-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-08-28
2019-08-20
Pełna recenzja dostępna na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Moja pierwsza książka tej autorki. Nie mam więc wyrobionego zdania o jej twórczości, stylu, kreowaniu bohaterów. Do sięgnięcia po tą książkę skłonił mnie opis książki, który jest tajemniczy. Również prolog był intrygujący na tyle, że wiedziałam iż prędzej czy później sięgnę po tę książkę. Zapraszam na recenzję!
Nie chcę opisywać za bardzo fabuły, bo zabiorę wam całą zabawę wynikłą z czytania. Powiem tylko tyle, że już dawno nie czytałam książki, którą miałam ochotę tak często wyrzucić przez okno. I nie chodzi o to, że książka jest tak tragicznie napisana, bo nie jest. Chodzi o to, że autorka robi takie zwroty akcji, z którymi ja jako czytelnik się nie zgadzam. Robi coś czego się nie spodziewałam, co ciężko zrozumieć i trudno zapomnieć.
Pierwszy raz miałam ochotę wyrzucić książkę mniej więcej w połowie. Ma tam miejsce wydarzenie, które wpływa na przyszłość dwójki bohaterów i na czytelnika (mnie osobiście doprowadziło to tego, że nie miałam ochoty czytać dalej i odłożyłam książkę na półkę). Drugi raz miałam ochotę wywalić książkę gdzieś w ¾ jej objętości. Tym razem miało miejsce wydarzenie, które dla każdego autora jest trudne do opisania a dla każdego czytelnika jest trudne w odbiorze..
W książce narrację prowadzą aż trzy osoby: Casey, Tyler i Torin (nie liczę prologu 😉 ). Przeważnie taka ilość narratorów strasznie mnie drażni i denerwuje. Jednak tym razem mogę tylko podziękować autorce za to. Dzięki temu poznajemy o wiele lepiej całą trójkę bohaterów a w szczególności Torina, którego tylko w ten sposób możemy poznać lepiej i zobaczyć, że on też jest zdolny do uczuć.
Pomysł na książkę, muszę to przyznać, jest bardzo oryginalny i co najważniejsze jest dobrze zrealizowany. Czytając nie mamy wrażenia, że autorka chciała dużo a wyszło jak wyszło. Książka jest dobra o ile nie bardzo dobra a nawet jedna z najlepszych w tym roku. Nie jest to na pewno schematyczny romans jakich wiele. I właśnie dlatego ta książka jest tak dobra. Bo jest inna. I na tym zakończę.
Polecam tą książkę każdemu kto ma dość schematów a łaknie emocji.
Pełna recenzja dostępna na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Moja pierwsza książka tej autorki. Nie mam więc wyrobionego zdania o jej twórczości, stylu, kreowaniu bohaterów. Do sięgnięcia po tą książkę skłonił mnie opis książki, który jest tajemniczy. Również prolog był intrygujący na tyle, że wiedziałam iż prędzej czy później sięgnę po tę książkę. Zapraszam na...
2019-07-30
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Kolejna w tym miesiącu książka od Penelope. Poprzedniej brakowało akcji a jak było z tą? Czy ta była lepsza od poprzedniczki? Zapraszam na recenzję!
Początek książki wywołał u mnie myśl „powtórka z rozrywki, będzie dramat”. Jednak nic bardziej mylnego. Co prawda akcja rozwija się powoli ale jednocześnie wciąga. Ponieważ mamy tu trójkąt miłosny to można spodziewać się „pazura” – dużo emocji, kłótni, łez. A jednak mamy tu co najwyżej „pazurek”. Nawet relację pomiędzy Amber i Channingen można by bardziej podkręcić, wiecie… więcej flirtu, więcej scen erotycznych.
Zmylił mnie tytuł książki. Spodziewałam się, że przez większość książki będzie flirt między Amber a Gentlemanem numer Dziewięć a na koniec spotkanie, trochę pretensji, może mały foch, ale koniec końców książka skończy się happy endem. I tak się dzieje… jeśli chodzi o zakończenie. Bo Gentleman numer Dziewięć jest w tej książce przez chwilę, dosłownie kilka maili, spotkanie i…Gentleman znika.
Oczywiście, jak zwykle, Penelope Ward skupiła się na wykreowania bohaterów, którzy są dla nas bardzo autentyczni. Nie skupia się ona tylko na relacji głównych postaci, ale również na ich pracy czy stosunkach rodzinnych. Po raz kolejny czułam, że zarówno Amber jak i Channinga mogłabym spotkać na ulicy swojego miasta.
Uważam, że książka jest poziom wyżej niż „Daddy Cool” i bardziej przypadła mi do gustu. Dlatego też z czystym sumieniem polecam tą książką każdej osobie szukającej czegoś lekkiego, przyjemnego i idealnego na letni wieczór.
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Kolejna w tym miesiącu książka od Penelope. Poprzedniej brakowało akcji a jak było z tą? Czy ta była lepsza od poprzedniczki? Zapraszam na recenzję!
Początek książki wywołał u mnie myśl „powtórka z rozrywki, będzie dramat”. Jednak nic bardziej mylnego. Co prawda akcja rozwija się powoli ale...
2019-07-24
https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Penelope Ward powoli wyrasta na jedną z moich ulubionych pisarek. Za co ją lubię? Za jej bohaterów z krwi i kości, za jej humor i emocje, za jej zdolność poruszania poważnych tematów. Jak było tym razem? Czy „Daddy Cool” spełnił oczekiwania? Czy Penelope Ward po raz kolejny zachwyciła? Zapraszam na recenzję!
Frankie na pozór wiedzie szczęśliwe życie. Ma pracę, którą uwielbia, partnera, który darzy ją miłością i mniej lub bardziej sprecyzowane plany na przyszłość. Nowy rok szkolny to nowi podopieczni oraz ich rodzice, to również pojawienie się mężczyzny z przeszłości. Mack z kolei liczy, że ta przeszłość ożyje i będzie miała teraz swoją kontynuację. Wie, że jest gotowy na wiele aby w końcu móc być z kobietą, którą kocha. Jednak jego „chcieć” a życie to dwie różne bajki.
W tej książce Ward pokazuje nam, że jeśli los daje drugą szansę to warto zrobić wiele aby tym razem się udało. Widzimy tu zawziętość Macka, który dąży do zbudowania związku z Frankie. Z kolei Frankie przeżywa rozterki: czy ryzykować związek z Victorem dla Macka, który w przeszłości ją zranił? Co bardzo mi się spodobało to fakt, że autorka pokazała jak ogromna może być miłość ojca do syna, jak wiele ojciec może poświęcić dla dziecka i jak może podporządkować swoje życie dla dobra dziecka.
