Winlandia
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Vinland
- Wydawnictwo:
- Wiatr od Morza
- Data wydania:
- 2017-10-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-23
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394352356
- Tłumacz:
- Michał Alenowicz
- Tagi:
- Michał Alenowicz
Powieść, którą czyta się jak północną sagę – życiowa wędrówka wikinga z XI-wiecznych Orkadów.
Urodzony na Orkadach Ranald Sigmundson, zmuszony przez ojca do udziału w rejsie kupieckim na Grenlandię, po drodze ucieka i przyłącza się do płynącej na zachód załogi Leifa Erikssona. Jest to początek niezwykłej przygody – Ranaldowi przyjdzie nie tylko odkryć wraz z nowym kapitanem nieznany kontynent na zachodzie, Winlandię (dziś zwaną Ameryką Północną),lecz również gościć na dworze króla Norwegii Olafa czy wziąć udział w bitwie pod Clontarf w Irlandii. Gdy wreszcie Ranald postanawia założyć na Orkadach rodzinę, rozpoczyna się nowa, wewnętrzna podróż. Jednak czy w targanym przez spiski, podstępy i zabójstwa świecie ludzi północy Ranald będzie w stanie spokojnie uprawiać ziemię i nie zbrukać sobie rąk krwią? Czy jako „wolny gospodarz” nie pozwoli się wciągnąć w politykę podległych norweskiemu królowi jarlów, których metody walki o władzę z powodzeniem mogłyby służyć za pierwowzór poczynań bohaterów „Gry o tron”? Wreszcie – czy uda mu się spełnić marzenie o ponownym wyjściu w morze i powrocie do Winlandii?
„Winlandia” to nie tylko wielka podróż w czasie i przestrzeni oraz czerpiący wprost z „Sagi o Orkadach” czy „Sagi o Grenlandczykach” przebogaty portret życia, myśli i kultury średniowiecznych ludzi północy. To przede wszystkim najwyższej próby literatura o niezwykłej filozoficznej głębi. George Mackay Brown (1921–1996),wybitny szkocki poeta, dramatopisarz i prozaik, który na Orkadach spędził całe życie, wypełnił powieść poetyckimi obrazami i symbolami o ogromnej sile. „Winlandia” to niezwykle uniwersalna, skłaniająca do refleksji wędrówka przez zmienne koleje ludzkiego losu – od pełnej przygód młodości, poprzez wymagające niejednego poświęcenia życie rodzinne, aż po starość, stopniowo odrywającą człowieka od ziemskich spraw i otwierającą nowe, duchowe perspektywy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wiking, co nie łupi
Jaki wiking jest, każdy widzi. Niewielu zbiorowych bohaterów historii zostało osadzonych w globalnej popkulturze tak bardzo, jak skandynawscy wojownicy – zarówno ze względu na swój charakterystyczny wygląd, który definiują długie złote lub rude brody, przepastne futrzane płaszcze oraz hełmy ozdobione rozłożystym porożem, jak i sławę krwiożerczych, brutalnych, bezwzględnych łupieżców. Ten wizerunek wciąż robi wrażenie, o czym świadczy choćby niesłabnąca popularność serialu „Wikingowie” W „Winlandii” George Mackay Brown postanowił jednak ten obraz odczarować.
Powieść ta jest zapisem długiego życia Ranalda Sigmundsona. Urodzony na Orkadach w XI wieku z całą pewnością mógłby stać się posągowym wikingiem, bo okoliczności są wręcz wymarzone: kolejni jarlowie toczą pojedynki o władzę, a wybrzeża Szkocji i Irlandii tylko czekają na kogoś odważnego na tyle, aby je złupić; wystarczy złapać za topór, wsiąść na okręt i ruszyć w świat. Szybko okazuje się jednak, że Brown przewidział dla swojego bohatera zupełnie inne losy.
