Listy do Emki

Okładka książki Listy do Emki Anna Bałuta
Okładka książki Listy do Emki
Anna Bałuta Wydawnictwo: Self Publishing literatura obyczajowa, romans
314 str. 5 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Listy do Emki
Wydawnictwo:
Self Publishing
Data wydania:
2021-04-22
Data 1. wyd. pol.:
2021-04-22
Liczba stron:
314
Czas czytania
5 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396117601
Średnia ocen

8,9 8,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,9 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
257
107

Na półkach:

„Żyj pełną piersią, baw się, nie odkładaj nic na później. Nigdy nie wiesz, kiedy zadzwoni telefon, kiedy w życiu coś Ci tąpnie".

Nigdy nie wiemy, co w życiu stanie się za chwilę, nie potrafimy przewidzieć przyszłości. Nikt z nas nie wie, czy nie stanie w pewnym momencie na skraju, na krawędzi, która może zmienić życie lub doprowadzić do gwałtownego zderzenia z rzeczywistością. Często bolesnego.
Tego, w tej historii doświadczyła Ilona. I może spotkać każdego. Życie pisze wiele scenariuszy i to niełatwych.

Nagle, przez jeden wynik badań, całe życie się zmieniło...
Główna bohaterka jest silną kobietą, dbającą o siebie i o swoich bliskich. Szczególne miejsce w jej sercu, ma jej córka Emilka, zwaną przez nią również Emką. Mieszka sama z córką, ponieważ rozeszła się z mężem, jednak ich córka jest w kontakcie z ojcem. Są obok siebie jako przyjaciele i potrafią się wspierać w trudnych momentach. To niezwykła opowieść o relacji dwóch osób, które były ze sobą niezwykle blisko. Kobiety odnalazły się w tym wspólnym świecie i radzą sobie. Emka jest dorastającą, młodą kobietą, przed którą egzamin dojrzałości i decyzje o przyszłości. W tym czasie nie jest to jedyne wyzwanie. Ilona dowiaduje się o chorobie - WZW C - autorka pokazuje w tej historii, że życie z nią jest z pozoru łatwe, ponieważ choroba nie dotyka tylko ciała. Nie omija także duszy. Pani Anna Bałuta na okładce książki zapisała ważne słowa, które pomogą czytelnikowi jeszcze lepiej zrozumieć dlaczego ta historia powstała. Pozwolę więc sobie zacytować:
,,Napisałam ją dla siebie, bo temat HCV jest mi szalenie bliski. Oswoiłam demony, rozumiem swoje motywy i nauczyłam się doceniać to, co mam. Sporo rzeczy w życiu przewartościowałam. Pamiętam jednak ten palący wstyd, niepewność, załamanie, samotność i strach, co będzie dalej".
Wokół Ilony są ludzie, którzy bardzo ją wspierają i otaczają miłością, każdy tak jak potrafi, według swojego charakteru i możliwości. To właśnie bardzo pokazuje ile jest w stanie pomóc drugi człowiek, jak ważne są relacje.

Nie jest mi łatwo pisać o tej książce, ponieważ jest napisana pięknie. Z jednej strony dotyka trudnych spraw, ale autorka sprawiła, że jest to niesamowita powieść. Bardzo refleksyjna i mądra, ale zawiera również wiele wrażliwości. Na to, co nas otacza, ale również zwraca uwagę na ludzi obok nas i relacje jakie tworzymy z innymi. Niesamowicie mnie tym Pani Ania ujęła. A tytułowe listy do Emki, to coś cudownego. Piszę listy i bardzo doceniam tę formę. I tak sobie myślę, że każda mama zrobiłaby niezwykły prezent swojemu dziecku, gdyby napisała takie listy. Dzięki nim młoda kobieta może zobaczyć mamę i życie z zupełnie innej perspektywy, zobaczyć w niej takiego samego człowieka. Mającego dylematy, rozterki, trudne dni i emocje.

Książka Pani Ani jest pełna ważnego przekazu, o tym trzeba pamiętać.

Dziękuję za możliwość przeczytania - Autorce.

„Żyj pełną piersią, baw się, nie odkładaj nic na później. Nigdy nie wiesz, kiedy zadzwoni telefon, kiedy w życiu coś Ci tąpnie".

