Ja, Bona

Okładka książki Ja, Bona Janina Lesiak
Okładka książki Ja, Bona
Janina Lesiak Wydawnictwo: Wydawnictwo MG biografia, autobiografia, pamiętnik
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2018-05-23
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-23
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377794616
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
51 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Nie da się czytać.
Książka może być interesująca dla osób, które z postacią Bony Sforzy nigdy się dotychczas nie zetknęły (a myśle, ze takich jest niewiele). Chaotyczna, nudna, nie wnosząca nic nowego opowieść z niewielką ilością faktów historycznych, zaś dużą ilością opisów odczuć i charakteru bohaterki, który jest jednak tylko domysłem autorki. Jeśli ktoś zna te postać historyczną, czytał choćby „Smok w herbie”, oglądał wyśmienity serial z Aleksandrą Śląską w roli głównej, czy, tak jak ja, czytał tez materiały źródłowe i opracowania naukowe, to do końca książki pani Lesiak nie dotrwa. Drażnią rownież notoryczne błędy w języku włoskim (co zadziwia),w imionach niektórych postaci historycznych (jak słynna Signora di Forlì, Caterina Sforza, opisana w książce jako Madonna di Fiori! - o co w ogóle chodzi?),oraz przytaczane frazesy łacińskie oznaczone jako język włoski. Ogólnie, strata czasu i pieniędzy.

Nie da się czytać.
Książka może być interesująca dla osób, które z postacią Bony Sforzy nigdy się dotychczas nie zetknęły (a myśle, ze takich jest niewiele). Chaotyczna, nudna, nie wnosząca nic nowego opowieść z niewielką ilością faktów historycznych, zaś dużą ilością opisów odczuć i charakteru bohaterki, który jest jednak tylko domysłem autorki. Jeśli ktoś zna te postać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2071
911

Na półkach: ,

Bonę, przed którą drżało wielu, której wielu nienawidziło, a wielu miało przed nią podszyty podziwem respekt widzi autorka przede wszystkim w jej ludzkich słabościach. Próba zrozumienia jej wtedy, kiedy już przegrała miłość syna, wierność poddanych, jest próbą zrozumienia starej, doświadczonej kobiety, która rozlicza się ze swoim życiem, chciałaby naprawić popełnione błędy. Ta część książki, kiedy Bona kieruje się nie tym, co chce (to było możliwe, kiedy była piękna, młoda i potrafiła owinąć sobie koło małego palca Zygmunta Starego),zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż ta, kiedy Bona już musi. Bo to nie tylko opowieść o Bonie. To opowieść o powolnej utracie sił, sprawczości, orientacji w otaczającym świecie i ludziach. To smutna opowieść o starości.

Bonę, przed którą drżało wielu, której wielu nienawidziło, a wielu miało przed nią podszyty podziwem respekt widzi autorka przede wszystkim w jej ludzkich słabościach. Próba zrozumienia jej wtedy, kiedy już przegrała miłość syna, wierność poddanych, jest próbą zrozumienia starej, doświadczonej kobiety, która rozlicza się ze swoim życiem, chciałaby naprawić popełnione błędy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

To moja pierwsza książka pani Janiny Lesiak i raczej ostatnia.
Jeżeli nastawiasz się na biografię, to będziesz droga czytelniczko zawiedziona. Jak dla mnie: bardzo mało faktów, ogromna ilość opisów z wyobraźni autorki - przytłaczająco większa część książki to fantazje nt. co myślała, śniła, lub mówiła Bona, na dodatek w nudny sposób opisane. Bardzo mało informacji historycznych, brak chronologii w opisywanych zdarzeniach, wiele powtórzonych wątków. Generalnie książka bardzo słaba, nie dla mnie. Jeśli chodzi o książki biograficzne, ja poleciłabym np. "Napoleon" Vincenta Cronina, lub "Adam Mickiewicz tajemnice wiary, miłości i śmierci" autorstwa Bohdana Urbankowskiego. Ten styl, jakość i sposób opisywania faktów zdecydowanie bardziej mi odpowiada.
"Ja, Bona" to pozycja raczej dla pań lubiących romanse, niż dla kogoś, kto szuka biograficznych informacji i ciekawostek z życia znanych osób.

