Nawiedzony dom
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- A Haunted House. The Complete Shorter Fiction
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2020-03-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-03-25
- Liczba stron:
- 459
- Czas czytania
- 7 godz. 39 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308070321
- Tłumacz:
- Magdalena Heydel
- Tagi:
- opowiadania
Mistrzowskie opowiadania Virginii Woolf.
Dorobek nowelistyczny Virginii Woolf jest znaczny i znaczący, wciąż jednak pozostaje w cieniu jej powieści. Woolf za życia wydała tylko jeden tom opowiadań; wiele z nich ukazało się w periodykach, ale dopiero po śmierci pisarki zostały zebrane w nowy tom. W sumie Virginia jest autorką ponad czterdziestu ukończonych opowiadań i kilkunastu nieukończonych. Wśród nich znajdują się uznane za arcydzieła małej prozy Ogrody Kew czy Znak na ścianie, opowiadania eksperymentalne, a także studia psychologiczne, w tym portrety postaci z Pani Dalloway. Nawiedzony dom to tom opowiadań Virginii Woolf, zarówno tych najbardziej znanych, jak i nigdy dotąd niepublikowanych.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Detal robi wielką różnicę
Sam już, drodzy Państwo, nie wiem co wiem, a co mi się tylko wydaje, jeśli chodzi o wymierającego ponoć polskiego czytelnika. Mówi się, że lubi literaturę gatunkową, szczególnie kryminał — ale nie ma czemu się dziwić, skoro właśnie po to powstała, żeby ją lubić, żeby usiąść po męczącym dniu z książką w ręce i oddać się mniej lub bardziej wymagającej rozrywce. Klasyka tymczasem to zdecydowanie większy problem, bo powoływać się na nią dobrze, ale czytać — już nie zawsze. Nie ma dziś dyskusji o literaturze feministycznej bez odwoływania się do prozy Virginii Woolf, lecz czy dyskutanci z czystym sumieniem stwierdzą, że sięgają po dzieła mistrzyni z entuzjazmem?
Większość zapytana o dorobek Brytyjki z pewnością jako pierwsze wskazałaby powieści ze szczególnym naciskiem na „Do latarni morskiej” i „Panią Dalloway”. Drugim obszarem, z którym kojarzy się jej literacką aktywność, jest eseistyka — zarówno ta podporządkowana literaturze, w której jest czytelniczką, recenzentką, komentatorką i w końcu autorką, jak i ta bliższa rzeczywistemu światu, związana z podróżowaniem i obserwowaniem życia we wszelkich jego przejawach, także tym społecznym, wybitnie dla niej ważnym. Ale opowiadania? Cóż, no tak, bywali tacy pisarze, którzy się specjalizowali w opowiadaniach, owszem, lecz Woolf? Woolf to chyba nie.
W swoim słynnym eseju z połowy XIX wieku Edgar Allan Poe pisał o tym, żeby regulować długość tekstu tak, aby czytelnik był w stanie pochłonąć go przy jednym posiedzeniu. Jego koleżanka po piórze postulat ten realizuje w „Nawiedzonym domu” w całej rozciągłości: zbiór jest dowodem na to, że właśnie w krótkiej formie może kryć się błysk, który nie zostaje rozmieniony na drobne za sprawą konwencjonalnej narracji. Czego tu nie ma: są i lekkie, pełne humoru i ironii opowiastki o schematycznym życiu młodych ludzi, są pogłębione portrety psychologiczne, są fragmenty zyskującego sławę w pierwszej połowie XX wieku strumienia świadomości, są sprawozdania z dyskusji, wycieczek i romansów. Gatunek pozwolił Woolf na eksperymenty, na spokojne badanie wcześniej nieznanych terytoriów, na pójście za szczegółem (niekiedy metaforycznie, niekiedy dosłownie, jak w „Znaku na ścianie”),który mógł doprowadzić do spektakularnych efektów. Ale wcale nie musiał, bo to tylko kilka, może kilkadziesiąt stron – czasami na końcu czeka oszlifowany diament, czasami zaś niepowodzenie, a jedyną nagrodą okazuje się zapis prowadzącej do niego drogi. Oczywisty talent autorki sprawia, że nawet w tym drugim wypadku czytelnik nie powinien żałować poświęconego lekturze czasu.
