-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać3
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać3
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2014-07-31
2013-05-16
2014-11-11
2018-09-27
2019-07-13
2013-04-06
2015-08-30
2015-07-25
2013-08-25
2013-08-02
2013-08-09
2014-03-05
2014-11-28
Polecam, nawet bardzo. Ale niech nikogo nie zwiedzie opis, nie spodziewajcie się horroru ze spektakularnym straszeniem i typową dla opowieści o duchach otoczką. Nastawcie się raczej na historię z niesamowitym klimatem, oryginalną fabułą i wydarzeniami, przez które nieraz naprawdę poczujecie ciarki na plecach, a ciemna, tajemnicza postać na okładce zacznie wzbudzać niepokój.
Kiedy bierzemy do ręki opowieść o duchach jest to zazwyczaj bardzo oczywiste, nawet jeśli nie dla bohaterów książki, to chociaż dla nas - czytelników. W tym przypadku nic tak oczywiste nie jest. Z jednej strony - opis i wydarzenia wskazują na coś spoza naszego świata, z drugiej - historia i narracja są tak do bólu racjonalne, że nawet czytelnikowi ciężko jest uwierzyć w istnienie upiorów. To nie ten rodzaj powieści. Co więc prześladuje członków ekspedycji? Pech, człowiek, duch? ;)
Polecam, nawet bardzo. Ale niech nikogo nie zwiedzie opis, nie spodziewajcie się horroru ze spektakularnym straszeniem i typową dla opowieści o duchach otoczką. Nastawcie się raczej na historię z niesamowitym klimatem, oryginalną fabułą i wydarzeniami, przez które nieraz naprawdę poczujecie ciarki na plecach, a ciemna, tajemnicza postać na okładce zacznie wzbudzać niepokój....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-23
2015-08-24
2014-11-22
Jedna z tych książek, które wzbudzają w czytelniku szczery żal po tym, kiedy się kończą... i jak się kończą. I chociaż znam tę historię od lat, to i tak za każdym razem mam nadzieję, że coś się w niej zmieni, a kiedy nie zmienia się nic, sama mam ochotę złapać za pióro i poprawić wszystkie "błędy". Niestety, razem z nimi zniknęłaby cała magia "Zielonej Mili", więc pozostaje tylko wytrzeć oczy i odłożyć książkę na półkę do następnego spotkania z Johnem Coffeyem (jak napój, tylko inaczej się pisze).
Jedna z tych książek, które wzbudzają w czytelniku szczery żal po tym, kiedy się kończą... i jak się kończą. I chociaż znam tę historię od lat, to i tak za każdym razem mam nadzieję, że coś się w niej zmieni, a kiedy nie zmienia się nic, sama mam ochotę złapać za pióro i poprawić wszystkie "błędy". Niestety, razem z nimi zniknęłaby cała magia "Zielonej Mili", więc...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-02
2013-04-09
2014-04-30
Przed utworami dramatycznymi wszelkiego rodzaju, wzbraniam się rękami i nogami. Dla mnie to suche scenariusze, nawet jeśli są bardzo dobre. Nie sądzę, żebym kiedyś się do nich przekonała.
Jednak jeśli chodzi o "Zemstę", no cóż, całkiem zabawne to było. Muszę przyznać, że się nie spodziewałam. Każdy z bohaterów, to w zasadzie chodzący zlepek przywar, ale wszyscy są przy tym tak pocieszni, że nie sposób ich nie lubić.
Nie wiem czy kiedyś jeszcze do "Zemsty" wrócę, ale na pewno będę ją miło wspominać.
Przed utworami dramatycznymi wszelkiego rodzaju, wzbraniam się rękami i nogami. Dla mnie to suche scenariusze, nawet jeśli są bardzo dobre. Nie sądzę, żebym kiedyś się do nich przekonała.
więcej Pokaż mimo toJednak jeśli chodzi o "Zemstę", no cóż, całkiem zabawne to było. Muszę przyznać, że się nie spodziewałam. Każdy z bohaterów, to w zasadzie chodzący zlepek przywar, ale wszyscy są przy tym...