rozwińzwiń

Władca marionetek

Okładka książki Władca marionetek Richard Schwartz
Okładka książki Władca marionetek
Richard Schwartz Wydawnictwo: Initium Cykl: Tajemnica Askiru (tom 4) fantasy, science fiction
544 str. 9 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Tajemnica Askiru (tom 4)
Tytuł oryginału:
Der Herr der Puppen
Wydawnictwo:
Initium
Data wydania:
2020-03-20
Data 1. wyd. pol.:
2020-03-20
Data 1. wydania:
2011-06-01
Liczba stron:
544
Czas czytania
9 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366328228
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
293 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
744
258

Na półkach: ,

Świetna jak poprzednie części. Jedne do czego mogę się przyczepić to brak map.

Świetna jak poprzednie części. Jedne do czego mogę się przyczepić to brak map.

Pokaż mimo to

avatar
170
4

Na półkach:

Tom 4 dużo bardziej wypełniony akcją, niż poprzedni i w mojej opinii lepszy, choć jego zakończone i podjęte tam decyzje zostawiły mnie z bolącym sercem nad losem bohaterów. Tym bardziej warto zatem docenić wysiłek autora. Nie ma czasu na nudę, akcja dzieje się szybko, przed bohaterami piętrzą się kolejne zadania i trudności, lecz na jego końcu wreszcie wyruszają ku swemu celowi.

Poprzedni tom zakończył się spektakularnym finałem, który, jak się wydawało, rozwiał niemal wszystkie wątpliwości, wyjaśnił przyczyny oraz przedstawił skutki działań podjętych przez bohaterów. Stało się to, co stać się miało, właściwa osoba zasiadła na tronie a nasi bohaterowie, wydaje się, mogą już ruszać ku swemu głównemu celowi, Askirowi. A tak się przynajmniej wydawało, bo krajobraz po koronacji jako żywo jest krajobrazem po bitwie. A właściwie po jej pierwszej, fazie, gdyż tom czwarty przedstawia nam ostateczną bitwę o Gasalabad, do której poprzednie dwa tomy były podbudową. Tytułowy Władca Marionetek wciąż działa a za jego pokonanie przyjdzie Havaldovi/Roderickowi zapłacić wysoką daninę krwi i cierpienia. A wszystko to w czasie kontynuacji walki o tron, poszukiwania zaginionych przyjaciół, tępienia niewolnictwa, o którego skali i stopniu zła bohaterowie przekonują się na własnej skórze, maksymalnym wykorzystaniu posiadanych talentów i zasobów. Havald poczyna także coraz bardziej pojednywać się ze swym mieczem i z Soltarem, choć bogowie mają dla niego swe własne plany. Wiara w bogów oraz ich działania w tym tomie pojawiają się zresztą co i rusz, wystawiając na próbę Havalda.

Poznajemy wreszcie bliżej osławione nocne jastrzębie, które, jak sygnalizowano już wcześniej, wzięły sobie za cel Havalda i Leandrę. Walka z nimi i ich mistrzem będzie jak dotychczas najtrudniejszym pojedynkiem w życiu Havalda, który nie jedno już widział i niejedną walkę już stoczył. Pojawią się także elfy i gryfy, dyplomatyczne gry, głupota, opętania i magia, która jest równie niebezpieczna dla wrogów jak i przyjaciół. Zwłaszcza jeśli obok jest gorejący krzak. Havald będzie żałował, że nie umie pływać ale spotka nowego, potężnego przyjaciela, który wcale nie jest szkotem. Serafin spotka starych przyjaciół, Armin zostanie wystawiony na próbę przyjaźni, a drugi legion zacznie w końcu powstawać od nowa dzięki nowej pani sierżant. Dowiemy się także co nieco o historii pałacu w Gasalabadzie, jego mieszkańcach i ich romansach, rywalizacji rodów Besarajnu oraz o tym, jak ważne jest dobre piwo w zacnej kompanii.

Tom 4 dużo bardziej wypełniony akcją, niż poprzedni i w mojej opinii lepszy, choć jego zakończone i podjęte tam decyzje zostawiły mnie z bolącym sercem nad losem bohaterów. Tym bardziej warto zatem docenić wysiłek autora. Nie ma czasu na nudę, akcja dzieje się szybko, przed bohaterami piętrzą się kolejne zadania i trudności, lecz na jego końcu wreszcie wyruszają ku swemu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
701
421

Na półkach:

"Władca marionetek" to wspaniała kontynuacja epickiej sagi "Tajemnica Askiru" autorstwa Richarda Schwartza, która wciągnęła mnie w wir przygód, intryg i niebezpieczeństwa od pierwszej strony. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę uwielbiam tę serię.W tej części śledzimy losy Havalda, Leandry oraz ich nieustraszonych towarzyszy ponownie na ulicach orientalnego Besarajnu. Choć śpieszno im do Askiru, to jednak nadal trzymają ich tu ważne sprawy...

