Śmierci ulotny woal
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Antoni Fischer (tom 7)
- Tytuł oryginału:
- Śmierci ulotny woal
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2022-06-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-06-29
- Liczba stron:
- 472
- Czas czytania
- 7 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367176798
- Tagi:
- kryminał kryminał retro literatura polska niebezpieczeństwo obsesja polski kryminał powieść kryminalna Poznań półświatek służby specjalne szantaż zabójstwo
Kwiecień 1930 roku. Poznań. Podczas seansu spirytystycznego przywołana zza światów postać pułkownika Hermana von Zanthiera wieszczy śmierć jednego z uczestników spotkania. Można by było uznać to za żart, gdyby nie fakt, że niedługo później, wskazany przez ducha, wicekonsul Albrecht von Pieskow znika bez śladu. Czy przepowiednia się spełniła czy powodów absencji należy szukać gdzie indziej? Jeśli jest w Poznaniu ktoś, kto może rozwiązać tę zagadkę, to jest nim bez wątpienia komisarz Antoni Fischer.
Dramaty rozgrywają się nie tylko na salonach. Stróża gospody Pod Świńskim Uchem znaleziono martwego w jego własnym łóżku. Śmiertelny cios zadano profesjonalnie. Motyw i sprawca pozostają nieznane.
Tymczasem szef złodziejskiej szajki, Tolek Grubiński, przyjmuje zlecenie, które wymaga od niego opuszczenia kraju i wizyty w Stettinie. Sejf, do którego ma się dostać znajduje się w miejscu, do którego włamać się niełatwo. Waga tego zadania jest jednak spora, a ryzyko warte podjęcia.
Ryszard Ćwirlej gawędziarskim stylem snuje opowieść, która przenosi w przeszłość i ożywia ją na oczach czytelnika. Jako przemytnik historii dba o to, by fikcyjnych bohaterów osadzić w historycznych realiach. W tle coraz bardziej napięte stosunki polsko-niemieckie, a na pierwszym planie kryminalne intrygi i bohaterowie, z którymi nie sposób się nudzić.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Śmierci ulotny woal
Jestem zachwycony książką, jest to kontynuacja cyklu, ale nie szkodzi po nią chwycić jeśli się nie czytało wcześniejszych części. Zapraszam na krótką recenzję i jeszcze wspomnę, że jestem zachwycony książką. Poznań 1930 rok. U szanownej Hrabiny Elizy Kossobudzkiej Von Zanthier odbywa seans spiristyczny, gdzie spotkała się cała śmietanka towarzyska. W czasie seasnsu zostaję wywołana postać Hermana von Zanthiera, wzbudza to nie małe poruszenie, tym bardziej, że przewiduje śmieci jednego z uczestników, do tego przewiduje zmianę sytuacji politycznej, która i tak była słaba i niestabilna. 24 kwietnia życie toczy się normalnie, każdy przędze swój los i stara się zarobić chociaż kilka groszy, stan obywateli na ten czas uznaję się za ubogi, żadnych rozrywek tylko ciągły kierat. Tym bardziej wielkie poruszenie sprawiło śmieć stróża gospody Pod Świnkim Uchem. Każdy stara się czego na temat tragedii dowiedzieć, a jeszcze większe zainteresowanie wzbudza fakt, że to było morderstwo! Woźnica, który odkrył ciało ofiary stwierdził, że ktoś zadał jeden cias bagnetem, wszystko wskazywało na działanie profesjonalisty. Komisarz Antoni Fischer wie, że musi szybko rozwiązać zagadkę zabójstwa, ale z niedługą chwilą okazuje się, że zaginął wicekonsul Niemiec Albrecht von Piesków. Znika bez śladu! Cała policja w Poznaniu zostaje zaangażowana w sprawie wicekonsula. Każdy wie, że może to naruszyć stosunki