-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
T. Badyr “Spowiedź Nikosia zza grobu”
"Nie znam duszy zbrodniarza, znam natomiast duszę człowieka porządnego - jest straszna" Blaise Pascal
Jak głosi tekst na okładce książki Tadeusza Badyra “Spowiedź Nikosia zza grobu” jest to pierwsza biografia Nikodema Skotarczaka - ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii. Wiadomo, że takie teksty są tworzone, aby były chwytliwe i przyciągały chętnych i ciekawych czytelników. Tylko dlaczego autor po takim tekście - już we wstępie pisze, że jednak nie jest to biografia? Czemu ma służyć jawne zaprzeczanie sobie? Już na początku mam mieszane odczucia co do tej publikacji.
Jako, że mieszkałem część swojego życia na Pomorzu to bardzo zainteresowała mnie książka, która skupia się na losach popularnego ”Nikosia”, który pod koniec XX wieku był znanym gangsterem. Nie interesowałem się wcześniej szczegółami życia Skotarczaka, więc z publikacji dowiedziałem się jakim ciekawym i charyzmatyczną był człowiekiem ten ówczesny bawidamek. Jednak autor skupia się również na opisie tamtych czasów, jak funkcjonował wtedy świat i jak się żyło w Polsce a zwłaszcza na Pomorzu. Warto zaznaczyć, że były to czasy i miejsce szczególnie sprzyjające właśnie nielegalnym interesom. Z racji np. tego, że granica morska nie była do końca dobrze pilnowana a i sama bliskość portów sprawiała, że można było poznać bogatych ludzi, którzy mieli własny plan na różne “biznesy” i otwarte umysły.
Błyskotliwym zabiegiem w książce jest to, że od razu na wstępie dowiadujemy się tego, co zwykle jest umieszczane na końcu, czyli o śmierci głównego bohatera. Tu niejako sytuacja jest jasna od początku, na wstępie - 24 kwietnia 1998 w klubie Las Vega zostaje zastrzelony Nikodem Skotarczak. Strzelał zamaskowany zabójca, któremu nigdy nie postawiono zarzutów. Nawet kamizelka kuloodporna nie pomogła ujść z życiem gangsterowi. Myślę, że taki zabieg autora spowodowany był tym, że chciał przedstawić historię człowieka, którego wybory, towarzystwo i całokształt przeżytego życia spowodowały nieuchronny przedwczesny koniec jego egzystencji. Lektura mimo, że opisuje fakty z życia czasami sprawia wrażenie, że jej fabuła związana jest z thrillerem osadzonym w gangsterskim półświatku. W tym miejscu chciałbym również zaznaczyć kolejną nieścisłość - autor ocenia raz zachowanie gangstera w sposób pozytywny, skupia się na jego inteligencji i pomysłowości, zaś w kolejnej części neguje i potępia. Czyżby miało to na celu uświadomienie czytelnikowi tego konfliktu wewnętrznego samego gangstera? Że jako człowiek ma w sobie zarówno cechy dobre jak i złe?
Odnośnie podsumowania to myślę, że dzięki pracy autora, który związany jest z Trójmiastem dostajemy rzetelną i ciekawie napisaną biografię nie tylko człowieka - który chyba zostanie na zawsze zapamiętany jako legendarny gangster z Pomorza - ale również czasów w których Nikoś żył. Niektóre fragmenty moim zdaniem były zbędne i niczego nie wnosiły ciekawego. Za to jestem pod wrażeniem pracy autora nad zgromadzonym materiałem, na pewno kosztowało to wiele żmudnej pracy w archiwum, nad aktami. Dzięki temu, że Badyr w swojej publikacji próbuje sięgać tylko po sprawdzone informacje, często rozprawia się z mitami czy legendami, które były popularne na temat “Nikosia”. Obraz gangstera kojarzy nam się zwykle z brutalnością, zabójstwami i szemranymi interesami oraz z ogólnym potępieniem przez społeczeństwo takich ludzi. Jaka była więc kreacja tego człowieka, jakim człowiekiem był on naprawdę - bez maski, np. w zaciszu własnego domu? . Tego chyba nie dowiemy się z żadnej książki. Ogólnie książka w swoim przekazie jest bardzo nierówna, są fragmenty lepsze i gorsze - stąd taka moja ocena tej publikacji.
Książkę otrzymałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co dziękuję.
T. Badyr “Spowiedź Nikosia zza grobu”
"Nie znam duszy zbrodniarza, znam natomiast duszę człowieka porządnego - jest straszna" Blaise Pascal
Jak głosi tekst na okładce książki Tadeusza Badyra “Spowiedź Nikosia zza grobu” jest to pierwsza biografia Nikodema Skotarczaka - ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii. Wiadomo, że takie teksty są tworzone, aby były chwytliwe i...
D. Kahneman, O. Sibony, C. T. Sunstein “Szum czyli skąd się biorą błędy w naszych decyzjach”
Jeden z autorów książki - Daniel Kahneman, może być znany niektórym czytelnikom z ciekawej książki “Pułapki myślenia”, w której zabiera nas w sferę tajników błędów poznawczych człowieka i jego mechanizmów myślenia. Warto wiedzieć, że jest on również laureatem Nagrody Nobla (ekonomia), tak więc możemy mieć pewność, że autor wypowiada się na tematy, na których się zna i ma odpowiednią wiedzę i kwalifikacje.
