Wisznia ze słowiańskiej głuszy

Okładka książki Wisznia ze słowiańskiej głuszy Katarzyna Maludy
Okładka książki Wisznia ze słowiańskiej głuszy
Katarzyna Maludy Wydawnictwo: Szara Godzina literatura obyczajowa, romans
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Szara Godzina
Data wydania:
2019-05-17
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-17
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366201248
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
128 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
84
57

Na półkach:

Sięgnęłam po nią przypadkiem, w pośpiechu, w bibliotece i stwierdziłam, że ją wezmę, choć przyznaję, że nie przepadam za książkami z ludźmi na okładce.

Choć Wisznia jest tytułową bohaterką to jednak mam wrażenie, że miała zbyt mało do pokazania. Czuję, że można było z niej wyciągnąć dużo, dużo więcej. Szczególnie że nie jest w pełni dobra, ale też nie w pełni zła.

Myślę, że to właśnie fakt, że bohaterowie mają swoje dobre, jak i złe strony jest czymś, co najbardziej mi się podobało. Każdemu można było przyznać przy czymś rację, zrozumieć jego motywację i przekonania i równocześnie znaleźć jakiś argument przeciw temu rozumowaniu.

Liczyłam na trochę więcej 'postojów' w tych przygodach, bliższe poznanie bohaterów, bo mam wrażenie, że nie poznałam ich indywidualnie na tyle, by dłużej ich pamiętać i w pełni się do nich przywiązać.

Było kilka bardzo dobrych scen, które w tym ciągu walk i strachu przed najazdem, były naprawdę magiczne.

I wielki plus za te kulinarne przypisy, bo to coś, z czym spotykam się po raz pierwszy, a myślę, że to naprawdę intrygujące zagadnienie!

Sięgnęłam po nią przypadkiem, w pośpiechu, w bibliotece i stwierdziłam, że ją wezmę, choć przyznaję, że nie przepadam za książkami z ludźmi na okładce.

Choć Wisznia jest tytułową bohaterką to jednak mam wrażenie, że miała zbyt mało do pokazania. Czuję, że można było z niej wyciągnąć dużo, dużo więcej. Szczególnie że nie jest w pełni dobra, ale też nie w pełni zła.

Myślę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3467
884

Na półkach: ,

Wisznia wychowała się w słowiańskim grodzie Szeligów nad Dnieprem. Wszyscy mówią, że czuwa nad nią sama bogini Mokoszy. Pewnego razu Wisznia spotyka wodza Hunów Rua. Młodzi zakochują się w sobie.

Niestety to nie była książka dla mnie. Oczekiwałam, że w którymś momencie mnie wciągnie, jednak nic takiego się nie stało. Zaciekawił mnie troszkę początek jednak im dalej w las tym było gorzej.
Książkę oceniam na 3 pkt.

Wisznia wychowała się w słowiańskim grodzie Szeligów nad Dnieprem. Wszyscy mówią, że czuwa nad nią sama bogini Mokoszy. Pewnego razu Wisznia spotyka wodza Hunów Rua. Młodzi zakochują się w sobie.

