rozwińzwiń

Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat

Średnia ocen

8,4 8,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,4 / 10
282 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
529
64

Na półkach: ,

Czyta się fantastycznie. Z mojej perspektywy zmieniłabym podanie spisu członków poszczególnych rodzin na drzewa genealogiczne: wizualnie łatwiej przyswoić i kojarzyć podczas lektury, kto jest kim. Może jeszcze dodać mapę z zaznaczonymi kluczowymi miejscami - mieszkam w Bronowicach i byłoby super to widzieć.

Czyta się fantastycznie. Z mojej perspektywy zmieniłabym podanie spisu członków poszczególnych rodzin na drzewa genealogiczne: wizualnie łatwiej przyswoić i kojarzyć podczas lektury, kto jest kim. Może jeszcze dodać mapę z zaznaczonymi kluczowymi miejscami - mieszkam w Bronowicach i byłoby super to widzieć.

Pokaż mimo to

avatar
102
47

Na półkach: ,

Objętość i drobiazgowość tej pozycji może trochę zniechęcić czytelnika. Warto się jednak przemóc, aby poznać ciekawą historię zbliżenia między przedstawicielami krakowskiej inteligencji a wiejskimi dziewczynami z rodziny Mikołajczyków. Możemy się dowiedzieć kim były osoby, które Stanisław Wyspiański sportretował w „Weselu”, jak żyły, co naprawdę myślały, czuły…
Poznajemy nieco inny obraz związku Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną niż to, co tak prześmiewczo pokazał autor „Wesela”. U Wyspiańskiego mamy młodopolskiego pięknoducha, który owładnięty chłopomanią wiąże się z głupiutką i pospolitą chłopką; widzimy tam sztuczną egzaltację Pana Młodego w zderzeniu z biernością lub ordynarnością jego partnerki. To karykaturalne ujęcie obu postaci dodatkowo wzmocniła i utrwaliła ekranizacja Andrzeja Wajdy.
Tymczasem Monika Śliwińska odkrywa przed nami autentyczne wielkie uczucie, które połączyło tych dwojga. Emanuje ono z listów i wierszy pisanych przez Rydla, a także z wzruszających, nieporadnych i z błędami, ale pełnych tęsknoty i miłości listów Jadwigi. Trudno nie podziwiać walki tych obojga o swoje uczucie – wbrew niechętnie nastawionemu otoczeniu.
Matka Lucjana, z którą poeta był bardzo związany, również nie kryła sceptycyzmu wobec związku syna. Pisała do niego: „Na rozsądek wziąwszy nikt uznać nie może żeby inteligentny człowiek mógł być szczęśliwy z żoną która ledwo pisać umie”. Odpowiadał: „znalazłem w Jadwisi to wszystko co stanowi istotną wartość duszy ludzkiej. […] Czy wobec tego warto pytać o jej naukowe kwalifikacye na moją żonę?”
Choć z czasem pani Rydlowa przekonała się do synowej, krakowskie środowisko z politowaniem, lub wręcz pogardą patrzyło na młodą parę. Jadwiga niechętnie wychodziła w Krakowie na miasto, bo zdarzało się, że mieszczańskie paniusie pluły jej pod nogi, lub komentowały głośno ”To ta małpa co Rydla zbałamuciła”.
Związek Rydla z Jadwigą to najciekawszy wątek książki Moniki Śliwińskiej i aż dziwne, że trzeba było czekać sto lat i ćwierć wieku, aby ktoś pokazał nam prawdę kryjącą się za schematycznym obrazem ugruntowanym przez Wyspiańskiego. Dużo dowiadujemy się także o drugiej z sióstr Mikołajczykówien, Annie, i jej małżeństwie z malarzem Włodzimierzem Tetmajerem (Gospodarzem w „Weselu”). Najmniej miejsca poświęca autorka Marysi, najładniejszej a jednocześnie najbardziej skrytej z sióstr, boleśnie doświadczanej przez los, który odbierał jej partnerów, a także dzieci.
Portrety swoich postaci komponuje autorka na podstawie rozlicznych relacji, listów, pamiętników, wspomnień. Stają nam przed oczami żywi ludzie i epoka w której żyli. Dostajemy wgląd w dwa ówczesne światy: wiejski i miejski, z wszystkimi ich blaskami i cieniami; poznajemy obyczajowość, często drastycznie odległą od naszej. Na przykład stosowanie przemocy wobec dzieci, będące zwyczajną normalnością tych czasów, utrwaloną w zgrabnych powiedzonkach w stylu: „rózeczka dziateczkom nigdy nie zawadzi”.
Imponującą pracę dokumentacyjną wykonała autorka i zrozumiałe, że pragnęła czytelnikom jak najwięcej wyników tej pracy przekazać – choć, moim zdaniem, nie zaszkodziłoby tu i ówdzie dokonać śmielszych edytorskich cięć. Jednak dla wszystkich, którzy chcieliby bliżej poznać bohaterów „Wesela” i niezwykłe czasy, w których przyszło im żyć będzie to bardzo satysfakcjonująca lektura.

