Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Właśnie przeczytałam "Sekretny dziennik lasu" i jestem prawie gotowa, aby spakować swój mały tobołek z rzeczami i wprowadzić się do Przemysława Barszcza, co by snuł  mi dalej swoje piękne gawędy o przyrodzie.

Wcześniej nie słyszałam  o dzienniku, ale ta książka powinna mieć godną i zacną promocję, bo nie znam innej tak wspaniałej baśni o pięknie otaczającego nas świata. I cudownie czytać o wszystkich procesach, które zachodzą w świecie przyrody, o zależnościach, niezwykle bogatym świecie natury, przy którym "Gra o Tron" i "Sukcesja" są nudne jak obserwowanie paska pięciogodzinnej aktualizacji Windowsa. W tej niepozornej książce dostałam całą masę odkrywczych informacji,które zmieniły moje postrzeganie lokalnej flory i fauny. Swoją drogą,czy wiecie, że mamy w Polsce mikro drapieżnego ssaka, który zimą zmniejsza rozmiar mózgu i głowy, aby oszczędzać energię (tak, wiem, że nasza scena polityczna wyraźnie pokazuje, że zna i stostuje taką metodę całorocznie...)?? Dodatkowo, "Dziennik" napisany jest w sposób iście poetycki, ale z jajem i silnymi nawiązaniami do nowoczesnego świata! Całość brzmi lekko i wciągająco, trochę jakbym czytała intymny dziennik autora o jego wielkiej pasji wobec przyrody.To powinna być lektura obowiązkowa dla wszystkich. Nakazałabym musowe przeczytanie od deski do deski pod rygorem bana na sojowe maciatto, Tik-Toka, Netflixa i czteropaki. Niesamowita opowieść o wyjątkowości naszego ekosystemu, o bliskości natury, o szacunku do przyrody oraz o błędach, które popełniamy . Absolutnie nie wiedziałam w jak bogatym, dzikim , skomplikowanym i wyjątkowym ekosystemie żyjemy. Niebywałe, jak w prosty, acz nie pozbawiony pewnej naukowości sposób, można opisać bliski nam świat. Dodam, że nasz lokalny i mikro świat, który z każdą stroną odkrywamy na nowo.

Właśnie przeczytałam "Sekretny dziennik lasu" i jestem prawie gotowa, aby spakować swój mały tobołek z rzeczami i wprowadzić się do Przemysława Barszcza, co by snuł  mi dalej swoje piękne gawędy o przyrodzie.

Wcześniej nie słyszałam  o dzienniku, ale ta książka powinna mieć godną i zacną promocję, bo nie znam innej tak wspaniałej baśni o pięknie otaczającego nas świata. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdzie śpiewają raki" opowiada o determnacji człowieka porzuconego i wykluczonego społecznie, który siłę do życia odnajduje w naturze. Żyjąc zgodnie z jej rytmem i prawami odkrywa jej piękno, dzikość i niezwykłość. Przyroda kształtuje ewolucję bohaterki, ta zaś z wdzięcznością i szacunkiem wychwala piękno i skomplikowane systemy świata roślin i zwierząt. Uwielbienie z jakim bohaterowie odnoszą się do ekosystemu bagien i pietyzm z jakim odnoszą się do świata flory i fauny (nie chcę spoilerować, ale każdy kto doczyta do końca ten zrozumie oczywiste powiązanie z niepowaznymzielnikiem) urzekają literacko. Poza opowieścią o majestacie Matki Natury i trudach bagiennego życia(poza głównym nurtem społecznym) jest to również historia o sile kobiet. I o uprzedzeniach i o miłości. I o ukojeniu jakie daje dzikie życie według własnych reguł.

Może to nie jest literatura najwyższych lotów, bardziej przyjemna książka na wieczór z herbatą, ale doceniam pochwałę inności i opis peryferyjnych społeczności amerykańskich oraz swoiste zmierzenie się z legendą niestrudzonych męskich bohaterów. Przyroda ma tu swoje godne miejsce i zachwyca, a ludzka część opowieści bardzo przypomina mi oszałamiający (i niedoceniony) film "Bestie z południowych krain". Może to nie jest najbardziej oczywiste porównanie, ale początku lektury miałam przed oczami kadry z tego filmu.