To tyle jeśli chodzi o plusy tej książki. A minusy? Straszny melodramat i brak akcji. Cała historia kręci się wokół Macka, który próbuje naprawić swój błąd. I tak naprawdę nie ma tu nic innego. Niektóre wątki kończone tak bez… zakończenia tj. urywają się. Pod koniec jest kilka momentów, gdzie można zacząć wątpić w happy end. Myślę, że autorka miała naprawdę dobry pomysł na książkę, ale chciała za dużo w niej zawrzeć.
Myślę również, że mimo minusów, mogę ją polecić fanom twórczości Penelope Ward jak i osobom szukającym „odmóżdżacza”.
https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Penelope Ward powoli wyrasta na jedną z moich ulubionych pisarek. Za co ją lubię? Za jej bohaterów z krwi i kości, za jej humor i emocje, za jej zdolność poruszania poważnych tematów. Jak było tym razem? Czy „Daddy Cool” spełnił oczekiwania? Czy Penelope Ward po raz kolejny zachwyciła? Zapraszam na recenzję!
Frankie na pozór wiedzie...
2019-06-30
Drugi tom historii Gii i Rusha. Czwarta książka duetu pisarka, którą miałam okazję przeczytać (wiem, że mają ich więcej, ale nie wszystkie jeszcze przeczytałam). Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami odnośnie książki.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale powiem szczerze. Książka mnie wynudziła! Owszem nie powiem, było kilka dość ciekawych momentów, troszkę akcji ale głównie to były rozterki, utyskiwania Gii jaka to ona robi się gruba i jak bardzo jest napalona oraz próba odpowiedzenia sobie na pytanie „Co dalej?”. Oczywiście rozterki miał Rush, który sam nie wiedział czego chce. Momentami chciałam odłożyć książkę a innym razem kusiło mnie przeczytanie ze trzech ostatnich rozdziałów z pominięciem całego środka. Brakowało mi większej akcji, większego zamącenia, może większego zaangażowania Elliotta, może bardziej zdecydowanej postawy Gii oraz humoru, do którego przyzwyczaiły Keeland i Ward.
Jednym z plusów tej książki jest fakt, że czyta się ją bardzo szybko. Nie trzeba specjalnie się spinać aby dotrzeć do ostatniej strony. Drugim i w sumie ostatnim plusem jest to, że w końcu poznajemy bliżej Rusha, zaglądamy do jego głowy, cofamy się do dzieciństwa i zaczynamy rozumieć dlaczego jest taki jaki jest.
Oczywiście książka na pewno będzie miała swoich zwolenników – każdy lubi co innego.
Pełna recenzja dostępna na blogu: czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Drugi tom historii Gii i Rusha. Czwarta książka duetu pisarka, którą miałam okazję przeczytać (wiem, że mają ich więcej, ale nie wszystkie jeszcze przeczytałam). Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami odnośnie książki.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale powiem szczerze. Książka mnie wynudziła! Owszem nie powiem, było kilka dość ciekawych momentów, troszkę akcji ale...
2019-06-25
To już kolejna książka tego duetu, którą miałam okazję przeczytać. I kolejny raz nie zawiodłam się na tych paniach. Zapraszam na kilka słów o bohaterach oraz na poznanie moich odczuć po lekturze.
Bridget Valentine to kobieta po trzydziestce, wdowa, która samotnie wychowuje ośmioletniego syna Brendana. Zawodowo jest pielęgniarką i pracuje na ostrym dyżurze. Na prośbę przyjaciółki postanawia wynająć pokój w swoim domy przyjacielowi tej przyjaciółki. Gdy poznaje nowego lokatora okazuje się, że jest on lekarzem, który kilka miesięcy wcześniej miał okazję oglądać jej….. pośladki, z których wyciągał… haczyk wędkarski. Czyż to nie kaprys losu?
Simone Hogue to niespełna trzydziestoletni lekarz odbywając rezydenturę w szpitalu w Providence . Dopiszmy do tego seksowny akcent, wysportowaną sylwetkę oraz czarującą osobowość a mamy ideał. „Doktor wyśniony” (jak nazywa go Bridget na początku) ma jednak jedną wadę – nie szuka długoterminowego związku, gdyż po skończeniu rezydentury ma zamiar wrócić do Anglii. Jednak im bardziej poznaje Bridget i jej syna tym bardziej chce zostać. Czy jest gotów na związek? Na pomoc w wychowywaniu dziecka?
Autorki bardzo dobrze pokazały co czuje i czego obawia się kobieta starsza od partnera o te kilka lat. Pokazały, że ten młody i beztroski mężczyzna potrafi dorosnąć. Pokazały, że podjęcie decyzji o związku nie jest łatwe, zwłaszcza wtedy gdy jedno z partnerów ma dziecko, które również jest „w pakiecie”.
Mamy tu sporo humoru i to takiego gdzie można śmiać się w głos kartkując kolejne strony. Mamy tu wzajemną fascynację, pożądanie i sporo rozważań. Książka jest przyjemną i lekką lekturą, w sam raz na upalne lato. Polecam! Warto!
Pełna recenzja dostępna pod adresem: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
To już kolejna książka tego duetu, którą miałam okazję przeczytać. I kolejny raz nie zawiodłam się na tych paniach. Zapraszam na kilka słów o bohaterach oraz na poznanie moich odczuć po lekturze.
Bridget Valentine to kobieta po trzydziestce, wdowa, która samotnie wychowuje ośmioletniego syna Brendana. Zawodowo jest pielęgniarką i pracuje na ostrym dyżurze. Na prośbę...
2019-06-17
Któż z nas nie zna historii Romea i Julii? Któż z nas nie kojarzy Shakespeara? Nazwisko obiło się o uszy chociażby w szkole. Jeśli ktoś nie czytał dramatu to na pewno choć jednym okiem widział w telewizji film. Z grubsza historia znana każdemu. Tillie Cole zaproponowała czytelnikom książkę w której przewija się Romeo, Julia a nawet sam Shakspeare. Jak wypadła książka w moich oczach? Zapraszam na recenzję.
Opis wydawcy zachęca do przeczytania i szczerze dość pozytywnie zabrałam się za czytanie. Sam początek, sam prolog jak tak charakterystyczny, że zapewne jakby mi ktoś w nocy zaczął go czytać byłabym w stanie bezbłędnie powiedzieć tytuł i autora książki. Ale przejdźmy do konkretów.