Niestety to nie była książka dla mnie. Oczekiwałam, że w którymś momencie mnie wciągnie, jednak nic takiego się nie stało. Zaciekawił mnie troszkę początek jednak im dalej w las...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Wzdychamy czasem do przeszłości, idealizujemy ją, uważamy, że dawniej ludzie mieli spokojniejsze życie. Im dalej tym lepiej. Zapominamy na jak wiele niebezpieczeństw byli narażeni i przede wszystkim pomijamy trudną sytuację kobiet. Dopiero studiowanie historii pozwala nam na przypomnienie sobie tych wydarzeń. Wtedy uzmysławiamy sobie jak wiele zła było w życiu naszych przodków, jak bardzo byli narażeni na różnorodne choroby, przemoc ze strony bliskich i współplemieńców oraz najazdy. Takie realia znajdziemy w świetnie napisanej książce Aleksandry K. Maludy „Wisznia ze słowiańskiej głuszy”.
Powieść otwiera zobaczenie realiów panujących na Półwyspie Iberyjskim, starania rodzin, aby młodzi chłopcy dołączyli do kupieckiej karawany i przy przedsiębiorczym mężczyźnie nauczyli się fachu. Młody Ibrahim dzięki temu może podróżować na wschód i północ. Tam poznaje germańskich władców opowiadających niezwykłe rzeczy o kraju kobiet.
Później przenosimy się nad Dniepr. Młoda Wisznia żyjąca w słowiańskim plemieniu Szeligów znajduje się nad rzeką, gdy po drugiej stronie brzegu dostrzega obcego jeźdźca. Widzimy, że dziewczyna jest przekonana o tym, że ma moc i może rzucać czary. Przekonana, że dzięki jej mocy intruz nie przejechał rzeki pędzi do domu, aby zaalarmować wszystkich. Niestety jej opiekun jest brutalnym szowinistą uważającym, że kobiety mają siedzieć cicho, pracować i służyć mu dając rozkosz. Jego wybuch złości na zuchwałość dziewczyny kończy się atakiem serca czy udarem. Mężczyzna powoli umiera. Kobiety z chaty uwolnione od jego panowania dzielą się z mieszkańcami osady tym, co dostrzegła Wisznia. Kowal jako jeden z nielicznych bierze jej słowa poważnie i kontroluje, dlaczego czujki nie dostrzegły intruza. Okazuje się, że mężczyźni za bardzo skupili się na własnych rozkoszach.
Równolegle śledzimy wydarzenia w plemieniu Hunów. Są wyczerpani. Zima dała im się we znaki. Do tego okoliczne osady coraz lepiej się bronią i z tego powodu od wielu tygodni nie zdobyli niczego do jedzenia. Do ich brzuchów trafiły dzieci, kobiety, a nawet psy, które im zawsze towarzyszą w wyprawach. Upatrują w tej klęsce nieżyczliwość bogów. Z tego powodu szukają wśród siebie kozła ofiarnego do przepędzenia w celu przebłagania bogów i posyłają silniejszych wojowników, aby znaleźli osady. Jednym z nim Jest Rua, który trafia na Wisznię. Znajduje też odpowiednie miejsce do przeprawy. Wydawałoby się, że albo oni podbiją Szeligów albo zostaną wytępieni. Ku zaskoczeniu wszystkich przyjdzie im połączyć siły przeciwko silniejszemu najeźdźcy, jakim jest okrutny lud Awarów.
Obserwując podporządkowanie podbitych ludów, wykorzystywanie ich do najeżdżania kolejnych oraz tworzenie z nich niewolników stajemy się świadkami niezwykłego okrucieństwa. Wisznia jest jedną z pojmanych. Dzięki swojej urodzie i przekonaniu, że jest wybranką bogini Mokosz przyciąga uwagę wodza najeźdźców. To sprawia, że jest w nieco uprzywilejowanej sytuacji. Jednak i ona nie uniknie brutalnych i upokarzających gwałtów.
Pędzeni w okolicę Wąweru niewolnicy podporządkowani są Awarom. Na miejscu odkrywają, że także okoliczne plemiona zostały podbite. Poznamy tu takie legendarne postacie jak Krak, Lech, Wanda. Sam wódz najeźdźców ma imię, które po przetłumaczeniu oznacza smoka. Do tego ciągle siedzi w jaskini. Mity i podania oraz wiedza historyczna pięknie mieszają się tu z fikcją, pozwalają uświadomić sobie mnogość niebezpieczeństw oraz wyzwań.
Pisarka umiejętnie tworzy pradawny klimat i wprowadza czytelników do czasów Słowian, wojen plemiennych, ścierania się ludów, mieszania ich. Widzimy tu bogactwo wierzeń, poznajemy modlitwy, pieśni, prawdopodobny sposób myślenia oraz hierarchię panującą w małych społecznościach. Nawiązania do legend i tekstów kultury nadają tej powieści wymiar dużego prawdopodobieństwa wydarzeń. Całość sprawia wrażenie realistycznych zdarzeń w oparciu o wiedzę naukową.
„Wisznia ze słowiańskiej głuszy” to powieść historyczna. Magia występuje tu jedynie jako element wierzeń. Widzimy, że bohaterzy są przekonani o swojej sile dzięki amuletom czy poświęceniu ich bogom, ale realnie nie mają żadnego wpływu na to co się dzieje. Tylko zbiegi okoliczności sprawiają, że udaje im się te przekonania utrzymać. Większy wpływ ma tu realna znajomość roślin, które można znaleźć w puszczy.
Przy okazji snucia opowieści o Wiszniu, Rue i Wandzie oraz innych bohaterach pisarka porusza tu wiele ważnych problemów. Mamy przemoc w rodzinie, pokazanie takiego mężczyznę jak szkodliwego gada. Jest Pokazanie reakcji Szeligów na przemoc Awarów. W wydarzeniach nie ma szukania sensacji, ale pokazane jest ogrom krzywdy wyrządzanej kobietom i jednocześnie stosunek do nich przez współplemieńców, traktowanie ich jako gorsze, bo splugawione, brudne. Do tego widzimy rozpacz kobiet, traktowanie ich jak przedmiotów, których można się łatwo pozbyć na bagnach razem z innymi nieczystościami. Jest też problem niechcianego macierzyństwa, odrzucenia dziecka będącego owocem gwałtu. Świetnie oddano tu różnorodne dylematy bohaterów, to jak bardzo złe doświadczenia ich zmieniają
„Wisznia ze słowiańskiej głuszy” to powieść intrygująca i przenosząca nas do przeszłości, która nie jest wyidealizowana. Każdy bohater w jakiś sposób jest zły. Nawet ci dobrzy pod wpływem wydarzeń stają się okrutni i żądni zemsty. Mamy tu świetnie oddane realia wczesnego średniowiecza.

