rozwińzwiń

Hilda

Okładka książki Hilda Nicola Griffith
Okładka książki Hilda
Nicola Griffith Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Światło Świata (tom 1) powieść historyczna
620 str. 10 godz. 20 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Światło Świata (tom 1)
Tytuł oryginału:
Hild
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2017-09-04
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-04
Data 1. wydania:
2014-10-28
Liczba stron:
620
Czas czytania
10 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381161183
Tagi:
Święta Hilda z Whitby Anglia średniowiecze historia królestwo
Inne
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Clarkesworld Magazine, Issue 101, February 2015 Gwendolyn Clare, Neil Clarke, Mark Cole, Nicola Griffith, Rich Larson, Dawn Metcalf, Kelly Robson, Kristine Kathryn Rusch, Greg Van Eekhout
Ocena 0,0
Clarkesworld M... Gwendolyn Clare, Ne...
Okładka książki Śmiech mrocznych bogów Stephen Baxter, Brian Craig, Sean Flynn, Nicola Griffith, William King, Charles Stross, Jack Yeovil
Ocena 7,0
Śmiech mroczny... Stephen Baxter, Bri...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
48 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2314
1185

Na półkach: , ,

,,Hilda" Nicoli Griffith nie jest najbardziej popularnym i rozreklamowanym tytułem, ale była tytułem, na który ja wytrwale polowałam od kilku lat. Rozgrywa się bowiem we wczesnośredniowiecznej Anglii czasów Germanów i coraz bardziej poddanych im Celtów, a główną bohaterką jest historyczna postać świętej Hildy z Whitby, zakonnicy, która pełniła rolę doradczyni królów i biskupów. Byłam zafascynowana tym, co może znajdować się na kartach tej powieści. I z bólem serca stwierdzam, że dawno się tak nie zawiodłam.

Hilda jest bratanicą króla Edwina. Poznajemy ją jako sześcioletnią dziewczynkę żyjącą na dworze wuja wraz z owdowiałą matką i siostrą. Ponieważ król nie ma córek, planuje, aby to Hilda i jej siostra Hereswitha spełniły rolę ,,tkaczek pokoju" i poślubiły możnowładców dla korzystnych sojuszy. Hilda jednak pragnie innego życia - jej matka prorokuje, że dziewczynka ma stać się ,,światłem świata". Hilda postanawia więc udowodnić, że rzeczywiście posiada niezwykłe umiejętności i może zająć na dworze inne miejsce niż żona.

Pierwsze strony, gdy poznawaliśmy zależności polityczne w Brytanii oraz Hildę jako upartą, buntowniczą dziewczynkę, która już jest przekonana, że zostanie kims wyjątkowym, naprawdę mi się spodobały i uważam, że były bardzo klimatyczne. Niestety, z czasem w tym obrazku zaczęły czegoś brakować. Nie mam nic przeciwko książkom skupionym głównie na kwestiach polityczno-społecznych (świadczą o tym chociażby recenzje ,,Bram Aten" czy ,,Tyberiusza"),ale tutaj zostało to przedstawione w moim zdaniem nie do końca dobry sposób. Autorka skupiła się głównie na układach między kolejnymi królami, nie było to złe, ale zabrakło jakiegokolwiek nakreślenia bohaterów na tle tych potyczek. Kolejni władcy i ich działania były dla mnie takie same, nic się nie wyróżniało. Nie pomagał też chaos w narracji przez co nawet, gdy pojawiały się bardziej osobiste i emocjonalne wątki, nie czułam ich. Nicola Griffith wprowadza tu postacie kobiet, które tracą dzieci, są zdradzane przez mężów, gwałcone - ale ja nie czułam, że te wydarzenia mają na nie wpływ.

