Młodzieńcze urazy zapadają w pamięć na bardzo długo...

Willa nie ma najmniejszej ochoty obsługiwać klienta, który właśnie odwiedził jej sklep zoologiczny. Szczególnie, że jeśli zgodzi się pilnować jego kota (który wyraźnie go nie znosi - dobrze mu tak!),będzie musiała go widywać zdecydowanie zbyt często, niż by chciała. A nie chciałaby w ogóle. Stojący przed nią mężczyzna z kotem w ramionach to dokładnie ten sam, który przed laty podeptał jej i tak mizerną pewność siebie i przy okazji złamał jej serce. A do tego wcale jej nie pamięta!

Lekki romans bożonarodzeniowy, który czyta się dosłownie błyskawicznie. Bardzo przyjemnie spędziłam przy nim czas - chociaż muszę przyznać, że kiedy w końcu dowiedziałam się, czym konkretnie zawinił Keane, wydało mi się to kompletnie niewspółmierne z poziomem niechęci Willi. Zakładałam, że ta dwójka miała jakiś rodzaj relacji - coś, co Willa mogłaby mylnie odczytywać jako coś więcej, niż było zamierzeniem Keana... Tymczasem oni tak naprawdę w ogóle się nie znali! Na ogół jednak, biorąc pod uwagę, że to po prostu urocza historia z wyraźnym motywem świątecznym - lektura bardzo szybka i bardzo przyjemna - a przecież dokładnie o to chodzi! :)

Młodzieńcze urazy zapadają w pamięć na bardzo długo...

Willa nie ma najmniejszej ochoty obsługiwać klienta, który właśnie odwiedził jej sklep zoologiczny. Szczególnie, że jeśli zgodzi się pilnować jego kota (który wyraźnie go nie znosi - dobrze mu tak!),będzie musiała go widywać zdecydowanie zbyt często, niż by chciała. A nie chciałaby w ogóle. Stojący przed nią mężczyzna...