Tym razem, wraz z dwoma innymi naukowcami zajął się tematyką związaną z szumem, statystyką, tendencyjnością i zagadnieniami pokrewnymi. Autorzy wspólnie uczulają, że tam gdzie mamy do czynienia z jakąkolwiek decyzją, tam pojawi się również szum. Są jak bracia syjamscy - nierozłączni - dlatego też tak wiele pomyłek zdarza się (jako szkodliwy skutek szumu) w takich dziedzinach jak prawo, prognozy ekonomiczne, medycyna czy kryminalistyka.
We wstępie, co ważne, autorzy opisują co będzie znajdować się w każdym rozdziale. Pozwala to przygotować - Nas czytelników - na to, co nas czeka podczas zagłębiania się w lekturę. Można też równie dobrze od razu przejść do zagadnień tylko tych, którymi jesteśmy zainteresowani. Nigdy tak nie robię, ponieważ jestem zdania, że wtedy umknie nam uporządkowana i logiczna struktura całej publikacji. Co bardzo doceniam, w książce pojawia się multum pojęć, których nie znałem i nie byłem świadomy, tak więc lektura na pewno poszerza horyzonty. Czy jednym z powodów dla których czytamy nie jest chęć pogłębiania słownictwa, dowiadywania się nowych wiadomości w bardziej przystępnej formie, niż ma to miejsce, np. w encyklopedii w postaci suchych pojęć i faktów? Czytając książkę mamy często od razu podane przykłady dla lepszego zrozumienia ale też szerszy kontekst, który pozwala lepiej zorientować się w przedstawianej tematyce.
Autorzy podejmują kwestie związane z decyzyjnością. Twierdzą, że podejmowanie decyzji jest trudne ze względu na to, że otaczająca rzeczywistość jest skomplikowana i co ważne - niepewna bo zmienia się w czasie. Osoby, które wykonują zawody związane z podejmowaniem decyzji kierują się również własnymi przekonaniami dlatego też rozbieżności między osądami poszczególnych osób są tak duże. To również wyjaśnia dlaczego wyroki w sprawach karnych są często tak odmienne od siebie. Często popadamy w przekonanie, że to widzę ja, widzą tak samo inne osoby - jest to tak zwany naiwny realizm. "W każdym momencie mamy w głowie pewną interpretację otaczającej nas rzeczywistości i zwykle nie staramy się zbytnio wymyślać dla niej wiarygodnych alternatyw". Nie sposób oczywiście opisać wszystkie zagadnienia zawarte w tej jakże błyskotliwej i zawierającej ogrom informacji książce. Jednak dla zainteresowanych chciałbym przytoczyć główne rozdziały książki:
1. Jak znaleźć szum?
2. Twój umysł to instrument pomiarowy.
3. Szum w osądach prognostycznych.
4. Jak powstaje szum?
5. Jak ulepszać osądy?
6. Optymalny poziom szumu.
7. Podsumowanie i wnioski. Jak poważnie podejść do szumu.
Podsumowując lekturę “Szum czyli skąd się biorą błędy w naszych decyzjach” chciałbym zapewnić, że dostaniecie do rąk Państwo publikację, która jest bardzo rzetelna i przesycona informacjami stricte technicznymi i naukowymi. Z jeden strony jest to duży plus, ale z drugiej możemy odebrać to jako minus, ponieważ jeśli ktoś nie ma podstawowej wiedzy z matematyki ,statystyki i nie jest zaznajomiony z żargonem technicznym i naukowym to moim zdaniem lektura może być trochę przytłaczająca. Jestem wdzięczny autorom, że aby lepiej zrozumieć omawiane kwestie posłużyli się w wielu miejscach grafami, schematami i wykresami. To nieodłączna część tego, jak można przedstawiać zależności między poszczególnymi zmiennymi. Podczas zagłębiania się w lekturę na temat szumu, byłem zdumiony jak wielu dziedzin dotyka ta kwestia i co gorsza jak wiele osób jest tego nieświadomych, mimo, że działają w tej branży. To od ich decyzji zależy los drugiego człowieka, np. w sądownictwie. Nie jest to lektura do poduszki, bardziej na pobudzenie szarych komórek, tak, aby mózg potrafił przeanalizować przedstawione fakty i wyciągnąć własne wnioski z badań tych trzech naukowców. Uważam, że książka trochę za bardzo skupia się na bardzo szczegółowej analizie przypadków, na dłuższą metę może to być męczące dla osoby, która nie zajmuje się daną tematyką na co dzień - tak było w moim przypadku. Teraz mała dygresja - wiele tematów, które z pozoru wydają się łatwe i błahe zawierają w sobie cząstkę naszej niewiedzy jako przedstawiciela homo sapiens, np. jak działa i funkcjonuje świat i jego podstawowe mechanizmy na poziomie mikro i makroświata. Ten pęd człowieka do wyjaśnienia tych kwestii skłaniają ludzi do zagłębiania się w coraz to liczne badania i próby zrozumienia naszego, skomplikowanego życia i otoczenia. Wracając do opinii na temat książki to myślę, że jest to lektura dla koneserów, ale jestem również zdania, że warto wgryźć się w tematykę szumu przy pomocy tej książki, ponieważ jest on nieodzownym elementem życia każdego z nas. Dlatego też warto jest mieć świadomość tej tematyki. Jeśli jesteście ciekawi takich zagadnień jak polaryzacja grupy, paradoks hazardzisty, zjawiska nadmiernej spójności czy obiektywnej niewiedzy to zapraszam do lektury i szczerze polecam!