Tym, co ostatecznie przelało czarę mojego niezadowolenia, był wątek miłosny, a właściwie wielokąt. Nicola Griffith żyje w małżeństwie z kobietą (co dość jasno wynika z dedykacji i podziękowań, chociaż wydawnictwo ,,ocenzurowało" ten fakt na skrzydełkach) i przyznam, że spodziewałam się, że będzie chciała wprowadzić tego typu relację. Jednak moim zdaniem zrobiła to po prostu źle - relacja między Hildą a jedną z bohaterek bardziej przypomina molestowanie i nadużywanie swojej władzy niż romans. W międzyczasie pojawia się przygody stosunek bohaterki z jeszcze jedną kobietą oraz uczucie do mężczyzny zahaczające o kazirodztwo. Przez chaos narracji nie potrafiłam się połapać, kto właściwie kogo kocha i dlaczego Hilda najpierw flirtuje z jedną osobą, a potem z drugą. Nie czułam też żadnych emocji i nie potrafiłam dopingować żadnej z tych racji, tak jak nie potrafiłam dopingować Hildzie, której przekonanie o swoim wyjątkowym darze i byciu ,,kimś więcej" w końcu zaczęły mnie denerwować. Klimat średniowieczno-pogański w tej książce w dużym stopniu przypomina ,,Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley i zastanawiam się, czy te wątki ,,miłosne" też miały do nich nawiązywać, ale w moim przypadku całość pod koniec bardziej przypominała ,,Modę na sukces" połączoną z opowieścią o syndromie sztokholmskim. Do tego chociaż nie jestem purystką i zdaję sobie sprawę z wielu wykroczeń i nieprawidłowości wśród duchowieństwa, nie jestem pewna, czy opisywanie takich niepotwierdzonych, całkowicie fikcyjnych ,,dzikich romansów" w fabularyzowanej biografii świętej nie jest nadużyciem. Chyba wolałabym, żeby chodziło tu o jakąś całkowicie fikcyjną bohaterkę, nawet jeśli także zakonnicę.

,,Hilda" nie jest całkowicie zła. Podobały mi się początkowe wątki polityczne, klimat oraz wzmianki o postaciach z mitologii celtyckiej, co zawsze mnie przyciąga. Myślę, że jeśli ktoś nie ma nic innego pod ręką, to może sięgnąć, ale zdecydowanie nie polecam tej książki ludziom, którzy nie są całkowicie zafiksowani na punkcie historii i nie interesuje ich polityka.


,,Los tako się dzieje, jako i musi."

,,Hilda" Nicoli Griffith nie jest najbardziej popularnym i rozreklamowanym tytułem, ale była tytułem, na który ja wytrwale polowałam od kilku lat. Rozgrywa się bowiem we wczesnośredniowiecznej Anglii czasów Germanów i coraz bardziej poddanych im Celtów, a główną bohaterką jest historyczna postać świętej Hildy z Whitby, zakonnicy, która pełniła rolę doradczyni królów i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
583
314

Na półkach: , , ,

W książce widać dokładne przygotowanie autorki do tematu, jednak dla kogoś mniej obeznanego z historią tego okresu powieść może być ciężka do przebrnięcia. Zadania nie ułatwia nagromadzenie ogromnej ilości bohaterów drugo- i trzecioplanowych, imion, rodów i koligacji, które absolutnie nic nie wnoszą do samej akcji. Strona fabularna mnie rozczarowała i z przykrością stwierdzam, że „Hilda” trochę mnie znużyła.

W książce widać dokładne przygotowanie autorki do tematu, jednak dla kogoś mniej obeznanego z historią tego okresu powieść może być ciężka do przebrnięcia. Zadania nie ułatwia nagromadzenie ogromnej ilości bohaterów drugo- i trzecioplanowych, imion, rodów i koligacji, które absolutnie nic nie wnoszą do samej akcji. Strona fabularna mnie rozczarowała i z przykrością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Książka przypadła mi do gustu: sposób prowadzenia narracji jest wręcz filmowy, mamy pojedyncze sceny - nieraz zdawałoby się - oderwane od siebie, a jednak autorka umie z nich zbudować fabułę, która powoli wciągała mnie coraz bardziej. Ponadto Griffith umie zbudować atmosferę tak odległej epoki i dylematy głównej bohaterki są oprawione w świat pełen barw, zapachów, ciepła i zimna, kamienia i żelaza. Mnogość postaci, szczegółów i dawno zapomnianych nazw może utrudniać odbiór, ale szczerze mówiąc w powieści historycznej wolę oryginalne słownictwo z epoki niż uwspółcześnioną jego wersję. Dlatego strasznie mierziło mnie w tłumaczeniu "Ja, Klaudiusz" R. Gravesa używanie współczesnych nazw krain i miast, zamiast tych rzymskich. Tutaj mamy masę nazw trudnych do wypowiedzenia nawet, ale za to tworzą niepowtarzalny świat i dzięki temu nie mam wrażenia tandety.