Nigdy nie wiemy, co w życiu stanie się za chwilę, nie potrafimy przewidzieć przyszłości. Nikt z nas nie wie, czy nie stanie w pewnym momencie na skraju, na krawędzi, która może zmienić życie lub doprowadzić do gwałtownego zderzenia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
833
548

Na półkach: , , , ,

WZW istnieje naprawdę i może właśnie nieodwracalnie zmienia życie niejednej osoby wokół nas. Czy zdajesz sobie z tego sprawę?

Ilona wiodła względnie poukładane, spokojne i szczęśliwe życie. Bardzo młodo została matką, ale zawsze wiedziała, że sobie poradzi i nastoletnią już teraz Emkę kocha nad życie. Chociaż z ojcem córki od lat nie są już razem, wie, że jest dobrym człowiekiem i że może na niego liczyć. Tak samo jak na ukochane Mamę i Babcię, czy najlepszą przyjaciółkę, które zawsze podadzą pomocną dłoń. Ilona spełnia się zawodowo, pracując w wydawnictwie jako tłumaczka i nie podejrzewa, że coś może być nie tak.

Jeden telefon i wyniki rutynowych badań zmieniają wszystko... Wraz z diagnozą — wirusowe zapalenie wątroby typu C życie kobiety zmienia się o 180 stopni. To, że nie jest w najgorszym stadium choroby, paradoksalnie wcale nie pomaga. Nie jest pilnym przypadkiem, więc na refundowane leczenie będzie musiała czekać dużo dłużej.

"Listy do Emki" - tytuł mogący oznaczać wiele w typ przypadku jest dość oczywisty. Ilona nie wie, co ją czeka, a pragnie jak najwięcej przekazać córce. Zaczyna więc pisać listy do Emilii, zdrobniale nazywanej Emką, w których opowiada nastolatce, o tym, o czym jeszcze nie miała okazji. Akcja jest przeplatana tymi właśnie zapiskami, a ten zabieg bardzo przypadł mi do gustu. Wykreowanych przez Autorkę bohaterów z tej perspektywy poznajemy w zupełnie inny sposób, z kolejnymi szczegółami. Kiedy pisze, otwiera się również sama Ilona, lepiej można odczytać jej emocje, czy zrozumieć podjęte przez kobietę decyzje.

Dzięki listom nie tylko zaglądamy do życia Ilony. Miałam nieodparte wrażenie, że są one również dla kobiety formą terapii, podczas której możemy dowiedzieć się jak tak naprawdę radzi sobie z diagnozą. A radzi sobie naprawdę dobrze, wykazując się ogromną wolą walki z "dziadem" i wiarą w to, że "tancerki w czerwonych spódnicach", czyli czerwone krwinki sobie poradzą.

Książkę czytało mi się naprawdę dobrze i niezwykle przyjemnie. Autorka podjęła się realizacji trudnego tematu, jakim jest choroba, ale wyszło jej to bardzo dobrze. Anna Bałuta, posługująca się również pseudonimem Poli Ann przybliża Czytelnikowi życie z HCV, o którym wielu z nas wie tak niewiele, a inni być może prawie nic. Myślę, że to książka idealna dla osób zmagających się z "dziadem", ale również dla tych, które być może o wirusowym zapaleniu wątroby czytały tylko gdzieś kiedyś w podręczniku do biologii, a teraz chciałyby się dowiedzieć czegoś więcej.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorką — bardzo dziękuję za możliwość odwiedzin w świecie Ilony i jej bliskich i poszerzenia mojej wiedzy o HCV.

WZW istnieje naprawdę i może właśnie nieodwracalnie zmienia życie niejednej osoby wokół nas. Czy zdajesz sobie z tego sprawę?

