Dech zimy

Okładka książki Dech zimy Robert Jordan
Okładka książki Dech zimy
Robert Jordan Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Koło Czasu (tom 9) fantasy, science fiction
752 str. 12 godz. 32 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Koło Czasu (tom 9)
Tytuł oryginału:
Winter's Heart
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2022-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Data 1. wydania:
2000-11-01
Liczba stron:
752
Czas czytania
12 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382026566
Tagi:
Koło czasu fantasy cykl fantasy
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Damsko-męskie zmagania z Jedyną Mocą (i nie tylko)



841 1 313

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
528 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
13
6

Na półkach:

Jak się rozkręci, to leci na łeb na szyję:)!

Jak się rozkręci, to leci na łeb na szyję:)!

Pokaż mimo to

avatar
95
95

Na półkach:

W życiu uczuciowym naszych trzech ta’veren zachodzą istotne zmiany.
Perrin jest oszalały z niepokoju, bo Shaido porwało jego ukochaną Faile. Do pogoni Perrina za Shaido chce przyłączyć się, o zgrozo!, szalony prorok Masema.
Trzy zakochane w Randzie kobiety – Min, Elayne i Aviendha, zaaranżowały swoje wspólne z nim spotkanie. On im też wszystkim trzem wyznał miłość. Nie zdradzę jakie konsekwencje miało to spotkanie, ale dużo zmieniło (na plus) w ich wzajemnych relacjach.
Mat, ten cudowny nieobliczalny Mat, w tym tomie „zabawka Tylin” – za wszelką cenę chce się wydostać z Ebou Dar. Obiecał pomóc w wydostaniu się z miasta jeszcze jednej, dwóm, kilku, a potem kilkunastu osobom… Nieobliczalny…
My, czytelnicy, wiemy, że Tuon przebywająca w pałacu w Ebou Dar jest Córką Dziewięciu Księżyców. Mat wie, że według słów Aelfinn ma poślubić Córkę Dziewięciu Księżyców, ale nie wie, ze jest nią Tuon. Świetny jest ten wątek Mat-Tuon, a najlepsze zakończenie w tym tomie tego wątku :D.
Na Randa poluje kilku Asha’manów. Oni polują na niego, a on na nich. Wie, że musi ich zabić, bo inaczej to oni zabiją jego. Nie zabija ich w końcu, bo […], ale i tak wpada w poważne tarapaty z których uwalnia go dopiero interwencja Cadsuane.
Tom Dech Zimy kończy się zmaganiami Randa wspomaganego przez Nynaeve w niezwykle niebezpiecznej misji oczyszczenia skazy z saidina. Przeklęci przybywają, aby przeszkodzić im, tzn aby ich zabić. Napotykają na pełen mocy opór i walkę chroniących Randa – Cadsuane, Alivię, Aes Sedai i strażników Aes Sedai – w tym trzech Asha’manów. Jest gorąco i wybuchowo!

W życiu uczuciowym naszych trzech ta’veren zachodzą istotne zmiany.
Perrin jest oszalały z niepokoju, bo Shaido porwało jego ukochaną Faile. Do pogoni Perrina za Shaido chce przyłączyć się, o zgrozo!, szalony prorok Masema.
Trzy zakochane w Randzie kobiety – Min, Elayne i Aviendha, zaaranżowały swoje wspólne z nim spotkanie. On im też wszystkim trzem wyznał miłość. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
380
135

Na półkach:

Zaczynam wierzyć, że ta seria działa na zasadzie naszej reprezentacji w piłce nożnej, jak już człowiek myśli, że nie będzie gorzej to jest, jak już obiecuje sobie, że nie będzie więcej kibicował, to nagle wygrywają, a jak znowu uwierzy, że jest szansa, to niszczą ją ze szczętem. W połowie tej książki miałam tak dość, że byłam gotowa porzucić całą serię. Nie jest to łatwa decyzja, bo mając 8 tomów za sobą, trudno jest nie mieć poczucia zmarnowanego czasu. Po miłosnych ekscesach Randa miałam już naprawdę dość... I kiedy porzuciłam wszelką nadzieję, pojawił się wątek Mata, i końcówka i jakoś dobrnęłam do brzegu. W mojej opinii najgorsza część, naprawdę słabo napisana, rozciągnięta do granic możliwości, a akcja posunęła się zaledwie o krok.

