rozwińzwiń

Oleandrowy miecz

Okładka książki Oleandrowy miecz Tasha Suri
Okładka książki Oleandrowy miecz
Tasha Suri Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Płonące Królestwa (tom 2) fantasy, science fiction
645 str. 10 godz. 45 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Płonące Królestwa (tom 2)
Tytuł oryginału:
The Oleander Sword
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2023-11-17
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-17
Data 1. wydania:
2022-08-16
Liczba stron:
645
Czas czytania
10 godz. 45 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379649723
Tłumacz:
Piotr Kucharski
Tagi:
TashaSuri Tasha Suri PlonaceKrolestwa BurningKingdoms Burning Kingdoms OleandrowyMiecz Oleandrowy Miecz
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
61 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
28
26

Na półkach:

Jeśli Jaśminowy Tron otula nas kwiatową wonią to Oleandrowy Miecz dusi nas smrodem dymu, popiołu i zgnilizny.

Bardzo długo czytałam tę część, z prostej przyczyny, że pierwsza 1/3 jest śmiertelnie nudna i ciężko mi było utrzymać zainteresowanie. Jednak potem akcja ruszyła, może nie z kopyta, ale w wystarczającym tempie, żeby na powrót wciągnąć mnie w ten oryginalny świat.

Czym Tasha Suri raczy nas w tej części? Tym z czym każda kobieta zmaga się na co dzień, mianowicie z bardzo mozolnym i trudnym udowadnianiem własnej wartości. Brak peni$a przy narodzinach to ewidentnie gorszy start. Dlaczego świat i społeczeństwo tak bardzo próbują nam wmówić, że obrana przez nas ścieżka jest zawsze nieodpowiednia? Ta seria mnie nie porusza, ona wbija rozżarzony pogrzebacz w ledwo zabliźnione rany. I za to ją kocham.

Władza Malini się chwieje, jej decyzje są podważane, wybory pogardliwie komentowane, dodatkowo jej słuszny gniew podsyca świadomość, że gdyby była swoim bratem nic z tego by nie miało miejsca. Niezwykle satysfakcjonujące dla mnie było czytanie, jak Malini smaga słowem swoich protekcjonalnych wasali. Mam słabość do kompetentnych postaci. Większość książki dzieje się „ w drodze”, co niestety mogłoby być trochę ciekawiej przedstawione, bo pył, szczęk zbroi i klapy namiotu udźwignęły fabułę tylko przez chwilę. Jednak ta część, tak jak jej bohaterki, podnosi się triumfalnie z kolan gdzieś w okolicach połowy i prowadzi ku widowiskowemu zakończeniu.

Uwielbiam kreacje postaci w tej serii, każda z nich jest arcydziełem i przynosi mi nadzieję, gdy trafiam na kolejną książkę z drewnianymi bohaterami. Ćandra jest tak skonstruowany, że gdyby stanął przede mną udusiłabym go własnymi rękami 🙃 Wzbudza we mnie najgorsze instynkty i tak powinno być! Reszta bohaterów nie jest już tak jednoznaczna (chociaż Ćandrę też ktoś może próbować rehabilitować). Ambicja, pragnienie władzy, kapryśność, niepewność, miłość - dostajemy cały wachlarz motywatorów. I gniew, wiele słusznego gniewu, wywołanego przeszłymi krzywdami, który jest siłą napędową tej historii.

Wątek romantyczny Prija - Malini w Jaśminowym Tronie zupełnie mnie nie przekonał. Przeszłam nad nim do porządku dziennego, ale opisane interakcje nie wywołały we mnie większych emocji. W Mieczu mamy piękny rozwój ich uczucia, w dodatku okoliczności sprawiają, że jest ono szalenie, emocjonalnie skomplikowane i zupełnie inne. Dopiero pod koniec tej części zaczęłam uważać, że nie jest to tylko mniej ważny poboczny wątek, a jeden z fabularnych filarów.