Richard Schwartz kolejny raz zachwyca, magnetyzuje i wzbudza mój podziw. Autor posiada niezwykły talent kreowania fascynujących postaci i wciągających narracji, które trzymają mnie w napięciu na każdej stronie. Jego styl pisania charakteryzuje się rozmachem, bogactwem szczegółów i nieustającym tempem akcji, co sprawia, że trudno było mi oderwać się od lektury. Każda kolejna część serii to nowe wyzwanie i nowe emocje, które tylko pogłębiają moją fascynację tym fantastycznie wykreowanym światem.

"Władca marionetek" nie tylko rozwija wątki znane z poprzednich tomów, ale także zagłębia się w elementy wcześniej potraktowane pobieżnie, takie jak tajemnicze nocne jastrzębie czy niebezpieczeństwa czyhające w Złotym Mieście. Autor doskonale balansuje pomiędzy akcją a rozwojem postaci, tworząc pełnowymiarowych bohaterów, których losy śledziłam z zapartym tchem. Nieustanne zagrożenie, intrygi, nekromancja oraz elfy latające na gryfach - w każdym tomie Schwartz wzbogaca fabułę o kolejne smaczki, a ja za każdym razem nie dowierzam, że znowu przeszedł sam siebie w mistrzowski sposób.

Jedynym mankamentem "Władcy marionetek" może być brak postaci Zokory, mrocznej elfki, która odgrywała istotną rolę w poprzednich częściach sagi. Jej nieobecność odczułam bardzo mocno, ale miałam świadomość powagi sytuacji i konieczności tego, że musi wykonać powierzone jej zadanie. Schwartz nie zostawił mnie jednak z niczym, dużo uwagi poświęcił Serafine i Nataliyi, bardzo wzbogacając ich osobowości oraz ich znaczenie dla misji.

"Władca marionetek" jest już czwartym tomem serii, ale nadal trzyma w napięciu, tak jak poprzednie. Schwartz fenomenalnie kreuje fabułę oraz bohaterów sprawiając, że nie mogę wyjść z zachwytu. Pełen napięcia, emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ta książka dostarcza czytelnikowi niezapomnianych przeżyć i pozostawia go z niecierpliwością oczekującym kolejnego tomu. Dla wszystkich miłośników high fantasy, seria "Tajemnica Askiru" stanowi niepowtarzalną podróż do fantastycznego świata, który nie da się zapomnieć.

"Władca marionetek" to wspaniała kontynuacja epickiej sagi "Tajemnica Askiru" autorstwa Richarda Schwartza, która wciągnęła mnie w wir przygód, intryg i niebezpieczeństwa od pierwszej strony. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę uwielbiam tę serię.W tej części śledzimy losy Havalda, Leandry oraz ich nieustraszonych towarzyszy ponownie na ulicach orientalnego Besarajnu. Choć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
120
31

Na półkach:

Bardzo się wynudziłem w tej części. Mam nadzieję, że następna wróci na właściwe tory:)

Bardzo się wynudziłem w tej części. Mam nadzieję, że następna wróci na właściwe tory:)

Pokaż mimo to

avatar
252
248

Na półkach:

„Władca marionetek” to już czwarte spotkanie z Havaldem i jego barwnymi kompanami. Zaznaczam - już! Nie pytajcie mnie, jak szybko ten czas leci, bo mnie to przerasta, ale wiem, że przy dobrej lekturze upływa z prędkością światła. Tak było i tym razem.

Havald, wraz ze swoimi towarzyszami, nadal próbują wydostać się z Gasalabadu, by dotrzeć do Askiru, który od samego początku jest celem ich podróży. Podróż ta co rusz zaskakuje ich niespodziankami, często daleko im do kategorii pozytywnych, a wróg może czaić się za każdym rogiem i niewiadomo komu ufać. Potężny Kolaron, władca Thalaku, próbuje ze wszystkich sił pokrzyżować plany Havalda i jego przyjaciół, zsyłając na nich nekromantów i wyszkolonych zab*jców. Bohaterowie muszą obrać konkretny plan, by dotrzeć tam, gdzie zamierzają i przy okazji… nie dać się z*bić.

