rozwińzwiń

Talita

Okładka książki Talita Paweł Huelle
Okładka książki Talita
Paweł Huelle Wydawnictwo: Znak literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2020-09-30
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-30
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324060825
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Zeszyty Literackie nr 143 Giorgio Bassani, Ewa Bieńkowska, Józef Czapski, Jakub Dolatowski, Mirosław Dzień, Paweł Hertz, Paweł Huelle, Jerzy Illg, Maria Iwaszkiewicz, Wojciech Karpiński, Ewa Lipska, Krzysztof Lisowski, Sándor Márai, Maciej Melecki, Adam Michnik, Anna Piwkowska, Redakcja kwartaln. Zeszyty Literackie, Tomasz Różycki, Roberto Salvadori, Marci Shore, Timothy Snyder, Adam Szczuciński, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Mariusz Wilk, Adam Zagajewski, Katarzyna Zechenter, Szymon Żuchowski
Ocena 6,0
Zeszyty Litera... Giorgio Bassani, Ew...
Okładka książki Schulz / Forum 11 Ewa Badyda, Wacław Bojarski, A. Brun, Łesia Chomycz, Maciej Dajnowski, Balbina Hoppe, Paweł Huelle, Jerzy Kandziora, Iga Lasek, Jakub Orzeszek, Marcin Romanowski, Stanisław Rosiek, Katarzyna Szalewska, Marek Wilczyński, Zofia Ziemann
Ocena 0,0
Schulz / Forum 11 Ewa Badyda, Wacław ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
247 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
48
46

Na półkach:

Wersja papierowa

Wpanialy z zbiór opowiadań, i taki który żal było kończyć. Każdy z tekstów w "Talicie" jest osobnym bytem, ale wszystkie mają wspólny mianownik, we wszystkich jest jakiś element odrodzenia, pierwotnej potrzeby życia i magii, są zwykłe ludzkie dole i niedole i w każdym z nich czuć obecność siły, która ten ludzki los prowadzi.

Autor ma barwny, pozbawiony nadęcia styl. Jego opowieści płyną spokojnym, miarowym rytmem, a świat, który kreśli jest tak samo przyziemny i pełen ludzkich często brzydkich spraw, jak pełen ducha i tego co nie jest na pierwszy rzut oka rzeczywiste.

Moim ulubionym opowiadaniem jest "Most". Nie jestem przekonana czy jest to "najlepsze" z opowiadań, ale na pewno zagłębiłam się w nim najmocniej i pokochałam jego bohaterów tak dziwacznych, ludzkich i pięknych w tym swoim człowieczym szaleństwie....Przywiązanie do bohaterów w przypadku opowiadań nie zawsze jest proste i nawet jeśli opowiadanie jest dobre, to ze względu na długość nie zawsze uda się takądo bohaterów przywiązać tu stało się to nie wiem nawet kiedy.

Fantastyczna pozycja

Wersja papierowa

Wpanialy z zbiór opowiadań, i taki który żal było kończyć. Każdy z tekstów w "Talicie" jest osobnym bytem, ale wszystkie mają wspólny mianownik, we wszystkich jest jakiś element odrodzenia, pierwotnej potrzeby życia i magii, są zwykłe ludzkie dole i niedole i w każdym z nich czuć obecność siły, która ten ludzki los prowadzi.

Autor ma barwny, pozbawiony...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
42

Na półkach:

To jest po prostu piękna książka. Ja generalnie nie przepadam za opowiadaniami, ale Paweł Huelle jeszcze mnie nigdy nie zawiódł. Piękne historie, misterne nitki opowieści poetycko prowadzone, kunszt słowa... Nie umiem wyrazić mojego zachwytu.

To jest po prostu piękna książka. Ja generalnie nie przepadam za opowiadaniami, ale Paweł Huelle jeszcze mnie nigdy nie zawiódł. Piękne historie, misterne nitki opowieści poetycko prowadzone, kunszt słowa... Nie umiem wyrazić mojego zachwytu.

Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

I znowu perfekcyjne połączenie baśniowości i realizmu, metafizyki i codzienności, z wyrokami historii wiszącymi nad każdym z bohaterów. Jakiegoż stylistę straciliśmy….!

Nieodżałowany Paweł Huelle wraca tu do swych ulubionych tematów: gdańskie historie sprzed lat, magia egzystencji, wątki żydowskie, ludzie bardziej „czujący” niż inni, muzyka klasyczna. A opowiadania – klasyczne w najlepszym tego słowa znaczeniu, może nawet prowokacyjnie „staroświeckie”.

Poraża otwierający tekst, gdy na przedpogrzebowe czuwanie przy zwłokach dziewczynki przychodzi ten, którego przyjścia nikt z żałobników nawet sobie nie uświadamia. Cudu nie ma, nie padają ponownie słowa „Dziewczynko, wstań!” („Talitha, kum”). Uczestnicy pochłonięci są czymś zupełnie doczesnym, czyli wzajemnymi pretensjami o wszystko. Tacy jesteśmy – zdaje się mówić Autor.

A ona: „Bernatka w białej sukience i czarnych lśniących bucikach, która czeka ze złożonymi dłońmi na srogi wyrok pośród maków, koniczyny, dziewanny, rumianków i dzikiej lawendy. Tak by to miało wyglądać? Nadchodzą posłańcy czeluści i prowadzą dziewczynkę tam, gdzie kotły ze smołą, rożna, paleniska, haki do szarpania członków, pętle do rwania włosów, szpile do wbijania pod paznokcie, wycie i płacz skazanych. Ale wcześniej odarcie do naga. Taką powiodą dziewczynkę: sparaliżowaną strachem. Nikt nie powie, na czym polega jej wina”.

Jej „winą” jest zaś to, że utopiła się, ratując swego psa. A w tle przegrane życie jej krewnej.

Paradoksalnie, równe wrażenie wywarł na mnie niepozorny, a wybitny „Szewc”. To nostalgiczna opowieść o skromnym gdańskim ekspatriancie z Wilna, który w zasadzie nigdy z niego nie wyjechał, choć „na co dzień unikał wspomnień”. „Spędził te wszystkie lata na jednej ulicy, zamknięty we własnej wieży czasu”. Parał się swą profesją, dopóki ludzie nie przerzucili się z butów robionych na miarę na te kupowane (tak, są tańsze, ale na pewno nie trwalsze i wygodniejsze).

Podobało mi się czułe skupienie na tym „rozbitku historii”, bo oprócz Huellego nikt by go pewnie nie opisał (też mi bohater - „nawet nie kupił sobie telewizora”!). A już na pewno nie uczyniłby tego z taką czułością.

Nic dziwnego, że bohater podobny był do swej sąsiadki, starej gdańszczanki, która pozostała na miejscu po wojnie, zamiatając ulice (”jej obecny wygląd sprawiał wrażenie odwiecznego”). Dało to Autorowi prawo do porównania losu ludzi, którzy z wyroku historii musieli opuścić swe, dla każdego tak samo miłe, miasta. „Niemców nie pędzono na Ponary. Wsiadali do towarowych wagonów, tak samo jak Polacy w wypędzani z Wilna”. Nb. narzeczona bohatera, wzięta za Żydówkę, również na Ponary trafiła…..

Tekst niby o niczym, a ładunek emocji olbrzymi, mimo że, jakby ktoś powiedział, „ nic się nie dzieje”. A wydarza się tak wiele: całe ludzkie życie, z nieziszczonymi nadziejami i dojmującym poczuciem niepowetowanej utraty.

Podobnie jest w znakomitym, wyjątkowo nostalgicznym „Krawcu”. Gdy podczas przymiarki pierwszokomunijnego garnituru kilkunastoletni narrator (sam Huelle?) przyciąga oczytaniem uwagę pewnej pani, dostaje gratulacje od rzemieślnika, bo był to nie byle kto – dyrektorka uniwersyteckiej biblioteki, „pani Juna”. Niedawno czytałem genialną „Narzeczoną Schulza” Agaty Tuszyńskiej, to wiem, że chodzi właśnie o nią - Józefinę Szelińską, która w beznadziejnej samotności mieszkała po wojnie w Gdańsku, gdzie zmarła aż w pół wieku po zamordowaniu ukochanego.

Wspaniałą postacią drugoplanową jest w tym opowiadaniu ciotka narratora Fiona, w której on się oczywiście podkochuje za jej przyzwoleniem - a ja wraz z nim. Z tym że mnie to nic nie kosztuje, a chłopak przeżywa nie byle jaką traumę przed 1. komunią - jest pewien swego grzechu i wiecznego potępienia… „Gdybym to zataił, wszystko byłoby nieważne: spowiedź i komunia za jednym zamachem. Ale jak miałem to powiedzieć. Całowałem się z kobietą" (bo ciotka pocałowała go w usta). Smutku więcej tu jeszcze niż w pozostałych tekstach…

Pięknie pisze Huelle także o muzyce. Stolarz z Izraela, wykonując dla polskiej pianistki szafę na partytury, dodaje od siebie intarsje z nutami „Motyla” Schumanna. I ten właśnie utwór pianistka wykona na bis uroczystego koncertu, na który go zaprosi – niespodzianka za niespodziankę.

A „Pstrąga” Schumanna gra w jeszcze bardziej muzycznym , a znakomitym, „Koncercie” spolszczony Austriak, właściciel majątku pod Gdańskiem, wraz z kolegami na łące nad wartkim strumykiem, w pełnym składzie kwintetu – nie tylko smyczki, ale i fortepian. To także zachwycający tekst – w stylu Manna, bo kres i opowieści, i nadziei na uczucie przynosi I wojna.

(A że nasz ukochany Kossak malował także i szwabskiego Kajzera, to nie wiedziałem…. Ale czego to się dla pieniędzy nie robi).

Dwa opowiadania odnoszą się do czasów wspaniałości opactwa w Oliwie, gdzie przez wieki urzędowali moi ulubieni cystersi - zakon, który wniósł chyba największy wkład w europejską cywilizację. Świetnie oddane dyskusje i animozje wśród zakonników – przypominam: ówczesnej elity intelektualnej (nie to, co dziś ),np. pytanie, dlaczego kropla wody nie rozpływa się na liściu …

Tu też są elementy magii, jakby na przekór organizacji, którą Autor nieszczególnie cenił (no bo i za co?). W „Mieście” mnich przybyły z Włoch w 17.wieku w pielgrzymce do miejsca śmierci św. Adalbertusa ma – akurat w dniu podpisania Pokoju Oliwskiego z1660 r. - niezwykłą wizję, co bracia biorą za przejaw obłędu. Ale jaką inną diagnozę mieliby postawić wraz z opatem? Skoro usłyszeli o „huczącym wielkim stalowym ptaku o równych skrzydłach, na których jakby płonące kosze, a koła z niego wystawały” albo o „stalowym wężu pędzącym przez miasto po szynach ze srebra, a w tym wężu, strach pomyśleć, ludzie, których wypluwał, jak się zatrzymał, a innych połykał, otwierając swą skórę z boku w wielu miejscach”. A najgorsze dla mnicha były „:skrzynki z ruchomymi obrazami i gadającymi głowami” (akurat tę opinię nieszczęsnego braciszka w pełni podzielam….).

W „Cygance” kilkunastoletni narrator zabiera do kina tytułową bohaterkę, rówieśniczkę z taboru, który rozgościł się nad rzeką w miasteczku. Po seansie „Winnetou” mówi mu ona: „Jesteście jak ci, co budowali kolej, a my jak Indianie”. A zaraz potem na tabor napadają miejscowi….

Na koniec chyba jednak nico słabsze, bo zbyt realistyczne, opowiadanie „Cadyk”. Lekcja jednak z niego taka, że nie warto lekkomyślnych próśb składać u grobu twórcy chasydyzmu Baal Szem Towa w ukraińskim dziś Międzybożu.

Nieodmiennie uwodzi wspaniały język, jeden z podstawowych dla mnie warunków udanej lektury. Parę przykładów:

„Posadził mnie na kozetce obok kaflowego pieca, który o tej porze roku pozbawiony swojej misji czaił się w ciemnym kącie jak zbieg oczekujący przejścia nocnego patrolu.”.

„Kochałam tylko jego, Karola. Wszyscy inni są jak rozmokłe strzępy gazety na dnie kubła”.

„Wpadła w ten rodzaj monologu, który nie dość, że całkowicie odchodzi od pierwotnego tematu, to w dodatku nie potrzebuje słuchacza, a w każdym razie słuchacza obecnego”.

„Wróble wyglądały jednak nieco inaczej niż zwykle, bo kiedy sfruwały do brzegu swojego wodopoju, ich szare upierzenie miało jaśniejszą barwę, jak gdyby niewidzialny malarz pochlapał skrzydełka i korpusy mocno rozcieńczoną bielą cynku”.

„Fiona pachniała wiosenną mżawką, rozkwitłymi dopiero co bzami i udaną randką, czego nieomylne znaki ujawniał jej żwawy krok”.

„Lata minęły szybko jak nocny ekspres wiejską stacyjkę”.

I znowu perfekcyjne połączenie baśniowości i realizmu, metafizyki i codzienności, z wyrokami historii wiszącymi nad każdym z bohaterów. Jakiegoż stylistę straciliśmy….!

Nieodżałowany Paweł Huelle wraca tu do swych ulubionych tematów: gdańskie historie sprzed lat, magia egzystencji, wątki żydowskie, ludzie bardziej „czujący” niż inni, muzyka klasyczna. A opowiadania –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
163
148

Na półkach:

Opowiadania Pawła Huelle czyta się jednym tchem, z przerwami na myśl: „Jak to jest pięknie napisane” i posmakowaniem kilku właśnie przeczytanych zdań jeszcze raz. Ich scenerią jest Gdańsk, parę miejscowości na Ukrainie, kaszubskie wioski. Wszystkie opowieści są przesiąknięte historią, choć chyba tylko w jednym pada data. Wszystkie są majstersztykiem literackim, szczególnie dwa stylizowane na opisane przez mnichów legendy. Kilka jest melancholijnych. Z kolei inne jest nieodparcie śmieszne, trochę mi przypomina klimat filmów z Himilsbachem i Maklakiewiczem, nie wiem czemu. Może z powodu głupkowatości sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. „Talita”, opowiadanie otwierające zbiór, ma natomiast w sobie niepokojącą, metafizyczną żyłę, biegnącą przez nie jak nitka metalu w kawałku skały.

Opowiadania Pawła Huelle czyta się jednym tchem, z przerwami na myśl: „Jak to jest pięknie napisane” i posmakowaniem kilku właśnie przeczytanych zdań jeszcze raz. Ich scenerią jest Gdańsk, parę miejscowości na Ukrainie, kaszubskie wioski. Wszystkie opowieści są przesiąknięte historią, choć chyba tylko w jednym pada data. Wszystkie są majstersztykiem literackim, szczególnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
75

Na półkach:

Jakoś mnie nie ujęły te opowiadania.

Jakoś mnie nie ujęły te opowiadania.

Pokaż mimo to

avatar
122
4

Na półkach:

Jak to bywa w zbiorach opowiadań, niektóre są lepsze a inne gorsze. Mimo to całość zachowała dobry poziom. Bardzo przyjemnie mi się czytało. A do pierwszego, tytułowego opowiadania z chęcią kiedyś wrócę. Świetnie zbudowany klimat.

Jak to bywa w zbiorach opowiadań, niektóre są lepsze a inne gorsze. Mimo to całość zachowała dobry poziom. Bardzo przyjemnie mi się czytało. A do pierwszego, tytułowego opowiadania z chęcią kiedyś wrócę. Świetnie zbudowany klimat.

Pokaż mimo to

avatar
1170
724

Na półkach:

Wszedł mi w ręce ten Huelle teraz, chociaż na półce pojawił się zaraz po ukazaniu się. Wszedł teraz, kilka dni po ukończeniu lektury opowiadań Cabré, Billa Gastona i kilku innych uznanych autorów. Musiał poddać się porównaniom, bo wszystko, co czytamy, czytamy przez pryzmat nastroju, doświadczenia, obycia literackiego, ale też innych lektur. Przykładamy, próbujemy dopasować, znaleźć podobieństwa i różnice. No i znajdujemy, często bezpodstawnie właściwie.
No i tutaj zdawało się czytelnikowi, że Huelle mistrzom zagranicznym ustępuje znacznie, że im nie dorasta do okładek, że nie ma takiej siły jak Cabré, że nie ma tak precyzyjnej struktury jak Gaston (tzn. jego proza),że...
Trzeba było spokojnie zagłębiać się w te teksty, jednocześnie zdejmując okulary pozostałe po poprzednich książkach. Wówczas dało się dostrzec, jak INNE jest pisarstwo Huellego, nie słabsze czy gorsze, lecz swoje własne. Ciche. Subtelne. Ze swej istoty pozbawione fajerwerków, które zakłóciłyby delikatny rytm tej prozy. Zaopatrzone w prawie niewidoczne, półprzeźroczyste pointy. Nie zgłaszające pretensji do wyjaśnienia świata, a tylko do pokazania jego, tego świata, drobin, okruchów, odłamków czasem, nawet w ciężkim emocjonalnie pierwszym tekście, nawet w ostatnim, gdzie autor korzysta ze swego dodatkowego talentu - do naśladowania stylów innych autorów, doskonałego zresztą naśladowania, tyle że tym razem nie wiem, czyj to styl.
Wspaniała rzecz, która wymaga od czytelnika ciszy, wokół i wewnątrz.

Wszedł mi w ręce ten Huelle teraz, chociaż na półce pojawił się zaraz po ukazaniu się. Wszedł teraz, kilka dni po ukończeniu lektury opowiadań Cabré, Billa Gastona i kilku innych uznanych autorów. Musiał poddać się porównaniom, bo wszystko, co czytamy, czytamy przez pryzmat nastroju, doświadczenia, obycia literackiego, ale też innych lektur. Przykładamy, próbujemy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
268
268

Na półkach:

Zbiór fantastycznych, magicznych opowieści których wspólnym mianownikiem jest miejsce akcji - Pomorze oraz elementy kaszubsko - niemiecko - żydowskie oraz muzyczne. Owszem tytułowa Talita to majstersztyk, ale wcale nie jest tak, że pozostałe opowieści odstają od niej jakością. W każdej tkwi tajemnica, poetycki klimat, wielowymiarowość ludzkich uczuć.

Zbiór fantastycznych, magicznych opowieści których wspólnym mianownikiem jest miejsce akcji - Pomorze oraz elementy kaszubsko - niemiecko - żydowskie oraz muzyczne. Owszem tytułowa Talita to majstersztyk, ale wcale nie jest tak, że pozostałe opowieści odstają od niej jakością. W każdej tkwi tajemnica, poetycki klimat, wielowymiarowość ludzkich uczuć.

Pokaż mimo to

avatar
263
230

Na półkach: ,

Tytułowe opowiadanie wbija w fotel. Nie wiem, jak Huelle to czyni, że wyrazy zajmują mało miejsca na kartce, a potem pęcznieją w głowie. Stypa po śmierci dziecka przeradza się w obłędne rozliczenie z fałszem, w który ubrana jest cała rodzina. Wszystko przeszywa i boli. Przez chwilę tracę horyzont. Zawsze mnie to ekscytuje.
W kolejnych tekstach emocje opadają. A przy końcu jest "Krawiec". Ten szalony pokój ze śpiewającymi kobietami, który jest już "za". Zatrzymuje mnie granica. Tak ciasno we mnie określona, że historia mi się nie mieści. Wystaje poza wąską przestrzeń, która zapewnia mi względny spokój.
Mówią, że grupa jest tak silna, jak jej najsłabsze ogniwo. Tu inaczej. Zbiór jest tak dobry, jak dwa najlepsze opowiadania.

Tytułowe opowiadanie wbija w fotel. Nie wiem, jak Huelle to czyni, że wyrazy zajmują mało miejsca na kartce, a potem pęcznieją w głowie. Stypa po śmierci dziecka przeradza się w obłędne rozliczenie z fałszem, w który ubrana jest cała rodzina. Wszystko przeszywa i boli. Przez chwilę tracę horyzont. Zawsze mnie to ekscytuje.
W kolejnych tekstach emocje opadają. A przy końcu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
77
37

Na półkach:

Bardzo nie lubię, kiedy książka pierwszym rozdziałem czy pierwszym opowiadaniem z cyklu rozbudza mi apetyt, a potem w dalszej lekturze go nie zaspokaja. Zostaję głodna, a czytelnik głodny to czytelnik sfrustrowany. Tak było niestety z "Talitą".

Tytułowe opowiadanie jest doskonałe. Połączenie ludowości i mistycyzmu z lubieżną seksualnością jest niepokojące i nadaje opowiadaniu świetny, mroczny klimat. Nad wszystkim wisi ciężko niedopowiedziane. Ten sam gęsty, tajemniczy klimat powtarza się dopiero w opowiadaniu "Krawiec". Pozostałe opowiadania są niezłe, ale w porównaniu z tymi dwoma zupełnie niecharakterystyczne, niezapadające w pamięć. Może poza "Cadykiem", choć w tym przypadku to nie pochwała - to opowiadanie jest po prostu trywialne i trochę prostackie, mogłoby zagrać w innym cyklu, u innego pisarza, ale nie tutaj. Do mnie ten kontrast stylu i tematyki nie trafia, ale komuś innemu może się spodoba.

Mimo wszystko, choćby tylko dla "Tality" i "Krawca", warto po ten zbiór sięgnąć.

Bardzo nie lubię, kiedy książka pierwszym rozdziałem czy pierwszym opowiadaniem z cyklu rozbudza mi apetyt, a potem w dalszej lekturze go nie zaspokaja. Zostaję głodna, a czytelnik głodny to czytelnik sfrustrowany. Tak było niestety z "Talitą".

Tytułowe opowiadanie jest doskonałe. Połączenie ludowości i mistycyzmu z lubieżną seksualnością jest niepokojące i nadaje...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    353
  • Przeczytane
    291
  • Posiadam
    61
  • 2021
    15
  • Teraz czytam
    10
  • 2020
    9
  • 2020
    8
  • Ulubione
    8
  • Literatura piękna
    6
  • Literatura polska
    5

Cytaty

Więcej
Paweł Huelle Talita Zobacz więcej
Paweł Huelle Talita Zobacz więcej
Paweł Huelle Talita Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także