Wzdychamy czasem do przeszłości, idealizujemy ją, uważamy, że dawniej ludzie mieli spokojniejsze życie. Im dalej tym lepiej. Zapominamy na jak wiele niebezpieczeństw byli narażeni i przede wszystkim pomijamy trudną sytuację kobiet. Dopiero studiowanie historii pozwala nam na przypomnienie sobie tych wydarzeń. Wtedy uzmysławiamy sobie jak wiele zła było w życiu naszych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach: , ,

,,Wisznia ze słowiańskiej głuszy" to trzecia przeczytana przeze mnie książka Aleksandry Katarzyny Maludy znanej na LubimyCzytać jako Koronczarka :) Tym razem poznałam twórczość autorki z całkiem innej strony, bo przeniosła mnie do pogańskich plemion Słowian.

Młoda Wisznia żyje w słowiańskim plemieniu Szeligów, wychowywana przez swoją ciotkę Jagę, która widzi w niej wybrankę bogini Mokosz. Wisznia od początku wierzy, że jest kimś wyjątkowym i może przewodzić. Jednak wszystko się zmienia, gdy jej plemię zostaje zniewolone przez lud Awarów. Tam Wisznia spotyka Ruę, wodza także pojmanych Hunów, który zakochuje się w niej i postanawia uczynić wszystko, by ją zdobyć. Dziewczynie nie jest dane cieszyć się młodzieńczym uczuciem, ponieważ jednocześnie szeligowskie kobiety podają ofiarom przemocy i gwałtów ze strony Awarów - w przypadku Wiszni owocuje to narodzinami dziecka. Słowianie, a zwłaszcza Słowianki, pałają coraz większą żądzą odwetu.

Autorka nie zawiodła mnie, jeśli chodzi o klimat. Od początku wprowadza nas w prawdawną, słowiańską atmosferę, za sprawą opisów, ale także fragmentów obrzędów, modlitw czy pieśni. Możemy łatwo wsiąknąć w życie tych ludzi, zrozumieć ich sposób myślenia i przeżywania wydarzeń. Nie znam na tyle historii tej epoki, by stwierdzić, co jest tu prawdą, ale Maludy opisała tę historię w sposób, który sprawił, że mogłam w nią uwierzyć i z ciekawością śledzić losy Szeligów i Hunów. Cytowanie autentycznych legend i tekstów kultury dodaje całości autentyczności. Podziwiam autorkę za wykreowanie własnej, spójnej fabuły na bazie strzępów informacji o osadzie, gdzie znaleziono groby jedynie kobiet i dzieci. Nie jest to powieść fantasy, magia stanowi tu typowo element wierzeń i nie wywiera wpływu na fabułę, ale fani polskich legend znajdą tutaj coś dla siebie, ponieważ na drugim planie obserwujemy losy księżniczki Wandy.

Nie jest to też romans historyczny. Opis na odwrocie skupia się przede wszystkim na zaznaczeniu relacji Ruy i Wiszni, ale tak naprawdę nie jest on najbardziej rozbudowany, co oceniam na plus - w końcu w życiu nie zawsze wszystko sprowadza się do romansów, więc pokazanie, że tutaj ma na nas wpływ znacznie więcej czynników i że tak naprawdę dla tej dwójki najważniejszą osobą okazał się ktoś inny, przyjmuję bardzo dobrze. Zdecydowanie więcej miejsca autorka poświęciła na ukazanie reakcji Szeligów na przemoc Awarów. Widać to szczególnie na przykładzie kobiet - nie ma tu szukania sensacji i wywoływania kontrowersji czy (nie daj Boże) podniecenia przez wzmianki o gwałtach, jest ich wiele, ale są brudne, obrzydliwe i w pełni oddają rozpacz i poniżenie kobiet. Autorka także w bardzo wyważony sposób podejmuje temat ciąży i macierzyństwa będących wynikiem gwałtu. Możemy tu poznać zarówno perspektywę Wiszni, która nie potrafi i nie chce próbować pokochać swojej córki, odrzuca ją, traktuje z niechęcią i potrafi nawet życzyć jej śmierci, cały czas czując ból i poczucie niesprawiedliwości, że nie mogła przeżyć macierzyństwa w normalny sposób. Z kolei Nieluba (imię jest tu znaczące),córka bohaterki, wyrasta na dziewczynę silną, odważną i mądrą, budzącą podziw wśród Szeligów, cały czas czuje się niechciana i niekochana, a gdy poznaje tajemnicę swego pochodzenia, także zmaga się z myśleniem, czy w ogóle ma prawo do życia. Relacja matki i córki została oddana bardzo emocjonalnie i naprawdę z poszanowaniem dla każdej strony, jej zakończenie z kolei wycisnęły mi łzy z oczu.