To moja pierwsza książka pani Janiny Lesiak i raczej ostatnia.
Jeżeli nastawiasz się na biografię, to będziesz droga czytelniczko zawiedziona. Jak dla mnie: bardzo mało faktów, ogromna ilość opisów z wyobraźni autorki - przytłaczająco większa część książki to fantazje nt. co myślała, śniła, lub mówiła Bona, na dodatek w nudny sposób opisane. Bardzo mało informacji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
822
164

Na półkach: , ,

Im więcej książek Janiny Lesiak za mną, tym wyraźniej widzę ich schematyczność. Każda kolejna opowieść jest przez to nudniejsza i bardziej męcząca. Podoba mi się styl i język autorki, ale nie sprawią one, że kalka stanie się interesująca. Bohaterki powieści to kobiety ciekawe, ale zaczynają mi się zlewać w jedną postać i tracą swoją wyjątkowość. Może powinnam sobie robić dłuższe przerwy między kolejnymi książkami, ale nie uważam, że to jakaś obowiązkowa zasada. Bo wciągającym historiom takie przerwy nie są potrzebne.

Im więcej książek Janiny Lesiak za mną, tym wyraźniej widzę ich schematyczność. Każda kolejna opowieść jest przez to nudniejsza i bardziej męcząca. Podoba mi się styl i język autorki, ale nie sprawią one, że kalka stanie się interesująca. Bohaterki powieści to kobiety ciekawe, ale zaczynają mi się zlewać w jedną postać i tracą swoją wyjątkowość. Może powinnam sobie robić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
417
247

Na półkach:

Niech ktoś kupi autorce "Genealogię" Dworzaczka. Albo nie, chociaż "Helenę w stroju niedbałem" Wiecha. No przecież nóż się w kieszeni otwiera, jak czytam nonsensy w rodzaju "Jagiellończyk był pradziadem Zygmunta Augusta"...
Wczuwanie się w emocje Bony autorce wyszło najlepiej. Ale to nie wystarcza.

Niech ktoś kupi autorce "Genealogię" Dworzaczka. Albo nie, chociaż "Helenę w stroju niedbałem" Wiecha. No przecież nóż się w kieszeni otwiera, jak czytam nonsensy w rodzaju "Jagiellończyk był pradziadem Zygmunta Augusta"...
Wczuwanie się w emocje Bony autorce wyszło najlepiej. Ale to nie wystarcza.

Pokaż mimo to

avatar
1208
1155

Na półkach: ,

Bona Sforza di Aragona, żona króla Zygmunta Starego i matka Zygmunta Augusta - ostatniego z dynastii Jagiellonów idzie przez życie kierując się dwoma drogowskazami: słowem "chcę - voglio" i "muszę - must".
Jest niezwykła. Nie mieści się w swoich czasach, przerasta sobie współczesnych, triumfuje i ponosi klęskę. Nie da się jej zamknąć w żadnych ramach, ocenić i pojąć, bo należy do kobiet nieujarzmionych i nieokiełznanych w swym pragnieniu osiągnięcia wszystkiego, co służy państwu i dynastii.
Taka byłam - mówi - posłuchajcie, może uda się wam uniknąć moich błędów.

Inteligencja i odwaga, to według autorki książki najbardziej charakterystyczne cechy Bony. I może jeszcze to, że nie umiała kochać, bo jej tego nie nauczono...
Ja, Bona - to próba zrozumienia matki, żony, teściowej i władczyni; taka kolejność wydawała się autorce słuszna i właściwa. Czytelnicy ocenią, czy miała rację?

