-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2013-09-11
2013-08-12
2009-01-01
2010-01-01
2010-05-07
2010-07-21
2010-08-28
2011-01-04
Powieść dektywistyczna pisana łatwym, humorystycznym językiem. Główna bohaterka - nieco oryginalna, dziwna dziewczynka - w ciekawy sposób opowiada jak rozwiązała zagadkę... czerwonego diamentu.
Powieść dektywistyczna pisana łatwym, humorystycznym językiem. Główna bohaterka - nieco oryginalna, dziwna dziewczynka - w ciekawy sposób opowiada jak rozwiązała zagadkę... czerwonego diamentu.
Pokaż mimo to2011-01-25
2011-06-28
2011-07-26
2011-09-12
Peter Bovide zostaje zamordowany podczas swojego codziennego, porannego biegu. Morderca zadaje mu osiem strzałów – jeden między oczy i siedem w podbrzusze. Z powodu wakacyjnej pory i pobytu ofiary wraz z rodziną na spokojnej wyspie Farö nie ma żadnych świadków zdarzenia, a ludzie mieszkający w domkach najbliżej miejsca zabójstwa twierdzą, że wzięli strzały za ćwiczenia w strzelaniu lub nielegalne polowanie na króliki. Śledztwo wolno posuwa się naprzód, kiedy morderca znów atakuje – tym razem jego ofiarą staje się Morgan Larsson – strzałowy w kamieniołomie.
Jungstedt funduje nam wspaniałą porcję niewiadomych, dziwnych tropów i zagadek okraszonych świetnymi zwrotami akcji. Powieść czyta się szybko, a brnięcie przez kolejne strony kryminalnej fabuły z każdym zdaniem jest coraz ciekawsze. Bohaterowie nie są banalni, a ich reakcje – niebezsensowne i zrozumiałe. Nie da się ukryć, że już od pierwszego zdania mamy do czynienia z powieścią światowego formatu.
Na wielką uwagę zasługują też opisy krajobrazów i miejsc. Zamiast nudzić – sprawiają, że dzięki nim można wyobrazić sobie wszystkie pejzaże, które słowami maluje autorka. Zwłaszcza, że wraz z bohaterami odwiedzamy przepiękny park narodowy na wyspie Gotska Sandön.
„Słodkie lato” to świetnie skrojony kryminał, często trzymający w niepewności dłużej niż tylko na moment. Pomimo jedynie 350 stron mnogość nieprzewidzianych zbiegów okoliczności i niepewności wydaje się nie mieć końca. Czasami ma się wrażenie, że właśnie znaleźliśmy zabójcę – i wtedy pojawia się nowa postać lub nowy element w grze, w którą wciąga nas autorka. Chociaż, pomimo wszystkich zawirowań i wątpliwości, końcowe rozwiązanie nie było dla mnie większym zaskoczeniem. Praktycznie od samego początku „obstawiałam” dobrze. Ale, co jest chyba największym plusem, kilkadziesiąt razy rezygnowałam z podjętej decyzji i zastanawiałam się ponownie. Dlaczego? Bo Jungstedt potrafi doskonale zbić z tropu.
Jedynym minusem, jakiego mogę się doszukać po lekturze „Słodkiego lata” jest podział książki i przeskakiwanie z „miejsca na miejsce”. W powieści nie figurują żadne rozdziały, a fabuła podzielona jest na fragmenty odpowiadające kolejnym dniom śledztwa. Dodatkowo, spomiędzy relacji z życia kolejnych bohaterów i ich rozterek, wyłania się kilkuczęściowa relacja z wydarzeń na wyspie Gotska Sandön, które miały miejsce kilkadziesiąt lat temu. Przynajmniej na początku logiczne połączenie kolejnych fragmentów tekstu sprawiało mi maleńką trudność. :D
Reasumując, „Słodkie lato” jest lekturą dla wymagających. Nie tylko dla tych, którzy śledzą twórczość Mari Jungstedt począwszy od ukazania się w Polsce pierwszej części cyklu z inspektorem Andersem Knutasem w roli głównej, ale także dla tych, którzy rozpoczną przygodę z tą pisarką właśnie od „Słodkiego lata” – i na pewno powrócą do wcześniejszych pięciu części. Nie tylko z ciekawości.
