rozwińzwiń

Wojna i terpentyna

Okładka książki Wojna i terpentyna Stefan Hertmans
Okładka książki Wojna i terpentyna
Stefan Hertmans Wydawnictwo: ArtRage Seria: Przeszły-ciągły literatura piękna
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Przeszły-ciągły
Tytuł oryginału:
Oorlog en terpentijn
Wydawnictwo:
ArtRage
Data wydania:
2024-01-15
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-23
Data 1. wydania:
2017-05-04
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367515627
Tłumacz:
Alicja Oczko
Tagi:
artysta I wojna światowa kobieta małżeństwo mężczyzna miłość poszukiwanie sensu życia powieść biograficzna przemoc rodzina samotność strach śmierć wspomnienia żołnierz dzienniki literatura flamandzka literatura belgijska
Inne
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
371 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
135
134

Na półkach:

Wspomnienia z zeszytów dziadka i jego własne łączą się w tej książce w przejmującą opowieść. Poszukuje miejsc związanych z życiem dziadka żeby z konsternacją zrozumieć, że nic nie rozumiał. Odkrywa prawdę, że wszystko zniknęło i nie jest takie jak było, że ziemia skrywa tak wiele, a te same miejsca są jakby ciche. Tragedia działań wojennych przemawia z ogromną siłą nie tylko słowem, ale maluje w naszej wyobraźni szczegółowe obrazy z całą masą różnych odcieni i szczegółów. Stawia ważne pytanie, jak znaleźć siłę na normalność, gdy w głowie przewijają się demoniczne obrazy przeszłości? Serce pozostaje na zawsze zranione utratą ukochanej, która jest też utratą samego siebie. Żołnierza, który stracił swój sposób pojmowania wojny, poczucia honoru i szacunku do przeciwnika, który okazał się całkowicie bezwzględny i okrutny.
Czytałam końcowe rozdziały słuchając Rosamunde Schuberta, było to niesamowite doznanie.

Wspomnienia z zeszytów dziadka i jego własne łączą się w tej książce w przejmującą opowieść. Poszukuje miejsc związanych z życiem dziadka żeby z konsternacją zrozumieć, że nic nie rozumiał. Odkrywa prawdę, że wszystko zniknęło i nie jest takie jak było, że ziemia skrywa tak wiele, a te same miejsca są jakby ciche. Tragedia działań wojennych przemawia z ogromną siłą nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
305
130

Na półkach: ,

Książka łączy w sobie intymną opowieść o relacji wnuka-dziadka, dzienniki z frontu I wojny światowej oraz miłość do malarstwa. Tym właśnie, charakteryzuje się „Wojna i terpentyna”.

Nie spodziewałam się, że aż tak do mnie ten tytuł przemówi. Gdy sięgnęłam po książkę, nie mogłam oderwać się od czytania. Sposób kreowania zdań, wplatania w nie emocjonujących wyznań, wyszły Hertmansowi świetnie.

Większego znaczenia nabrała dla mnie „Wojna i Terpentyna”, gdy zorientowałam, się iż autor opowiada o swoich własnych przeżyciach, o tym jak otrzymał od dziadka dzienniki. Dzienniki, które stały się przyczynkiem do powstania tej książki.

Ta powieść historyczna, bo właśnie nią jest książka, pokazała mi jak bardzo tęsknię za tym gatunkiem. Teraz wiem, że będę szukać drugiej takiej, która wywoła we mnie tyle emocji.

Książka łączy w sobie intymną opowieść o relacji wnuka-dziadka, dzienniki z frontu I wojny światowej oraz miłość do malarstwa. Tym właśnie, charakteryzuje się „Wojna i terpentyna”.

Nie spodziewałam się, że aż tak do mnie ten tytuł przemówi. Gdy sięgnęłam po książkę, nie mogłam oderwać się od czytania. Sposób kreowania zdań, wplatania w nie emocjonujących wyznań, wyszły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
718
616

Na półkach:

Okrucieństwo wojny. I zapach terpentyny. Cisza, skupienie i melancholia. Fragmentami przeplatane także muzyką klasyczną. Pejzaż życia- jasnych plam światła, na których cieniem kładzie się mrok i brutalność czasów. Cud marzeń o szczęściu, będąc często w otchłani- w szponach rojeń. Ta powieść otwiera przed nami jakąś refleksyjną przestrzeń, gdzie zachwyt nad feerią barw oferowanych przez życie i świat korespondują z tęsknotą za powoli odmaszerowującymi marzeniami. Pozostają wspomnienia, przez które prowadzi nas fabuła- uparcie posiłkując się przedmiotami- symbolami: zegarek kieszonkowy, kamień, kokarda, drewniany samolocik. Zapraszają do "ciemnej studni duszy" , która utknęła w odmętach dalekiej przeszłości.
.
Znaczące i bardzo sugestywne fragmenty tej powieści to obraz I wojny światowej- jej ciemna strona- wojenna pożoga, tragizm, bezsensowna śmierć w akompaniamencie słów "Poległ na polu chwały". Towarzystwo odgłosów ostrzału i tych wszystkich myśli, które niczym burza przewalają się po skołowanej i udręczonej głowie. Przebłyski pragnień, odłamki samotności i tęsknoty. "Piekło śmierci i błota", zdeptany kodeks honorowy żołnierza, bo wojna psychologiczna jest bezwzględna. Płacz i cicha modlitwa, kawalkady pogmatwanych emocji. Z jednej strony "twarde żołnierskie życie", z drugiej ciche, dające pocieszenie (i ukojenie) malarstwo. Napady rozpaczy i strachu w odpowiedzi na banalność śmierci, jej absurdalność i bezkształtne okropieństwo.
.
Wspomnienia narratora nakładają się na wspomnienia jego dziadka. Przenikają się, uzupełniają. Obrazują upadek przedwojennych idei i rodzenie się nowego świata na zgliszczach powojennej moralnej pustki. W tym kontekście ta powieść to zderzenie się ze sobą różnych epok i światów. To pokora, próby zrozumienia, interpretacji dziejów, humanizm, poszukiwanie piękna nawet wtedy, kiedy wydaje się to być pozbawione sensu. Nostalgiczna, wzruszająca, przejmująca. Traktująca także o miłości - w różnych formach. Przesiąknięta historią (zarówno tą wielką- światową, jak i rodzinną) oraz malarstwem. Pięknie napisana, bogata w metafory, emocje. Wielowątkowa. Poruszyła mnie mocno i osiadła na dnie serca. https://www.instagram.com/ananke144_czyta/

Okrucieństwo wojny. I zapach terpentyny. Cisza, skupienie i melancholia. Fragmentami przeplatane także muzyką klasyczną. Pejzaż życia- jasnych plam światła, na których cieniem kładzie się mrok i brutalność czasów. Cud marzeń o szczęściu, będąc często w otchłani- w szponach rojeń. Ta powieść otwiera przed nami jakąś refleksyjną przestrzeń, gdzie zachwyt nad feerią barw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
465
380

Na półkach:

Bolesna to powieść, rozdzierająca serce, lecz nadal piękna i prawdziwa za sprawą przenikliwości, z jaką sportretowano starszego sierżanta Urbaina Martiena, który dla Stefana Hertmansa pozostał nietypowym dziadkiem z koszmarną przeszłością. W jego życie wpisane są wszystkie z możliwych tragedii. Nie sposób wskazać najbardziej destrukcyjnego doświadczenia, gdyż trudy dzieciństwa, przekreślona miłość oraz służba w armii powodują nieodwracalne skutki. Niemniej, w przeżyciach z I wojny światowej dostrzeżono najwięcej mroku oraz strachu, z jakim zmierzyć się musiał człowiek, którego otoczenie zapamiętało jako świetnego kopistę twórców znanych dzieł sztuki. Stefan Hertmans ujawnia zawartość dzienników swojego dziadka, aby pozwolić mu przemówić zza światów i przybliżyć czytelnikom obraz piekła z czasów masowej śmierci. We wspomnieniach Urbaina Martiena wojna czyni z ludzi maszyny, nie wybiera swoich ofiar i przywodzi na myśl widoki, od których czytelnik wzdryga się z obrzydzenia. Nie ma w niej miejsca na heroizm oraz wzniosłe pieśni o chwale, ponieważ na froncie za chwilę nieuwagi płaci się najwyższą cenę. Dramatyczne doświadczenia z czasów I wojny światowej oraz rozczarowanie światem po jej zakończeniu nie pozbawiają Urbaina Martiena artystycznego spojrzenia, ani wirtuozerii formy oraz subtelności koloru w jego późniejszej działalności malarskiej. Stefan Hertmans nie oddaje mu hołdu, jak również nie skłania się ku egzaltacji, albowiem nieżyjący dziadek nigdy nie ugiął się pod ciężarem doświadczonych tragedii i do samego końca nie stwarzał pozorów przegranego życia, mimo że „miotał się między tożsamością wojskowego, którym był z konieczności, a artysty którym chciał być”.