Istnieje, drodzy Państwo, w naszym języku bon mot opierający się o nie zawsze oczywistą różnicę znaczeniową między „opłaca się” a „warto”, który swego czasu popularnym uczynił Władysław Bartoszewski. I ja się nim posłużę, bo moim zdaniem idealnie pasuje tak do lektury „Nawiedzonego domu”, jak i wszystkich tekstów starających się wyjść poza granice rozrywki (w tym choćby klasyki): czytać takie opowiadania nie zawsze się opłaca, ale zawsze warto. Czasami może być trudno, może być nużąco, może być nawet nudno, ale na końcu drogi odbiorca z pewnością nie ma czego żałować.
Bartosz Szczyżański
Książka na półkach
- 874
- 213
- 97
- 22
- 16
- 7
- 5
- 5
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam
Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam
Pokaż mimo toPo zapoznaniu z kompletem opowiadań Virginii Woolf mogę z dużą dozą wiary w ich solidne ugruntowanie w rzeczywistości zapisać dwa następujące zdania:
1. Rozumiem, za co pokaźne grono fanów z rozmaitych zakątków globu pokochało prace brytyjskiej pisarki.
2. Wiele wskazuje na to, że choć niewątpliwie obdarzę twórczość Virginii Woolf uznaniem, moje uczucie nie będzie tym płomiennym.
“Nawiedzony dom” był moim pierwszym świadomym i w pełni autonomicznym zetknięciem z dorobkiem literackim Virginii Woolf. Po dość długim z uwagi na znaczącą objętość tomiszcza spotkaniu z jej twórczością nie mogę stwierdzić, iż osiągnęłyśmy pełne porozumienie. Literacką znajomość z “Nawiedzonym domem” postrzegam raczej jako - przynajmniej częściowe - komunikacyjne niepowodzenie, którego motyw często przewijał się na kartach książki. Miłość, z jaką w parze powinno iść właśnie wzajemne zrozumienie, tym razem przemknęła bokiem.
Zacznę jednak od komunikacyjnych zdobyczy. Szybko doceniłam bowiem liczne porywy błyskotliwej ironii i cynicznego humoru, jakimi swobodnie operowała autorka. Przemawiały do mnie także celne obserwacje rzeczywistości, a zwłaszcza opowieści o jednostkach w perspektywie tłumu czy masywności Wszechświata, wobec której pozostajemy śmiesznie maluczcy. Za cenne czytelnicze doświadczenie uznaję też obserwacje sposobów, w jakie Virginia Woolf śmiało dokazywała z perspektywą.
Ponadto uważam, że autorka miała nosa. Pewne rzeczy przewidziała wprost perfekcyjnie - na przykład to, jak, mimo upływu lat, nie zmienia się skala samotności i obojętność, której można doświadczyć, żyjąc pośród innych. Nie odmieniło się również nasze patrzenie na minione pokolenia. Za sto lat mieszkańcy Ziemi będą spoglądać na nas tak samo, jak i my, niekiedy nieco pobłażliwym okiem, zerkamy wstecz na poczynania Wiktorian, a oni na dokonania i zwyczaje własnych przodków. Czujemy wobec nich pewną naturalną separację, jakby niemożliwe było, by faktycznie istnieli, a bogate opowieści o dawno minionych życiach były co najwyżej historyjkami, które przydarzyły się gdzieś, kiedyś, komuś.
Naturalnie nie dogadywałam się w ten sposób z każdym tekstem. Nie w każdym odnalazłam przesłanie, którym mogłabym się upajać. Zdarzało się, iż pewne literackie obrazy mijałam z większą lub mniejszą obojętnością. Po odnotowaniu faktu ich istnienia akceptowałam tę obecność, by następnie przejść z nadzieją do kolejnego opowiadania. Nie przyciągał mnie na przykład świat malarstwa i umieszczone w nim słowne zabawy barwami.
Na początku wspominałam jednak, że moje uczucie nie będzie gorące. Znaczy to jednocześnie, że jednak jakaś z jego form wykiełkowała. Bo… Tak. Opowiadania w "Nawiedzonym domu" były dla mnie jak ludzie mijani na ulicy. Podczas gdy obok jednych przechodziłam bez cienia zainteresowania, innych mogłam obdarzyć drobnym uśmiechem. Stykałam się jednak i z takimi, na które moje oczy reagowały charakterystycznym blaskiem. Kiedy już bowiem strzała krótkiej historii trafiała w serce, trafiała mocno i pewnie.
