Nie znam się na tyle na literaturze, by móc wygłaszać obszerne wywody na temat stylu pisania autorki, obiektywnie jednak stwierdzam, że książka nie jest najambitniejszym dziełem jakie miałam w rękach, ale na pewno może być satysfakcjonującą rozrywką dla niewybrednych odbiorców.
Przez długi okres czasu zarzekałam się, że nigdy w życiu nie zabiorę się za 'Zmierzch', ale jednak to zrobiłam i nie żałuję. Muszę przyznać, że niezmiernie się cieszę, że książka wpadła w moje ręce właśnie teraz, gdy podniecenie dotyczące jej opadło.
Bella… Nie miałam pojęcia, że kiedykolwiek czytając książkę do tego stopnia irytować mnie będzie główna bohaterka! Nierzadko jej rozumowanie okropnie mnie drażniło, ale ostatecznie dałam radę, bo sytuację ratował Edward. Nie mam na myśli jego wizualności, chodzi mi tutaj raczej o kreację tej postaci stworzoną przez Meyer. Urzekła mnie jego tajemniczość, przekonania i kolory w jakich dostrzegał otaczającą rzeczywistość. Podobała mi się walka jaką toczył ze sobą, imponował mi podejmowanymi przez siebie decyzjami. Przeczytałam również dostępne rozdziały ‘Mindnight Sun’ i muszę stwierdzić, że ta wersja ‘Zmierzchu’ o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Oprócz Belli znalazła się jeszcze jedna postać, której bardzo chcąc nie potrafiłam obdarzyć sympatią, mianowicie Jackob. Pewność siebie, w pewnych momentach także nachalność i natręctwo zdecydowało, że lubić go nie będę. I takie właśnie przekonanie utrzymało się do ostatnich stron sagi. Bellę zniosłam dzięki jej wampirowi, a Jackob, cóż, musiałabym powtórzyć to co zostało napisane linijkę wcześniej…
Podsumowując, niewymagającej szesnastoletniej czytelniczce saga przypadła do gustu, bo czego więcej trzeba prócz ‘miłości ponad życie, wampira w volvo i szczęśliwego zakończenia’? ;)

Nie znam się na tyle na literaturze, by móc wygłaszać obszerne wywody na temat stylu pisania autorki, obiektywnie jednak stwierdzam, że książka nie jest najambitniejszym dziełem jakie miałam w rękach, ale na pewno może być satysfakcjonującą rozrywką dla niewybrednych odbiorców.
Przez długi okres czasu zarzekałam się, że nigdy w życiu nie zabiorę się za 'Zmierzch', ale...