Objętość i drobiazgowość tej pozycji może trochę zniechęcić czytelnika. Warto się jednak przemóc, aby poznać ciekawą historię zbliżenia między przedstawicielami krakowskiej inteligencji a wiejskimi dziewczynami z rodziny Mikołajczyków. Możemy się dowiedzieć kim były osoby, które Stanisław Wyspiański sportretował w „Weselu”, jak żyły, co naprawdę myślały, czuły…
Poznajemy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
16

Na półkach:

Cudowna książka, co za uczta! Autorka wykonała tytaniczną pracę, zebrała ogrom materiałów, a później przekuła je w niesamowitą, pochłaniającą historię, którą czyta się jak powieść. Wszystko dokładnie opisane, cytaty idealnie wplecione i wyjaśnione. Nie da się oderwać od lektury.
Nie oczekiwałam też historii o samych siostrach Mikołajczykównach - nie jest to przecież możliwe, ich świat był nierozerwalny ze światem mężów. Takie były realia. Czy to im umniejsza? Według mnie absolutnie. Role tych kobiet były nieocenione i z tej książki to wybrzmiewa wielkimi literami. Uwielbiam wspomnienia, biografie, ta z pewnością będzie jedną z moich ulubionych!

Cudowna książka, co za uczta! Autorka wykonała tytaniczną pracę, zebrała ogrom materiałów, a później przekuła je w niesamowitą, pochłaniającą historię, którą czyta się jak powieść. Wszystko dokładnie opisane, cytaty idealnie wplecione i wyjaśnione. Nie da się oderwać od lektury.
Nie oczekiwałam też historii o samych siostrach Mikołajczykównach - nie jest to przecież...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
43

Na półkach:

Nigdy nie przepadałam za historią, a jednak miałam ochotę przeczytać książkę Moniki Śliwińskiej. Na tyle, na ile to możliwe - czyli na ile pozwalają źródła historyczne - oddaje ona głos kobietom - chłopkom, małżonkom młodopolskich artystów. Jasne, autorka w opracowaniu sporo miejsca poświęciła mężom bohaterek, ponieważ konieczne było zarysowanie kontekstu. Mężowie ci dokonali w życiu wiele, ale czy ich żony nie osiągnęły dla własnego rozwoju tyle samo albo i więcej, przekraczając wydawać by się mogło nieprzekraczalną granicę, podejmując wyzwanie totalnej zmiany środowiska polegającej na dostosowaniu się do mieszczańskiego życia? Czy nie pokazały nowych horyzontów kolejnym pokoleniom? Polecam lekturę tej niezwykłej Herstorii.

