Billy Budd

Okładka książki Billy Budd Herman Melville
Okładka książki Billy Budd
Herman Melville Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Światowa literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Światowa
Tytuł oryginału:
Billy Budd, Sailor
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2019-06-25
Data 1. wyd. pol.:
1978-01-01
Data 1. wydania:
2000-01-01
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366272347
Tłumacz:
Bronisław Zieliński
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
118 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
904
859

Na półkach:

ten niedługi utwór ma w sobie pewną klasyczna elegancję i arystokratyzm literacki . Stara się bowiem opisywać rzeczywistość na różnych płaszczyznach i wektorach. Mamy tu pojedynczą historię tytułowego bohatera o niejednoznacznej wymowie. Mamy ciekawe portrety psychologiczne z mniej lub bardziej ukrytymi emocjami . Mamy dramatyzm osądu i i uzasadnień wyroku.Mamy też wymiar faktograficzny i realny życia na angielskim okręcie .w XVIII w . I przede wszystkim stojące za fabułą ważkie pytania moralne. Tym co jednak zmniejszało moją przyjemność z lektury był zbyt obszerny i drobiazgowy opis motywów postępowania postaci, zbyt narzucający i utrudniający własną analizę.

ten niedługi utwór ma w sobie pewną klasyczna elegancję i arystokratyzm literacki . Stara się bowiem opisywać rzeczywistość na różnych płaszczyznach i wektorach. Mamy tu pojedynczą historię tytułowego bohatera o niejednoznacznej wymowie. Mamy ciekawe portrety psychologiczne z mniej lub bardziej ukrytymi emocjami . Mamy dramatyzm osądu i i uzasadnień wyroku.Mamy też wymiar...

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
125

Na półkach:

Ostatnia powieść Melville'a. Do wielbicieli "Billy'ego Budda" należeli Thomas Mann, Albert Camus I Hannah Arendt, jak wspomina w posłowiu "Testament goryczy" Adam Lipszyc. Nowela doczekała się premiery operowej oraz kinowej.

Ten moralny epizod z teologiczną przypowieścią w tle wydaje się raczej krytyką na nadgorliwość i słabość natury ludzkiej, objawiającej się w zawiści, zazdrości, bezpodstawnej nienawiści. Zgubny charakter intrygi pogrąża swoje ofiary w śmiertelnych skutkach, a wydającego wyrok - wyrzutach sumienia, wyznanych pielęgniarzowi tuż przed śmiercią.

To tylko powierzchowne wnioski z lektury. Opowieść zasługuje na dokładniejszą analizę. Zatem zachęcam do samodzielnego rozprawienia się z bohaterami i ich problemami.

Intryga nie jest domeną jednej płci, a raczej charakteru zawistnego, zazdrosnego, żałośnie chciwego. I nawet wśród marynarzy, mężczyzn silnych i skupionych na żeglowaniu, pracy ciężkiej i wymagającej namysłu, dochodziło do słabości charakterów, rzuconych daleko w morze. Czy to z braku rozrywki intrygi się tworzy? Nie wiem i chyba wiedzieć nie chcę, bo mogę się dokopać do ciemnej strony myśli, gnieżdżącej się za fioletem nienawistnych oczu.

Nieocenione wręcz jest przedstawienie bezczelnego zakłamania mediów w relacji z przebiegu zdarzeń. Zjawisko znamienne, jak się okazuje, nie tylko dzisiaj.

Jak marny jest żywot skazańca w okowach stali, w ciemnicy siedzący w oczekiwaniu na wyrok, co stryczkiem się skończy
i zawiśnie na wietrze przez gawiedź obleczoną łachmanami, wzgardzony?

Bo czym się różnimy od tego, co dynda?

Ostatnia powieść Melville'a. Do wielbicieli "Billy'ego Budda" należeli Thomas Mann, Albert Camus I Hannah Arendt, jak wspomina w posłowiu "Testament goryczy" Adam Lipszyc. Nowela doczekała się premiery operowej oraz kinowej.