Ogólnie mój (słuszny 🙃) zachwyt w punktach:
- Jak to jest napisane! Jak nas Suri prowadzi przez dialogi i rozterki postaci to ja wgl nie mam pytań. Klękam i dziękuję.
- Sieć Malini, która zaczyna przynosić efekty i moje uwielbienie do competence p0rn
- Zakończenie, które może nie do końca zaskakuje, ale jest niezwykle satysfakcjonujące
- Jak to jest napisane i przetłumaczone(!!!),jak widzę, że tłumaczy Piotr Kucharski, to nie mam żadnych wątpliwości, że będzie perfekcyjnie.

Tasha Suri udowodniła po raz kolejny, że potrafi pisać dojrzałą, inteligentną, głęboką fantastykę.

Jeśli Jaśminowy Tron otula nas kwiatową wonią to Oleandrowy Miecz dusi nas smrodem dymu, popiołu i zgnilizny.

Bardzo długo czytałam tę część, z prostej przyczyny, że pierwsza 1/3 jest śmiertelnie nudna i ciężko mi było utrzymać zainteresowanie. Jednak potem akcja ruszyła, może nie z kopyta, ale w wystarczającym tempie, żeby na powrót wciągnąć mnie w ten oryginalny świat....

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
267

Na półkach:

"Oleandrowy miecz" to udana kontynuacja, która utrzymuje klimat poprzedniczki i stopniowo zwiększa stawkę, o którą toczy się gra. Autorka umiejętnie buduje napięcie między losami świata, a dylematami postaci: Malini musi podjąć bratobójczą walkę, by zyskać upragnioną władzę, którą postrzega w kategoriach wolności decydowania o sobie; zaś Prija musi zmierzyć się z dziedzictwem swego ludu i konsekwencjami posiadania mocy. Ich losy, tak jak losy cesarstwa są ze sobą splątane, a każda decyzja zdaje się mieć wysoką cenę - szczęście osobiste nie idzie w parze ze zwycięstwem. Tasha Suri ponownie uwodzi niezwykłym klimatem, pełnym subtelnych gestów, pewnej delikatności połączonej z zaskakującym okrucieństwem. Nawet najpiękniejszy kwiat może być trucizną, a pozornie delikatna roślina mieć zadziwiająco silne korzenie. Choć w wykreowanym przez Tashę Suri świecie są różnorodni mężczyźni, mający swoje role do odegrania, to na pierwszy plan wysuwają się niezwykłe, skomplikowane kobiety. Intrygi polityczne łączą się tutaj z tematem poświęcenia oraz lojalności, co rozdziera nasze bohaterki, ale jednocześnie wyzwala w nich siłę do działania i podejmowania decyzji. To cudowna feministyczna fantastyka, w której nie ma miejsca na Mary Sue - bohaterki mają swoje siły i słabości, moralne dylematy, odcienie szarości charakterów. To tytuł idealny dla miłośników twórczości takich osób autorskich jak Rebecca F. Kuang, Shelley Parker-Chan czy Samantha Shannon - a także wszystkich tych, którzy szukają oryginalnej, klimatycznej fantastyki, czerpiącej inspiracje ze wschodnich kultur.

Tak jak w przypadku wcześniejszej dylogii Tashy Suri, "Ksiąg Ambhy", trylogia "Płonące królestwa" oczarowała mnie światem przedstawionym, który jest świetnie rozwijany w "Oleandrowym mieczu". W obu cyklach pojawiają się konflikty między różnymi kulturami, które zostają zarysowane nie tylko w kontekście politycznym - istotną rolę odgrywają wierzenia i mity, które kształtują dane społeczności. Cesarstwo Paridźatdwipy jest podzielone i zróżnicowane, łączone wyłącznie osobą cesarza. Co jednak w przypadku walki o tron? W dodatku zagrożenie nie dotyczy wyłącznie walczących stron; gdzie dwóch się bije, tam czyha zapomniane niebezpieczeństwo, które może zniszczyć cały świat - a o którym przypomina tajemnicza zaraza, zamieniająca ludzi w rośliny.