Książka przypadła mi do gustu: sposób prowadzenia narracji jest wręcz filmowy, mamy pojedyncze sceny - nieraz zdawałoby się - oderwane od siebie, a jednak autorka umie z nich zbudować fabułę, która powoli wciągała mnie coraz bardziej. Ponadto Griffith umie zbudować atmosferę tak odległej epoki i dylematy głównej bohaterki są oprawione w świat pełen barw, zapachów, ciepła i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
480
98

Na półkach: , , ,

Do tej książki miałam dwa podejścia. Pierwsze jakieś pół roku temu, gdy byłam na turnusie rehabilitacyjnym z mężem. zauważyłam tę książkę w biblioteczce sanatorium i stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Czytając byłam zachwycona. Strony mi uciekały, jedna za drugą. No, ale to turnus był więc zajęć,zabiegów, wycieczek zaniedbać nie mogłam i niestety przed powrotem do domu nie udało mi się jej przeczytać do końca. Przeczytałam ponad połowę. Ale stwierdziłam nic straconego. Wrócę do domu, pójdę do biblioteki, wypożyczę i przeczytam. no i poszłam, ale jak to bywa wypożyczona. nie miałam szczęścia bo non stop była wypożyczona, aż do tego roku. Gdy tylko była dostępna od razu wypożyczyłam. W związku z tym, że minęło sporo czasu nie bardzo pamiętałam o czym była postanowiłam zacząć dla przypomnienia od nowa. No niestety...Zachwytów, ochów ani achów nie było jak za pierwszym razem. Zaczęłam się zastanawiać no co jest tak mi się podobała, a teraz kompletna klapa i nuda. Myślę, może to wina tego, że czytając przypominałam sobie o co tam chodziła i dlatego. No, ale nic z tego. Im dalej czytałam było tak samo nawet gorzej, a po głowie chodziło mi pytanie jak mi się mogła tak podobać. Autorka może i miała fajny pomysł na fabułę,ale go nie wykorzystała w całości i niestety nie trafiła do mnie. Raczej, a nawet na pewno nie będę czytała kolejnego tomu.

Do tej książki miałam dwa podejścia. Pierwsze jakieś pół roku temu, gdy byłam na turnusie rehabilitacyjnym z mężem. zauważyłam tę książkę w biblioteczce sanatorium i stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Czytając byłam zachwycona. Strony mi uciekały, jedna za drugą. No, ale to turnus był więc zajęć,zabiegów, wycieczek zaniedbać nie mogłam i niestety przed powrotem do domu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
3

Na półkach: ,

Jak dla mnie, jednak, zbyt dużo szczególików, rozgałęzień, rodów, postaci do ogarnięcia. Przez to nie mogłam się skupić na tym wszystkim, męczyłam się i niechętnie wracałam, dawno tak długo nie czytałam książki.
Końcowo nawet się nakręciłam i zaczęłam ją lubieć, ale to trwało za krótko by mieć miłe wspomnienia z lektury.

Jak dla mnie, jednak, zbyt dużo szczególików, rozgałęzień, rodów, postaci do ogarnięcia. Przez to nie mogłam się skupić na tym wszystkim, męczyłam się i niechętnie wracałam, dawno tak długo nie czytałam książki.
Końcowo nawet się nakręciłam i zaczęłam ją lubieć, ale to trwało za krótko by mieć miłe wspomnienia z lektury.

