Ja, Michał z Montaigne

Okładka książki Ja, Michał z Montaigne Józef Hen
Okładka książki Ja, Michał z Montaigne
Józef Hen Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Fortuna i fatum biografia, autobiografia, pamiętnik
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Fortuna i fatum
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2009-07-01
Data 1. wyd. pol.:
1988-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374146326
Tagi:
Michel de Montaigne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
474
280

Na półkach: , ,

Któregoś pięknego dnia, a był to 10 lipca 1914 roku, Tadeusz Boy Żeleński, który właśnie tłumaczył Rabelais’a, zawiadomił listownie swego przyjaciela Adama Grzymałę-Siedleckiego, że tak mu już „w nałóg weszło to umysłowe próżniactwo” (!),że podczas korekty Wyznań Rousseau zabrał się „z nudów do Montaigne’a”. Zaproponował koledze, by połączyli jego wykład o francuzie i boyowskie tłumaczenie dzieł Michała z Montaigne i wydali je. Grzymała miał napisać jakąś miłą przedmowę, jednak ten odmówił, a jeszcze koledze nie pomógł znaleźć wydawcy. I już polska literatura musiała by latami zapewne czekać na montaignowskie Próby, gdyby nie upór i zawziętość Boya, który w dziełach pana Michała dostrzegł piękno i mądrość, aktualne nawet po kilkuset lat od ich napisania.
Zabrał się więc niestrudzony Boy do przekładu. To, że po drodze wybuchła I wojna w niczym mu nie przeszkadzało – spędzając dwa lata w szpitalu, ślęczał nad klasykiem dalej i ukrywał przed przełożonymi teczkę z Montaignem. Tłumaczenie zakończył w październiku 1916 roku i Pisma oparzył wstępem. Wydał je własnym nakładem, a że było to nieco kosztowne, zapożyczył się strasznie, bo na kilkanaście tysięcy koron w złocie. I tak dzieła Montaigne’a staną się pierwszym tomem słynnej Biblioteki Boya (łącznie sygnowane będą cyframi do 1 do 5). Pisma, w ilości – 50 sztuk, odbite były na papierze czerpanym włoskim, będą posiadać dedykację dla małżonki rozumnej i miłej towarzyszce pracy. Później Boya będą czekały wizyty w Paryżu, gdzie reprezentując polski Pen Club, w blasku zasłużonej chwały, jako piewca francuskiej klasyki na polskich ziemiach, otoczony będzie specjalistami od Montaigne’a*.
I tak za sprawą Boya, którego ubóstwiam, trafiłem na książkę tego, który napisał o Żeleńskim biografię – Józefie Henie. Autor najwidoczniej dostrzegł w twórczości Montaigne’a tyleż uroku i powabu co Boy, że postanowił przytoczyć polskiemu czytelnikowi biografię Michała z Montaigne.
Józef Hen z humorem wartym Boya i poetyką godną Montaigne’a, maluje przed nami XVI wieczne losy jednego z bardziej docenianych we Francji myślicieli epoki Odrodzenia. Jako że jest to niezwykle rzetelna biografia, dowiadujemy się o Michale nie tylko zaskakująco wiele szczegółów z jego życia prywatnego, ale także tańczymy wraz z nim na królewskich salonach. No, może z tymi salonami nieco się zapędziłem, gdyż czasy były to niespokojne – w tle kontemplacyjnego żywota naszego bohatera Katarzyna Medycejska knuje i spiskuje, dochodzi