Życie Lanie jest spełnieniem marzeń - a przynajmniej tak uważa. Pracuje w wymarzonym wydawnictwie, jest redaktorką romansów swojej ukochanej pisarki, która ukrywa się pod imieniem Noa Calloway. Z autorką od lat wymienia się mailami, które wywołują uśmiech na jej twarzy.

Lanie właśnie dostała życiową szansę. Noa spóźnia się już 3 miesiące z oddaniem rękopisu i to do Lanie ma należeć zadanie wydobycia od niej najnowszej powieści. Jeśli jej się to uda, to dostanie awans. Z zadaniem wiąże się także możliwość poznania autorki - tyle że spotkanie jej na żywo burzy wszystkie wyobrażenia, jakie sobie w głowie Lanie ułożyła.

"By Any Other Name" balansuje na granicy romansu w stylu "enemies-to-lovers", a także jednocześnie w stylu "friends-to-lovers". Wszystko dzięki podwójności znajomości głównej pary - w rzeczywistości i korespondencyjnie. Choć byłam nieco nastawiona do tego konceptu wziętego niemal żywcem z "Masz wiadomość", to Lauren Kate świetnie go wykorzystała. Balansowanie na granicy wyobrażeń i rzeczywistości dobrze zostało oddane, problemy z przełożeniem relacji, które wytworzyli między sobą wcześniej na nowe warunki - także.

Podoba mi się także koncept listu miłosnego do Nowego Jorku. Różnorodność ukazywana w powieści co prawda kuleje, ale już same wzmianki o litewskich świętach organizowanych w ambasadzie czy o nigeryjskiej kuchni wskazują, że jest to miasto wielokulturowe. Czy mogło być lepiej? Z pewnością, ale widać, że zarówno bohaterka, jak i autorka z sercem podchodzi do Nowego Jorku.

Przyznam, że byłam niezwykle zaskoczona, gdy odkryłam, że autorka "By Any Other Name" - Lauren Kate, to ta sama Lauren Kate, która napisała cykl "Upadli". Na tyle zaskoczona, że sprawdzałam to kilkukrotnie, ale wszędzie jak byk stało, że to ta sama osoba. Od pananormalnego romansu YA do romansu obyczajowego może i droga nie jest aż tak daleka, ale już przejście od potwornie nudnej i pozbawionej jakiegokolwiek tempa oraz charakteru powieści do książki, która ma swój urok, styl i humor - już tak.

"By Any Other Name" nie jest może romansem roku ani nawet miesiąca, ale to przyjemne czytadło, przy którym miło spędzi się czas.

Życie Lanie jest spełnieniem marzeń - a przynajmniej tak uważa. Pracuje w wymarzonym wydawnictwie, jest redaktorką romansów swojej ukochanej pisarki, która ukrywa się pod imieniem Noa Calloway. Z autorką od lat wymienia się mailami, które wywołują uśmiech na jej twarzy.

Lanie właśnie dostała życiową szansę. Noa spóźnia się już 3 miesiące z oddaniem rękopisu i to do Lanie...