych myśli i formą graficzną. To niewątpliwie udało się autorowi! To była niesamowita, inspirująca podróż, za którą chciałbym podziękować. Myślę, że książka warta jest wydania na nią każdej złotówki. Będę do niej wracał na pewno i nie jeden raz. Bardzo polecam!
M. J. Korzonek “GlobRower poradnik podróżnika rowerowego”
Książka “GlobRower” to poradnik dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy rower uwielbiają i pragną zorganizować własną, może pierwszą eskapadę na dwóch kółkach. Propozycja Marcina Korzonka jest do tego celu idealna. Niech najlepszym podsumowaniem tego i zachętą będą opinie znanych osobistości, które opowiedziały...
D. Sturis, E. Winnicka "Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey"
Początek reportażu i wszystko jak w najbardziej przerażającym kryminale - niedzielna sielanka przy grilu. Spokojna rodzina z dziećmi zaprasza na wspólną biesiadę koleżankę i jej córkę, aby dzieci miały się z kim pobawić. Nagle w ciągu paru minut sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Świadkowie opowiadają najpierw o krzykach i kłótni, widzą potem uciekające, zakrwawione ofiary na ulicy, szukające pomocy. Lecz nie jest to fikcja, tą historię napisało życie.
Powyższy opis dotyczy zdarzeń z 14 sierpnia 2011, popołudniowa niedziela, w którą Damian Rzeszowski - Polak, który wraz z rodziną (żoną, synkiem i córką) przeniósł się na wyspę Jersey aby polepszyć swoją sytuację materialną - postawił zabić rodzinę, w tym zięcia, koleżankę rodziny oraz jej córkę. Posłużył się dwoma nożami. Zadawał po kilka ciosów każdej ofierze (około 5-10/osobę). Jeśli ktoś od razu nie skonał, Rzeszowski wracał i dokańczał rzezi. Pierwszego pozbawił życia zięcia (jak później prokurator stwierdzi - było to wszystko zaplanowane bo zięć jako facet mógł mu najbardziej przeszkodzić w realizacji swoich działań). Następnie uśmiercił dzieci, potem koleżankę, na koniec swoją żonę - która szukała ratunku uciekając przez okno w łazience. Rzeszowski i tak ją dopadł na ulicy. Jedna z hipotez była taka, że Rzeszowski zabił na koniec żonę ponieważ chciał ją niejako ukarać (za domniemane zdrady), aby patrzyła ona na śmierć najbliższych. Na koniec chciał zabić się sam. Mimo dość szybkiej interwencji policji i pogotowia żadna z ofiar nie przeżyła. Część zmarła na miejscu masakry, część w szpitalu. Ocalał natomiast sam kat, mimo licznych obrażeń.
To przerażające wydarzenia odbiły się głośno echem w mediach w całej Europie, w tym Polsce. Jeśli chodzi o samą wyspę Jersey - nigdy nic podobnego nie miało miejsca wcześniej. O czym świadczy fakt, iż nawet prawo nie było do końca uregulowane w tych kwestiach.
Autorzy przytaczają najważniejsze informacje o samej wyspie, o tym jak żyje się imigrantom, z jakimi problemami muszą się mierzyć na codzień, z dala od kraju, rodziny, bliskich...
Jersey to wyspa należąca do tzw. Wysp Normandzkich - położona jest niedaleko wybrzeży Francji. Władzę tam sprawuje gubernator, ale działa w imieniu brytyjskiej królowej.
Chlubą wyspy jest uprawa ziemniaków "Royal", jest to odmiana bardzo szlachetna, którą uwielbia sama królowa.
Większość przyjezdnych właśnie pracuje przy zbiorze tychże ziemniaków. Obostrzeżenia są takie, że Ci co przyjeżdżają do pracy nie mogą pracować w finansach, nie mogą też założyć własnej działalności - zostaje tylko sektor rolnictwa właśnie oraz usług (praca kelnera, barmanki etc.). Aby ubiegać się o status rezydenta i mieć dostęp np. do opieki zdrowotnej należy spędzić na wyspie minimum 5 lat (w tym być fizycznie na wyspie co roku przez ten czas przez okres 11 miesięcy). Z tym, że Ci co zatrudniają te osoby znają te przepisy. Oferują pracę w sezonie i np. zakwaterowanie przez 10 miesięcy. Ludzie podpisują odpowiednie papiery, nie są świadomi, że są niejako ofiarą tych zapisków.
Wracając do tych bestialskich czynów na wyspie - Rzeszowski został zatrzymany i przesłuchany przez wielu psychologów i psychiatrów. Wydawali oni niekiedy sprzeczne informacje.