do zawarcia małżeństwa Henryka, syna kalwińskiej królowej Nawarry Joanny d’Albret, z jej córką Małgorzatą, do Paryża zjeżdżają kalwini, a wtedy Henryk de Guise na czele swych siepaczy w Noc Świętego Bartłomieja rusza w miasto, by zabić najważniejszych z nich. Tymczasem Michał, zamknięty w perigrodzkim zamku swojej wieży, tworzy, pisze, analizuje – i tak powstają słynne „Essais”, tak, to Michał wymyślił esej. I Hen trwale podąża za autorem Pism, zestawia jego przeżycia i uczucia z tym, co zawarł następnie w swych księgach. Jedzie za swym bohaterem przez pół Europy, zasiada z nim do stołu, bawi się, przygląda i notuje.
Dzięki lekkiemu pióru Józefa Hena powstała wyjątkowa biografia, spisana przepięknym językiem, którą delektować należy się spokojnie, z umiarem, bo smakuje jak dobre wino. Sama w sobie jest dziełem godnym epoki Odrodzenia, humanistyczną perełką, zaś je autor bawi się z czytelnikami, podsuwa im myśli Montaigne’a, czasami się z nim sprzecza, ale przede wszystkim podziwia. Bo na Pismach Montaigne’u wzorowali się późniejsi najwięksi francuscy poeci i pisarze, wzorował się wreszcie literacki świat. Pisma – bo w rzeczywistości Ja, Michał z Montaigne to historia powstania tego dzieła, stają się zbiorem odwiecznych prawd i porad, myśli o człowieku i jego naturze, okraszone subiektywnymi wprawdzie, odautorskimi ale jakże cennymi spostrzeżeniami i błyskotliwymi pointami. Zaskakująco współczesne, walczące z zabobonami, mówiące o tym, że człowiek powinien kierować się szczęściem i żyć szczęśliwie, krytykujące uprzedzenia i wszelakie fanatyzmy, a na dokładkę uczący, jak wychowywać dzieci.
Michał de Montaigne, którego imię nadane mu było nie bez przyczyny – Michał wśród aniołów jest przecież najbardziej rycerskim z nich, „hetmanem zastępów niebieskich”, ma więc już od maleńkości sławę wpisaną w swoje życie. Józef Hen pieczołowicie odnotowuje wszelkie sprzeczności, jakie powstały w tym ciekawym skądinąd życiorysie, pochyla się nawet nad tym, jak powinno czytać się nazwisko francuza – tak jak „montagne” przez „a” czy też przez „eń” (jak się okazuje, wszystko zależne jest od tego, czy jest się lokalsem de Montaigne, czy też montenistą cudzoziemskim. Michał jest prawdziwym humanistą – to poeta, myśliciel, nieskończony twórca, który do ostatnich swych dni poprawiał swoje opus magnum, znawca antycznych i średniowiecznych klasyków i nie bojący się wschodzić z nimi w spór, krytyk władców i sprawowanych przez nich rządów, doradca i uważny jej obserwator. Ale przede wszystkich to twórca kochający człowieka, znający jego ułomności i przywary, niemały figlarz i pamietający o tym, co jest dla człowieka najważniejsze: „Próżno wspinać się na szczudła; i na szczudłach trzeba nam chodzić swoimi nogami; na najwyższym tronie świata i tak siedzimy jeno na własnym zadku”.
Dzięki biografii Józefa Hena polski czytelnik, jak niegdyś pierwsi czytelnicy samych Pism, bezbłędnie przetłumaczonych przez obłędnego Boya, mają możliwość stanąć oko w oko z jednym z najwybitniejszych umysłów swej epoki.