Gasalabad miał być tylko przystankiem po drodze do Askiru, a bohaterowie znajdują się w nim już trzeci tom. Jednak wszystko jest po coś i taki zabieg dodał do historii masę intryg, politycznych zawiłości, którymi przez dłuższy czas zajmują się nasi bohaterowie i… pojawiają się miłosne zawirowania i rozterki na tle walki o przetrwanie w imię swoich idei.

Rozterki miłosne w książkach uwielbiam, więc i tutaj, jak i w poprzednich częściach, wyłapałam i pokochałam je od razu. Relacja Havalda z Leandrą jest urocza, ale w tym tomie dojdą do głosu również uczucia innych bohaterów. To wyszło naprawdę ciekawie. :)

Gdy jedna grupa, złożona z moich ulubionych postaci, wyrusza na misję, druga zajmuje się rozwikłaniem sprawy władcy Thalaku oraz próbami dotarcia do niego, by móc go unicestwić. Czy im się udało? Tego Wam nie zdradzę. :) Za to przyznam, że cała intryga uknuta jest w świetny sposób, przygody bohaterów opisane są bardzo barwnie, a oni co rusz wpadają w jakieś tarapaty. Akcja powoli toczy się donoszony i potrafi zaciekawić i wciąga niczym ruchome piaski. Choć z pozoru powolne docieranie do celu może wydawać się przedłużające i na dłuższą metę nużące, to w tym przypadku nic z tych rzeczy, bo po czasie okazuje się, że nic nie jest przypadkowe. W pewnym chwili przychodzi moment, w którym wszystkie puzzle łączą się w całość i ukazują niezwykle barwną mieszankę przedstawionego świata i różnorakie oblicza przedstawionych postaci. Bohaterom nieustannie towarzyszy magia, która testuje ich na wszelkie sposoby, odsłaniając ich liczne słabości, ale nawet cierpienie nie odsuwa ich myśli od obranego celu.

Pomimo tego, że „Władca Marionetek” jest powieścią z gatunku high fantasy, to autor w przekonujący i umiejętny sposób wplata w fabułę i przygody bohaterów wątki polityczne, historyczne, a także całą gamę uczuć i relacji międzyludzkich. Takie budowanie powieści mnie kupuje, jednak mam nadzieję, że w kolejnym tomie bohaterom uda się wyruszyć w podróż, która być może doprowadzi ich do upragnionego celu.

Ostatnim, co chcę zawrzeć w tej recenzji to to, że wydarzenia przedstawione w końcowych rozdziałach rozerwały moje serce na strzępy. Czytałam ostatnie dwa rozdziały dwa razy, by dotarło do mojego mózgu, że AUTOR NAPRAWDĘ MI TO ZROBIŁ? Okazało się, że tak i to mną wstrząsnęło. Takie poprowadzenie akcji było smutnym, a zarazem pięknym doświadczeniem, bo choć na samą myśl boli mnie serce, to uznaję to za w pewien sposób niesamowite i wzruszające.

„Władca marionetek” to już czwarte spotkanie z Havaldem i jego barwnymi kompanami. Zaznaczam - już! Nie pytajcie mnie, jak szybko ten czas leci, bo mnie to przerasta, ale wiem, że przy dobrej lekturze upływa z prędkością światła. Tak było i tym razem.

Havald, wraz ze swoimi towarzyszami, nadal próbują wydostać się z Gasalabadu, by dotrzeć do Askiru, który od samego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1355
1055

Na półkach:

Kontynuująca fascynującą przygodę w czeluści egzotycznych scenerii. Osnuta pradawnym proroctwem, które wzbudza jawny niepokój w lojalnej grupie pobratymców. Kompilująca dynamizm emocjonujących zdarzeń z subtelnością głębokich refleksji.