Szkocki pisarz rezygnuje z filarów fabuły awanturniczej, aby swoją opowieść oprzeć na fundamentach całkiem innej konwencji:powieści inicjacyjnej. Ranald rzeczywiście jest skandynawskim chłopcem, który na morze wyruszy bez względu na własne chęci czy niechęci, ale jego historia zostaje zdefiniowana przez wybór najbardziej uniwersalny, bo dotyczący wszystkich dzieci wszystkich czasów: czy – albo może jak i kiedy – zerwać z ojcem i rodziną, wyfrunąć z bezpiecznego domowego gniazda, postawić pierwszy krok na swojej własnej drodze? Okazuje się szybko, że decyzja Ranalda o pierwszym odejściu jest symptomem ogółu jego późniejszych dokonań: to bohater niechętnie dający porwać się siłom historii – i histerii, która unosi się nad wikińskimi wyprawami, stojący z boku obserwator, skłonny do introwersji samotnik.
Z pewnością tracą na tym te fragmenty „Winlandii”, które poświęcone są jedenastowiecznej Europie. Sigmundson rzadko bierze udział w najważniejszych dla regionu wydarzeniach (choć bitwa pod Clontarf opisana została przez Browna doskonale),najczęściej poznaje ich przebieg z ust swego najstarszego syna. Nie ma więc w powieści podniet związanych z zagrożeniem dla protagonisty, nie ma szczególnego zatroskania o jego życie, nie ma tego przyjemnego szaleństwa, które towarzyszy literackim awanturom. Zamiast tego Brown oferuje odbiorcy opowieść dużo bardziej intymną, skupioną na osobistym dojrzewaniu jednostki. Ale tutaj przypomina o sobie, co zaskakujące, surowość, z jaką kojarzą się wikińskie ziemie: Ranald ucieka nie tylko przed światem, ale i przed czytelnikiem, zdecydowanie niechętny literackim reflektorom; jego życie wewnętrzne okazuje się wewnętrznym w istocie, bo objawia się wyjątkowo rzadko. Wpływy krwawych przeżyć z przeszłości oraz odkrywanego dzień po dniu chrześcijaństwa na postawę Sigmundsona będą dla odbiorcy oczywiste, lecz na jego osobisty komentarz nie ma co liczyć – pozostaje tylko obserwacja powolnego osuwania się w ascezę.
„Winlandia” to powieść zaskakująca i bardzo nietypowa, bo oferuje nowe – mimo że od jej wydania minęło dobrych parę lat – mocno wyeksploatowany przez współczesną popkulturę temat. Z całą pewnością jednak wpisuje się w dotychczasową ofertę wydawnictwa Wiatr od Morza, które taką ciekawą, mało popularną w Polsce twórczość promuje. Kolejne wybory – i tłumaczenia – Michała Alenowicza tworzą całość pozornie chłodną i pełną dystansu, ale pełną ukrytego pod powierzchnią ładunku emocjonalnego. Historia Ranalda Sigmundsona to kolejna cegiełka w murze tej ciekawej literatury.
Bartosz Szczyżański
Książka na półkach
- 252
- 84
- 22
- 8
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Północ Europy w X i XI wieku. Niewielkie Orkady, zawieszone ponad chłodnym morzem, pomiędzy Norwegią, Szkocją i Irlandią, toczą ustawiczne polityczne niepokoje. W tym świcie wiecznego wiatru i srogiej pogody rośnie i żyje chłopak. Razem z nim dojrzewamy, patrzymy na młodzieńczy świat czynu z coraz większym dystansem. W wieku dojrzałym rozczarowujemy się ludzką zawiścią i rządzą władzy. Na starość powolnie snujemy pieśń wieczności. Pieśń znana tylko starym i mądrym ludziom. W powieści pociągają te wątki ponadczasowe, filozoficzne, uniwersalne. Akcja zaczyna się od Winlandii, tej prawdziwej rzeczywistej którą chłoniemy zmysłami dziecka, i Winlandią się kończy. Powrotem do raju gdzieś tam hen na Zachodzie. Za Islandią, za Grenlandią, za Winlandią, za horyzontem, poza własnymi myślami. Do ogrodu który niewielu widziało, choć wąchało przyniesione stamtąd róże. Książka ma swój klimat, i życzę każdemu aby go odnalazł. Tak jak swoją ...Winlandię.