Po zapoznaniu z kompletem opowiadań Virginii Woolf mogę z dużą dozą wiary w ich solidne ugruntowanie w rzeczywistości zapisać dwa następujące zdania:
więcej Pokaż mimo to1. Rozumiem, za co pokaźne grono fanów z rozmaitych zakątków globu pokochało prace brytyjskiej pisarki.
2. Wiele wskazuje na to, że choć niewątpliwie obdarzę twórczość Virginii Woolf uznaniem, moje uczucie nie będzie tym...
Bezkompromisowe i brutalne, ale też i delikatne - takie właśnie są opowiadania Virginii Woolf ze zbioru NAWIEDZONY DOM. Każda postać inna, każda mocno nakreślona, gesty i słowa są zaś obrazem duszy, która często - w tym świecie rzekomej fikcji pisarki - kona.
Naprawdę trudno jest opisań to, co przeczytałam. Jest w tej książce taki wachlarz emocji, takie huśtawki nastroju, takie bolesne analizy ludzkiej psychiki, że właściwie nie da się jednoznacznie stwierdzić, o czym są te opowiadania. Prawdę będzie, że są o tym, o czym myśli czytelnik, bo one są wręcz skrojone pod czytelnika.
NAWIEDZONY DOM jest fascynujący, ponieważ przedstawia kompletny zbiór opowiadań Woolf. Dzięki temu możemy śledzić literacki rozwój tej wybitnej kobiety. Trzeba jednak podkreślić, że WCZESNE OPOWIADANIA, są równie wybitne, co te najdojrzalsze, najpóźniejsze. Różnice nie są w mocy przekazu, ale raczej w stylu, który im dalej, tym wkracza na granice jawy i snu.
Virginii Woolf czytałam z tej pięknie wydanej, w świetnej szacie graficznej serii jeszcze znakomite FALE. Mogę śmiało napisać, że chętnie przeczytam wszystko tejże pisarki. Jej pióro wkręca, wwierca się w umysł i pozostawia chaos... jednak z tego chaosu zaczyna wyłaniać się światło, czyste, mocne, za którym warto podążać.
Bardzo wam polecam ten zbiór. Nie są to teksty łatwe, mogą wydać się depresyjne, ale nie dajcie się tej iluzji, bo za mgłą bezsilności kryje się siła i prawda, przed którą nie warto uciekać... Bohaterki wielu z tych opowiadań, to kobiety i to kobiety rożne, mądrzejsze i głupsze, ale zawsze silne. Są też oczywiście mężczyźni i jest też polityka, ale pokazana życiowo, z innej niż zazwyczaj strony. Zdecydowanie teksty do przemyśleń.
pióro autorki wybitnej w krótkiej formie objawionej
Wydawnictwo Literackie
Bezkompromisowe i brutalne, ale też i delikatne - takie właśnie są opowiadania Virginii Woolf ze zbioru NAWIEDZONY DOM. Każda postać inna, każda mocno nakreślona, gesty i słowa są zaś obrazem duszy, która często - w tym świecie rzekomej fikcji pisarki - kona.
więcej Pokaż mimo toNaprawdę trudno jest opisań to, co przeczytałam. Jest w tej książce taki wachlarz emocji, takie huśtawki nastroju,...
Bogactwo języka, ogromna wyobraźnia oraz spostrzegawczość autorki. Wszystko to jest zawarte w tej książce.
Bogactwo języka, ogromna wyobraźnia oraz spostrzegawczość autorki. Wszystko to jest zawarte w tej książce.
Pokaż mimo toCzy da się na kilku stronach osiągnąć perfekcję? Czy w kilkudziesięciu zdaniach da się poruszyć tak duszę, że pochłonie ją boleść? Śmiem napisać, że tak, o ile jest się Virginią Woolf, której czytanie jest jak spoglądanie w mętną wodę stawu, w poszukiwaniu jego dna. Jest jak dostrzeganie w nim powoli wyłaniających się szczegółów, chwastów, drewna, ryb, błota, aż do dna. Jest jak gubienie się w swojej intuicji, by dać się pouczyć słowom autorki. I osiąga się ten stan, który uświadamia nam, że już nigdy nic nie będzie równie pięknie..