"Oleandrowy miecz" napisany jest w charakterystyczny dla Tashy Suri sposób - jeśli czytaliście jakąś jej książkę i nie podeszło Wam wolne tempo, to tu jest tak samo. Jednak wolne tempo nie oznacza braku napięcia - jest ono jednak inaczej rozłożone. Nie dotyczy akcji, a relacji między postaciami, ich lojalnościami, ich wiarą - to ciągłe dylematy budują napięcie. Dotyczy ono także wątku romantycznego, którego jest więcej w tym tomie - nie wiąże się on jedna wyłącznie z uczuciem bohaterek oderwanym od świata: każda z bohaterek jest obarczona swoją rolą, a miłość jest dla nich przeszkodą; jest ogniem, który może ogrzewać, ale i spalać.

Powieść świetnie rozwija motyw poświecenia, który dotyczy większości bohaterów, ukazując różne oblicza tego czynu. Dotyczy to nie tylko dobrowolnego poświęcenia swego życia w ogniu - lub życia innych w przypadku cesarza, ale także wspomnianego poświęcenia uczucia, pozwolenia by druga osoba odeszła i spełnia odkryte przez siebie powołanie; w końcu poświęcenia się jednej z najciekawszych postaci, czyli Bhumiki - kobiety, która w pierwszym tomie poświęcała własną tożsamość i ciało, by chronić swój lud, a która w tym tomie jako matka i przywódczyni znów znajdzie się przed dylematem - chronić dziecko czy całą Ahiranię?

Pomimo wielu zalet, "Oleandrowy miecz" cierpi trochę na syndrom drugiego tomu. Przede wszystkim rozwija wątki, które swoją kulminację dostaną w trzecim tomie. Z tego powodu całość może się odrobinę dłużyć - szczególnie w połączeniu z wolnym tempem, które ja akurat uwielbiam, bo pozwala mi wsiąkać w dobrze wykreowany świat przedstawiony i otacza się niezwykłym klimatem powieści.

Trylogia "Płonące królestwa" to niezwykle oryginalne połączenie pewnej intensywności i brutalności - każdy może ostatecznie zdradzić - z wolny tempem i skupieniem się przede wszystkim na konfliktach wewnętrznych - krwawa rewolucja stanowi zaś dla nich tło. W tej trylogii został wykreowany niezwykły świat, z różnymi wierzeniami, odgrywającymi istotną rolę w motywowaniu bohaterów do działania. Jestem całkowicie zauroczona twórczością Tashy Suri, która do tej pory ani razu mnie nie zawiodła. Pozostaje mi czekać na finałowy tom, w którym zapewne bardziej uwypuklone zostaną wątki związane z kolonializmem i ścieraniem się kultur.

"Oleandrowy miecz" to udana kontynuacja, która utrzymuje klimat poprzedniczki i stopniowo zwiększa stawkę, o którą toczy się gra. Autorka umiejętnie buduje napięcie między losami świata, a dylematami postaci: Malini musi podjąć bratobójczą walkę, by zyskać upragnioną władzę, którą postrzega w kategoriach wolności decydowania o sobie; zaś Prija musi zmierzyć się z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5689
732

Na półkach: , , ,

Ależ to przepyszna powieść była! Bogata w curry, ziemię, krew i dym. Indyjska na wskroś, zaskakująca, porywająca i zostawiająca mnie z niedowierzaniem na koniec.

Zapraszam! https://kaginbooks.blogspot.com/2024/02/132024-233-tasha-suri-oleandrowy-miecz.html

Ależ to przepyszna powieść była! Bogata w curry, ziemię, krew i dym. Indyjska na wskroś, zaskakująca, porywająca i zostawiająca mnie z niedowierzaniem na koniec.

Zapraszam! https://kaginbooks.blogspot.com/2024/02/132024-233-tasha-suri-oleandrowy-miecz.html

Pokaż mimo to

avatar
459
312

Na półkach:

"Oleandrowy miecz" Tasha Suri

Historia Priji i Malini zrobiła się naprawdę mroczna. Jestem pod wrażeniem klimatu tego tomu. Odebrałam go jeszcze poważniej niż poprzedni.

