Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Eleanor Oliphant Is Completely Fine
- Wydawnictwo:
- HarperCollins Polska
- Data wydania:
- 2017-05-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-05-24
- Data 1. wydania:
- 2017-05-18
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327628695
- Tłumacz:
- Magdalena Słysz
- Tagi:
- humor kobieta odmiana losu optymizm powieść obyczajowa przyjaźń relacje międzyludzkie uczucie życie codzienne
Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze. Skończyła trzydzieści lat, jest filologiem klasycznym, ale pracuje w księgowości, oszczędzając każdego pensa. Nosi niezniszczalny bezrękawnik, ma stały harmonogram posiłków i niechętnie rozmawia z kolegami z pracy. Uwielbia zakupy w Tesco i swoją jedyną roślinę doniczkową.
Eleanor doskonale wie, jak przetrwać, ale nie wie, jak żyć. Nie brakuje jej niczego, z wyjątkiem… wszystkiego. Ludzie na ogół mają ją za wariatkę. Są jednak wyjątki – ci, którzy chcą jej pokazać, że życie może być lepsze, nie tylko „znośne”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Samotność to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie…
Jest to jedna z tych książek, których się nie zapomina. Taka, która najpierw przyciąga wzrok okładką, później intryguje treścią, a następnie nieustannie siedzi w głowie, bo jej fabuła wręcz krzyczy. Razem z nią próbuje się przebić główna bohaterka - zakompleksiona, aspołeczna dziwaczka, której życie naznaczone fizycznym i psychicznym bólem, wciąż jest niepełne, nieszczęśliwe, nieudane, wreszcie smutne, bo okraszone absolutną samotnością. „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze” nie jest jednakże publikacją przygnębiającą. Widniejący na jej końcu promyk nadziei to obietnica dla wszystkich, którzy nie widzą sensu życia albo mają się za nieudacznika…
Eleanor zbliża się do 30. Nie jest atrakcyjna (ma szpecące blizny na twarzy), ani specjalnie interesująca (mama twierdzi, że jest brzydka, dziwna, odstręczająca, etc.). Pracuje jako najzwyklejsza „urzędniczka z księgowości”. Codziennie zakłada te same ubrania i zjada te same, gotowe posiłki. Mówi to, co myśli, kompletnie nie zwracając uwagi na uczucia innych. Poprzez swoją szczerość jest momentami zarówno zabawna, jak i tragiczna. Pewnie także dlatego nie ma znajomych, przyjaciół ani rodziny, a w jej mieszkaniu od roku nie było nikogo z wyjątkiem fachowców z administracji. Na dodatek nie potrafi rozmawiać z ludźmi. Dyskutuje za to chętnie z rośliną - niecierpkiem papuzim. Jest samotna i początkowo próbuje przekonać samą siebie, że dobrze jej z tym: „Zawsze szczyciłam się tym, że umiem funkcjonować sama. Jestem jedynym ocalałym rozbitkiem – nazywam się Eleanor Oliphant. Nie potrzebuję nikogo – w moim życiu nie ma wielkiej pustki (…)”. Pustka jednak straszy i to dosłownie, bo nawet z lodówki. Eleanor, dojmujące momenty, w których nie ma wokół niej absolutnie nikogo, próbuje przeczekać z alkoholem. Jedynie zapijając negatywne emocje, które mogły wytrącić ją z równowagi, jest w stanie funkcjonować. Z czasem dociera do niej, że potrzebuje i chce czegoś więcej.
Pewnego dnia zakochuje się w muzyku, a jej życie niespodziewanie zaczyna toczyć się szybciej, stwarzając mnóstwo perspektyw. Eleanor dostrzega po raz pierwszy, że także w jej życiu jest wiele możliwości, których nigdy wcześniej nie brała pod uwagę. Wreszcie czuje, że może mieć na coś wpływ. Koledze z pracy wyznaje: „W moim sercu też są blizny, równie grube, równie szpecące jak te na twarzy. Wiem, że są. Mam jednak nadzieję, że pozostała tam jakaś niezmieniona tkanka, miejsce, gdzie może pojawić się i rozlać miłość. Mam taką nadzieję.” Oliphant wierzy, że wreszcie znajdzie się ktoś, kto pozwoli jej wieść normalne, szczęśliwe życie; takie, jakie wiodą inni. Ale ewolucja nie jest możliwa, jeśli pozostają niezabliźnione rany z przeszłości. Przeszłość Eleanor to wciąż coś bardzo żywego, co nieustannie niepokoi, co nie pozwala zacząć od nowa…
Bajkowa wręcz historia Eleanor Oliphant to opowieść o przemianie brzydkiego kaczątka w pięknego, świadomego siebie i patrzącego z nadzieją w przyszłość, łabędzia. Bez obaw, nie trąci sentymentalizmem nawet przez chwilę. Dotyka do żywego, wyciska łzy i powoduje u czytelnika istne katharsis. Nie wiem dlaczego, bo z pewnością nie jest to lektura z tych najwyższych półek, na dodatek pisana piórem debiutantki. Może dlatego, iż autorce udało się dotknąć pewnej „żenujacej przypadłości, której człowiek nabawił się w niejasny sposób. Przerażająca, nieuleczalna, tak straszna, że lepiej w ogóle o niej nie wspominać; inni nie chcą o niej słyszeć z obawy, że mogliby się nią zarazić albo skusić los, by zesłał na nich podobne nieszczęście.” Samotności. Gail Honeyman stworzyła książkę uroczą, bardzo ciepłą, wzruszającą, bliską człowiekowi pod każdą szerokością geograficzną. Potwierdza nią, iż człowiek nie jest samotną wyspą, a kontakt z drugim może przynieść nie tylko ból, frustrację i cierpienie, ale przede wszystkim być inspirujący, dawać siłę, budzić nadzieję i radość.