Wiele razy Bona musiała zastanowić się, czemu kształtując Zygmunta Augusta na olbrzyma ulepiła niziołka? Dała mu koronę, ale nie nauczyła, jak ją godnie nosić. Pokazała, jak przydatne jest słowo "chcę", a nie tłumaczyła, że istnieje także słowo "muszę", albo raczej przekonywała, iż "muszę" go nie dotyczy. Przez prawie rok nie będzie miała dnia wolnego od analizowania i szukania przyczyn swojej klęski. Przyzna, że przegrała, ale to jej nie wystarczy; będzie chciała wiedzieć- dlaczego? Robiąc rachunek sumienia, Bona nadal się oszukuje. Popełnia błędy wielu matek. Przymyka oczy, zaciera ślady wszelkich paskudztw, ukrywa to, co cuchnie. Perfumuje, zasypuje, zagrabia i sadzi kwiatki, nie rozumiejąc, że rosną one nie na pięknej rabatce, tylko na grobie, w którym pochowała swoje nadzieje, złudzenia i plany dotyczące Zygmunta Augusta. Żadne z nich się nie spełniły. Jest mądra i niemądra. Wie, jaki syn powinien być i co zrobić, żeby był, jakim chciałaby go widzieć, ale nie potrafi nic z tą wiedzą uczynić. Ci, którzy obserwują takie marnotrawstwo, mówią, że mieć w ręku możliwości, dobry materiał, talent, pieniądze, pomocnych ludzi, warunki do stworzenia czegoś dobrego i wszystko to zaprzepaścić- to już nie jest głupota. To zbrodnia! Jeśli o Bonie Sforzy niektórzy mówią "zbrodniarka" to w pewien sposób mają rację, bo ona istotnie popełniła grzech nie do odpuszczenia. Wykoślawiła, zdeformowała i okaleczyła własne dziecko. Zrobiła to z miłości, kierowana chęcią stworzenia władcy na miarę Oktawiana Augusta. Wydawało się jej, że potrafi. Do głowy jej nie przyszło, że dla kobiety, jeśli już zostaje matką, najważniejszą sprawą, wręcz obowiązkiem, jest rozumnie wychować swoje dziecko. Cała reszta ma znaczenie drugorzędne, bo sprawy publiczne nie są aż tak istotne jak macierzyństwo. Kobieta-matka dostaje od losu prezent w postaci surowego diamentu. Jest on do niej przypisany, jej przynależny, własny i do niej podobny. Od tej pory ona odpowiada za wszystko, co diamentu dotyczy i co z nim uczyni. Może go oszlifować na szpiczasto albo ośmiokątnie, albo na cienko... Może zastosować fasetki na wzór modnego szlifu Mazarina, może uwolnić jego wewnętrzne światło i stworzyć olśniewający, cudowny brylant, ale może również kamień uszkodzić albo zniszczyć. To się zdarza, chociaż diament jest niewyobrażalnie twardy i spala się tylko w piekielnym ogniu, nie zostawiając po sobie nawet popiołu!
Bona otrzymała sześć diamentów. Jeden zgubiła przez nieostrożność, cztery zlekceważyła, nie doceniając ich wartości i piękna, a jeden według niej najcenniejszy, najpierw źle oznaczyła i oszacowała, potem fatalnie obłupała, dalej kiepsko pocięła i zaokrągliła, aż wreszcie nieumiejętnie i niestarannie wykonała ostateczny szlif, zapominając o tym, że ogień diamentu zależy nie od jego czystości, ale głównie od umiejętności szlifierza. Wykonała fatalną robotę, zaprzepaściła szlachetną urodę powierzonych sobie kamieni, ale co najgorsze- zrobiła to wszystko nie przez pośpiech lub brak umiejętności, tylko przez przeświadczenie, że ważniejsza jest polityka. Nie rozpoznała zadania przeznaczonego tylko dla niej; inne wydawały się jej ciekawsze i ważniejsze. Była pewne, że jest stworzona do wielkich celów i nie powinna się koncentrować na celach mniejszych.