Akcja powieści toczy się w kilku miejscach i co najlepsze, w każdym była równie interesująca. Fabuła jest przemyślana, pełna tajemniczości. Wątki splatają się w odpowiednich miejscach. Postacie ciągle mają pod górkę. Czuć, że wszystko dosłownie może zaważyć na przyszłości zarówno jednostki jak i całego państwa. Naprawdę świetnie się ta seria rozwija, tak samo jak styl autorki.

Ponownie chcę podkreślić, jak mocną stroną jest tutaj magia, która nie bierze jeńców. Nie ma litości, nie ma współczucia, za to wszystko ma swoją cenę.

Zakończenie dosłownie mnie ścisnęło za gardło jak imadło. Co tam się wydarzyło, o ludzie! Ogomne emocje! Z niecierpliwością wypatruję trzeciej części.

"Oleandrowy miecz" Tasha Suri

Historia Priji i Malini zrobiła się naprawdę mroczna. Jestem pod wrażeniem klimatu tego tomu. Odebrałam go jeszcze poważniej niż poprzedni.

Akcja powieści toczy się w kilku miejscach i co najlepsze, w każdym była równie interesująca. Fabuła jest przemyślana, pełna tajemniczości. Wątki splatają się w odpowiednich miejscach. Postacie ciągle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
2

Na półkach:

Bardzo wciągająca

Bardzo wciągająca

Pokaż mimo to

avatar
130
2

Na półkach:

Cudowna! Kawał dobrej fantastyki, nieco mi przypomina Zakon Pomarańczy ale jest mroczniejsza. O kobietach, ale na pewno nie tylko dla kobiet. Rewelacyjny język, postacie o złożonych charakterach i nawiązania do legend i baśni indyjskich. Czekam z niecierpliwością na kontynuację

Cudowna! Kawał dobrej fantastyki, nieco mi przypomina Zakon Pomarańczy ale jest mroczniejsza. O kobietach, ale na pewno nie tylko dla kobiet. Rewelacyjny język, postacie o złożonych charakterach i nawiązania do legend i baśni indyjskich. Czekam z niecierpliwością na kontynuację

Pokaż mimo to

avatar
2315
2315

Na półkach: , ,

Kobiety górą!

Najnowsza propozycja od Tashy Suri - "Oleandrowy Miecz" - to porywająca historia o pragnieniu wolności, w której nie zabraknie co prawda bólu i krwi, lecz jednocześnie ujmie nas ona subtelną delikatnością, która natchniona jest magią, tajemnicą i grą zmysłów na granicy snu i jawy. To się po prostu nie może nie podobać i spodoba się na pewno niejednemu z Was :)

Dwie kobiety - dwa światy. Do tego krwawa rewolucja, magia i sekrety, które mogą nie tylko odmienić cały świat, lecz także losy pojedynczych ludzi. Tasha Suri powraca do nas kontynuacją "Jaśminowego Tronu", w której to powieści otoczą nas zewsząd zwiewne sari, zapachy przypraw, brzęk orientalnych bransolet i... porywająca historia! Autorka zabierze nas znów w niezapomnianą podróż do dalekiej krainy, która niesamowicie przypomina zagadkowe, tajemnicze i fascynujące Indie.

Proroctwo bezimiennego boga okazało się jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Malini zdecydowała się sięgnąć po władzę. Choć u boku ma armię lojalnych ludzi, to bratobójczą, okrutną walkę będzie musiała stoczyć sama. Z kolei Prija, dotknięta magią kapłanka, marzy o tym, by uwolnić swój kraj od zarazy. Od śmiercionośnej choroby i równie śmiercionośnych rządów...ukochanej Malini.

Obie wybrały ucieczkę od siebie nawzajem, ale ich ścieżki są ze sobą splecione równie mocno, co ich przeznaczenia. Nieuchronne spotkanie zdaje się jedyną metodą, by ratować to, co obie kochają. Bez względu na cenę, jaką przyjdzie im za ten ratunek zapłacić.