Polsko Niemieckie i może być powodem zerwania spokoju. Co ciekawe, zjawa w seansie spirytystycznym przewidziała zmianę sytuacji politycznej, więc cała sprawa jest tym bardziej zastanawiająca i trudna. Tymaczasie szajka złodziejska dostaję wielkie zlecenie, żeby je wykonać muszą wyjechać za granicę do niemieckiego Szczecina. Cała sprawa jest okryta tajemnicą. Członkowie szajki mogą się przyczynić do wielkich odkryć, bądź pogrążyć Polskę... Cała grupa pościgowa ma za cel odnaleźć wicekonsula, informacja o jego zaginięciu zaczyna się rozprzestrzeniać. Ludzie żyją historią zabójstwo stróża, ale mimo to sprawa konsula może szybko wyjść na światło dzienne, tym bardziej, że to właśnie wicekonsul był wskazanym przez zjawę jako osoba, która miała niebawem umrzeć i nie dotrwać zmian politycznych. Sprawa się komplikuje i w oczach uczestników seansu spirytystycznego całość miała sens... Ale cały sens się gubił, gdy wyszły na jaw kolejne tajemnice! Sprawa zaginięcia i morderstwa mogą być przypadkiem, że wydarzyły się w tym samym czasie? Gdzie podział się wicekonsul i ile może cała sprawa zaszkodzić relacją między Polską, a Niemcami? Wszystko ma sens, ale czy wszystko ma w sobie logikę? Pokazałem wam początek zagadkowej historii. Będziecie zaskoczeni dalszymi wydarzeniami i samym zakończeniem. Ja przedstawiam małą kropkę całej fabuły, dalej jest tylko ciekawiej i piękniej dla czytelnika! Piękny Poznań, wielkie przewroty polityczne i dużo dobrej fabuły. Fabuła nie jest skomplikowana, ale nie da się odgadnąć zakończenia...
Oceny
Książka na półkach
- 269
- 138
- 41
- 12
- 10
- 10
- 5
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Zwieńczenie komediowe serii. Wątek kryminalny odczuwałam jako drugie tło, bo na pierwsze przeniosły się dla mnie znakomite dialogi i dawka dobrego humoru.
Zwieńczenie komediowe serii. Wątek kryminalny odczuwałam jako drugie tło, bo na pierwsze przeniosły się dla mnie znakomite dialogi i dawka dobrego humoru.
Pokaż mimo toJak lubię autora, ta książka nie przypadła mi do gustu. Nie jest źle, ale to nie to, do czego mnie przyzwyczaił. Liczyłem na więcej.
Jak lubię autora, ta książka nie przypadła mi do gustu. Nie jest źle, ale to nie to, do czego mnie przyzwyczaił. Liczyłem na więcej.
Pokaż mimo toNiby ładnie napisana ale nie porywa; szczerze mówiąc, trochę się wynudziłem
Niby ładnie napisana ale nie porywa; szczerze mówiąc, trochę się wynudziłem
Pokaż mimo to,, Śmierci ulotny woal'' to siódma część i jak narazie ostatnia, chociaż kontynuacja z komisarzem Fischerem pewnie będzie, to na tą chwilę by było na tyle.
Podsumowując, p. Ryszard wykonał świetną robotę nad tym cyklem podejmując się zadania napisania kryminałów w stylu retro a nie łatwo odtworzyć tamte realia, lat 20 i 30, które niewątpliwie były burzliwe.
Ćwirlej podszedł do tematu bardzo drobiazgowo, tworząc dobrą atmosferę, cykl był bardzo klimatyczny i co najlepsze świetny w odbiorze.
Gorąco polecam 👏👏👏♥️♥️♥️
,, Śmierci ulotny woal'' to siódma część i jak narazie ostatnia, chociaż kontynuacja z komisarzem Fischerem pewnie będzie, to na tą chwilę by było na tyle.
więcej Pokaż mimo toPodsumowując, p. Ryszard wykonał świetną robotę nad tym cyklem podejmując się zadania napisania kryminałów w stylu retro a nie łatwo odtworzyć tamte realia, lat 20 i 30, które niewątpliwie były burzliwe.
Ćwirlej podszedł...
