rozwiń zwiń

Oficjalne recenzje użytkownika

Więcej recenzji
Okładka książki Przesyłka Sebastian Fitzek
Ocena 7,0
Recenzja Przesyłka, proszę się nie bać

„Przesyłka” to czwarta powieść Sebastiana Fitzka, jaką miałam przyjemność przeczytać, a zarazem trzecia, którą mam przyjemność recenzować. I po jej lekturze doszłam do następującego wniosku: problem z Fitzkiem polega na tym, że bardzo trudno jest przedstawić jego styl, nie powtarzając...

Avatar
Natalia Neisser Czytaj więcej
Okładka książki Tajemnica wyspy Flatey Viktor Arnar Ingólfsson
Ocena 6,2
Recenzja Między nami wikingami

Flatey, jedna z niezliczonych wysepek otaczających Islandię, zamieszkana jest przez około 50 osób. Chciałoby się powiedzieć, że to najmniej interesujące miejsce, w którym można by osadzić akcję książki z tajemnicą w tle. Nic bardziej mylnego! Mimowolnie przychodzi mi na myśl...

Avatar
Natalia Neisser Czytaj więcej

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

W "FUTU.RE" jest właściwie wszystko: od gwałtu zbiorowego, poprzez propagowanie aborcji i pedofilię, a skończywszy na sadyzmie i masowej egzekucji. Innymi słowy - książka jest MOCNA.
Wizja przyszłości Glukhovskiego jest pozbawiona jakiegokolwiek patosu i została przedstawiona w bardzo bezpośredni sposób. Zagłada środowiska naturalnego, ingerencja genetyczna, przeludnienie, nietolerancja, kompletna demoralizacja, kult wiecznej młodości... Autor oblekł w fantastyczną otoczkę i poruszył wszystkie najważniejsze problemy z jakimi teraz boryka się ludzkość.

W "FUTU.RE" jest właściwie wszystko: od gwałtu zbiorowego, poprzez propagowanie aborcji i pedofilię, a skończywszy na sadyzmie i masowej egzekucji. Innymi słowy - książka jest MOCNA.
Wizja przyszłości Glukhovskiego jest pozbawiona jakiegokolwiek patosu i została przedstawiona w bardzo bezpośredni sposób. Zagłada środowiska naturalnego, ingerencja genetyczna, przeludnienie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uff... Cieszę się, że mam już ten kierat za sobą. Lektura tej książki to była istna droga przez mękę.
Szczerze to moim zdaniem Dan Brown "Cyfrową Twierdzą" obraża ludzi inteligentnych. Pomijam już motyw pogoni za pierścieniem, który jest tak absurdalny, że aż komiczny. Swoją drogą to był pomysł godny Pani Joanny Chmielewskiej (nie obrażając oczywiście autorki, za którą przepadam). Ale jeśli doktor matematyki o IQ 170 zajmująca się na co dzień kryptologią nie jest w stanie rozwiązać prostego anagramu i wykonać jednego z najprostszych działań, to... No nie wiem, ale wygląda na to, że Brown zupełnie inaczej niż ja postrzega ludzi godnych pracy w instytucji skupiającej najlepszych specjalistów.
Dla mnie to co najwyżej słaba sensacja, ale jako literacki debiut ujdzie. Ogólnie nie polecam.

Uff... Cieszę się, że mam już ten kierat za sobą. Lektura tej książki to była istna droga przez mękę.
Szczerze to moim zdaniem Dan Brown "Cyfrową Twierdzą" obraża ludzi inteligentnych. Pomijam już motyw pogoni za pierścieniem, który jest tak absurdalny, że aż komiczny. Swoją drogą to był pomysł godny Pani Joanny Chmielewskiej (nie obrażając oczywiście autorki, za którą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Fechtmistrz" to bardzo przyjemna, aczkolwiek niezbyt wymagająca lektura. Intryga nie porywa, ale motyw przewodni jest bardzo interesujący i stanowi miłą odmianę.
Na szczególną uwagę zasługują realia, w jakich osadzona jest fabuła - druga połowa IX wieku to dla Hiszpanów czasy zmian i niepokojów społecznych, kiedy to władza przechodziła z rąk do rąk a arystokratyczny tytuł można było kupić za niemałe pieniądze. Właśnie w takim okresie przyszło żyć tytułowemu fechtmistrzowi.
Co do głównego bohatera to Jaime Astarloa jest chodzącym zabytkiem minionej epoki. W dodatku wyjątkowo uroczym. To człowiek honoru i dżentelmen w każdym calu, gotów niczym błędny rycerz bronić przemijających wartości.