Jak zeznał sprawca przed zabójstwem słyszał dziwne głosy z radia a później z telewizji. To one miały przechylić szalę i sprowokować to wielokrotnego zabójstwa. Taka też była jedna z linii obrony.
Z zeznań świadków, którzy mieli styczność z rodziną wynikało, że małżeństwo przeżywało w ostatnich miesiącach poważny kryzys. Damian Rzeszowski podejrzewał żonę o romans oraz o czatowanie z obcymi mężczyznami. Nie radził on sobie z natłokiem myśli, ciężką pracą i odosobnieniem. Próbował nawet się zabić.
Gdy odbył się proces zeznawało wielu psychiatrów wiedząc, że Rzeszowski miał depresję i w chwili popełniania tych zabójstw, nie był w pełni świadomy. Wiele było nieścisłości i zagadek z którymi musiał poradzić sobie skład sędziowski. Prokurator oraz obrońca prześcigali się wzajemnie w wysnuwaniu różnych hipotez i przytaczaniu dowodów z fachowej literatury (niekiedy omijać kluczowe kwestie, aby potwierdzały przyjętą wersję zdarzeń).
Wreszcie po wielu miesiącach zapadł wyrok - Rzeszowski otrzymał 30 lat wiezienia za 6 zabójstw! Ludzie byli oburzeni wyrokiem. Sędzia jednak nie miał innego wyboru, takie były przepisy na wyspie. Sprawca został umieszczony w Full Sutton, niedaleko Leeds, w Wielkiej Brytanii. Jest to więzienie, gdzie trafiają ludzie, którzy dokonali najgorszych czynów na terenie Zjednoczonego Królestwa.
Epilogiem książki jest opis tego jak skończył Rzeszowski. Dnia 31 marca 2018, czyli niespełna 7 lat po masakrze - postanowił popełnić samobójstwo wieszając się na prześcieradle.
Reportaż ten jest bardzo ważny. Winnicka już nie po raz pierwszy podejmuje się trudnych tematów. Tym razem, ze Sturisem chce zgłębić informacje i szukać odpowiedzi na najważniejsze pytania. Jak rzeczywiście żyje się na emigracji? Kto w tym wypadku zawinił? Czy przypadkiem ofiarą systemu nie został sam sprawca?
Polecam wszystkim takie książki! Majstersztyk.
D. Sturis, E. Winnicka "Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey"
Początek reportażu i wszystko jak w najbardziej przerażającym kryminale - niedzielna sielanka przy grilu. Spokojna rodzina z dziećmi zaprasza na wspólną biesiadę koleżankę i jej córkę, aby dzieci miały się z kim pobawić. Nagle w ciągu paru minut sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Świadkowie opowiadają...
Pięknie napisana historia choć smutna! Opowiada wspólne losy zmarłego tragicznie pod Broad Peak Maćka Berbeki i Jego żony - Ewy. Momentami bardzo wzruszająca opowieść - opowieść o zrozumieniu, wielkiej miłości, trwaniu przy sobie nawet w trudnych chwilach i przy długim czasie rozłąki. Żona himalaisty opowiada bardzo wiele o ich wspólnym życiu, jakim człowiekiem był i jakie miał zwyczaje Jej mąż. Uchyla szczegóły związane z wyprawą pod Broad Peak, która skończyła się tak źle na Macieja i Jego kolegi - Tomasza Kowalskiego... Zatrważające chwile musiał przeżywać Maciej Berbeka, który został do końca z Tomaszem, wiedząc, że jest już późno i ciemno i każda sekunda zwłoki przybliża Go do większego ryzyka i balansowania na krawędzi życia i śmierci.
Wiele spekulacji jest na temat tej wyprawy, kto zawinił, dlaczego to wszystko tak się skończyło. Jednak tego chyba nigdy się nie dowiemy.
Mam wielki szacunek do p. Ewy jaką jest osobą, jak poradziła sobie z tak traumatycznym przeżyciem. Bardzo mądra osoba a zarazem opowieść. Chyle czoła!
Polecam każdemu
Pięknie napisana historia choć smutna! Opowiada wspólne losy zmarłego tragicznie pod Broad Peak Maćka Berbeki i Jego żony - Ewy. Momentami bardzo wzruszająca opowieść - opowieść o zrozumieniu, wielkiej miłości, trwaniu przy sobie nawet w trudnych chwilach i przy długim czasie rozłąki. Żona himalaisty opowiada bardzo wiele o ich wspólnym życiu, jakim człowiekiem był i jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Hal Gold "Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych. Relacje świadków"
Większość osób kojarzy eksperymenty medyczne w czasie wojny tylko z tematem obozów koncentracyjnych, jednak te straszne działania miały też miejsce na obszarze azjatyckim. Mało kto o tym wie, ponieważ rząd Japonii jak widać skutecznie zamiatał te informacje pod dywan, nie chciał aby ujrzały one światło dzienne. Jest to ewidentnie temat tabu, dlatego tak ważne są tego typu książki w literaturze.