Ten moralny epizod z teologiczną przypowieścią w tle wydaje się raczej krytyką na nadgorliwość i słabość natury ludzkiej, objawiającej się w zawiści,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
545
152

Na półkach:

""Billy Budd" to złożona, bogata interpretacyjnie powieść, w której każdy czytelnik znajdzie coś, co przyciągnie jego uwagę, być może odciągając ją tym samym od czegoś innego – czegoś, co pozostanie „pod taflą”. Przynajmniej do czasu ponownej lektury lub rozmowy z drugim czytelnikiem – wtedy bowiem "Billy Budd" odsłoni swoją kolejną twarz."

Cała recenzja dostępna na stronie:
https://karols.pl/billy-budd-herman-melville-recenzja/

""Billy Budd" to złożona, bogata interpretacyjnie powieść, w której każdy czytelnik znajdzie coś, co przyciągnie jego uwagę, być może odciągając ją tym samym od czegoś innego – czegoś, co pozostanie „pod taflą”. Przynajmniej do czasu ponownej lektury lub rozmowy z drugim czytelnikiem – wtedy bowiem "Billy Budd" odsłoni swoją kolejną twarz."

Cała recenzja dostępna na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
650
645

Na półkach:

Śmierć powinna mieć sens. Przynajmniej tego jakoś podświadomie oczekiwałem, zwłaszcza od literatury. Młody człowiek, kiedy już ginie, powinien ginąć w obronie czegoś ważnego, w imię ideałów, walcząc z przeważającym wrogiem. Nawet jeśli jego śmierć jest niesprawiedliwa to powinna potem zostać jakoś pomszczona a jego prześladowcy powinni zostać potępieni.

Ale skąd te oczekiwania? Czy tak bywa faktycznie w życiu? Czy literatura naprawdę powinna być lepsza niż życie?
Intrygująca książka bo zostawia w kompletnym niedosycie.

Dlaczego to się tak kończy? Co tu właściwie zaszło? Jedna chwila słabości i już? Czy to ma być sprawiedliwe?

[Audiobook, czyta Krzysztof Baranowski, około 4 godzin]

Śmierć powinna mieć sens. Przynajmniej tego jakoś podświadomie oczekiwałem, zwłaszcza od literatury. Młody człowiek, kiedy już ginie, powinien ginąć w obronie czegoś ważnego, w imię ideałów, walcząc z przeważającym wrogiem. Nawet jeśli jego śmierć jest niesprawiedliwa to powinna potem zostać jakoś pomszczona a jego prześladowcy powinni zostać potępieni.

Ale skąd te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
338
240

Na półkach:

Arcydzieło!
Powieść opowiada o konflikcie z zakresu moralności i prawa, który miał miejsce na angielskim wojennym okręcie w 1797 roku. Główni bohaterowi: Billy Budd (mi osobiście do złudzenia przypominający postać "Idioty" Dostojewskiego),demoniczny Claggart, oskarżyciela Budda oraz kapitan Vere - postać ojca, tego, kto rozstrzyga spory, sędzia.
Fabuła do interpretowanie psychologicznie, egzystencjalnie, teologicznie, itd.

Arcydzieło!
Powieść opowiada o konflikcie z zakresu moralności i prawa, który miał miejsce na angielskim wojennym okręcie w 1797 roku. Główni bohaterowi: Billy Budd (mi osobiście do złudzenia przypominający postać "Idioty" Dostojewskiego),demoniczny Claggart, oskarżyciela Budda oraz kapitan Vere - postać ojca, tego, kto rozstrzyga spory, sędzia.
Fabuła do interpretowanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
48

Na półkach:

Rewelacja. Obawiałam się konfrontacji z twórczością Melville'a - nie moja epoka, nie moja tematyka, nie mój sposób narracji. Oczywiście, miałam ogromny problem z dokonaniem rozróżnienia pomiędzy konkretnymi stanowiskami na statku (do tej pory, szczerze mówiąc, nie jestem w stanie powiedzieć o nich zupełnie nic). W żaden jednak sposób nie przełożyło się to na ogromną (!) przyjemność płynącą z lektury.