Ilona wiodła względnie poukładane, spokojne i szczęśliwe życie. Bardzo młodo została matką, ale zawsze wiedziała, że sobie poradzi i nastoletnią już teraz Emkę kocha nad życie. Chociaż z ojcem córki od lat nie są już razem, wie, że jest dobrym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
766
655

Na półkach: , ,

"Listy do Emki" Anna Bałuta

Ochrona naszego życia i zdrowia zawsze powinna być dla nas największą wartością. Wszyscy to wiemy i się z tym zgadzamy, ale czy możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że dokładamy wszelkich starań, aby odpowiednio o nie zadbać? Niestety w coraz bardziej rosnącym tempie życia oraz natłoku codziennych obowiązków potrzeba zadbania o własne dobro i bezpieczeństwo zdrowotne często spychana jest na ostatnie miejsce na niekończącej się liście zajęć na każdy dzień. Proszę Was teraz, abyście odpowiedzieli sobie na jedno, bardzo ważne pytanie. Kiedy po raz ostatni i czy w ogóle wykonywaliście sobie badania profilaktyczne? Mam tu na myśli, chociażby zwykłą morfologię krwi. Zapewne wielu z Was pomyśli sobie teraz: „Ale po co mam się badać, skoro dobrze się czuję i nic mi nie dolega"? Otóż jak się za chwilę przekonacie, jest to bardzo błędne i często w konsekwencji niebezpieczne dla nas myślenie. Musimy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że nawet jeśli tryskasz energią i nic w twoim stanie zdrowia nie budzi twojego niepokoju, nie znaczy to, że jesteś zdrowy. No tak jestem w stanie zrozumieć, że teraz możecie czuć się zaskoczeni, a na Wasze usta ciśnie się pytanie: „Ale, jak to możliwe”? Odpowiedz na nie jest bardzo prosta, a jednocześnie przerażająca. Otóż są takie choroby, które latami sieją zniszczenia w naszym organizmie bezobjawowo bądź też objawy te są niecharakterystyczne. Człowiek pozostaje nieświadomy tego, że jest coś, co niszczy jego zdrowie i zagraża życiu, a niestety, kiedy pojawią się pierwsze widoczne symptomy tego, że coś jest nie tak, nierzadko bywa już za późno na jakiekolwiek środki zaradcze. Pisząc te słowa, nie chcę nikogo przestraszyć, a uświadomić, po to byście dali sobie szansę na długie i szczęśliwe życie, gdyż większość chorób wykryta i zdiagnozowana odpowiednio wcześnie daje możliwość całkowitego wyleczenia. Zapewne zastanawiacie się teraz, dlaczego Wam o tym wszystkim piszę. Otóż jak to często w moim przypadku bywa, impulsem do podjęcia tej kwestii stała się bardzo wartościowa książka, którą miałam możliwość ostatnio przeczytać. Mowa oczywiście o najmłodszym literackim dziecku Anny Bałuty „Listy do Emki”, o której chcę Wam dziś kilka słów opowiedzieć.

Autorka oddała w ręce swoich czytelników niezwykle ważną książkę, w której poprzez perypetie jej głównej bohaterki chce podnieść naszą świadomość dotyczącą tego, że istnieją takie jednostki chorobowe, o których niestety ciągle bardzo mało się mówi, a które są groźne nie tylko dla osoby chorej, ale także mogą stać się zagrożeniem dla bliskich w jej życiu osób, ale zacznijmy od początku.

Na kartach powieści poznajemy Ilonę. Pełną życia mamę nastoletniej tytułowej Emki. Nasza bohaterka oprócz tego, że jest wspaniałą mamą, jest także cudowną córką, wnuczką i przyjaciółką. To właśnie w rodzinie i przyjaźni odnajduje największe wsparcie, kiedy w jej życiu pojawiają się niespodziewane zawirowania, których, nawiasem mówiąc, już trochę przeszła.

W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki i stajemy się niemalże częścią jej życia, Ilona otrzymuje telefon, który, jak się później okazuje, stał się początkiem wielu znaczących dla niej zmian. Podczas rozmowy, która dotyczy wyników rutynowych badań, które wykonywała niedawno, dowiaduje się, że coś jest nie tak z jej krwią, ale że dla pewności badania trzeba oczywiście powtórzyć. To, co kobieta usłyszała od lekarza, budzi jej niepokój, ale też nie przeraża zbyt mocno no bo to przecież nic pewnego i na pewno okaże się pomyłką, Niestety jak się możecie domyślać, ową pomyłką się nie okazuje, a Ilona dowiaduje się, że choruje na wirusa WZW C (choroba zakaźna wywołana przez wirusa wątroby typu C (HCV)
Wirus ten, jest nazywany cichym zabójcą, ponieważ latami nie daje żadnych objawów, skutkuje niewydolnością wątroby, co z kolei prowadzi do marskości wątroby, a nawet raka wielokomórkowego.