„Władca marionetek” to już czwarta odsłona z rozmachem rozpisanej powieści z gatunku high fantasy, która wydźwiękiem brawury i intrygującymi doznaniami wciąż nie ustępuje ekspresją poprzednim tomom. W moim odczuciu to, zaraz po pierwszym tytule, najlepsza aranżacja spod pióra twórcy, jeszcze bardziej elektryzująca zanurzonymi w niebezpieczeństwie zdarzeniami, a przy tym znacznie wnikliwiej analizująca utkane dotąd relacje, zarazem obnażająca następne tajemnice wciąż nieprzeniknionego Askiru. Mogłoby się wydawać, że kolejna panorama losów nietuzinkowej zbieraniny osobliwych kreacji, znów umiejscowiona w barwnych krajobrazach naznaczonego politycznymi intrygami Gasalabadu, zacznie fragmentarycznie nużyć, przestanie zaskakiwać, finalnie powieli zobrazowane wcześniej incydenty – nic bardziej mylnego! Richard Schwartz podkreśla czwartą częścią tej serii swoją bezkresną wyobraźnię oraz skłonność do iście gawędziarskiej narracji, w której nie ma miejsca na przypadkowość, schematyczność i banalność, za nie zabraknie go na humor, sceny spowite iskrzącymi kłótniami czy bujne sojusze i knowania. Niewątpliwie jednak wciąż można odczuć zbyt pospieszne wyślizganie się postaci z tarapatów, na które należy spojrzeć już przymrużonymi oczami pobłażliwości.

To historia zbudowana na fundamencie klimatycznych legend, ale i na filarze ufności bogom i boginiom w ich niezachwianej intencji dobra, w ich niezaprzeczalnym majestacie – w tym ujęciu podano w wątpliwość ich altruizm, nieomylność, wręcz świadomie rzucono tej swoistej wierze wyzwanie, dopuszczając się nieświadomie duchowego konfliktu. Natomiast pomroczona złem magia, skrupulatnie i podstępnie inicjowana zmysłami wroga śmierć oraz zmyślne ulokowanie przez autora źródła największej nikczemności w odmalowanym niewyraźną, trudną do dostrzeżenia w fabularnej przestrzeni kreską portrecie tytułowego Władcy Marionetek to zaledwie preludium do esencjonalnej melodii przygody. Zainscenizowane wydarzenia mogłyby śmiało stanowić inspirację do utrwalanej w śpiewie ballady o niezwyciężonych, odważnych, ale i zuchwałych w swojej beztrosce herosach. Bohaterach, którzy władają nie tylko przeklętymi mieczami, ale i wszechogarniającymi przeciwnika czarami, nie tylko fizycznie silnych i umięśnionych, ale też pozornie eterycznych i delikatnych – tu siła przybiera wiele definicji, a w finalnym kadrze, który niechybnie rozdziera czytelnicze serce, poruszająco staje się synonimem poświęcenia i miłości. Nie sposób odmówić tej osnowie ducha finezyjnie wyeksponowanej fantazji oraz wielowarstwowości zarówno w obliczu skąpanego w zachwycających detalach uniwersum, jak i kompozycji mozaiki emocji, które często stają się impulsem do rozważań na temat rzeczywistości, śmiało bowiem czerpią z realiów współczesności. Trochę żal, że to kres podróży po orientalnych zakątkach dusznego otoczenia o papuzich wręcz widokach, ale zarazem kusząca obietnica całkiem nowych doświadczeń – energetyczna wizja morskich starć z przerażającym władcą imperium Thalaku ekscytuje z taką samą intensywnością!

Kontynuująca fascynującą przygodę w czeluści egzotycznych scenerii. Osnuta pradawnym proroctwem, które wzbudza jawny niepokój w lojalnej grupie pobratymców. Kompilująca dynamizm emocjonujących zdarzeń z subtelnością głębokich refleksji.

„Władca marionetek” to już czwarta odsłona z rozmachem rozpisanej powieści z gatunku high fantasy, która wydźwiękiem brawury i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
389

Na półkach:

"Władca marionetek" to już czwarty tom z cyklu Tajemnica Askiru. Czy był tak dobry jak trzy poprzednie? Tak, aczkolwiek ta część ma kilka niedociągnięć. Jakich? O tym za chwilę.

Havald i Leandra wraz ze swoim niezawodnym zespołem próbują dostać się do metropolii Askiru, by uzyskać pomoc dla swojej ojczyzny w wojnie z Thalaku. Czy uda im się wyrwać z Gasalabady, podczas gdy władca Thalaku za pomocą magii i sprzymierzeńców chce zrobić wszystko by ich tam zatrzymać?

