Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czy Chiny boją się prawdy?
Książka Jung Chang jest bardzo rzetelnym opisem wspomnień i przeżyć przede wszystkim z czasów maoistowskich Chin. Porusza trudną dla wszystkich Chińczyków tematykę, wchodzi na niebezpieczne tematy. Pokazuje, że to nie Chińczycy boją się prawdy, a rząd chiński, czego dowodem jest cenzura publikacji owej książki na terenie Państwa Środka.

Czy Chiny boją się prawdy?
Książka Jung Chang jest bardzo rzetelnym opisem wspomnień i przeżyć przede wszystkim z czasów maoistowskich Chin. Porusza trudną dla wszystkich Chińczyków tematykę, wchodzi na niebezpieczne tematy. Pokazuje, że to nie Chińczycy boją się prawdy, a rząd chiński, czego dowodem jest cenzura publikacji owej książki na terenie Państwa Środka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo otwiera oczy...momentami, aż za bardzo...
Problemem napewno są literówki i źle przepisana transkrypcja fonetyczna języka chińskiego. Jednak jest to zapewne problem polskiego tłumaczenia, oprócz tego reportaż bez zarzutów.

Bardzo otwiera oczy...momentami, aż za bardzo...
Problemem napewno są literówki i źle przepisana transkrypcja fonetyczna języka chińskiego. Jednak jest to zapewne problem polskiego tłumaczenia, oprócz tego reportaż bez zarzutów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No i jak ja mam nie kochać Murakamiego. Chyba jeszcze żaden zbiór opowiadań autora nie spodobał mi się jak ten.
Chyba samej ciężko mi uwierzyć, że historie, które tak bardzo zasmucają, że aż łamią serce, są czymś co tak bardzo chce się czytać.

No i jak ja mam nie kochać Murakamiego. Chyba jeszcze żaden zbiór opowiadań autora nie spodobał mi się jak ten.
Chyba samej ciężko mi uwierzyć, że historie, które tak bardzo zasmucają, że aż łamią serce, są czymś co tak bardzo chce się czytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz pierwszy czytając Murakamiego odnalazłam postać, z którą potrafiłam się w jakiś sposób utożsamić. Zawsze uważałam, że postacie w jego książkach są takie...zwyczajne. Nie w zły sposób po prostu tak japońsko zwyczajne. A jednak, Mari i ja jesteśmy w jakiś sposób do siebie podobne, ulegamy w życiu podobnym złudzeniom, wybieramy podobne rozwiązania.
Co do samej powieści, jest to jedna z lepszych jakie od tego autora przeczytałam.

Po raz pierwszy czytając Murakamiego odnalazłam postać, z którą potrafiłam się w jakiś sposób utożsamić. Zawsze uważałam, że postacie w jego książkach są takie...zwyczajne. Nie w zły sposób po prostu tak japońsko zwyczajne. A jednak, Mari i ja jesteśmy w jakiś sposób do siebie podobne, ulegamy w życiu podobnym złudzeniom, wybieramy podobne rozwiązania.
Co do samej powieści,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To chyba pierwsza książka Murakamiego, gdzie zakończenie nie dobija mojej wiecznie depresyjnej, czarnej duszy, która karmi się smutkiem. Gdzie akcja zostaje zamknięta , a zaginiona dziewczyna wcale nie rozpływa się jak dym, tylko wraca. Wraca, jak gdyby nigdy nie zniknęła.

