George Mackay Brown przyszedł na świat w 1921 roku w miasteczku Stromness na Orkadach. Spędził tam całe życie, nie licząc krótkich okresów nauki w Newbattle i studiów na Uniwersytecie Edynburskim. Dorastał w biedzie; od młodości cierpiał na gruźlicę. Ze względu na chorobę nie brał udziału w II wojnie światowej; miał ograniczoną zdolność do pracy zawodowej, co sprawiło, że mógł poświęcić wiele czasu pisarstwu i dziennikarstwu (przez niemal całe życie publikował artykuły i eseje w lokalnej prasie).
Lata 50-te można uznać za okres największej aktywności towarzyskiej Browna. Nauka w Newbattle Abbey College zaowocowała cenną znajomością ze starszym poetą Edwinem Muirem. Podczas studiów na Uniwersytecie Edynburskim Brown należał do słynnego środowiska szkockich poetów z Milne's Bar przy Rose Street w Edynburgu. Tam poznał Stellę Cartwright, „muzę szkockich poetów”, z którą był krótko zaręczony. Później – aż do jej śmierci w 1985 roku – prowadził z nią bogatą korespondencję.
Pierwszy tomik poezji wydał na Orkadach w 1954 roku. Nakład 300 egzemplarzy rozszedł się w ciągu dwóch tygodni. Wydane później nakładem Hogarth Press tomiki Loaves and Fishes oraz The Year of the Whale zapewniły mu większy rozgłos, zamówienia na kolejne teksty oraz wsparcie organizacji rządowych, dzięki czemu w połowie lat sześćdziesiątych poeta, dotąd utrzymywany przez matkę, uzyskał wreszcie niezależność finansową. Lata 60-te były dla niego również okresem przełomu duchowego – wychowany w rodzinie protestanckiej Brown w grudniu 1961 roku został ochrzczony w Kościele Katolickim i przyjął pierwszą Komunię. Miało to duży wpływ na jego późniejszą twórczość, w której nie bał się ukazywać człowieka jako istoty duchowej.
Pod koniec lat 60-tych Brown zaczął publikować również utwory prozatorskie – jego zbiory opowiadań spotkały się z bardzo przychylnym przyjęciem czytelników i krytyki. W roku 1972 opublikował pierwszą powieść, Greenvoe, o osadzie rybackiej, której istnieniu zagraża tajemnicze przedsięwzięcie przemysłowe. Rok później ukazała się powieść Magnus poświęcona życiu i męczeństwu św. Magnusa, jarla Orkadów.
Przez całe życie Brown zmagał się ze skłonnością do nadmiernego spożycia alkoholu, który „odkrył” w 1948 roku, gdy w Stromness – po dość długim okresie lokalnej prohibicji – otwarto pierwszy pub. Mówił, że pomyślał wtedy:„Gdybym mógł każdego popołudnia wypić dwie szklanki piwa, życie byłoby bardzo szczęśliwe”. Lata 70-te i 80-te były dla niego okresem wytężonych zmagań z problemami natury psychicznej, zwłaszcza depresją. Mimo to nadal aktywnie tworzył, publikując liczne zbiory wierszy i opowiadań.
Pomimo pogarszającego się stanu zdrowia w latach 90-tych napisał swoje najbardziej uznane powieści – Vinland oraz nominowaną do Nagrody Bookera Beside the Ocean of Time. Zmarł w Stromness w 1996 roku w wieku 74 lat. W ciągu życia naznaczonego cierpieniem i dobrowolnym „wycofaniem ze świata” napisał kilkanaście tomików wierszy, dziewięć zbiorów opowiadań i pięć powieści – nie licząc dramatów, utworów dla dzieci i bogatego dorobku dziennikarskiego.
Twórczość prozatorska Mackaya Browna wyróżniała się z jednej strony „baśniowością” i sposobem snucia fabuły przywodzącym na myśl legendę czy sagę, a z drugiej – rzadko spotykaną głębią duchową, myślą filozoficzną i odwagą intelektualną autora. Niezwykła była zdolność Browna do ukazywania życia człowieka jako drobnego epizodu w kontekście świata i biegu dziejów, lecz bez utraty szczerego (i przenikniętego nadzieją nieśmiertelności) zachwytu nad najdrobniejszymi detalami ludzkich losów, uczuć, pragnień i poczynań. Jego dzieła, choć zanurzone w kulturze i realiach Orkadów, stawiały bardzo uniwersalne pytania i poszukiwały niezmiennych prawd o człowieczeństwie.
Inną bardzo charakterystyczną cechą jego literatury (widoczną zwłaszcza w powieściach Magnus i Beside the Ocean of Time) jest odważne traktowanie czasu. Czas w powieściach Mackaya Browna zdaje się raz przyśpieszać, a raz zwalniać; autor często zestawia i splata wydarzenia oddalone w czasie, lecz podobne; nieraz wręcz zmusza czytelnika do odbycia podróży poprzez różne epoki (nigdy nie sięgając przy tym po „oklepane” zabiegi znane z powieści fantastycznych). Sprawia to, że Orkady jawią się jako miejsce zawieszone gdzieś poza czasem, a może raczej jako wyspy, na których czas płynie swobodnie to w tę, to w tamtą stronę, niczym obmywające je morskie fale...http://www.georgemackaybrown.co.uk/
Uszy selkie są nieskażone i delikatne; rozpoznają dźwięki, których prostackie uszy ludzkie nie są w stanie wychwycić. Słuchajcie! Oto odgłos...