Bona Sforza d’Aragona ur. 2 lutego 1494 w Vigevano zm. 19 listopada 1557 w Bari. Od 1518 królowa Polski i wielka księżna litewska, księżna Rusi, Prus i Mazowsza itd., księżna Bari i Rosano, spadkobierczyni pretensji do Królestwa Jerozolimy od 1524. Żona Zygmunta Starego, matka Zygmunta Augusta i Anny Jagiellonki.

Pełna tytulatura królowej: Bona Dei gratia regina Poloniae, magna dux Lithuaniae, Barique princeps Rossani, Russiae, Prussiae, Masoviae etc. domina. (Bona, z Bożej łaski królowa Polski, wielka księżna Litwy, księżna Bari i Rossano, pani Rusi, Prus, Mazowsza itd.)

Tytulatura skrócona: Bona Sfortia Dei gratia regina Poloniae (Bona Sforza, z Bożej łaski królowa Polski),Bona Sphortia regina Poloniae (Bona Sforza, królowa Polski),Bona Sfortia de Arragonia Regina Poloniae (Bona Sforza d’Aragona, królowa Polski).

Uroczystości zaślubin i koronacji Bony i Zygmunta Starego odbyły się w Krakowie 18 kwietnia 1518r.

Potomstwo Bony Sforzy i Zygmunta Starego:
- Izabela Jagiellonka (1519-1559)Królowa Węgier
- Zygmunt II August (1520-1572)Król Polski
- Zofia Jagiellonka (1522-1575)Księżna Brunszwicka
- Anna Jagiellonka (1523-1596)Królowa Polski
- Katarzyna Jagiellonka (1526-1583)Królowa Szwecji
- Olbracht Jagiellończyk (1527-1527)Królewicz Polski

Bona Sforza di Aragona, żona króla Zygmunta Starego i matka Zygmunta Augusta - ostatniego z dynastii Jagiellonów idzie przez życie kierując się dwoma drogowskazami: słowem "chcę - voglio" i "muszę - must".
Jest niezwykła. Nie mieści się w swoich czasach, przerasta sobie współczesnych, triumfuje i ponosi klęskę. Nie da się jej zamknąć w żadnych ramach, ocenić i pojąć, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
346

