Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach

Okładka książki Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach Anna Brzezińska
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2017

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
1000 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1234
119

Na półkach: , , , , ,

Jak dobrze nie być królewną i żyć w Europie XXI wieku.
Wiadomo to i bez sięgania po tę książkę.

Zgodnie z recenzją marketingową „Córki Wawelu” byłyby powieścią totalną - ale nie są powieścią. Na tylnej okładce przeczytać można bliższy prawdy opis: to opowieść o historii kojarząca się z Jasienicą. Odnieść można wrażenie, że autorka nie umiała podjąć decyzji, co tak naprawdę chce napisać - stanęła w rozkroku, wybrała półśrodek i zarzuciła czytelnika erudycją, aby przykryć rozłażące się szwy. Może zresztą to właśnie erudycja nie pozwoliła puścić wodzy fantazji?

Opowieść o jagiellońskich królewnach to tak naprawdę panorama renesansu - rozciągająca się od Skandynawii po Italię, od Moskwy po Hiszpanię, najczęściej ciążąca ku Rzeczpospolitej, pokazująca życie wszystkich warstw społecznych - głównie oczyma kobiet - i możliwie jak najwięcej detali. Jest tu prawie wszystko.
Jest tego za dużo - ale, paradoksalnie, z niekiedy naprawdę zadziwiającymi dziurami.
Książka zaczyna się bardzo obiecująco: wcale nie na Wawelu, a pod nim - w rzeczywistości miejskiej i wiejskiej, przedstawiając losy kobiet, jakim do królewskich córek daleko. Im dalej jednak, im częściej przebywamy na dworze w towarzystwie dam i królewien - tym gorzej. Podtytuł „Córek Wawelu” zapowiada, że będzie przede wszystkim o Jagiellonkach - jest więc o córkach Zygmunta Starego: Jadwidze, Izabeli, Zofii, Annie i Katarzynie - choć nikną one często w gąszczu wszystkiego innego. Najwięcej przestrzeni otrzymuje najmłodsza Katarzyna, matka Zygmunta III Wazy, jakby w pierwotnym założeniu to ona - wraz ze swoją karlicą Dosią - stanowić miała wiodący temat książki. Ukazany zostanie więc zarówno jej mąż Jan, jak i cała sytuacja na ówczesnej północy, a także Iwan Groźny, bezskutecznie ubiegający się o rękę Katarzyny. Pozostałe siostry otrzymują znacznie mniej uwagi - szczególnie Anna, na pominięcie której w historii skarży się niejednokrotnie w narracji sama autorka. Kiedy więc opowieść przybliża nam Jadwigę, Izabelę i Zofię - przybliża też ich mężów oraz kraje, do których królewny wyjechały; w porównaniu do losów Katarzyny są to opowieści nader skromne, jednak są. O mężu Anny, Stefanie Batorym, próżno natomiast na ponad ośmiuset stronach szukać choćby akapitu. Mimo że dostają swój "czas antenowy" i Habsburgowie, i Habsburżanki, i dziesiątki innych historycznych postaci, ze szczególnym wskazaniem na włoskie ksiąstewka i genealogię tamtejszych rodów.

Znaczna większość tekstu to właściwie esej historyczny, przebogaty w ciekawostki, szerokie konteksty, spostrzeżenia z perspektywy dzisiejszej. Przeplata się on jednak z zalążkiem fabuły - materiałem na naprawdę ciekawą powieść albo i cykl powieściowy o czasach Zygmuntowskich. Przez takie rozwiązanie dostajemy parę stron - lub akapitów (a niekiedy nawet tylko zdanie!) - beletrystyki, po czym następuje kilkunastostronicowy przypis, tyle że nie u dołu strony... Nie pozwala to zżyć się z sugerowaną główną bohaterką, przewodniczką po jagiellońskim świecie - karlicą Dosią. Wbrew zapowiedziom epokę poznajemy nie oczyma Dosi ¬ a za sprawą wykładu Brzezińskiej. Skrajnym przykładem tego nieszczęsnego rozwiązania jest długa dygresja o psach przerywająca akcję powieściową - w trakcie gwałtu. Wydarzenia zwiastowanego w strzępkach fabularnych jako dramatyczne już od paru wcześniejszych rozdziałów. Nie da się w ten sposób zbudować napięcia ani angażującej emocje sceny. Miejsc na dygresję o psach było też wcześniej wiele.
Kiedy autorka - w fazie powieściowej - pokusi się o zastosowanie własnego pomysłu, aby wypełnić białą plamę czy połączyć parę faktów niekonwencjonalnie - od razu się z tego wytłumaczy. Wykładem. Niejednokrotnie zabieg ten okraszony jest dość topornym stwierdzeniem: „tego jednak Dosia wiedzieć nie mogła, gdyż...” albo „należy to do literackiej fikcji, ale...”. Długaśne notatki objaśniające do fabularnego szkieletu.