Książkę przeczytałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
D. Kahneman, O. Sibony, C. T. Sunstein “Szum czyli skąd się biorą błędy w naszych decyzjach”
Jeden z autorów książki - Daniel Kahneman, może być znany niektórym czytelnikom z ciekawej książki “Pułapki myślenia”, w której zabiera nas w sferę tajników błędów poznawczych człowieka i jego mechanizmów myślenia. Warto wiedzieć, że jest on również laureatem Nagrody Nobla...
Dr K. McGonigal “Siła aktywności” wyd. Sensus
Jeśli ktoś z Was zaczytuję się w podobnej tematyce to autorkę książki - Kelly McGonigal powinien kojarzyć z innej pozycji, mianowicie “Siła woli”, która stała się bestsellerem na rynku wydawniczym. Z książki dowiedziałem się również, że imię autorki (Kelly) znaczy w język gaelickim wojownik. Czyżby rodzice autorki przewidzieli, że ich pociecha zajmie się tematyką aktywności fizycznej?
McGonigal zajmuje się psychologią zdrowia i jest wykładowczynią na uniwersytecie. Prowadzi zajęcia fitness, uczy również tańca i jogi. Jak widać aktywność fizyczna nie jest jej obca, więc myślę, że śmiało możemy jej zaufać w kwestiach związanych z ruchem, aktywnością fizyczną. Zwłaszcza, że w swojej książce “Siła aktywności” co i rusz powołuję się na różnego rodzaju badania aby poprzeć swoje, omawiane w książce tezy. Jest to zarazem plusem i minusem książki - moim zdaniem troszkę za dużo było przywoływanych badań, ponieważ przez to musiałem często przerywać czytanie bo zwyczajnie było tego za wiele, zbyt wielki natłok suchych badań. Nie obyło się omawiania eksperymentów na szczurach… Jednak co ważne , omawiane w książce treści bazują na różnych dziedzinach m.in. psychologii, biologii ewolucyjnej czy etnografii - rozstrzał spory, ale to ze względu na to, iż autorka chciała podejść do tematu z różnych stron, co moim zdaniem się udało i powoduje, iż pozycja jest jeszcze bardziej atrakcyjna pod względem merytorycznym.
Autorka w tej pozycji pokazuje związek przyczynowo - skutkowy między aktywnością fizyczną a poczuciem szczęścia. Pokazują to niezwykłe historie ludzi, którzy zmagali się z różnymi problemami a dzięki ruchowi - wyszli na prostą i pokonali przeciwności. Tych wątków było bardzo dużo w książce, z czego się ogromnie cieszę ponieważ czytałem je z wielkim zaciekawieniem. Nic tak nie działa na wyobraźnię jak historie z życia wzięte (na pewno lepiej to obrazują niż suche i czasami dość nudne badania naukowe i wnioski z tychże badań).
McGonigal przekonuje, że wspólny ruch powoduje, że synchronizujemy swoje ruchy z partnerem, dopasowujemy również oddech i inne parametry. W konsekwencji, w dłuższej perspektywie darzymy taką osobę większym zaufaniem, ponieważ ruch jednoczy - udziela się nam tzw. radość zbiorowa. Zjawisko to może tłumaczyć, dlaczego coraz bardziej popularne są różne zajęcia grupowe, gdzie wykonuje się aktywność fizyczną w grupach. Zajęcia pilates, jogi, czy fitnessu już Nas wcale nie powinny nas dziwić.
Warto też wiedzieć, że podczas ćwiczeń fizycznych jesteśmy bardziej rozluźnieni, dlatego też łatwiej nam mówić o sprawach trudnych. Ruch może być bardzo dobrą terapią dla osób, które są w trudnej sytuacji życiowej, na zakręcie. Nikt nie piszę tak fascynujących historii jak ludzkie życie i tym razem możemy się o tym przekonać czytając strony tejże pozycji.
Polecam przeczytać książkę również dlatego, że ma wiele mądrych cytatów, które warto znać ponieważ dają ogromnego kopa. Jeden z cytatów pozwolę sobie przytoczyć: “Cud nie polega na tym, że skończyłem, ale że miałem odwagę zacząć”. Bardzo inspirujące słowa do działania! Przede wszystkich Inspirujące są historie przytoczonych osób, z których wynika, że ruch fizyczny (niezależnie od wieku i stanu zdrowia) potrafi zdziałać dosłownie cuda. Leczy z depresji i innych ciężkich chorób. Tak jak mówi cytat, wystarczy (aż !) mieć odwagę zacząć. A teraz ruszajcie po książkę do księgarni (koniecznie pieszo, rowerem czy chociażby na hulajnodze - aby doświadczyć siły aktywności) i czytajcie, czytajcie, drodzy Czytelnicy!
Książkę otrzymałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
Dr K. McGonigal “Siła aktywności” wyd. Sensus
Jeśli ktoś z Was zaczytuję się w podobnej tematyce to autorkę książki - Kelly McGonigal powinien kojarzyć z innej pozycji, mianowicie “Siła woli”, która stała się bestsellerem na rynku wydawniczym. Z książki dowiedziałem się również, że imię autorki (Kelly) znaczy w język gaelickim wojownik. Czyżby rodzice autorki przewidzieli,...