Bolesna to powieść, rozdzierająca serce, lecz nadal piękna i prawdziwa za sprawą przenikliwości, z jaką sportretowano starszego sierżanta Urbaina Martiena, który dla Stefana Hertmansa pozostał nietypowym dziadkiem z koszmarną przeszłością. W jego życie wpisane są wszystkie z możliwych tragedii. Nie sposób wskazać najbardziej destrukcyjnego doświadczenia, gdyż trudy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
369
34

Na półkach:

„Wojna i terpentyna” sięga do czasów I wojny światowej. To portret człowieka, którego życie naznaczyły dwie rzeczy – tytułowa wojna i terpentyna, bo choć z konieczności został żołnierzem, jego wielką ambicją była sztuka. Stefan Hertmans po latach sięga po zapiski swojego dziadka, który przeżył okrutną rzeczywistość wojny w okopach i przedstawia w tej książce jego losy, uzupełniając je własnymi przemyśleniami.

W jaki sposób myślimy o książkach o tematyce wojennej? Może powinniśmy spróbować inaczej, bo definitywnie ten tytuł nie znajdzie się w tych ramach. To surowa opowieść o okrucieństwie wojny, ale jednocześnie intymny wgląd w czyjeś życie, w którym pojawia się miłość, fascynacja i pasja zaraz obok straty, strachu i cierpienia. Wojna i sztuka przeplatają się w bardzo naturalny sposób – na płaszczyźnie fabuły, ale też samego opisu.

Życie Urbaina od młodości naznaczone jest wieloma próbami. Śledzimy je na różnych etapach – autor sięga pamięcią wstecz i przywołuje starszego pana, który kiedyś podarował mu cenny zegarek. Hertmans poznaje swojego dziadka na nowo, czytając jego dzienniki. Mieszają się tu więc nawet trzy perspektywy – Urbain oczami wnuka, Urbain, relacjonujący swoje życie podczas wojny i Urbain z opowieści innych członków rodziny autora.

Świetnie napisana, świetnie skonstruowana i wielopłaszczyznowa – „Wojna i terpentyna” pozwala czytelnikowi wniknąć w życie Urbaina, poznać jego sposób myślenia, obawy, pragnienia, a także przez jego perspektywę zrozumieć Wielką Wojnę od strony zwykłego żołnierza. Zrozumieć wojnę jako trwanie – nużące trwanie gdzieś między życiem a śmiercią. Ale to także opowieść o niespełnionej miłości, obowiązku, poszukiwaniu spokoju… Bardzo, bardzo polecam!

„Wojna i terpentyna” sięga do czasów I wojny światowej. To portret człowieka, którego życie naznaczyły dwie rzeczy – tytułowa wojna i terpentyna, bo choć z konieczności został żołnierzem, jego wielką ambicją była sztuka. Stefan Hertmans po latach sięga po zapiski swojego dziadka, który przeżył okrutną rzeczywistość wojny w okopach i przedstawia w tej książce jego losy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
236

Na półkach:

Il ne se passe toujours rien au front belge [Na froncie belgijskim nadal nic się nie dzieje]. Przypomina Wam coś to zdanie? Ciężko nie skojarzyć ze słynnym tytułem ‘All Quiet on the Western Front’ [Na zachodzie bez zmian] - cytat z powieści E. M. Remarque’a stanowi zresztą motto książki Hertmansa. Rzeczywiście proza Belga osadzona jest silnie wokół walk toczących się w trakcie pierwszej wojny światowej, tyle tylko że… nie jest to powieść, co może sugerować okładka.

WOJNA I TERPENTYNA to beletryzowana biografia, portret dziadka Stefana Hertmansa wyłaniający się z zapisanych przez niego zeszytów podarowanych wnukowi niedługo przed śmiercią. W pierwszej części autor-narrator zaznacza swoją obecność jako wnuka i osoby opracowującej spuściznę Urbaina Martiena, są nawet zdjęcia/ilustracje dokumentujące i uwiarygadniające opisywane dzieje. Część druga, jak można sądzić, jest bezpośrednią transkrypcją dzienników. W części trzeciej to znów narrator podsumowuje powojenne życie i twórczość dziadka.