W ogóle wszystkie postacie są tu bardzo niejednoznaczne. Wisznia budzi podziw swoją siłą i gotowością walki o społeczność, ale pod wpływem bólu staje się osobą okrutną i żądną zemsty, niektóre jej zachowania nie mogły mi się podobać, obserwujemy też, jak pod wpływem wydarzeń powoli traci swoją wolę walki i staje się bardziej przytłoczona tym, co ją spotkało. Rua potrafi być czuły i dbać o ukochaną, ale z początku książki dowiadujemy się, że jako wódz nie stronił od brutalności i dla innych kobiet nie miał już tyle szacunku. Na uwagę zasługuje Jaga - silna kobieta, mądra, szanująca tradycję i swój lud, ale z szerokim spojrzeniem, bardzo tolerancyjna. Moją ulubienicą jednak była Nieluba, chociaż odegrała większą rolę dopiero pod koniec książki, jej historia i emocje bardzo mnie poruszyły.

,,Wisznia" zrobiła na mnie duże wrażenie i skłoniła do wielu refleksji, chociaż z niektórymi fragmentami miałam problem. Odnosiłam wrażenie, że w momencie, gdy Słowianki zaczynają się mścić za swoje krzywdy, ta nienawiść do mężczyzn była za bardzo eksponowana i właściwie trudno było znaleźć mężczyznę, który byłby pozytywną postacią. W powieści pojawił się również wątek sporów między katolickimi misjonarzami a pogańskimi Słowianami, który w wielu miejscach zahaczał o prosty schemat ,,dobre pogaństwo - zło chrześcijaństwo". Co prawda, z czasem bohaterowie zaczynają się docierać i współpracować, ale ostatecznie ksiądz Jan i tak wypada jako ten słaby, niedbający o wcześniejsze ideały. Podejrzewam, że miało to pogłębić posępny nastrój powieści i pokazać, jak ideały i marzenia bohaterów się rozpadają, ale mimo to kilka scen mi zgrzytało.

Mimo tych małych minów książkę oceniam bardzo dobrze. Nada się doskonale dla osób lubiących takie mistyczne, klimatyczne historie z pogańskich czasów (idealna propozycja dla fanów ,,Mgieł Avalonu"!),ale też historie o sile kobiet czy trudnych relacjach rodzinnych. Polecam z czystym sumieniem.

,,(…) kiedy kto dozna krzywd, a potem pamięta je stale, zapomnieć nie może, dławi go chęć zemsty, to sam się truje. Same złe myśli w nim się kotłują, więc na dobre nie ma miejsca."

,,Wisznia ze słowiańskiej głuszy" to trzecia przeczytana przeze mnie książka Aleksandry Katarzyny Maludy znanej na LubimyCzytać jako Koronczarka :) Tym razem poznałam twórczość autorki z całkiem innej strony, bo przeniosła mnie do pogańskich plemion Słowian.

Młoda Wisznia żyje w słowiańskim plemieniu Szeligów, wychowywana przez swoją ciotkę Jagę, która widzi w niej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1754
670

Na półkach:

Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl o tej powieści na świeżo po przeczytaniu to "intrygująca". Nie jest to urocza historia w słowiańskich klimatach pełna rusałek i innych boginek. W książce jest dużo przemocy, zwłaszcza w jej początkowej części. Ale takie były realia wczesnego średniowiecza, pewnie jeszcze bardziej mroczne niż jesteśmy to w stanie sobie wyobrazić. Fabuła była trochę nierówna, przynajmniej dla mnie niektóre wątki były mniej interesujące. Ogólnie polecam dla odmiany od kryminałów i thrillerów.

Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl o tej powieści na świeżo po przeczytaniu to "intrygująca". Nie jest to urocza historia w słowiańskich klimatach pełna rusałek i innych boginek. W książce jest dużo przemocy, zwłaszcza w jej początkowej części. Ale takie były realia wczesnego średniowiecza, pewnie jeszcze bardziej mroczne niż jesteśmy to w stanie sobie wyobrazić....

więcej Pokaż mimo to

avatar
725
706

Na półkach:

Chociaż okładka mnie nie porwała (nie lubię "ludzkich" okładek),postanowiłam sięgnąć po powieść nieznanej mi do tej pory autorki ze względu na słowiańską fabułę. Zastanawiałam się, czy będzie to historia z wachlarzem demonów, czy raczej opowieść o tym, jak się kiedyś żyło.