"Fechtmistrz" to bardzo przyjemna, aczkolwiek niezbyt wymagająca lektura. Intryga nie porywa, ale motyw przewodni jest bardzo interesujący i stanowi miłą odmianę.
Na szczególną uwagę zasługują realia, w jakich osadzona jest fabuła - druga połowa IX wieku to dla Hiszpanów czasy zmian i niepokojów społecznych, kiedy to władza przechodziła z rąk do rąk a arystokratyczny tytuł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W właśnie skończyłam czytać i wprost nie mogę uwierzyć, że to już faktycznie koniec. Z jednej strony kusi mnie żeby sięgnąć po dalsze części, a z drugiej coś mi mówi żebym zakończyła swoją przygodę z Ostatnim Imperium przy oryginalnej trylogii. Dlaczego? Po prostu nie chcę zepsuć sobie efektu jaki wywarły na mnie te trzy grube tomiszcza. A jest on piorunujący!
Niezwykle cenię sobie wielowątkowość powieści, gdyż daje to autorowi możliwość wprowadzenia większej liczby bohaterów i uniknięcia syndromu herosa. Nie ma chyba nic bardziej frustrującego niż postać idealna, wokół której kręci się cała fabuła. Dla mnie to postaci mają być częścią fabuły a nie fabuła stworzona na potrzeby konkretnej postaci. Ale odbiegam od tematu.
W trzecim tomie Sanderson pokazuje jak ważną rolę w funkcjonowaniu społeczeństwa jak i samej jednostki pełni wiara. Lub jej brak. I do czego może doprowadzić nadgorliwość lub błędna interpretacja głoszonych treści. Jest to również swojego rodzaju apel o poszanowanie wyznań innych ludzi, gdyż to w jakie bóstwo wierzą nie sprawia jakimi są ludźmi. I w tej właśnie książce mamy na to wiele przykładów.

W właśnie skończyłam czytać i wprost nie mogę uwierzyć, że to już faktycznie koniec. Z jednej strony kusi mnie żeby sięgnąć po dalsze części, a z drugiej coś mi mówi żebym zakończyła swoją przygodę z Ostatnim Imperium przy oryginalnej trylogii. Dlaczego? Po prostu nie chcę zepsuć sobie efektu jaki wywarły na mnie te trzy grube tomiszcza. A jest on piorunujący!
Niezwykle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To właśnie książką "Wszystko czerwone" zaczęłam swoją przygodę z Joanną Chmielewską i w ogóle ze wszystkimi kryminałami. Poleciła mi ją koleżanka z klasy tuż przed zakończeniem roku szkolnego. Wtedy miałam jeszcze zły nawyk zbyt szybkiego czytania i raz po raz łapałam się na tym, że musiałam cofnąć się o parę stron. Jednak od razu urzekł mnie ten specyficzny styl pisania tak charakterystyczny dla pani Chmielewskiej. No i ten absurdalny humor! Choć minęło już tyle lat nadal śmieję się z tych samych dowcipnych powiedzonek, które wydają mi się wręcz świeże i jak najbardziej na czasie.