Rewelacja. Obawiałam się konfrontacji z twórczością Melville'a - nie moja epoka, nie moja tematyka, nie mój sposób narracji. Oczywiście, miałam ogromny problem z dokonaniem rozróżnienia pomiędzy konkretnymi stanowiskami na statku (do tej pory, szczerze mówiąc, nie jestem w stanie powiedzieć o nich zupełnie nic). W żaden jednak sposób nie przełożyło się to na ogromną (!)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
2

Na półkach:

Trochę połączenie prozy z esejem filozoficznym, czyli podobnie jak w "Moby Dicku". Dużo ciekawych rozważań i możliwości interpretacyjnych. Do tego inspiracja dla wybitnego "Obcego" Alberta Camusa oraz wspaniałego filmu "Piękna praca" Claire Denis. Czyta się to szybko.

Trochę połączenie prozy z esejem filozoficznym, czyli podobnie jak w "Moby Dicku". Dużo ciekawych rozważań i możliwości interpretacyjnych. Do tego inspiracja dla wybitnego "Obcego" Alberta Camusa oraz wspaniałego filmu "Piękna praca" Claire Denis. Czyta się to szybko.

Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

„Billy Budd. Opowieść wtajemniczonego” jest dziś nazywana testamentem mistrza amerykańskiej literatury. Trudno się temu sformułowaniu dziwić. Melville napisał rzeczoną nowelę w 1891 roku, dokładnie 34 lata po wydaniu wcześniejszej powieści („Oszusta”) i jednocześnie w roku swojej śmierci. W międzyczasie pisał wyłącznie poezje, zebrane w tomach „Battle-Pieces and Aspects of the War”, „John Marr and Other Sailors”, „Timoleon” oraz jeden poemat „Clarel: A Poem and Pilgrimage in the Holy Land”. „Billy Budd” na swoje pierwsze wydanie musiał czekać kolejne 33 lata. Początkowo miał być to kolejny wiersz, którego bohaterem był starszy mężczyzna skazany za podżeganie do buntu. Ostatecznie z nieukończonej ballady powstał oszałamiający, chaotyczny, wielokrotnie poprawiany, pocięty manuskrypt liczący 351 arkuszy rękopisu. Pierwszą korektą i ułożeniem dzieła zajęła się żona pisarza, która starając się podążać za tokiem myśli męża, dokonała ciężkostrawnej edycji. Ostatecznie niezadowolona z efektów pracy, umieściła dokumenty w skrzynce, w której przeleżały kolejne 28 lat. To w jakimś sensie wyjaśnia, czemu świat musiał czekać tak długo, na poznanie ostatniego słowa Melville’a.

Słowa o testamentalnym znaczeniu „Billy’ego Budda” można też zrozumieć z nieco innej perspektywy – czysto literackiej. Opowieść o Buddzie zawiera wszystkie elementy, które Melville przez lata wprowadzał w swoich utworach. Akcja książki ponownie została osadzona na oceanie (wcześniej ten zabieg wykorzystany został w „Moby Docku”, „Clarel” i poemacie „Pebbles”). Wielka woda stanowi tu mityczny prawzorzec egzystencji. Autor oddaje się swojemu oceanicznemu marzeniu przywołując nostalgiczne wspomnienia swojej młodości spędzonej na Pacyfiku. To we właściwościach morza, w swobodnym, miarowym kołysaniu i delikatnym szumie fali, upatruje on swoje katharsis. Statek, na którym rozgrywa się akcja, jest dla niego synekdochą państwa, a bohaterowie – symbolicznym odwzorowaniem różnorodnych postaw społecznych.

Rzecz dzieje się w 1797 roku, chwilę po tak zwanym Wielkim Buncie. Na okręcie wojennym pojawia się nowy marynarz. Billy jest młody, przystojny i silny. Jego przymioty nie są tu jednak mile widziane. Będąc ikoną nowego, pięknego pokolenia zostaje on przyporządkowany do roli oskarżonego o udział w ewentualnym szerzeniu się na statku nastrojów antypaństwowych. Billy w następstwie niesprawiedliwego oskarżenia ze strony Claggarta staje się kozłem ofiarnym, a jego publiczna egzekucja ma znaczenie filtrujące. Czasami bowiem trzeba pozbyć się niechcianego nadmiaru, aby utrzymać satysfakcjonujące status quo. Ta historyczna interpretacja dzieła nie jest jednak wystarczająca, a spłycenie „Billy’ego Budda” do tak prostej materii byłoby krzywdzące.