Po średnio udanym "Wszyscy słyszeli jej krzyk" Pan Ćwirlej wraca chyba na dobre tory. Znowu jest okazja by spotkać się z ulubionymi bohaterami: Antonim Fisherem, Gilem, Okoniem, Olkiewiczem i Tolkien Grubińskim, który to kolejny raz dzięki swoim złodziejskim umiejętnością dopina śledztwo. Teoretycznie mamy tu trzy historie: zabójstwo wicekonsula, stróża i włamanie do koszar w Szczecinie. Wszystko ciekawie łączy sie na koniec w całość. W książce pojawia się sporo dygresji z poprzednich części, które pomogą lepiej poznać bohaterów dla czytelników nie znających całej serii. Czyta się szybko i przyjemnie. Polecam.
Po średnio udanym "Wszyscy słyszeli jej krzyk" Pan Ćwirlej wraca chyba na dobre tory. Znowu jest okazja by spotkać się z ulubionymi bohaterami: Antonim Fisherem, Gilem, Okoniem, Olkiewiczem i Tolkien Grubińskim, który to kolejny raz dzięki swoim złodziejskim umiejętnością dopina śledztwo. Teoretycznie mamy tu trzy historie: zabójstwo wicekonsula, stróża i włamanie do koszar...
więcej Pokaż mimo toPoznań, w kwietniu 1930 roku.
Trwa wojna celna z Niemcami i sytuacja polityczna jest coraz bardziej napięta, ale w pewnych niemieckich kręgach politycznych to za mało. NSDAP jest jeszcze zbyt słaba, a przez to jej rewizjonistyczne hasła nie zdobyły szerokiego odbioru. Potrzebny jest mocny incydent dyplomatyczny, który, jak ta przysłowiowa iskra zapalająca beczkę prochu, doprowadzi do kolejnej wojny i odbierze Polakom to, co “słusznie” należy się Niemcom.
Prologiem do całej awantury jest seans spirytystyczny w salonie hrabiny Kossobudzkiej von Zanthier, wdowy po pułkowniku, na którym duch owego przepowiada śmierć jednego z uczestników seansu - wicekonsula niemieckiego w Poznaniu - Albrechta von Pieskowa. Ten tom przygód komisarza Antoniego Fischera, siódmy już z kolei, wprowadza nas i na początku, i na końcu opowieści, jak to ujął autor w “ezoteryczny świat transcendentnych fluidów i spirytualnych prądów”, który w latach trzydziestych zawładnął wieloma umysłami arystokratycznych salonów.
Jak doszło zatem do śmierci wicekonsula i czy faktycznie była to jedynie kwestia polityczna, mająca doprowadzić do nowego konfliktu militarnego, zdradzać nie będę, bo zachęcam do tej świetnej, jak zwykle, lektury, nie tylko wielbicieli autora.
Ćwirlejowski przedwojenny Poznań pokazany został detalicznie w każdym wymiarze, a szczególnie obyczajowym, to absolutny majstersztyk. Rewelacyjna robota. Jestem pełna podziwu. Pań Ćwirlej jest mistrzem w budowaniu historycznej rzeczywistości. Czy w kryminałach neomilicyjnych z epoki PRL czy w kryminałach retro z okresu międzywojennego widać solidną, drobiazgową scenografię miejsc i topografię dawnego Poznania, Piły czy Szczecina.
Autor wiedzie nas nie tylko do arystokratycznych salonów, ale i przez słynące z gastronomicznego kunsztu restauracje i bary oraz przez zaspokajające zupełnie inne potrzeby przybytki rozkoszy. Oficjalne śledztwo prowadzi Fischer, z dużym wkładem wywiadowców: Gila, Okonia i Olkiewicza. Wydatnej pomocy udzielą mu, po raz kolejny, nieoficjalnie oczywiście i pod fałszywymi nazwiskami, szanowany złodziej Grubiński ze swoją bandą braci Kaźmierczaków i Zenusiem Brodziakiem.