To właśnie książką "Wszystko czerwone" zaczęłam swoją przygodę z Joanną Chmielewską i w ogóle ze wszystkimi kryminałami. Poleciła mi ją koleżanka z klasy tuż przed zakończeniem roku szkolnego. Wtedy miałam jeszcze zły nawyk zbyt szybkiego czytania i raz po raz łapałam się na tym, że musiałam cofnąć się o parę stron. Jednak od razu urzekł mnie ten specyficzny styl pisania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do sięgnięcia po tą konkretną pozycję skłonił mnie obejrzany wcześniej film o tym samym tytule. Miałam wtedy 11 lat i do dziś pamiętam, że z utęsknieniem czekałam aż "Polowanie..." będzie znowu dostępne w miejskiej bibliotece. Nie doczekałam się, ale rodzice sprawili mi niespodziankę i podarowali je w prezencie urodzinowym. Była to moja pierwsza 'dorosła' książka i czytałam ją z wypiekami na twarzy. Byłam jednak odrobinę rozczarowana tym, że fabuła nie jest konkretnie taka jak w filmie - myślę, że po prostu była wtedy dla mnie zbyt skomplikowana. Cała ta mnogość obcych nazwisk i miejsc sprawiała, że byłam bardzo zdezorientowana i musiałam czytać niektóre fragmenty kilkakrotnie, jednak po zakończonej lekturze byłam pod ogromnym wrażeniem.
Od tamtej pory przeczytałam "Polowanie na Czerwony Październik" wielokrotnie i chętnie wracam do niej co kilka lat. Poza tym mój egzemplarz zajmuje honorowe miejsce na półce obok „Wybrańców Hipokratesa” i „Raportu pelikana”.

Do sięgnięcia po tą konkretną pozycję skłonił mnie obejrzany wcześniej film o tym samym tytule. Miałam wtedy 11 lat i do dziś pamiętam, że z utęsknieniem czekałam aż "Polowanie..." będzie znowu dostępne w miejskiej bibliotece. Nie doczekałam się, ale rodzice sprawili mi niespodziankę i podarowali je w prezencie urodzinowym. Była to moja pierwsza 'dorosła' książka i czytałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Rzeźbiarz" to kolejna pozycja inspirowana twórczością renesansowego artysty. Tym razem padło na Michała Anioła.
Tematyka powieści jest dość ciekawa, w sam raz dla wielbicieli makabry. Myślę jednak, że nie przesadzę stwierdzeniem, że ostatnimi dziesięcioma rozdziałami autor schrzanił całą książkę. Pod koniec Funaro zdecydowanie przesadził, gdyż główny śledczy - notabene behawiorysta - postępuje bardzo nieprofesjonalnie. Zresztą sam wątek miłosny wydaje mi się dziwnie nie na miejscu. Zdecydowanie najciekawszymi fragmentami są rozdziały poświęcone tytułowemu mordercy. Wejście w psychikę Rzeźbiarza częściowo rekompensuje bezbarwność pozostałych postaci. Ale nie na tyle, żebym pozostawiła tę pozycję w moich zbiorach.

"Rzeźbiarz" to kolejna pozycja inspirowana twórczością renesansowego artysty. Tym razem padło na Michała Anioła.
Tematyka powieści jest dość ciekawa, w sam raz dla wielbicieli makabry. Myślę jednak, że nie przesadzę stwierdzeniem, że ostatnimi dziesięcioma rozdziałami autor schrzanił całą książkę. Pod koniec Funaro zdecydowanie przesadził, gdyż główny śledczy - notabene...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie spotkałam jeszcze autora, który umiałby w tak znakomity sposób opisać proces dojrzewania emocjonalnego stworzonych przez siebie postaci. Jest Elend powoli przekształcający się z idealistycznego szlachcica w odpowiedzialnego i szanowanego władcę. Jest Vin szukająca swojego miejsca w nowym, kształtującym się społeczeństwie. Jest Sazed, uczony i teolog, muszący zmierzyć się z realiami współczesnego świata. I są oczywiście członkowie ekipy, miotający się pomiędzy starymi nawykami i nowymi obowiązkami.
To i jeszcze więcej tworzy niezapomnianą historię o zaufaniu, akceptacji i odpowiedzialności.
"Studnia wstąpienia" to naprawdę niesamowita książka, będąca obowiązkową lekturą dla każdego czytelnika ceniącego sobie bardziej ambitniejszą literaturę.

