Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-06-06
Świat, który wykreowała Larsson to rzeczywistość, która jest nam poniekąd obca. Nie ma tu celebrytów i gwiazd, a główną rolę grają znani dziennikarze i świetnie wykreowane intrygi. Akcja z początku toczy się na 2 płaszczyznach – z jednej strony poznajemy Mikaela Blomkvista, z drugiej Lisabeth Salander, a przez długi czas ich losy nie chcą się spleść (muszę przyznać, że w połowie książki zastawiałam się, czy to kiedykolwiek nastąpi). Gdy jednak dwoje bohaterów wreszcie spotyka się, wszystkie wydarzenia zaczynają przybierać szybszy obrót. Każda analizowany szczegół zawiłej zagadki dowodzi sprytu młodej Salander i przenikliwości Blomkvista. Nie dają się zwieść mylnym tropom, uparcie szukają prawdy uciekając się do tego, co przyniósł XXI wiek - komputerów, hackerstwa i powszechnego dostępu do wielu informacji. W toku śledztwa na światło dzienne wychodzi nie tylko prawda skrywana przez ród Vangerów, ale także zbrodnie innych członków rodziny czy wykryciem prawdziwej działalności Wennerströma.
Stieg Larsson wykreował świat podobnie jak Simon Beckett czy Mons Kallentoft. Pozwala czytelnikowi dochodzić do rozwiązania zagadki razem z bohaterami, nie przesądza niczego z góry, wszystko co wiedzą bohaterowie jest jawne. Udało mu się sprawić, co jest talentem rzadkim, że do ostatniej chwili nie jest zupełnie jasne co tak naprawdę się wydarzyło. W pierwszej części Millennium mężczyźni na prawdę nienawidzą kobiet całym sercem. W „Mężczyznach…” morderstwo to nie oddanie kilku strzałów, ale dokładnie zaplanowane przedsięwzięcie z własną złożoną dokumentacją, postaci to żywe istoty a nie tylko maszyny. Nic nie jest tu uogólnione, ani uproszczone, może z wyjątkiem wątków lekko erotycznych, które dodatkowo dodają całości smaku.
Pierwsza książka Larssona jest pewnym wyzwaniem i z pewnością trzeba zarezerwować sobie trochę czasu, bo kto raz weźmie ją w ręce, nie będzie w stanie jej odłożyć dopóki nie dobrnie do ostatniej strony.
Świat, który wykreowała Larsson to rzeczywistość, która jest nam poniekąd obca. Nie ma tu celebrytów i gwiazd, a główną rolę grają znani dziennikarze i świetnie wykreowane intrygi. Akcja z początku toczy się na 2 płaszczyznach – z jednej strony poznajemy Mikaela Blomkvista, z drugiej Lisabeth Salander, a przez długi czas ich losy nie chcą się spleść (muszę przyznać, że w...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-08-13
Gorąco i chłód w jednym. Nieziemskie połączenie, historia z jednej strony z bajki, z drugiej z koszmaru.
Gorąco i chłód w jednym. Nieziemskie połączenie, historia z jednej strony z bajki, z drugiej z koszmaru.
Pokaż mimo toObrzydliwa i brutalna, nieczuła i chłodna, a jednocześnie tak wyważona we wszystkim, że ma się ochotę na więcej.
Obrzydliwa i brutalna, nieczuła i chłodna, a jednocześnie tak wyważona we wszystkim, że ma się ochotę na więcej.
Pokaż mimo toTo nie jest książka, która zmienia życie. Ale zdecydowanie podnosi na duchu i poprawia humor. Perypetie Jamesa i Boba są świetnie i lekko opisane, po ciężkim dniu głowa odpoczywa. Przy okazji książka sprawia, że patrzy się na swojego domowego zwierzaka w zupełnie inny sposób.
To nie jest książka, która zmienia życie. Ale zdecydowanie podnosi na duchu i poprawia humor. Perypetie Jamesa i Boba są świetnie i lekko opisane, po ciężkim dniu głowa odpoczywa. Przy okazji książka sprawia, że patrzy się na swojego domowego zwierzaka w zupełnie inny sposób.
Pokaż mimo to2012-11-26
Lady Makbet wie czego chce, choć może sposoby, jakimi to osiąga nie są zbyt dobre. Nie ośmielę się krytykować mistrza, tym bardziej, że Makbet jest jedna z nielicznych lektur, które chłonęłam cała sobą :)
Lady Makbet wie czego chce, choć może sposoby, jakimi to osiąga nie są zbyt dobre. Nie ośmielę się krytykować mistrza, tym bardziej, że Makbet jest jedna z nielicznych lektur, które chłonęłam cała sobą :)
Pokaż mimo toW bibliotece sięgnęłam po nią jedynie ze względu na tytuł, szybko okazało się, że wypożyczenie ksiazki nie było błędem. Ze strony na stronę rozwija się nie tylko akcja, ale i sama bohaterka. Po przeczytaniu sama chciałam rzucić wszystko i dać się wkręcić w niebezpieczna akcje.
