Kod demona Adam Blake 6,2
ocenił(a) na 410 lata temu Ocena "Kodu demona" szybko zmieniała się w moich oczach.
Opis trochę odrzucił, początek zachęcił, dał nadzieję na obiecującą akcję, sprawił, że polubiłam Kennedy, a mniej więcej od jednej trzeciej książki zaczęło się dziać coś, za czym, delikatnie mówiąc, nie przepadam.
To był moment, kiedy szczęśliwe zbiegi okoliczności, wielokrotne balansowanie na krawędzi życia i śmierci, które zawsze kończyło się pozostaniem na tej pierwszej stronie oraz na ogół przewidywalne tajemnice zaczęły tworzyć coraz dłuższą listę.
Przemoc, odgadywanie ruchów przeciwnika, opracowywanie taktyki, zagadywanie oprawcy w chwili, gdy może jednym ruchem zabić ofiarę, a jednak (wciąż tego nie rozumiem, ilekolwiek książek i filmów z podobnymi wątkami bym poznała) tego nie robi.
Mimo dobrego wprowadzenia i wątku z ukradzioną księgą, jest w tym naiwność, która zwyczajnie mnie rozczarowała. Poza tym myślę, że powieść mogłaby być krótsza, bo pod koniec miałam wrażenie, że cała akcja powtarza się i powtarza, z pozoru inna, ale działająca na tych samych zasadach.
Co prawda jest w tym jakaś umiejętność zainteresowania, utrzymania napięcia, wykorzystania pomysłu, ale i ona zaczynała gasnąć gdzieś w trakcie czytania.
Jeżeli ktoś ma awersję do poznawania kolejnych sposobów, jak ujść z życiem z sytuacji, z których nie da się ujść z życiem, raczej mu się nie spodoba.