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Oceny
Książka na półkach
- 1 241
- 1 194
- 172
- 50
- 44
- 44
- 28
- 21
- 20
- 20
Opinia
Główna bohaterka jest trzydziestoletnią kobietą, która wiedzie poukładane życie. Od lat pracuje w tym samym miejscu, jest typem introwertyka, jest inteligentną oraz wykształconą osobą. Całe jej życie jest poukładane, wszystko, co robi, ma swój czas i miejsce, pewnego dnia, za sprawą nowego pracownika, zaczyna jednak zauważać, że czegoś w jej świecie brakuje.
Początkowo myślałam, że historia Eleanor Oliphant jest lekką komedią, myliłam się, to smutna, poruszająca opowieść o samotnej, skrzywdzonej kobiecie, która przeżyła tragedię, która była upokarzana przez matkę, która zadurzyła się w muzyku, który nie wiedział o jej istnieniu, która przez kolegów z pracy uznawana była za dziwadło, która zastanawia się nad tym, czy jej życie ma sens. Podczas lektury zrobiło mi się jej bardzo żal. Każdy potrzebuje czasem oparcia w drugiej osobie i nie chce być na tym świecie sam jak palec. Gdybym mogła, przytuliłabym ją mocno.
„Masaż głowy u fryzjera, szczepienie na grypę poprzedniej zimy — ludzie dotykają mnie, tylko kiedy im za to płacę, a i wtedy przeważnie używają jednorazowych rękawiczek”
Książka wywołała we mnie wiele sprzecznych emocji, z jednej strony rozbawiła mnie nieporadność Eleanor, która była kompletnie odizolowaną osobą, odciętą od świata, nieumiejącą zamówić pizzy, która idąc na urodziny, daje solenizantowi do połowy wypitą wódkę i paczkę sera. Z drugiej strony wzbierał się we mnie gniew na jej matkę, bo który rodzic mówi swojemu dziecku, że jest niepotrzebnym zlepkiem tkanek i przypomina mu o tym regularnie, co tydzień? Czułam radość, obserwując rozwój społeczny głównej bohaterki, ze smutkiem śledziłam jej bolesne upadki. Przez cały czas trzymając kciuki, by jej życie wreszcie wyszło na prostą, czy tak się właśnie stało?
Ta historia bardzo mnie poruszyła. W pewien sposób, choć niedosłowny, wyczuwałam podobieństwo Eleanor, do mnie samej z przeszłości. Zdarzyło mi się nawet otrzeć łzę, a mało która książka potrafi doprowadzić mnie do tego stanu. Nie jest to jakiś specjalnie ciężki dramat, powieść tę czyta się szybko, stanowczo za szybko, to za sprawą lekkiego pióra i luźnego stylu autorki. Pomyślałam o Gail Honeyman jako o poczytnej pisarce, tymczasem z zaskoczeniem odkryłam, że jest ona debiutantką. Z niecierpliwością czekam na kolejne działa autorki, tymczasem tę dodaję do listy swoich ulubionych pozycji.
„Eleanor Oliphant ma się dobrze”, to połączenie komedii, thrillera, dramatu i w pewnym sensie romansu. Przez cały bieg historii, poszczególne elementy wskakują na swoje miejsce, a zakończenie, które jest punktem kulminacyjnym, wręcz szokuje. Zupełnie nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń. Akcja rozwija się stopniowo, ale nieustannie mknie do przodu. Ta pozycja jest książką wartą uwagi, dlatego też polecam ją Wam wszystkim.
Główna bohaterka jest trzydziestoletnią kobietą, która wiedzie poukładane życie. Od lat pracuje w tym samym miejscu, jest typem introwertyka, jest inteligentną oraz wykształconą osobą. Całe jej życie jest poukładane, wszystko, co robi, ma swój czas i miejsce, pewnego dnia, za sprawą nowego pracownika, zaczyna jednak zauważać, że czegoś w jej świecie brakuje.
więcej Pokaż mimo toPoczątkowo...