Czarny Pryzmat
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Saga Powiernika Światła (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Black Prism
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2017-04-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-02-23
- Liczba stron:
- 784
- Czas czytania
- 13 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374807357
- Tłumacz:
- Małgorzata Strzelec
- Tagi:
- bogactwo literatura młodzieżowa magia niebezpieczeństwo odwaga ojciec podstęp syn tajemnica walka dobra ze złem władza
To on ma władzę, siłę i bogactwo, ale zapłaci za to własnym życiem.
Gavin Guile jest Pryzmatem, najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Jest cesarzem i najwyższym kapłanem; tylko dzięki jego mocy, sprytowi i urokowi osobistemu możliwe jest utrzymanie kruchego pokoju. Niestety, Pryzmaci nie żyją długo i Guile dokładnie wie, ile mu jeszcze zostało: pięć lat, żeby zrealizować pięć niemożliwych celów. Nagle jednak dowiaduje się, że ma syna, który urodził się w odległym królestwie po wojnie, dzięki której Gavin zdobył władzę. Teraz musi zdecydować, jaką cenę jest gotów zapłacić, żeby utrzymać w tajemnicy sekret, który może zniszczyć świat.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nie wszystko co białe jest białe, czyli tajemnica światła
Z pewnością po świetnym „Nocnym Aniele” fani Brenta Weeksa mieli spore oczekiwania względem tej serii (ja również się do nich zaliczam) i moim skromnym zdaniem nie powinni czuć się zawiedzeni. Wraz z tym tomem dostaną bowiem liczne intrygi, kłamstwa i mroczne sekrety, które prędzej czy później muszą ujrzeć światło dzienne, konflikty zbrojne, dynamiczne opisy walk, wyraziste postaci i złożone relacje między nimi… Słowem, wszystko co każdy fan fantasy lubi najbardziej.
Zapewne niejednego czytelnika mogą zniechęcić gabaryty tej książki, bo jak napisała jedna z moich recenzenckich koleżanek: „Czarny Pryzmat” to siedmiuset stronicowa cegiełka. Mnie osobiście nie przeszkadza spora liczba stron, o ile idzie w parze z interesującą treścią, co obecnie coraz rzadziej się zdarza , gdyż niemal każdy pisarz uważa, że bardziej liczy się objętość niż zawartość. Z przyjemnością stwierdzam, że przynajmniej na razie Brent Weeks nie należy do tego niezaszczytnego pisarskiego grona i nadal potrafi skutecznie zawładnąć wyobraźnią i uwagą czytelników.
Ciężko jest nie poczuć sympatii do bohaterów wykreowanych przez Weeksa, nawet jeśli są momentami bardziej niż irytujący. Zostali świetnie zarysowani i zapadają w pamięć, praktycznie każdy z nich ma własną, unikalną osobowość. Jednak na tym polu w negatywny sposób wyróżnia się Karris, która doskonale wpasowuje się w schemat silnej i niezależnej kobiety, będącej w młodości delikatnym kwiatem brutalnie wyrwanym z korzeniami. W wieku szesnastu lat jej wygodne życie zostało wywrócone do góry nogami do tego stopnia, że z próżnej i lekkomyślnej nastolatki przekształciła się w dojrzałą kobietę i niezłomną wojowniczkę. Przynajmniej podejrzewam, że taki był oryginalny zamiar, gdyż tak naprawdę Karris nadal jest po części dzieckiem – krnąbrna, pyskata i niezależna aż do przesady. I ma talent do wpadania w tarapaty. Jednym słowem – taka nie-dziewica w opałach. Bardzo podobał mi się fakt, że w książce brak jednoznacznego podziału na tych dobrych i tych stricte złych, a wraz z rozwojem fabuły okazuje się, że nawet sam Pryzmat świętym za bardzo nie jest. Uważam Gavina za najbardziej złożoną ze wszystkich postaci, która z jednej strony ma sporo na sumieniu, a z drugiej – starająca się naprawić swoje błędy i nie popełniać nowych. Jak na religijnego przywódcę jest bardzo lekkomyślny i wygadany (w czym trochę przypomina mi Kelsiera ze „Zrodzonego z Mgły” Brandona Sandersona), co chyba jest cechą wrodzoną rodziny Guile’ów, gdyż Kip jest równie pyskaty jak jego ojciec i równie często pakuje się w kłopoty. Kipowi brakuje jednak charyzmy i wiary w siebie przez co początkowo ciężko uwierzyć, że faktycznie jest synem samego Lorda Pryzmata. Poznajemy go jako wioskowego fajtłapę, który z jednej strony jest zahukany, a z drugiej potrafi przegadać niejednego dorosłego. To chyba pierwszy raz kiedy spotykam się z tak ciapowatym głównym bohaterem. I do tego przy kości, co osobiście uważam za duży plus, bo Weeks łamie stereotyp silnego i przystojnego młodzieńca, za którym na każdym kroku oglądają się dziewczyny. Bardzo ciekawi mnie dalszy rozwój tego konkretnego bohatera, bo z pewnością będzie jedną z kluczowych postaci w dalszych częściach serii.