Zacznę może od tego, że ta pozycja trzyma równie mocno w napięciu jak poprzednie! Natomiast minusem tej części jest złe nazewnictwo, m.in. miecza Havalda, który nazywa się "Porywacz dusz", a nie "Rozpruwacz dusz". Niby niewiele, a jednak robi sporą różnicę. Osobiście nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie podczas czytania. Poza tym "drobnym" niuansem książkę czyta się bardzo dobrze i z ogromnym zaciekawieniem.
Muszę przyznać, że w tej części autor absolutnie nie szczędził Havalda, to ile razy uniknął śmierci można nazwać prawdziwym szczęściem. Zdecydowanie ten bohater urodził się pod "szczęśliwą gwiazdą".
Mamy sporą dawkę walk, szczyptę magii i nowych postaci, które dodatkowo ubarwiają już wielokolorową historię.
W pierwszej połowie książki mam wrażenie, że akcja się powoli rozpędzała, by w drugiej części pędzić niczym Shinkansen (najszybszy pociąg świata - dla tych co nie znają 😜).
Wiem, że wspominałam już o tym przy opinii poprzednich części, ale naprawdę dziwię się, że o tej serii dowiedziałam się niedawno. Ona jest naprawdę dobra!
Barwni, charakterni i różnogatunkowi bohaterowie, niebezpieczne przygody, wszechobecna magia i walka pomiędzy dobrem i złem. Czy może być lepsze połączenie? Zdecydowanie nie!
Jeśli jesteście fanami fantasy, to nie możecie przegapić tej serii. Napisać FENOMENALNA to jak nic nie napisać!
Oczywiście... POLECAM!

"Władca marionetek" to już czwarty tom z cyklu Tajemnica Askiru. Czy był tak dobry jak trzy poprzednie? Tak, aczkolwiek ta część ma kilka niedociągnięć. Jakich? O tym za chwilę.

Havald i Leandra wraz ze swoim niezawodnym zespołem próbują dostać się do metropolii Askiru, by uzyskać pomoc dla swojej ojczyzny w wojnie z Thalaku. Czy uda im się wyrwać z Gasalabady, podczas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1059
943

Na półkach:

Ja właśnie skończyłam książkę, którą rozpoczęłam wczoraj wieczorem. Nie mogło być jednak inaczej, okazało się bowiem, że to jest mój ulubiony tom tej serii i rozpoczynając przygodę z nim po prostu przepadłam. Zostawiam Wam więc krótką opinię na jej temat i biegnę w końcu ogarnąć dom!😂😂 Było warto i nie żałuję!❤️

„Władcy marionetek” to tom czwarty serii „Tajemnica Askiru”. Richard Schwartz to z pewnością nazwisko, które musicie zapamiętać. Ten autor fenomenalnie opisuje przygody pewnego druha oraz jego świty. Pióro pisarza sprawia, że świat który jest dookoła nas po prostu zanika, a my przynosimy się w ten wykreowany, fantastyczny, oryginalny i świetnie przemyślany. Nasza wyobraźnia pracuje na najwyższych poziomach, a to co serwuje autor i to że w każdym tomie wymyśla coś nowego łącznie z postaciami i miejscami, czy z wątkiem głównym, po prostu zachwyca. Przyznaje, że zupełnie nie mogłam się oderwać. Chyba jest także najgrubszym z tomów, zostało w niej zawarte naprawdę wiele. Czytelnik jednak zupełnie nie czuje się przygnieciony, a wręcz przeciwnie wszystko jest przemyślane z najwyższą starannością. Ma wszystko to co potrzeba dobrej książce fantasy i uważam że można w niej znaleźć naprawdę wiele podobieństw do LOTR, a to tylko wielka zaleta tej serii. Uwielbiam tych bohaterów, uwielbiam ten świat i absolutnie nie mogę się doczekać tomu piątego.

Władca, który nazywany jest Władcą Marionetek, wojownik który posiada magiczny miecz i mnóstwo spisków, klątw i fantastycznych stworzeń. Tym razem bohaterowie mają ręce pełne roboty, kogoś trzeba uratować, a kogoś zabić. Przy tym wszystkim nie można zginąć samemu.

Ja właśnie skończyłam książkę, którą rozpoczęłam wczoraj wieczorem. Nie mogło być jednak inaczej, okazało się bowiem, że to jest mój ulubiony tom tej serii i rozpoczynając przygodę z nim po prostu przepadłam. Zostawiam Wam więc krótką opinię na jej temat i biegnę w końcu ogarnąć dom!😂😂 Było warto i nie żałuję!❤️

„Władcy marionetek” to tom czwarty serii „Tajemnica Askiru”....