Wielbiciele Ćwirleja znajdą tu wszystko, co znają z jego kryminałów retro i to na najwyższym poziomie. Są dwie krwiste zbrodnie, piękne kobiety, trochę seksu, mnóstwo gwary w postaci „niemytych szuszwoli”, “szkiełów” i „ćwoków”, a do tego wyborny humor słowny i sytuacyjny. Policja opisana pieczołowicie, nawet w kwestiach jej materialnego funkcjonowania w odrodzonej Polsce, co świadczy o skrupulatnym researchu. Klimat typowo poznański, ze sporą rezerwą wobec Naczelnika i znakomicie pamiętaną niemczyzną.
Lektura Pana Ćwirleja to zawsze pewnik. Świetna intryga, doborowe towarzystwo i zaskakujący finał. A wszystko okraszone właściwym dla miejsca i czasu klimatem, słownictwem i humorem.
Przeczytałam dotąd 22 powieści autora. Żadna mnie nie znudziła i nie rozczarowała. Nie ma nic lepszego niż pełnokrwiści fikcyjni bohaterowie fikcyjnych zbrodni w genialnie nakreślonych międzywojennych realiach politycznych i społeczno-obyczajowych. Mistrzostwo kryminału retro. Pozostaję niezmiennie fanką autora i polecam zdecydowanie!!
Poznań, w kwietniu 1930 roku.
więcej Pokaż mimo toTrwa wojna celna z Niemcami i sytuacja polityczna jest coraz bardziej napięta, ale w pewnych niemieckich kręgach politycznych to za mało. NSDAP jest jeszcze zbyt słaba, a przez to jej rewizjonistyczne hasła nie zdobyły szerokiego odbioru. Potrzebny jest mocny incydent dyplomatyczny, który, jak ta przysłowiowa iskra zapalająca beczkę prochu,...
Odniosłem wrażenie, iż ktoś inny napisał Ostatnią część perypetii A. Fischera. Nuda, powtarzanie opisów z poprzednich części. akcja, bez polotu, pisana jakby od niechcenia. Do tego całkowicie zbędne opisy igraszek cielesnych.
Odniosłem wrażenie, iż ktoś inny napisał Ostatnią część perypetii A. Fischera. Nuda, powtarzanie opisów z poprzednich części. akcja, bez polotu, pisana jakby od niechcenia. Do tego całkowicie zbędne opisy igraszek cielesnych.
Pokaż mimo toDobre, ale... tych ale długo by wymieniać. Za dużo dygresji, za mało "poznańskości", za mało humoru, za dużo salonów... Wszystko jakieś mdłe, niemrawe i bez pieprzu... Gdzie się podział ten swojski klimat? Mam wrażenie, że poznański mistrz gatunku wypalił się i osiadł na laurach- bo w porównaniu z poprzednimi tomami cyklu, które przeczytałam brak tu tej "iskry".
Dobre, ale... tych ale długo by wymieniać. Za dużo dygresji, za mało "poznańskości", za mało humoru, za dużo salonów... Wszystko jakieś mdłe, niemrawe i bez pieprzu... Gdzie się podział ten swojski klimat? Mam wrażenie, że poznański mistrz gatunku wypalił się i osiadł na laurach- bo w porównaniu z poprzednimi tomami cyklu, które przeczytałam brak tu tej...
więcej Pokaż mimo toMój stosunek do historii zawsze był trudny do określenia. Z jednej strony nie pasjonowała mnie, z drugiej jednak bez trudu przyswajałam różne fakty. Muszę też przyznać, że naprawdę zainteresowana byłam, gdy trzeba było zagłębić się w XX wiek, czyli w tą ciągle żywą historię. Miałam to szczęście, że było mi dane poznać prababcie i pradziadków, dla których wojna nie była jedynie opisem z podręcznika, może dlatego właśnie chciałam zapoznać się ze szczegółami rzeczywistości, w jakiej musieli przetrwać.