Jedną z najbardziej irytujących rzeczy w książce jest słowo „kotuś”, którym Romeo notorycznie nazywa Molly. Za nic nie pasuje mi ono do chłopaka, który został wykreowany na bad boya. Rozumiem, gdyby to padło raz, dwa czy pięć razy ale to pada praktycznie przy każdym zdaniu Romea do Molly (oczywiście gdy ich relacja robi się poważniejsza). Dość denerwujące jest też tempo akcji. Najpierw jest umiarkowane, chodzą wokół siebie, poznają się i od momentu jak wchodzą w związek akcja przyspiesza. Aż za bardzo. Momentami miałam wrażenie, że autorka bardzo się spieszyła aby zakończyć tą historią.
Książka jak dla mnie przeciętna. Może to przez fakt, że każdą książkę, której akcja dzieje się na uniwersytecie a bohaterem jest sportowiec porównuję do serii Off campus i póki co żadna nie może doskoczyć do tych książek.
Książkę mogę polecić osobom, które nie chcą się za bardzo skupiać na szczegółach czy wczuwać w akcję. To taka odskocznia. W sumie dobra na upalne dni, gdy nic poważniejszego nie chce „wejść”,
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Któż z nas nie zna historii Romea i Julii? Któż z nas nie kojarzy Shakespeara? Nazwisko obiło się o uszy chociażby w szkole. Jeśli ktoś nie czytał dramatu to na pewno choć jednym okiem widział w telewizji film. Z grubsza historia znana każdemu. Tillie Cole zaproponowała czytelnikom książkę w której przewija się Romeo, Julia a nawet sam Shakspeare. Jak wypadła książka w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-13
Kolejna książka Kasi Haner, która wpadła w moje łapki. Czytając poprzednie jej książki (muszę koniecznie nadrobić serię Na szczycie i serię o Morfeuszu) zawsze miałam wrażenie, że jako autorka romansów stawia wysoko poprzeczkę, którą ciężko jest przeskoczyć innym autorom. Zawsze też przygotowuję się na to, że „zniknę” na kilka godzin, a jak było w przypadku Ring Girl? Przeczytałam a właściwie pochłonęłam tą książkę błyskawicznie, potem musiałam ją przetrawić. Działo się w niej sporo, wzbudzała sporo emocji: gniew, irytację, współczucie, empatię. A to wszystko za sprawą Eden i Logana.
Eden Turner, to córka byłego mistrza boksu, późniejszego trenera młodych bokserów. Eden jest singielką, nie szuka faceta, miłości.
Przypadek sprawia, że na gali boksu ląduje na kolanach Logana „Dantego” Johnsona, pretendenta do mistrza świata, złotego chłopca boksu. I może nie byłaby to sensacja, gdyby nie był to Logan i gdyby nie miał narzeczonej. Artykuł w gazecie sprawia, że Eden zaczyna być postrzegana jako dziwka, która chce rozbić szczęśliwy związek. Gdyby tego było mało dodajmy fakt kłótni z ojcem, który przedstawia jej narzeczoną starszą od Eden o zaledwie 4 lata. Konsekwencją utarczki z ojcem jest puste konto bankowe. Jak znaleźć szybko pracę? Najlepiej wykorzystać znajomości a jeśli dodatkowo ta praca miałaby wkurzyć ojca – to brzmi idealnie. Jaka to praca? Kto pomoże ją zdobyć? Tego już dowiecie się czytając książkę 😊
Logan „Dante” Johnson, pretendent do tytułu Mistrza Świata w boksie. Całe jego życie jest podporządkowane karierze i ojcu. Bo to właśnie ojciec steruje jego karierą, mówi mu co może a czego nie, ma wręcz obsesję ale nie na punkcie syna lecz jego kariery. Jest gotów zrobić wszystko aby przebiegła ona tak jak on oczekuje. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że Logan ma talent, potrafi się bić, lubi to. Do momentu spotkania Eden nie sprzeciwia się ojcu, jednak dziewczyna budzi w nim emocje, których do tej pory nie brał po uwagę. Dodatkowo dostrzega, że boks nie jest jego całym życiem, dostrzega też jak ogromny wpływ ma na niego ojciec. Zaczyna się buntować, tylko jak zareaguje na to ojciec? Na kim odbije się ten bunt?
Aby poznać dokładnie historię Eden i Logana musicie przeczytać książkę a tymczasem zapraszam na dalszy ciąg na recenzji pod adresem: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/
Kolejna książka Kasi Haner, która wpadła w moje łapki. Czytając poprzednie jej książki (muszę koniecznie nadrobić serię Na szczycie i serię o Morfeuszu) zawsze miałam wrażenie, że jako autorka romansów stawia wysoko poprzeczkę, którą ciężko jest przeskoczyć innym autorom. Zawsze też przygotowuję się na to, że „zniknę” na kilka godzin, a jak było w przypadku Ring Girl?...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-05
Przeważnie gdy pierwszy tom nas zachwyca i dodatkowo kończy się w takim momencie, że człowiek nie może wytrzymać nerwowo z ciekawości to oczekuje dużo od drugiego tomu. Przeważnie drugi tom nie spełnia tych oczekiwań i mamy takie „meh”. Czy Meghan March sprostała oczekiwaniom? Czy drugi tom Trylogii Mounta dorównał pierwszemu? Zapraszam!
Wydarzenie kończące pierwszy tom ma swoją kontynuację w Niepokornej królowej i w sumie ciągnie za sobą następne wydarzenia.
Co mogę konkretnego powiedzieć o bohaterach? Keira nadal jest silną babką, która wie co chce osiągnąć w życiu i jest gotowa dążyć do tego nawet jeśli ogranicza ją sytuacja finansowa destylarni. Czasami miałam tylko wrażenie, że jest ona zbyt niezależna i „ślepa” na to co robił Lachlan dla niej.
Natomiast Mount to nadal rządzący twardą ręką „król” Nowego Orleanu. Jednak zaczyna on łagodnieć, przynajmniej w stosunku do Keiry, na której zaczyna mu zależeć nie jak na dłużniku lecz jak na kobiecie. W tym tomie dowiadujemy się równie co wydarzyło się w dzieciństwie Lachlana i co tak naprawdę spowodowało, że stał się tym kim jest. W Królu bez skrupułów bardziej poznaliśmy Keirę, a tu „wchodzimy w skórę” Lachlana i zgłębiamy jego psychikę. Nie ma tutaj gwałtownej przemiany bohatera i wybuchającej miłości. Wszystko dzieje się w swoim tempie.