Pokaż mimo to

avatar
71
35

Na półkach: , , ,

Podczas studiów historycznych miałem przyjemność uczęszczać na zajęcia poświęcone historii Wysp Brytyjskich. Moim szczególnym zainteresowaniem cieszyło się konwersatorium dotyczące średniowiecznemu Albionowi. W owych "ciemnych wiekach" Brytania była wstrząsana licznymi konfliktami. Podzielona na siedem zwalczających się wzajemnie królestw (okres tzw. heptarchii),doznawała także szkód w wyniku najazdów Normanów, czego symbolem jest zniszczenie klasztoru na Lindisfarne. Sytuacji wewnętrznej nie ułatwiały również animozje pomiędzy wyznawcami tradycyjnych, pogańskich wierzeń a zdobywającym coraz liczniejsze grono zwolenników chrześcijaństwem. Jednym z fundamentalnych źródeł historycznych dotyczących tego okresu jest "Historia ecclesiastica gentis Anglorum" pióra Bedy Czcigodnego - anglosaskiego mnicha i uczonego. To właśnie w jego kronice można odszukać imię pewnej anglosaskiej benedyktynki, która ożyła na łamach powieści Nicole Griffith, wydanej nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w 2017r.



Mowa tu o Hildzie z Whitby, urodzonej w 614r. w bratanicy władcy Nortumbrii, króla Edwina. Czytelnik poznaje ją jako czteroletnią dziewczynkę, której beztroskie lata dzieciństwa wypełnione zabawami z przyjacielem Cianem, zostają brutalnie przerwane przez śmierć ojca, księcia Hererica. Od tej pory przewodniczką po skomplikowanym i bezwzględnym świecie polityki staje się jej matka, Breguswitha, która stara się przygotować Hildę i jej starszą siostrę Hereswithę do roli "tkaczek pokoju". Wydarzeniem, które wyciśnie niezatarte piętno na życiu bystrej i inteligentnej dziewczynki, będzie chrzest przyjęty w wieku trzynastu lat. Chrzest, który po śmierci wyniesie Hildę na ołtarze...



Nicole Griffith podjęła się karkołomnego zadania zrekonstruowania życia św. Hildy z Whitby na podstawie kilku lakonicznych wzmianek wspomnianego Bedy Czcigodnego, uzupełnionych przez najnowsze informacje z zakresu historii i archeologii. W efekcie czytelnicy otrzymują monumentalną, liczącą ponad 600 stron powieść historyczną, będącą pierwszym tomem trylogii "Światło Świata". Nicole Griffith wykonała - nomem omen - benedyktyńską pracę z zakresu etnografii, archeologii, poezji, numizmatyki, językoznawstwa, rolnictwa, kultury materialnej i militarystyki oraz korzystała z pomocy wielu specjalistów. Wszystko po to, by jak najwiarygodniej i z możliwie największą dokładnością przedstawić realia średniowiecznej Anglii z przełomu VI i VII wieku. Dotyczy to zarówno ówczesnej sztuki wojennej, jak i życia codziennego. W tekst wplecione zostały liczne staroirlandzkie, brytańskie, staroangielskie i łacińskie słowa, reprezentujące języki, którymi posługiwano się w czasach Hildy. Ich znaczenie oraz poprawną wymowę zamieszczono w słowniczku znajdującym się na końcu książki - nie ukrywam, że w trakcie lektury byłem zmuszony wielokrotnie z nich skorzystać. Czas, który Autorka poświęciła na research zasługiwałby na słowa najwyższego uznania, gdyby nie jeden istotny fakt: nadmierna szczegółowość w odwzorowaniu świata przedstawionego "spycha" warstwę fabularną na drugi plan, przez co losy Hildy wydają się być jedynie dodatkiem do rozbudowanych opisów przyrody, homeryckich porównań i kwiecistych metafor. W powieści Nicole Griffith trudno wyróżnić główną linię fabularną - to raczej luźny zbiór scen rodzajowych, w których łatwo się pogubić. Lektury nie ułatwia horrendalna ilość bohaterów, z których znaczna część odgrywa marginalną rolę w jednej scenie, znika, po czym pojawia się kilka lat (i kilkaset stron) później. Umieszczone na początku książki drzewo genealogiczne jest niewielką pomocą w gąszczu imion i przydomków. Co gorsza, o postaciach występujących w powieści trudno powiedzieć cokolwiek ponad to, że są. Zabrakło im indywidualnych cech, które pozwoliłyby czytelnikowi je zapamiętać.