Nie spotkałam jeszcze autora, który umiałby w tak znakomity sposób opisać proces dojrzewania emocjonalnego stworzonych przez siebie postaci. Jest Elend powoli przekształcający się z idealistycznego szlachcica w odpowiedzialnego i szanowanego władcę. Jest Vin szukająca swojego miejsca w nowym, kształtującym się społeczeństwie. Jest Sazed, uczony i teolog, muszący zmierzyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Muszę przyznać, że na początku w ogóle nie mogłam zrozumieć tego całego szumu wokół tej konkretnej książki. Ot zwyczajna historia dwóch żyjących przeszłością, nieszczęśliwych kobiet. Jedna jest rozwiedzioną alkoholiczką, druga - niespełnioną artystką notorycznie zdradzającą męża. Obie żałosne w swoim nieszczęściu. Samo życie. Ale potem... przychodzi ta trzecia i nagle okazuje się, że szczęście jest tak naprawdę niezwykle kruche i złudne - zwłaszcza to zbudowane na kłamstwie i półprawdzie. Bo w końcu przychodzi czas, że otwierają się oczy i trzeba zmierzyć się z konsekwencjami.

Muszę przyznać, że na początku w ogóle nie mogłam zrozumieć tego całego szumu wokół tej konkretnej książki. Ot zwyczajna historia dwóch żyjących przeszłością, nieszczęśliwych kobiet. Jedna jest rozwiedzioną alkoholiczką, druga - niespełnioną artystką notorycznie zdradzającą męża. Obie żałosne w swoim nieszczęściu. Samo życie. Ale potem... przychodzi ta trzecia i nagle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Co za książka!
"Z mgły zrodzony" to wspaniała kreacja z niezwykle wciągającą fabułą, misternie skonstruowaną intrygą, ale przede wszystkim z głębią! Sanderson porusza bowiem problem jednowładztwa, ucisku i podziału na kasty społeczne oraz konsekwencji jakie się z tym wiążą. Dodajmy do tego świetnie wykreowanych, stale rozwijających się bohaterów i cudownie realistyczny, pełen kontrastów, fantastyczny świat...
Słowem - ARCYDZIEŁO!!!

Co za książka!
"Z mgły zrodzony" to wspaniała kreacja z niezwykle wciągającą fabułą, misternie skonstruowaną intrygą, ale przede wszystkim z głębią! Sanderson porusza bowiem problem jednowładztwa, ucisku i podziału na kasty społeczne oraz konsekwencji jakie się z tym wiążą. Dodajmy do tego świetnie wykreowanych, stale rozwijających się bohaterów i cudownie realistyczny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznę od tego, że przez własne niedbalstwo przeczytałam najpierw "Kod demona". Wyszło mi to na dobre, bo podejrzewam, że inaczej nie sięgnęłabym po kontynuację. Nie zrozumcie mnie źle - książka jest nawet dobra, ale ten kto kupił ją, kierując się tylko i wyłącznie opisem, może przeżyć mega rozczarowanie. Po prostu wydawca postanowił zrobić wszystko, żeby sprzedać jak najwięcej egzemplarzy i w opisie napisał takie brednie, że aż nóż się w kieszeni otwiera. Wiadomo, jest to fikcja a nie literatura faktu, ale w tym wypadku kogoś nieźle poniosła wyobraźnia.

Co do samej książki to miło spędziłam z nią czas. Polubiłam głównych bohaterów i spodobały mi się ich historie i tok myślenia - moim zdaniem autor przedstawił ich stan psychiczny w bardzo przekonujący sposób zważywszy na okoliczności. Rozśmieszył mnie fakt jak szybko Kennedy dochodziła do siebie po kontaktach z zabójcami - prawdziwa heroska! Końcówka jest nawet bardziej niż trochę naciągana, a sam punkt kulminacyjny nie dostarczył mi zbyt wiele emocji - został zbyt ubogo napisany.

