Nim dojrzeją maliny
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Спитайте Мієчку
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2023-01-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-01-30
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324065820
- Tłumacz:
- Iwona Boruszkowska
- Tagi:
- Literatura ukraińska
Trzy siostry, jedno miejsce na ziemi. Kojąca opowieść o powrocie do domu.
Mijka właśnie się zaręczyła, ale wciąż kocha innego mężczyznę. Lilka pragnie spędzić na ukraińskiej wsi ostatnie lato przed wyjazdem na drugi koniec świata. Marta niebawem urodzi bliźniaki i nie chce zdradzić, kto jest ojcem. Wszystkie trzy pragną schronić się przed światem. Marzą o tym, by wziąć oddech przed kolejnym skokiem na głęboką wodę życia.
Azyl znajdują w swoim raju z dzieciństwa – u babki Teodory. W jej domu, ukrytym w gąszczu krzewów, wśród śpiewu ptaków i zapachu owocujących drzew, czas na chwilę się zatrzymuje. Kobiety mogą na nowo odkryć siebie i łączące je więzi. Ale życie nie pozwala o sobie zapomnieć i coraz gwałtowniej wdziera się do ich niemal magicznego schronienia. Nie da się przed nim uciec, ale teraz już można stawić mu czoła.
Nim dojrzeją maliny niesie nadzieję wszystkim, którzy marzą o szczęśliwym miejscu na ziemi. To opowieść o tym, że czasem trzeba się zatrzymać, aby odnaleźć w sobie siłę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Nim dojrzeją maliny
Wyobraźcie sobie chatkę, niską, ukrytą wśród pól i zieleni drzew. Obok chatki jest sad. Mnóstwo tam jabłonek, pomiędzy którymi rosną dzikie krzaki i wysoka trawa. Wokół domu trzeba uważać by nie zaplątać się w krzewy malin. Pełno ich. Zdaje się jakby chciały wtargnąć do domu. Wpychają się przez okna i drzwi. Próbują przekroczyć próg. Śpiewają ptaki. Powietrze pachnie jabłkami, malinami, mlekiem i słońcem. W chacie skrzypi podłoga, wiatr wpada przez otwarte okno i tańczy z firanką. Faluje też babcina spódnica, pomarszczona jak ona sama. Ta chata skrywa się przed wścibskimi oczyma, a zarazem daje schronienie tym, którzy mają problemy, muszą uciec i ukryć się na jakiś czas by wybrać właściwą dalszą drogę. Jest tu miłość, spokój, zrozumienie i coś, czego nie da się opowiedzieć słowami. Trzeba to poczuć. Taka jest właśnie ta książka! 🍎Trzy siostry przyjeżdżają do babci na wieś. Mijka jest zakochana, ale zaręczyła się z kimś innym. Lilka musi odpocząć przed zaplanowanym wyjazdem do Australii, a Marta spodziewa się bliźniaków. Przed takimi wydarzeniami koniecznie muszą wziąć głęboki oddech. Babcia Teodora gości wszystkich bardzo chętnie. Chętnie też w zwykłej rozmowie próbuje załagodzić problemy wnuczek. Tymczasem pod jej dach, niby przypadkiem, trafiają inne osoby. Chata jest stara, kapie woda przez dach, a taras wymaga naprawy. Koniecznie trzeba znaleźć fachowca. A sad, od lat bez pielęgnacji, wymaga wykarczowania... 🍎Przeniosłam się na wieś, poczułam ów klimat, ciepło ludzkich serc, wzajemne zrozumienie i znalazłam spokój. Tak dokładnie było. Dawno nie czytałam tak ujmującej książki, która dodatkowo niesie w sobie tak dużo otuchy i nadziei. Stary dom w Ukrainie obrośnięty malinami, stał się symbolem bezpieczeństwa i schronienia. 