Okrucieństwo wojny przeplata się w książce z historią sztuki, zwłaszcza malarstwa. Zestawienie dwóch skrajnych sił rządzących światem, piękna i przemocy, funkcjonujących obok siebie, jest najwyższą wartością lektury.

Urbain Martien był żołnierzem armii belgijskiej podczas pierwszej wojny światowej. Doświadczenia wojenne naznaczyły całe jego życie, choć wyznawane wartości obejmują również szacunek do domu rodzinnego, pobożność i wrażliwość artystyczną. Jego wnuk, otrzymawszy w spadku zapiski w formie pamiętnika, dąży do publikacji materiału i zachowania pamięci o tych, którym historia nadała miano straconego pokolenia.

Bliżej tej pozycji do literatury faktu niż do beletrystyki, mimo poetyckich momentami scen i zwrotów. Polecam zatem fanom pamiętników, wspomnień, pomników osób reprezentujących swoje czasy.
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Il ne se passe toujours rien au front belge [Na froncie belgijskim nadal nic się nie dzieje]. Przypomina Wam coś to zdanie? Ciężko nie skojarzyć ze słynnym tytułem ‘All Quiet on the Western Front’ [Na zachodzie bez zmian] - cytat z powieści E. M. Remarque’a stanowi zresztą motto książki Hertmansa. Rzeczywiście proza Belga osadzona jest silnie wokół walk toczących się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1450
980

Na półkach: ,

Kiedy mówimy o literaturze wojennej pojawiającej się na polskim rynku wydawniczym odruchowo myślimy o reportażach i powieściach dotyczących II wojny światowej, bo to ona najmocniej naznaczyła naszą, polską historię, a do tego wciąż jeszcze żyją jej świadkowie, zatem można dotrzeć do bezpośrednich relacji. Jednak nasz kontynent naznaczony został przez dwie wielkie wojny i ta pierwsza wciąż pozostaje istotnym elementem historii, który warto zgłębiać. Chyba dlatego sięgnęłam po książkę Stefana Hertmansa Wojna i terpentyna, której pierwsze wydanie zupełnie przegapiłam.

Powieść jest parafrazą dzienników, które autorowi książki pozostawił jego dziadek i próbą opowiedzenia czytelnikom życia tego nieznanego w szerszych kręgach mężczyzny. Hertmans i jego wspomnienia o dziadku stają się dla nas pomostem, przewodnikiem, dzięki któremu możemy zbudować pewną więź z Urbainem i jego zapiskami.

Choć opowieść nie ma wyraźnych wewnętrznych podziałów, w moim odczuciu składają się na nią trzy części - ta dotycząca młodości dziadka i czasów przedwojennych, I wojny światowej i czasu po Wielkiej Wojnie. W pierwszej i trzeciej części obecność autora jest najbardziej widoczna, a osobiste komentarze najmniej zawoalowane, jednak w części środkowej, tej skupionej na wojennych doświadczeniach Urbaina, Hertmans usuwa się w cień, pozwalając wspomnieniom mówić samym za siebie.

Siłą rzeczy najmocniejsza pod względem ładunku emocjonalnego jest część opowieści skupiona wokół wojennych doświadczeń. Dla czytelnika interesująca i ze względu na nie tak powszechną wiedzę o udziale Belgów w wojnie i wojennych działaniach we Flandrii, ale też ze względu na opis okopowej codzienności młodych żołnierzy oraz ich dyskryminacji przez francuskich oficerów. Autorowi udaje się oddać wojenną rzeczywistość i bolesne doświadczenia bez afektacji i pogoni za udramatyzowanymi obrazami. To pozornie sucha relacja z frontu dobitnie podkreśla dramatyzm sytuacji i jej grozę.

Jednak książka pozostaje interesująca nie tylko w aspekcie wojennym. Podążając za autorem tropem wspomnień Urbaina dostajemy nie tylko biografię zwykłego, a jednocześnie niezwykłego człowieka, ale też żywy obraz epoki, życia i pracy zwykłych, niezamożnych ludzi. Zastanawiać może niemal całkowita nieobecność w tych wspomnieniach II wojny światowej, ale pamiętać należy, że rodzinne strony bohatera znacznie mniej dotknięte zostały działaniami wojennymi z tego okresu niż nasz kraj, a przez to sam Urbain znacznie żywiej zachował w sobie wspomnienia z frontu i okopów I wojny niż trwanie na uboczu tej drugiej. Niedogodności, z jakimi zmagał się jako cywil, nie mogły przyćmić dramatycznych doświadczeń żołnierza z lat młodzieńczych.