Zakończenie….TAK NIE WOLNO KOŃCZYĆ KSIĄŻKI! I znów człowiek chce chodzić po ścianach z ciekawości, znów chce obgryzać paznokcie z nerwów, a do tego jak maniak odświeża stronę wydawnictwa, bo myśli, że tym sposobem przyspieszy premierę trzeciego tomu. Cieszę się, że jest to tylko trylogia, bo oznacza to, że będę miała jeden zawał mniej 😊 Gdyby to była dłuższa seria i każdy tom kończyłby się w ten sposób to gwarantuję, że zanim bym przeczytała ostatni tom to bym zwariowała do końca.
W trosce o swoje zdrowie psychiczne bardzo proszę wydawnictwo o jak najszybsze wydanie ostatniego tomu trylogii 😊
A ten tom gorąco polecam! Uzbrajam się w ostatnie pokłady cierpliwości i czekam na Imperium grzechu.
Pełna recenzja na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Przeważnie gdy pierwszy tom nas zachwyca i dodatkowo kończy się w takim momencie, że człowiek nie może wytrzymać nerwowo z ciekawości to oczekuje dużo od drugiego tomu. Przeważnie drugi tom nie spełnia tych oczekiwań i mamy takie „meh”. Czy Meghan March sprostała oczekiwaniom? Czy drugi tom Trylogii Mounta dorównał pierwszemu? Zapraszam!
Wydarzenie kończące pierwszy tom ma...
2019-05-09
Któż z nas nie marzy o ciszy i spokoju. O szumie drzew, śpiewie ptaków. O świeżym powietrze i naturze tuż za drzwiami. Bez natrętnej wiertarki sąsiada, który właśnie postanowił zrobić remont. Bez smogu zapychającego nasze płuca… Marzenie wielu z nas. Ale nie każdy może sobie na nie pozwolić. Niektórzy szukają swojego raju w książkach, w światach wykreowanych przez autorów. A świat w najnowszej książce Kasi Haner jest naprawdę dobrze wykreowany. Oczami wyobraźni można się przenieść do tej samotni.
Zacznę nietypowo, bo od mężczyzny. Jason Parker w przeszłości został zraniony przez najbliższe sobie osoby – kobietę, którą kochał i najlepszego kumpla. Po tym postanowił porzucić swojego życie w Clevland i zamieszkać w drewnianym domu stojącym pośrodku lasu. Nie przepada za ludźmi, nie chce wchodzić w żadne bliższe relacje z nimi a tym bardziej nie chce ponownie pokochać. Całym sobą oddaje się rzeźbieniu w drewnie. Pozwala mu to wyrazić swoje emocje. Zdjęcia rzeźb zamieszczane w Internecie przysparzają mu popularności mimo to Jason pozostaje konsekwentny i unika kontaktów z mediami. Jednak pewnego dnia przed jego domem pojawia się pewna kobieta, która od dłuższego czasu namawia go na wywiad.
Samantha Crow ma konkretny cel do zrealizowania – chce zostać dziennikarką, chociaż pragnie czegoś innego. Przebojowa i śmiała dziewczyna postanawia odnaleźć pracownię Jasona i nakłonić go do wywiadu. Można powiedzieć, że Sam zrobiła niezłe wejście. Pamiętajcie! Szpilki i błoto zawsze kończą się tak samo – błotną kąpielą. Mimo niechęcie Jason proponuje upartej dziewczynie herbatę i zgadza się odpowiedzieć na 5 pytań. Po odjeździe dziewczyny Jason ma nadzieję, że nie zobaczy jej już więcej lecz następnego dnia napotyka jej samochód, na który zwalił się konar drzewa. Zawozi poszkodowaną dziewczynę do szpitala a następnie proponuje jej nocleg w swojej samotni. To wydarzenia oraz nieustające opady deszczu uziemiają parę razem. Podczas tych kilku dni Jason otwiera się przed Sam, która z pozoru jest beztroską kobietą. Tak naprawdę oboje skrywają wiele tajemnic i błądzą szukając właściwej ścieżki życia. Okazuje się, że mogą pomóc sobie wzajemnie. Jednak czasami demony przeszłości nie dadzą się przegonić prawdziwemu uczuciu.
Przyznam szczerze, że ciężko było zabrać mi się za tą książkę. Nie ma tu absolutnie żadnej winy w książce, bo jest ona naprawdę bardzo dobra. Chyba po prostu za dużo ostatnio czytałam książek z jednego gatunku i dopadł mnie kryzys – wiosenne kaprysy. „Drwala” czytałam kilka dni, dość długo. Ale te chwile były bardzo miłe. Opis samotni Jasona przypomina mi pewne wyjątkowe miejsce, które również znajduje się w samym środku lasu a wokół panuje cisza, spokój, śpiew ptaków i szum drzew. Mogłam się zrelaksować.
Na całą recenzję zapraszam pod adres: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/
Któż z nas nie marzy o ciszy i spokoju. O szumie drzew, śpiewie ptaków. O świeżym powietrze i naturze tuż za drzwiami. Bez natrętnej wiertarki sąsiada, który właśnie postanowił zrobić remont. Bez smogu zapychającego nasze płuca… Marzenie wielu z nas. Ale nie każdy może sobie na nie pozwolić. Niektórzy szukają swojego raju w książkach, w światach wykreowanych przez autorów....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-25
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/
Książka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się kolejnej schematycznej pozycji a dostałam coś, co wbiło mnie w fotel. Nie jest to kolejna błaha historia o miłości. Nie mamy tu kobiety wzdychającej do przystojnego mężczyzny. Nie mamy tu „trzpiotowatości” (sorki, ale nie wiem jak to ubrać w słowa) bohaterki. Emerson jest silną babką, która przeszła wiele w dzieciństwie i mimo tego wyrosła na niezależną kobietę. Mamy tu coś więcej niż romans. Mamy tu fabułę, bieg wydarzeń niezależny od relacji między bohaterami oraz humor, którego jest ani za wiele, ani za mało, tak w sam raz.
Ta książka ma w sobie coś takiego, że nie chce się aby się skończyła. Porusza ona również bardzo ważny temat. Temat, który jest znany każdemu. Może ktoś z nas miał z nim do czynienia w sposób bezpośredni, może ktoś zna osobę dotknięta tym, a wielu z nas na pewno czytało o tym w gazecie i myślało, na czym ten świat stoi. Nie chcę zdradzać dokładnie o co chodzi, gdyż jest to istotny szczegół fabuły i zwyczajnie bym zaspoilerowała 😉
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/
Książka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się kolejnej schematycznej pozycji a dostałam coś, co wbiło mnie w fotel. Nie jest to kolejna błaha historia o miłości. Nie mamy tu kobiety wzdychającej do przystojnego mężczyzny. Nie mamy tu „trzpiotowatości” (sorki, ale nie wiem jak to ubrać w słowa) bohaterki....