🍎 "Nim dojrzeją maliny" to przepiękna opowieść o trudnych wyborach, rozterkach, a jednocześnie dająca możliwość wyboru i odnalezienia się w problemach codzienności. Pozwala przeczekać trudne chwile i zastanowić się nad życiem. Kobiety w książce są różne i takie mają też charaktery. Każda z nich jest innym spojrzeniem na rodzicielstwo, każda z nich ma inną drogę, po której kroczy. Oczywiście mają wątpliwości, zastanawiają się. Jednak dzięki temu, że nie są same potrafią dokonać właściwego wyboru. 🍎Zwróciłam uwagę na sposób obrazowania autorki. Odniosłam w tej kwestii wrażenie, że to nie słowa, a literacki pędzel, a wszystko zostało cudownie namalowane. Jest sielsko, ale nie dostajemy tu samej arkadii. Serca bolą od problemów. Na to wszystko jest jedna rada, babcia Teodora mówiła im zawsze: "rób to, co dla ciebie dobre". Myślę, że to pomaga. Metaforyczne wydało mi się zakończenie. Sad trzeba wykarczować. Zatem coś odchodzi, przemija. Nadchodzi natomiast nowe, młode. Tak podobnie dzieje się z ludźmi... odchodzą... 🍎 Książka ta jest debiutem literackim Ukrainki Eugenii Kuzniecowej. Jest też światełkiem dla Ukrainy i nie tylko, ukojeniem w wirze wojny i chaosie. Niesie nadzieję i wlewa ją w serca. Otula ciepłem mimo problemów, tworzy magię każdego dnia. Dawno nie czytałam tak pięknej, cudownie lekkiej, emanującej dobrocią i urzekającej liryzmem opowieści. Polecam!
Oceny
Książka na półkach
- 652
- 286
- 33
- 32
- 7
- 5
- 5
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Dobra, choć nie sądzę, by na długo zapadała w pamięć. Idealna na leniwy, weekendowy wieczór.
Dobra, choć nie sądzę, by na długo zapadała w pamięć. Idealna na leniwy, weekendowy wieczór.
Pokaż mimo toPod względem językowym dzieją się tu rzeczy dziwne. I szczerze mówiąc do końca nie wiedziałam, czy to wpadki tłumaczki czy zamierzony styl autorki.
Sama fabuła nierówna - są momenty magiczne, zwłaszcza sceny rodzinne, ukazujące relacje między siostrami i wnuczkami a babcią. Są też dziwne, fałszywie brzmiące - to głównie wątki damsko-męskie. Na pewno ciekawostką jest spojrzenie na świat z perspektywy ukraińskiej prowincji, choć uczciwie trzeba powiedzieć, że jest tego niewiele - większość historii mogłaby dziać się gdziekolwiek.
Za to klimat lata - jest na 100%. Pachną te maliny, drapią w dłonie, brzęczą muchy, spocona koszulka klei się do pleców - takie impresje wychodzą autorce niezwykle sugestywnie.
Czy polecam? Tak. Jako forma eksperymentu - niektórym nie przypadnie do gustu, ale innych urzecze.
Pod względem językowym dzieją się tu rzeczy dziwne. I szczerze mówiąc do końca nie wiedziałam, czy to wpadki tłumaczki czy zamierzony styl autorki.
więcej Pokaż mimo toSama fabuła nierówna - są momenty magiczne, zwłaszcza sceny rodzinne, ukazujące relacje między siostrami i wnuczkami a babcią. Są też dziwne, fałszywie brzmiące - to głównie wątki damsko-męskie. Na pewno ciekawostką jest...
Książka przerosła moje oczekiwania, zamiast prostej, podnoszącej na duchu historii przeczytałam jakby własne, pachnące wspomnienia z dzieciństwa spędzonego na wsi. Autorka przepięknie kreuje beztroski domek na ukraińskiej wsi, który pod wpływem wspaniałej i tajemniczej siły przyciąga bliskich wraz z ich problemami. Z początku jedynie kobiety, każda wspaniała i irytująca na swój sposób, później z książki rozlewa się rodzinne ciepło, chociaż to właśnie te więzy wydają się źródłem utrapień. Ta książka daje nadzieję, pokazuje piękno we współczesnym życiu kobiet, w szczęściu i zagubieniu.