Wisznia mieszka w niewielkiej osadzie Szeligów. Życie toczy się tam powoli, a nad wioską pieczę trzyma surowy ojciec dziewczyny. Dni mieszkańców wypełnia praca, dzięki której ludzie mają co jeść i w co się ubrać. Jest względnie bezpiecznie, jednak wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy na osadę napadają wrogie plemiona. Mordują i krzywdzą, niszczą i kradną. Biorą Szeligów w niewolę. Mężczyźni muszą bezsilnie przyglądać się, jak Awarowie wykorzystują ich kobiety do niecnych celów. Nadchodzi jednak moment, kiedy ciota Jaga przygotowuje napój, który unieszkodliwia złoczyńców, a Szeligom pozwala uciec. Wsparciem okazuje się Hun Rua, którego serce mocniej bije dla Wiszni...

Tak się złożyło, że z mieszkańców osady Szeligów zostały prawie same kobiety. I jak tu poradzić sobie w świecie bez mężczyzn? Gdzie się oni podziali? Czy Wisznia zdoła pokierować swoim ludem? Gdzie się podzieją? Czy przetrwają w nowym miejscu? Jak Wisznia odpowie na uczucia Huna? Pytań jest wiele, a odpowiedzi na wszystkie znajdują się w powieści.

Chociaż spodziewałam się demonów i upiorów słowiańskich, wcale nie czuję się rozczarowana, że tak się nie stało. Tym razem otrzymałam bogatą w treść opowieść o życiu słowiańskich przodków, popartą rzetelnym researchem, którego efekty autorka zawarła w przypisach. Znajdziecie w nich zarówno informacje historyczne, dotyczące ówczesnych zwyczajów, a także czasu i miejsca akcji, jak i objaśnienia, w jaki sposób bohaterki przygotowywały potrawy lub napoje. Rewelacyjne uzupełnienie fabuły.

Podczas lektury odnalazłam wiele wątków, które znam już z innych publikacji. Tym przyjemniej było mi o nich czytać. Oprócz bóstw słowiańskich i wierzeń traficie na Wandę, córkę króla Kraka, Popiela czy postrzyżyny u Piasta. Świetnie wplecione w losy Szeligów, stanowią idealne dopełnienie opowieści o naszych korzeniach.

Ciekawym pomysłem było włączenie do fabuły postaci Jana, który na różne sposoby starał się schrystianizować Szeligów. Władający odmiennym językiem Irlandczyk nie potrafił przekazać Słowianom prawdy o swoim Bogu, jednak piękne było to, że wciąż próbował, a oni wprawdzie nie byli w stanie pojąć jego nauk, ale akceptowali go i traktowali po przyjacielsku i z szacunkiem. Ustawili w swoim świętym gaju jego krzyż obok swoich bóstw i było to dla nich zupełnie naturalne. Rozumieli, że tak jak oni modlą się do swoich bogów, tak Jan zanosi modły do swojego Pana.

Podsumowując, lektura bardzo satysfakcjonująca, dla osób lubiących poczytać o wierzeniach, tradycjach i codzienności Słowian. Uprzedzam jednak, że fabuła w dużej mierze opiera się na wywyższeniu siły kobiet, a umniejszeniu "przydatności" mężczyzn ;-)

Chociaż okładka mnie nie porwała (nie lubię "ludzkich" okładek),postanowiłam sięgnąć po powieść nieznanej mi do tej pory autorki ze względu na słowiańską fabułę. Zastanawiałam się, czy będzie to historia z wachlarzem demonów, czy raczej opowieść o tym, jak się kiedyś żyło.

Wisznia mieszka w niewielkiej osadzie Szeligów. Życie toczy się tam powoli, a nad wioską pieczę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1965
1302

Na półkach: , , ,

Nie moja bajka.
Dosłuchałam do połowy i dałam spokój. Zbyt brutalne jak dla mnie.

Nie moja bajka.
Dosłuchałam do połowy i dałam spokój. Zbyt brutalne jak dla mnie.