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
140

Na półkach:

Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po czwarty tom Tajemnicy Askiru z uśmiechem na twarzy.
Zaczynając jakąkolwiek książkę mam wrażenie, że przenoszę się do innego świata, ale tu szczególnie - żaden tom nie odpuszcza w klimacie i choć mogłoby się wydawać, że pierwsza część, potem druga i trzecia były tak barwnie wypełnione wszystkim co możliwe po brzegi, że już nic nas nie zaskoczy - czwarta pokazuje, że się mylimy. I nie mogę się doczekać kolejnego, bo każdy tom kończy się w taki sposób, że dosłownie wzdycham z rezygnacją, że nie mogę od razu sięgnąć po kolejny. Chociaż właśnie jest w tym coś magicznego, że wracam do tego owianego legendą mocarstwa Askiru co kilka innych książek. Pierwszy raz chyba coś takiego robię z jakąkolwiek serią i sprawia mi to dużą frajdę, są takimi cudownymi przerywnikami ❤️

Wojownik Havald, półelfka Leandra i ich towarzysze szukają sposobu, by z egzotycznego Gasalabadu dostać się do legendarnej metropolii Askiru, gdzie mają nadzieję uzyskać pomoc dla swej pogrążonej w wojnie z wszechmocnym imperium Thalaku ojczyzny. Lecz macki imperium sięgają aż do pustynnego Złotego Miasta. Władca Thalaku Kolaron za pomocą intryg, mrocznej magii nekromantów i wyszkolonych zabójców zwanych nocnymi jastrzębiami usiłuje zatrzymać drużynę w Gasalabadzie. Havald i jego kompani nie wiedzą już, kto jest ich sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Śmierć czai się wszędzie…

Ja szczerze mogę powiedzieć, że te książki mają wszystko czego oczekuję od tego gatunku.
Są nawet elfy! I gryfy! Magia. Albo zakaz🫢. Energia, która aż wyrywa z każdej strony i rozcina niczym miecze, które gnają w stronę przeciwników.

Ale muszę powiedzieć, że ten tom miał też sporo fragmentów, które mną wzdrygały. Mocne!

I podoba mi się cały czas ta kontynuacja akcji z poprzednich tomów, nie zwalnia, ale nie jest ona szybka - autor woli małymi kroczkami doprowadzić nas do celu, po drodze odkrywając wewnętrzne karty…

Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_initium dziękuję!

Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po czwarty tom Tajemnicy Askiru z uśmiechem na twarzy.
Zaczynając jakąkolwiek książkę mam wrażenie, że przenoszę się do innego świata, ale tu szczególnie - żaden tom nie odpuszcza w klimacie i choć mogłoby się wydawać, że pierwsza część, potem druga i trzecia były tak barwnie wypełnione wszystkim co możliwe po brzegi, że już nic nas nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
506
495

Na półkach:

To jedna z tych serii, przy których nie ma szans na nudę. Dzieje się tutaj wiele, na światło dziennie wychodzi sporo tajemnic. Chociaż trzeba przyznać, że początek tej części mocno zwolnił, to wyobraźnia autora nie odpoczywa, wręcz mam wrażenie, że w drugiej połowie tempo zostało jeszcze podkręcone, dzięki czemu przez książkę się płynie, czasem aż za szybko.

Plusem dla mnie (chociaż w tym momencie jest to coś, czego nie potrzebuję, ponieważ czytam książki w małym odstępie czasowym) jest to, że na początku mamy przypomnienie poprzednich części. Jeśli musieliśmy trochę czekać na kolejną część ulubionych przygód, taka przypominajka jest super. Dzięki takiemu zabiegowi możemy od razu wkroczyć w dalsze wydarzenia, bez myślenia, jak to było wcześniej.

Jedynym i ogromnym minusem, według mnie, jest to, że mamy inne nazewnictwo np. miecza Havalda. Taki błąd nie powinien mieć miejsca, a jednak się zdarzył. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądać w następnej części.

To jedna z tych serii, przy których nie ma szans na nudę. Dzieje się tutaj wiele, na światło dziennie wychodzi sporo tajemnic. Chociaż trzeba przyznać, że początek tej części mocno zwolnił, to wyobraźnia autora nie odpoczywa, wręcz mam wrażenie, że w drugiej połowie tempo zostało jeszcze podkręcone, dzięki czemu przez książkę się płynie, czasem aż za szybko.

Plusem dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    361
  • Chcę przeczytać
    229
  • Posiadam
    79
  • 2020
    13
  • Fantasy
    13
  • Fantastyka
    10
  • 2020
    9
  • Teraz czytam
    8
  • 2021
    8
  • Legimi
    7

Cytaty

Więcej
Richard Schwartz Władca marionetek Zobacz więcej
Richard Schwartz Władca marionetek Zobacz więcej
Richard Schwartz Władca marionetek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także