Nigdy nie przepadałam za historią, a jednak miałam ochotę przeczytać książkę Moniki Śliwińskiej. Na tyle, na ile to możliwe - czyli na ile pozwalają źródła historyczne - oddaje ona głos kobietom - chłopkom, małżonkom młodopolskich artystów. Jasne, autorka w opracowaniu sporo miejsca poświęciła mężom bohaterek, ponieważ konieczne było zarysowanie kontekstu. Mężowie ci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1613
654

Na półkach: ,

#wyzwanieabecadlozpiecaspadlo
Na "Panny z 'Wesela'..." miałam ochotę już od dłuższego czasu. Lubię biografie i książki historyczne, a tu kilka w jednym potężnym tomiszczu - historia młodopolskiego Krakowa i okolic, biografie trzech córek Jacentego Mikołajczyka, Włodzimierza Tetmajera, Lucjana Rydla i do tego jeszcze wielu innych osób mniej lub bardziej powiązanych z głównymi bohaterami. Niezwykle ciekawy rys historyczny i ciekawe spojrzenie na bohaterów - jednocześnie na trzy rodziny od początków do końca, tj. do czasów powojennych, do wnuków i prawnuków.
Monika Śliwińska wykonała kawał dobrej roboty i stworzyła kawał świetnej literatury. Polecam

#wyzwanieabecadlozpiecaspadlo
Na "Panny z 'Wesela'..." miałam ochotę już od dłuższego czasu. Lubię biografie i książki historyczne, a tu kilka w jednym potężnym tomiszczu - historia młodopolskiego Krakowa i okolic, biografie trzech córek Jacentego Mikołajczyka, Włodzimierza Tetmajera, Lucjana Rydla i do tego jeszcze wielu innych osób mniej lub bardziej powiązanych z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach: ,

Rzadko piszę dłuższe opinie o książkach non-fiction, bo czuję, że niespecjalnie umiem albo że brakuje mi wiedzy, ale w tym wypadku po prostu muszę, bo ,,Panny z Wesela” to pierwsza od dawna książka, która mnie w pełni zachwyciła i której postanowiłam dać 10/10.

,,Wesele” Wyspiańskiego to dzieło, które większość z nas kojarzy i z którym zetknęło się w szkole średniej, a być może i na dalszych szczeblach edukacji. Myślę, że każdy skojarzy chocholi taniec, opozycję chłopi-inteligencja czy słynne cytaty w rodzaju ,,Trza być w butach na weselu” albo ,,Sami swoi, polska szopka”. Wyspiański stworzył wnikliwy i mocny obraz społeczeństwa polskiego, ja osobiście bardzo lubię ,,Wesele” i inne jego dramaty, ale jednocześnie wykorzystując prawdziwe osoby, ugruntował w powszechnej świadomości ich często nieprawdziwy i niesprawiedliwy obraz. Monika Śliwińska natomiast podjęła się próby opowieści o pierwowzorach jego postaci, starając się pokazać czy Lucjan Rydel naprawdę poślubił Jadwigę z kaprysu, jak wyglądała jego relacja z Wyspiańskim czy co się stało z Marysią, najbardziej cichą z trzech sióstr Mikołajczyk.

Pozycja jest reklamowana jako ,,Wesele w wersji herstory”, ale nie do końca się z tym zgadzam, i żeby nikt mnie opacznie nie zrozumiał – książka Śliwińskiej poświęca wiele miejsca historii kobiet (nie tylko tytułowych sióstr, ale także chociażby Julii Tetmajerowej, matki Kazimierza i macochy Włodzimierza, czy Teodory, żony Wyspiańskiego) i to dobrze, ale kreśli znacznie szerszy i barwniejszy obraz. Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany tamtymi czasami i chciałby np. napisać o nich coś fabularnego, to ,,Panny z Wesela” są świetnym źródłem researchu, bo autorka jest bardzo skrupulatna. Pisze o zwyczajach związanych z małżeństwami, życiem rodzinnym, o polityce czy wojnie, pozwala nam zrozumieć mentalność z końca XIX wieku… a także nie szczędzi szczegółów chociażby o tym, co dokładnie znajdywało się na którejś ulicy. Całość jest przystępna, czyta się lekko i płynnie. To pozycja godna polecenia zarówno osobom, które już coś o tamtych czasach w środowisku krakowskim wiedzą i będą kojarzyć pewne powiązania, jak i tym, którzy dopiero chcą zgłębić temat. Całości dopełniają wprowadzające w klimat zdjęcia oraz cytaty.