PS- W powieści kilka razy autor pisze o uprawach kukurydzy. Hmm. Kukurydza w X wieku. Na zimnych Orkadach. Powiedzmy że to fantazja autora, która swoją drogą nie zmienia nic w fabule.
Północ Europy w X i XI wieku. Niewielkie Orkady, zawieszone ponad chłodnym morzem, pomiędzy Norwegią, Szkocją i Irlandią, toczą ustawiczne polityczne niepokoje. W tym świcie wiecznego wiatru i srogiej pogody rośnie i żyje chłopak. Razem z nim dojrzewamy, patrzymy na młodzieńczy świat czynu z coraz większym dystansem. W wieku dojrzałym rozczarowujemy się ludzką zawiścią i...
więcej Pokaż mimo toAkcja powieści Mackaya Browna rozgrywa się w XI w. na Orkadach, Islandii, Grenlandii, w Norwegii i mitycznej Winlandii. Oś akcji wyznacza postać Ranalda Sigmundssona. Poznajemy go jako paroletniego młokosa, który ucieka z domu i wraz ze słynnym Leifem Erickssonem wyrusza w daleką podróż, by odkryć nowy ląd – Winlandię. Ranald dorasta wśród marynarzy, kupców i piratów. Spotyka na swej drodze jarlów i duchownych. Gości na królewskim dworze. Zajmuje się handlem i uprawą ziemi. Bierze udział w wyprawach wojennych i uczestniczy w obradach wikińskich sejmików. Ranald uczy się szybko, jest zdolny i wytrwały. Wśród mieszkańców wysp zdobywa szacunek i aż do późnej śmierci jest powszechnie poważany.
„Winlandia” napisana jest bardzo prostym, oszczędnym językiem. Daleko jej do magicznego realizmu Crummeya czy liryzmu MacLeoda. Trudno w niej szukać głębokich cytatów czy fraz do zapamiętania. Jest pewna monotonia i prosta linearność, która może drażnić, ale tylko na początku. Zakładam, że to celowy zabieg szanowanego pisarza. Prosty styl narracji ma upodobnić „Winlandię” do sag rodem z „Eddy”.
Stylem powieści zachwycać się trudno, ale urzeka bogate tło wydarzeń. Jest przepiękna, surowa przyroda skalistych wysp, groźnych mórz, posępnych klifów i spowitych mgłą gór. Chrześcijaństwo przeplata się tu z głośnych echem dawnych wierzeń. Są uczty, praca na roli, krwawe bitwy i wyprawy łupieżcze, są spiski, intrygi, morderstwa i dysputy teologiczne. Tak samo jak u Crummeya czy MacLeoda, człowiek wobec potęgi natury jest tylko nic nieznaczącym drobiazgiem.
Być może nie wpiszę „Winlandii” na listę książek ulubionych, ale cieszę się, że ją przeczytałem, bo uwolniłem się na parę wieczorów od demotywującej codzienności.