Uszy selkie są nieskażone i delikatne; rozpoznają dźwięki, których prostackie uszy ludzkie nie są w stanie wychwycić. Słuchajcie! Oto odgłos zwiastujący zagrożenie. Wodzirej wznosi palec. Tan ustaje. Wszystkie morskie oblicza zwracają się ku wydmom i ukrytemu obserwatorowi. Och, to niemożliwe, aby usłyszeli dudniące serce chłopaka, jego rwany oddech. Skrzekliwe połajanki ostrygojada oznaczają, że jakieś stworzenie – kot, zając lub człowiek – podeszło zbyt blisko jego gniazda.
Chłopak nie jest w stanie dłużej tego znieść. Trawa szeleści. Thorfinn podnosi się na nogi. Oto stoi prosto, sylwetka odcięta na tle nieba, ...
Chłopak nie jest w stanie dłużej tego znieść. Trawa szeleści. Thorfinn podnosi się na nogi. Oto stoi prosto, sylwetka odcięta na tle nieba, człowiek – a więc i zagrożenie. (Ileż zła spotkało focze plemiona z rąk ludzi przez wszystkie wieki i pokolenia?).
Taniec został przerwany! Pośród zamętu selkie biegną ku skórom, które zostawili na skałach. Pośpiesznie naciągają je na siebie i w podskokach uciekają ku morzu, jeden za drugim... Wypływają na cieśninę, ich głowy lśnią pod pierwszymi gwiazdami niczym butelki niesione przez wodę.
Akcja powieści Mackaya Browna rozgrywa się w XI w. na Orkadach, Islandii, Grenlandii, w Norwegii i mitycznej Winlandii. Oś akcji wyznacza postać Ranalda Sigmundssona. Poznajemy go jako paroletniego młokosa, który ucieka z domu i wraz ze słynnym Leifem Erickssonem wyrusza w daleką podróż, by odkryć nowy ląd – Winlandię. Ranald dorasta wśród marynarzy, kupców i piratów. Spotyka na swej drodze jarlów i duchownych. Gości na królewskim dworze. Zajmuje się handlem i uprawą ziemi. Bierze udział w wyprawach wojennych i uczestniczy w obradach wikińskich sejmików. Ranald uczy się szybko, jest zdolny i wytrwały. Wśród mieszkańców wysp zdobywa szacunek i aż do późnej śmierci jest powszechnie poważany.
„Winlandia” napisana jest bardzo prostym, oszczędnym językiem. Daleko jej do magicznego realizmu Crummeya czy liryzmu MacLeoda. Trudno w niej szukać głębokich cytatów czy fraz do zapamiętania. Jest pewna monotonia i prosta linearność, która może drażnić, ale tylko na początku. Zakładam, że to celowy zabieg szanowanego pisarza. Prosty styl narracji ma upodobnić „Winlandię” do sag rodem z „Eddy”.
Stylem powieści zachwycać się trudno, ale urzeka bogate tło wydarzeń. Jest przepiękna, surowa przyroda skalistych wysp, groźnych mórz, posępnych klifów i spowitych mgłą gór. Chrześcijaństwo przeplata się tu z głośnych echem dawnych wierzeń. Są uczty, praca na roli, krwawe bitwy i wyprawy łupieżcze, są spiski, intrygi, morderstwa i dysputy teologiczne. Tak samo jak u Crummeya czy MacLeoda, człowiek wobec potęgi natury jest tylko nic nieznaczącym drobiazgiem.
Być może nie wpiszę „Winlandii” na listę książek ulubionych, ale cieszę się, że ją przeczytałem, bo uwolniłem się na parę wieczorów od demotywującej codzienności.
"Nad oceanem czasu" jest jedną z tych powieści, które zostawiają ślad w sercu. Do tej pory autor pozostawał mi nieznanym, ale po tej lekturze i tak doskonałym tłumaczeniu stałem się wielkim fanem twórczości Browna. Dla mnie bardzo bliski, gdyż w wielu kwestiach przypomina mi "Anathemę", którą napisałem. Historia opowiada o człowieku, który ma problemy z odnalezieniem się w świecie. W końcu zaczyna coś się zmieniać, ale do zmiany potrzeba nie tylko pragnienia i marzeń. Potrzeba o wiele więcej. Niektóre skarby możemy wydobyć z przeszłości.
Książka mnie zachwyciła swoją prostotą i malowniczym językiem, krajobrazami, które zapadają w pamieć. Autor pokazuje Szkocję, jakiej nie znamy i której nie poznamy, wyjeżdżając na wycieczkę. Ta wspaniała książka przywołuje nieznane tęsknoty, ukryte w głębinach serca. Mamy tutaj wszystko - uczucia, przemijalność czasu i tęsknotę za tym, co było, a my sami zdajemy sobie sprawę z faktu, że nigdy nie powróci. Autor pisze w sposób niezwykły, przejmujący. To najwyższa forma pisarstwa. Do tego jest to pisanie o czymś ważnym.
W trakcie lektury zostałem mile zaskoczony nawiązaniem do przeszłości, do historii i wierzeń. Ta opowieść zawiera magiczny realizm, a tylko od nas zależy, czy poddamy się czarowi miejsca i czasu. Powieść nominowana do Nagrody Bookera. Czytaniu towarzyszy powiew wiatru i szum morza. wspaniała, wielowarstwowa lektura, do które lektury serdecznie zachęcam.