To chyba pierwsza książka Murakamiego, gdzie zakończenie nie dobija mojej wiecznie depresyjnej, czarnej duszy, która karmi się smutkiem. Gdzie akcja zostaje zamknięta , a zaginiona dziewczyna wcale nie rozpływa się jak dym, tylko wraca. Wraca, jak gdyby nigdy nie zniknęła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To już druga biografia mojego ukochanego zespołu jaką przeczytałam. Z mojej perspektywy można ją opisać dwoma słowami: prawdziwa i smutna.
Prawdziwa bo oddaje każdy detal z okresu świetności Beatlesów. Autor spędził z gwiazdami wiele lat i wykonał kawał dobrej roboty, opisując obiektywnie życie fab4, nie faworyzując nikogo, pokazując ich życie takie jakim było.
Smutna z tego samego powodu - prawdziwości. Książka obala pewien mit Beatlesów jako szczęśliwych dzieciaków, które zachłysnęły się wielkim światem. Pokazuje, że członkowie zespołu nie cierpieli koncertować, byli zmęczeni fanami, trasami, mediami i życiem na pokaz. Byli zmęczeni byciem Beatlesami.
Jako wielka fanka zespołu z własnego punktu widzenia mogę powiedzieć, że jest to książka, która w pewnym sensie otwiera oczy i rzuca na Beatlesów zupełnie inne światło niż dotychczas.

To już druga biografia mojego ukochanego zespołu jaką przeczytałam. Z mojej perspektywy można ją opisać dwoma słowami: prawdziwa i smutna.
Prawdziwa bo oddaje każdy detal z okresu świetności Beatlesów. Autor spędził z gwiazdami wiele lat i wykonał kawał dobrej roboty, opisując obiektywnie życie fab4, nie faworyzując nikogo, pokazując ich życie takie jakim było.
Smutna z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o decyzji, której nikt nie chce podejmować. O sytuacji, w której mogł znaleźć się każdy, bo przecież o wypadku samochodowym, które są na porządku dziennym. I w końcu o odwadze by żyć dalej.
Poruszająca, bo prawdziwe życie nie zawsze daje wybór i nie zawsze przynosi happy end.

Książka o decyzji, której nikt nie chce podejmować. O sytuacji, w której mogł znaleźć się każdy, bo przecież o wypadku samochodowym, które są na porządku dziennym. I w końcu o odwadze by żyć dalej.
Poruszająca, bo prawdziwe życie nie zawsze daje wybór i nie zawsze przynosi happy end.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ehhhh to już zdecydowanie nie to samo co kiedyś. Te nowe części ja jakieś...inne. Już tak nie wciągają jak na początku serii.

Ehhhh to już zdecydowanie nie to samo co kiedyś. Te nowe części ja jakieś...inne. Już tak nie wciągają jak na początku serii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka Greena i kolejne sprzeczne opinie. Bo z jednej strony John to pisarz wielbiony przez pół świata i uznany za kultowego, z drugiej w swoim dziesięcioletnim dorobku ma raptem 5 książek i kilka opowiadań. "Szukając Alaski" też jest pełna sprzeczności i wzbudza we mnie mieszane uczucia. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie, jednak nie ma w niej nic oryginalnego, specjalnie wzruszającego, ani zmuszającego do przemyśleń. Czytając tę powieść czułam się trochę jakbym oglądała "Psychozę" Hitchcocka, jeden z najbardziej barwnych, w dodatku głównych bohaterów, ginie zdecydowanie za szybko, co jest w pewny, sensie sporym zawodem. Mimo to w napięciu czekamy na spektakularne rozwikłanie tajemnicy. Niestety, w przeciwieństwie do filmu u Greena ono nie następuje.
Tak czy inaczej po lekturze "Szukając Alaski" nie jestem wstanie jednoznacznie stwierdzić, czy jest dobra. Ale jeśli powieść po odłożeniu jej na półkę zmusi nas chociaż raz do zadania sobie znaczącego pytania (w moim przypadku było to " I jakże ja wyjdę z tego labiryntu?") to z pewnością nie jest to książka do końca zła.

Kolejna książka Greena i kolejne sprzeczne opinie. Bo z jednej strony John to pisarz wielbiony przez pół świata i uznany za kultowego, z drugiej w swoim dziesięcioletnim dorobku ma raptem 5 książek i kilka opowiadań. "Szukając Alaski" też jest pełna sprzeczności i wzbudza we mnie mieszane uczucia. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie, jednak nie ma w niej nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Łatwa w odbiorze książka właściwie zaskakująca prostotą, ale przede wszystkim szokująca.