Pokaż mimo to

avatar
704
401

Na półkach:

Nie rozumiem dlaczego każda powieść dziejąca się w czasach wczesnego średniowiecza musi być pisana właśnie takim językiem. I właśnie taki język już spotkałam nieraz. Nie chcę mieć książki historycznej pisanej mową współczesną, ale nie przesadzajmy, stylizacja wchodzi mocno, a nawet - zdecydowanie za mocno.
Niby coś się działo, ale nic mnie nie przytrzymało. A jak przeczytałam, że ojciec Wiszni nosił w sakiewce na amulety "żelaznego ch.ja" to musiałam przez chwilę pogapić się w ścianę. I to nie dlatego, że mnie to oczarowało. Niestety.

Nie rozumiem dlaczego każda powieść dziejąca się w czasach wczesnego średniowiecza musi być pisana właśnie takim językiem. I właśnie taki język już spotkałam nieraz. Nie chcę mieć książki historycznej pisanej mową współczesną, ale nie przesadzajmy, stylizacja wchodzi mocno, a nawet - zdecydowanie za mocno.
Niby coś się działo, ale nic mnie nie przytrzymało. A jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
163
159

Na półkach:

Jak to w życiu bywa, nie każdego i nie wszystko w życiu się lubi, choć do części z takich zachowań skłania nas zasłyszana opinia, a ile w nich prawdy? Z reguły jest tak, że w każdej historii jest ziarnko prawdy, ale lepiej samemu sobie wyrobić zdanie.
Nie inaczej jest z książkami. Jednym przypadnie do gustu, innym - nie. Może to być zależne od stylu autora, od charakteru lektury, fabuły czy nawet kreacji bohaterów. Prawie trzy lata temu miała premierę "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" Aleksandy K. Maludy. Wówczas skusiłam się na jej zakup, recenzje były albo "zachwycająca" albo "przeciętna". Na mojej półce przeleżała ponad dwa lata aż w końcu dojrzałam do tego, by do niej sięgnąć. I powiem Wam, że jako historyk nie żałuję ani trochę, że w końcu ją pochłonęłam, ale po kolei.
Akcja powieści toczy się we wczesnym średniowieczu na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. Słowiański gród rodu Szeligów, leżący nad Dnieprem, zostaje napadnięty przez Awarów, choć dosłownie chwilę wcześniej groziła mu napaść ze strony gromady Hunów. Wspólny wróg łączy. Epoka Attyli jest już ledwie wspomnieniem, a waleczni Awarowie niosą spustoszenie. Czas niewoli, a wraz z tym pełna przygód droga przez ziemie przyszłej Rusi, Polski i Bizancjum.
Główną bohaterką książki jest Wisznia, którą poznajemy jako młode dziewczę zdane na łaskę i niełaskę swego ojca, a później innych mężczyzn, którzy traktują ją przedmiotowo. Trudne dzieciństwo, młodość i nie lepsze życie dorosłe. Wyzwania zarówno natury psychicznej jak i fizycznej, by przeżyć okres niewoli, dalekiej wędrówki i walki o każdy dzień, by przetrwać. Złamana przez doświadczenia, gubi dziecięcą radość, staje się zimna, wyrachowana, twardo stąpająca po ziemi. Może być postrzegana jako pozbawiona jakiejkolwiek empatii, zafiksowana na tle władzy i własnych korzyści. Jednak w środku drzemie ogromna siła scalająca ocalałych, którą przykrywa maska. Pod chłodem kryje się niezaspokojona potrzeba miłości, uzewnętrznienia radości. Natomiast należy zwrócić uwagę na jej wewnętrzny ból, z którym nie umie sobie poradzić, nie może znaleźć ujścia. Podsumowując, to postać o bolesnej historii, a w wyniku tego, skomplikowanej osobowości. Myślę, że nie zawsze daje się lubić, choć czytelnicy powinni chociaż spróbować ją zrozumieć, ponieważ jest głosem kobiet z odległej przeszłości, ale o tym będzie jeszcze mowa.
Parą wzbudzającą największą sympatię jest wg mnie Jaga i Wilk, czyli wioskowa znachorka, zielarka, wiedząca i kowal, cieszący się poważaniem oraz szacunkiem wśród swoich i lokalnych społeczności. Dla każdego pobratymca znajdują czas, ciepłe słowa i radę. Nie poddają się tak łatwo, walczą z przeszkodami, stają na wysokości zadania. Mimo niełatwej przeszłości, pozostali otwarci, pełni ufności w bogów i ich postanowienia, choć nieraz zdarza się im dopomóc gromadnej doli. Są jak ukochani dziadkowie czy najlepsi przyjaciele, na których zawsze można liczyć.
Wręcz odwrotne uczucie wzbudza Stary i jego synowie. Są wzorowani na archetypie dominującego mężczyzny, który lubi władzę, bogactwo i przemoc. Prezentują to, co kiedyś było normą, a dziś jest szeroko piętnowane.
Przedstawionych postaci jest cała masa, każda o innym charakterze, innej historii. Jedne są epizodyczne, inne goszczą na dłużej. Autorce trzeba przyznać, że świetnie rozpisała między nimi role w związku z fabułą. Główni bohaterowie mają głębszą warstwę psychologiczną, inni - ledwie zarysowaną. Wiele można wyczytać między wierszami, a tu wyobraźnia czytelnika działa bez ograniczeń.