Gdzie śpiewają raki" opowiada o determnacji człowieka porzuconego i wykluczonego społecznie, który siłę do życia odnajduje w naturze. Żyjąc zgodnie z jej rytmem i prawami odkrywa jej piękno, dzikość i niezwykłość. Przyroda kształtuje ewolucję bohaterki, ta zaś z wdzięcznością i szacunkiem wychwala piękno i skomplikowane systemy świata roślin i zwierząt. Uwielbienie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Natura to nie tylko piękne soczyście zielone rośliny. Albo te wielokolorowe kwiaty, które bezpruderyjnie kuszą zapylaczy. Cisi bohaterowie ekosystemu czasem miewają całkiem zwyczajne i nijakie kolory, ale za to z wielką mocą walczą o przetrwanie w warunkach trudniejszych niż są w stanie wymyślić hollywoodzcy reżyserzy filmów apokaliptycznych.
Jakim twardzielem superherosem trzeba być, aby przetrwać latami w klimacie arktycznym? Jak zmyślna musi byc natura, jeśli potrafi zaplanować leśne modyfikacje, symbiozy i procesy, aby trwać w środowisku skutym lodem. Jak pięknie dzika i nieokiełznana potrafi być natura i Arktyka?

"Arktyczne marzenia" to nie tylko super i hiper nagrodzona pozycja, ale to głęboka, pełna szacunku gawęda o lodowej geografii. Potęgą tej książki jest zarówno reporterskie i mocno naukowe podejście, ale również poetycka refleksja nad najdrobniejszymi elementami flory i fauny na Arktyce.
Sporo tu historycznych opowieści o zderzeniu człowieka z naturą, ale i o współczesności i potrzebie człowieka, aby zdominować wszystko co dzikie. Niestety, skutki człowieczej działalności są już widoczne..."Arktyczne marzenia" zostały napisane w 1986, więc część zjawisk mogła się nieco przedawnić, zapewne pojawiło się multum nowych problemów, ale wierzę, że natura nie złożyła broni i wciąż dzielnie walczy z najbardziej zaciekłym szkodnikiem- człowiekiem.

Czuła to opowieść, ale trzeba mieć dobry nastrój, aby móc w pełni czerpać z mądrości w niej zawartej.

Natura to nie tylko piękne soczyście zielone rośliny. Albo te wielokolorowe kwiaty, które bezpruderyjnie kuszą zapylaczy. Cisi bohaterowie ekosystemu czasem miewają całkiem zwyczajne i nijakie kolory, ale za to z wielką mocą walczą o przetrwanie w warunkach trudniejszych niż są w stanie wymyślić hollywoodzcy reżyserzy filmów apokaliptycznych.
Jakim twardzielem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Reportaż o paskudnych konsekwencjach bezmyślnego monetyzowania natury i nieludzkiego systemu polityczno-sądowniczego w krajach Ameryki Południowej.
Bardzo przykro jest czytać o tym, że być może Twoje najnowsze biurko, które tak dobrze prezentuje się na Instagramie jest okupione przelaną krwią tych, którzy walczą o losy nas wszystkich. Walka o Płuca Świata nie jest li i jedynie walką o lokalnych rolników i rodziny, ale jest walką o życie nas wszystkich. Czy obecne pożary, powodzie i katastrofy ekologiczne absolutnie niczego nie uczą ludzi? Czy ci, którzy są świadomi zagrożeń i nie boją się stawać w obronie wspólnej sprawy muszą umierać SAMI. Sami w swojej walce, sami w dążeniu do sprawiedliwości i zrozumienia.

Bardzo odważny i drobiazgowy reportaż o ludziach po wielu stronach barykady. Ale najsmutniejsze jest to, że ilekroć przeczytam podobne refleksje to zawszę marze o tym, aby nie dożyć czasów,kiedy ludzie zrozumieją, że banknotami się nie najedzą, nie napiją i nie naoddychają.

Reportaż o paskudnych konsekwencjach bezmyślnego monetyzowania natury i nieludzkiego systemu polityczno-sądowniczego w krajach Ameryki Południowej.
Bardzo przykro jest czytać o tym, że być może Twoje najnowsze biurko, które tak dobrze prezentuje się na Instagramie jest okupione przelaną krwią tych, którzy walczą o losy nas wszystkich. Walka o Płuca Świata nie jest li i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami szukanie książek w oparciu o tagi kończy się błędnymi wyborami czytelniczymi. Podobnie było w tym przypadku, bo choć szukałam pozycji o schizofrenii to dostałam unowocześnioną Siesicką po dopalaczach. I to niestety, nie jest rekomendacja.

