-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018
2018
2018
2018
2017
2018
Książka szklanka. Szklanka lodowatej wody, która otwiera oczy i pobudza myśli.
Odkąd skończyłam czytać ten zbiór reportaży minęło już parę miesięcy. Jednak historie opisane przez panią Justynę zostaną ze mną na długi, długi czas. Jest to jedna z wielu książek jakie miałam okazję przeczytać, ale jedna z niewielu, które mnie tak głęboko poruszyły. Ciężko jest uwierzyć, że takie sytuacje mają miejsce. Że ktoś mógł tak pokochać Trynkiewicza. Że policja nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, żeby nie zniszczyć sobie statystyk. Włos jeży się na karku, z każdym rozdziałem coraz bardziej. Ciężko jest pogodzić się z tym, że tuż przed naszymi oczami mogą dziać się tak okrutne rzeczy, jakie opisała autorka. Ale takie utwory są niezwykle potrzebne. Pani Kopińska może być z siebie naprawdę dumna. Jej książki zmieniają sposób myślenia czytelnika, a co najważniejsze - dzięki niej oprawcy płacą za swoje zbrodnie.
Absolutny must-read.
Książka szklanka. Szklanka lodowatej wody, która otwiera oczy i pobudza myśli.
Odkąd skończyłam czytać ten zbiór reportaży minęło już parę miesięcy. Jednak historie opisane przez panią Justynę zostaną ze mną na długi, długi czas. Jest to jedna z wielu książek jakie miałam okazję przeczytać, ale jedna z niewielu, które mnie tak głęboko poruszyły. Ciężko jest uwierzyć, że...
2018
2017-01
2016-02
Książka już po opisie zapowiadała się na niezły `odmóżdżacz`. Ale czegoś takiego potrzebowałam na mój intensywny życiowy chaos. Sięgając po nią pomyślałam, że przynajmniej się trochę rozerwę taką lekką lekturą. I zaczęłam. I dobrnęłam do końca. I żałuję straconego czasu.
Historia została chyba wymyślona przez jakąś fetyszystkę. Od pierwszego pojawienia się głównych bohaterów wiadome jest, że nie mają oni równo pod sufitem. On - od pierwszego wejrzenia wpada w obsesję na punkcie nastoletniej dziewczyny, którą spotyka na konkursie. Ona - po skończeniu studiów zupełnie przypadkowo dostaje staż w Jego firmie, żeby mógł mieć na nią oko.
Wraz z przewijaniem kolejnych stron byłam coraz bardziej zaniepokojona tą relacją. Miles, bo tak nazywa się nasz subtelny adorator, to typ przed którym matki ostrzegają swoje córki. Myślicie sobie super, uroczy `bad boy`. Nic bardziej mylnego. Autorka wykreowała tego bohatera raczej na psychopatę, niż faceta z problemem z zaborczością czy coś w tym stylu.
Ofiara Milesa - Mallory też jest warta krótkiej wzmianki. Dziewczyna nic nie robi sobie z tego, że facet wytatuował (!!) sobie jej imię gdy pierwszy raz ją zobaczył (warto wspomnieć, że od pierwszego spojrzenia, do faktycznego spotkania mija parę lat). Ja pewnie bym uciekła i wystąpiła o zakaz zbliżania się. Ona jednak po chwili zapomina o wszystkich nieścisłościach i nadal maślanymi oczami patrzy na swego księcia.
Nie ma co dłużej rozpisywać się na temat fabuły, nie jest ona powalająca. Znaczna większość powieści (?) jest bardzo przewidywalna (może poza tym, że nie wiedziałam w którym momencie Miles zabije Mal z zazdrości). Generalnie krótko mówiąc: nie polecam, chyba że podobnie jak autorka lubicie taki klimat miłości/obsesji.
Książka już po opisie zapowiadała się na niezły `odmóżdżacz`. Ale czegoś takiego potrzebowałam na mój intensywny życiowy chaos. Sięgając po nią pomyślałam, że przynajmniej się trochę rozerwę taką lekką lekturą. I zaczęłam. I dobrnęłam do końca. I żałuję straconego czasu.
więcej Pokaż mimo toHistoria została chyba wymyślona przez jakąś fetyszystkę. Od pierwszego pojawienia się głównych...