Książka przerosła moje oczekiwania, zamiast prostej, podnoszącej na duchu historii przeczytałam jakby własne, pachnące wspomnienia z dzieciństwa spędzonego na wsi. Autorka przepięknie kreuje beztroski domek na ukraińskiej wsi, który pod wpływem wspaniałej i tajemniczej siły przyciąga bliskich wraz z ich problemami. Z początku jedynie kobiety, każda wspaniała i irytująca na...
więcej Pokaż mimo toJest to książka o ukraińskich kobietach w różnym wieku, od kilkuletniej dziewczynki do prawie stuletniej nestorki rodu. Prym wiodą trzy spokrewnione ze sobą wyzwolone dziewczyny, które w ciągu trzymiesięcznych wakacji dokonują wielu zmian zarówno w swoim życiu jak i środowisku, w którym na krótki czas się znalazły. One decydują o kolejnych małżeństwach i nieformalnych związkach. Ich partnerzy to nie tylko Ukraińcy, jest tam też Japończyk i Irlandczyk. W ich działaniu jest wiele przypadkowości i podejmowania decyzji pod wrażeniem chwili. Oprócz więzów rodzinnych łączy ich dom, w którym mieszkały trzy pokolenia. Jedna z nich wyraża to w swojej wypowiedzi: Jest wiele miejsc, w których stoją ich domy, ale nie ma drugiego takiego, do którego wszystkie wracają. W tym domu zawsze czeka na nich babcia, która akceptuje– nie zawsze rozsądne- ich poczynania.
W ciągu krótkiego czasu akcji miały miejsce narodziny, śmierć , nawiązane przyjaźni zakończone ciążą. Mieszkanki tego starego domu, remontują go, zmieniają jego otoczenie. Zaniedbany ogród i sad jabłoniowo- śliwkowy, w wyniku wspólnej pracy, dają wymierne korzyści.
Wydaje się, że młoda autorka nie zamierzała trzymać się realiów. Kreowane przez nią postaci nie reprezentują problemów obecnego społeczeństwa Ukrainy. Książka została wydana w 2021 roku, czyli po inwazji Rosji na Donbas i Krym. Znajdujemy tam tylko jedną wzmiankę o wojnie. Może autorka celowo ominęła ten temat, a może doszła do wniosku, że go nie udźwignie, więc zrezygnowała z wątku politycznego i pokazała sielskie życie na ukraińskiej wsi. Przeszłość to jedynie historia rodziny, domu i sadu. Teraźniejszość to swoboda obyczajowa, otwarcie na świat, częste zmiany miejsca zamieszkania, korzystanie z nowoczesnej techniki.
Wartością książki jest ukazanie więzi rodzinnych, dbanie o ten symboliczny wspólny dom. Na podkreślenie zasługuje ukazanie troski o najmłodsze pokolenie, bez względu na to czyje są dzieci, to otaczane są opieką.
Uważam, że książka jest udanym debiutem
Jest to książka o ukraińskich kobietach w różnym wieku, od kilkuletniej dziewczynki do prawie stuletniej nestorki rodu. Prym wiodą trzy spokrewnione ze sobą wyzwolone dziewczyny, które w ciągu trzymiesięcznych wakacji dokonują wielu zmian zarówno w swoim życiu jak i środowisku, w którym na krótki czas się znalazły. One decydują o kolejnych małżeństwach i nieformalnych...
więcej Pokaż mimo torozczarowanie, ale dlatego ze spodziewałam się prozy poetyckiej, a to bardziej taka powieść czytadło, nie dokończyłam.
rozczarowanie, ale dlatego ze spodziewałam się prozy poetyckiej, a to bardziej taka powieść czytadło, nie dokończyłam.
Pokaż mimo toCzytanie takiej książki w środku zimy działa lepiej niż gorąca czekolada. Na dworze wiatr, z nieba coś uporczywie pada, a ja trafiłam na ukraińską wieś, do porośniętego bluszczem i zarośniętego malinami domu prawie stuletniej babci Teodory, gdzie czas się zatrzymał, a sygnały ze świata zewnętrznego docierają ledwo co. To idealne miejsce, żeby przemyśleć swoje życie, podjąć wiążące decyzje, albo po prostu uciec od dorosłości. Bo każdy czasem potrzebuje chwilowego resetu i powrotu do czasów, kiedy wszystko było prostsze, a każdy smutek wypłakiwało się w babcinych objęciach.
