Trzymałem węża w garści. Śladami muzykantów
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2022-09-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-22
- Liczba stron:
- 283
- Czas czytania
- 4 godz. 43 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382952032
Materiały do książki "Trzymałem węża w garści" autor - Andrzej Bieńkowski - zgromadził, przemierzając wsie Polski centralnej, przez ponad dwadzieścia lat.
Książka opowiada o ostatniej generacji wiejskich muzykantów, ich obyczajach i muzyce. Jest zapisem odchodzenia kultury wsi, próbą analizy przyczyn jej zaniku, a zarazem świadectwem jej wyjątkowości i oryginalności, bez której trudno zrozumieć współczesną Polskę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
To wszystko przeszło i się nie wróci
„Ty się pana nie pytaj, tylko zagraj naszego Rdzuchowiaka.
Zaczynają grać nagle z taką siłą, z jaką startują sprinterzy! Zatkało mnie. Nigdy i nigdzie nie słyszałem takiej muzyki. Nawet nie chodzi o to, że świetnie była grana. Była zupełnie inna. Była inna niż inne szaleństwa. Odpaliło mi. Na resztę życia”.
Bywają takie książki, które trudno jest zrecenzować. Ze względu na swoją tematykę i specyficzny klimat domagają się tego, aby je po prostu przeczytać, aby je przeżyć. Można je polubić albo nie. Takie myśli nasuwają mi się po lekturze najnowszej publikacji Andrzeja Bieńkowskiego pod tytułem „Trzymałem węża w garści. Śladami muzykantów”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Najpierw kilka słów o autorze. Bieńkowski jest etnografem, profesorem sztuk plastycznych. Znanym z licznych wystaw w Polsce i na całym świecie. Podczas swoich wypraw na wieś zgromadził olbrzymie archiwum etnograficzne.
Doskonale widać, że autor polubił wieś i jej mieszkańców. Przy czym „polubił” nie oznacza, że bezkrytycznie pokochał i zamknął oczy na sprawy mniej chwalebne. Wręcz przeciwnie. Potrafił się wykłócać ze spotkanymi ludźmi, przez co czasem pakował się w kłopoty.
Recenzowana publikacja dzieli się na dwie główne części. „Trzymałem węża w garści” to zbiór krótkich migawek z wyjazdów autora na wieś w latach 1971–2020. Jest to swoiste kalendarium zmian, jakie zaszły na polskiej wsi. Zmian na lepsze i zmian na gorsze. Część druga zatytułowana została po prostu „Śladami muzykantów”.
Autor w swojej książce – takie odnoszę wrażenie – chciał oddać klimat wsi, której już nie ma. Pod tym względem jest to książka nostalgiczna. Bieńkowski pokochał wieś, pokochał wiejski folklor i nieudawaną ludowość. Jednocześnie przyznaje, że wsi tej często nie rozumie i równie często się z nią nie zgadza. Co może aż tak bardzo różnić? Wiadomo, polityka. Zostawmy jednak tę kwestię. Jak już zostało powiedziane, autor nie idealizuje ani wsi, ani chłopów. Stąd też w jego książce jest ciężka praca od świtu do nocy. Są łzy smutku i łzy wzruszenia. Jest alkohol, są bójki i tęsknota za komuną, która tak autora mierzi.
Przede wszystkim jednak są wiejscy muzykanci. Jak to się stało, że kiedyś na wsiach było tylu muzykantów? Tylu skrzypków? Dlaczego harmonia okazała się ich największym wrogiem? Dlaczego byli tak popularni, a z drugiej strony mieli niski status społeczny? Co grali? Jakie przyśpiewki śpiewali? Gdzie się tego wszystkiego uczyli? Czy naprawdę wierzyli w gusła? Czy autor naprawdę widział kota w niebieskie paski?
„Trzymałem węża w garści. Śladami muzykantów” to bez wątpienia wartościowa publikacja. Jeden z jej bohaterów nostalgicznie stwierdza: „Panie Andrzeju, to wszystko przeszło i się nie wróci”. Wieś się zmienia. Nie ma już wiejskich muzykantów. Powoli zostają zapomniane ludowe przyśpiewki. Zostaje żal za utraconą młodością i przeszłością, w której wszystko było inne. Tytuł dla miłośników folkloru, dla wszystkich, którzy szukają nieoczywistej publikacji o polskiej wsi i jej muzykantach.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 99
- 20
- 5
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Andrzej Bieńkowski jest naszym dobrem narodowym. Ocala dla nas sól ziemi: kulturę ludową, z której (prawie) wszyscy jesteśmy. Dokumentując jednocześnie ją nobilituje. Pokazuje, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia w pracy sklejania polskości miastowej z polskością wioskową. Czyta się z wielką przyjemnością. Historie losów poszczególnych osób niezwykle wciągające. Język nie przeszkadza w opowieści, przekleństwa na prawach cytatu idealnie oddają atmosferę wiejskich relacji. Czytałam też "Sprzedaną muzykę" Bieńkowskiego. Obie książki niezrównane.