Na półkach: ,

O królowej Bonie napisano już tak dużo, że właściwie trudno jest spodziewać się, by ktoś mógł dodać coś wyjątkowego do wizerunku polskiej władczyni, jednej z najbogatszych kobiet w historii Polski, wokół której nagromadziło się wiele dobrych i złych opinii. Współcześni badacze i historycy od wielu już lat starają się obalić narosłą wokół Bony czarną legendę, według której była ona niemoralna, mściwa, zła i szpetna. Bona Maria Sforza w rzeczywistości była piękna i dumna. Była też potężna i silna niczym Ape Regina - Królowa Pszczół, jak określiła ją w swojej najnowszej powieści "Ja, Bona" Janina Lesiak - autorka literackich portretów polskich królowych. Tym razem postanowiła zmierzyć się z niezwykłą osobowością pięknej Włoszki, żony Zygmunta I Starego, i matki Zygmunta Augusta - ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów. Powstała więc opowieść o kobiecie nieujarzmionej, zdecydowanej, inteligentnej i odważnej, ale również niezrozumianej i niepotrafiącej kochać prawdziwie. Być może chciała być inną, lecz stała się taką jaką być musiała.
Janina Lesiak, podobnie jak przy poprzednich opowieściach o polskich władczyniach, posługuje się pięknym językiem, doskonałą narracją oraz osobistym doświadczeniem, które tak umiejętnie wplata w historię na nowo przez siebie opowiedzianą. Bo opowieść o Bonie jest związana z historią, ale przede wszystkim przejawia niezwykłe spojrzenie kobiety - pisarki, która próbuje zrozumieć inną, żyjącą przed wiekami, ale przecież podobną do nas wielu - kobietę.
Autorka książki "Ja, Bona" skupia się nie tyle na powszechnie znanych faktach z życia wielkiej władczyni, co na aspektach tak bardzo ludzkich, jak marzenia, rozterki, cielesne niedomagania. Szczególnie te ostatnie w połączeniu z próbą podsumowania własnego życia przez Bonę, stanowią bardzo ciekawy przykład narracji, która działa na emocje i pozostawia czytelnikom pole do zastanowienia się nad własnym życiem.
W powieści Janiny Lesiak, Bona Sforza cierpi, śni, wspomina, myśli o śmierci. O śmierci, która
"jest smutna...Nie przerażająca, straszna, nieodwołalna, okrutna, złowroga, tylko właśnie smutna jak późnojesienny zmierzch przechodzący niepostrzeżenie w atramentową, mroczną noc bez gwiazd i księżyca".
Bona w końcówce swojego życia zmaga się z istotą czasu. Roztrząsa, co też po niej pozostanie? Co pozostaje po każdym człowieku? Być może królowa nieco dziwaczeje, może trudno jest z nią wytrzymać, choć przecież zawsze była nazbyt kapryśna i marudna, ale wciąż ma wielkie plany na przyszłość. Trzyma się tego życia, teraz już wie, co jest w nim najważniejsze. Nie posiadać, ale być blisko drugiego człowieka i kochać. Wie też, że nigdy nie zaznała uczucia tej wielkiej miłości, dla której ludzie ryzykują własny prestiż, odtrącają zaszczyty i stanowiska, odrzucają bliskich, a nawet królewską koronę. Bona nie potrafiła tak kochać, może nikt jej tego nie nauczył, nikt nie wytłumaczył jej też, jak być matką. Może nie miała dobrych wzorców. Któż to wie? Janina Lesiak tak pięknie zilustrowała rozterki, które targają nami, niezależnie od miejsca i czasu, gdy chcemy po prostu ułożyć sobie życie.
W opowieści o Bonie - żonie i matce - nie zabrakło obrazu epoki, obyczajowości polskiej szlachty, która została skonfrontowana z nowym stylem życia, modą i kuchenną rewolucją rodem z Italii. Jakiż to był rozdźwięk, gdy zamiast piwa i ciężkiego miodu, zamiast tłustego mięsiwa, na stoły ucztujących na Wawelu podano szparagi, kalafiory, pomidory, szpinak i sałatę. Czytając fragment powieści dotyczący kulinarnych pragnień króla Zygmunta Starego, natychmiast przypomina się, cytowana i tutaj, dykteryjka o polskim szlachcicu, który we Włoszech zżymał się na to, że zimą będzie musiał jadać siano. Skoro latem i jesienią podają mu trawę.

Takich historyjek, opisów, strojów i obrazów w powieści Janiny Lesiak nie brakuje. Autorka tworzy swoją opowieść w zgodzie z realiami epoki, ale jej osobiste spojrzenie powoduje, że ludzie znani z poważnych traktatów i podręczników stają się nam o wiele bliżsi.
Po raz kolejny Janina Lesiak w nietuzinkowy sposób opowiedziała o życiu polskiej królowej, która zasiada w korowodzie kobiet znanych w Europie. "Ja, Bona" to barwna i kameralna opowieść o kobiecie, z delikatnym giocondowskim uśmiechem na twarzy, która pragnie zostać zapamiętana i sprawiedliwie oceniona. O kobiecie, która była Królową Pszczół - spełniła swój obowiązek, zadbała o trwałość rodu. I nie jej winą było to, jak dalej potoczyły się jego losy.

O królowej Bonie napisano już tak dużo, że właściwie trudno jest spodziewać się, by ktoś mógł dodać coś wyjątkowego do wizerunku polskiej władczyni, jednej z najbogatszych kobiet w historii Polski, wokół której nagromadziło się wiele dobrych i złych opinii. Współcześni badacze i historycy od wielu już lat starają się obalić narosłą wokół Bony czarną legendę, według której...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
75

Na półkach:

KSIAZKOWA-PRZYSTAN.BLOGSPOT.COM

Czekałam, czekałam i się doczekałam! Piąty portret literacki autorstwa niezwykle cenionej przeze mnie łódzkiej pisarki Janiny Lesiak, której piórem delektuję się od 2016 roku. Cecylia Renata, Anna Jagiellonka, Dobrawa, Królowa Jadwiga, teraz - Bona Sforza. To kolejna kobieta, która przegoniła swoje czasy, nie zmieściła się w ramy epoki. Pozostawiła po sobie niesmak i złe wspomnienia, ale czy faktycznie zasłużyła sobie na złą sławę? Czyż nie jest ona efektem ubocznym jej działań na rzecz osób, które obdarzyła miłością silniejszą niż granice moralne?