Przede wszystkim będzie to znów opowieść o poznanych już przez nas dwóch głównych bohaterkach - o osieroconej służącej (Prija) i o księżniczce (Malini),a więc o kobietach z dwóch różnych światów, których drogi połączył los. Co z tego wyniknie, tego do pewnego stopnia można się spodziewać: uciśnione bohaterki przezwyciężą swe słabości, wezmą się w karby i zadziwią świat. To wokół kobiet kręci się fabuła i choć ma ona mnóstwo wątków, to jednak relacja na linii Prija-Malini jest w "Oleandrowym Mieczu" najważniejszą osią zdarzeń.

Na tle tej relacji dostajemy od autorki krwawą rewolucję - kraj Priji (Ahiranja) od lat jęczy pod jarzmem okrutnego cesarza Paridźatdwipy, którego jedynym celem zdaje się być wymuszenie bezwzględnego posłuszeństwa wszystkimi możliwymi sposobami (np. paleniem ofiar na stosie - w tym własnych sióstr; księżniczka Malini to siostra cesarza, którą uwięziono właśnie za to, że nie chciała oddać się płomieniom). Bojownicy Ahiranji sprzeciwiają się tyranii z całą mocą i nie stronią przy tym od skrytobójstw oraz od metod, które współcześnie nazwalibyśmy bez ogródek terroryzmem.

Obraz całości uzupełniają niesamowite, indyjskie klimaty, obiecujący potęgę temu, kto go posiądzie sekret tajemnych wód, toczące Ahiranję niszczycielskie butwienie oraz skomplikowany system magii, którego moc znaczy o wiele więcej, niż widziany przez nas na każdym kroku urok zwiewnych sari, brzęczących bransolety, czy pachnących przypraw... Mamy tutaj indyjski orient pełną gębą! Tasha Suri zdaje się być (wciąż) w naprawdę w wybornej formie.

Na marginesie - dalekowschodni zwrot w nowościach Fabryki Słów jest już ewidentnie nie tylko powiewem nowości, lecz także pełnoprawnym trendem. Arkady Saulski i Jego Japonia, dalekowschodnie motywy w "Materia Secunda" Adama Przechrzty, Kuang i "Trylogia Wojen Makowych" (a na dobrą sprawę także "Babel"),dokończony w ubiegłym roku "Takeshi" nieodżałowanej Mai Lidii Kossakowskiej, teraz Tasha Suri - trend jest ewidentny. I - jak dotąd - wiodący nie tylko w ciekawe miejsca, ale także w głąb (arcy)ciekawych historii.

Fabryko - dziękuję :)

#oleandrowymiecz #tashasuri #płonącekrólestwa #fabrykasłów #fantastyka #czytamfantastykę #dobraksiążka #czytamksiążki #cosnapolce #bookstagram #bookreview #recommendedbooks #bookreview #bookstagrampolska #instabooks #instabookspoland

Kobiety górą!

Najnowsza propozycja od Tashy Suri - "Oleandrowy Miecz" - to porywająca historia o pragnieniu wolności, w której nie zabraknie co prawda bólu i krwi, lecz jednocześnie ujmie nas ona subtelną delikatnością, która natchniona jest magią, tajemnicą i grą zmysłów na granicy snu i jawy. To się po prostu nie może nie podobać i spodoba się na pewno niejednemu z Was...

więcej Pokaż mimo to

avatar
584
263

Na półkach: , , ,

Czekam na tom 3 :)

Czekam na tom 3 :)

Pokaż mimo to

avatar
741
345

Na półkach: , ,

"Oleandrowy miecz" to drugi tom cyklu "Płonące królestwa", autorstwa Tashy Suri - brytyjskiej, wielokrotnie nagradzanej (m.in. zdobyła nagrodę imienia Sydneya J. Boundsa dla najlepszej debiutantki przyznawaną przez British Fantasy Society) pisarki, aktualnie zajmującej się nauką pisarstwa, bywającej czasami bibliotekarką i posiadającej kota.