Akcja powieści Mackaya Browna rozgrywa się w XI w. na Orkadach, Islandii, Grenlandii, w Norwegii i mitycznej Winlandii. Oś akcji wyznacza postać Ranalda Sigmundssona. Poznajemy go jako paroletniego młokosa, który ucieka z domu i wraz ze słynnym Leifem Erickssonem wyrusza w daleką podróż, by odkryć nowy ląd – Winlandię. Ranald dorasta wśród marynarzy, kupców i piratów....
więcej Pokaż mimo toZostałam gorąco zachęcona do tej książki na kramie z książkami historycznymi przez sprzedawcę. Mówił, że tak wciąga, że sam czytał przez całą noc i spóźnił się do pracy. Cóż, mogę potwierdzić, że szybko się czyta, ponieważ jest... prosta? Wydaje mi się, że mocno nawalił tłumacz, który nie miał pojęcia o wczesnym średniowieczu. Zbyt wiele przedmiotów i czynności zostało nazwane współcześnie. Sama zajmuję się odtwórstwem historycznym, "robię" Skandynawię w czasach Wikingów. Po opisach wnętrz budynków i zachowań bohaterów odniosłam wrażenie, że akcja dzieje się znacznie później. Nie czułam w ogóle ducha epoki, klimatu, postacie są płaskie, opisy skąpe, a język literacki bardzo prosty. Jakbym czytała podręcznik... Liczyłam na przygodę w tytułowej Winladii, na opis tej wyprawy, interpretację autora tej pierwszej wizyty Wikingów w Ameryce i ich próby osiedlenia się tam na podstawie skąpych znalezisk i domysłów. Mocno się zawiodłam.
Zostałam gorąco zachęcona do tej książki na kramie z książkami historycznymi przez sprzedawcę. Mówił, że tak wciąga, że sam czytał przez całą noc i spóźnił się do pracy. Cóż, mogę potwierdzić, że szybko się czyta, ponieważ jest... prosta? Wydaje mi się, że mocno nawalił tłumacz, który nie miał pojęcia o wczesnym średniowieczu. Zbyt wiele przedmiotów i czynności zostało...
więcej Pokaż mimo toDelikatny odlew topora,który dał nam Odyn.O Boże Odynie,tyś prowadził swych wojów do zwycięska lub...klęski.
Czasy,były co tu nie mówić trudne i mało,kto je przeżył.Ale,warto je opisać do to było coś z goła pięknego.
Ta powieść,gdzie łupacza żagle.Gdzie słychać,donośny głos wikinga.
Od Grenlandii po Irlandię.
Może,nie ma tu wyraźniej fabuły.To warto czytać.A na końcu posłuchać Viking Metalu.
Delikatny odlew topora,który dał nam Odyn.O Boże Odynie,tyś prowadził swych wojów do zwycięska lub...klęski.
więcej Pokaż mimo toCzasy,były co tu nie mówić trudne i mało,kto je przeżył.Ale,warto je opisać do to było coś z goła pięknego.
Ta powieść,gdzie łupacza żagle.Gdzie słychać,donośny głos wikinga.
Od Grenlandii po Irlandię.
Może,nie ma tu wyraźniej fabuły.To warto czytać.A na końcu...
Niestety autor nie przyłożył się do zebrania informacji o czasach, w których obsadzona jest powieść. Mała dbałość o szczegóły. W zasadzie jest to zbiór różnych wątków które nie są ze sobą połączone. Niestety z wikingami również nie ma nic wspólnego.
Niestety autor nie przyłożył się do zebrania informacji o czasach, w których obsadzona jest powieść. Mała dbałość o szczegóły. W zasadzie jest to zbiór różnych wątków które nie są ze sobą połączone. Niestety z wikingami również nie ma nic wspólnego.
Pokaż mimo to"Winlandia" zawiera w sobie pewne pytanie, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi, a brzmi ono: "Idiotą był autor, czy tłumacz?".
Tragedia, tak siermiężnie napisanej książki jeszcze nie czytałem. Mimo ciekawej fabuły i jeszcze ciekawszego tła historyczno-geograficznego nie dobrnąłem do końca, odpuściłem sobie. Styl opowiadania przywodzi na myśl niektórych wirtuozów klawiatury z forów internetowych, i to z takich forów, gdzie nie ma moderatorów.
Bardzo, ale to bardzo rzadko zdarzało mi się nie doczytać książki do końca. Ale pierwszy raz skłonił mnie ku temu fakt, że w trakcie czytania starałem się myśleć o czymś innym.