Virginia Woolf to prawdziwy gigant literacki, a jej opowiadania tego dowodzą, bo są po prostu genialne. Jej obserwacja rzeczywistości, jej sposób na opisania rzeczy, doznań, ewokacji lub głębokiej prawdy są znakomicie napisane. Spoglądając na materialne rzeczy i okoliczności, które ją otaczały, autorka wnika w nie dzieląc się swoimi złożonymi myślami. Zwraca uwagę na najbardziej intymne szczegóły, które zachwycają ich wielowymiarowością. Cóż za wyrafinowany umysł, który w tym zbiorze opowiadań wprost oszałamia. Bo Nawiedzony dom to małe arcydzieła, które czasem nie są dłuższe niż dwie kartki. To zbiór, jest to wspaniała i nieokiełznana uczta literacka. I chyba w takich krótkich tekstach, tkwi największa siła autorki. Jest coś tak niezwykle pociągającego w sposobie, w jaki potrafi uchwycić nastrój, miejsce i przestrzeń w kilku linijkach, coś tak cudownego w tym, jak potrafi namieszać w głowie ostatnim zdaniem, jak chwyta nimi za serce. Oh tak, Woolf wie, jak zakończyć utwór. Ta kolekcja to nie tylko wybór niesamowitych prac, ale także archiwum jej prób eksperymentowania, zawierające różnorodność scen i stylów, lecz wciąż pochłaniających. Bo jej zdania płyną bez wysiłku, przewracając się z jednego na drugie, często kończąc zaskakującym słowem lub frazą, nigdy nie zawodząc, osiągając poetycki asonans w jej strukturze rytmicznej i tańcząc od opisu do opis. Czas i miejsce rozpływają się, spotykają, stają się kochankami, przyjaciółmi, a potem znowu nieznajomymi, gdy zagłębiamy się w jej kreatywne ujęcia krótkiej formy. Jej słowa przynoszą zrozumienie, nie tylko siebie, ale i współczesnej literatury. Po prostu niebiańska proza.
Czy da się na kilku stronach osiągnąć perfekcję? Czy w kilkudziesięciu zdaniach da się poruszyć tak duszę, że pochłonie ją boleść? Śmiem napisać, że tak, o ile jest się Virginią Woolf, której czytanie jest jak spoglądanie w mętną wodę stawu, w poszukiwaniu jego dna. Jest jak dostrzeganie w nim powoli wyłaniających się szczegółów, chwastów, drewna, ryb, błota, aż do dna....
więcej Pokaż mimo to„Nawiedzony dom” Wirginia Woolf. Zbiór opowiadań dla każdego miłośnika (i nie tylko) prozy i stylu pisarki, jak również umysłowego kształtowania rzeczywistości. W dość obszernym wydaniu mamy możliwość spotkania, dobrze nam znanych już bohaterów, takich jak choćby Pani Dalloway, ale tez i takich, którzy jakby nie pasują, coś im dolega, doskwiera, boli ich świat, myśli, i to co ich otacza. Nie potrafią odnaleźć się w tym co oferuje im szara zwykła codzienność, zamknięta w czelnych ramach wyznaczonych przez społeczeństwo i kulturę. Bohaterowie Woolf dobrze wiedzą, że coś im nie pasuje, że sami jakby odbiegają od tego co znane, bezpieczne i przewidywalne. I tak bardzo potrzebują zmiany, inności, czegoś co wprawi ich w ruch, zmieni kierunek, zburzy spokój, namiesza tak bardzo, że powstały wir będzie tylko przyjemnością.
.
Proza i słowa Woolf są trudne, pełne wewnętrznego dyskomfortu, zmuszają do zmiany sposobu myślenia. Tutaj trzeba zmienić nastawienie, bo na każdej stronie, w każdym bohaterze można odszukać siebie. I wtedy staje się to niebezpieczne. Dlaczego? Bo nagle okazuje się, że myślimy podobnie, że potrzebujemy zmiany, inności, krzyku pokolenia. Potrzebujemy zrzucić maskę, ściągnąć gorset, uwolnić się.
.
Opowiadania to bardzo wnikliwa analiza, obserwacja, tego czego nie widzimy, nie dostrzegamy. Tematy są na tyle uniwersalne, wręcz jakby aktualne po obecne nam czasy. I nie jest to krzywe zwierciadło, lecz prawdziwe oblicze człowieka, naszych działań, wyborów, zachowań i tego wszystkiego co świadczy o ans samych, o naszym Ja tu i teraz. To niekiedy gorzka i brudna prawda, którą trzeba zaakceptować mimo własnego sprzeciwu.