Peter Bovide zostaje zamordowany podczas swojego codziennego, porannego biegu. Morderca zadaje mu osiem strzałów – jeden między oczy i siedem w podbrzusze. Z powodu wakacyjnej pory i pobytu ofiary wraz z rodziną na spokojnej wyspie Farö nie ma żadnych świadków zdarzenia, a ludzie mieszkający w domkach najbliżej miejsca zabójstwa twierdzą, że wzięli strzały za ćwiczenia w...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-21
Profesor Thomas Lourds jest wziętym profesorem lingwistyki na Harvardzie, który prawie zupełnie przypadkiem zostaje wciągnięty w mroczną i niezwykle zagadkową podróż dookoła świata w poszukiwaniu zaginionej Atlantydy. Wraz z dziennikarką Leslie Crane i oficerem rosyjskiej policji Nataszą Safarow wyrusza w pełną niebezpieczeństw i zwrotów akcji wyprawę, która może zmienić losy całego świata. Lourds musi przetłumaczyć zagadkowy napis na tajemniczym dzwonku i talerzu zanim depczący mu po piętach bandyci nie przerobią go na krwawą miazgę.
Brokaw dowodzi, że nie tylko Brown może być Brownem, ale także każdy szanujący się powieściopisarz ma szansę nim zostać pod warunkiem, że splecie ze sobą kilka morderstw, kobiety, tajemnice sprzed wieków i Kościół katolicki. W „Kodzie Atlantydy” nie brakuje więc mrocznych zabójstw, typków spod ciemniej gwiazdy oraz bardzo zagadkowych tajemnic. Ale oczywiście nic nie jest w stanie powstrzymać głównego bohatera od poznania prawdy.
Od ubogiej oprawy fabuły uwagę odwracają misternie skonstruowane przez autora zwroty akcji, mistrzowskie budowanie napięcia i czas oczekiwania pomiędzy kolejnym potknięciem do następnego powodzenia.
Bohaterowie – w tym Lourds skonstruowany na wzór „fachowca”, któremu kobiety niemalże same wskakują do łóżka – odznaczają się jednak niezwykle „ludzkim” postrzeganiem świata; złość, nienawiść i niemoc sprawiają, że są bardziej realni, a ich działania przestają być jedynie kolejnymi zdaniami na zadrukowanych kartkach papieru.
Sam pomysł odkrycia Atlantydy i tajemnic, które skrywa ta zaginiona wyspa jest dosyć oklepany, lecz w połączeniu z tajemnymi instrumentami i intrygującym przedstawieniu Edenu staje się tematem, którego nie można wyczerpać. A Brokaw wydaje się być pisarzem idealnym do tego zadania.
Największym minusem powieści były błędy w druku, które wywoływały u mnie frustrację oraz lekko nieudolna redakcja, po której w „Kodzie Atlantydy” oprócz prawdziwych perełek możemy znaleźć takie kwiatki jak: „Mógłby to zrobić pomimo kajdanków”.
Podsumowując, „Kod Atlantydy” jest świetną propozycją dla osób, które pokochały prozę Browna i jego zawiłe zagadki. Miłośników takiej literatury podczas lektury tej pozycji czeka wielka uczta na cześć geniuszu, tych znudzonych takim gatunkiem – kolejny zawód.