Podsumowując, książka jest dobra, opis - zły.

Zacznę od tego, że przez własne niedbalstwo przeczytałam najpierw "Kod demona". Wyszło mi to na dobre, bo podejrzewam, że inaczej nie sięgnęłabym po kontynuację. Nie zrozumcie mnie źle - książka jest nawet dobra, ale ten kto kupił ją, kierując się tylko i wyłącznie opisem, może przeżyć mega rozczarowanie. Po prostu wydawca postanowił zrobić wszystko, żeby sprzedać jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do sięgnięcia po "Melancholii" skłoniła mnie przede wszystkim intrygująca tematyka - strach przed śmiercią i próba jej oszukania od tysiącleci towarzyszą ludzkości i nie obce są żadnemu człowiekowi. Nic więc dziwnego, że miałam wielkie oczekiwania względem tej pozycji, a zamiast tego dostałam słabiuteńkie czytadło dla... sama nie wiem kogo. W sumie to jedynymi zasługującymi na uwagę były pierwsze dwa rozdziały, reszta to wielkie nieporozumienie.

Proste i ubogie słownictwo, ogromna naiwność i brak spójności to tylko niektóre z wad tej powieści. Autor praktycznie nie udziela żadnych wyjaśnień, a jeżeli już, to są tak szczątkowe i abstrakcyjne, że to już zakrawa na czysty absurd! Powinni chyba stworzyć nową kategorię specjalnie dla pana Paczkowskiego.

Najgorsza jednak dla mnie była osobowość głównego bohatera. Szczerze, to jeszcze nigdy nie czytałam książki, której główny bohater działał mi tak na nerwy. Tomasz niby jest osobą nad wyraz dojrzałą i skomplikowaną, ale nie potwierdza tego jego zachowanie czy sposób rozumowania. Poza tym w trakcie lektury wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że doszło do pomieszania ról między postaciami.

Na koniec dodam jeszcze, że jak na razie jest to moje największe książkowe rozczarowanie i nigdy więcej nie poświęcę temu autorowi swojego czasu.

Do sięgnięcia po "Melancholii" skłoniła mnie przede wszystkim intrygująca tematyka - strach przed śmiercią i próba jej oszukania od tysiącleci towarzyszą ludzkości i nie obce są żadnemu człowiekowi. Nic więc dziwnego, że miałam wielkie oczekiwania względem tej pozycji, a zamiast tego dostałam słabiuteńkie czytadło dla... sama nie wiem kogo. W sumie to jedynymi zasługującymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szczerze to podobała mi się ta książka i nie żałuję, że poświęciłam jej kilka dni. Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że bohaterowie są swojego rodzaju supermenami, ale należy pamiętać, że w zamyśle autora są ludźmi, którzy przeszli specjalne szkolenie i posiadają sporą dozę doświadczenia. Oczywiście nie wszyscy, ale to akurat świadczy na korzyść Blake'a, ponieważ postać Rusha wprowadza sporo świeżości i nadaje powieści więcej wiarygodności. Zresztą trochę improwizacji nigdy nikomu nie zaszkodziło - byle nie w nadmiarze. Tak jak posiadanie przeczuć i umiejętność wysnuwania niesamowicie trafnych wniosków... Tego akurat było co niemiara.
Interesująca jest tematyka, choć moim zdaniem wydawca zrobił sobie psikusa, ponieważ porównując twórczość Blake'a do Dana Browna, automatycznie sugeruje czytelnikom czego możemy się spodziewać. Co może doprowadzić do mylnych wniosków i niespełnionych oczekiwań. Ponieważ "Kod demona" nijak się ma do "Kodu Leonarda da Vinci". Nie wiem jak było w "Oszustwie znad Morza Martwego" - ponieważ go nie czytałam, ale odnoszę wrażenie, że poza chęcią napisania książki sensacyjnej, autor starał się pokazać jak niebezpieczny może być fanatyzm religijny i pokazać problemy funkcjonowania zamkniętej społeczności.
Podsumowując, jest porcja dobrej i solidnej sensacji.