Do tego bardzo cenię to, jak Śliwińska pisze o postaciach. Pozwala nam w nich zobaczyć ludzi ze swoimi planami i marzeniami, a nie postacie do odhaczenia w podręczniku. Nie ucieka przed ich wadami, ale przede wszystkim podkreśla zalety, próbuje przybliżyć ich motywacje, pisze z szacunkiem, sprawia, że zwyczajnie lubimy ludzi, o których czytamy i czujemy, że to były normalne osoby, które kiedyś spacerowały uliczkami Krakowa. Szczególnie że autorka daje głos także ich potomkom. Oprócz tego wielki plus za zerwanie ze schematami utrwalonymi przez ,,Wesele” czy Boya-Żeleńskiego – za pokazanie, że Józefa Singer wcale nie była zmanierowana i nikogo nie udawała, że Lucjan Rydel naprawdę niezwykle kochał swoją Jadwisię i nie traktował jej przedmiotowo, a wieś dobrze rozumiał, że małżeństwo Włodzimierza i Anny Tetmajerów było uczuciowe i dobrane, a społeczeństwo mieszczańskie z czasem przekonało się do tych dwóch małżeństw.

W tym roku postanowiłam częściej sięgać po non-fiction, po reportaże czy biografie, i ta pozycja zdecydowanie na razie spodobała mi się najbardziej. Jestem zachwycona rozmachem i ogromną wiedzą. Polecam.

,, Żona – pisał Tetmajer do brata przed laty — jest połową duszy.”

Rzadko piszę dłuższe opinie o książkach non-fiction, bo czuję, że niespecjalnie umiem albo że brakuje mi wiedzy, ale w tym wypadku po prostu muszę, bo ,,Panny z Wesela” to pierwsza od dawna książka, która mnie w pełni zachwyciła i której postanowiłam dać 10/10.

,,Wesele” Wyspiańskiego to dzieło, które większość z nas kojarzy i z którym zetknęło się w szkole średniej, a być...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
10

Na półkach:

Gdybym mogła mieć wybór to chciałabym w życiu czytać książki tylko Pani Moniki Śliwinskiej. Pomimo materiału tak obszernego, że trudno mi nawet sobie wyobrazić od czego wszystko zaczęła radzi sobie wspaniale. Widać, że kocha ludzi o których pisze. Książka rzetelna, nasycona informacjami, są nawet fotografie. Całość czyta się przyjemnie, pomimo mnogości bohaterów. Ja uwielbiam okres Młodej Polski, te książki więc są dla mnie jak lufcik przez który mogę zajrzeć w życia elity tamtych lat. Jakże nietuzinkowych przecież! Taki mariaż! Fascynujące, polecam gorąco.

Czekam na biografię Boya Żeleńskiego autorstwa Pani Monika, to będzie majstersztyk.

Gdybym mogła mieć wybór to chciałabym w życiu czytać książki tylko Pani Moniki Śliwinskiej. Pomimo materiału tak obszernego, że trudno mi nawet sobie wyobrazić od czego wszystko zaczęła radzi sobie wspaniale. Widać, że kocha ludzi o których pisze. Książka rzetelna, nasycona informacjami, są nawet fotografie. Całość czyta się przyjemnie, pomimo mnogości bohaterów. Ja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
272

Na półkach: ,

"O moja Jadwisiu spojrzyj do powały, żeby twoje dzieci siwe oczka miały"

Napiszę najkrócej jak się da – wszystko to, co pani Śliwińska napisze, biorę w ciemno i czytam po nocach (ale nie po ciemku). Po rewelacyjnej biografii Wyspiańskiego, autorka przenosi swą opowieść do świata za krakowską miedzę, do pewnej wsi, gdzie któregoś dnia pewien pan z pewną panią zakochali się w sobie, zaręczyli i urządzili wesele. Inny pan całkiem nieźle je wierszem opisał, dzięki czemu niektórzy maturzyści nie mogą… spać po nocach i koło się zamyka.