W bibliotece sięgnęłam po nią jedynie ze względu na tytuł, szybko okazało się, że wypożyczenie ksiazki nie było błędem. Ze strony na stronę rozwija się nie tylko akcja, ale i sama bohaterka. Po przeczytaniu sama chciałam rzucić wszystko i dać się wkręcić w niebezpieczna akcje.
Pokaż mimo toMłody King. Nie jest to kolejna powiastka o wampirach, jakich w ostatnich miesiącach pełno na sklepowych półkach. Jest bardziej prawdziwa, osiowe kołki sprawiają, że wampiry staja się realistyczne, zamiast błyszczeć i skakać po drzewach. Miejscami straszy tak, że człowiek boi się wyjść wieczorem do sklepu po bułki, całość wciąga i sprawia, że zapomina się bolących plecach czy zdrętwiałym karku.
Młody King. Nie jest to kolejna powiastka o wampirach, jakich w ostatnich miesiącach pełno na sklepowych półkach. Jest bardziej prawdziwa, osiowe kołki sprawiają, że wampiry staja się realistyczne, zamiast błyszczeć i skakać po drzewach. Miejscami straszy tak, że człowiek boi się wyjść wieczorem do sklepu po bułki, całość wciąga i sprawia, że zapomina się bolących plecach...
więcej mniej Pokaż mimo to
Gdy zobaczyłam 'Miłość...' na półce w empiku, prawie zapiałam z rozczulenia - zobaczyłam okładkę, a na niej małego kotka w dużym bucie i jeszcze tak miło i zadziornie brzmiący tytuł. Okazało się, że cała książka jest tak urocza, jak jej okładka, a jednocześnie świetnie się czyta i skłania do przemyśleń. Nie ma w niej pustej gadanymi, główny bohater raczy nas wieloma ciekawymi szczegółami i opowiastkami z dziedziny literatury, tak samo jak wiele da się dowiedzieć z rozmów z ludźmi, których spotyka. Nie zabrakło tu również wątku miłosnego, o którym momentami czytelnik zapomina, by potem do niego powrócić. Autor poprowadził go tak, że nie wiemy co się dalej stanie, gdyż już jego początki miały miejsce w niezwykłych okolicznościach.
Powieść zdecydowanie nie trzyma w napięciu, pozwala nam płynąć równo z opowieścią, nie kusi do przeczytania ostatnich stron. Historie rożnych ludzi kończą się tu w rożnych momentach, także ominięcie choćby połowy strony byłoby głupstwem. Pozycja jak najbardziej godna polecenia, z zaznaczeniem, że jest to coś dla ludzi, którzy lubią miłe i urocze rzeczy niewymagające wielkiego nakładu skupienia i górnolotnych przemyśleń.
Gdy zobaczyłam 'Miłość...' na półce w empiku, prawie zapiałam z rozczulenia - zobaczyłam okładkę, a na niej małego kotka w dużym bucie i jeszcze tak miło i zadziornie brzmiący tytuł. Okazało się, że cała książka jest tak urocza, jak jej okładka, a jednocześnie świetnie się czyta i skłania do przemyśleń. Nie ma w niej pustej gadanymi, główny bohater raczy nas wieloma...
więcej mniej Pokaż mimo toZ pewnością warta przeczytania, trzyma w napięciu, sprawia, że czytelnik jednoczy się myślowo z Herculesem, po kilku stronach zaczyna analizować każdy szczegół.
Z pewnością warta przeczytania, trzyma w napięciu, sprawia, że czytelnik jednoczy się myślowo z Herculesem, po kilku stronach zaczyna analizować każdy szczegół.
Pokaż mimo toOd początku wiadomo jak się skończy. os początku wiadomo, co się zmieni i jak potoczy się akcja. Mimo to wciąga, sprawia, że zdradza się z nią komputer, telewizor, chłopaka a nawet własną lodówkę.
Od początku wiadomo jak się skończy. os początku wiadomo, co się zmieni i jak potoczy się akcja. Mimo to wciąga, sprawia, że zdradza się z nią komputer, telewizor, chłopaka a nawet własną lodówkę.
Pokaż mimo toSzekspir w najlepszym możliwym wydaniu. Niektóre cytaty znam na pamięć. Sztuka poniekąd jest przestroga dla wszystkich buntowniczych dziewczyn, z drugiej strony pokazuje, jak uparta potrafi być kobieta :)
Szekspir w najlepszym możliwym wydaniu. Niektóre cytaty znam na pamięć. Sztuka poniekąd jest przestroga dla wszystkich buntowniczych dziewczyn, z drugiej strony pokazuje, jak uparta potrafi być kobieta :)
Pokaż mimo to
Romansidło jakich mało, mimo to powaliło mnie na kolana, zmusiło do wybudowania ołtarzyka i cotygodniowych modłów. Połknęłam za pierwszym razem w całości, Pan Rochester jest jednym z tych nieczułych facetów, o którym każda marzy :)
Romansidło jakich mało, mimo to powaliło mnie na kolana, zmusiło do wybudowania ołtarzyka i cotygodniowych modłów. Połknęłam za pierwszym razem w całości, Pan Rochester jest jednym z tych nieczułych facetów, o którym każda marzy :)
Pokaż mimo to