Ps. Sądząc po wątpliwej atrakcyjności, "Winlandia" jest możliwym źródłem inspiracji Radosława Lewandowskiego, który również napisał kilka książek o Wikingach ;)
"Winlandia" zawiera w sobie pewne pytanie, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi, a brzmi ono: "Idiotą był autor, czy tłumacz?".
więcej Pokaż mimo toTragedia, tak siermiężnie napisanej książki jeszcze nie czytałem. Mimo ciekawej fabuły i jeszcze ciekawszego tła historyczno-geograficznego nie dobrnąłem do końca, odpuściłem sobie. Styl opowiadania przywodzi na myśl niektórych wirtuozów klawiatury...
Z tej książki wieje chłodnym słonym wiatrem i aż czuć wilgoć na twarzy. Spokojna, niespieszna, baśniowa opowieść której daleko do doskonałości jednak ma pewien czar... Dla koneserów.
Z tej książki wieje chłodnym słonym wiatrem i aż czuć wilgoć na twarzy. Spokojna, niespieszna, baśniowa opowieść której daleko do doskonałości jednak ma pewien czar... Dla koneserów.
Pokaż mimo toTrochę nudno. Nie dałem rady dokończyć. Za mało wartka historia jak dla mnie.
Trochę nudno. Nie dałem rady dokończyć. Za mało wartka historia jak dla mnie.
Pokaż mimo toWinlandia, okrzyknięta współczesną skandynawską sagą, faktycznie z grubsza ją przypomina. Najbliżej niej jest styl autora, chwilami przywodzący na myśl Gösta Berling. Są w niej wikingowie, są wielkie bitwy, dalekie wyprawy morskie, i walka o władzę, nawet między najbliższymi krewnymi. Wszystko rozgrywa się także w skandynawskich krajobrazach, poza wielką bitwą w Irlandii i wyprawą do Winlandii, czyli do wybrzeży Ameryki. Czegoś jednak brakuje powieści Georga Mckay Browna, by uznać ją za stuprocentową sagę. Przynajmniej w takim znaczeniu, do jakiego przyzwyczaiła nas kultura masowa.
Powieści nie braknie krwawych scen batalistycznych, choć jest ich dosyć mało, jak na opowieść o czasach wikingów i średniowiecznych wojów. Poza wojaczką i morską żeglugą, życie bohaterów powieści jest jednak bardzo liniowe. Przede wszystkim, Winlandia łaknie zwrotów akcji, jak kania dżdżu. Te nie liczne zawirowania w akcji powieści, pojawiające się kilkakrotnie na kartach książki, raczej nie zaskakują czytelnika. Oprócz tego bohaterowie są zbyt grzeczni i łagodni.
Kiedy młody Ranald, uznany za zmarłego, powraca w rodzinne strony, i zastaje matkę na wygnaniu, a gospodarstwo dziadka we władaniu samozwańczego rządcy, byłego zbója i wikinga, podczas rozmowy godnej brytyjskich lordów najwyższego urodzenia, samą perswazją nakłania go do opuszczenia majątku. Podobnych scen znajdziemy w powieści jeszcze kilka, a czytając je, ma się ochotę zgrzytać zębami, i rzucać toporami. Ujmuje to autentyczności postaciom, spośród których niektóre istniały w rzeczywistości.
O czym tak naprawdę opowiada Winlandia? Z pewnością nie o tytułowej krainie, nazwanej tak przez jej pierwszego odkrywcę, czyli Ameryce. O kraina tej traktuje ledwie kawalątek powieści, choć potem niejednokrotnie pojawia się ona we wspomnieniach i marzeniach skandynawskich chłopów i możnowładców, jako cudowne miejsce, raj. Nie jest to też opowieść o wikingach, którzy również tylko z początku tej opowieści wysuwają się na pierwszy plan. Również Ranald nie jest głównym bohaterem książki. W pierwszy rozdziałach jako tako aktywny, im bliżej końca powieści, coraz bardziej bierny, przyglądający się wszystkiemu z boku, i na dodatek niesprawiedliwie osądzający innych.
