rozwińzwiń

Latawce

Okładka książki Latawce Romain Gary
Okładka książki Latawce
Romain Gary Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
460 str. 7 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Les Cerfs-volants
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2020-08-18
Data 1. wyd. pol.:
2020-08-18
Data 1. wydania:
1980-04-01
Liczba stron:
460
Czas czytania
7 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381693264
Tłumacz:
Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Tagi:
literatura francuska
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

W obronie szaleństwa



120 18 25

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
135 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
191
53

Na półkach:

O ruchu oporu we Francji i wojennej miłości napisano już wiele i według mnie lepiej. Lepiej, to znaczy bardziej obrazowo, emocjonalnie. W "Latawcach" nic nie jest oczywistą oczywistością. Ani miłość francuskiego młodzieńca ze wsi do polskiej arystokratki ( nie wiem, czy wszystkie panny w tamtych czasach zachowywały się tak beznadziejnie?),która wydaje się mrzonką. Ani zaangażowanie mieszkańców w pomoc Żydom, alianckim pilotom czy uprzykrzanie życia nazistom albo wręcz granie im na nosie. Jedynie latawce, konstruowane przez uważanych za dziwaków Panów Fleury, pozostają wiernymi, milczącymi świadkami tych wydarzeń.

O ruchu oporu we Francji i wojennej miłości napisano już wiele i według mnie lepiej. Lepiej, to znaczy bardziej obrazowo, emocjonalnie. W "Latawcach" nic nie jest oczywistą oczywistością. Ani miłość francuskiego młodzieńca ze wsi do polskiej arystokratki ( nie wiem, czy wszystkie panny w tamtych czasach zachowywały się tak beznadziejnie?),która wydaje się mrzonką. Ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
177
177

Na półkach:

Coś jakby niedosolna potrawa. Niby dobre składniki, przepis też, ale całość nie zachwyca. Brakuje tego czegoś, nieuchwytnego, tej iskry bożej. Opowiedziana historia wielkiej miłości w czasie II wojny to dość częsty temat, ale ponieważ wtedy czasy były "ciekawe", to można opowiadać o nich właściwie bez końca, nigdy nie będąc nudnym. A tu się właśnie przytrafiła wielkiemu i uznanemu pisarzowi... nuda.

Coś jakby niedosolna potrawa. Niby dobre składniki, przepis też, ale całość nie zachwyca. Brakuje tego czegoś, nieuchwytnego, tej iskry bożej. Opowiedziana historia wielkiej miłości w czasie II wojny to dość częsty temat, ale ponieważ wtedy czasy były "ciekawe", to można opowiadać o nich właściwie bez końca, nigdy nie będąc nudnym. A tu się właśnie przytrafiła wielkiemu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
112

Na półkach:

Mądra, dobrze napisana i wzruszająca książka. Warto przeczytać.

Mądra, dobrze napisana i wzruszająca książka. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
1183
406

Na półkach: , ,

Latawiec to najstarszy i najprostszy konstrukcyjne przyrząd latający cięższy od powietrza. Tradycyjnie składa się ze szkieletu pokrytego płótnem lub papierem. Może mieć różny kształt, ale czy może coś więcej znaczyć niż tylko błaha zabawka, czy może coś symbolizować ?

Clery to malutka miejscowość w Normandii, we Francji, gdzie dziwak Ambroży Fleury tworzył swoje latawce. Każdy z nich był wytworem jego bujnej, fantazyjnej, szalonej wyobraźni. Każdy emanował świeżością, niewinnością, pięknem i przedstawiał czyjeś oblicze, fakty historyczne, życie codzienne. Ekscentryczny Ambroży, skromny listonosz, pacyfista konstruował i dopieszczał swoje latawce oddając im każdy skrawek swego serca, duszy i życia.

U boku Ambrożego, po stracie rodziców wychował się jego bratanek Ludo, który w powieści jest głównym narratorem.
Pewnego dnia Ludo spotkał na skraju łąki anioła w ludzkim ciele, który okazał się z krwi i kości człowiekiem, a dosłownie Lilą Bronicką, Polką z pochodzenia, wywodzącą się z bardzo bogatej, arystokratycznej rodziny.
Ludo stracił rozum dla Lily. Miłość stanowiła dla niego sens istnienia, pochłonęła całe jego jestestwo, ogarnęła każdy skrawek ciała. Rozmarzony, zagłębiony w otchłań miłości bujał i krążył między marzeniami i rzeczywistością. A co na to Lily ? Lily miała swój świat, inny świat i mnóstwo adoratorów.

Autor ciekawie opisał zderzenie dwóch światów. Skromnego chłopaka z wiejskiej rodziny, mającego niesamowita pamięć do liczb oraz dziewczynę i jej rodziców, arystokratów bujających w obłokach, dla których kolejne przyjęcia, gry hazardowe, podróże to cały sens i cel w życiu.

Oczami Luda obserwujemy wszystko, to co dzieje się w czasach przedwojennych jak i w trakcie II wojny światowej. Bohaterów w powieści nie brakuje. Jest ich cała plejada, poczynając od tych bardziej "sławnych" jak Gruber, Otton Abetzow do tych mniej znanych, ale mających ogromne znaczenie dla Francji i Francuzów, jak postać kucharza, właściciela lokalu Clos Joli- Marcelina Dupart, który gotując dla nazistów chciał zachować znakomitość Francji.

Język powieści urzeka. Dopieszczony w każdym calu, przeplatany jest licznymi ironicznymi stwierdzeniami, pięknymi, niespotykanymi porównaniami.
Przez początek i koniec powieści wręcz się płynie, mknie niczym latawiec pod niebem. Tylko środek troszkę nuży i usypia czujność czytelnika przed tym co autor zaserwuje mu w ostatniej części.

Latawce Ambrożego wzbijające się wysoko w górę i zapachy Marcelego unoszące się, i otaczające swym aromatem okolice goniły za błękitem i niosły ku niebu prawdziwe oblicze Francji, okupowanej ale walczącej na swój sposób o wolność. Chroniły przed tym, żeby Francuzi nie wyparli się swej duszy, żeby pamiętali o co walczą.

Moje ostatnie dwa dni to ciekawa podróż po nieznanych zakątkach Francji. Spotkanie z francuskością bijącą w oczy, różnorodnością postaci, z których każda była na swój sposób ciekawa, każda błądząca między marzeniami a światem rzeczywistym, a w końcu skupienie uwagi na latawcach. Dużych i małych, krążących pod chmurami, ulatujących ku niebu, unoszących nasze pragnienia, nadzieje, nowe idee i nowe spojrzenie na świat, niosących odnowienie i wreszcie oczyszczenie – uwolnienie od złego, od wszystkiego tego co nas obciąża i przytłacza.

Latawiec to najstarszy i najprostszy konstrukcyjne przyrząd latający cięższy od powietrza. Tradycyjnie składa się ze szkieletu pokrytego płótnem lub papierem. Może mieć różny kształt, ale czy może coś więcej znaczyć niż tylko błaha zabawka, czy może coś symbolizować ?

Clery to malutka miejscowość w Normandii, we Francji, gdzie dziwak Ambroży Fleury tworzył swoje latawce....

więcej Pokaż mimo to

avatar
615
615

Na półkach:

Świetnie napisana powieść o wolności i marzeniach, których symbolem są tytułowe latawce. Urzekła mnie swobodą stylu i finezyjnie wykreowaną galerią postaci. I spojrzeniem na polskość, takim francuskim, bez patosu, martyrologii i ckliwości. Oraz lekkim humorem i dystansem w opisywaniu zachowań Francuzów wobec niemieckiej okupacji. Ale po kolei.
Bohaterami „Latawców” są mieszkańcy małej miejscowości w Normandii, z których na pierwszy plan wysuwa się Ambroży Fleury, emerytowany listonosz i konstruktor latawców i jego bratanek Ludo- narrator. Momentem przełomowym w życiu Luda jest poznanie polskiej arystokratki Lili i jej ekscentrycznej rodziny. Między młodymi ludźmi nawiązuje się dziwna więź: on się w niej zakochuje, a ona- trudno powiedzieć. Wybuch wojny powoduje, że zostają rozdzieleni, a jednocześnie miłość Luda rozkwita wtedy w jego marzeniach.
Autor tworzy tutaj wiele ciekawych postaci, obdarzając je charakterem i różnymi cechami, które ujawniają się podczas wojennej zawieruchy. Mamy tu właściciela gospody, który mimo okupacji walczy o zachowanie francuskiego dobra narodowego, czyli wytwornej kuchni; żydowską burdelmamę, która w chwili grozy przeistacza się w elegancką hrabinę, aby pomagać działaczom podziemia; niemieckiego oficera Hansa, który okazuje się być porządnym człowiekiem i delikatnego pianistę, który porzucił marzenia o sztuce dla walki o kraj. Wszystkie te postaci mają w sobie sympatyczne rysy, ale były też takie, które doprowadzały mnie do szczytu irytacji. I o ile Ludo bardzo wyrozumiale traktował zachowania Stanisława Bronickiego, to dla mnie polski arystokrata, który w momencie wybuchu wojny wycofuje się z życia i każe się sobą opiekować córce zasługuje tylko na pogardę. Podobnie jak jego żona, która nie potrafi żyć inaczej jak tylko na poziomie, do którego przywykła. W ogóle sposób przedstawienia Polaków przez Gary'ego był tutaj bardzo ciekawy. Zwraca on uwagę na typowe dla polskiej arystokracji poczucie bycia kimś wyjątkowym, oderwanie od realiów prawdziwego życia i niejaką fanfaronadę w zachowaniach. Tracenie pieniędzy, których się nie ma, teatralne gesty, bujanie w chmurach- oto cechy rodziny Bronickich. Mnie one denerwowały, ale może francuski czytelnik odbiera je inaczej.
Bardzo podobał mi się sposób, w jaki Gary pisze o wojnie; zupełnie inaczej niż w literaturze polskiej. Nie ma tu dramatyzmu, męczeństwa, czy podkreślania okrucieństwa. To dla bohaterów czas próby, z którego każdy wychodzi z jakąś twarzą. I nawet po wyzwoleniu, kiedy przychodzi czas rozrachunków, nie wszyscy zostają ocenieni właściwie.
Myślę, że najlepszym komentarzem do wydarzeń przedstawionych w tej powieści są latawce budowane przez Ambrożego. Każdy jest inny, ale wszystkie wzbijają się wysoko w niebo. Są wolne, ale trzymane na sznurku. I tylko niektóre urywają się konstruktorowi i lecą gdzieś daleko, żeby po jakimś czasie zostać odnalezione jako kupka listewek i papieru. Tak samo jest z wolnością, o którą walczą bohaterowie. W dążeniu do niej można się roztrzaskać, ale chwila, kiedy się jej zakosztuje jest warta ryzyka. Szczególnie, że aby ją zdobyć trzeba najpierw pokonać zło.
Obiecano mi w jednej z dyskusji na LC, że będzie to bardzo francuska książka i była. Emocje, które przy niej przeżyłam były dwojakie: radość i smutek, wzruszenie i groza. Po zamknięciu książki została we mnie nadzieja, że jednak nawet w strasznych czasach można próbować ocalić to, co w nas najcenniejsze- miłość, przyjaźń, szacunek do drugiego człowieka i wewnętrzne poczucie wolności.

Świetnie napisana powieść o wolności i marzeniach, których symbolem są tytułowe latawce. Urzekła mnie swobodą stylu i finezyjnie wykreowaną galerią postaci. I spojrzeniem na polskość, takim francuskim, bez patosu, martyrologii i ckliwości. Oraz lekkim humorem i dystansem w opisywaniu zachowań Francuzów wobec niemieckiej okupacji. Ale po kolei.
Bohaterami „Latawców” są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1047
999

Na półkach: , , ,

Podobno ostatnia powieść Romaina Gary, wydana w roku jego śmierci. Akcja rozgrywa się w Normandii, od lat międzywojennych począwszy, aż do końca II wojny światowej, z krótką wizytą w Paryżu i … w Polsce (a raczej jej wizji),gdzie nota bene autor spędził pierwsze lata swojego życia, o czym traktuje jego „Obietnica poranka”, świetnie zekranizowana.
Autor zastosował narrację pierwszoosobową i chronologiczną, z wstawkami odnoszącymi się do przeszłości (rodziny Ludovica) oraz przyszłości, niektórych drugoplanowych postaci, ale nie wychodzącymi poza ramy czasowe powieści.
Jest to powieść ultra-francuska, a jednocześnie przemawiająca do każdego. Stanowi jakby zamknięcie pewnego etapu historii kraju autora, kiedy to państwo Galów i ich język stanowiły centrum kultury nie tylko europejskiej, ale i całego świata zachodniego. Francuskość wyziera ze wszystkich stron powieści. Odnosi się bowiem do tematyki – od rządów Frontu Ludowego, poprzez wojnę, okupacje, kolaborację Petaina, Lavala i innych, do lądowania w Normandii i de Gaulle’a. Występuje sporo nazwisk polityków z tego kraju, oraz kilka osób ze świata kultury. To także podejście do kultury, gastronomii jaki do zdobyczy Rewolucji Francuskiej, czyli wolności, równości i braterstwa, w tym do powszechnej edukacji czy demokratycznych wyborów. I tylko Francuzi potrafiliby tak rozprawiać o wojnie, patriotyzmie, kolaboracji, walce o zachowanie tożsamości. No i przede wszystkim wątek miłosny. Romantyczny i erotyczny zarazem. Pełen rycerskości, ale i miłości zaspokojonej, wyrozumiałości dla niewierności i cierpliwości.
Wreszcie stosunek do wojny. Prawda, cała prawda i tylko prawda, ale podana właśnie z dużą dozą tolerancji. Jest i czerń i biel, czyny chwalebne i haniebne, ale autor nie wartościuje. Pokazuje, że nierzadko dokonywali ich ci sami ludzie (z wyjątkiem pastora z hugenockiej wioski w Sewennach oraz Ambrożego Fleury, którzy są jednoznacznie po stronie dobra). Nie można nikogo potępiać, bo Żydówki mogły przetrwać i w burdelach, a osoby obu płci zadające się z Niemcami były jednocześnie wtykami i informatorami Resistance (jak i burdelmamy).
Inaczej niż w romansach są ofiary śmiertelne wprost (zabici),jak i prawdopodobne (zaginieni). Najbardziej mściwymi są partyzanci, którzy przystąpili do ruchu oporu po lądowaniu w Normandii.
Wątek polski jest odmalowany niesamowicie życzliwie, aczkolwiek właśnie z francuskiego punktu widzenia. Nasze rodaczki są dalekie od ideału matek-Polek (czy może „madek” ;) ),ojcostwo arystokratów jest kwestionowane, ale nasza kultura przedstawiona jest jako niezwykle romantyczna i godna szacunku.
Wreszcie język powiesi jest lekki, ale nie prymitywny, swobodny, ale zawierający ważne przemyślenia. Po prostu francuski „charme”. Ocena byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie parę nieścisłości historycznych, właściwych takiej swobodnej narracji.
Głowni bohaterowie są wybrani nieprzypadkowo. Wszyscy szukają swojego miejsca w świecie,może poza konstruktorem latawców, który już je znalazł, aczkolwiek nie do końca, o czym świadczy jego podróż w Sewenny. Każdy podąża w stronę błękitu i o to przecież w życiu chodzi.

Podobno ostatnia powieść Romaina Gary, wydana w roku jego śmierci. Akcja rozgrywa się w Normandii, od lat międzywojennych począwszy, aż do końca II wojny światowej, z krótką wizytą w Paryżu i … w Polsce (a raczej jej wizji),gdzie nota bene autor spędził pierwsze lata swojego życia, o czym traktuje jego „Obietnica poranka”, świetnie zekranizowana.
Autor zastosował...

więcej Pokaż mimo to

avatar
264
231

Na półkach: ,

Kiedy żyje się długo, widzi za ostro, rozmawia za mocno, trzeba odpuścić. Trzeba iść, puszczać latawce w niebo. A skoro żyję, podobno tak jest, to znaczy, że nadszedł także mój czas. Na latawce.
Romain Gary tylko mi o tym przypomniał. Nieważne, jakim nazwiskiem się podpisze, jego bohaterowie są niepowtarzalni. Oderwani. Dotlenieni ideą szaleństwa, upojeni życiem w sobie. Mam logicznie sprzeczną zbieżność emocji, kiedy ów jegomość rozprawia się ze wzorem twardziela. Rozbija go i zmienia w skorupy. Na tym buduje. Na uczuciu. Na oddaniu siebie od pierwszej poziomki. Na uzależnieniu od pierwszej chwili słabości. Na naiwności. Szczególnie męskiej. Oczywiście, panny preferują twardzieli. Zwykle. Zdarzają się wszak wyjątki. Cenię wyjątki. O tym Gary także mi przypomina.

Kiedy żyje się długo, widzi za ostro, rozmawia za mocno, trzeba odpuścić. Trzeba iść, puszczać latawce w niebo. A skoro żyję, podobno tak jest, to znaczy, że nadszedł także mój czas. Na latawce.
Romain Gary tylko mi o tym przypomniał. Nieważne, jakim nazwiskiem się podpisze, jego bohaterowie są niepowtarzalni. Oderwani. Dotlenieni ideą szaleństwa, upojeni życiem w sobie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
307

Na półkach:

To była dobra książka.

To była dobra książka.

Pokaż mimo to

avatar
939
521

Na półkach:

Jakże dobrze czyta się powieść umiejscowioną w większości w czasach II Wojny Światowej, która nie jest czarno - biała, w której martyrologia nie kapie z każdej strony, a bohaterowie są wyraziści i różnorodni. Bardzo polubiłam realizujących na swój unikalny sposób "postawę patriotyczną" kucharza, burdelmamę i listonosza. Szczery śmiech wzbudzały we mnie opisy polskiej arystokracji i prawdziwe wzruszenie... No właśnie - wzruszenia nie było. Czytało się dobrze, ale jakoś nieemocjonalnie. Nie uwierzyłam w miłość Lili i Luda, nie poruszały mnie niektóre z założenia smutne wydarzenia. 

Doceniam powieść za uhonorowanie szaleństwa, bo tylko szaleńcy wierzyli w pokonanie wroga i podejmowali się takich szaleńczych czynów (wiadomo: większość kolaborowała). Podobało mi się przewrotne podejście do pamięci - chociaż nasz Ludo zapamiętuje wszystko, to jednak w rezultacie pamiętamy tylko to, co chcemy i jak chcemy. Ale przede wszystkim zostaną ze mną myśli autora o naszej naturze: "A jeżeli nazizm wcale nie był nieludzką potwornością? Jeżeli był na wskroś ludzki? (...) Niemcy, tak, oczywiście, Niemcy... Po prostu przyszła ich kolej, tak chciała historia. Przekonamy się, czy po wojnie, kiedy Niemcy zostaną pokonani, a nazizm przegnany lub ukryty, czy wtedy inne narody Europy, Azji, Afryki albo Ameryki nie przejmą pałeczki" (str. 402) W 2022 roku raczej nie wymaga to komentarza.

A latawce? Jak to latawce. Kolorowe ptaki wolności trzymane na sznurku. 

Jakże dobrze czyta się powieść umiejscowioną w większości w czasach II Wojny Światowej, która nie jest czarno - biała, w której martyrologia nie kapie z każdej strony, a bohaterowie są wyraziści i różnorodni. Bardzo polubiłam realizujących na swój unikalny sposób "postawę patriotyczną" kucharza, burdelmamę i listonosza. Szczery śmiech wzbudzały we mnie opisy polskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
235
88

Na półkach:

"Wydaje mi się, że kiedy zbyt długo widziało się tylko czerń i mrok, błękit przyprawia o zawrót głowy."

Czy w świecie, który staje w obliczu wojny jest miejsce dla marzycieli? Czy jeden latawiec przybyły z Polski może wzlecieć wyżej i być bliższy odwrócenia kolei wojny niż wszystkie inne, które uciekły w pogoni za błękitem?
Latawce wuja Ambrożego niczym okruszki sennych marzeń trwają mimo wielu przeciwności losu.

"W życiu wszystko może się zdarzyć. Dlatego to marzyciele mają rację, nie wszystkie marzenia rozsypują się jak zamki z piasku."

"Wydaje mi się, że kiedy zbyt długo widziało się tylko czerń i mrok, błękit przyprawia o zawrót głowy."

Czy w świecie, który staje w obliczu wojny jest miejsce dla marzycieli? Czy jeden latawiec przybyły z Polski może wzlecieć wyżej i być bliższy odwrócenia kolei wojny niż wszystkie inne, które uciekły w pogoni za błękitem?
Latawce wuja Ambrożego niczym okruszki sennych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    305
  • Przeczytane
    152
  • Posiadam
    31
  • 2021
    10
  • 2020
    7
  • Literatura francuska
    5
  • Ulubione
    5
  • 2022
    4
  • Literatura piękna
    3
  • Francja
    2

Cytaty

Więcej
Romain Gary Latawce Zobacz więcej
Romain Gary Latawce Zobacz więcej
Romain Gary Latawce Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także