Książkę otrzymałem dzięki portalowi Sztukater.pl

*”Tadeusz Żeleński Boy. Twórczość i życie”, Barbara Winklowa, PIW, 1967; „Boy-Żeleński. Błazen – wielki mąż”, Józef Hen, Wyd. Wab, 2028

Któregoś pięknego dnia, a był to 10 lipca 1914 roku, Tadeusz Boy Żeleński, który właśnie tłumaczył Rabelais’a, zawiadomił listownie swego przyjaciela Adama Grzymałę-Siedleckiego, że tak mu już „w nałóg weszło to umysłowe próżniactwo” (!),że podczas korekty Wyznań Rousseau zabrał się „z nudów do Montaigne’a”. Zaproponował koledze, by połączyli jego wykład o francuzie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
502
344

Na półkach:

Erudycja, konstrukcja fabuły tej biografii, polszczyzna - wspaniałe. Bardzo mocno polecam!

Erudycja, konstrukcja fabuły tej biografii, polszczyzna - wspaniałe. Bardzo mocno polecam!

Pokaż mimo to

avatar
295
295

Na półkach: ,

Moje drugie, po rewelacyjnej biografii Boy'a, zetknięcie się z twórczością Józefa Hena. Uważam go za pisarza z pierwszej ligi, żeby nie powiedzieć - ekstraklasy. Lekkość pióra, a zarazem piękno języka i szerokość horyzontów od razu nasuwają przypuszczenie, że Hen należy do pokolenia twórców, którzy już "wymarli". I faktycznie, rocznik 1923 (lecz ciągle na chodzie!) przeżył wiele i widział dużo .Michel de Montaigne również należał do ludzi ogromnie doświadczonych. Znakomity obserwator życia, przelewając swoje myśli na papier, stworzył "Próby" - arcydzieło humanistyki europejskiej. Zafascynowanie Hena wielkim myślicielem i jego pracą, daje się odczuć na każdej stronie omawianej książki. Biografia ta przez to zdaje się mieć coś osobistego. Odnosi się wrażenie, że autor utożsamia się w pewien sposób z bohaterem swojej książki. Będąc samemu sceptykiem, stara się dorównywać jednemu z największych przedstawicieli tego prądu. Wszystko to sprawia, że czytelnik przejęty głębią myśli Montaigne'a spotyka się tu z refleksją, jaka nachodziła go w trakcie lektury samych "Prób". Jest to wartość nie do przecenienia.
Polecam książkę miłośnikom dobrej literatury oraz twórczości Montaigne'a.

Moje drugie, po rewelacyjnej biografii Boy'a, zetknięcie się z twórczością Józefa Hena. Uważam go za pisarza z pierwszej ligi, żeby nie powiedzieć - ekstraklasy. Lekkość pióra, a zarazem piękno języka i szerokość horyzontów od razu nasuwają przypuszczenie, że Hen należy do pokolenia twórców, którzy już "wymarli". I faktycznie, rocznik 1923 (lecz ciągle na chodzie!) przeżył...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
567

Na półkach:

Świetnie napisana biografia człowieka renesansu, w potocznym rozumieniu tego słowa. Pisarz, nauczyciel, gospodarz wielkich włości rolnych, radny - sędzia, podróżnik ... Soczysty język (nie wulgarny) autora podkreśla wielość aspektów życia Michała z Montaigne, Książka zasługuje na przeczytanie, zapoznanie się z 16-wieczną kulturą nie tylko Francji, ale Niemiec, Włoch, fragmentarycznie Szwajcarii. Lektura dla każdego, a zwłaszcza dla ludzi mieniących się inteligentami. Gorąco polecam.

Świetnie napisana biografia człowieka renesansu, w potocznym rozumieniu tego słowa. Pisarz, nauczyciel, gospodarz wielkich włości rolnych, radny - sędzia, podróżnik ... Soczysty język (nie wulgarny) autora podkreśla wielość aspektów życia Michała z Montaigne, Książka zasługuje na przeczytanie, zapoznanie się z 16-wieczną kulturą nie tylko Francji, ale Niemiec, Włoch,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
14

Na półkach:

Ta książka przypomina mi pracę naukową.. Nie przeszkadzało mi to jednak absolutnie zafascynować się postacią Michała de Montaigne. Drobiazgowa analiza tekstów pisarza i myśliciela, faktów z życia, sporo domysłów, ale wszystko opisane z błyskotliwością, dowcipem i inteligencją Józefa Hena.
Nie jest to książka, którą się połyka w pośpiechu, raczej smakuje powoli, buduje przestrzeń, jak dobre stare wino. Pozostawia po sobie wrażenie zetknięcia z czymś naprawdę ważnym i wartościowym.

Ta książka przypomina mi pracę naukową.. Nie przeszkadzało mi to jednak absolutnie zafascynować się postacią Michała de Montaigne. Drobiazgowa analiza tekstów pisarza i myśliciela, faktów z życia, sporo domysłów, ale wszystko opisane z błyskotliwością, dowcipem i inteligencją Józefa Hena.
Nie jest to książka, którą się połyka w pośpiechu, raczej smakuje powoli, buduje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
11

Na półkach:

Pan z Montaigne po stuleciach postanowił jeszcze raz opowiedzieć swoją historię. Przeniknął w Józefa Hena i tym razem za jego pośrednictwem chwyta czytelnika za rękę i porywa do renesansowej Gaskonii. Jest wspaniałym towarzyszem. Emanującym energią, bystrym, przesiąkniętym niebanalnym poczuciem humoru. I tak bardzo ludzkim.