Mam problem z wieloma młodymi autorami prozy, ponieważ często kreują obrazy młodzieżowych mesjarzy grup społecznych, którzy dla dodania nieco pikanterii mają bogate doświadczenia seksualno- narkotykowe.
Szukanie głębi i złożoności chorób psychicznych w "Piromanach" jest jak szukanie pestki w wypatroszonym awokado -niby wiesz, że tam powinno być, ale ni hu hu.
Jak szukać poważnej prozy (a trochę tak się reklamuje "Piromanów" ) w tej licealno- alkoholowej i miłosnej historii ?
Nakreślenie chwytliwego kontekstu społecznego i okraszenie go masą różnorodnych postaci (od schizofreniczki, która tutaj pełni rolę dziwnego miksu Zakochanego Kundla i Jeffreya Dahmera,po napakowanych studentów z Ukrainy i geja prostytutkę) jest chyba metodą na odwrócenie uwagi od bardzo słabej historii. A i historia klei się chyba wyłącznie po to, żeby w coś opakować wszystkie możliwe stereotypy świata (patrz nawias wyżej).

O rany, jakie to złe.

Czasami szukanie książek w oparciu o tagi kończy się błędnymi wyborami czytelniczymi. Podobnie było w tym przypadku, bo choć szukałam pozycji o schizofrenii to dostałam unowocześnioną Siesicką po dopalaczach. I to niestety, nie jest rekomendacja.

Mam problem z wieloma młodymi autorami prozy, ponieważ często kreują obrazy młodzieżowych mesjarzy grup społecznych, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam, że to debiut reporterski autorki, więc należy się słowo uznania za kawał dobrej roboty.

Nie tak dawno czytałam podobny reportaż o sytuacji kobiet w Gruzji i byłam wręcz wstrząśnięta opisanymi historiami. W przypadku Omanu, cieszy mnie bardzo reporterska dokładność w dotarciu do ludzi prezentujących skrajne historie. Z jednej strony, wiele tu szacunku i miłości do kobiet, dla których mitycznie zły świat arabski okazał się jednak obietnicą lepszego jutra. Wiele z nich odnajduje się w tym ewolującym społecznie i matriarchalnie państwie. Są i historie opisujące kobiety pozbawione samodzielności a nawet godności, ale część z nich godzi się na takie traktowanie wybierając życie w luksusie. Jest i przemoc oraz wyzysk seksualny, ale czytając o tym w tym reportażu mam poczucie, że wiele jest podbieństw między Omanem a Polską, nawet, jesli Polacy wolą kraje arabskie uważać za dzikie. Okazuje się, że łączy nas przemoc domowa, skrajny podział ról w domu (w tradycyjnych polskich rodzinach) i wychodzenie za mąż z rozsądku, choć tu motywacje bywają odmienne.

Bardzo dobry reportaż, choćby dlatego, że nie jest jednoznaczny. To nie jest czarno-biała opowieść o złej kulturze i tradycji, ale autorka pozostawia nam pole do refleksji nad granicami szacunku do kobiet i ich wolności.

Przeczytałam, że to debiut reporterski autorki, więc należy się słowo uznania za kawał dobrej roboty.

Nie tak dawno czytałam podobny reportaż o sytuacji kobiet w Gruzji i byłam wręcz wstrząśnięta opisanymi historiami. W przypadku Omanu, cieszy mnie bardzo reporterska dokładność w dotarciu do ludzi prezentujących skrajne historie. Z jednej strony, wiele tu szacunku i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To opowieść o niezwykłym człowieku. Człowieku, który żyje w niepojętym i niezwykle wyniszczającym świecie swojego niekontrolowanego psyche. Choroby psychiczne, choć wciąż tak bardzo nam nieznane są zarazem fascynujące i przerażające. Nikt, kto nigdy nie miał styczności z osobami zaburzonymi nie zrozumie cierpienia chorych, którzy gubią się w świecie, którego nie rozumieją i który pełen jest niejasności co jest fantazją a co rzeczywistością.