Po epickim zakończeniu pierwszej części, tj. Jaśminowego tronu, Malini razem z własnym wojskiem idzie po swoje. Idzie do stolicy, by raz na zawsze rozliczyć się z najstarszym bratem, Ćandrą, i przejąć władzę nad Paridźatdwipą. Po drodze doświadcza wielu niebezpieczeństw i przykrości, zwłaszcza kiedy jej ludzie wydają się być oddani bardziej jej bratu Aditji niż samej Malini. Brud, śmierć, nieposłuszeństwo, głód i przede wszystkim strach przed nadchodzącą bitwą, poniekąd z góry skazaną na przegraną, towarzyszą Malini niemal co krok.

Postanawia więc wezwać posiłki w postaci oddanej Priji - świątynnej starszej oraz władczyni Ahiranji - z którą kiedyś połączył ją niezobowiązujący romans. Sęk w tym, że ów romans z biegiem czasu zaczyna przeradzać się w szczere i silne uczucie...

Światu nadal grozi butwienie (ludzie dosłownie stają się roślinami),a do Ahiranji przybywają jakszowie, czczeni od lat bogowie, który okazują się zupełnie nie takimi osobistościami, jakich się spodziewano. Są niebezpieczni, niezwykle potężni i nie powstrzymają się przed naporem żadnego miecza.

Czy Malini uda się pokonać brata i zdobyć upragnioną władzę nad krajem? Czy Prija okiełzna swoje nowo nabyte moce? Kim w rzeczywistości okażą się bezwzględni jakszowie? I kto tak naprawdę stanie się prawdziwym zagrożeniem dla świata?

"Oleandrowy miecz" to epicka fantasy, w której walka o władzę splata się z wierzeniami bohaterów. Tasha Suri w drugim tomie Płonących królestw skupia się bardziej na pokazaniu stworzonego świata oraz rządzących nim prawami niż na rzeczywistym pchaniu akcji do przodu. Nie twierdzę jednak, że fabuła stoi w miejscu. Cały czas wolno maszeruje do celu, identycznie jak Malini wraz ze swoim wojskiem.

W "Oleandrowym mieczu" pojawia się naprawdę, naprawdę wiele przeróżnych motywów, dzięki którym oderwanie od książki graniczy z cudem. Choć nie od razu, ponieważ z początku ciężko było mi się wkręcić w fabułę oraz przypomnieć sobie, co się w ogóle działo w poprzednim tomie, kto jest kim i czego chce. Na szczęście autorka pomału przytaczała poprzednie wydarzenia, dzięki czemu po kilku rozdziałach udało mi się połapać i wszystko zrozumieć.

Na największą uwagę wg mnie zasługuje motyw religii, w której wyznawczynie muszą dobrowolnie spłonąć na stosie, by zadowolić Matki Płomienia. Jest to brutalne, mocne, ale i świetne ukazanie tego, ile ludzie są w stanie poświęcić we własnej wierze. Dodatkowo ów religia mocno przeplata się z mitologicznymi bytami. Na świecie pojawiają się bóstwa, do jakich od lat się modlono i jakim oddawano cześć. Sęk w tym, że pojawiają się oni pod dość zaskakującą postacią i zupełnie, ale to zupełnie nie są tacy, jak się pierwotnie spodziewano.

Tasha Suri dosadnie porusza wątek kobiet stojących niżej w społecznej hierarchii z mężczyznami. Malini musi się podwójnie starać, by zyskać władzę, w porównaniu do jej starszych braci. I robi to. Za każdym razem udowadnia, że kobiety wcale nie istnieją po to, by płodzić mężom dzieci, by stać gdzieś w kącie i w odpowiednim momencie, gdy zażyczy sobie tego władca, spłonąć na stosie w imię pseudowiary.

W "Oleandrowym mieczu" czytelnicy spotkają się również z miłosną historią dwóch kobiet żyjących po dwóch stronach barykady. Pojawi się wiele wątków politycznych i strategicznych, przeplatanych gdzieniegdzie krwawymi, brutalnymi walkami. Magia ziemi rozkwitnie w palcach jakszów oraz ich świątynnych wyznawczyń, a przeklęta choroba zwana butwieniem nadal w pędzie będzie opanowywać świat. Innymi słowy: z pewnością nie ma czasu na nudę.