Na pierwszy plan wysuwa się wątek kobiecy, rola i znaczenie w patriarchalnym społeczeństwie, świetnie ukazany na podstawie rodu Szeligów - od wolnej osady, niewoli po kres żeńskiej samodzielności. Zgodnie ze stereotypowym podejściem kobieta ma zaspokajać męskie potrzeby, rodzić dzieci i dbać o domostwo, mężczyzna to pan życia, który ma głos decydujący we wszystkim. Jeśli coś mu nie pasuje, ucieka się do przemocy, na którą tak naprawdę nikt nie reaguje, bo boi się konsekwencji. Bunt przeciw takiemu traktowaniu, próba usamodzielnienia się, zbudowania kobiecej wspólnoty - spotyka się z niedowierzaniem, wyśmiewaniem, podważaniem wartości i racji bytu. We wczesnym średniowieczu postawy feministyczne prawdopodobnie były czymś oderwanym od rzeczywistości, wyjątkami, stąd legendy od starożytności o niezłomnych Amazonkach, lecz czy przez wieki coś się zmieniło? Powieść A. K. Maludy ukazuje problem traktowania kobiet na przykładzie rodu Szeligów (na przestrzeni kilkunastu lat). Spotykamy tam gwałty, przemoc fizyczną i psychiczną, porzucanie ciężarnych, odrzucanie niepełnosprawnych, uzależnienie emocjonalne od partnera, problemy natury psychicznej wśród ofiar przemocy, brak wiary w siebie, odrzucenie dziecka z gwałtu... Każda kobieta przedstawiona na kartach tej książko to oddzielna historia, pełna wzniesień i upadków, trudnych chwil, zwątpienia, bólu i cierpienia, które zmuszają do głębszej refleksji nad tym, co było, a co jest. Te problemy nie zniknęły, pomimo, że od prawie wieku kobiety mogą cieszyć się większą swobodą, równym traktowaniem wobec prawa, lecz walka wciąż trwa, by przestać się bać oprawców, niesprawiedliwości i brać życie pełnymi garściami bez strachu.
Jednak by nie mieszać mężczyzn z błotem, autorka przedstawia dwóch takich, którzy mogą być brani za wzór. Mianowicie chodzi o wspomnianego już Wilka oraz Huna, Ruę, dobrego, czułego, odpowiedzialnego, wyrozumiałego, gotowego do walki o szczęście swych bliskich, prawdziwe wsparcie i kompana podróży. Postawa jednego i drugiego przywraca nadzieję, że gdzieś tam jeszcze są ci prawdziwi mężczyźni, niewypaczeni przez swą fizyczną dominację i stereotypowe podejście do płci.
"Wisznia ze słowiańskiej głuszy" to także dobre studium z życia codziennego wczesnośredniowiecznej osady, od organizacji życia w domu, pracę na roli czy chowu zwierząt po elementy obronne. To powieść, ale bardzo ciekawie i szczegółowo ukazuje czytelnikowi ową codzienność, w sposób nienachalny, który mimowolnie pozostaje w pamięci. Zwraca uwagę nawet na rodzaje potraw, sposoby ich przyrządzania, analizę rytuałów religijnych, sposoby budowania domostwa (domy półziemiankowe a tzw. długie domy),strategie i zasadzki na wroga, okres wegetacyjny roślin i przygotowanie do zimy. Wg mnie cała spiżarnia informacji i inspiracji.
Wspomniałam, że jako historyk bardzo doceniam tę publikację. Mimo iż jest to powieść, to mocno czerpie z historii jako nauki. Obok inspiracji legendami (o Popielu, Kraku i Wandzie, postrzyżynach u Piasta Kołodzieja, Smoku Wawelskim etc.),które moim zdaniem są bardzo zgrabnie wplecione w fabułę, pojawiają się fakty historyczne (koniec państwa Hunów, wędrówka Awarów, państwo Samona, bitwa wojsk awarsko-słowiańskich pod Konstantynopolem, osada Truso). Są to elementy spinające fabułę, wokół których toczy się życie Szeligów. Układają się one naturalnie, pasują do siebie niczym w zegarku. Tik tak, akt za aktem, miele koło czasu. Wyśmienita podróż w czasie przez obszary słowiańskie i bizantyjskie. Historia jest tu tylko inspiracją poddaną fantazji autorki. Czy tak mogło wyglądać życie w tamtych czasach? Czy ludzie mogli borykać się z takimi problemami? Owszem.
A. K. Maludy w lekki sposób przy użyciu klarownego języka przedstawia czytelnikowi świat wczesnego średniowiecza na przykładzie pewnego słowiańskiego rodu, prezentując realia ówczesnego życia, problemy codzienności, jednocześnie zahaczając o wątki tak aktualne jak feminizm, przemoc w rodzinie, znaczenie stereotypu w społeczeństwie i próba obalenia go. Pisarka podejmuje trudne tematy, nie boi się kontrowersji, ukazuje życie takie, jakim jest, gdzie to nie tylko dobra zabawa, ale walka o przetrwanie. Przedstawia jego brutalne strony, świat we wszystkich jego szarościach. Świat, jakiego unikamy, przed jakim chcemy uciec. Prawda jest taka, że te pozory kiedyś runą, a ludzie spojrzą temu prosto w oczy.
Powieści można zarzucić brak spektakularnego punktu kulminacyjnego, jednej wyrazistej pary protagonistów, wystąpienia wątków nadprzyrodzonych (wizja od bogini, pojawienie się dusz przodków),skupienia się głównie na kobietach, brutalności pewnych scen, ale taki ma ona charakter. Tym się wyróżnia. To, co dla jednych jest wadą, dla innych będzie zaletą.
"Wisznia ze słowiańskiej głuszy" A. K. Maludy to powieść obyczajowo-historyczna z małymi elementami fantasy. Moim zdaniem przeznaczona dla nieco starszego czytelnika, który będzie w stanie zrozumieć świat przedstawiony, jego problematykę i odniesienia historyczne oraz legendarne. To książka poruszająca delikatne tematy, ale jakże ważne i współcześnie. To opowieść o kobietach walczących o życie dla siebie i swoich dzieci, o przetrwaniu koszmarnego gwałtu i niewoli, o walce z męską przemocą, o swoje miejsce w społeczeństwie, o byciu słuchaną i rozumianą, o siebie, o własne ja.
Uważam, że z tą powieścią powinna zapoznać się każda kobieta. Pozwala nie tylko głębiej zanurzyć się w historii, kobiecej psychice, ale i zrozumieć z czym borykamy się od wieków. Czy istnieje złoty środek? Myślę, że autorka podsuwa nam pod nos rozwiązanie - Jagę i Wilka. Świetna lektura godna polecenia.
https://loslibros-wehikulczasu.blogspot.com/2022/03/122-o-wedrowce-ludow-czyli-wisznia-ze.html