Książka jest przy tym niesamowicie dygresyjna. Podział na tytułowane rozdziały mógłby sugerować podporządkowanie ich zawartości cyklowi życia (od narodzin przez dorastanie po śmierć) bądź jego przejawom (wykształcenie, społeczeństwo, magia, itd.), jednak poza otrzymaniem zgodnego z tytułem wykładu - pozostała treść dotyczyć może niezliczonych kwestii i zawierać nagłe przeskoki zarówno czasowe, jak i geograficzne; zagadnienie tytułowe rozlewa się natomiast na inne rozdziały. I tak rozdział zapowiadający tematykę śmierci - traktuje bardziej o mariażach dynastycznych, a w rozdziale o epistolografii powrócimy do szeroko rozumianych nauk medycznych.
Byłaby ta dygresyjność może i czymś zwykłym dla historycznego eseju, gdyby nie - zakłócenie go wstawkami powieściowymi, które stają się z tej perspektywy całkowicie zbędne. Zamiast płynnego przejścia z tematu do tematu, czytelnik otrzymuje z nagła np. wypowiedź Dosi, która przenosi w czasie należącym do zalążka fabularnego: nie jest już Dosia małą karliczką dorastającą na Wawelu wraz z Jagiellonkami, ale starą karlicą wspominającą czasy dawne, a przy okazji wprowadzającą opowieść znacznie późniejszą. Powoduje to niestety chaos, zwłaszcza przy nagromadzeniu postaci i informacji. Po jednym wykładzie następuje krótka wypowiedź postaci, a po tej z kolei - wykład pełniący rolę przypisu do tej wypowiedzi. Nieraz w trakcie wykładu – np. podczas referowania wesela Zygmunta Augusta z Elżbietą Habsburżanką – autorka przypomni sobie, że wypadałoby napisać coś o Dosi, więc w środku akapitu uderzy nas wtrącenie, że Dosia też podawała do stołu potrawy. Losy jagiellońskich królewien stają się przez to opracowaniem historycznym z rzadka, zachowawczo, fabularyzowanym - jakby wykład historyczny zechciano od czasu do czasu ożywić animowaną scenką. Rozdziały zbyt często zawierają też myśli banalne (np. wieńcząca jeden z nich: „Miłość jest samolubna i wiedzie nas na manowce, z których nie da się wrócić”).

Na tej hybrydowości tracą obie formy, znacznie bardziej zaś ta powieściowa. Całość pisana jest stylem beznamiętnym - pasującym eseistyce - co dodatkowo nie sprzyja zaangażowaniu czytelniczemu w akcję fabularną. Śledzi się to życie Dosi bez emocji, przeskakując raz tu, raz tam, wstecz i naprzód, z nieustanną przerwą na edukacyjny wykład. Przy ponad ośmiuset stronach tekstu - z każdą kolejną setką irytuje to coraz mocniej, zwłaszcza że początek o matce Dosi, Reginie, zapowiadał lepsze rozwinięcie. Także inne ciekawe sylwetki kobiet, jak np. kanclerzowa Szydłowiecka czy dwórka Diana di Cordona, znacznie bardziej błyszczałyby w powieści niż jako wykładowy przerywnik.
To bardzo nieudany mariaż gatunkowy; rozwód byłby niezwykle korzystny.
Bardzo żałuję, że autorka nie poskromiła chęci edukowania i nie napisała powieści o karlicy Dosi i Katarzynie Jagiellonce, mimochodem przemycając niekoniecznie całą wiedzę z wykładów. W zalążku fabularnym kryje się wiele świetnych pomysłów, ale zalążka fabularnego nie czyta się z wypiekami na twarzy ani nawet ze zwykłą ciekawością: co dalej?
Partie wykładowo-eseistyczne zadowolą może tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś o czasach renesansu, nie da się jednak sięgać do nich jak do popularyzującego podręcznika z powodu silnej dygresyjności – prędzej z doskoku, gdy najdzie ochota na jakąś historyczną ciekawostkę. Dla mnie zbyt często była to powtórka wiedzy niekiedy jeszcze z czasów licealnych i nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że potężna podstawa do stworzenia rewelacyjnej powieści historycznej stała się balastem i wędzidłem dla powieściopisarza.

Zatem, niestety, rozczarowanie.

Jak dobrze nie być królewną i żyć w Europie XXI wieku.
Wiadomo to i bez sięgania po tę książkę.

Zgodnie z recenzją marketingową „Córki Wawelu” byłyby powieścią totalną - ale nie są powieścią. Na tylnej okładce przeczytać można bliższy prawdy opis: to opowieść o historii kojarząca się z Jasienicą. Odnieść można wrażenie, że autorka nie umiała podjąć decyzji, co tak...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 611
  • Przeczytane
    1 233
  • Posiadam
    332
  • Teraz czytam
    107
  • 2018
    81
  • Historyczne
    34
  • Ulubione
    29
  • Historia
    27
  • 2019
    26
  • Chcę w prezencie
    19

Cytaty

Więcej
Anna Brzezińska Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach Zobacz więcej
Anna Brzezińska Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach Zobacz więcej
Anna Brzezińska Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także