Trzy bohaterki Eugenii Kuzniecowej potrzebują właśnie takiej kryjówki przed światem i życiem. Każda znajduje się w trudnym momencie i każda chce oddalić od siebie konieczność podjęcia dorosłej decyzji. Lilka zastanawia się nad wyjazdem do Australii u boku mężczyzny, Mija zaręczyła się, choć kocha innego mężczyznę, a Marta jest w zaawansowanej ciąży z bliźniakami, choć nie chce zdradzić tożsamości ich ojca. Jednak ich naiwna próba schronienia się przed życiem okaże się wcale nie taka łatwa i nawet gęste zarośla nie uchronią ich przed tym, co nieuniknione. Mimo że wydaje im się, że trafiły do sielankowego świata, szybko przekonają się, że to tylko iluzja. A jednak ta chwila wyłączenia się z rzeczywistości da im okazję do spojrzenia na siebie i swoje życie z boku, co w efekcie zaowocuje ponownym włączeniem się w nurt istnienia i odnalezienie dla siebie odpowiedniej ścieżki.
Eugenia Kuzniecowa jest kolejną pisarką, która podsunęła mi do rozmyślań kwestię rozmijania się współczesnych kobiet pomiędzy pragnieniem odrzucenia stereotypowych ról narzucanych przez społeczeństwo (matka, żona, kochanka) a dążeniem do wpasowania się w nie. Bohaterki bronią się przed macierzyństwem, małżeństwem czy miłością, ale robią to jakoś słabo, bez przekonania. Odniosłam wrażenie, że czują ulgę, kiedy wreszcie los umieszcza je właśnie w tych rolach. Bo dlaczego Marta, choć głośno buntuje się przeciw dzieciom, które ma urodzić, walczy o możliwość opieki nad porzuconą dwuletnią dziewczynką? A Lilka dlaczego kolejny raz wchodzi w związek z mężczyzną i czuje się w obowiązku wyjechać z nim na koniec świata? Podobnie jest z Miją- odrzucana przez ukochanego i zaręczona z innym mężczyzną wciąż żyje nadzieją odnowienia relacji z Ustymem, przywołuje go, zabiega o uwagę. Wszystkie dziewczyny są jak każda z nas: zagubione w pragnieniu niezależności i marzeniu o życiu w zgodzie z tradycją. I paradoksalnie im więcej wolności daje nam świat, tym bardziej zagubione się czujemy. Szukamy wtedy chat ukrytych przed światem, remontujemy je, żeby choć przez chwilę nie musieć wybierać.
Cieszę się, że LC obejmuje swoim patronatem takie książki jak ta- powolne, intymne, bez fajerwerków, w dodatku będące debiutem. Dzięki temu trafiła ona w moje ręce i była okazją do chwili refleksji nad sobą. Polecam.
Czytanie takiej książki w środku zimy działa lepiej niż gorąca czekolada. Na dworze wiatr, z nieba coś uporczywie pada, a ja trafiłam na ukraińską wieś, do porośniętego bluszczem i zarośniętego malinami domu prawie stuletniej babci Teodory, gdzie czas się zatrzymał, a sygnały ze świata zewnętrznego docierają ledwo co. To idealne miejsce, żeby przemyśleć swoje życie, podjąć...
więcej Pokaż mimo toPoczątek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna plucha, a książka dała ciepło, melancholię. Tu nawet odchodzenie jest naturalnym porządkiem rzeczy...
Początek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna...
więcej Pokaż mimo toPragnęłam tylko, żeby ta książka była przyjemna. To było moje jedyne oczekiwanie. Upatrzyłam ją sobie już koło premiery, ale dopiero teraz wpadła fizycznie w moje ręce. Potraktowałam ją jako taki niezobowiązujący przerywnik między lekturami. I kurczę no. Jakie to było super!