Przez całą lekturę miałam jednak wrażenie, że to nie jest obiektywny reportaż, ale swoisty dziennik osoby przychylnej Billiemu. Mam wrażenie (a końcówka jeszcze mnie w tym utwierdziła), że pisarz bardzo powoli budował w sobie zrozumienie i współczucie wobec Milligana, aby finalnie stać się jego przyjacielem i "adwokatem" zarazem.

Sam Billy, choć początkowo może sprawiać wrażenie cwaniaczka, który doskonale manipuluje ludźmi, z kolejnymi stronami staje się coraz bardziej nękaną ofiarą swoich własnych zaburzeń. A czytelnik z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej zanurza się w tym świecie zaburzonej dysocjacji tożsamości.
Choroby psychiczne są dla mnie od lat niezwykle fascynujące, ich geneza, przebieg rzadko, kiedy bywają w pełni zbadane i tak bardzo opisane. W tym przypadku zachwyca złożoność tożsamości, niezwykle szczegółówo zbudowane osobowości i wachlarz umiejętności i cech osobniczych każdej z wykreowanych "osób".
Interesujące, choć nie naukowe, studium ludzkiego cierpienia i wciąż niezbadanych w pełni chorób nękających ludzką psychikę.

To opowieść o niezwykłym człowieku. Człowieku, który żyje w niepojętym i niezwykle wyniszczającym świecie swojego niekontrolowanego psyche. Choroby psychiczne, choć wciąż tak bardzo nam nieznane są zarazem fascynujące i przerażające. Nikt, kto nigdy nie miał styczności z osobami zaburzonymi nie zrozumie cierpienia chorych, którzy gubią się w świecie, którego nie rozumieją i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie znałam wcześniej autorki, ale teraz wiem, że powinnam nadrobić swoje braki, ponieważ jest to proza warta każdej chwili. Wiele osób może się nie odnaleźć w konwencji swoistego strumienia świadomości, ale ten styl pełen niespodziewanych odniesień i intymnych obserwacji jest naprawdę wyjątkowy.
Choć opowiadanie teoretycznie nie opisuje bogatej historii, ani mnogości wydarzeń to dzięki unikanlnemu stylowi atmosfera jest bardzo gęsta. Gęsta od detali dnia codziennego i opisu najmniejszych czynności, które zyskują rangę niezwykle ważnych i istotnych wydarzeń.
Zaskakujący portret intymny dwójki ludzi i ich relacji.

Fajne, świeże spojrzenie na prozę.

Nie znałam wcześniej autorki, ale teraz wiem, że powinnam nadrobić swoje braki, ponieważ jest to proza warta każdej chwili. Wiele osób może się nie odnaleźć w konwencji swoistego strumienia świadomości, ale ten styl pełen niespodziewanych odniesień i intymnych obserwacji jest naprawdę wyjątkowy.
Choć opowiadanie teoretycznie nie opisuje bogatej historii, ani mnogości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ponieważ jestem na etapie wielkiej emigracji z miasta na wieś łaknę wszelkiego kontaktu z opowieściami o tejże, jak równiez o wszelkich pszczółkach, ziółkach i pierdółkach.

"Cisza i spokój" jest mocno ukierunkowana na ludzi, którzy chcą całkowicie zrewolucjonizować swoje życie osiadając poza zgiełkiem miasta i budując tam swoją alternatywną karierę. To nie jest do końca lekcja dla mieszczuchów, ktorzy zdradziecko staną w rozkroku między wsią i miastem, ale bardziej dla hard core'owców, którzy naprawdę odważą się żyć z sera owczego i agroturystyki.
Piękne zdjęcia, piękne ludzkie historie o sukcesach i porażkach, ale również interesujące zderzenie wyobrażeń o wsi z rzeczywistością. Czytając "Ciszę i spokój" nie nasycisz się sielanką i światem idealnym, ale zderzysz się również z mroczną stroną natury i radykalnych zmian w życiu.

Ponieważ jestem na etapie wielkiej emigracji z miasta na wieś łaknę wszelkiego kontaktu z opowieściami o tejże, jak równiez o wszelkich pszczółkach, ziółkach i pierdółkach.