Profesor Thomas Lourds jest wziętym profesorem lingwistyki na Harvardzie, który prawie zupełnie przypadkiem zostaje wciągnięty w mroczną i niezwykle zagadkową podróż dookoła świata w poszukiwaniu zaginionej Atlantydy. Wraz z dziennikarką Leslie Crane i oficerem rosyjskiej policji Nataszą Safarow wyrusza w pełną niebezpieczeństw i zwrotów akcji wyprawę, która może zmienić...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-03-29
Właściwie to sama nigdy nie wybrałabym tej książki jako lektury, która spełniłaby moje wybujałe oczekiwania. Dwóch kolesi z piekła i nieba, którzy biją się o duszę wyposażonej w niezwykły dar śmiertelniczki? A tego już nie było…? I choć nawet okładka nie zachęca do dalszej wędrówki po kolejnych stronach to – trudno – powieść zakupiona nie może leżeć odłogiem nawet na mojej półce.
czytaj dalej na -> http://www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/35.html
Właściwie to sama nigdy nie wybrałabym tej książki jako lektury, która spełniłaby moje wybujałe oczekiwania. Dwóch kolesi z piekła i nieba, którzy biją się o duszę wyposażonej w niezwykły dar śmiertelniczki? A tego już nie było…? I choć nawet okładka nie zachęca do dalszej wędrówki po kolejnych stronach to – trudno – powieść zakupiona nie może leżeć odłogiem nawet na mojej...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-05-04
2012-05-26
2012-05-12
2012-06-24
Punktem wyjścia dla wydarzeń opisywanych w książce jest luau zorganizowane w Calvary High z okazji zakończenia roku szkolnego. Podczas przyjęcia zorganizowanego przez niezwykle wpływową Clarie Richardson Liza dostaje udaru, przez co nie jest w stanie kontrolować jednej części swojego ciała, które od tego momentu pozostaje przerażająco nieruchoma. Aby zmniejszyć skutki udaru, jej matka Big, decyduje na wykopanie w ogródku basenu, w którym mogłaby z nią swobodnie ćwiczyć. Jednak podczas wykopywania starej wierzby, natrafiają na metalową skrzynkę, w której znajdują się... szczątki niemowlaka.
czytaj dalej na >> www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/31.html
Punktem wyjścia dla wydarzeń opisywanych w książce jest luau zorganizowane w Calvary High z okazji zakończenia roku szkolnego. Podczas przyjęcia zorganizowanego przez niezwykle wpływową Clarie Richardson Liza dostaje udaru, przez co nie jest w stanie kontrolować jednej części swojego ciała, które od tego momentu pozostaje przerażająco nieruchoma. Aby zmniejszyć skutki...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-25
W „Klątwie kanionu” wszystko jest tak, jak być powinno w każdym kryminale. Mamy trupa zamordowanego w wyjątkową bezwzględnością, seryjnego mordercę, który swoje ofiary zabija zgodnie z fabułą najlepszych filmów Hitchcocka i kilku podejrzanych, z których każdy równie dobrze może być zabójcą. A rozwiązanie zagadki obejmuje ujawnienie zabójcy wśród tych, którzy nigdy nie byli podejrzewani. I być może właśnie ta niesamowita przewidywalność sprawia, że powieść Heather Graham nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia.
--> czytaj dalej na www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/28.html
W „Klątwie kanionu” wszystko jest tak, jak być powinno w każdym kryminale. Mamy trupa zamordowanego w wyjątkową bezwzględnością, seryjnego mordercę, który swoje ofiary zabija zgodnie z fabułą najlepszych filmów Hitchcocka i kilku podejrzanych, z których każdy równie dobrze może być zabójcą. A rozwiązanie zagadki obejmuje ujawnienie zabójcy wśród tych, którzy nigdy nie byli...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetna kontynuacja pierwszej części. Trzyma w niepewności do pierwszej do ostatniej strony...
albo jeszcze dłużej...
Świetna kontynuacja pierwszej części. Trzyma w niepewności do pierwszej do ostatniej strony...
Pokaż mimo toalbo jeszcze dłużej...