Zaczynam wierzyć, że ta seria działa na zasadzie naszej reprezentacji w piłce nożnej, jak już człowiek myśli, że nie będzie gorzej to jest, jak już obiecuje sobie, że nie będzie więcej kibicował, to nagle wygrywają, a jak znowu uwierzy, że jest szansa, to niszczą ją ze szczętem. W połowie tej książki miałam tak dość, że byłam gotowa porzucić całą serię. Nie jest to łatwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
35

Na półkach: ,

Po wszystkim co przeczytałem w tej części wierzę, że teraz zacznie się prawdziwa akcja :)

Po wszystkim co przeczytałem w tej części wierzę, że teraz zacznie się prawdziwa akcja :)

Pokaż mimo to

avatar
213
14

Na półkach:

Dziewiąty tom Koła Czasu to jak do tej pory zdecydowanie najsłabsza część. Prócz wątku Mata i bardzo ważnego zakończenia nie dzieje się nic wartego uwagi, a pozostałe wątki i bohaterowie trochę stoją w miejscu. Problematyczna staje się też ilość wprowadzonych postaci, szczególnie po stronie Aes Sedai i innych kobiet - ich imiona i arci nieco się zlewają i zdecydowanie można się pogubić.

Tom ten jest najkrótszym z dotychczasowych, a paradoksalnie czytałem go najdłużej. Jeszcze tylko uznawany za najgorszy tom X i być może XI - XIV oddadzą.

Dziewiąty tom Koła Czasu to jak do tej pory zdecydowanie najsłabsza część. Prócz wątku Mata i bardzo ważnego zakończenia nie dzieje się nic wartego uwagi, a pozostałe wątki i bohaterowie trochę stoją w miejscu. Problematyczna staje się też ilość wprowadzonych postaci, szczególnie po stronie Aes Sedai i innych kobiet - ich imiona i arci nieco się zlewają i zdecydowanie można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
474

Na półkach:

Dziewiąty tom Koła czasu jest tą częścią, która lekko zatrzymuje mózg. Dech zimy to jak dotąd najkrótsza powieść Pana Jordana, a mimo to objętość i tak robi wrażenie. Ciągle się zastanawiam, skąd Autor brał pomysły na to, aby tak rozwlec fabułę i ciągle mimo tego, że tom dziewiąty jest chyba najmniej zajmujący, cała seria niezwykle mi się podoba.

Drobiazgowa powieść cały czas przyciąga przygodami Randa, który wraz ze swoimi przyjaciółmi przemierza świat w poszukiwaniu… No właśnie czego? Tego nie wie nawet Cadsuane. Kłamcą okazuje się Mazrim Taim, który rządzi Czarną Wieżą, a jego działania i intencje ciągle są sekretem dla wielu. W końcu do Ebou Dar przybywa seanchańska księżniczka, Córka Dziewięciu Księżyców. Właśnie tam poznaje ją Mat. Bohaterowi zostaje przepowiedziane małżeństwo, czy dojdzie ono jednak do skutku?

Mimo wielu fascynujących i ciekawych wątków wiele z rozpoczętych przygód stoi w miejscu, co przyznam, jest lekko frustrujące. Wątek Perrina stoi. Wątek Nynaeve stoi. Heh Mat robi jakiś postęp, ale niewielki. Pisarz bardziej skupia się na opisach otaczającego świata i postaci niż na samej akcji. Trzeba tutaj napisać, że naprawdę Autor jest mistrzem w kreowaniu literackiej rzeczywistości, można mu zarzucić rozwlekłość fabuły, ale opisy bezcenne.

Gdy przeczytałam tom pierwszy Koło czasu, prawdę mówiąc, myślałam, że w każdej z dalszych pozycji akcja zacznie jeszcze bardziej przyspieszać. Bez wątpienia są to książki dla tych, którzy nie są niecierpliwi i mają dużo czasu, aby zrozumieć zamysły Pisarza. Dopiero ostatnie strony naszej Zimy zaczynają nabierać tępa i zachęcają do oczekiwania na dalsze losy bohaterów.