Zdecydowanie głównym tematem i bohaterem Winlandii jest historia niezwykłego zakątka Europy, jakim są Orkady, Szetlandy i okoliczne wyspy. Wątki historyczne są jednak potraktowane również po macoszemu. Niezwykle chaotyczny opis bitwy pod Clontarf, a także skomplikowanych relacji między władcami Orkad, Jarlami, a ich zwierzchnikiem, Norweskim królem Olafem, nużą zanim jeszcze dobrnie się do połowy powieści. Sam historyczny władca, potężny i groźny król Olaf, wydaje się być sympatycznym wujaszkiem, a jego dwór przypomina ten z Alicji w krainie czarów.
Oprócz przemyconej sporej dawki historii, z trudem można doszukać się w Winlandii jakichś innych walorów. Niespójna fabuła, rozpływa się na boki, jak rozbita przez nieprzyjaciela flotylla okrętów, i osiada na mieliźnie, a czytelnik myśli tylko o tym by jak najszybciej dopłynąć do portu, i opuścić statek.
Recenzja opublikowana na blogu: http://www.oczytanyfacet.pl/winlandia-george-mackay-brown/
Winlandia, okrzyknięta współczesną skandynawską sagą, faktycznie z grubsza ją przypomina. Najbliżej niej jest styl autora, chwilami przywodzący na myśl Gösta Berling. Są w niej wikingowie, są wielkie bitwy, dalekie wyprawy morskie, i walka o władzę, nawet między najbliższymi krewnymi. Wszystko rozgrywa się także w skandynawskich krajobrazach, poza wielką bitwą w Irlandii i...
więcej Pokaż mimo toGeorge Mackay Brown był szkockim poetą, pisarzem i dramaturgiem żyjącym w latach 1921-1996. W swojej bogatej karierze literackiej stworzył 15 tomików poezji, 6 powieści, 2 sztuki teatralne i 9 nowel. Poruszał w nich tematy filozoficznej natury człowieka osadzonego w pułapkach codzienności. Akcja większości z nich osadzona została na Orkadach, na których mieszkał i które znał lepiej, niż własną kieszeń. „Winlandia” to pierwsza książka autora wydana w Polsce.
Tytułowa Winlandia to nazwa nadana odkrytej w roku 1000 przez wikinga Bjarniego Herjólfssona, a zasiedlonej przez Leifa Erikssona części Ameryki Północnej, najprawdopodobniej Nowej Funlandii. Historycy spierają się o etymologię tego określenia – czy związane było z winem, czy raczej łąkami. Pomijając jednak te mało istotne dla treści książki rozważania, Winlandia była na pewno dla przypływających krainą tętniącą egzotycznym życiem i kolorytem. To właśnie na Winlandię przypadkowo trafia główny bohater powieści – Ranald Sigmundson. Wychowywany na Orkadach przez ojca tyrana, ucieka i przyłącza się do statku Leifa Erikssona, by wraz z barwną załogą podążać śladem marzeń. Tak dobijają do nieznanego lądu, gdzie poznają dzikich mieszkańców i zachwycają się bujną roślinnością, obfitością zieleni i bogactwem fauny.
Ranald już zawsze będzie z tęsknotą wspominał te chwile, kiedy jako podrostek machał z pokładu statku do rówieśnika stojącego na brzegu Winlandii. Bo powieść Browna to wcale nie książka o podbojach czy wielkich bitwach. Choć przenosimy się do burzliwych czasów, pełnych wikingów, politycznych intryg czy masowych rzezi na polach walk, to trudno nie zauważyć, że autora interesuje przede wszystkim życie głównego bohatera. Ranald, po serii młodzieńczych przygód osiada na rodzimych Orkadach, gdzie wiedzie ustabilizowane, wyznaczane zmieniającymi się porami roku życie. Doskonale sprawdza się w roli gospodarza, będąc dobrym panem dla podwładnych i przykładnym ojcem dla dzieci. Jednak ta równowaga jest tylko iluzoryczna.