2019-04-05
Kolejna książka wspaniałego duetu pisarskiego. Aby napisać tą recenzję musiałam trochę ochłonąć i pomyśleć, żeby recenzja była jak najbardziej obiektywna. Zapraszam 😊
Gia Mirabelli spędza lato w Hampton, gdzie próbuje skończyć pisać swoją książkę. Pewnego dnia jej koleżanka Riley prosi ją o przysługę. Tym sposobem Gia ląduje za ladą jednego z barów w The Heights. Żeby było ciekawiej, dziewczyna nie ma pojęcia o robieniu drinków – no może poza Cosmopolitanem, którego uwielbia. Ma nadzieję, że nikt się nie będzie miał pretensji jeśli otrzyma innego drinka niż zamawiał oraz, że nie pojawi się szef lokalu, bo wtedy miałaby kłopoty nie tylko ona ale jeszcze jej koleżanka. Niestety na nadziejach się kończy. W lokalu pojawia się wysportowany, wytatuowany facet z trzydniowym zarostem na twarzy i intensywnym spojrzeniem. I gdyby tego było mało, mężczyzna okazuje się właścicielem klubu i wcale nie jest zadowolony z tego co widział.
Rush (ksywka, prawdziwego imienia Wam nie zdradzę 😉) to bogaty twardziel bez skrupułów. Gdy orientuje się, że zamiast stałej barmanki za ladą stoi totalna amatorka, która nie pojęcia o tym co robi i w dodatku źle kasuje jest mega wkurzony. Z miejsca zwalnia Riley oraz wyrzuca Gię. Jednak po chwili zmienia zdanie. Proponuje pannie Mirabelli pracę hostessy w restauracji i stawia warunek, że jeśli podejmie się tej pracy to jej przyjaciółka pozostanie barmanką. Rush to facet z przeszłością. Ale wiecie, nie taką typowo mroczną. Po prostu facet nie miał łatwego życia, wychowywała go tylko mama a ze swoim ojcem oraz przyrodnim bratem ma bardzo napięte stosunki. Jego bogactwo to tak naprawdę spadek po dziadku. Jednak Rush nie bierze niczego za pewnik i nadal ciężko pracuje.
Oczywiście książkę polecam fanom twórczości Vii Keeland i Penelope Ward oraz tym, którzy chcą spędzić wieczór podśmiewując się i przeżywając emocje razem z Gią i Rushem.
Jeśli chodzi o mnie to wiem, że sięgnę po kolejny tom, bo jednak chciałabym wiedzieć jak potoczy się to dalej ale nie będę czekała z wielką niecierpliwością.
Tą książkę albo się pokocha albo znienawidzi.
Pełna recenzja dostępna tu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/2019/04/nie-wolno-zakochiwac-sie-w-kims-takim.html
Kolejna książka wspaniałego duetu pisarskiego. Aby napisać tą recenzję musiałam trochę ochłonąć i pomyśleć, żeby recenzja była jak najbardziej obiektywna. Zapraszam 😊
Gia Mirabelli spędza lato w Hampton, gdzie próbuje skończyć pisać swoją książkę. Pewnego dnia jej koleżanka Riley prosi ją o przysługę. Tym sposobem Gia ląduje za ladą jednego z barów w The Heights. Żeby było...
2019-04-08
Do przeczytania tej książki zachęciła mnie rekomendacja od Kasi Haner. Miałam bardzo pozytywne nastawienie do tej historii zwłaszcza, że dzieje się ona na greckiej wyspie. Czy książka spełniła moje wymagania? A może mnie rozczarowała? Zapraszam na recenzję.
Gabriela Kwaśniewska, zwana Gabi, właśnie zdała egzaminy maturalne i rozstała się z chłopakiem. Na dodatek okazało się, że ów chłopak zdradzam ją już od jakiegoś czasu. Aby nie myśleć ciągle o zdradzie i nie spotkać byłego z nową dziewczyną postanawia poprosić ciocię o pomoc w znalezieniu pracy za granicą. Traf chce, że udaje jej się załapać na pracę animatorki w hotelu Mitsis Summer Palace na greckiej wyspie Kos. Gabi ma nadzieję, że dzięki wyjazdowi wyleczy złamane serce a przy okazji zwiedzi wyspę i zarobi trochę pieniędzy. Po przybyciu do hotelu poznaje Iliasa, animatora, który ma wprowadzić ją w obowiązki. Już od pierwszego spotkania chłopak przypomina jej eksa i postanawia trzymać go na dystans. Tylko czy Ilias to zaakceptuje?
Ilias, dziedzic właściciela hotelu. Bogaty dzieciak, który robi co chce, żyje jak chce, nie liczy się z niczym ani z nikim. Kobiety traktuje jak rzeczy, są mu potrzebne tylko do seksu. W dalszej części książki okazuje się, że chłopak ma problemy z seksem – jest uzależniony od niego. Poznanie Gabi rozpoczyna w nim proces przemiany. Dociera do niego z czym ma problem i próbuje zacząć z tym walczyć. Chce się zmienić aby zasłużyć na Gabi. Tylko czy mu się to uda? Czy może przeszłość i dawne życie wygrają?
Uważam, że ta książka to typowy odmóżdżacz, który „przelatuje” przez czytelnika i jedyne co po sobie pozostawia to pytanie, czy to co wydarzyło się na końcu książki wydarzyło się naprawdę? Czy jest tylko snem Gabi? W sumie, dla mnie ta książka mogłaby skończyć się tak jak się skończyła i mogłoby nie być żadnego drugiego tomu, ale jeśli on się pojawi to zerknę do niego aby się przekonać czy zakończenie Iliasa miało miejsce.
Książki nie polecam. Nie przeczytałabym jej drugi raz i nie zostanie mi ona w głowie na zbyt długo. Niestety ale przygoda na wyspie Kos to nie moja bajka.
Pełna recenzja dostępna na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/2019/04/miosc-nie-szuka-podobienstw-wystarczy.html
Do przeczytania tej książki zachęciła mnie rekomendacja od Kasi Haner. Miałam bardzo pozytywne nastawienie do tej historii zwłaszcza, że dzieje się ona na greckiej wyspie. Czy książka spełniła moje wymagania? A może mnie rozczarowała? Zapraszam na recenzję.
Gabriela Kwaśniewska, zwana Gabi, właśnie zdała egzaminy maturalne i rozstała się z chłopakiem. Na dodatek okazało...