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej dostajemy opis rysu historycznego, jeśli chodzi o badania nad bronią biologiczną, jak to wszystko się zaczęło, jak wyglądało od strony technicznej. Japończycy stworzyli kilka ośrodków aby badać (na ludziach!) efekty zakażeń chorób typu tyfus, dżuma, ale też choroby weneryczne. Zatrudniali też ludzi którzy za pieniadze hodowali pchły, które przenosiły te choroby. Oprócz tego typu badań, naukowcy badali również temat związany z odpornością ludzi na odmrożenia - wystawiali ludzi na mróz, polewali co jakiś czas wodą i badali efekty. Mięso wskutek tych działań czerniało i odchodziło mimowolnie od kości.
Druga część książki opisuje relacje osób, które były naocznymi świadkami tych eksperymentów, byli to ludzie którzy aktywnie uczestniczyli w tym precedensie. Przez wiele lat nie wspominali nikomu o tych wydarzeniach, jednak wystawa na ten temat, która objeżdżała różne miasta i szerzyła informacje o tych "badaniach", skłoniła ludzi do wyjawienia prawdy. Są to niebywałe relacje. Niektórzy przyznają się jawnie do wielokrotnych morderstw, nie szczędzą opisów związanych z mordowaniem, dysekcją czy preparowaniem części ciała wielu osób. Eksperymenty były zlecane przez naukowców, którzy mieli posady na uczelniach wyższych. Jako tęgie umysły, chcieli zbadać i wykorzystać broń biologiczną w czasie wojny.
Co zasługuję na podkreślenie: podczas budowy kompleksów, gdzie miały być przeprowadzone eksperymenty, miejscowi zaczęli wypytywać co stanie w tym miejscu. Pracownicy odpowiedzieli bez namysłu, że tartak oraz, że kłodami drewna będą ludzie. Wstrząsająca i mocna książka.
Co ciekawe nawet w Japonii temat ten nie jest znany wielu osobom ponieważ wszystko było niezwykle mocno ukrywane. Jeśli chodzi o maruta (japońskie określenie kłody drewna), tak też nazywano więźniów którzy byli uśmiercani w imie nauki, nikt nie przeżył aby dać świadectwo prawdzie.
Niezwykle ważna książka w perspektywie omawianego tematu, każdy powinien ją przeczytać. Polecam bardzo!
Hal Gold "Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych. Relacje świadków"
Większość osób kojarzy eksperymenty medyczne w czasie wojny tylko z tematem obozów koncentracyjnych, jednak te straszne działania miały też miejsce na obszarze azjatyckim. Mało kto o tym wie, ponieważ rząd Japonii jak widać skutecznie zamiatał te informacje pod dywan, nie...
M. Ludwig "Architekci natury czyli genialne budowle w świecie zwierząt"
Daję 10/10, nie ma innej opcji. Książka czekała na regale u mnie od jakiegoś czasu, kupiłem ją ze względu na tematykę ale również dlatego, że jest elegancko wydana - twarda oprawa, jakościowo dobry papier no i co najważniejsze posiada ilustracje.
Książkę czytało się świetnie, oby więcej takich książek było na rynku, wiele dowiedziałem się ciekawostek ze świata zwierząt. Od dawna interesowałem się tematyką flory i fauny a ta pozycja przybliża świat zwierząt z perspektywy ich niesamowitych zdolności architektonicznych i budowlanych. Podział książki na takie rozdziały bardzo trafiony - najbardziej podobała mi się tematyka związana z mrówkami i pająkami.
Omówione są różne przypadki niebywałych zdolności zwierząt, m.in:
- bobry i ich tamy i żeremie
- jaskółki i ich gniazda
- krety i ich podziemne budowle
- wspomniane mrówki i pajęcze sieci
- pszczoły i plastry miodu
Polecam każdemu miłośnikowi zwierząt! Fenomenalna podróż do ciekawego i niezwykłego świata.
M. Ludwig "Architekci natury czyli genialne budowle w świecie zwierząt"
więcej Pokaż mimo toDaję 10/10, nie ma innej opcji. Książka czekała na regale u mnie od jakiegoś czasu, kupiłem ją ze względu na tematykę ale również dlatego, że jest elegancko wydana - twarda oprawa, jakościowo dobry papier no i co najważniejsze posiada ilustracje.
Książkę czytało się świetnie, oby więcej takich książek...