R. Penrose “Nowy umysł cesarza”
Książka zawiera podtytuł - O komputerach, umyśle i prawach fizyki, choć moim zdaniem ostatni człon powinien być pierwszy z racji tego, że faktycznie o różnych prawach fizyki było naprawdę najwięcej informacji. Autorem książki jest Penrose, dla mnie osobiście wcześniej nieznany fizyk, mimo tego, że zdobył notabene Nagrodę Nobla. Według Martina Gardnera (który napisał słowo wstępne) osiągnięte wyniki Penrose`a w nauce w głównej mierze wynikają z zachwytu i podziwu dla tajemnicy i piękna bytu. Wspomina on również, zę celem autora było napisanie książki dla “wykształconych laików”, przerwał nawet dlatego swoje badania naukowe, aby to zrealizować. Pozycja ta zawiera ponad 600 stron bardzo rozległej wiedzy zarówno matematycznej jak i fizycznych zawiłości. Ciekawym dla mnie porównanie posłużył się Paul Erdos, który wspomniał o “księdze Pana Boga” - gdzie rzekomo zawarte są najlepsze dowody twierdzeń matematycznych. Tylko czasami ludziom którzy się tym zajmują udaję się tam zajrzeć i podejrzeć stronę tam zapisaną.
Penrose w książce przedstawia dwa kluczowe nurty. Pierwszy to taki, że myślenie matematyczne (świadome) nie można przekazać i ściśle ująć przy pomocy obliczeniowego modelu myślenia. Drugi nurt obejmuje stwierdzenie istnienia niewystarczającej wiedzy na temat naszego fizycznego obrazu świata (nie ma pełnego połączenie pomiędzy światem fizyki kwantowej a makroświatem fizyki klasycznej). Temat odnośnie luk w obecnym stanie wiedzy był bardzo bardzo ciekawy, mamy XXI wiek, bardzo rozwiniętą wiedzę na temat technologii etc. a jednocześnie nie znamy odpowiedzi na fundamentalnych pytania.
Książka nie jest z pewnością dla wszystkich - dużo w niej szczegółowych zagadnień z matematyki i fizyki, więc jeśli ktoś nie gustuje w tych dziedzinach pozycja może okazać się do przebrnięcia. Autor sam radzi tam gdzie jest a dużo wzorów i są one irytujące to należy je pominąć. Aż szkoda, że w szkole nie było takich nauczycieli!
W książce poznajemy matematyczne zagadnienia, które mogą dziwić wielu, którzy nie interesują się tą dziedziną (nauczyciele matematyki w szkole średniej nie uczyli tego w szkole!). Przytoczę tutaj dwa przykłady.Istnieje pierwiastek z liczby ujemnej, czyli wyróżnik trójmianu kwadratowego może być mniejszy od zera, przechodzimy wtedy do liczb zespolonych. W szkole średniej uczono Nas, że jeśli to równanie nie posiada rozwiązań i na tym kończyliśmy obliczenia na tym etapie. Prawda jest taka, że wtedy równanie nie posiada pierwiastków ale w zbiorze liczb rzeczywistych! Drugą kwestię jest to, że jesteśmy przyzwyczajeni do teoria euklidesowej, że suma kątów w trójkącie wynosi 180 stopni, natomiast istnieje geometria (Łobaczewskiego) gdzie ta suma jest zawsze mniejsza niż 180 stopni.
Mi osobiście ogrom zagadnień czysto naukowych i teoretycznych nie przeszkadzały, czytałem z zaciekawieniem, ale to ze względu pewnie na to, że bardzo lubię taką tematykę. Wprawiało mnie w irytację natomiast częste zwroty autora, że nie będzie pewnych kwestii rozwijał albo je pominie i nie będziemy się tym zajmować bo one akurat tutaj nie mają znaczenia… Tak samo działało na mnie to, że do zagadnienia wrócimy jeszcze w dalszej części książki. Na ogromny plus zasługuje to, że dzięki książce dowiedziałem się mnóstwo nowych rzeczy na naukowe tematy. Faktycznie Penrose ma swoiste predyspozycje do przekazywania wiedzy w zrozumiały sposób, a przy zawiłościach naukowych jest to szczególnie ważne. Co bardzo lubię przy czytaniu, że występują słowa których znaczenia nie znam a dzięki książce mogę je poznać - tak było i w tym przypadku (np. deliberacje, defetystyczny, inherentny, pośledni - byłem przekonany, że to błąd!). W książce znajdziemy dużo na temat takich naukowców jak Einstein, Galileusz, Heisenberg, Schrodinger, de Broglie, Planck, Maxwell, Dirac, Newton i nie tylko. Mamy podział teorii fizycznych na trzy kategorie: doskonałe (np. geometria euklidesowa, statyka, obie teorie względności), użyteczne (np. kwarkowa teoria hadronów) i próbne (według autora wszystkie “nowsze” teorie ponieważ zawierają ziarno prawdy ale nie są jeszcze do końca zrozumiałe i wytłumaczalne). A propos tego tematu bardzo spodobało mi się zdanie, że “Galileusz stworzył wspaniałe fundamenty, na których Newton zbudował katedrę imponującą pięknem i ogromem”.