Łatwa w odbiorze książka właściwie zaskakująca prostotą, ale przede wszystkim szokująca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkiego ci tutaj dostatek...gwałty przez uszy, zwykłe gwałty, rozwązłe pensjonarki, homoseksualiści

Wszystkiego ci tutaj dostatek...gwałty przez uszy, zwykłe gwałty, rozwązłe pensjonarki, homoseksualiści

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę powiedzić, że mam już doświadczenie z Murakamim jako, że to była piąta książka autora, którą przeczytałam. Nie przestaje mnie on zadziwiać jednak tym razem muszę przyznać, że obie powieści były raczej...przeciętne. Troche nie pewne i pokraczne, ale jako, że Murakamiego ubóstwiam to mogę mu to wybaczyć zwłaszcza, że powieści były poniekąd jego debiutem na rynku pisarskim.

Muszę powiedzić, że mam już doświadczenie z Murakamim jako, że to była piąta książka autora, którą przeczytałam. Nie przestaje mnie on zadziwiać jednak tym razem muszę przyznać, że obie powieści były raczej...przeciętne. Troche nie pewne i pokraczne, ale jako, że Murakamiego ubóstwiam to mogę mu to wybaczyć zwłaszcza, że powieści były poniekąd jego debiutem na rynku pisarskim.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ech te "cudowne" rozwleczone opisy...

ech te "cudowne" rozwleczone opisy...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak mi się nie podobało, że aż nie wiem od czego zacząć.
No dobrze, może od tego, że to jest książka kompletnie nie dla mnie. Nie moja tematyka itd. Ale pomijając temat, sama treść była dość...płytka i całkiem przewidywalna. Może to wina tłumaczenia, ale wydawało mi się, że autor ma jakiś mały zasób słownictwa. Żadna z postaci nie była jakoś specjalnie imponująca, albo sympatyczna no chyba że "zepsuty" pies Pepito tudzież Arnold:)
Może wybrzydzam, ale dla mnie ta książka jest zbyt przesłodzona, zbyt pseudo romantyczna, zbyt...włoska.
Pieniądze poszły się paść, a niesmak pozostał. No, ale tak to już jest jak kupuje się książkę, której największym plusem okazuje się okładka. W tym przypadku przysłowie "nie oceniaj książki po okładce" pasuje idealnie.

Tak mi się nie podobało, że aż nie wiem od czego zacząć.
No dobrze, może od tego, że to jest książka kompletnie nie dla mnie. Nie moja tematyka itd. Ale pomijając temat, sama treść była dość...płytka i całkiem przewidywalna. Może to wina tłumaczenia, ale wydawało mi się, że autor ma jakiś mały zasób słownictwa. Żadna z postaci nie była jakoś specjalnie imponująca, albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Let it be"- co ma być to będzie. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie potrzebuje rodziców, bo odpowiedź tkwi już w mojej głowie. Dzięki Beatlesom"

Powiem wprost. Lepszego zakończenia serii nie mogłam sobie wymarzyć. W tym przekonaniu utwierdził mnie powyższy cytat.
Finałowa część serii został napisana w starym dobrym stylu autora, który potrafił zaskoczyć i tym razem.

"Let it be"- co ma być to będzie. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie potrzebuje rodziców, bo odpowiedź tkwi już w mojej głowie. Dzięki Beatlesom"

Powiem wprost. Lepszego zakończenia serii nie mogłam sobie wymarzyć. W tym przekonaniu utwierdził mnie powyższy cytat.
Finałowa część serii został napisana w starym dobrym stylu autora, który potrafił zaskoczyć i tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie najsłabsza z całej serii. Akcje wydają mi się troche odgrzewane. Jakoś taka mało wciągająca...