,,I pamiętajcie: nie warto być zbyt piękną, mądrą, zdolną ani bogatą, bo wtedy się wyrasta ponad innych, a świat nie lubi zadzierać głowy!''

Janina Lesiak urodziła się, dorastała i studiowała w Łodzi. Od kilku lat mieszka na Złocieńcu. W 2016 roku debiutowała książką Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej, w której opisała trzy ostatnie dni życia Cecylii Renaty Habsburżanki. Zamierzeniem autorki było i jest stworzenie szeregu portretów literackich kobiet, które zapisały się na kartach historii jako władczynie, królowe, towarzyszki życia znamienitych królów. W tym samym roku na polski rynek trafiła Miłosna kareta Anny J., a niecały rok później Dobrawa pisze CV. W październiku 2018 roku ukazał się kolejny portret literacki kobiety, o której słyszał każdy - Jadwigi z Andegawenów, króla-królowej. W tym roku Lesiak postanowiła przybliżyć nam postać Bony Sforzy.

Bona Sforza di Aragona, żona króla Zygmunta Starego i matka Zygmunta Augusta - ostatniego z dynastii Jagiellonów idzie przez życie kierując się dwoma drogowskazami: słowem "chcę - voglio" i "muszę - must". Jest niezwykła. Nie mieści się w swoich czasach, przerasta sobie współczesnych, triumfuje i ponosi klęskę. Nie da się jej zamknąć w żadnych ramach, ocenić i pojąć, bo należy do kobiet nieujarzmionych i nieokiełznanych w swym pragnieniu osiągnięcia wszystkiego, co służy państwu i dynastii. Taka byłam - mówi - posłuchajcie, może uda się wam uniknąć moich błędów.



Janina Lesiak to jedna z nielicznych autorek, po której książki sięgam z ogromnym zaufaniem i przeświadczeniem, że oto w moje ręce wpadło kolejne dzieło, przy którym spędzę niesamowite chwile. Książka, o której dzisiaj będę pisać w swojej recenzji jest piątą jej autorstwa - piątą, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie; piątą, która sprawiła, że miałam ochotę na chwilę się zatrzymać, potrwać w jej świecie, zamknąć się niczym w bańce mydlanej. Historię Bony Sforzy przeczytałam w ciągu jednego dnia, wprost nie mogąc się oderwać od jej historii - ba, od pióra Lesiak! Właściwie we wszystkich recenzjach jej książek wspominałam o tym, że warsztat pisarski pani Lesiak wprost zwala mnie z nóg. Autorka operuje niezwykle eleganckim piórem, które aktualnie jest rzadko spotykane wśród współczesnych pisarek.

,,Nadmiar nie popłaca, jeśli masz tylko tyle, ile zdołasz schować, jesteś bezpieczna. Masz więcej - strzeż się.''


