-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Książka o czymś nieuchronnym, rzeczywistym i smutnym. Ktoś zapytał mnie czy czytałam wcześniej książki o Alzheimerze- odparłam wtedy, że nie, dlatego iż wydaja się być przeraźliwie smutne. jednak ta książka jest prawdziwa, godna polecenia.
Takie książki są potrzebne, aż naprawdę ma się ochotę na coś do życia.
Książka o czymś nieuchronnym, rzeczywistym i smutnym. Ktoś zapytał mnie czy czytałam wcześniej książki o Alzheimerze- odparłam wtedy, że nie, dlatego iż wydaja się być przeraźliwie smutne. jednak ta książka jest prawdziwa, godna polecenia.
Takie książki są potrzebne, aż naprawdę ma się ochotę na coś do życia.
Podobnie jak "Krew elfów", przeczytana jednym tchem i uznana przeze mnie jako jedna z lepszych części z jednym minusem, bo liczyłam na trochę inne zakończenie. Humor Sapkowskiego i miejsca na dowolność interpretacji są jednak w stanie ten minus wymazać.
Podobnie jak "Krew elfów", przeczytana jednym tchem i uznana przeze mnie jako jedna z lepszych części z jednym minusem, bo liczyłam na trochę inne zakończenie. Humor Sapkowskiego i miejsca na dowolność interpretacji są jednak w stanie ten minus wymazać.
Pokaż mimo toNie tego się spodziewałam, nie tak niedbale określonego świata. Liczyłam na coś w rodzaju pamiętnika samobójcy, a raczej jego życia po akcie którego dokonał..liczyłam na wyrażenie jakiś głębszych myśli. W sumie dobra koncepcja bo w końcu zachęciła mnie do przeczytania, ale niestety napisana takim językiem codzienności, który określilabym nawet jako infantylny.
Nie tego się spodziewałam, nie tak niedbale określonego świata. Liczyłam na coś w rodzaju pamiętnika samobójcy, a raczej jego życia po akcie którego dokonał..liczyłam na wyrażenie jakiś głębszych myśli. W sumie dobra koncepcja bo w końcu zachęciła mnie do przeczytania, ale niestety napisana takim językiem codzienności, który określilabym nawet jako infantylny.
Pokaż mimo toFakt, nie jest to książka, która przepełniona jest zbytnim realizmem. Irytowało mnie przebarwienie pewnych sytuacji, ale koncepcja książki jest dobra, działa na emocje.. w końcu to dość nieprzeciętne dostać list od nieżyjącego ojca. W dodatku jest to książka z refleksją egzystencjalną choć raczej postawione pytania nie są szalenie odkrywcze. Napisana tak sympatycznie i z dozą tajemniczości, ze połyka się momentalnie.
Fakt, nie jest to książka, która przepełniona jest zbytnim realizmem. Irytowało mnie przebarwienie pewnych sytuacji, ale koncepcja książki jest dobra, działa na emocje.. w końcu to dość nieprzeciętne dostać list od nieżyjącego ojca. W dodatku jest to książka z refleksją egzystencjalną choć raczej postawione pytania nie są szalenie odkrywcze. Napisana tak sympatycznie i z...
więcej mniej Pokaż mimo toJedna z ulubionych lektur szkolnych. Skupiając się głównie na portrecie psychologicznym bohatera, śledząc każdy ruchu zbrodniarza mogłabym wysoko ocenić książkę. Ale szkoda mi, że upadła teoria nadczłowieka, ale to jest znacznie dłuższa myśl. I minus za nudzacy mnie wątek Syberii, ale musi przecież płynąć jakieś przesłanie- nie ma zbrodni bez kary.
Jedna z ulubionych lektur szkolnych. Skupiając się głównie na portrecie psychologicznym bohatera, śledząc każdy ruchu zbrodniarza mogłabym wysoko ocenić książkę. Ale szkoda mi, że upadła teoria nadczłowieka, ale to jest znacznie dłuższa myśl. I minus za nudzacy mnie wątek Syberii, ale musi przecież płynąć jakieś przesłanie- nie ma zbrodni bez kary.
Pokaż mimo to
Trochę rozdarta jestem tymi jesiennymi demonami. Książka jest dziwna (dziwna- ten przymiotnik zawsze ma dla mnie wydźwięk pozytywny), smutnawa i różnorodna. Pomijając powtarzające się notorycznie przykre sytuacje, jest ogromna różnorodność osobowości, sposób przeżywania małych i większych tragedii codzienności.
A przede wszystkim humor Pana Grzędowicza mi się spodobał:
"Był to dobry dzień, żeby umrzeć albo isć na piwo. Janusz zdecydował się na to drugie rozwiązanie."
"Dlaczego żaden święty mąż nie miewał widzeń w takich sytuacjach? A może kiedy zapłonął krzak, Mojżesz też żuł daktyle, albo dłubał w nosie? "
Trochę rozdarta jestem tymi jesiennymi demonami. Książka jest dziwna (dziwna- ten przymiotnik zawsze ma dla mnie wydźwięk pozytywny), smutnawa i różnorodna. Pomijając powtarzające się notorycznie przykre sytuacje, jest ogromna różnorodność osobowości, sposób przeżywania małych i większych tragedii codzienności.
więcej Pokaż mimo toA przede wszystkim humor Pana Grzędowicza mi się...