Zdecydowanie najsłabsza z całej serii. Akcje wydają mi się troche odgrzewane. Jakoś taka mało wciągająca...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmm nawet nie wiem jak zacząć tą recenzję...
Więc może tak:
Książkę "Gwiazd naszych wina" przeczytała 8 moich najbliższych przyjaciółek i wszystkie ją bardzo zachwalały (że piękna i wzruszająca i w ogóle najlepsza) no i, że "Papierowe miasta" są bez porównania gorsze. Ja osobiście nie chciałam czytać "Gwiazd.." bo chyba nie byłam na to gotowa. Ale po przeczytaniu "Papierowych..." postanowiłam dać szanse i tej książce, a ponad to zrobić mały eksperyment mianowicie "Czy po przeczytaniu "Gwiazd.." będę sądzić to co moje koleżanki czyli, że Hazel jest bohaterką numer 1".
Otóż ogłaszam, iż "Papierowe miasta" podobały mi się bardziej. Chociaż nie zamierzam ujmować niczego autorowi ani książce (która też jest niesamowicie dobra) po prostu chce powiedzieć, że nie uważam, aby autor OBNIŻAŁ LOTY Z KAŻDĄ NASTĘPNĄ KSIĄŻKĄ! Wręcz przeciwnie. Myślę też, że tych książek zwyczajnie nie można porównywać bo są całkiem inne, zarówno tematyka jak i przesłanie.
A wracając do "Gwiazd.." to urzekł mnie motyw papierosa jako metafory i otwartość połączona ze szczerością wobec choroby. Jednak żebym w pełni mogła się zachwycić ksiażką tego typu to musi mnie ona doprowadzić co najmniej do łez tu jednak się to nie stało.
Na zakończenie pragnę dodać, że mimo, iż polubiłam trójkę głównych Bohaterów (celowo przez duże B) to i tak dla mnie bohaterem nr jeden u Greena jest (jak na razie) Quentin Jacobsen:)

Hmmm nawet nie wiem jak zacząć tą recenzję...
Więc może tak:
Książkę "Gwiazd naszych wina" przeczytała 8 moich najbliższych przyjaciółek i wszystkie ją bardzo zachwalały (że piękna i wzruszająca i w ogóle najlepsza) no i, że "Papierowe miasta" są bez porównania gorsze. Ja osobiście nie chciałam czytać "Gwiazd.." bo chyba nie byłam na to gotowa. Ale po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejna krótka książka Schmitta (tylko 77 stron) z wielkim przesłaniem. To naprawde zabawna historia pani Ming, jej gościa i dziesięciorga dzieci. Autor tym razem pokazuje, że czasami szczęście jest ważniejsze od prawdy.

Kolejna krótka książka Schmitta (tylko 77 stron) z wielkim przesłaniem. To naprawde zabawna historia pani Ming, jej gościa i dziesięciorga dzieci. Autor tym razem pokazuje, że czasami szczęście jest ważniejsze od prawdy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zakupiona przez moja mame, a przeczytana przeze mnie z braku innej literatury pod ręką. Jednak byłam bardzo zaskoczona bo autorka ma bardzo lekkie pióro. Polecam ją wszystkim podkreślam WSZYSTKIM, a przeciwnikom ojca autorki proponuje na chwile zapomnieć,że to jego córka i nie oceniać książki i autorki ze względu na rodzine, której jak wiadomo się nie wybiera. Kto wie może ta książka zmnieni trzochę punkt widzenia wyżej wymienionych:)

Książka zakupiona przez moja mame, a przeczytana przeze mnie z braku innej literatury pod ręką. Jednak byłam bardzo zaskoczona bo autorka ma bardzo lekkie pióro. Polecam ją wszystkim podkreślam WSZYSTKIM, a przeciwnikom ojca autorki proponuje na chwile zapomnieć,że to jego córka i nie oceniać książki i autorki ze względu na rodzine, której jak wiadomo się nie wybiera. Kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nie powiem daje do myślenia jednak na kolana mnie nie rzuciła. Motyw zakochanej dziewczyny i przystojnego "superbohatera" miał być naiwny, ale autor chyba troche przesadził. Mimo wszystko podobała mi się struktura książki, to że akcja na początku toczyła się w dwóch epokach.

Książka nie powiem daje do myślenia jednak na kolana mnie nie rzuciła. Motyw zakochanej dziewczyny i przystojnego "superbohatera" miał być naiwny, ale autor chyba troche przesadził. Mimo wszystko podobała mi się struktura książki, to że akcja na początku toczyła się w dwóch epokach.

Pokaż mimo to