Za każdym razem autorka zaskakuje mnie formą. Choć temat, w obrębie którego się porusza jest jednolity, to wykonanie odmienne. Bona Sforza to kolejna nietuzinkowa bohaterka kart historii. Królowa Polski, wielka księżna litewska, księżna Rusi, Prus i Mazowsza, księżna Bari i Rosano. Żona Zygmunta Starego, matka Zygmunta Augusta i Anny Jagiellonki. Najbogatsza królowa Polski, propagatorka włoskiej kuchni, kochająca się w klejnotach, pięknych roślinach, kolekcjonująca antyczne wazy. Prócz tego: trucicielka, intrygantka, chciwa przekupka. Janina Lesiak w swej książce Ja, Bona pragnie zrozumieć motywy postępowania tej sławetnej kobiety. Zła, czy dobra? Jak widać, ocena Bony Sforzy wcale nie jest tak łatwa i nigdy nie będzie zharmonizowana, gdyż bohaterka piątego portretu literackiego zawiera w sobie wiele odcieni charakteru. Bona Sforza di Aragona, Smoczyca z Wawelu była kobietą, która powinna zamilknąć, powinna była nie robić nic - niczym posąg z marmuru przyglądać się działaniom męża a później syna, lecz nie chciała być bezczynna, nie chciała być niema. I nie była. Spośród pięciorga swych dzieci wybrała to jedno, które miało być wielkie. To właśnie w jedynym synu pokładała wielkie nadzieje, a który okazał się być zaledwie marną karykaturą wyobrażeń matki. Lecz która matka potrafi trzeźwo ocenić własne dziecko?

,,I nigdy nikomu ani niczemu nie oddawaj całej siebie. Zostaw choć kawałek na własność, żebyś miała do czego doszywać, jak ci resztę wyszarpią. Ta rada dotyczy głównie serca..."



Do lektury tej książki, jak i czterech poprzednich portretów literackich gorąco zachęcam. Ja, Bona to kolejna zbeletryzowana biografia nietuzinkowej kobiety, zawierająca opis sytuacji politycznej i społecznej, zapakowana w piękną szatę graficzną i porządne wydanie. Janina Lesiak postawiła przed sobą trudne zadanie - przedstawiła czytelnikom postać szkalowaną, oskarżaną o upadek dynastii Jagiellonów, znienawidzoną - pragnąc, by jej poczynania zostały choć trochę zrozumiane. Bona na cel swojego życia obrała wyniesienie swego syna na piedestały. Niestety, Zygmunt August okazał się być człowiekiem bez serca, bez talentu do władania, a uczynienie go kimś wielkim zaledwie mrzonką. Ja, Bona to pięknie napisana książka, za którą autorce należą się brawa.

KSIAZKOWA-PRZYSTAN.BLOGSPOT.COM

Czekałam, czekałam i się doczekałam! Piąty portret literacki autorstwa niezwykle cenionej przeze mnie łódzkiej pisarki Janiny Lesiak, której piórem delektuję się od 2016 roku. Cecylia Renata, Anna Jagiellonka, Dobrawa, Królowa Jadwiga, teraz - Bona Sforza. To kolejna kobieta, która przegoniła swoje czasy, nie zmieściła się w ramy epoki....

więcej Pokaż mimo to

avatar
239
214

Na półkach:

Królowa Bona, tak zwykło się nazywać tę nietuzinkową władczynię. Tym czasem warto wiedzieć, że pełna "nazwa" to Bona Sforza di Aragona - żona króla Zygmunta Starego. Władczyni została przedstawiona przez autorkę jako dosyć kontrowersyjna postać zapisana na kartach historii. Jej osobowość i charakter zdecydowanie temu dowodzą. Bona bowiem, to królowa bardzo temperamentna, wybuchowa i czująca potrzebę kontrolowania "wszystkiego". Z drugiej zaś strony jest odważna, inteligentna i zaradna. Do tego, jak wiemy, była matką kilkorga dzieci. Jednym z nich był syn Zygmunt, którego ukochała ponoć najbardziej. Najmniej zaś okazywała matczynych uczuć wobec swych córek. Wręcz tutaj wykazywała spora niewyrozumiałość.
Swego męża nie kochała, lecz nigdy mu tego nie dała odczuć. Opiekowała się nim, pomagała, była wsparciem. Być może ten brak uczuć spowodowany był faktem, że sama Bona nie została nigdy nauczona ludzkiej miłości. Stąd też w "walce" z władzą i polityką, uczucia przegrywały.
Bona była , jak już wspomniałam, bezwzględna jako władczyni. Miała więc swoich wrogów. Zachęcam do przeczytania...
Tak naprawdę w swoim życiu kierowała się dwoma słowami. Słowami, które stały się jej dewizą. Były to:
- voglio, czyli chcę
- must, czyli muszę.
W związku z tymi przewodnimi "hasłami" zyskała miano mocnej, odważnej i bardzo charyzmatycznej królowej.
J. Lesiak poza aspektami typowo politycznymi, przemyciła w niniejszej powieści mnóstwo informacji o obyczajach i życiu na dworze królewskim, o stosunkach społecznych, o relacjach rodzinnych królowej i Zygmunta Starego. Warto jest więc sięgnąć po "Ja, Bona". Tym bardziej, że powieść tę czyta się bardzo szybko i jest ona przystępnie napisana. Nie, jak traktat historyczny, ale jak opowieść o życiu i zmaganiach jednej z najbardziej znanych władczyń na tle wielu dziedzin jej życia.