Narracja pełna jest dygresji, bo porządkowanie wspomnień dziadka stało się dla autora okazją do rewizji własnych wspomnień i życiowych doświadczeń. Jednocześnie udało mu się uniknąć hermetycznego wywodu, który odgradzałby czytelnika od emocji i historii Urbaina, pozostając osobistą relacją nieotwierającą na szerszą perspektywę. Przeciwnie, za pośrednictwem wnuka każdy z nas może nawiązać relację z dziadkiem i odkrywać tego człowieka wrażliwego na sztukę, ale też boleśnie doświadczonego przez życie.

Autor pisze o przełomowych wydarzeniach w życiu dziadka, dzieląc się jednocześnie refleksjami na temat własnych przełomowych momentów. Pokazuje tym samym - bardzo subtelnie - jak poznawanie przeszłości drugiego człowieka otwiera nas na poznawanie samego siebie. Buduje przy tym przestrzeń dla czytelnika, który także może dokonać autorefleksji.

To wyjątkowa, interesująca, dychotomiczna lektura, która dotyka wielu różnorodnych tematów. Skupia się wokół pamięci, życiowych doświadczeń, kamieni milowych w biografii człowieka. Jest naznaczoną miłością i podziwem relacją wnuka z zapisków dziadka, ale też uniwersalnym obrazem doświadczeń pokolenia naznaczonego przez doświadczenia z frontu I wojny światowej. Jest hołdem dla człowieka, który nigdy nie zyskał sławy, lecz okazuje się bardzo interesujący nie tylko dla najbliższych mu osób. Piękna to proza, choć historia w wielu momentach bolesna. I wartościowa lektura, która oddaje się refleksji i do refleksji skłania.

Kiedy mówimy o literaturze wojennej pojawiającej się na polskim rynku wydawniczym odruchowo myślimy o reportażach i powieściach dotyczących II wojny światowej, bo to ona najmocniej naznaczyła naszą, polską historię, a do tego wciąż jeszcze żyją jej świadkowie, zatem można dotrzeć do bezpośrednich relacji. Jednak nasz kontynent naznaczony został przez dwie wielkie wojny i ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
161
97

Na półkach:

,,Tak oto ten paradoks stał się konstantą jego życia: miotał się między tożsamością wojskowego, którym był z konieczności, a artysty, którym chciał być."

,,Wojna i terpentyna" przybliża nam życie Urbaina (dziadka Stefana Hertmansa),flamandzkiego żołnierza i artysty, który kopiował obrazy wielkich malarzy, takich jak Rembrandt, Tycjan czy Velazquez. Mężczyzna pozostawił po sobie dwa zeszyty, w których opisał wspomnienia z przepełnionej biedą młodości oraz traumatycznych czasów wojny (zawarł w nich sprawozdania z frontu oraz zapisy dotyczące odniesionych obrażeń i leczenia).
Urbainowi zawsze towarzyszyła miłość do sztuki i pragnienie tworzenia, które odziedziczył po ojcu. Przez lata, pomimo trudnych warunków życia, ciężkich doświadczeń, jakie przyniosła ze sobą wojna, a także choroby i śmierci ukochanej, uczucia te nie wygasły.

Zwykle unikam książek o tematyce wojennej, ale w tym przypadku postanowiłam zrobić wyjątek (i nie żałuję). Jest to nostalgiczna opowieść z duszą - poruszająca i skłaniająca do refleksji historia, który zabiera nas w podróż do przeszłości. Pokazuje nie tylko brutalną rzeczywistość oraz piekło, którego doświadczyli ludzie żyjący w czasach Wielkiej Wojny, ale również piękno sztuki i siłę relacji międzyludzkich. Uświadamia nam ulotność życia i przybliża wartości, jakie ono ze sobą niesie. Widzimy, jak wszystko szybko przemija, a jednak często zostawia po sobie znaczący ślad.

Polecam! ,,Wojna i terpentyna" to powieść, z którą na pewno warto się zapoznać!