Podsumowując, już od dawna żadna książka nie wywołała we mnie tak ambiwalentnych uczuć jak "Hilda". Z jednej strony cieszy mnie - zwłaszcza jako historyka - niezwykle rzetelne odwzorowanie wieków ciemnych z ich duchowym i materialnym dorobkiem, jednak z drugiej strony natłok szczegółów w połączeniu ze specyficzną narracją sprawia, że powieść jest wyjątkowo "ciężkostrawna", przez co wiele osób odstawi ją na półkę przed poznaniem zakończenia. Zabrakło zdolności, którą w "Filarach ziemi" zaprezentował Ken Follet - umiejętnego połączenia fabuły z realiami średniowiecznego świata. Gdybym miał porównać powieść Nicole Griffith do gobelinu wyplatanego przez tkaczkę to uznałbym, że projekt był słuszny, jednak zbyt kunsztowne ściegi psują całokształt.

Recenzja ukazała się pierwotnie na łamach portalu "Sztukater".

Podczas studiów historycznych miałem przyjemność uczęszczać na zajęcia poświęcone historii Wysp Brytyjskich. Moim szczególnym zainteresowaniem cieszyło się konwersatorium dotyczące średniowiecznemu Albionowi. W owych "ciemnych wiekach" Brytania była wstrząsana licznymi konfliktami. Podzielona na siedem zwalczających się wzajemnie królestw (okres tzw. heptarchii),doznawała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
746
692

Na półkach:

Okrutnie wymęczyła mnie ta powieść i gdyby nie to, że sama zażyczyłam ją sobie w ramach prezentu, pewnie rzuciłabym w kąt po 100 stronach. Doceniam drobiazgowość historyczną autorki, ale nijak nie mogłam się połapać w dynastiach, imionach, polityce itd. Ciągła atmosfera napięcia, uwagi na każdy krok, słowo, spojrzenie. Czy rzeczywiście tak żyli? Poza tym, jeśli pisze się o chrześcijaństwie, to trzeba mieć o nim pojęcie; wiedzieć, czym było i czym jest. A jeśli nie jest się chrześcijanką, to i tak należy okazać religii nieco szacunku. I, doprawdy, bardzo wątpię w to, że stosunki lesbijskie były tak powszechne w średniowieczu, jak autorka próbuje nam wmówić. Wielkie rozczarowanie - po drugi tom nie sięgnę na pewno.

Okrutnie wymęczyła mnie ta powieść i gdyby nie to, że sama zażyczyłam ją sobie w ramach prezentu, pewnie rzuciłabym w kąt po 100 stronach. Doceniam drobiazgowość historyczną autorki, ale nijak nie mogłam się połapać w dynastiach, imionach, polityce itd. Ciągła atmosfera napięcia, uwagi na każdy krok, słowo, spojrzenie. Czy rzeczywiście tak żyli? Poza tym, jeśli pisze się o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
163
159