Ranalda trapią zarówno problemy natury politycznej, jak i egzystencjalnej. Nieustannie podąża myślami do swojej przygody z czasów młodzieńczych. Jego życie, jawi się jako wędrówka w głąb własnej samoświadomości, poprzez meandry ludzkiej psychiki. Czasem jest to podróż nostalgiczna, kiedy indziej przedstawia się ją z pełnego ciepła lub goryczy dystansu. Innym razem jest znów szaloną galopadą poprzez gmatwaninę sukcesów, krzywd i wspomnień, która wygląda na próbę poskładania w zrozumiałą całość szczątków rozbitego zwierciadła po to, by wreszcie zobaczyć w nim własne wykrzywione odbicie.
„Winlandia” to intymna opowieść, skupiona na osobistym dojrzewaniu jednostki. Ranald ucieka od wszelkiej ekspresji. Na kartach książki próżno szukać opiniowania, wszystko co istotne należy odczytywać między wierszami. Dzieło Browna emanuje mądrością rozumiejącą potrzebę szukania umiaru w życiu i możliwością pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Stopniowy proces przechodzenia w kolejne fazy życia, ukazany został w zgodzie z podstawowymi prawidłami powieści egzystencjalnej, opartej na ukazaniu relacji człowieka ze światem, czasem z ludzkim bytem, między jednostką a losem.
Autor stworzył książkę mentalnej drogi, pełnej melancholii powrotów do przeszłości i oddalenia, ulotności codzienności i istnieniu pustki w życiu. Tęsknota głównego bohatera za tytułową krainą jest odczuwalna w każdym jego słowie. W harmonii z treścią dzieła obserwować możemy narrację pełną liryki kontestacyjnej, podkreślającą myśl o cierpieniu jednostki poszukującej prawdy o skomplikowanym świecie i godności człowieka. Brown miesza faktograficzną prozę z poetycką stylizacją, wzmocnioną licznymi pieśniami i opowieściami bardów. Coś, co dla większości może się wydać topornym pisaniem o dawnym knowaniach, dla mnie było swoistym cudownie spójnym chaosem, pełnym nowej energii i wiatru ciągnącego w nieznane.
„Windlandia” to książka wyjątkowa. Stroni od szablonowych rozwiązań, bawi się konwencją i droczy się z czytelnikiem, który gdy już myśli że odkrył cały jej urok, dostaje psztyczka w nos i musi wraz z akcją udać się w inne wymiary istnienia. Osadzenie akcji w pełnej wzburzonych mórz, wikingów i barw krainie, pozwala czytelnikowi oderwać się od tego co go otacza. Być może zabrakło w niej nieco skupienia się na człowieku oraz opisów wyśnionej wyspy, być może autor mógł nieco częściej zagłębiać się w poetykę. Nie ma co jednak gdybać, tę książkę trzeba poznać, bo tak oryginalnej sagi o tamtych czasach próżno szukać na półkach wydawniczych.
Recenzja ukazała się pod adresem https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2018/01/winlandia-gearge-mackay-brown.html
George Mackay Brown był szkockim poetą, pisarzem i dramaturgiem żyjącym w latach 1921-1996. W swojej bogatej karierze literackiej stworzył 15 tomików poezji, 6 powieści, 2 sztuki teatralne i 9 nowel. Poruszał w nich tematy filozoficznej natury człowieka osadzonego w pułapkach codzienności. Akcja większości z nich osadzona została na Orkadach, na których mieszkał i które...
więcej Pokaż mimo to