P.S. Dobrze wziąć pod uwagę, że nie jest to książka do przeczytania na raz - najlepiej poświęcić na nią trochę więcej czasu.

[ współpraca reklamowa z @artragepl ]

,,Tak oto ten paradoks stał się konstantą jego życia: miotał się między tożsamością wojskowego, którym był z konieczności, a artysty, którym chciał być."

,,Wojna i terpentyna" przybliża nam życie Urbaina (dziadka Stefana Hertmansa),flamandzkiego żołnierza i artysty, który kopiował obrazy wielkich malarzy, takich jak Rembrandt, Tycjan czy Velazquez. Mężczyzna pozostawił po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1103
407

Na półkach: , ,

„Są zapachy, które go otaczały, zapachy staroświeckiego malarza i coś nieokreślonego, jego zapach, jego kiedyś cielesna obecność na świecie, daleko od chwili, w której to piszę. Kiedy odszedł w czasie jak postaci w starych mitach i opowieściach, ukonkretnił się w zupełnie inny sposób, a mianowicie poprzez intymną przeszłość. I kiedy szukam śladów jego życia, najczęściej zdany na siebie samego, ponieważ niemal wszystko zniknęło, nieraz zastanawiam się, czym jest to coś, co w takim ambiwalentny sposób łączy nas z dziadkami. Czy nieobecnością walki pokoleń, jaką prowadzimy z rodzicami? W przepaści ziejącej nami a nimi znajduje się bój o naszą urojoną indywidualność, a odległość w czasie daje nam iluzję, jakoby tam kryła się większa prawda niż w tym, co wiemy od swoich rodziców. To wielka, potężna naiwność stanowiąca dla nas bodziec do tego, żeby chcieć wiedzieć.”


Oto książka, która przemawia do nas tak wieloma historiami, że aż trudno wybrać tę najważniejszą. To będzie pierwsze bogactwo tej lektury, ponieważ jestem pewna, że każdego czytelnika poruszy w niej coś innego. Stefan Hertmans musiał udźwignąć wiele z przeszłości, by przelać na papier cały szacunek należyty jego dziadkowi. A ten przed śmiercią poprosił wnuka, by przeczytał jego pamiętnik i napisał książkę o jego losach. Według wnuka siedemnaście lat pracy i ponad sześćset stron ręcznego pisma są wystarczającym dowodem, że jego dziadek był niewolnikiem własnych wspomnień, dlatego zanim książka przedstawi nam I Wojnę Światową z perspektywy okopów i licznych ran poniesionych przez starszego rodem, to nie dziwi, że pisarz w osobie wnuka nakreśli nam najpierw przejmujący obraz nietuzinkowego człowieka, jakim był Martien Urbain.

„Moja walka z jego pamiecią.” - przepisywanie wspomnień zajęło Hertmansowi ponad rok żmudnej pracy i musiało w nim wybrzmieć, by następnie mógł zdążyć wydać książkę przed rocznicowymi obchodami wybuchu I Wojny Światowej. Ten warsztat pisarski i wielkie przygotowanie widać niemal na każdej stronie tej wybitnej książki. Przeplatanie się pisania nowelizowanego ze stylem pamiętnikarskim sprawiają, że czytelnik czuje się nasycony, nie odczuwa ani przez chwilę znużenia, ale mam nadzieję, że podobnie jak ja, poczuje, że oto czyta książkę, której nie wypuści z pamięci. Pierwsza jej część poświęcona jest opisowi przygotowań samego autora, ale i przybliżeniu nam postaci dziadka, który idąc w ślady swojego ojca, został wybitnym kopistą, który w farbie i terpentynie odnalazł ukojenie po okrucieństwach wojny. Poczujemy dosłownie skąd u dziadka blizny na plecach, poznajemy trudności jego dzieciństwa przeżytego w ubóstwie, wylądujemy z nim na froncie, by zostać też świadkami jego wielkiej, ale niestety niespełnionej miłości. Nie potrafię wybrać czyje pisanie było mi bliższe podczas lektury - Hertmans jako wnuka, czy dziadka Urbaina, którego relacje z frontu sprawią, że poczujecie smród wojny, usłyszycie świst pocisków wraz z wrzeszczącymi rozkazami, by biec na pewną śmierć, której Martien tak wiele razy umknął.