Od teraz życie Ilony bardzo się zmieni. Chce ona podjąć leczenie, ale niestety musi czekać na swoją kolej na długiej liście oczekujących. O sobie jednak myśli w drugiej kolejności. Wie, że będąc nosicielem wirusa, mogła nieświadomie zarazić bliskie sobie osoby. Chce, aby to one były bezpieczne. Ona jest chora i to już jest potwierdzone. Musi nauczyć się żyć z tą chorobą i nie traci nadziei na wyleczenie. Nie wie jednak, ile czasu będzie musiała czekać, aż nadejdzie jej kolej w systemie służby zdrowia. Jako matka jeszcze tak wiele cennych wartości i życiowych prawd chciałaby przekazać Emilce, ale nie wie, czy zdąży, dlatego postanawia w tajemnicy przed córką pisać do niej listy, które ta na pewno odnajdzie na komputerze, gdyby jej zabrakło.

I tak oto dochodzimy do kolejnego bardzo poruszającego czytelnika wątku w powieści.
Owe listy bowiem są swego rodzaju spowiedzią, a także próbą uporządkowania przez Ilonę swojego życia. To właśnie w nich kobieta opowiada córce o swojej młodzieńczej miłości, nastoletnim macierzyństwie, przyjaźni, która przetrwała po dziś dzień. Ludziach, których spotkała na swojej drodze oraz ich wpływie na jej życie także uczuciowe i emocjonalne. W tej właśnie niejako pamiątce pozostawionej dla Emilki chce po raz kolejny powiedzieć jej, jak cennym skarbem dla niej jest i jak bardzo jest z niej dumna. Jako że Emilka powoli wkracza w dorosłe życie i wkrótce na pewno zazna smaku miłości, chce uświadomić jej, co jest istotą tego pięknego uczucia.

W tym miejscu muszę wspomnieć, że na uwagę i wielkie uznanie zasługuje sposób budowy relacji na płaszczyźnie matka – córka, którą możemy obserwować podczas lektury. Ilona i Emilka są dla siebie przyjaciółkami. Emka jest bardzo mądrą i dojrzałą nastolatką. Matka może być o nią spokojna, ponieważ wie, że będąc tak odpowiedzialną osobą, na pewno sobie w życiu poradzi. A nawet gdyby potrzebowała pomocy, zawsze może liczyć na wspaniałą babcię i prababcie, które od zawsze są wsparciem także dla samej Ilony. W rodzinie tkwi siła i jeśli to czujesz, to nawet najtrudniejsze i najbardziej niespodziewane doświadczenia życiowe łatwiej zaakceptować i przez nie przejść. Każdemu z nas życzyłabym właśnie takiej rodziny.

Jak czytamy na okładce książki, autorka napisała ją, gdyż temat HCV jest jej bardzo bliski. Ogromnie się cieszę, że Pani Ania zdecydowała się podjąć ten trud pokazania nam, jak wygląda życie z tak ciężką diagnozą, gdyż właśnie z racji nikłej wiedzy społecznej z pewnością każdy, kto będzie musiał podjąć walkę z tą chorobą, poczuje dezorientację, strach i niepewność. Wierzę jednak, że kiedy weźmie tę książkę do ręki i pozna skrywaną w niej historię, odzyska spokój i nadzieję, jak również siłę do tej niełatwej batalii z intruzem w swoim ciele. A osoby zdrowe nauczy wrażliwości na drugiego człowieka.

Jak widzicie „Listy do Emki” To książka niezwykle potrzebna, która uświadamia, wzrusza i porusza czytelnika. Choć opiera się na trudnej tematyce, w żaden sposób nie przytłacza podczas jej czytania. Wręcz przeciwnie, czytamy ją z ogromnym zaangażowaniem, gdyż Ilona i jej rodzina stają nam się bardzo bliscy, a jej zdrowie leży nam mocno na sercu. Trzymamy mocno kciuki za to, aby wyszła zwycięsko z tej trudnej walki i mogła się cieszyć pełnią życia wśród tych, których kocha. Zgodnie z zamierzonym celem, jaki chciała osiągnąć autorka, po odłożeniu książki na półkę poczułam niedosyt, dlatego z niecierpliwością czekam na obiecaną kontynuację.