Podsumowując, książka ma dużo zawiłych treści, ale mimo wszystko polecam przeczytać tym którzy są ciekawi mikro- i makroświata. Zgadzam się z autorem, że “jeśli fałszem jest stwierdzenie, że coś nie jest prawdą, to z pewnością jest to prawda!” oraz że w życiu dążymy do przyjemności i unikamy cierpień. Także czytajmy mnóstwo książek (przyjemność) i wystrzegajmy się tego, co nam nie odpowiada!
Książkę otrzymałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
R. Penrose “Nowy umysł cesarza”
Książka zawiera podtytuł - O komputerach, umyśle i prawach fizyki, choć moim zdaniem ostatni człon powinien być pierwszy z racji tego, że faktycznie o różnych prawach fizyki było naprawdę najwięcej informacji. Autorem książki jest Penrose, dla mnie osobiście wcześniej nieznany fizyk, mimo tego, że zdobył notabene Nagrodę Nobla. Według...
M. Kemp “Mój Leonardo” - Pięćdziesiąt lat rozsądku i szaleństwa w świecie sztuki i poza jego granicami
Autorem książki jest Martin Kemp, ceniony znawca niezwykłych osiągnięć Leonarda da Vinci, który zawodowo zajmuję się historią sztuki, choć pierwotnie kształcił się w zakresie nauk przyrodniczych. Pozycja ta zawiera informacje mniej znane o wybitnym człowieku a może nawet w większości - o jego dziełach. Co ciekawe i myślę, że warto o tym poinformować - w jednym z badań (2013 rok) Leonardo da Vinci otrzymał zaszczytne pierwsze miejsce jako najbardziej znana postać urodzona przed XX wiekiem. Michał Anioł znalazł się tuż za nim. Już sam tytuł pozycji może świadczyć o niezwykłej “relacji” ponieważ autor używa zaimka “mój” w odniesieniu do osoby mistrza. Notabene Kemp zgodnie z podtytułem zajmuje się już pięćdziesiąt lat twórczością Leonarda. W całej książce możemy znaleźć liczne fragmenty, gdzie wyraźnie dostrzec można szacunek i podziw Kempa do prac da Vinci. Jak brzmi informacja na okładce, poniższa publikacja zawiera aż 105 ilustracji, co zasługuje na pochwałę. Choć nie bardzo interesuję się sztuką bardzo lubię książki gdzie już dużo rysunków, ponieważ pobudza to wyobraźnie, lubie zwracać uwagę i analizować szczegóły wykonanej pracy. Doceniam również solidność gramatyczną i jakość wydania pozycji (twarda oprawa, świetne grafiki, sama treść bez literówek czy błędów stylistycznych). Warto nadmienić, że książka została wydana w wydawnictwie Arkady.
Skupmy się teraz na samej treści tejże publikacji Kempa. W początkowych rozdziałach autor w sposób bardzo wnikliwy a jednocześnie wciągający i ciekawy dokonuje resume najbardziej znanych obrazów Leonarda da Vinci takich jak “Ostatnia Wieczerza” czy “Mona Lisa”. Odnośnie różnego rodzaju analiz autor podaje ciekawy przykład, że podczas wielu badań ulegamy zjawisku błędnej percepcji i “patrzenia życzeniowego” ponieważ widzimy nie to co faktycznie jest a to co chcemy zobaczyć aby potwierdzić nasze przypuszczenia czy stawiane tezy. Niewątpliwe da Vinci był człowiekiem renesansu, interesował się wieloma dziedzinami techniki i sztuki (geometria, teoria płynów czy optyka oka). Autor wysnuwa podejrzenie, że dla Leonarda najważniejszym postulatem w dążeniu do zrozumienia przyrody było poznanie podstawowych praw rządzących światem zjawisk.
Równie ciekawą częścią książki był opis jak wyglądają renowacje tak wielkich dzieł, autor opisuje ze szczegółami jak ciężka i mozolna to praca, która wymaga niebywałej cierpliwości. W dodatku wiąże się to na pewno ze stresem i możliwą ewentualną nagonką ze strony np. mediów. Nie ma żadnych formalnych przepisów związanych z tym jak daleko można ingerować w dzieło sztuki. Jest to niebywale cienka granica, między ingerencją w dzieło a tylko jego renowacją. Kolejny aspekt poruszony w książce który bardzo mnie zainteresował to całe spektrum działań, które należy wykonać aby potwierdzić lub zaprzeczyć czy konkretny obraz jest faktycznie dziełem danej osoby czy jest to raczej falsyfikat lub kopia. Autor przytacza jak wyglądają obecne, nowoczesne metody badania obrazów (od promieniowania rentgenowskiego, podczerwieni - IR aż do wykorzystywana promieni katodowych). Kemp z niebywałą inteligencją i erudycją opowiada o dziełach, ma bardzo dużą wiedzę na ten temat. Jest ekspertem w swojej dziedzinie więc często jest proszony o pomoc w badaniach obrazów Leonarda. Co mnie zaskoczyło i nie byłem wcześniej tego świadomy - to fakt, że da Vinci pozostawiał odcisk swojej dłoni na farbie. Niezwykle to ciekawe i intrygujące! Kemp w swojej publikacji skupił się na ważnych pod względem techniczym tematach odnośnie obrazów Leonarda. Trochę ubolewam, że tylko mała część książki stanowi wzmiankę na temat teorii spiskowych i niezwykłej popularności książek Dana Browna na temat mistrza (ostatnie, końcowe rozdziały).