„Wojna i terpentyna” to intymna lektura, która wpuszcza nas za kulisami życia raptem jednego człowieka, a daje tak wiele przeżyć, że możemy przybliżyć się po raz kolejny do zrozumienia traumy wojny całego pokolenia. Dzięki właśnie takiemu pisaniu, dzięki takiej książce, dzięki takiemu warsztatowi pisarskiemu autora. Cieszy mnie zatem niezmiernie fakt, że Artrage wyda w tym roku również najnowszą książkę Hertmansa „Wejście”.

„Są zapachy, które go otaczały, zapachy staroświeckiego malarza i coś nieokreślonego, jego zapach, jego kiedyś cielesna obecność na świecie, daleko od chwili, w której to piszę. Kiedy odszedł w czasie jak postaci w starych mitach i opowieściach, ukonkretnił się w zupełnie inny sposób, a mianowicie poprzez intymną przeszłość. I kiedy szukam śladów jego życia, najczęściej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
910

Na półkach:

Od pewnego czasu biję się w pierś, że nie zapytałam swoich dziadków o ich ziemską drogę. Niestety, już nie będę miała takiej możliwości. Tego błędu nie popełnił pisarz Stefan Hertmans, który otrzymał od dziadka Urbaina Martiena pamiętniki – kronikę trudnego życia wypełnionego dylematami natury moralnej, przygniatającym dzieciństwem i egzystencjalnym bólem. Człowiek ten był malarzem, co stanowiło odtrutkę na rzeczywistość. Doświadczył zdarzeń granicznych. Weteran I Wojny Światowej.W „Wojnie i terpentynie” przyglądamy się nie tylko losom jednostki, ale również całego zdestabilizowanego systemu rodzinnego. Historia ma uniwersalny charakter pomimo intymności. Hertmans analizuje jestestwo Martiena na wiele sposobów (socjalizacja pierwotna i wtórna, malarstwo, wojna, związki międzyludzkie). Obrazuje dziedziczenie pokoleniowych traum, przemilczanych, pozostawionych pod powiekami spraw oraz tajemnic, które zajmowały bliską mu osobę i miały determinujący wpływ na wszystko, co go otaczało. Pokazuje bezsensowność i nieodzowność wojny, pokłosie dramatycznych chwil i niepowetowanych strat. Pisze o straconym pokoleniu, erupcjach okrucieństwa i epidemii grypy zbierającej ogromne żniwo. Sceny wyłaniające się z treści są bardzo plastyczne przez bogaty wokabularz.Hertmans rozprawia o istocie i selektywności pamięci, śmierci, tożsamości narodowej, wpływie korzeni na następne generacje. To finalnie adoracja życia ze wszystkimi jego impresjami. Przez analizę zapisków Martiena, jego niespełnionej miłości i malarskiej spuścizny stara się dotrzeć do jądra własnego jestestwa i wskazać pamięć kolektywną narodu. Wnioski, jakie przychodzą bywają zarówno piękne, jak i przesiąknięte melancholią oraz „terpentyną”. Hertmans łączy wiele gatunków. Wspaniale pielęgnuje pamięć o Urbainie. Urzeka poetycki język oraz czułość z jaką odkrywa karty przeszłości. Nie brakuje scenicznych poruszeń, kanonady refleksji, anatomii przemocy i znakomitej metaforyzacji. Myślę, iż wiele osób zrewiduje zakorzenione w sercu przekonania o kataklizmach, jakie daje życie po przeczytaniu „Wojny i terpentyny”. Nie dziwi fakt, że powieść była nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera w 2017 roku, gdyż porusza również kwestie historyczno – społeczne, socjologiczne i antropologiczne.

Od pewnego czasu biję się w pierś, że nie zapytałam swoich dziadków o ich ziemską drogę. Niestety, już nie będę miała takiej możliwości. Tego błędu nie popełnił pisarz Stefan Hertmans, który otrzymał od dziadka Urbaina Martiena pamiętniki – kronikę trudnego życia wypełnionego dylematami natury moralnej, przygniatającym dzieciństwem i egzystencjalnym bólem. Człowiek ten był...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    895
  • Przeczytane
    438
  • Posiadam
    150
  • Ulubione
    11
  • 2018
    10
  • 2019
    9
  • Teraz czytam
    9
  • E-book
    6
  • Ebook
    5
  • 2023
    5

Cytaty

Więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także