Jest sobie gdzieś na obrzeżach taki dziki dom, z dala od hałasów miasta. Z historią rodzinną w tle, z którego aż bije miłość i prawdziwość. Żyje tam 96-letnia Teodora, seniorka rodu, do której tego lata przyjeżdżają dwie wnuczki – Lila i Mija. W niedługim czasie dołącza do nich także kuzynka w zaawansowanej ciąży bliźniaczej – Marta. Historia płynie dalej, a do domku zjeżdża się coraz więcej ludzi i staje się tłem wydarzeń każdego z indywidualnych żyć. To tutaj rozgrywają się niesamowicie ważne w konsekwencjach sceny.
Każda z bohaterek traktuje to miejsce jako chwilowy azyl i ucieczkę od problemów czy ważnych decyzji. Dom babci to swego rodzaju tranzyt, w którym czeka się na oświecenie, skierowanie na właściwą drogę.
Fabuła książki mieści się w jednym lecie. Z początku dni płyną powoli, nieco leniwie, jednak z biegiem zdarzeń, przyspiesza także czas akcji. Narracja trzecioosobowa nie przeszkadzała mi tu ani na moment. Powieść napisana jest lekko, miejscami nawet trochę lirycznie, co sprawia, że nie da się od niej odkleić. Chciałam tylko, żeby była przyjemna. A BYŁA BARDZO PRZYJEMNA. Uwielbiam czasem zrobić sobie przerwę dla takiej książki. Mam odruch wymiotny na określenie "książka otula jak kocyk" etc., ale ta książka naprawdę Was przytuli, ulula do snu, pogłaszcze po ramieniu, da buziaka w czoło i powie – daj sobie czas, spokojnie. I popchnie w stronę, w którą bije wasze serce. Że to jednak za tym głosem trzeba iść.
I nie musicie czekać na lato z lekturą. Myślę, że sprawdzi się każdą porą. Jesienią zagrało niesamowicie dobrze 🖤
Pierwsze zetknięcie z literaturą ukraińską uważam za udane.
Pragnęłam tylko, żeby ta książka była przyjemna. To było moje jedyne oczekiwanie. Upatrzyłam ją sobie już koło premiery, ale dopiero teraz wpadła fizycznie w moje ręce. Potraktowałam ją jako taki niezobowiązujący przerywnik między lekturami. I kurczę no. Jakie to było super!
więcej Pokaż mimo toJest sobie gdzieś na obrzeżach taki dziki dom, z dala od hałasów miasta. Z historią rodzinną w tle,...
Niby kobieca to literatura, a jednak dość uniwersalna, ze swadą napisana, dla mnie momentami zabawna, momentami wręcz przeciwnie, czasem skłaniająca mnie do przemyśleń, czasem przywołująca wspomnienia z innego domu, otoczonego innymi owocowymi drzewami. Na pewno godna polecenia i wcale niekoniecznie tylko dla pań.
Przyjemności czytania nie zakłóciły mi nawet dość liczne miejscami literówki, na które niestety jestem wyczulony...
Niby kobieca to literatura, a jednak dość uniwersalna, ze swadą napisana, dla mnie momentami zabawna, momentami wręcz przeciwnie, czasem skłaniająca mnie do przemyśleń, czasem przywołująca wspomnienia z innego domu, otoczonego innymi owocowymi drzewami. Na pewno godna polecenia i wcale niekoniecznie tylko dla pań.
więcej Pokaż mimo toPrzyjemności czytania nie zakłóciły mi nawet dość liczne...
Świetna. Idealna na lato. Moim zdaniem to udany debiut prozatorski.
Opowieść o rozterkach, trudnych wyborach życiowych, codzienności. Wszystko w otoczeniu magicznego miejsca, jakim jest dom sędziwej już babci, wspomnienia z nim związane.
Świetna. Idealna na lato. Moim zdaniem to udany debiut prozatorski.
Pokaż mimo toOpowieść o rozterkach, trudnych wyborach życiowych, codzienności. Wszystko w otoczeniu magicznego miejsca, jakim jest dom sędziwej już babci, wspomnienia z nim związane.