Reasumując, książka ciekawa - dowiedziałem się mnóstwa nieznanych mi faktów na temat twórczości Leonarda da Vinci. Co prawda liczyłem na trochę inną formułę książki, ale ostatecznie z całym przekonaniem mogę polecić tę pozycje tym, którzy pragną zgłębić wiadomości na temat tego niezwykle wszechstronnego człowieka a przede wszsytkim jego dzieł. Publikacja Kempa umożliwa dotarcie do mniej znanych faktów, co jest tylko bardzo pozytywną stroną książki. Polecam!
Książkę przeczytałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater za co bardzo dziękuję.
M. Kemp “Mój Leonardo” - Pięćdziesiąt lat rozsądku i szaleństwa w świecie sztuki i poza jego granicami
Autorem książki jest Martin Kemp, ceniony znawca niezwykłych osiągnięć Leonarda da Vinci, który zawodowo zajmuję się historią sztuki, choć pierwotnie kształcił się w zakresie nauk przyrodniczych. Pozycja ta zawiera informacje mniej znane o wybitnym człowieku a może nawet...
E. Stanley “Twoje okno tolerancji”
Książka “Twoje okno tolerancji” ukazała się w wydawnictwie Sensus, jej autorką jest Elizabeth Stanley, która zajmuje się tematami związanymi z szeroko pojętym stresem, różnego rodzaju traumami w czasie konfliktów i poza nimi. Książka jest bardzo obszerna i sama bibliografia zajmuje prawie sto stron. Myślę, że jeśli ktoś podejmuje się takiego specjalistycznego tematu to jego obowiązkiem jest podejść do zagadnienia w sposób profesjonalny i powinien bazować (tak jak autorka) na wielu, różnych badaniach innych specjalistów. Warto dodać, że sama jest przykładem osoby, która borykała się z wąskim oknem tolerancji, tym samym autorka czerpie ogrom przykładów walki ze stresem z własnych, trudnych przeżyć. Stanley opracowała własny, autorski program jak walczyć ze stresem, traumą i ogarniającym niepokojem.
Na wstępie chciałbym dodać adnotację, że pozycja ta jest bardzo dużą skarbnicą wiedzy na tematy związane ze stresem. Książka liczy ponad sześćset stron, Stanley przybliża czytelnikowi w możliwie przystępny sposób dość zawiłe zagadnienia, nie każdy autor książki to potrafi.
Pozycja “Twoje okno tolerancji” podzielona jest na trzy główne części:
część I. Życie w kołowrotku, gdzie autorka opisuje m.in. cele książki, jak i też aspekty fizjologiczne stresu
część II dotyczy naukowego spojrzenia na okno tolerancji, gdzie zawarte są informacje na tematy wpływu stresu na ciało i umysł człowieka, opisane są wpływy traumy, trudnego dzieciństwa na późniejsze, dorosłe życie
część III zawiera opisy dotyczące poszerzenia tytułowego okna tolerancji, w tej części autorka ukazuje sposoby jak poszerzać swoje okno i odporność psychiczną. Tylko od nas zależy (po odpowiednim przepracowaniu tematu) jak zareagujemy na sytuację silnego stresu. Stanley podaje również metody radzenia sobie z niepewnością i zmianą, która u wielu ludzi wywołuje stres.
Przechodząc do podsumowania choć książka jest bardzo obszerna czytałem ją z zaciekawieniem. Podanych jest ogrom ciekawostek, co moim zdaniem jest wielkim plusem publikacji. Zapadła mi najbardziej w pamięć taka, że mieszkańcy USA, którzy stanowią tylko 4% całej populacji świata - zużywają aż 75% leków na receptę. Takie porównanie procentowe daję do myślenia i mimowolnie nasuwa oczywiste wnioski. Lubię takie pozycje, gdzie autor podchodzi do tematu z różnych stron i perspektyw - tak też było w tym przypadku - autorka wykonała mrówczą i zarazem rzetelną pracę, aby napisać tę publikację. Z książki możemy dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek jak działa ludzkie ciało pod wpływem czynników dla niego stresogennych. Choć autorka przybliża temat z perspektywy człowieka żyjącego w Stanach Zjednoczonych, nie zmienia to faktu, że wiele aspektów np. typowo naukowych czy fizjologicznych jest bardzo uniwersalnych, ponieważ nie zależą od kontekstu kulturowego. Ze stronnic książki można wysnuć wnioski, że autorka jest bardzo inteligentną osobą, zna się na omawianych tematach, poza tym piszę bardzo błyskotliwie i z zaciekawieniem. Jedynym chyba mankamentem książki były powtórzenia, np. powielanie tych samych schematów w różnych częściach książki. Zamiast kopiować to samo można było umieścić odnośnik do konkretnego, wcześniejszego rozdziału. Dla równowagi - ogromnym plusem publikacji jest umieszczenie na końcu książki dodatku, w którym zawarte są główne nurty, informacje z rozdziałów - podane w bardzo przystępnej formie. Taka bardzo przydatna pigułka wiedzy, która spełni swoje zadaniu już po przeczytaniu “Twojego okna tolerancji”. Autorka posiłkuje się również wieloma tabelami i wykresami, które w bardziej przystępny sposób, niż ciągły tekst pozwalają uporządkować przekazywaną wiedzę. Moim zdaniem również dla czytelnika ta forma jest bardziej przejrzysta. Jeśli interesują Cię zagadnienia związane z szeroko pojętym stresem, chcesz się dowiedzieć czym jest allostaza, fibriomialgia, katatonia czy AUN, zapraszam do wciągającej ale również niełatwej lektury! Z przyjemnością i zafascynowaniem świata czytam takie publikacje, gdzie zawarte są ciekawe i nieznane mi wcześniej pojęcia. Dzięki czemu każda przeczytana książka pozwala uczyć mi się i poszerzać swoje tym razem nowe horyzonty a nie tytułowe okno tolerancji. W swojej recenzji skupiłem się w większości na ocenie publikacji niż na informacjach, które autorka chciała przekazać w swojej książce.