.
„Cudze oczy to nasze więzienia, cudze myśli - nasze klatki”.
„Nawiedzony dom” Wirginia Woolf. Zbiór opowiadań dla każdego miłośnika (i nie tylko) prozy i stylu pisarki, jak również umysłowego kształtowania rzeczywistości. W dość obszernym wydaniu mamy możliwość spotkania, dobrze nam znanych już bohaterów, takich jak choćby Pani Dalloway, ale tez i takich, którzy jakby nie pasują, coś im dolega, doskwiera, boli ich świat, myśli, i to...
więcej Pokaż mimo to“Spadek” !!!
“Spadek” !!!
Pokaż mimo toSięgnęłam po tę książkę z uwagi na Wyzwanie LC.
Dużo o tej autorce słyszałam zazwyczaj dużo dobrego więc spodziewałam się dobrej książki.
Jednak dawno nie czytałam książki tak długo. Z oceną postanowiłam się trochę wstrzymać, żeby nie oceniać na gorąco ale historie są strasznie nudne, właściwie o niczym.
Ciężko z nich wyciągnąć jakiś morał lub jakąś refleksję. Jest tylko kilka takich opowiadań w całej książce, które są rzeczywiście ciekawe.
Generalnie jednak nie mój styl.
Sięgnęłam po tę książkę z uwagi na Wyzwanie LC.
więcej Pokaż mimo toDużo o tej autorce słyszałam zazwyczaj dużo dobrego więc spodziewałam się dobrej książki.
Jednak dawno nie czytałam książki tak długo. Z oceną postanowiłam się trochę wstrzymać, żeby nie oceniać na gorąco ale historie są strasznie nudne, właściwie o niczym.
Ciężko z nich wyciągnąć jakiś morał lub jakąś refleksję. Jest tylko...
Tak jakoś... niespecjalnie. W pierwszym odruchu chciałam napisać, że opowiadania Woolf się po prostu zestarzały, ale te najstarsze, paradoksalnie, podobały mi się najbardziej. Im dalej w las, tym mozolniej autorka "robi literaturę" i cyzeluje styl, czasem niestety gubiąc sens.
Większość tekstów jest właściwie o niczym, to rodzaj impresji bez początku i końca, jakieś takie urywki życia, ulotne doznania, chwilowe obserwacje (co to? o co chodzi? ach, ślimak na ścianie!),więc jakiejś fabularnej spójności i domknięcia nawet nie ma co oczekiwać.
Przepływają przez te stronice ludzie bez właściwości, panie i panowie z dobrego brytyjskiego towarzystwa, uwikłani w herbatki z ciasteczkami i wieczorne przyjęcia, z aspiracjami do prawdziwego życia, które jednak nieodmiennie toczy się gdzie indziej, niezdolni do komunikacji z drugą osobą. Wśród rękawiczek, parasolek, imbryczków i bezsensownych konwersacji.
Jeśli pisarka tak widziała swoje środowisko, to nic dziwnego, że nie mogła go znieść.
Tak jakoś... niespecjalnie. W pierwszym odruchu chciałam napisać, że opowiadania Woolf się po prostu zestarzały, ale te najstarsze, paradoksalnie, podobały mi się najbardziej. Im dalej w las, tym mozolniej autorka "robi literaturę" i cyzeluje styl, czasem niestety gubiąc sens.
więcej Pokaż mimo toWiększość tekstów jest właściwie o niczym, to rodzaj impresji bez początku i końca, jakieś takie...
Językowo całkiem ładne, podobał mi się też pomysł przeplecenia się kilku opowiadań i postaci w nich, niektóre pomysły ciekawe.
Większość jednak była strasznie nudna, chaotyczna i niezrozumiała. Przysypianie nad nią w autobusie nie pomogło.
Językowo całkiem ładne, podobał mi się też pomysł przeplecenia się kilku opowiadań i postaci w nich, niektóre pomysły ciekawe.
Pokaż mimo toWiększość jednak była strasznie nudna, chaotyczna i niezrozumiała. Przysypianie nad nią w autobusie nie pomogło.