Ten przydługi wstęp wypłynął ze mnie pod wpływem lektury, której akcja toczy się w okresie międzywojennym, bo po raz kolejny zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak bardzo oczarował mnie cykl powieści z Antonim Fischerem. Jednym z czynników jest właśnie to, że historia XX wieku jest mi bliska. Poza tym sam styl Ryszarda Ćwirleja ma na to ogromny wpływ. Nie bez znaczenia jest też ogromny realizm na kartach tych książek.
"Śmierci ulotny woal" różni się znacznie od poprzedniego tomu. Autor położył w moim odczuciu większy nacisk na obyczajowość i na mnie zadziałało to piorunująco. Czułam się tak, jakbym przeniosła się w czasie, jakbym znalazła się w innej epoce. Ryszard Ćwirlej dba o każdy szczegół, o język, o kreację bohaterów, o wplecenie ich losów w autentyczne wydarzenia. Mnie takie rzeczy naprawdę zachwycają, nawet jeżeli fabuła toczy się ledwie trzydzieści lat wstecz, bo to dla mniej już inny świat, taki, jakiego nie znam, a tutaj mówimy o czasach, w których współcześni twórcy także nie mieli szansy żyć, więc muszą wykonać katorżnicą pracę, by wiarygodnie odmalować koloryt nie tyle historyczny, co obyczajowy.
Jednak to miał być z założenia kryminał i gdybym miała oceniać tę powieść w tej kategorii, to miałabym z tym ogromny problem, bo zwyczajnie praktycznie nie zwracałam uwagi na wątki związane z przestępstwami. Było ich kilka, lecz żaden szczególnie mnie nie zainteresował, tym bardziej, że ten główny zaczął się od seansu spirytystycznego, a mój stosunek do zjawisk paranolmalnych jest delikatnie mówiąc sceptyczny.
"Śmierci ulotny woal" to świetna powieść osadzona w realiach Polski międzywojennej, która zachwyci nawet tych zupełnie niezainteresowanych historią. Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że nawet mi nie przeszkadzał ten brak kryminału w kryminale.
Moje 7/10.
Mój stosunek do historii zawsze był trudny do określenia. Z jednej strony nie pasjonowała mnie, z drugiej jednak bez trudu przyswajałam różne fakty. Muszę też przyznać, że naprawdę zainteresowana byłam, gdy trzeba było zagłębić się w XX wiek, czyli w tą ciągle żywą historię. Miałam to szczęście, że było mi dane poznać prababcie i pradziadków, dla których wojna nie była...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ta swoją strukturą i tempem przypomina ględzenie dziadunia-emeryta przy rodzinnym stole. Rozwlekłe, pełne dygresji, nudne. Każde wydarzenie przypomina mu inne, z przeszłości, dygresje i reminiscencje się snują i plączą zupełnie bez związku. W pewnym momencie, gdy część gości już przysnęła a reszta wyszła do innego pomieszczenia pyta: „O czym to ja mówiłem?”. Ostatni nie w pełni uśpiony gość podrzuca mu pierwotny wątek, który dziadunio przez chwilę kontynuuje, ale wkrótce porywają go kolejne dygresje. Przecież każdy z licznych bohaterów jego opowieści ma jakąś historię z minionej wojny, lub powstania do opowiedzenia. Każdą przerywa tuż przed puentą. Wkrótce nikt już go nie słucha, nikt nie wie, od czego opowieść się zaczęła, więcej, nikogo to już nie interesuje. Ja dotrwałam do końca opowieści ze względu na sympatię do autora. Za to kilka razy przysnęłam podczas lektury…
Książka ta swoją strukturą i tempem przypomina ględzenie dziadunia-emeryta przy rodzinnym stole. Rozwlekłe, pełne dygresji, nudne. Każde wydarzenie przypomina mu inne, z przeszłości, dygresje i reminiscencje się snują i plączą zupełnie bez związku. W pewnym momencie, gdy część gości już przysnęła a reszta wyszła do innego pomieszczenia pyta: „O czym to ja mówiłem?”. Ostatni...
więcej Pokaż mimo to