"Cisza i spokój" jest mocno ukierunkowana na ludzi, którzy chcą całkowicie zrewolucjonizować swoje życie osiadając poza zgiełkiem miasta i budując tam swoją alternatywną karierę. To nie jest do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Minimalny przewodniczek po minimaliźmie. Trochę oczywitości, trochę porad praktycznych, trochę teorii, a wszystko to zebrane na skromnych stronniczkach przewodnika.
Raczej nic odkrywczego ani zmuszającego do refleksji, ale trochę podręczne uporządkowanie wiedzy o minimaliźmie.

Minimalny przewodniczek po minimaliźmie. Trochę oczywitości, trochę porad praktycznych, trochę teorii, a wszystko to zebrane na skromnych stronniczkach przewodnika.
Raczej nic odkrywczego ani zmuszającego do refleksji, ale trochę podręczne uporządkowanie wiedzy o minimaliźmie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Vann potrafi zrobić wiwisekcję relacji rodzinnych. Oj tak. Już wcześniejsza historia trudnej miłości ojca z synem wydała mi się niebezpiecznie wręcz pociągająca. Ale "Brud", jest jeszcze bardziej niesmaczny, dziwny, intrygujący i lekko niepokojący.

Wydaje się, że coraz więcej niezdrowych relacji i toksycznych związków rodzinnych jest społecznie akceptwane. A jednak, konsekwencje budowania rodziny w oparciu o ukryte nienawiści i żale, w którymś momencie może się skończyć zajadłym konfliktem.

Rodzina opisana w "Brudzie" to całkowity kolos na glinianych nogach, takie łatanie niezdrowych relacji wymuszonym uśmiechem. Nauczka, jak bardzo nie wolno i nie należy obojętnieć na psychopatyczne ciągoty w rodzinie i kiedy koniecznie należy powiedzieć "stop".

Vann naprawdę przeraża swoją umiejętnością obserwacji ludzi przy jednoczesnym uśpieniu naszej czujności. Niby nic się nie dzieje, a tymczasem BOOM i...szok.

Polecam.

Vann potrafi zrobić wiwisekcję relacji rodzinnych. Oj tak. Już wcześniejsza historia trudnej miłości ojca z synem wydała mi się niebezpiecznie wręcz pociągająca. Ale "Brud", jest jeszcze bardziej niesmaczny, dziwny, intrygujący i lekko niepokojący.

Wydaje się, że coraz więcej niezdrowych relacji i toksycznych związków rodzinnych jest społecznie akceptwane. A jednak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Społeczeństwa dysfunkcyjne na wszystkich szerokościach globu mają bardzo podobne problemy. Bez względu czy w fawelach, familiokach czy barakach zawsze mierzą się z biedą, brakiem perspektyw i społecznych wykluczeniem. Rozwiązły seks i alko w każdej formie również są kwestią łączącą różne obszary geograficzne.
Nie inaczej jest w Reyjkjaviku.
"Wyspa diabła" to saga rodziny, ale absolutnie nie jest pozbawiona kontekstu tylko mocno osadzona w lokalnej społeczności. Mamy tu więc cudowne osobliwości, które ukwiecają smutny i mroczny barak skandynawski.

Bardzo to wciągające i choć wielokrotnie uśmiechnęłam się pod nosem to równie często zastanowiłam się nad tym, w jakim świecie przyszło nam żyć. Niby fikcja literacka, ale jednak dotkliwie rzeczywista.

Podoba mi się sinusoida sukcesów i porażek tej małej społeczności, która wszystkie szczęścia przeżuwa i wypluwa, a troski i problemy ciągnie za sobą jak przymusowo wyhodowaną narośl.

Społeczeństwa dysfunkcyjne na wszystkich szerokościach globu mają bardzo podobne problemy. Bez względu czy w fawelach, familiokach czy barakach zawsze mierzą się z biedą, brakiem perspektyw i społecznych wykluczeniem. Rozwiązły seks i alko w każdej formie również są kwestią łączącą różne obszary geograficzne.
Nie inaczej jest w Reyjkjaviku.
"Wyspa diabła" to saga rodziny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile "Opowieści Podręcznej" nieco mnie rozczarowała tak muszę przyznać, że "Testamenty" są naprawdę warte uwagi.