A tak zupełnie na poważnie: świat krakowskiej bohemy, panowie-artyści i trzy bronowickie panny – Anna, Jadwiga i Maria Mikołajczykówny. Połączyło je jedno – małżeństwo z mężczyznami spoza ich wiejskiego świata. I nie jest tak, że „liczy” się w książce Śliwińskiej jedynie Rydel i jego wesele. Owszem, ten wątek jest w istocie najciekawszy i siłą rzeczy dominujący, ale Przerwa-Tetmajer i mężowie Marii – Wojciech Susuł a po nim Kazimierz Popiel nie zostali przez Monikę Śliwińską odstawieni na bok.

"Przezegnoj matusiu prawą rącką na krzyż
Bo juz ostatni roz na jej wionek patzrys!"

Książka, której tytuł wskazywał, że będzie opowieścią o siostrach, stała się w pewnej chwili zapisem przeciekawych losów ich mężów. Mikołajczykówny, które grają utarte role dobrych gospodyń, matek i żon, stoją wówczas gdzieś w tle, co najwyżej ustawiają się do fotografii, zajmują się chorobami swych pociech, urządzaniem domów i cichym sarkaniem na sławę, jaką przyniosły im małżeństwa z krakusami. Miasta nie lubią, jest dla ich obce, nie czują się akceptowane przez szlachecko-mieszczańskie damy i kochające swych synów-nicponiów matrony, które uważają, że chłopcy dopuścili się mezaliansów. Paradoksalnie bohaterki „Panien…” przejmują kontrolę nad „akcją” dopiero po śmierci swych mężów i to wtedy poznajemy ich charaktery, prawdziwą, płynącą w nich siłę, zdolną przeciwstawić się przeciwnościom losu.

„Panny…” są fascynującą wyprawą do galicyjskiego, skąpanego w barwnych poblaskach mehofferowskich witraży Krakowa, do bronowickiej wsi, do wnętrz stojących tam chat, na wesela, na uczty i do malarskich pracowni, a przede wszystkim do serc słynnych sióstr. Polecam!

"O moja Jadwisiu spojrzyj do powały, żeby twoje dzieci siwe oczka miały"

Napiszę najkrócej jak się da – wszystko to, co pani Śliwińska napisze, biorę w ciemno i czytam po nocach (ale nie po ciemku). Po rewelacyjnej biografii Wyspiańskiego, autorka przenosi swą opowieść do świata za krakowską miedzę, do pewnej wsi, gdzie któregoś dnia pewien pan z pewną panią zakochali się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

W ostatnich latach Monika Śliwińska wydała dwie cenne dokumentacyjnie i potrzebne monografie: historię życia Marii, Zofii i Elizy Pareńskich („Muzy Młodej Polski” Warszawa 2014) oraz biografię Stanisława Wyspiańskiego („Dopóki starczy życia” Warszawa 2020). W swojej najnowszej, nominowanej do Nike książce, uwagę swoją koncentruje na losach unieśmiertelnionych przez Wyspiańskiego w „Weselu” bronowickich sióstr. Są to Anna, Maria i Jadwiga – córki Jacentego i Jadwigi Mikołajczyków spod Krakowa. Na podstawie zachowanych archiwaliów: listów, wspomnień, dokumentów udało się autorce odtworzyć nie tylko życiorysy portretowanych kobiet, ale także naszkicować obraz epoki – drobnomieszczańskiej rzeczywistości Krakowa, historii Galicji kilkanaście lat przed odzyskaniem niepodległości aż po koniec drugiej wojny światowej.