Na półkach: ,

Powieści historyczne potrafią oczarować lub przytłamsić czytelnika. Nie każdy autor powinien brać się za ten gatunek. Czasem trafiają się potworki, które powodują, że przy każdym zdaniu ma się ochotę krzyczeć z bezradności, a czasem prawdziwe perełki, które zachwycają na każdym kroku. Wszystko jest zależne od należytego przygotowania pisarza, jego wiedzy o opisywanej epoce, źródeł z których korzysta i warsztatu, jakim się posługuje.
Nicola Griffith wzięła sobie za cel opisanie postaci Hildy, córki Hererica, świętej benedyktynki uznawanej przez kościół katolicki oraz anglikański. Co o niej wiemy? Urodziła się w Nortumbrii, ok. 627 roku została ochrzczona na dworze króla Edwina, a ok. 647 roku postanowiła dołączyć do służby kościoła. Mianowano ją przeoryszą klasztoru w Hartlepool, następnie przeniesiono do Whitby. Mówiło się o niej, że jest światłem świata. Większość informacji o tej kobiecie pochodzi z dzieła Bedy Czcigodnego pt. "Historia kościelna ludu kościelnego". Tyle historia. Pisarka postanowiła wykorzystać luki i wypełnić je swoją wyobraźnią mocno podpartą naukowymi badaniami, o czym wspomniała w posłowiu i w podziękowaniach. Wyjaśnia tam, że przygotowywała się przez jakiś czas zanim wzięła się za pisanie "Hildy". Nie tylko źródła historyczne, ale i archeologiczne zostały wzięte pod uwagę w procesie twórczym. Niewątpliwie ma to swoje odzwierciedlenie w treści książki. Opowiada ona o pierwszej połowie życia Hildy, od wczesnego dzieciństwa do momentu jej zamążpójścia.
Postacie są wyraźnie zarysowane, nie powielają się ich charaktery. Panuje różnorodność posiadanych cech, temperamentów, zwyczajów. W miarę upływu lat one ewoluują, dorastają. Widzimy jak otoczenie, przeżyte traumy, napotkane osoby, zdobyte doświadczenie wpływają na ich osobowość. Jest to niezwykle ważne w przypadku Hildy, jej gemaecce (oficjalna partnerka/ przyjaciółka, głównie przy tkaniu) Begu, przyjaciela z lat dziecinnych Ciana i jego matki Onneny, króla Edwina oraz matki Hildy, Breguswithy.
Hilda jako światło świata przygotowywana do tego od wczesnego dzieciństwa przez matkę miała się nauczyć milczeć, rzadko odzywać, uważnie obserwować otoczenie, analizować wszelkie fakty i na podstawie tego wyciągać wnioski. Dzięki temu mogła próbować wieszczyć o przyszłości, mówiąc o znakach lub snach zesłanych przez bogów. Trafne "prognozy" (to chyba najodpowiedniejsze słowo pasujące do kreacji zastosowanej przez Griffith) pozwoliły jej na stałe przebywanie na dworze króla, wpływanie na niego i zabezpieczenie swojej rodziny przed śmiercią (jej ojciec został otruty). Na kartach książki obserwujemy jej dojrzewanie, kolejne etapy wtajemniczania w sprawy dorosłych i ich wpływ na życie tysięcy poddanych, jeśli dotyczyły one świty króla.
Inną kobiecą postacią, która wryła mi się w pamięć jest wspomniana już wcześniej Breguswitha. Matka Hildy to osoba wyrachowana, próbująca za wszelką cenę utrzymać się w pobliżu władzy, chcąc mieć na nią wpływ i jednocześnie chronić swoją rodzinę. Po śmierci męża została sama z dwiema córkami, żyjąc w strachu, by nowy król, a jej szwagier, nie kazał ich uśmiercić jako potencjalne zagrożenie dla siebie i swoich potomków. Przez cały czas balansowała na cienkiej linii między lojalnością a zdradą. Powodowana własną ambicją i lękiem o dzieci lawirowała potajemnie między obozami władców. Wobec starszej córki potrafiła ukazywać uczucia, natomiast wobec młodszej latorośli zabrakło u niej tego odruchu.
Ponadto warto zwrócić uwagę na wątek religijny dotyczący odchodzenia od wiary w Wodena, pogańskiego bożka wysp brytyjskich, na korzyść chrześcijaństwa. Dzięki książce staliśmy się naocznymi świadkami okrucieństw i matactw jakich dopuszczali się księża, byle dopiąć swego. Jak głośno mówili o grzechach i dziesięciu przykazaniach, sami łamiąc je co krok. Swojska hipokryzja. W "Hildzie" najlepszym przykładem tego stał się ksiądz Paulin, jedna z najmniej sympatycznych postaci, którą miało się ochotę wyrzucić za burtę podczas sztormu na środku oceanu.
Autorka doskonale orientuje się w opisywanej przez siebie epoce, częstując czytelnika trudnymi słówkami pochodzenia staroirlandzkiego, brytyjskiego i staroangielskiego. Są to pojedyncze zwroty, które zapewne miały pomóc "wczuć się" czytelnikowi, jednak początki były trudne i wybijały one z rytmu. Dobrze, że na samym końcu książki znajduje się słowniczek z ich tłumaczeniem. Griffith sporo miejsca poświęciła na oddanie codzienności średniowiecznej Brytanii: od strojów, wystroju wnętrz, targów po przygotowywane posiłki, odprawiane ceremonie, budowanie budynków. Ogrom opisów i szczegółów. Widać, że włożono w to sporo wysiłku i pracy. Doceniam jak najbardziej, ale wydaje mi się, że momentami nadmiar może przytłoczyć i zniechęcić.
Takich książek nie pochłania się w kilka godzin, ale smakuje się wiele dni, a może nawet tygodni. Fragment za fragmentem... powoli doceniając kunszt autora, niezwykłe postacie żyjące własnym życiem, by w końcu z ulgą odetchnąć i powiedzieć "koniec".
Książka zdecydowanie dla osób na co dzień zajmujących się mediewistyką wysp brytyjskich, ewentualnie amatorów tego tematu. Myślę, że przeciętny czytelnik, który wzbrania się przed historią jako taką po kilkudziesięciu stronach może przerazić się ilością przytoczonych imion, powiązań genealogicznych (nieco zagmatwanych) i politycznych, spisków i intryg na dworze. Łatwo pogubić się w tym kto z kim jest w sojuszu, kto jest uzurpatorem, kto szykuje się do zdrady.
Do "Hildy" podchodziłam kilka razy, w międzyczasie czytając inne książki, tematycznie związane z moimi zainteresowaniami. Nie żałuję czasu spędzonego nad tą lekturą, bo nieco rozjaśniła moje pojęcie o średniowieczu Brytanii, przybliżyła postać Hildy. Polecam dla osób zaintrygowanych tą tematyką, odradzam osobom, które oczekują łatwej i przyjemnej lektury. Tutaj na pewno tak nie będzie.