Książkę przeczytałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
E. Stanley “Twoje okno tolerancji”
Książka “Twoje okno tolerancji” ukazała się w wydawnictwie Sensus, jej autorką jest Elizabeth Stanley, która zajmuje się tematami związanymi z szeroko pojętym stresem, różnego rodzaju traumami w czasie konfliktów i poza nimi. Książka jest bardzo obszerna i sama bibliografia zajmuje prawie sto stron. Myślę, że jeśli ktoś podejmuje się...
D. Jury “Co to jest typografia?”
Jest to kolejna książka z serii Niezbędnika projektanta z wydawnictwa Arkady, została podobnie napisana co inna pozycja “Co to jest projektowanie graficzne?”. Autorem książki jest David Jury, który jest redaktorem czasopisma ‘TypoGraphic”. Treścią publikacji są najbardziej interesujące projekty typograficzne wraz z omówieniem atrybutów tej szeroko pojętej i niejednoznacznej dziedziny jaką jest typografia.
Według autora w dzisiejszym świecie typografia jest wszechobecna i zarazem niezbędna. Choć kojarzona jest ściśle z projektowaniem, dzięki rozwojowi technologii cyfrowych stosowana jest przy okazji kompozycji różnych materiałów pisanych. W większości pismo odręczne ale również jego reprezentacja przy pomocy takich urządzeń jak Internet, SMS, e-mail, drukarki czy maszyny do pisania.
Zarówno pierwsza jak i druga część książki jest typowo techniczna. W pierwszej wyjaśnione są pojęcia, jakie są funkcje i natura typografii. Jest też dużo rozróżnień między mową, czytaniem, pismem a omawianą tytułową dziedziną. Druga część dotyczy struktury, jest to bardzo obszerna część publikacji gdzie umieszczono szereg informacji o problematyce technicznych zawiłości na temat pisowni, interpunkcji czy odstępów między wyrazami czy wierszami. Ten fragment przesycony jest dużą ilością informacji i pojęć związanych z semiotyką, semantyką, retoryką czy lingwistyką czyli naukami powiązanymi z językiem, mową i sposobami wyrażania. Czytając nie miałem wiedzy czym są kerning, tracking czy ligatura, jakie spełniają funkcje oraz jak są ważnymi elementami w kontekście pracy pisanej. Pozostałe treści odnoszą się do portfolio znanych i ciekawych biur oraz agencji projektowych. Notabene moim zdaniem trochę nietaktowne jest umieszczenie w tej części swojego projektu (tak postąpił autor). Na końcu książki zawarte zostały dodatki takie jak przypisy, słowniczki, indeks, podziękowania oraz inspiracje na temat dalszej lektury dla zainteresowanych tematem oraz chętnych do pogłębiania wiedzy branżowej. W słowniczku terminów ogólnych znajdziemy bardzo ciekawe określenia o których nie miałem pojęcia! Są to między innymi antyka, dyftong no i zaczyna się robić coraz bardziej… bękart, sierota czy wdowa! Błyskotliwe, inteligentne nazwy i bardzo trafne. Koniecznie zajrzyjcie i sprawdźcie co oznaczają te wyrazy w kontekście typografii.
Tematy, które mnie zainteresowały szczególnie związane były z tym jak u człowieka przebiega proces czytania. Wzrok podczas tej czynności nie przebiega wzdłuż tekstu w sposób linearny, liniowy tylko serią ruchów skokowych (sakkadowych). Podczas czytania nasz wzrok zatrzymuje się na krótką chwilę, jest to tzw. fiksacja. Co ciekawe szybsze czytanie związane jest z tymi kombinacjami liter i słów, które pojawiają się najczęściej (dokonujemy ich szybszego rozpoznania).
Podobnie jak poprzednią pozycję z tej serii książkę czytało mi się ciężko. Myślę, że wynika to z faktu sporej ilości informacji typowo technicznych i bardzo szczegółowych na temat detali branżowych o których nie miałem pojęcia. Dlatego też publikacja jest odpowiednia tylko dla wąskiego grona odbiorców, którzy planują na poważnie albo już działają w tej branży. Mimo, że lubię dowiadywać się nowych informacji z różnych dziedzin ta książka mnie przytłoczyła ogromem informacji stricte technologicznych i wysokospecjalistycznych. Liczyłem na bardziej ogólne podejście do tematu, ciekawostki i ciekawe przykłady prac, aby był to ewentualny wstęp do dalszej eksploracji. Na pewno na plus zasługuje za to jakość wykonania, dużo zamieszczonych przykładów i ciekawych grafik.
Z ciekawszych cytatów, które zanotowałem zacytuję perełkę, z którą się całkowicie zgadzam, mianowicie: “Pedagogika jest sztuką przedstawiania porażek edukacji jako jej skuteczności”.
Książkę przeczytałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co bardzo dziękuję.