2019-03-25
Główną bohaterką Milionera i bogini jest Bianca George, grecka piękność pracująca dla magazynu Financial Times. Jej najnowszym i zarazem największym zadaniem jest przeprowadzenie wywiad z Dexterem Truittem prezesem Montague Enteprises. Dex to człowiek „widmo”, nie udziela wywiadów, nie pozwala robić sobie zdjęć, nie istnieje w mediach społecznościowych i pilnie strzeże swojej prywatności. Wywiad, który ma przeprowadzić Bianca ma być tym „demaskującym” Dexa.
Dexter Truitt to milioner, który odziedziczył rodzinną firmę. Dex prowadzi firmę całkowicie odmiennie niż robił to jego ojciec przez to też strzeże swojej prywatności i stara się być zwykłym, normalnym facetem. Wracając z siłowni zostaje uwięziony w zepsutej windzie wraz z przepiękną kobietą, którą od pierwszej chwili czuje się zauroczony. Gdy odkrywa, że jest to Bianca, reporterka mająca przeprowadzić z nim wywiad, kłamie na temat swojej tożsamości i podaje się za kuriera rowerowego Jaya. Jak potoczą się dalsze losy Bianci i Dexa/Jaya? Aby się tego dowiedzieć musicie sięgnąć po Milionera i bogini.
W książkach z tego gatunku kobiety fantazjują o mężczyznach z książek. Same chcą spotkać takiego faceta, przeżywać z nim to co bohaterka. I tu nie jest inaczej. W Dexie można się zakochać, zatracić i stracić dla niego głowę. To jak był zazdrosny o Jaya czyli o samego siebie było tak zabawne, że śmiałam się w głos. Z kolei Bianca urzekła mnie dystansem do Dexa, tym, że nie od razu mu zaufała.
Pełna recenzja na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Główną bohaterką Milionera i bogini jest Bianca George, grecka piękność pracująca dla magazynu Financial Times. Jej najnowszym i zarazem największym zadaniem jest przeprowadzenie wywiad z Dexterem Truittem prezesem Montague Enteprises. Dex to człowiek „widmo”, nie udziela wywiadów, nie pozwala robić sobie zdjęć, nie istnieje w mediach społecznościowych i pilnie strzeże...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-16
Przeczytanie tej książki to był mój największy błąd jaki popełniłam w tym roku. Mogłam się tego spodziewać, przewidzieć, wywróżyć ze szklanej kuli czy z fusów po kawie. Nie dość, że książka cienka i kończy się w takim momencie, że chce chodzić po ścianach a ciekawość mnie zżera i muszę czekać na kolejne części to jeszcze kobieta będąca główną bohaterką nie zakochuje się z miejsca w mężczyźnie. W końcu znalazłam książkę gdzie kobieta ma charakter i nie jest potulnym barankiem robiącym wszystko co wilk każe 😊
Keira Kilgore – temperamentna rudowłosa piękność prowadząca rodzinną destylarnię whisky. Destylarnia, będąca w jej rodzinie od czterech pokoleń, jest dla niej najważniejsza i zrobi wszystko aby pozostała ona w rękach rodziny Kilgore. Keira jest wdową, chociaż miała być rozwódką. Niestety albo stety jej mąż zginął zanim zdążyła się z nim rozwieść. W spadku mąż pozostawił jej ogromy dług, którego nie jest ona w stanie w żaden sposób spłacić a termin spłaty właśnie nadszedł. Gdyby tego było mało to dłużnikiem jest Lachlan Mount, który może zniszczyć to co dla niej jest najważniejsze.
Nie jest to mocny erotyk czy lekka w odbiorze powieść dla kobiet. Król bez skrupułów to jest coś pomiędzy. Coś co przyciąga do siebie, pochłania bez reszty i prowadzi do przebierania nogami oraz odświeżania strony wydawnictwa codziennie aby sprawdzić czy już znana jest data premiery kolejnej części.
Książka bardzo mi się podobała, niecierpliwie czekam na kolejna części i gorąco polecam!
Pełna recenzja na: www.czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Przeczytanie tej książki to był mój największy błąd jaki popełniłam w tym roku. Mogłam się tego spodziewać, przewidzieć, wywróżyć ze szklanej kuli czy z fusów po kawie. Nie dość, że książka cienka i kończy się w takim momencie, że chce chodzić po ścianach a ciekawość mnie zżera i muszę czekać na kolejne części to jeszcze kobieta będąca główną bohaterką nie zakochuje się z...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-28
Sięgając po tę książkę spodziewałam się opowieści w stylu tureckich haremów, może coś podobnego do serialu „Wspaniałe stulecie” ale spotkało mnie coś innego. Coś niespodziewanego i coś co podbiło moje serce.
Kalinda wychowywana jest w zakonie Siostrzańskim od maleńkości. Od zawsze również cierpi na nawracającą ciepłotę, której nie da się jej wyleczyć. Siostra zajmująca się leczeniem sporządza jej specjalny tonik, który pozwala opanować na jakiś czas tą gorączkę jednak nie jest lekiem, który wyleczy Kalindę. Przez tą chorobę dziewczyna nie nadaje się na służącą, kurtyzanę a tym bardziej na żonę benefaktora. Benefaktor jest darczyńcą zakonu i ma on prawo zjawić się w zakonie aby poprzez Powołanie wybrać dziewczynę (lub dziewczyny) i powołać ją na swoją służącą, kurtyzanę bądź żonę. Kalinda ma zamiar pozostać w zakonie sióstr. Przyjazd Radży Taraka oraz powołanie jej na swoją setną żonę zmienia wszystko. Dziewczyna musi opuścić jedyne znane jej miejsce, zostawić przyjaciółkę i ruszyć w pustynną podróż do Turkusowego Pałacu. W drodze towarzyszy jej eskorta a w dowódcy Devenie odnajduje pociechę. Jednak życie w Pałacu nie jest wcale łatwe. Kalinda musi wziąć udział w turnieju na śmierć i życie z innymi żonami i kurtyzanami Radży. Ten turniej oraz rodzące się uczucie do Devenia sprawiają, że Kalinda ma ochotę uciec a aby to się udało musi obudzić w sobie tajemną i zakazaną moc. Czy jej się to uda? Czy zazna szczęścia?
Historia bardzo mnie zaskoczyła, bardzo pozytywnie. Dawno nie miałam w rękach książki, która w tak dużym stopniu potrafiłaby mnie pochłonąć.
Pełna recenzja na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/2019/03/chcia-wojowniczej-krolowej-dosta.html
Sięgając po tę książkę spodziewałam się opowieści w stylu tureckich haremów, może coś podobnego do serialu „Wspaniałe stulecie” ale spotkało mnie coś innego. Coś niespodziewanego i coś co podbiło moje serce.