Jak to w życiu bywa, nie każdego i nie wszystko w życiu się lubi, choć do części z takich zachowań skłania nas zasłyszana opinia, a ile w nich prawdy? Z reguły jest tak, że w każdej historii jest ziarnko prawdy, ale lepiej samemu sobie wyrobić zdanie.
Nie inaczej jest z książkami. Jednym przypadnie do gustu, innym - nie. Może to być zależne od stylu autora, od charakteru...

więcej Pokaż mimo to

avatar
818
292

Na półkach: ,

Niezmiennie cenię sposób, w jaki pisze pani Maludy, a pisze niezwykle ciekawie i poprawnie pod względem językowym, co w dzisiejszych czasach nie jest już takie oczywiste. W natłoku grafomańskich tworów, pisarze tacy jak pani Aleksandra są bardzo potrzebni dla przeciwwagi.
W tej książce autorka interesująco i pomysłowo wplata dzieje bohaterów w polskie legendy okraszając je także swoją wiedzą historyczną o epoce.
I chociaż bardziej podobały mi się poprzednie ksiązki pisarki, to tą również mogę polecić z czystym sumieniem.

Niezmiennie cenię sposób, w jaki pisze pani Maludy, a pisze niezwykle ciekawie i poprawnie pod względem językowym, co w dzisiejszych czasach nie jest już takie oczywiste. W natłoku grafomańskich tworów, pisarze tacy jak pani Aleksandra są bardzo potrzebni dla przeciwwagi.
W tej książce autorka interesująco i pomysłowo wplata dzieje bohaterów w polskie legendy okraszając je...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    219
  • Przeczytane
    150
  • Posiadam
    21
  • 2019
    7
  • Legimi
    6
  • Ulubione
    5
  • Ebook
    5
  • 2022
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Powieść historyczna
    4

Cytaty

Więcej
Katarzyna Maludy Wisznia ze słowiańskiej głuszy Zobacz więcej
Katarzyna Maludy Wisznia ze słowiańskiej głuszy Zobacz więcej
Katarzyna Maludy Wisznia ze słowiańskiej głuszy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także