Mimo że od premiery „Wesela”, która wywołała prawdziwą sensację w mieszczańskim światku Krakowa u progu XX wieku minęło ponad 120 lat, a historia, ze względu na swoje związki ze znanymi postaciami z ówczesnego krakowskiego establishmentu jest nader atrakcyjna, nikt jak dotąd nie zbadał kwestii od strony kobiet, od których wszystko bierze swój początek, które rozkochały w sobie dwóch czołowych krakowskich inteligentów tamtych czasów. Autorka w swojej książce nie tylko konfrontuje dokumentacyjną prawdę z sylwetkami tych kobiet, mgliście i złośliwie dotąd nakreślonych w głośnej „Plotce o Weselu” Tadeusza Boya-Żeleńskiego, ale także zderza ich portrety z literackim przetworzeniem w sztuce Wyspiańskiego. W ten sposób rewiduje utrwalone w szkolnych odczytaniach dramatu mity.

Książka rozpoczyna się od opisu topografii miejsca. Poznajemy nie tylko podkrakowskie Bronowice, ale także miejscowości przyległe. Ich szczególność upatruje autorka w tym, że „zbiera się tu energia z dwóch światów” - realnego i nierealnego (ludowa metafizyka),ale też chłopskiego i mieszczańskiego. Podkrakowskie Bronowice to wieś biedna, zacofana i przesądna. Żyje się tu bardzo ciężko. Tym bardziej zdumiewać mogły wybory ludzi takiego formatu jak Włodzimierz Tetmajer i Lucjan Rydel, którzy postanowili tu właśnie żyć. O tym właśnie jest ta książka – o kobietach, dla których Tetmajer i Rydel zdecydowali się podjąć trudy takiego właśnie życia. Czytamy o zmaganiach z niedostatkiem, zimnem, chorobami, ale też o szamotaninie między pełnionymi w inteligenckim świecie funkcjami, artystycznymi aspiracjami a zwyczajnym, siermiężnym życiem na wsi.

Przedstawione na ponad sześciuset stronach książki wydarzenia dzieją się w rozległej perspektywie czasowej. Jej początek to ostatnia dekada XIX wieku, a koniec - lata 50. wieku XX. W pierwszym rozdziale, zaraz po opisie położenia, realiów topograficznych i społecznych Bronowic, przedstawia Śliwińska dokładną genealogię rodziny Mikołajczyków. Umieszcza rozsławioną przez Wyspiańskiego podkrakowską wieś wśród okolicznych osad, charakteryzuje pejzaż i zabudowania regionu. Mówi o wierzeniach, zwyczajach, przesądach, ubiorach, wyglądzie zabiedzonych domów, a nawet jadłospisie mieszkańców. Opowiada burzliwe historie chłopskich i inteligenckich rodzin. Mówi o szczególnych związkach Bronowic z Krakowem – nie tylko o tym, o czym pisał Boy – przynależności ich mieszkańców do parafii Maryi Panny w Krakowie, gdzie odbywały się chłopskie wesela, chrzciny, pogrzeby. Także o tym, jak bronowickie gospodynie sprzedawały swoje plony na krakowskim placu Szczepańskim, jak po znoju handlowego dnia zasiadały w kawiarni Heleny Zasadzkiej, by pokrzepić się kawą z rumem. Jak krzyżowały się krakowskie i bronowickie szlaki. Takich ciekawostek znajdujemy w tej książce mnóstwo.
„Kraków to maleńki świat. Promień wyznaczany z Sukiennic do krańca ulicy Karmelickiej jest trasą wydeptywaną o różnych porach dnia przez pantofelki pań, lakierki panów, chłopskie buciory, buciki i bose stopy. Droga z rogatki miejskiej przez Karmelicką i Szewską na Rynek liczy niewiele ponad kilometr, trzydzieści minut spacerem. Ot i wszystko” (s.33).

