Żałuję, że te książki są takie krótkie…i nie mamy momentu zakochania 😊 praktycznie od początku wiemy, że Mick jest zakochany w Wren, ale nie ma żadnych flashbacków jeśli chodzi o ich randki i to traumatyczne zajście, kiedy Wren straciła dziecko….fajnie, że Mick chociaż się odsunął to jednak nie zapomniał o Wren…z każdej strony powieści wydzierało się uczucie Micka i tak chciałam do niego podejść i przytulić 😊 wydawał się bardziej smutny od naszej bohaterki ☹ zaskoczyło mnie to, że ona trochę podpuszczała Micka, a on dawał się nabierać…to jak gra w ciepło-zimno…ale rozumiem też, że miała mocne przeżycia za sobą i nie umiała poradzić sobie z uczuciami…ich opieka nad dziećmi jego kuzynki była przekomiczna (stałam się fanką pary ochroniarzy :P),zwłaszcza całe to podróżowanie, to na pewno nie było łatwe przejście. Mick trochę za szybko na koniec wysunął wnioski (typowe u faceta),ale nie miał zamiaru zrezygnować ze swojej miłości 😊 a Wren w końcu pozwoliła sobie na zakochanie się w porządnym facecie 😊 oczywiście cichym bohaterem tej powieści musi być Henry i jego słynne rady i anegdotki o żonie 😊 to jak upił Micka a ten śpiewał sprośne piosenki…haha :D na koniec nasza para uhonorowała imieniem żony Henry’ego córkę co jest słodkim zakończeniem. W końcu są BFF :D

Żałuję, że te książki są takie krótkie…i nie mamy momentu zakochania 😊 praktycznie od początku wiemy, że Mick jest zakochany w Wren, ale nie ma żadnych flashbacków jeśli chodzi o ich randki i to traumatyczne zajście, kiedy Wren straciła dziecko….fajnie, że Mick chociaż się odsunął to jednak nie zapomniał o Wren…z każdej strony powieści wydzierało się uczucie Micka i tak...

„Kiedy życie daje ci cytryny, to je wyciśnij i pocałuj kogoś”
W kolejnym wspaniałym dodatku do tej serii mamy ostatnią dziewczynę Zero, która znalazła swoje szczęśliwe zakończenie. Mick zakochuje się we Wren, ale kiedy ona przeżywa tragedię (traci nienarodzone dziecko),cierpi , a gdy dochodzi do siebie i odpycha go od siebie. Mick jest całkowicie nią oczarowany, daje jej czas na żałobę i powoli zaczyna wracać do jej życia – najpierw jako przyjaciel, potem jako partner, a wkrótce jako kochanek. Ich nowo odkryty komfort jest testowany, gdy spędzają weekend, opiekując się czwórką małych dzieci jego kuzynki. Ujawniają się stare tajemnice, rany się goją i ta zasłużona para odnajduje swoje zasłużone szczęście.

Jak zwykle w tej serii absolutnie sympatycznymi są drugoplanowi bohaterowie. Niektóre z moich ulubionych momentów obejmowały Henry'ego, który był moim ulubieńcem od początku serii. Uwielbiałam dowiadywać się więcej o jego związku z Nan, wcielił się w rolę kupidyna dla naszej parki. Śmiałam się, wzruszałam wraz podczas tej historii i to jest powód, dla którego uwielbiam te serię. Jak niesamowite jest widzieć, jak te postacie eliminują wszystkie swoje niepewności i problemy, dają i biorą, bo chcą pełnego szacunku związku, jednocześnie uprawiając słodką seksowną miłość.
Marta i Emilio to wspaniali, kochający rodzice, na których każdy zasługuje.

„Kiedy życie daje ci cytryny, to je wyciśnij i pocałuj kogoś”
W kolejnym wspaniałym dodatku do tej serii mamy ostatnią dziewczynę Zero, która znalazła swoje szczęśliwe zakończenie. Mick zakochuje się we Wren, ale kiedy ona przeżywa tragedię (traci nienarodzone dziecko),cierpi , a gdy dochodzi do siebie i odpycha go od siebie. Mick jest całkowicie nią oczarowany, daje jej...