Kalinda wychowywana jest w zakonie Siostrzańskim od maleńkości. Od zawsze również cierpi na nawracającą ciepłotę, której nie da się jej wyleczyć. Siostra zajmująca się...
2019-02-22
Józefina, zwana Józią bądź Dżozi jest „słoikiem”. Pochodzi z małej podlaskiej wsi Białkowej i przybyła do Warszawy aby zrealizować swój własny American Dream. Chociaż powiedziałabym, że Warsaw Dream, tak żeby jednak było bardziej polsko 😊 Tak więc, Józia przybyła do stolicy i rozpoczęła pracę w magazynie „Przemiany”. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania zaczyna zmieniać się ona sama. Aby dopasować się do redakcyjnych koleżanek zmieniła dietę i zaczęła ćwiczyć jogę. Mimo wszystkich podjętych starań w oczach koleżanek nadal pozostaje szarą myszką z Podlasia, która próbuje swych sił w korporacyjnej dżungli. Wszystko się zmienia, gdy Józia ma przeprowadzić wywiad z coachem i felietonistą „Przemian” – Jackiem Sobiepańskim. Pod jego wpływem Józia zmienia się w kobietę na miarę stolicy. Zmieniła swój styl ubierania się, zwraca uwagę na swoje zachowanie, na to co i w jaki sposób je. Robi to wszystko aby zadowolić Sobiepańskiego ponieważ zauroczyła się tym przystojnym mężczyzną. Tylko czy Sobiepański również się zauroczył? Czy może traktuje Józię jak wyzwanie? A może jest jeszcze jeden mężczyzna? Może pisany jest jej Michał, z którym podążała przez Warszawę śladami kultowych polskich filmów? Aby się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć po „Gwiazdeczkę”, ja więcej Wam nie zdradzę 😉
Jeśli chodzi o moje odczucia względem książki. Przyznam szczerze, że po pierwszych 50 stronach miałam ochotę rzucić książkę w kąt i zapomnieć o niej. Potem stwierdziłam, że może coś się rozkręci, wydarzy się coś znaczącego? Postanowiłam przeczytać ją do końca. Nie mogę powiedzieć, że tego żałuję, ale nie mogę też powiedzieć, że książka mnie zachwyciła. Najbardziej wkurzającą postacią dla mnie jest Sobiepański, czytając jego coachingowe wypowiedzi miałam ochotę go wyciągnąć z książki walnąć patelnią w głowę i wyrzucić na mróz. Natomiast ulubioną postacią jest babcia Amelia. Pojawia się ona rzadko, ale gdy już się pojawiła i się wypowiedziała to stwierdziłam, że to wyjątkowa kobieta. To tak ciepła postać, że miałam ochotę się do niej przytulić.
Pełna recenzja dostępna na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/2019/02/gwiazdeczka-maja-jaszewska-editio-2018.html
Józefina, zwana Józią bądź Dżozi jest „słoikiem”. Pochodzi z małej podlaskiej wsi Białkowej i przybyła do Warszawy aby zrealizować swój własny American Dream. Chociaż powiedziałabym, że Warsaw Dream, tak żeby jednak było bardziej polsko 😊 Tak więc, Józia przybyła do stolicy i rozpoczęła pracę w magazynie „Przemiany”. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania zaczyna zmieniać się...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-14
Drugi tom opowiadający historię Kaliny i Nathana. Akcja rozpoczyna się tuż po nieszczęśliwym wypadku Kaliny czyli w momencie gdy dziewczyna zmaga się z żmudną rehabilitacją, złamanym sercem oraz opieką nad młodszą siostrą Sabriną. Dziewczynę wspiera w tym jej przyjaciel z młodzieńczych lat – Ed. Chłopak oprócz wsparcia mentalnego jest również rehabilitantem Kaliny i robi co w jego mocy aby dziewczyna stanęła na nogi i „przypomniała sobie” jak się chodzi.
Z kolei Nathan wrócił do swojego dawnego stylu życia, znów chodzi po galeriach szukając kolejnej dziewczyny, której będzie mógł „pomóc”. Przypadkowe spotkanie z Kaliną i Sabriną uświadomi mu, że tęskni za tym co było, że nadal kocha Kalinę i pragnie z nią być. Zrobi więc wszystko aby dziewczyna dała mu kolejną szansę. Pozostaje tylko kwestia tego czy Kalina będzie chciała mu dać kolejną szansę i kolejną i kolejną i kolejną…. Nathan przyciąga kłopoty. Ledwie skończy się jedna sprawa już pojawia się kolejna, przy której kłopoty finansowe wydają się ledwie „problemikiem”. Czy Kalina to zniesie? Czy będzie trwać przy Nathanie? Czy ich miłość przetrwa? Żeby się tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po tę książkę.
Książkę polecam każdemu kogo zaintrygował pierwszy tom, każdemu kto chce poznać zakończenie historii Kaliny i Nathana oraz każdemu kto lubi twórczość K.N.Haner.
Zapraszam na bloga: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Drugi tom opowiadający historię Kaliny i Nathana. Akcja rozpoczyna się tuż po nieszczęśliwym wypadku Kaliny czyli w momencie gdy dziewczyna zmaga się z żmudną rehabilitacją, złamanym sercem oraz opieką nad młodszą siostrą Sabriną. Dziewczynę wspiera w tym jej przyjaciel z młodzieńczych lat – Ed. Chłopak oprócz wsparcia mentalnego jest również rehabilitantem Kaliny i robi co...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-23
Chelsea to dziewczyna po przejściach, którą rzucił ukochany Elec. Zmienia ona swoje życie, przeprowadza się do nowego mieszkania i próbuje się pozbierać. Ma jej w tym pomóc terapeutka, która udziela porad przez telefon. Te sesje, oprócz tego, że były kosztowne, miały pomóc dziewczynie zrozumieć rozstanie i stanąć na nogi. Jednak pewna dziura w ścianie i super słuch sąsiada oraz szczekanie psów każdego ranka zmienia wszystko.
Damien to sąsiad z super słuchem, do tego właściciel budynku w którym Chelsea wynajmuje mieszkanie. Jednak nie jest zwykłym biznesmenem. Jest artystą, ale nie takim zwykłym. Jego płótnem jest mur odgradzający budynek od ulicy. Damien to również facet po przejściach, który wraz z byłą dziewczyną sprawuje opiekę nad dwoma rotwailerami. Nie chce się angażować w nowy związek, jednak pojawienie się Chelsea zmienia i jego.