Historia nadal dotyczy patriarchalnego państwa, które wyklucza społecznie kobiety organizując im życie przez zniewolenie, stłamszenie i uprzedmiotowienie. I choć "Testamenty" są swoistą kontynuacją "OP" to jednak napisane są w sposób niejednoznaczny. Postacie są nieoczywiste i zaskakujące. Może nabyta przez lata mądrość życiowa Atwood pozwala jej dopiero teraz oddać cześć silnym, niezależnym i JAKIMŚ bohaterkom. Może musieliśmy w "OP" zmierzyć się z lekko "miałkimi" kobietami, żeby teraz docenić dobrze napisane portrety?

Polecam.

O ile "Opowieści Podręcznej" nieco mnie rozczarowała tak muszę przyznać, że "Testamenty" są naprawdę warte uwagi.

Historia nadal dotyczy patriarchalnego państwa, które wyklucza społecznie kobiety organizując im życie przez zniewolenie, stłamszenie i uprzedmiotowienie. I choć "Testamenty" są swoistą kontynuacją "OP" to jednak napisane są w sposób niejednoznaczny. Postacie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo odważna rzecz o kilku jednostkach, których trudy życia ilustrują cierpienie całego narodu. Smutny obraz ludzi karmionych propagandą, z której obywatele otrząsają się dopiero, kiedy najbliżsi umierają z głodu.

Korea Północna jest miejscem wyjątkowym, kulturowo, ekonomicznie i politycznie. Świat dla nas absolutnie egzotyczny, w którym współcześnie ludzie masowo umierają z głodu a wszelkie opory wobec władzy i komunizmu są tłamszone w obozach pracy, które autorka porównuje do Auschwitz. I ku mojemu zaskoczeniu, wiele lat po II WŚ wiele jest dziś podobieństw pomiędzy dzisiejszymi obozami pracy a powojennymi obozami zagłady.
Straszna to opowieść o cierpieniu całego społeczeństwa, bezsilności, ale również o zobojętnieniu i prawdziwej walce o przetrwanie.

Tym bardziej wstrząsa szacunek wobec władzy, która lekką ręką morduje miliony obywateli.

PS.
Polecam również książkę "Kim Dzong Un".

Bardzo odważna rzecz o kilku jednostkach, których trudy życia ilustrują cierpienie całego narodu. Smutny obraz ludzi karmionych propagandą, z której obywatele otrząsają się dopiero, kiedy najbliżsi umierają z głodu.

Korea Północna jest miejscem wyjątkowym, kulturowo, ekonomicznie i politycznie. Świat dla nas absolutnie egzotyczny, w którym współcześnie ludzie masowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dziwi mnie moja własna ocena tej książki, ponieważ kocham się taplać w gangsterskich historiach, rosyjskiej kulturze więziennej i pokrewnych tematach. A jednak, miałam spory problem, aby przebrnąć przez "Wory".
Zamiast solidnego reportażu napisanego wciągającym językiem dostałam książkę, którą czytało się jak pracę zaliczeniową albo magisterską.
Dużo faktów, historii, ale zupełnie bez polotu. Czytuję i takie rzeczy, ale tutaj wyjątkowo zderzyłam się z własną niechęcią do kontynuowania lektury.

Bardzo dziwi mnie moja własna ocena tej książki, ponieważ kocham się taplać w gangsterskich historiach, rosyjskiej kulturze więziennej i pokrewnych tematach. A jednak, miałam spory problem, aby przebrnąć przez "Wory".
Zamiast solidnego reportażu napisanego wciągającym językiem dostałam książkę, którą czytało się jak pracę zaliczeniową albo magisterską.
Dużo faktów,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mike Tyson. Moja prawda Larry Sloman, Michael Tyson
Ocena 7,8
Mike Tyson. Mo... Larry Sloman, Micha...

Na półkach: ,

Świadomie unikam biografii, ale jako wieloletnia pasjonatka sportów walki lubię czasem zagłębić się w historię bądź opowiastki wybitnych sportowców z tej dziedziny, więc postanowiłam kolejny raz coś o tym poczytać.
Chciałam biografię Ali'ego, ale nie było w księgarni, więc postanowiłam poczytać o Tysonie i...wcale nie żałuję.
Podoba mi się autentyzm tej książki, żadnego cukrowania i lukrowania literackim językiem. Prosto w literacją gębę dostajesz mocne i kontrowersyjne opowieści pisane dosadnym językiem. Barwna biografia Tysona ukazuje nie tylko brudny świat boksu czy mrocznych dzielnic Ameryki, ale również zepsuty i kwaśny świat gwiazd i gwiazdeczek tamtych lat. To także solidne źródło wiedzy czysto sportowej opisującej pojedynki, przez które fani boksu zarywali noce i wstrzymywali oddech.