D. Jury “Co to jest typografia?”
Jest to kolejna książka z serii Niezbędnika projektanta z wydawnictwa Arkady, została podobnie napisana co inna pozycja “Co to jest projektowanie graficzne?”. Autorem książki jest David Jury, który jest redaktorem czasopisma ‘TypoGraphic”. Treścią publikacji są najbardziej interesujące projekty typograficzne wraz z omówieniem atrybutów tej...
B. Bryson “Ciało. Podręcznik dla użytkownika” Edycja ilustrowana
Recenzję zacznę nietypowo, od pytania, mianowicie: Czy może być lepsza publikacja od książki popularnonaukowej Billa Brysona i to w wersji ilustrowanej? Moim zdaniem nie i chciałbym tu przedstawić swoje zdanie na ten temat. Jeśli ktoś nie kojarzy tego autora to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Ten Pan piszę również książki podróżnicze, np. a Australii - “Śniadanie z kangurami” czy Europie - “Ani tu, ani tam”. Jego “Krótka historia prawie wszystkiego” to moim zdaniem również majstersztyk, bowiem opisuje rzeczy kluczowe, w bardzo przystępny, błyskotliwy i ciekawy sposób. Tak też było i z tą publikacją.
Jeszcze zanim zacznę, chciałbym zaznaczyć, że książka jest bardzo solidnie wydana i proszę nie żałować na nią żadnych pieniędzy - jest po prostu tego warta. Jest to grube tomiszcze, wydrukowane na bardzo dobrym i solidnym papierze. W dodatku jak przystało na wersję ilustrowaną zawiera mnóstwo fotografii, ale nie są to zwykłe, przypadkowe zdjęcia czy rysunki. Miałem wrażenie, że praktycznie każda fotografia była wybierana specjalnie na okazję umieszczenia w książce “Ciało”. Robią niebywałe wrażenie i dopełniają przytoczony przez Brysona tekst, powodując, że książka jeszcze bardziej zasługuje na pochwały. Aby jak najwięcej zapamiętać z książki autor użył powtórzeń najważniejszych kwestii, oraz je podkreślił. Bardzo często były to zaskakujące szczegóły, o których nie miałem wcześniej pojęcia i za to lubię również takie książki! Niesamowicie poszerzają wiedzę i nasze horyzonty. Chyba jestem mało krytyczny, ale naprawdę ciężko znaleźć minusy takiej literatury i włożonej przez autora pracy. W żadnym momencie czytania nie byłem zawiedziony czy znużony. Bryson ma własny styl pisania i humor, który możemy wyczuć i poznać na kartach tej książki. Co chwilę podczas czytania robiłem niezwykłe “wow” i zapisywałem kolejne ciekawe spostrzeżenia Brysona.
Podróż po naszym ciele zaczynamy od omówienia pierwiastków, z których się składamy, po czym przechodzimy do komórek i tkanek, które tworzą nasz organizm. Bryson omawia również po kolei nasze narządy wewnętrzne, hormony i ich sposób działania oraz konsekwencje. Nie zabrakło również wiadomości na temat chorób, zdrowia i najważniejszych osobistości ze świata nauki, którym powinniśmy być dozgonnie wdzięczni za wynalazki czy inne odkrycia. Często ich nie znamy, ponieważ z różnych względów ich nazwiska i sylwetki nie przebiły się do świadomości szerszej grupy osób i są zapominani. Niestety. Może nie byli dostatecznie błyskotliwi, czy przebojowi? Nie pragnęli sławy i być w centrum? Solidność, dokładność i pracowitość - jakże ważne cechy bycia naukowcem, jednak w świetle jupiterów te cechy nie powodują wielkiego “wow” i zainteresowania a szkoda. Nawet dziś możemy to zauważyć.
Przechodząc do podsumowania - ciało człowieka jest niebywałym tworem i to właśnie udowadnia autor. Bill Bryson w tej publikacji przekazał w przystępny sposób najważniejsze mechanizmy działania naszego ciała, nie szczędził przy tym ciekawych anegdot i historyjek. Moim zdaniem oddał niejako hołd tej niezwykłej “maszynie”, którą notabene jest każdy z nas. Jeśli dostatecznie Cię nie przekonałem do zapoznania się z “Ciałem. Podręcznikiem dla użytkownika” to może bardziej przemówią konkretne kwestie:
Czy wiesz, w których miejscach naszego ciała skóra jest najcieńsza?
Czy wiesz, Drogi Czytelniku, gdzie znajduje się najmniejsza kość naszego ciała?
W ilu procentach jesteśmy podobni do siebie?
Jaki zabieg może powstrzymać łysienie? Tu może być małe zaskoczenie 🙂
Jak można zauważyć jest to kompendium wiedzy dla każdego z nas. Polecam i gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Moim zdaniem książka powinna być jeszcze dłuższa, aby delektować się treścią jak najdłużej!
Książkę otrzymałem dzięki Stowarzyszeniu Sztukater, za co dziękuję.
B. Bryson “Ciało. Podręcznik dla użytkownika” Edycja ilustrowana
więcej Pokaż mimo toRecenzję zacznę nietypowo, od pytania, mianowicie: Czy może być lepsza publikacja od książki popularnonaukowej Billa Brysona i to w wersji ilustrowanej? Moim zdaniem nie i chciałbym tu przedstawić swoje zdanie na ten temat. Jeśli ktoś nie kojarzy tego autora to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości....