Dość sympatyczny erotyczny romans, oczywiście z przeszkodami, czasami niezbyt prawdopodobnymi, ale też dotykający paru obyczajowo-cywilizacyjnych ciekawostek z życia kalifornijskich elit.

Piętnaście lat temu Jason Cartwright i czarnoskóra Izzy Connors byli dobrze zapowiadającymi się adeptami tenisa. On zapewniał, że odwzajemnia jej uczucie, przekonując jednocześnie, że ze skonsumowaniem miłości powinni poczekać do osiągnięcia przez nią pełnoletności. Ale już wtedy miał reputację playboya, a pewnego dnia po prostu zniknął z jej życia. Izzy kariery tenisowej nie zrobiła. Jest teraz matką zastępczą trzynastoletniego Nicka, syna koleżanki, oraz uznaną autorką fotografii artystycznej i prasowej. Właśnie w tej roli spotyka Jasona, czempiona kortów tenisowych, którego agent zamówił sesję zdjęciową dla prestiżowego magazynu sportowego.

W liberalnej i tolerancyjnej Kalifornii istnieją jednak obszary w różnych odcieniach, nawet wśród elit, nie zawsze łatwo dostrzegalne z zewnątrz. Nie po raz pierwszy mam wrażenie, także w tej powieści ciemnoskóra Nana Malone stara się konsekwentnie oswajać to zjawisko, nie czyni zeń problemu lecz od czasu do czasu jej bohaterowie komentują, zadają pytania, wyrażają zdziwienie. Czasami jest to ledwo odczuwalne, jak na przykład przy porównywaniu przepychu siedziby Jasona w Malibu ze skromnym domem Izzy w Pasadenie. Innym razem refleksja nie jest nawet artykułowana wprost, raczej wisi w powietrzu, gdy namolni paparazzi wykazują niebywałą nadaktywność zwęszywszy, że nową kochanką białego celebryty jest czarnoskóra dziewczyna. Ale są też, nieliczne co prawda wypowiedzi nie owijające w bawełnę. Niefortunny absztyfikant Izzy ostrzega ją przed romansem z białym lowelasem. A kiedy kolejny raz sędzia przywołując względy formalne odmawia Izzy prawa do adopcji Nicka, chłopak nie ma wątpliwości, że prawdziwą przyczyną jest fakt, że on jest biały a ona czarna.

Nie należy jednak przesadzać. W popularnych współczesnych romansach erotycznych różnice społeczne, majątkowe czy rasowe dla samych protagonistów są bez znaczenia. Prawdziwe przeszkody na drodze do szczęścia wynikają z obciążeń przeszłości, niefortunnego splotu okoliczności lub wrogiego działania osób trzecich. I tak jest również w „Game, Set, Match”

Dość sympatyczny erotyczny romans, oczywiście z przeszkodami, czasami niezbyt prawdopodobnymi, ale też dotykający paru obyczajowo-cywilizacyjnych ciekawostek z życia kalifornijskich elit.

Piętnaście lat temu Jason Cartwright i czarnoskóra Izzy Connors byli dobrze zapowiadającymi się adeptami tenisa. On zapewniał, że odwzajemnia jej uczucie, przekonując jednocześnie, że ze...