Tyson jest jednym z największych sportowców z dziedziny sportów walki - charakter, charyzma, mentalność, umiejętności i talent. Dziś na galach mma pełno jest thrashtalku i epatowania bogactwem, bo to właśnie one sprzedają bilety. Niewielu jednak z tych wojowników ma w sobie taką prawdziwą dzikość i nienawiść do świata jaką miał Tyson.

Ta biografia to pomnik dla wybitnego sportowca, szczególnie, kiedy czytasz fragmenty o tytanicznej pracy jaką Tyson wkładał w swój sportowy rozwój. Ale to również obnażająca słabości wiwisekcja upadłego człowieka, który irytuje czytelników swoją potrzebą autodestrukcji. Kiedy czytasz kolejne rozpaczliwe przypowiastki o kokainowych miłostkach to chcesz wyć mając świadomość jak wiele szans zaprzepaścił Tyson.

Tak naprawdę to bardzo pesimistyczna i smutna opowieść o samotności człowieka.

Świadomie unikam biografii, ale jako wieloletnia pasjonatka sportów walki lubię czasem zagłębić się w historię bądź opowiastki wybitnych sportowców z tej dziedziny, więc postanowiłam kolejny raz coś o tym poczytać.
Chciałam biografię Ali'ego, ale nie było w księgarni, więc postanowiłam poczytać o Tysonie i...wcale nie żałuję.
Podoba mi się autentyzm tej książki, żadnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytawszy "Gliniany most" jestem odrobinę skonfudowana. Niby wszystko powinno zagrać, bo jest i niebanalna historia i dość wyrazisty i oryginalny sposób jej opisywania. I nawet oda do zwierzyńca się znalazła. A jednak, gdzieś głęboko, na wysokości 3/4 jelita poczułam, że może ta wielowątkowość i te reminiscencje rozszarpują moc tej powieści.
Umówmy się, lubię zanurzyć się w dziwacznych i metafizycznych wynurzeniach literackich (Witkacy, Joyce), ale czasem dodawanie takiego kolorytu do zasadniczo prostej historii jest lekko na wyrost. I drażni.

Widocznie nie dojrzałam jeszcze do zachwytów nad Zusakiem.

Przeczytawszy "Gliniany most" jestem odrobinę skonfudowana. Niby wszystko powinno zagrać, bo jest i niebanalna historia i dość wyrazisty i oryginalny sposób jej opisywania. I nawet oda do zwierzyńca się znalazła. A jednak, gdzieś głęboko, na wysokości 3/4 jelita poczułam, że może ta wielowątkowość i te reminiscencje rozszarpują moc tej powieści.
Umówmy się, lubię zanurzyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ależ to smakowitość.

1) Uwielbiam dobry design i sztukę, więc moje serce estety zabiło mocniej widząc fantastyczną oprawę graficzną. Ze smakiem, symboliką i zgodnie z najlepszymi szkołami designu.

2) Whitehead'a odkryłam przy okazji "Kolei podziemnej" i absolutnie nie żałuję żadnej chwili spędzonej z jego powieściami. Jest coś niesamowitego w tym z jaką łatwością opisuje wielkie problemy Ameryki widziane oczami pojedyńczych bohaterów. Ci zaś, nie są li i wyłącznie nosicielami ideii, ale zawsze mają pazur, charakter, a często również niejednoznaczne intencje i motywacje.
Niebywałe jak to jest świetnie napisane, wciągająco, dogłębnie i wystrzegając się banałów. A dodatkowo jeszcze, z zaskakującym twistem.
Jestem biała i w różnych j odcieniach bieli zależnie od okoliczności. Biała do szpiku kości, a mimo tego, czytając kolejne książki Whitehead'a czuję jakby opisywany przez niego świat konfliktów rasowych dotyczył mnie z każdą stroną bardziej. Zawsze czuję, jakby to również mnie dotykały te wszystkie tragedie, ale jednocześnie czuję jakbym była za nie również współodpowiedzialna. To ogromna siła i potęga słowa Whitehead'a, który w tak bliski nam sposób opisuje posegregowaną rzeczywistość, że siedząc bezpiecznie w swoim domu czuję jakbym pod pręgierzem stała zarówno w skórze kata jak i ofiary. WOW. Po prostu, wow.