Autorka świetnie zindywidualizowała portrety głównych bohaterek. Każda z nich jest odrębna. Anna – racjonalna, trzeźwo myśląca, zaradna, poniekąd pełniąca rolę głowy rodziny w domu Tetmajerów (jej wizerunek Wyspiański oddał wiernie, ale relacja Boya nie jest pozbawiona złośliwości). Tajemnicza i melancholijna, eteryczna, „naznaczona fatum śmierci” Maria oraz ta najbardziej w „Weselu” wyeksponowana – Jadwiga – radosna, ujmująca ciepłem, naturalna i skromna, wyjątkowo jednak narażona na zniewagi środowiska mieszczańskiego. Trudno się dziwić rozczarowaniu, jakie odczuwał Rydel, gdy na scenie krakowskiego teatru ujrzał – wzorowaną na postaci Jadwigi – wulgarną i nieokrzesaną chłopkę (z czasem jednak uzasadniona niechęć Rydla do Wyspiańskiego minęła i relacje przyjaciół wróciły do normy – o tym również dowiadujemy się z książki). Czytamy, z jaką niechęcią miasta miała początkowo do czynienia Jadwiga i z jakimi impertynencjami musiał się mierzyć Rydel. Na długie lata stali się przecież mimo woli krakowskimi celebrytami. Są tu też nakreślone inne kobiety – Pepa Singer – pierwowzór literackiej Racheli, ale także przodkinie, krewne, córki i wnuczki bohaterek. Wielu z tych postaci udziela Śliwińska głosu w swojej książce. Szczególnie często przywoływane są tu wspomnienia Heleny – wnuczki Rydlów.

Oczywiście nie da się sylwetek Anny, Marii i Jadwigi przedstawić w oderwaniu od portretów ich cenionych w inteligenckim środowisku mężów. Stąd opisane tu rodowody i losy rodzin Tetmajera i Rydla, a także historia krótkiego życia Ludwika de Laveux – zmarłego na malarię narzeczonego Marii Mikołajczykówny. Śliwińska wykazuje tu dar sugestywnego kreślenia postaci, nawet jeśli pojawiają się w książce na marginesie głównego wątku.
Pisarka burzy także utrwalony w szkolnych interpretacjach wizerunek Rydla – egzaltowanego chłopomana, który uległ modzie na inteligencko-chłopskie mariaże. Dowiadujemy się, że nie był on, jak w swojej anegdocie rozpowszechnił Boy, rozgadanym filistrem, papierowym literatem w binoklach, którego do małżeństwa z chłopką popchnął kaprys i podatność na wpływ chłopomańskich trendów. Owszem, jego szwagier Włodzimierz Tetmajer trafił do Bronowic, bo był malarzem i jako artystę interesowały go wiejskie pejzaże. Ale jego związek z Anną nie był żadną podyktowaną modnym trendem fanaberią. Podobnie jak związek Rydla z najmłodszą z sióstr – Jadwigą. Śliwińska pokazuje w swojej książce, że ich intencje wobec Mikołajczykówien nie miały, jak się powszechnie sądzi, znamion młodopolskiej pozy. Poświadczyli to pełnym zaangażowania, niełatwym życiem, troską i odpowiedzialnością za losy swoich rodzin.
Pisarka wydobywa na jaw także kulisy relacji Wyspiańskiego z Rydlem i Tetmajerem, a także – co szczególnie interesujące – ujawnia szczegóły skandalu, który wybuchł po premierze spektaklu. Kraków jawi się tu jako miasto małe, ciasne i bardzo mieszczańskie.
Mocno obecna jest w tej książce także historia – wielka polityka, dwie wojny światowe, powojenne represje, które najokrutniej dotknęły zesłaną na Sybir, najstarszą z sióstr Annę i jej córkę.

Stworzony przez Śliwińską portret ludzi i czasów wsparty jest na solidnym fundamencie badawczym – autorka, co wspomniano na wstępie - przekopała ogrom archiwaliów, dotarła do niełatwo dostępnych materiałów, bogatej korespondencji (w książce przytacza między innymi listy pisane przez Mikołajczykówny z zachowaniem oryginalnej pisowni). Są tu wspomnienia, doniesienia prasowe, reprodukcje rękopisów. I wiele niepublikowanych dotąd fotografii. Mimo to biografistka tak konstruuje swoją opowieść, że nie gasi uroku tej historii nadmiarem faktograficznych detali (co można było odczuć przy lekturze jej poprzedniej książki o Wyspiańskim). Tym razem nie pozostawia czytelnika zagubionego w gąszczu zdarzeń. Dzięki literackiemu językowi i płynnej, przejrzystej narracji książkę czyta się ją jak rodzinną sagę wmontowaną w plastyczne i żywe tło epoki.