Szczerze to podobała mi się ta książka i nie żałuję, że poświęciłam jej kilka dni. Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że bohaterowie są swojego rodzaju supermenami, ale należy pamiętać, że w zamyśle autora są ludźmi, którzy przeszli specjalne szkolenie i posiadają sporą dozę doświadczenia. Oczywiście nie wszyscy, ale to akurat świadczy na korzyść Blake'a, ponieważ postać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Światła września" to powieść naprawdę niezwykła. Mimo, że jest to horror, to jego głównym przesłaniem jest stwierdzenie, że świat jest pełen cieni, ale najbardziej niebezpiecznym dla nas jest cień zamieszkujący w nas samych. I że prędzej czy później każdy z nas się o tym przekona...

"Światła września" to powieść naprawdę niezwykła. Mimo, że jest to horror, to jego głównym przesłaniem jest stwierdzenie, że świat jest pełen cieni, ale najbardziej niebezpiecznym dla nas jest cień zamieszkujący w nas samych. I że prędzej czy później każdy z nas się o tym przekona...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Druga część "Trylogii mgły" to niezwykle ciekawa pozycja o głęboko poruszającej treści. Pokazuje co mogą zrobić z psychiką człowieka traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Owszem, autor wykorzystał kilka elementów z poprzedniej części, ale był też w stanie stworzyć coś zupełnie odmiennego i - moim zdaniem - równie dobrego.

Druga część "Trylogii mgły" to niezwykle ciekawa pozycja o głęboko poruszającej treści. Pokazuje co mogą zrobić z psychiką człowieka traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Owszem, autor wykorzystał kilka elementów z poprzedniej części, ale był też w stanie stworzyć coś zupełnie odmiennego i - moim zdaniem - równie dobrego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moim zdaniem autorowi udało się osiągnąć upragniony cel - jak sam stwierdził, chciał napisać książkę, która byłaby w stanie zainteresować czytelnika w każdym wieku. Są tam ciekawi bohaterowie, subtelny humor, skłaniające do refleksji fragmenty, niemal namacalne napięcie, a nawet elementy literatury grozy. I mimo że w "Księciu Mgły" jest kilka niedociągnięć (chodzi mi tu przede wszystkim o wiek Rolanda i Jacoba i niewyjaśniony motyw zegara), to w sumie pan Zafon w umiejętny sposób zdołał pokazać istotę zła i słabość ludzkiej natury.

Moim zdaniem autorowi udało się osiągnąć upragniony cel - jak sam stwierdził, chciał napisać książkę, która byłaby w stanie zainteresować czytelnika w każdym wieku. Są tam ciekawi bohaterowie, subtelny humor, skłaniające do refleksji fragmenty, niemal namacalne napięcie, a nawet elementy literatury grozy. I mimo że w "Księciu Mgły" jest kilka niedociągnięć (chodzi mi tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta książka jest po prostu G-E-N-I-A-L-N-A!
Moim zdaniem "Pokój straceń" jest najlepszym spośród wszystkich thrillerów, jakie miałam okazję przeczytać. Ta pozycja przewyższa pozostałe nie tylko pod względem złożoności intrygi, ale także misternym studium każdego z kluczowych bohaterów oraz niezwykle umiejętnie kreowanym napięciem. W trakcie lektury, ani razu nie odniosłam wrażenia, że pan Deaver stracił wątek lub pominął jakiś szczegół - ten autor przywiązuje wielką wagę do każdego, nawet najmniejszego detalu.
Naprawdę jestem pod wrażeniem i polecam w stu procentach!

Ta książka jest po prostu G-E-N-I-A-L-N-A!
Moim zdaniem "Pokój straceń" jest najlepszym spośród wszystkich thrillerów, jakie miałam okazję przeczytać. Ta pozycja przewyższa pozostałe nie tylko pod względem złożoności intrygi, ale także misternym studium każdego z kluczowych bohaterów oraz niezwykle umiejętnie kreowanym napięciem. W trakcie lektury, ani razu nie odniosłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Mam nadzieję, że jednak jeszcze się zobaczymy, Ariel - pomyślał - ale w dużo radośniejszych okolicznościach. W każdym razie wiele bym za to dał."