Ależ to smakowitość.

1) Uwielbiam dobry design i sztukę, więc moje serce estety zabiło mocniej widząc fantastyczną oprawę graficzną. Ze smakiem, symboliką i zgodnie z najlepszymi szkołami designu.

2) Whitehead'a odkryłam przy okazji "Kolei podziemnej" i absolutnie nie żałuję żadnej chwili spędzonej z jego powieściami. Jest coś niesamowitego w tym z jaką łatwością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgając po książki dotyczące zbrodniarzy i zbrodni, kryminalistyki i kryminologii przyzwyczaiłam się do solidnej reporterskiej roboty bazującej głównie na faktach.
W tym przypadku dość negatywnie zaskoczył mnie wątek miłosny/prywatny i mistyczny, który dotyczy samej autorki. Rozumiem, że może to nieco złagodzić wydźwięk, dzięki czemu książka trafia w szersze gusta. Ja, w przypadku podobnej literatury wolę jednak "mięsistą" opowieść bazującą na merytoryce i faktach.

Tragedia ekipy Diatłowa to niesamowite historia, która do czerwoności roznieca fantazje zwolenników niewyjaśnionych zagadek kryminalistycznych i zwolenników teorii spiskowych. I tym bardziej szkoda mi, że aż tyle cennych stron książki zajmują losy samej autorki i jej kot zamiast faktycznie tragedia z Przełęczy Diatłowa.

Sięgając po książki dotyczące zbrodniarzy i zbrodni, kryminalistyki i kryminologii przyzwyczaiłam się do solidnej reporterskiej roboty bazującej głównie na faktach.
W tym przypadku dość negatywnie zaskoczył mnie wątek miłosny/prywatny i mistyczny, który dotyczy samej autorki. Rozumiem, że może to nieco złagodzić wydźwięk, dzięki czemu książka trafia w szersze gusta. Ja, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niesamowita!

Kocham Wydawnictwo Czarne i można mnie nazwać ich oficjalną psychofanką. Zwykle jeśli sięgam po jakikolwiek tytuł z ich katalogu to jestem co najmniej zadowolona. I nie inaczej jest w tym przypadku.

Przeczytałam "Internat" jednym tchem. Bezawrunkowo zachwyciłam się świeżością i niewymuszoną smutną refleksją nad bezsensem wojny. Tym bardziej, że zacierają się granice kto nasz, a kto wasz i kto z kim walczy. Czy jest cokolwiek bardziej obnażającego absurd walk niż nieumiejętność doprecyzowania opponentów po obu stronach barykady?

Głowny bohater mierząc się z kolejnymi przystankami swojej podróży nie tylko poznaje czym jest okrucieństwo i strach, ale również odkrywa w sobie niesamowite pokłady ludzkich odruchów. Niby taki nieprzystający do czasów, któremu w życiu się nie wiedzie, a jednak ma niesamowitą determinację, siłę i... szczęście,

Niesamowite z jaką lekkością, ale jednocześnie z właściwym szacunkiem dla życia sportretowano w "Internacie" społeczeństwa w obliczu wojny.
Ta "lekkość" pozala pochłaniać kolejne strony i całkowicie zatopić się w tym postapokaliptycznym świecie i nieśmiało kiełkującej męskiej relacji.

Śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z lepszych rzeczy jakie przeczytałam w ostatnim czasie.

Niesamowita!

Kocham Wydawnictwo Czarne i można mnie nazwać ich oficjalną psychofanką. Zwykle jeśli sięgam po jakikolwiek tytuł z ich katalogu to jestem co najmniej zadowolona. I nie inaczej jest w tym przypadku.

Przeczytałam "Internat" jednym tchem. Bezawrunkowo zachwyciłam się świeżością i niewymuszoną smutną refleksją nad bezsensem wojny. Tym bardziej, że zacierają się...

więcej Pokaż mimo to