Cudownie piło się z nim wino, przemierzało XVI wieczne paryskie ulice. Słuchało jego uwag, a nawet dysputowało z nim.
Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Zdradzał mi swoje sekrety, często świntuszyliśmy. Otwierał mi oczy na wiele z pozoru błahych spraw. W krytycznych momentach trzymałam go za rękę...

"To szczególne jak jestem pełen tego jegomościa!... Są ludzie, których podziwiam bardziej niż jego, ale nie ma takiego, którego bym chętniej wywoływał w pamięci i z którym gawędziłoby mi się lepiej".

Pan z Montaigne po stuleciach postanowił jeszcze raz opowiedzieć swoją historię. Przeniknął w Józefa Hena i tym razem za jego pośrednictwem chwyta czytelnika za rękę i porywa do renesansowej Gaskonii. Jest wspaniałym towarzyszem. Emanującym energią, bystrym, przesiąkniętym niebanalnym poczuciem humoru. I tak bardzo ludzkim.

Cudownie piło się z nim wino, przemierzało XVI...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1007
326

Na półkach:

Bardzo chcę wejść w posiadanie "Prób".

Bardzo chcę wejść w posiadanie "Prób".

Pokaż mimo to

avatar
631
296

Na półkach: , , ,

Przynajmniej kilka egzemplarzy tej książki spaliłem w piecu. Drugie tyle spaliła moja babcia. Potraktowaliśmy książki jako dobre rozpałki, ale i tak posiadam jeszcze kilka egzemplarzy. Chyba najlepiej będzie oddać je do biblioteki. Egzemplarze te zostawił u nas wujek, który rozprowadzał tę książkę na początku lat 90. Dopiero po wielu lat sięgnąłem po nią. To, ile pan Hen włożył pracy w powstanie tej książki budzi mój najwyższy szacunek i wstydzę się swojego czynu sprzed lat. Książka pozwoliła mi pojąć jak wielkim geniuszem był Montaigne. Wyprzedzał swoje czasy o całe epoki.

Przynajmniej kilka egzemplarzy tej książki spaliłem w piecu. Drugie tyle spaliła moja babcia. Potraktowaliśmy książki jako dobre rozpałki, ale i tak posiadam jeszcze kilka egzemplarzy. Chyba najlepiej będzie oddać je do biblioteki. Egzemplarze te zostawił u nas wujek, który rozprowadzał tę książkę na początku lat 90. Dopiero po wielu lat sięgnąłem po nią. To, ile pan Hen...

więcej Pokaż mimo to

avatar
370
255

Na półkach:

Ta historia myśli mi oblepia jak smoła. Dostałam gigantyczny zastrzyk optymizmu i pogody ducha. To jest o tym, że wszystko w życiu ma swój czas, przychodzi nie za póżno, nie a wcześnie, wystarczy uważnie patrzeć i dziwić się wszystkiemu albo niczemu. Wystarczy chłonąć. Wystarczy być.

Ta historia myśli mi oblepia jak smoła. Dostałam gigantyczny zastrzyk optymizmu i pogody ducha. To jest o tym, że wszystko w życiu ma swój czas, przychodzi nie za póżno, nie a wcześnie, wystarczy uważnie patrzeć i dziwić się wszystkiemu albo niczemu. Wystarczy chłonąć. Wystarczy być.

Pokaż mimo to

avatar
284
209

Na półkach:

Najukochańsza.

Najukochańsza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    144
  • Przeczytane
    60
  • Posiadam
    28
  • Biografie
    6
  • Teraz czytam
    3
  • Domowa biblioteczka
    2
  • Filozofia
    2
  • Chcę kupić
    2
  • Biografia
    2
  • Auto- i biografie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ja, Michał z Montaigne


Podobne książki

Przeczytaj także