Gorąco zachęcam każdego z Was do sięgnięcia po tę książkę. Wszystko, co w niej przeczytacie może ustrzec Was przed chorobą. Wierzę bowiem mocno, że da Wam ona impuls do tego, aby się przebadać. Wystarczy jeden test, aby móc spać spokojnie. Nawet jeśli teraz, czytając moje słowa, uważacie, że ten problem Was nie dotyczy, wystarczy poznać tylko kilka spośród wielu możliwości zarażenia się takich jak podczas: pobierania krwi, kroplówki, wizyty u dentysty, kosmetyczki, przekuwania uszu, robienia tatuażu, operacji, czy porodu, aby tę w naszym odczuciu stuprocentową pewność stracić. Jak widzicie, wcale nie musicie prowadzić rozrywkowego trybu życia, czy pić dużej ilości alkoholu, aby zachorować. Czy to przemawia do Waszej świadomości? Najpierw się zbadaj, a dopiero potem miej pewność.

Recenzja powstała we współpracy z autorką, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2021/07/listy-do-emki-anna-bauta.html

"Listy do Emki" Anna Bałuta

Ochrona naszego życia i zdrowia zawsze powinna być dla nas największą wartością. Wszyscy to wiemy i się z tym zgadzamy, ale czy możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że dokładamy wszelkich starań, aby odpowiednio o nie zadbać? Niestety w coraz bardziej rosnącym tempie życia oraz natłoku codziennych obowiązków potrzeba zadbania o własne dobro i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
673
433

Na półkach:

Kiedy otrzymałam "Listy do Emki" i zaczęłam czytać myślałam że już jej nie odłożę, ale czytając dalej doszłam do wniosku że nie da jej się przeczytać na raz, za trudny temat.

Historia Ilony, która podczas rutynowych badań dowiaduje się że ma zapalenie wątroby WZW typu C. Dowiadując się że jest to najgorsza odmiana i czeka ją trudne leczenie na które musi się najpierw dostać, zaczyna pisać listy, do swojej prawie dorosłej już córki Emilki.

Książka nie jest tylko o chorobie. Opowiada o przyjaźni, rodzinie, miłości i radości. Pokazuje że gdy masz wokół siebie osoby na które możesz liczyć, nawet chorowaniem jest łatwiejsze. Są też tematy trudne, życiowe rozterki, zakręty losu. Wywołała u mnóstwo emocji. Od radości, zaskoczenia po smutek a nawet płacz.

Dużo możemy się też dowiedzieć o chorobie, o której się nie mówi. Każdy może być nosicielem nawet tego nie wiedząc, jeśli nie robi badań pod tym kątem.

Ważna pozycja na rynku wydawniczym, polecam przeczytać. Książka to nie tylko listy, które przeplatają się pomiędzy życiem Ilony i Emilki, to cały opis walki i nadziei na lepsze jutro. Podobno Ilona nie powiedziałam ostatniego słowa więc czekam na kolejną książkę. Za ten egzemplarz dziękuję autorce.

Kiedy otrzymałam "Listy do Emki" i zaczęłam czytać myślałam że już jej nie odłożę, ale czytając dalej doszłam do wniosku że nie da jej się przeczytać na raz, za trudny temat.

Historia Ilony, która podczas rutynowych badań dowiaduje się że ma zapalenie wątroby WZW typu C. Dowiadując się że jest to najgorsza odmiana i czeka ją trudne leczenie na które musi się najpierw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
13

Na półkach:

"Listy do Emki" to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Jest takim światełkiem, które wspiera w chorobie, ale myślę, że cała historia będzie ciekawa też dla zdrowych ;) Końcówka pozostawia pewien niedosyt... Już nie mogę doczekać się zapowiadanej przez autorkę kontynuacji.