https://loslibros-wehikulczasu.blogspot.com/2018/05/14-hilda-n-griffith.html

Powieści historyczne potrafią oczarować lub przytłamsić czytelnika. Nie każdy autor powinien brać się za ten gatunek. Czasem trafiają się potworki, które powodują, że przy każdym zdaniu ma się ochotę krzyczeć z bezradności, a czasem prawdziwe perełki, które zachwycają na każdym kroku. Wszystko jest zależne od należytego przygotowania pisarza, jego wiedzy o opisywanej epoce,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1553
465

Na półkach:

Nie jestem zadowolony. Czegoś innego spodziewałem się. Czytałem niedawno 3 tomy o Eleonorze Akwitańskiej Elizabeth Chadwick i było dużo ciekawsze. Mało było wątków chrześcijańskich. W końcu została świętą.

Nie jestem zadowolony. Czegoś innego spodziewałem się. Czytałem niedawno 3 tomy o Eleonorze Akwitańskiej Elizabeth Chadwick i było dużo ciekawsze. Mało było wątków chrześcijańskich. W końcu została świętą.

Pokaż mimo to

avatar
291
58

Na półkach:

Czytajac tę książkę, umęczyłam się. Akcja pojawia się tylko raz na 600 stron książki :(

Czytajac tę książkę, umęczyłam się. Akcja pojawia się tylko raz na 600 stron książki :(

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    57
  • Posiadam
    29
  • Powieść historyczna
    7
  • Teraz czytam
    5
  • Historyczne
    3
  • Ebooki
    2
  • 2018
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Moi mali książęta :)
    1

Cytaty

Więcej
Nicola Griffith Hilda Zobacz więcej
Nicola Griffith Hilda Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także