Właśnie na tym fragmencie powinien się skończyć pierwszy tom "Dziewiątego Maga", o ile nie w ogóle. Bo właśnie po nim pani Reystone zaczęła popełniać błąd za błędem, usilnie starając się urozmaicić fabułę, wręcz sama sobie przecząc. A wprowadzenie wątku tych nieszczęsnych wizji, przepowiedni i klątw to już kwintesencja naiwności, braku oryginalności i - moim zdaniem - braku gustu. Drażni również fakt, że autorka popada ze skrajności w skrajność zarówno jeśli chodzi o zachowania postaci jak i same wydarzenia. W efekcie reszta książki to jeden czysty absurd.

Jednak "Zdrada" nie jest do końca zła... Niektóre fragmenty są naprawdę bardzo dobre i szkoda, że autorka umiejętnie zdołała zatrzeć dobre wrażenie jakie wywarły.

Podsumowując: przez większą część lektury czułam niesmak i zażenowanie, z trudem dobrnęłam do końca i bardzo poważnie zastanawiam się czy warto zawracać sobie głowę następnym tomem. Tyle.

"Mam nadzieję, że jednak jeszcze się zobaczymy, Ariel - pomyślał - ale w dużo radośniejszych okolicznościach. W każdym razie wiele bym za to dał."

Właśnie na tym fragmencie powinien się skończyć pierwszy tom "Dziewiątego Maga", o ile nie w ogóle. Bo właśnie po nim pani Reystone zaczęła popełniać błąd za błędem, usilnie starając się urozmaicić fabułę, wręcz sama sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo, ale to bardzo podoba mi się styl pisarki - pisze lekko, dowcipnie, bez zbędnych frazesów. Postaci, które stworzyła są bardzo naturalne, a to znaczy że momentami potrafią być naprawdę denerwujące. I to mi się podoba! Bo nie ma nic gorszego niż rycerz bez skazy, delikatna niczym kwiat dama i tego typu nierealne bzdury. Choć Efrem faktycznie jest modelowym idiotą... Ale może później jego rola będzie bardziej konkretna. Zobaczymy. Tak czy inaczej natychmiast sięgam po kolejny tom!

Bardzo, ale to bardzo podoba mi się styl pisarki - pisze lekko, dowcipnie, bez zbędnych frazesów. Postaci, które stworzyła są bardzo naturalne, a to znaczy że momentami potrafią być naprawdę denerwujące. I to mi się podoba! Bo nie ma nic gorszego niż rycerz bez skazy, delikatna niczym kwiat dama i tego typu nierealne bzdury. Choć Efrem faktycznie jest modelowym idiotą......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Już, już wydawało mi się, że mam wszystko ładnie rozpracowane... a tu proszę! Okazało się, że pan Perez-Reverte zwodził mnie niemal do ostatniego rozdziału! Co uważam za bardzo nieładne z jego strony. Naprawdę!
Ale do rzeczy.
Moim zdaniem autorowi udało się w mistrzowski sposób pokazać, że w prawdziwym życiu nic nie jest po prostu czysto białe lub czysto czarne - jedno zawsze miesza się z drugim, ale w różnym stopniu, tworząc nieskończoną ilość odcieni szarości. Zależy od perspektywy.

Już, już wydawało mi się, że mam wszystko ładnie rozpracowane... a tu proszę! Okazało się, że pan Perez-Reverte zwodził mnie niemal do ostatniego rozdziału! Co uważam za bardzo nieładne z jego strony. Naprawdę!
Ale do rzeczy.
Moim zdaniem autorowi udało się w mistrzowski sposób pokazać, że w prawdziwym życiu nic nie jest po prostu czysto białe lub czysto czarne - jedno...

więcej Pokaż mimo to