bardzo cieszyłam się, że poznamy historię Sama i Peck, chociaż nadal rozczarowana jestem, że nie poznaliśmy początku zalotów. Autorka jakby wprowadziła nas już w sam środek akcji...i tu już Sam był na pół zakochany a Peck chociaż odmawiała spotkań, to jakoś ciągle miała go w głowie :) nie rozumiem autorki z tym jej brakiem początku znajomości, ale może chciała od razu przejść do rzeczy :P fajnie, że zostały wprowadzone do akcji dziewczyny z zespołu, wydają się ciekawym teamem i każda ma sporo demonów za sobą...Peck przez dłuższy czas wydawała mi się osobą, która pragnie zniknąć oraz żeby jej nie zauważać. Współczułam jej jąkania, na pewno nie było łatwe przechodzić przez życie z tym, zwłaszcza przez wsparcia rodziny. Na szczęście uzyskała pomoc a później rodzinę :) natomiast Sam wydawał pragnąć się zakochać i obojętnie mu było w kim hehe :) wydawał się bardziej nijaki niż Pete'a, za to może bardziej dojrzały. Chociaż jego akcja na końcu, była mocno przrgięta i nadal nie rozumiem czemu to Peck musiała wykazać inicjatywę, ale ok...tutaj też autorka przyspieszyła i okazało się, że Sam tak długo się gniewał...jedyny plus z akcji Peck, to to, że wyszła ze swojej skorupy i zawalczyła o to, czego pragnie w życiu czyli Sama :) epilog jak zwykle słodki, z dzieciaczkiem w tle...ciekawa jestem co Pete'wi się urodziło :P:P:P to co najwspanialesze w tej serii to miłość braci do siebie i do rodziny, oraz wsparcie i siła sióstr.

bardzo cieszyłam się, że poznamy historię Sama i Peck, chociaż nadal rozczarowana jestem, że nie poznaliśmy początku zalotów. Autorka jakby wprowadziła nas już w sam środek akcji...i tu już Sam był na pół zakochany a Peck chociaż odmawiała spotkań, to jakoś ciągle miała go w głowie :) nie rozumiem autorki z tym jej brakiem początku znajomości, ale może chciała od razu...

Reed Brothers to mężczyźni, którzy zostali uderzani w twarz miłością, a następnie ścigają swoje kobiety, jakby to był Święty Graal. Większość książek poruszyła kwestie zaufania, niepełnosprawności, akceptacji i potrzeby pozwalania innym kochania ich i tu nie było inaczej, z wyjątkiem tego, że był to ostatni z oficjalnych Braci Reed. To była historia Sama I Peck, perkusistki ze słynnego zespołu ZERO.
Peck jaką się i jest kobietą o bujnych kształtach, przez to jest zamknięta w sobie, nie wierzy w siebie, wstydzi się swojego ciała. Jej przeszłość i zmagania się z nią nie pomagały jej by ruszyła dalej. Dzięki Samowi, swoim rodzicom zastępczym Emilio i Marcie oraz pani Derric nauczyła się akceptować siebie.
Sam był trochę zabawnym bohaterem, uchylał się od męskich stereotypów, co doceniam. Uwielbiałam jego pasję do gotowania, kochałam jego miłość do jego braci i to, że próbuje rozgryźć swoje życie. Piękne było to, jak pociągała go Peck ,on ze wszystkich swoich sił starał się jej to pokazać. NIE byłam fanką jego głupiego momentu na końcu (wydawało mi się to banalne) i nie podobało mi się wykonywanie wielkiego gestu na jego meczu przez Peck, bo czułam, że to Sam powinien ją przeprosić. Końcówka taka jak lubię. Naprawdę podobały mi się sceny z rodziną Reed i Zero. Mnóstwo świetnych postaci drugoplanowych, których historię będzie można poznać w kolejnych książkach.

Reed Brothers to mężczyźni, którzy zostali uderzani w twarz miłością, a następnie ścigają swoje kobiety, jakby to był Święty Graal. Większość książek poruszyła kwestie zaufania, niepełnosprawności, akceptacji i potrzeby pozwalania innym kochania ich i tu nie było inaczej, z wyjątkiem tego, że był to ostatni z oficjalnych Braci Reed. To była historia Sama I Peck, perkusistki...