Andrzej Bieńkowski jest naszym dobrem narodowym. Ocala dla nas sól ziemi: kulturę ludową, z której (prawie) wszyscy jesteśmy. Dokumentując jednocześnie ją nobilituje. Pokazuje, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia w pracy sklejania polskości miastowej z polskością wioskową. Czyta się z wielką przyjemnością. Historie losów poszczególnych osób niezwykle wciągające. Język nie...
więcej Pokaż mimo toDziwna książka, mam mieszane uczucia. Druga część o muzykach ludowych jak wcześniej u tego autora ciekawa. To byli ludzie, których stawiał na równi z sobą, artyści. Natomiast w pierwszej części dzieli się swoimi obserwacjami na temat wsi radomskiej w latach 1970-2020. I jest to płytki, wybiórczy obraz ciemnoty, prymitywu, zacofania, patologii. Jednocześnie deklaruje, że ci ludzie go bardzo interesują, daje do zrozumienia, że jest wnikliwym obserwatorem ich życia. No i przez 50 lat napisał o nich tylko 50 stron plus zdjęcia? Pisze, że przyjechał na tę wieś i pomieszkuje tam dla nieskażonego pejzażu... I w tym chyba jest szczery. Miejscami czytałam z krindżem. Obserwuje ludzi ze wsi jako typy, którymi zaludnia swoje malarstwo. Ubolewa, że jako malarz nie jest ceniony przez krytyków i kolegów po fachu. Dużo ciekawszy i bardziej prawdziwy obraz wsi znalazłam w poprzedniej książce Bieńkowskiego -"Sprzedanej muzyce", którą polecam.
Książka ma być realistycznym, a nie romantycznym obrazem wsi, ale jest to według mnie realizm bardzo, bardzo wybiórczy. Czytałam dwa czy trzy wywiady z autorem, w których punktuje, czasem zaskakująco trafnie, pracę wykształconych socjologów, antropologów, muzykologów. Sam jednak nie daje nic jakkolwiek porównywalnego w zamian, co nie przeszkadza mu uważać się za odkrywcę wiejskich "kodów kulturowych". Co do stylu - nie ma powodu się czepiać, w końcu autor nie jest twórcą literatury pięknej. W sumie jestem rozczarowana, ale dalej będę cenić romantyczny wysiłek pana Bieńkowskiego jako dokumentalisty muzyki chłopskiej :) oraz ludowych artystów.
Dziwna książka, mam mieszane uczucia. Druga część o muzykach ludowych jak wcześniej u tego autora ciekawa. To byli ludzie, których stawiał na równi z sobą, artyści. Natomiast w pierwszej części dzieli się swoimi obserwacjami na temat wsi radomskiej w latach 1970-2020. I jest to płytki, wybiórczy obraz ciemnoty, prymitywu, zacofania, patologii. Jednocześnie deklaruje, że ci...
więcej Pokaż mimo toPiękny obraz polskiej wsi, która powoli odchodzi w zapomnienie. Opowieści o folklorze, opowieści o obyczajach i zwyczajach, okraszone wieloma zabawnymi anegdotami z życia sielskiego, choć często ciężkiego.
Andrzej Bieńkowski stworzył opowieść, której nie chce się kończyć. Którą chcę się poznawać raz za razem odnajdując echa dzieciństwa, kiedy siedziało się wraz z babciami i dziadkami na ławeczce pod koniec dnia, już po pracy, by odpocząć po całodziennym znoju trudnego wiejskiego życia. Folklor w czystej postaci , jakiego nie poznamy w muzeach czy skansenach.
Do tego mnóstwo cudownych zdjęć. Polecam całym serduszkiem :)
Piękny obraz polskiej wsi, która powoli odchodzi w zapomnienie. Opowieści o folklorze, opowieści o obyczajach i zwyczajach, okraszone wieloma zabawnymi anegdotami z życia sielskiego, choć często ciężkiego.
więcej Pokaż mimo toAndrzej Bieńkowski stworzył opowieść, której nie chce się kończyć. Którą chcę się poznawać raz za razem odnajdując echa dzieciństwa, kiedy siedziało się wraz z babciami...