Książka Angusa Watsona "Czas Żelaza" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy.
W wieku lat dwudziestu kilku Angus Watson miał już za sobą liczne i różnorodne doświadczenia zawodowe, od operatora wózka widłowego po bankiera inwestycyjnego. Odkąd ukończył 30 lat wykonywał rozmaite zlecenia jako pisarz freelancer: na potrzeby artykułu do „Telegraph” szukał Wielkiej Stopy w Ameryce, nurkował z niemiecką flotą w Scapa Flow, aby napisać do „Financial Timesa”, pływał wśród lwów morskich u wybrzeży Wysp Galapagos na potrzeby artykułu dla „The Times”. Teraz, przekroczywszy czterdziestkę, Angus jest szczęśliwym mężem Nicoli i wychowuje w Londynie swojego synka Charliego. Będąc fanem zarówno powieści historycznych, jak i epickiej fantasy, zwiedzając brytyjskie forty w ramach wykonywania zlecenia dla „Telegraph”, wpadł na pomysł napisania powieści fantastycznej osadzonej w realiach epoki żelaza, a koncept fabularny rozwinął, przemierzając starożytne brytyjskie szlaki podczas pracy nad kolejnymi artykułami. Możecie zaczepić go na Twitterze (@GusWatson) lub odwiedzić jego stronę internetową (www.guswatson.com).http://www.guswatson.com/
Atakowanie nienawiścią jest jak chlapanie w przeciwnika zaczerpniętym gołymi rękami roztopionym żelazem, miast z korzystanie z narzędzi i wy...
Atakowanie nienawiścią jest jak chlapanie w przeciwnika zaczerpniętym gołymi rękami roztopionym żelazem, miast z korzystanie z narzędzi i wykucie sobie miecza.
Przyjaciel przyszedł kiedyś i mówi : ' na to szkoda czasu'. Pomyślałem na przekór bo często się nie zgadzamy - sprawdzę!
Pierwsze 100 stron? Jaka to jest cudowna książka! Rzeka flaków,ciekawi bohaterowie, więcej flaków i opisy bitwy że aż ciarki miałem na plecach.
200 stron - ok czyta się fajnie, co dalej.
400 stron - tam się coś ciekawego będzie działo?
500 stron - jeszcze 200 do końca? Masakra....
600 stron - zabijcie mnie....
750 stron - koniec męki....
Naprawdę kiepska. Czy najgorsza? Nie no były dużo gorsze, ale plasuje się w pierwszej 20 najsłabszych książek jakie czytałem, a naprawdę zapowiadało się arcydzieło.
Gdybym miał ocenić tylko początek 10/10 ale im dalej w las to ocena spada. Takie 4/10.
Nie zrażajcie się,to tylko moja opinia, ale taka ilość błędów logicznych, romanso głupich opisów, ludzi wysokich rangą którzy słuchają parobka jak swojej prawej ręki? No zlitujcie się...
Czasem scena jak idą rozwleczona na 50 stron, czasem opis tego na co czekasz zamknięte w 2 zdaniach. Nierówna kiepska. Uh. Nie wiem czy przeczytam kolejne, może tylko ta jest taka. Pewnie dam szanse, przez opis walk na pierwszych stronach - bo facet ma dobre pióro, lekkie przyjemne i z jajem. Ale razem to jakieś takie....
5/10 i to tylko przez ten początek, który jest na serio wybitny.
Sięgnęłam po „Czas żelaza” z ciekawością, szukając powieści przygodowej i osadzonej w historii. Angus Watson przedstawił bardzo ciekawą opowieść o czasach gdy Wielka Brytania, nie zasłużyła jeszcze na to miano, gdy Rzymianie podbijali wyspę, a celtyckie plemiona dzisiejszej Anglii i Szkocji szukały swej przyszłości w zamęcie wojny. Plemienni watażkowie zamiast szukać sposobu wyparcia najeźdźców w wyspy oddają się wewnętrznym zatargom i wojenkom. Wśród nich jest i król Zadar, bezwzględny władca, który wydawać by się mogło przygotowuje grunt Rzymianom do przejęcia ziem i nie waha się sięgać przy tym do pomocy okrutnego druida, parającego się czarna magią. Na tym tle spotykamy nieco pechowego, zmęczonego już życiem i walką najemnika, zawziętą łuczniczkę szukającą zemsty, młodego księcia-druida z głową pełną ideałów i trochę dziwną dziewczynkę, która krąży po polach bitew zbierając łupy z poległych. Los przetnie ich ścieżki i zmusi do współdziałania, kiedy podejmą samobójczą próbę sforsowania niezdobytej twierdzy i zabicia okrutnego króla.
Czas żelaza to krwista opowieść z spod znaku miecza i magii - choć bardziej miecza niż magii i to wyważenie jest moim zdaniem bardzo korzystne dla narracji. Fakty historyczne są tylko tłem do epickiej opowieści o czasie wojowników, bezpardonowych walk i tajemniczych druidów. Bohaterowie są świetnie narysowani, narracja spójna i wartka. Nie brakuje zaskoczeń, zwrotów akcji, ekscytacji, romansu, zdrady, ludzkiego upadku i upodlenia ale też szlachetności i człowieczeństwa. Jednym słowem Angus Watson stworzył wciągającą historię, okraszoną rubasznym humorem, z dużą dawką emocji. Polecam na letnie odstresowanie.