Podsumowując, Tasha Suri napisała naprawdę dobrą kontynuację przepełnioną niecodziennymi wydarzeniami, magią, wiarą oraz zakazaną miłością. "Oleandrowy miecz" miejscami porywa, wzrusza, czasem bawi, a przede wszystkim wciąga do granic możliwości. Choć nie jest idealny, ponieważ miejscami Malini bywała mocno irytująca, często wykorzystując bezwarunkowe oddanie Priji. Odniosłam również wrażenie, że wątek miłosny czasami stawał się zbyt wyciągnięty przed szereg. Mimo tych kilku mankamentów książkę zdecydowanie polecę, zwłaszcza miłośnikom epic fantasy, a sama będę z niecierpliwością wyczekiwać tomu trzeciego.

"Oleandrowy miecz" to drugi tom cyklu "Płonące królestwa", autorstwa Tashy Suri - brytyjskiej, wielokrotnie nagradzanej (m.in. zdobyła nagrodę imienia Sydneya J. Boundsa dla najlepszej debiutantki przyznawaną przez British Fantasy Society) pisarki, aktualnie zajmującej się nauką pisarstwa, bywającej czasami bibliotekarką i posiadającej kota.

Po epickim zakończeniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
446
92

Na półkach: , ,

Oleandrowy miecz to drugi tom serii Płonące królestwa która skupia się silnych, ambitnych bohaterkach. Malini, Prija i Bhumika dążą do wyznaczonych sobie celów, pomimo przeciwności losu. W świecie zdominowanym przez mężczyzn i wiarę muszą wykazywać się odwagą, sprytem i bezwzględnością. I to mi się właśnie podoba. Bohaterki nie czekają aż ktoś je uratuje, nie oddają sterów mężczyznom, tylko same walczą o swoje, także poświęcając siebie.

Muszę przyznać, że ta historia trochę mnie wymęczyła, ale nie zrozumcie mnie źle, nie jest to słaba książka! Autorka w dalszym ciągu pięknie operuje słowem, jednak mam wrażenie, że pomimo 600 stron i rozwijającego się konfliktu z cesarzem, to w dominującym wątku Malini i Priji prawie nic się nie dzieje. Choć lubię wątki polityczne, to tu jednak było mi za dużo rozmów o tym jak pozbyć się Ćandry, a za mało właściwego działania. Również było mi za dużo przemyśleń Priji i Malini na temat łączącego ich uczucia. Podtrzymuję opinię, którą mam jeszcze po lekturze pierwszego tomu, że tak silny związek nie miał dobrze rozpisanych podstaw.

Najbardziej ciekawił mnie wątek Bhumiki, która jest rewelacyjnie rozpisaną postacią. Głównie ze względu na nią sięgnę po kolejny tom! Autorka zdecydowanie potrafi tworzyć postacie, które nie są jednowymiarowe, np. Aditja i Rao.

Tak jak w Jaśminowym tronie, tak tutaj akcja nabiera rozpędu pod koniec i wtedy budzi największe emocje. Kilka razy zostałam zaskoczona przez autorkę i teraz nie mam pojęcia co dalej może się zdarzyć. Myślę, że finał będzie naprawdę mocny!

Oleandrowy miecz to drugi tom serii Płonące królestwa która skupia się silnych, ambitnych bohaterkach. Malini, Prija i Bhumika dążą do wyznaczonych sobie celów, pomimo przeciwności losu. W świecie zdominowanym przez mężczyzn i wiarę muszą wykazywać się odwagą, sprytem i bezwzględnością. I to mi się właśnie podoba. Bohaterki nie czekają aż ktoś je uratuje, nie oddają sterów...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    167
  • Przeczytane
    73
  • Posiadam
    26
  • 2024
    11
  • Teraz czytam
    6
  • Fantastyka
    4
  • 2023
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Audiobook
    3
  • Fantasy
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Oleandrowy miecz


Podobne książki

Przeczytaj także