Książki Pana Jordana, są zestawiane w jednym szeregu z dziełami Pana Martina, mam jednak wrażenie, że fabuła u twórcy Sagi lodu i ognia jest o sto kilometrów na godzinę, szybsza. Żywię nadzieję, że kolejna część Koła czasu poruszy w końcu najciekawsze wątki, które z jakiegoś powodu teraz się zagubiły, a także pojawi się więcej Synów Światłości, czy trolloków. Bez względu na wszystkie zastrzeżenia saga Pana Jordana zasługuje na polecenie wszystkim fanom literatury fantastycznej.
Zrezygnowałam z serialu, który moim zdaniem kompletnie nie oddaje ducha książki. Nie mam pojęcia, co myślą reżyserzy, którzy świadomie niszczą świat przedstawiony w powieści. Kiedy porównamy pierwszy tom do odcinków serialu, naprawdę można się zdziwić, że to jedna powieść. Bez dwóch zdań polecam książki, które być może lekko się wloką, ale mają spójną fabułę.

Czekam z niecierpliwością na kolejną część, która być może rozjaśni przygody pominiętych bohaterów.

Dziewiąty tom Koła czasu jest tą częścią, która lekko zatrzymuje mózg. Dech zimy to jak dotąd najkrótsza powieść Pana Jordana, a mimo to objętość i tak robi wrażenie. Ciągle się zastanawiam, skąd Autor brał pomysły na to, aby tak rozwlec fabułę i ciągle mimo tego, że tom dziewiąty jest chyba najmniej zajmujący, cała seria niezwykle mi się podoba.

Drobiazgowa powieść cały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
110

Na półkach:

zaczęło się trochę wlec

zaczęło się trochę wlec

Pokaż mimo to

avatar
1444
1444

Na półkach:

Gdy już się jest przy dziewiątym tomie, to naprawdę trudno coś napisać o fabule, ponieważ ona stała się gigantyczna, obszerna, wielowątkowa. DECH ZIMY jest jak dotąd najkrótszą częścią KOŁA CZASU, a i tak jest grubaskiem. Rozwój świata, jego ewolucja, odkrywane nowych rzeczy staje się nie tylko ciekawą przygodą, ale również doświadczeniem dość dziwnym, bo czytelnik nagle rozumie, że możliwości wyobraźni przekraczają zwykłe, codzienne postrzeganie świata.
ROBERT JORDAN konstruuje swoją opowieść drobiazgowo i kładzie nacisk na bohaterów, których poznajemy w coraz to nowych odsłonach, a ich rozwój dotyka bezpośrednio sensu życia tu i teraz. Możliwość identyfikowania się z niektórymi, mocno zarysowanymi postaciami skłania do refleksji nad tym, czym jest życie i czy mamy na niego wpływ, a może to świat kształtuje wywierając nacisk w postaci wychowania, kultury, nawyków, które kopiujemy od napotkanych ludzi. Walka o dobro, czy jak kto woli walka ze złem, to odwieczne pytanie o sens i muszę przyznać, że choćby nie wiem jak mądrym był człowiek, to i tak na nie nie odpowie.
A koło kręci się i wsysa nowe życia w swoje wiry historii. Choć to świat fantastyczny, to jego podstawą jest codzienność, tylko dodano jej skrzydeł, metafor, możliwości. Coś, co jest fikcją sprawia, że rzeczywistość zaczyna tańczyć, a czytelnik ze smutkiem, lub radością stwierdza, że właśnie to jest ważne, że własnie to trzyma nas przy życiu - opowieści.
DECH ZIMY, to dobra kontynuacja, nie odbiega od poprzednich tomów, a ja podobnie jak przedtem skupiłam się na światotwórstwie. Niezmiennie zachwycać mnie będzie umysł, który pomieścił tak gargantuiczne przestrzenie.
Książka jest rewelacyjnie wydana i pięknie prezentuje się ze swoimi starszymi siostrami. Czekam na kolejne tomy, choć jest to seria, którą mogłabym równie dobrze zacząć od nowa, bo wiele zapomniałam. Nadal nie wiem dlaczego akurat KOŁO CZASU zlewa mi się - choć skłonna jestem stwierdzić, że z mojej winy... szybkiego czytania.

gdzie tym razem poprowadzi nas KOLO CZASU
tom 9
KOŁO CZASU
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Gdy już się jest przy dziewiątym tomie, to naprawdę trudno coś napisać o fabule, ponieważ ona stała się gigantyczna, obszerna, wielowątkowa. DECH ZIMY jest jak dotąd najkrótszą częścią KOŁA CZASU, a i tak jest grubaskiem. Rozwój świata, jego ewolucja, odkrywane nowych rzeczy staje się nie tylko ciekawą przygodą, ale również doświadczeniem dość dziwnym, bo czytelnik nagle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
120

Na półkach:

Koło Czasu wciąż obraca się bardzo powoli. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich trzech tomach serii, na pierwszych 600 stronach "Dechu Zimy" nie dzieje się zupełnie nic. Wątek Perrina stoi. Wątek Nynaeve stoi. Wątek Egwene zapada w hibernację. Wątek Mata robi malutki kroczek naprzód. U Elayne i Randa niby coś się dzieje, ale miłosne wieloboki Roberta Jordana przejadły mi się jeszcze zanim upadł Kamień Łzy.