Inspirujący obraz najazdu armii dziadów w żółtych mundurach, która zjawiła się w świecie krwinek - przedstawianych jako tancerki, w czerwonych spódnicach, które radośnie tańczą czaczę. Ze względu na ich wdzięki - armia nie atakuje, tylko się przygląda i dołącza do imprezy, czym Ilona - główna bohaterka - tłumaczy sobie to, że wcale nie czuje się chora.

Obraz ten wyłania się powoli... Na samym początku zamiast armii jest tylko jeden Hieronim Cezary Valnięty - lekarz, który wręcz złowieszczo przekazuje Ilonie informację, że badania krwi wskazują na żółtaczkę. Złowieszczo - bo bez empatii i tak naprawdę bez potwierdzenia, że wyniki są prawidłowe (dzwoni, by zaprosić kobietę na powtórzenie badania... a straszy ją tak, jakby była umierająca). Ilona ochrzciła go dziadem... A później jej wyobraźnia poszybowała, szykując nam spektakl, w którym z biegiem czasu pojawił się też przystojny Interferon - obrońca efemerycznych tancerek ;)

Ten obraz pomógł mi zmienić podejście do mojej choroby, bo też choruję na HCV...

Książka inspiruje do rozmów z bliskimi i pokazuje różne relacje międzyludzkie. Podejmuje temat trudnych wyborów i różnych podejść ludzi z otoczenia chorującej osoby. Ilona jest osobą z krwi i kości, z pozytywnym podejściem do życia. Myślę, że jej historia zaciekawi wszystkich kochających życie - nie tylko tych, co chorują... I może zainspiruje do tego, by każdy z nas znalazł swoją fontannę, która podpowiada, co robić dalej.

"Listy do Emki" to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Jest takim światełkiem, które wspiera w chorobie, ale myślę, że cała historia będzie ciekawa też dla zdrowych ;) Końcówka pozostawia pewien niedosyt... Już nie mogę doczekać się zapowiadanej przez autorkę kontynuacji.

Inspirujący obraz najazdu armii dziadów w żółtych mundurach, która zjawiła się w świecie krwinek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1036
900

Na półkach:

„Listy do Emki” to życiowa, ujmująca, wzruszająca ale też mądra opowieść o prawdziwej przyjaźni, miłości ale też blaskach i cieniach życia. Pokazuje, że składa się ono z wielu dróg, spotkań, decyzji, i nie raz potrafi zaskoczyć, pokazać pazurki albo pogłaskać ale wszystko ma swoje znaczenie i składa się na jego piękno. Przy tej książce miałam bogatą huśtawkę nastrojów. Nie raz autorka mnie rozbawiła, ale też wprawiła w zdumienie, zasmuciła, zaskoczyła i wzruszyła, zwłaszcza opowiadając o pewnej pacjentce o imieniu Kasia a nawet zdenerwowała, gdy opisywała swoje kontakty ze służbą zdrowia. Uświadamia tym samym jak ważne jest podejście personelu medycznego do pacjenta, podtrzymanie na duchu, wzbudzenie nadziei i motywowanie do walki o zdrowie. Unaocznia niewydolność polskiej służby zdrowia, dla której wciąż liczą się cyferki, limity pacjentów do leczenia, suche procedury i brak empatii.

Całą recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/04/758-listy-do-emki.html

„Listy do Emki” to życiowa, ujmująca, wzruszająca ale też mądra opowieść o prawdziwej przyjaźni, miłości ale też blaskach i cieniach życia. Pokazuje, że składa się ono z wielu dróg, spotkań, decyzji, i nie raz potrafi zaskoczyć, pokazać pazurki albo pogłaskać ale wszystko ma swoje znaczenie i składa się na jego piękno. Przy tej książce miałam bogatą huśtawkę nastrojów. Nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    11
  • Przeczytane
    8
  • Posiadam
    2
  • Książka papierowa
    1
  • 2022
    1
  • PRZECZYTANE 2021
    1
  • Od Autorów,Wydawnictw, Recenzenckie (przeczytane)
    1
  • Współpraca recenzencka
    1
  • Bohater niepełnosprawny lub poważnie chory
    1

Cytaty

Więcej
Anna Bałuta Listy do Emki Zobacz więcej
Anna Bałuta Listy do Emki Zobacz więcej
Anna Bałuta Listy do Emki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także