Znacznie ciekawszym tropem jest dla mnie postać kapitana statku, poczciwego Vere’a. To człowiek otoczony aurą doskonałości. Jego każdy krok jest dokładnie przemyślany i już w momencie stawiania stopy na ziemi Vere wie, że powzięta decyzja była jedyną możliwą. Sprawiający wrażenie erudyty człowiek nie ma problemu z tym, aby w jednej scenie pocieszyć głównego bohatera „Wierzę ci, mój chłopcze”, by po chwili w rozbudowanej mowie sądowej skazać go na śmierć. Kapitan wie, że to całe zamieszczanie jest zwykłą mistyfikacją, nie wacha się jednak użyć ostrych kryteriów Ustawy o Buncie, by powierzyć ciało swojego młodego marynarza wodzie. Vere jest więc uosobieniem człowieka ze wszech miar posłusznego władzy, gotowego oddać całe swoje życie, sumienie i wartości w imię poprawności politycznej. Kwintesencją jego filozoficznej drogi jest zdanie „To jest Natura. Ale czy te guziki, które nosimy na mundurach, świadczą, że mamy obowiązek wierności wobec Natury? Nie, wobec króla”

Podobnie interesująca jest charakterystyka Claggarta, który w różnych momentach może być postrzegany jako biblijny Szatan, albo nacechowany nieuzasadnioną troską głos ludu. Bo czyż nie jest właśnie tak, nawet dziś, nawet w tym momencie, że korzystając z prawa głosu, ludzie krzyczą na siebie nawzajem i skazują się na męki psychiczne? Czyż skazanie niewinnego obywatela i dzisiaj nie bywa nazywane patriotycznym obowiązkiem? Nie ma wątpliwości, że jako obywatel, Claggart ma pełne prawo wystąpić ze swoimi roszczeniami. Kieruje nim strach i troska o wspólne dobro. To sąd (Vere) winien wziąć na siebie odpowiedzialność za podjęcie prawidłowej decyzji w sporze. Po której jednak stronie i my byśmy stanęli, będąc zewnętrznymi świadkami tych zdarzeń? Czy urzekłby nas doświadczony, pełen idei, spokojny marynarz, czy jąkający młodzian, który w decydującym starciu nie wytrzyma próby, i zamiast użyć słownych argumentów, użyje przemocy? Czy i dzisiaj nie jest tak, że osoby w jakimś sensie ułomne, poprzez niedostosowanie warunków ich bytowania, są często skazywane na użycie siły?

Właśnie ten tragiczny wątek, jest dla mnie esencją testamentu Melville’a. Autor „Moby Dicka” pokazuje nam w pełnej krasie polityczny impas, z którego nie potrafimy wyjść do dzisiaj. Vere postąpił zgodnie z prawidłami porządku prawa. Claggart to wzorowy obywatel. Może nieco ograniczony, ale za to przedkładający wspólne dobro, ponad indywidualną obojętność. Wreszcie Billy, niepełnosprawna ofiara, która nie umie walczyć o swoje. Starożytny porządek demokracji trwający nadal: władza-demagog-lud. Dramat jednostki wykluczonej ze sfery życia politycznego przybiera tu formę jąkały – Billy doskonale wie, co chce powiedzieć, ale nie może tego uczynić. Nie ma też gdzie szukać pomocy.