Królowa Bona, tak zwykło się nazywać tę nietuzinkową władczynię. Tym czasem warto wiedzieć, że pełna "nazwa" to Bona Sforza di Aragona - żona króla Zygmunta Starego. Władczyni została przedstawiona przez autorkę jako dosyć kontrowersyjna postać zapisana na kartach historii. Jej osobowość i charakter zdecydowanie temu dowodzą. Bona bowiem, to królowa bardzo temperamentna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
574
494

Na półkach:

Pewnie ktoś pomyśli, co może być ciekawego w takim typie książki? Jak wam powiem, że czyta się ją tak dobrze, jak nie jedną obyczajówkę to trochę was przekonam? Autorka przedstawia bardzo interesujące fakty z życia królowej Bony. Nietuzinkowa postać zapisana na kartach historii naszego Państwa.
Pani Janina nie skupia się wyłącznie na polityce. Pokazuję prawdziwe życie i zasady panujące na królewskim dworze. Wyobraźcie sobie, że każą Wam wyjść za osobę, której nie znacie? Dla mnie nie do ogarnięcia, ale wtedy tak było. Bona nigdy nie kochała Zygmunta Starego ale szanowała go i liczyła się z nim. Robiła wszystko dla dobra dynastii. Kochać nie potrafiła, bo uczucia schodziły na dalszy plan, kiedy w grę wchodzi posiadanie korony i władzy.
Bona jest dla mnie postacią pełną sprzeczności. Nie potrafię jej jednoznacznie ocenić, czy była dobra, czy zła. Ktoś zarzuci jej, że nie kochała swoich dzieci po równo. Niestety musiała skupić całą swoją uwagę na jedynym synu, ponieważ to on był następcą. Tylko niestety przedobrzyła i to się na niej zemściło.
Koniec Bony, a zarazem jej klęska była przykra. Ktoś powie, że sobie zasłużyła. Ja uważam, że była ona niezwykła, intrygująca ale i surowa.
,,Ja, Bona" to ciekawa wyprawa do początku XVI wieku. Autorka biografii, w ciekawy i zrozumiały sposób przekazała historię królowej Bony. Książkę, czyta się naprawdę przyjemnie. Jeśli ktoś tak jak ja interesuję się historią będzie zadowolony.
To 210 stron dobrej, prawdziwej historii.

Pewnie ktoś pomyśli, co może być ciekawego w takim typie książki? Jak wam powiem, że czyta się ją tak dobrze, jak nie jedną obyczajówkę to trochę was przekonam? Autorka przedstawia bardzo interesujące fakty z życia królowej Bony. Nietuzinkowa postać zapisana na kartach historii naszego Państwa.
Pani Janina nie skupia się wyłącznie na polityce. Pokazuję prawdziwe życie i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    73
  • Chcę przeczytać
    69
  • Posiadam
    16
  • Przeczytane 2018
    3
  • Legimi
    3
  • 2021
    3
  • Ulubione
    3
  • Historia
    3
  • 2019
    3
  • 2018
    2

Cytaty

Więcej
Janina Lesiak Ja, Bona Zobacz więcej
Janina Lesiak Ja, Bona Zobacz więcej
Janina Lesiak Ja, Bona Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także