W ostatnich latach Monika Śliwińska wydała dwie cenne dokumentacyjnie i potrzebne monografie: historię życia Marii, Zofii i Elizy Pareńskich („Muzy Młodej Polski” Warszawa 2014) oraz biografię Stanisława Wyspiańskiego („Dopóki starczy życia” Warszawa 2020). W swojej najnowszej, nominowanej do Nike książce, uwagę swoją koncentruje na losach unieśmiertelnionych przez...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
63
48

Na półkach:

Wciągająca historia życia sióstr Mikołajczykówien, Anny, Jadwigi i Marii, ukochanych młodopolskich artystów: Włodzimierza Tetmajera, Lucjana Rydla i Ludwika de Laveaux, unieśmiertelnionych z dramacie Stanisława Wyspiańskiego "Wesele". Autorka w bardzo wyczerpujący sposób próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie kim były te kobiety, pozornie zwyczajne mieszkanki Bronowic, a jednak każda z nich miała w sobie coś wyjątkowego. Bo jakże wyglądałaby polska historia literatury i sztuki, gdyby Włodzio nie spotkał Hanusi, Lucio Jadwisi, a Ludwik nie poznał w swoim krótkim życiu Marysi? No i gdyby Wyspiański nie uczestniczył w słynnym weselu Rydlów?
Książka Moniki Śliwińskiej jest niezwykle wciągającą, pisząc ją korzystała z prywatnych archiwów rodzinnych Rydlów i Tetmajerów, rozmawiała z ich potokami, korzystała z bogatej korespondencji. Dzięki temu osoby dramatu ze szkolnej lektury stały się żywe i bliskie. Fascynująca była podróż w czasie do bronowickich chat, poznawanie zwyczajów wiejskich rodzin na przełomie XIX i XX wieku, zachwyciłam się prostotą, ale i bogactwem ich tradycji i życia, pięknymi strojami krakowskimi, cudownie haftowanymi i zdobionymi, sznurami czerwonych korali i ozdobnymi skrzyniami wyprawnymi. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie postać Hanusi czyli Anny Tetmajerowej, kobiety o niezwykłej sile ducha, matki 9 dzieci, która z niezwykłym wyczuciem wspierała męża artystę, przetrwała śmierć syna czy zsyłkę na Syberię. Na długo zapamiętam fotografie tej pięknej kobiety w tradycyjnym stroju i chustce na głowie, która w najgorszych okolicznościach życia potrafiła zachować godność, siłę i tożsamość.
Świetna i szczegółowa biografia niezwykłych kobiet, ktorych losy znaliśmy do tej pory z perspektywy piszących o nich mężczyzn. Polecam wszystkim, którzy chcą inaczej spojrzeć na "Wesele" czy "Plotkę o Weselu" Boya Żeleńskiego.

Wciągająca historia życia sióstr Mikołajczykówien, Anny, Jadwigi i Marii, ukochanych młodopolskich artystów: Włodzimierza Tetmajera, Lucjana Rydla i Ludwika de Laveaux, unieśmiertelnionych z dramacie Stanisława Wyspiańskiego "Wesele". Autorka w bardzo wyczerpujący sposób próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie kim były te kobiety, pozornie zwyczajne mieszkanki Bronowic, a...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    417
  • Przeczytane
    329
  • Posiadam
    56
  • 2021
    19
  • 2023
    13
  • 2022
    12
  • Ulubione
    11
  • Teraz czytam
    10
  • Legimi
    6
  • 2020
    4

Cytaty

Więcej
Monika Śliwińska Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat Zobacz więcej
Monika Śliwińska Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat Zobacz więcej
Monika Śliwińska Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także