Tak sformułowany problem noweli wcale nie wyczerpuje możliwości interpretacyjnych. Można na podstawie „Billy’ego Budda” snuć dyskusje na temat zasadności kary śmierci, można rozprawiać o kwestii naginania prawa w imię logiki i sprawiedliwości, można wreszcie wykrywać w aktorach tego dramatu przeciwstawnych postaw w historycznym konflikcie poetów z filozofami. Pojawiły się nawet próby ukazania tego dzieła, przez pryzmat cielesności jego bohaterów i doszukiwania się w ich gestach podstaw homoseksualizmu. Choć wydaje mi się, że takie postawienie sprawy jest już przesadą, a podczas lektury ani przez chwilę nie postały w mojej głowie obrazy homoseksualizmu, nie mam wątpliwości, że ostatnie dzieło Melville’a jest pozycją otwartą na różne scenariusze interpretacyjne. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że niezależnie od doświadczenia życiowego, poglądów czy pochodzenia etnicznego, każdy czytelnik w postaciach kapitana, marynarza i Claggarta odnajdzie cząstkę swojego otoczenia. Uniwersalność „Billy’ego Budda”, jego aktualność i głębia, każą mi go stawiać w jednym rzędzie z czołówką najlepszych amerykańskich powieści. Tak właśnie powinno się pisać o świecie.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2020/02/recenzja-billy-budd-opowiesc.html

„Billy Budd. Opowieść wtajemniczonego” jest dziś nazywana testamentem mistrza amerykańskiej literatury. Trudno się temu sformułowaniu dziwić. Melville napisał rzeczoną nowelę w 1891 roku, dokładnie 34 lata po wydaniu wcześniejszej powieści („Oszusta”) i jednocześnie w roku swojej śmierci. W międzyczasie pisał wyłącznie poezje, zebrane w tomach „Battle-Pieces and Aspects of...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1323
1036

Na półkach: ,

Interesującą sprawą związaną z „Billym Buddem” autorstwa Hermana Melville`a jest to, że jest to nowela napisana po wieloletniej rozłące pisarza z pisaniem oraz, że właściwie nie ma pewności, czy mamy do czynienia z tekstem skończonym, gdyż autor zmieniał swoją koncepcję nawet w trakcie korekty rękopisu, a samemu domknięciu przeszkodziła jego własna śmierć.

Rzecz niejasna to w lekturze. Bo jak tu to traktować? Jako opowieść z czasów morskich? A może jako testament Melville`a? Albo powieść o biblijnym wymiarze? Wszakże mamy tu postać niewinnego mordercy o urodziwej aparycji, którego przewinę orzeka kapitan Vere, uosabiający lub zastępujący mu ojca. Ofiarą zaś jest Claggart mający sporo wspólnego z Lucyferem i jego sposobem kuszenia człowieka.

Jest tu również sporo o moralności, sprawiedliwości, czyli o tym o czym dziś już coraz rzadziej pisze się na poważnie. Raczej w formie skandalizującej, ukazującej rzeczywistość w czerni i bieli. Natomiast Melville nie skazuje nas na tak płytki obraz. Wręcz przeciwnie, każe zmagać się z myślami. Nie ma jednej wymowy tego dzieła. Mamy raczej do czynienia ze spiętrzeniem wątpliwości, niejednoznacznymi decyzjami bohaterów, które naznaczone są tragedią. Poważna lektura na dzisiejsze czasy.

Inne: http://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Interesującą sprawą związaną z „Billym Buddem” autorstwa Hermana Melville`a jest to, że jest to nowela napisana po wieloletniej rozłące pisarza z pisaniem oraz, że właściwie nie ma pewności, czy mamy do czynienia z tekstem skończonym, gdyż autor zmieniał swoją koncepcję nawet w trakcie korekty rękopisu, a samemu domknięciu przeszkodziła jego własna śmierć.

Rzecz niejasna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
320

Na półkach:

Coś w rodzaju umoralniającej powiastki z elementami Biblii i tragedii antycznej. Trochę fatum, trochę anioła, trochę Piłata.
Zarówno jednak język, jak i przebieg akcji oraz nasycenie wtrąceniami potrafią zmęczyć i odebrać przyjemność z czytania.

Coś w rodzaju umoralniającej powiastki z elementami Biblii i tragedii antycznej. Trochę fatum, trochę anioła, trochę Piłata.
Zarówno jednak język, jak i przebieg akcji oraz nasycenie wtrąceniami potrafią zmęczyć i odebrać przyjemność z czytania.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    196
  • Przeczytane
    171
  • Posiadam
    54
  • 2019
    8
  • Teraz czytam
    8
  • Audiobooki
    5
  • Literatura amerykańska
    5
  • 2020
    3
  • 2022
    3
  • 2021
    3

Cytaty

Więcej
Herman Melville Billy Budd Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także