W obliczu tych spostrzeżeń trzeba zadać sobie pytanie, czy ostatnie sto stron i tradycyjne gwałtowne przyspieszenie akcji dostatecznie wynagradzają wcześniejszy festiwal nudy i zbijania bąków? Z jednej strony tak, bo waga wydarzeń przedstawionych w finale jest wielokrotnie wyższa niż w poprzednich trzech odsłonach sagi. Dochodzi przy tym do ciekawych zwrotów akcji, i to na kilku planach. Do tego pojawia się naprawdę zabawny wtręt humorystyczny z udziałem śliwowicy. Odnosi się wręcz wrażenie, że sam autor bawił się podczas pisania lepiej niż na etapie "Tryumfu Chaosu" czy "Korony Mieczy". Jednocześnie jednak końcowe sceny są bardzo skrótowe, przez co ulatuje klimat, a czytelnik łatwo może stracić orientację co do tego, co jest grane. Pod tym względem trochę szkoda, że tak wiele miejsca poświęcono bezcelowemu bieganiu po korytarzach pałacu w Caemlyn.

PS. Jordan zaczął gdzieś po drodze gubić elementy świata przedstawionego. Od dobrych kilku tysięcy stron nie pojawiły się trolloki, myrddraale, Synowie Światłości czy Drogi. Zaczynam też powoli zapominać o istnieniu ogirów.

Koło Czasu wciąż obraca się bardzo powoli. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich trzech tomach serii, na pierwszych 600 stronach "Dechu Zimy" nie dzieje się zupełnie nic. Wątek Perrina stoi. Wątek Nynaeve stoi. Wątek Egwene zapada w hibernację. Wątek Mata robi malutki kroczek naprzód. U Elayne i Randa niby coś się dzieje, ale miłosne wieloboki Roberta Jordana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
34

Na półkach:

Jordan powinienen mieć lepszego edytora. Wręcz imponujące jak każda kolejna część jest coraz gorsza i mniej satysfakcjonująca do czytania, mimo że stają się też krótsze od poprzednich części. Tutaj dzieją się naprawdę dwie rzeczy mające jakikolwiek wpływ na świat i fabułę, a mimo że jedna z nich jest wręcz kluczowa, to jej egzekucja była jak dla mnie bardzo niesatysfakcjonująca. Tyle budowy napięcia do momentu oczyszczenia, Rand, Nynaeve i inni wszyscy pracują wspólnie, Przeklęci zbierają się w jedno miejsce gotowi razem zaatakować i... nic. Po prostu nic. Co do reszty książki, mógłbym spolojnie skopiować moje myśli z poprzednich dwóch, nawet trzech tomów i nic by się nie zmieniło. Jeżeli byłbym starym fanem, czekającym niecierpliwie aż następna książka ma wyjść, a Jordan dawałby mi te ostatnie części po latach, poddałbym się przy Tryumfie Chaosu, bo częśc mnie czuje że dalsze czytanie tych cegieł to strata czasu.

Jordan powinienen mieć lepszego edytora. Wręcz imponujące jak każda kolejna część jest coraz gorsza i mniej satysfakcjonująca do czytania, mimo że stają się też krótsze od poprzednich części. Tutaj dzieją się naprawdę dwie rzeczy mające jakikolwiek wpływ na świat i fabułę, a mimo że jedna z nich jest wręcz kluczowa, to jej egzekucja była jak dla mnie bardzo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    826
  • Chcę przeczytać
    777
  • Posiadam
    205
  • Fantasy
    28
  • Ulubione
    24
  • Fantastyka
    19
  • Teraz czytam
    15
  • Chcę w prezencie
    14
  • 2022
    10
  • Koło Czasu
    9

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dech zimy


Podobne książki

Przeczytaj także