Relacja między dwojgiem ludzi po przejściach jest trudna. Zaczyna się od przyjaźni, dopiero potem pojawia się miłość. Książka jest pełna wzruszeń, namiętności i humoru. Czytając ją człowiek ma ochotę śmiać się do łez, sam próbuje wymyślić jakąś ripostę dla bohatera albo wręcz udzielić mu rady czy reprymendy. Autorka pokazała, że nie każda miłość jest niczym erupcja wulkanu. Niespodziewana, nieprzewidywalna i pewna fajerwerków. Tu jest pokazana miłość, która rodzi się powoli, w swoim własnym tempie. Ale gdy już się pojawi rozwija się i prowadzi do finału „żyli długo i szczęśliwie”. Jednak po drodze jest jeszcze sekret Damiena, który ma duży wpływ na jego relację z Chelsea.
Polecam. po więcej zapraszam na: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com/
Chelsea to dziewczyna po przejściach, którą rzucił ukochany Elec. Zmienia ona swoje życie, przeprowadza się do nowego mieszkania i próbuje się pozbierać. Ma jej w tym pomóc terapeutka, która udziela porad przez telefon. Te sesje, oprócz tego, że były kosztowne, miały pomóc dziewczynie zrozumieć rozstanie i stanąć na nogi. Jednak pewna dziura w ścianie i super słuch sąsiada...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-17
Kasia Haner skradła moje serce Serią Mafijną, po przeczytaniu Zapomnij o mnie stwierdziłam, że muszę przeczytać jej następne książki. Ale czy Sponsor przypadł mi do gustu? Sama nie wiem, mam mieszane uczucia.
Na początku książki polubiłam Kalinę. Stwierdziłam, że ma dziewczyna poukładane w głowie, ma „jaja”, nie goni za kasą, ma swoje zasady. Potem stwierdziłam, że Kalina ma determinację i mimo przeciwności losu jest wierna sobie i walczy. Jednak im bardziej jej relacja z Nathanem stawała się poważna, im bardziej się w nim zakochiwała tym bardziej z mózgu robiła jej się sieczka. Weźmy za przykład sytuację następującą: Nathan na nią krzyczy i oskarża o zdradę, za chwilę stwierdza, że w sumie to jej wierzy i niech czeka na niego w wannie mokra i gorąca. I nagle Kalina ma gdzieś co będzie z jej siostrą, najważniejsze, że zaraz będzie uprawiać seks z Nathanem. Można powiedzieć, że od tego momentu przestałam lubić Kalinę. Zaczęła mnie wkurzać. Zresztą Nathan jest nie lepszy. Nie potrafi utrzymać swojego libido w ryzach (twierdzi, że przecież jest tylko mężczyzną), jest wybuchowy, ma zmienne nastroje.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia, nie byłam na nie gotowa, nie podejrzewałam, że Kalinę złamie to co się stało. Wierzyłam, że dziewczyna nie zachowa się egoistycznie, ale się przeliczyłam. I tylko nie wiedziałam jednego. Współczuć jej czy się na nią wkurzyć?
Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Kasia Haner skradła moje serce Serią Mafijną, po przeczytaniu Zapomnij o mnie stwierdziłam, że muszę przeczytać jej następne książki. Ale czy Sponsor przypadł mi do gustu? Sama nie wiem, mam mieszane uczucia.
Na początku książki polubiłam Kalinę. Stwierdziłam, że ma dziewczyna poukładane w głowie, ma „jaja”, nie goni za kasą, ma swoje zasady. Potem stwierdziłam, że Kalina...
Pełna recenzja dostępna tu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Pierwsza moja styczność z książką tego typu/gatunku. Przyznam szczerze, że na początku omijałam tą książkę wzrokiem. Fakt, okładka ładna ale jakoś specjalnie mnie nie „wołała”. W momencie otrzymania możliwości zrecenzowania tej książki stwierdziłam – „co ma być to będzie, zobaczę cóż to za twór”. I tak… dziś przychodzę z recenzją tego „tworu”. Moje wrażenia? Czytajcie dalej a się dowiecie! Zapraszam!
Jane – „(…) chudy, garbaty nos, śmieszne wydęte drobne wargi i opadające kąciki oczu, które nadają fizjonomii panny Eye tragikomiczny wyraz.” (s. 35). Przyznacie, że nie jest to wyidealizowany ideał męskich westchnień ani opis modelki wprost z mediolańskich czy paryskich wybiegów mody? Pewnie, że nie! Jane jest jedną z nas ze swoimi niedoskonałościami. W końcu każda z nas jakieś ma. Uwielbiam „wchodzenie w głowę” Jane. Jej przemyślenia i komentowanie wydarzeń czy sytuacji.
Edward – „(…) facet na oko pod czterdziestkę, brunet, niezbyt przystojny, niski i krępy, posturą przypominał mi byka albo goryla. Goryl wypisz, wymaluj, barczysty, długie ręce. Z zachowania też jak małpa, przykry i chamowaty.” (s. 38). Tak więc nie jest on jednym z wielu wyidealizowanych przez autorki mężczyzn. Co prawda ma zasobne konto ale daleko mu do faceta z okładki. Bo bądźmy szczere, ile takich „okładkowych” facetów jest w zasięgu przeciętnej kobiety? Niewielu. Tak więc ani Jane nie jest modelką ani Edward nie jest modelem. I w tej swojej niedoskonałości są doskonałymi bohaterami. Nawet jeśli autorka wzorowała się na postaciach z oryginalnej powieści (wybaczcie mi, nie czytałam!) to chylę czoła przed wyjściem po za wyidealizowanych bohaterów, którzy potrafią wprawić w kompleksy 😉
Jeśli Docher napisze kolejne fanfiction to ja biorę je w ciemno. „Rozdroża” to nie jest jedna z lepszych książek, to jest najlepsza książka jaką przeczytałam do tej pory w tym roku. I mam wrażenie, że długo nią pozostanie.
Książkę gorąco polecam każdej osobie szukającej czegoś innego niż dotychczas, czegoś innego niż większość książek, czegoś orzeźwiającego i rozbawiającego. Niejednokrotnie zaśmiewałam się z bohaterami, momentami byłam z nimi i oglądałam sceny (zwłaszcza, to jak Jane porównała Edwarda do goryla).
Pełna recenzja dostępna tu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toPierwsza moja styczność z książką tego typu/gatunku. Przyznam szczerze, że na początku omijałam tą książkę wzrokiem. Fakt, okładka ładna ale jakoś specjalnie mnie nie „wołała”. W momencie otrzymania możliwości zrecenzowania tej książki stwierdziłam – „co ma być to będzie, zobaczę cóż to za twór”. I tak…...