Wszyscy, którzy czytali trylogię „Nocnego Anioła”, wiedzą, że Brent Weeks potrafi stworzyć oryginalny system magii, który tym razem został oparty na przeobrażaniu światła w materię i zależny od jego spectrum. Okazało się to całkiem ciekawym rozwiązaniem, wnoszącym odrobinę świeżości w już trochę wyeksploatowany świat fantasy. Nie znam się jednak na tyle na optyce (znaczy prawie wcale), żeby stwierdzić poprawność założeń autora. Muszę się przyznać, że scena, w której Liv tłumaczy Kipowi podstawowe zagadnienia, była dla mnie czystą abstrakcją i pomimo kilkukrotnego jej przeczytania, nie byłam w stanie w ogóle zrozumieć o co tam chodzi. W tym właśnie momencie po raz pierwszy zaczęłam utożsamiać się z Kipem, który w bardzo krótkim czasie musiał przetrawić masę informacji. Na szczęście dla Kipa okazało się, że nieznajomość teorii magii nie przeszkadza w jej używaniu, chociaż wiąże się ze znacznie większym ryzykiem.
A dlaczego książka nosi tytuł „Czarny Pryzmat”? Przez całą lekturę głowiłam się nad tym niecodziennym doborem słów, ale nie znalazłam satysfakcjonującego wyjaśnienia, gdyż najnormalniej w świecie autor zupełnie pominął tą kwestię. Możliwe, że rozwiązanie znajdę w następnych tomach „Sagi Powiernika Światła” i choćby tylko dlatego sięgnę po kontynuację, chociaż mam również skrytą nadzieję dowiedzieć się nieco więcej o wydarzeniach mających miejsce w trakcie Wojny Pryzmatów, która zdeterminowała losy większości mieszkańców Chromerii.
Natalia Neisser
Oceny
Książka na półkach
- 3 533
- 2 895
- 773
- 209
- 109
- 102
- 91
- 55
- 23
- 18
Opinia
W twórczości Brenta Weeksa zakochałam się podczas przygody z „Aniołem nocy”. Sięgając po Jego kolejną powieść nie wiedziałam w jaką podróż „pojadę”, ale miałam pewność, że będzie to uczta dla mojej wyobraźni. „Czarny Pryzmat” to przysłowiowa „cegła”, mogąca odstraszać swoja objętością, a jednak czasem okazuje się, ze prawie osiemset stron to za mało
Głównym bohaterem powieści jest Gavin Guile najważniejszy i najpotężniejszy człowiek na świecie-Pryzmat, potrafiący wyczuć zaburzenia równowagi w magii świata i posiadający umiejętność krzesania siedmiu kolorów jednocześnie z białego światła. Gavina poznajemy szesnaście lat po wojnie Pryzmatów, kiedy to kruchy pokój znów jest zagrożony. Sytuacji nie ułatwia wyjście na jaw informacji o nieślubnym synu, ale czy to jedyny sekret z przeszłości Pryzmata ? Gawin wie, że zostało mu pięć lat życia, ale nie ma pewności czy uda mu się zrealizować zamierzone cele i zapobiec temu, co wydaje się nie nieuniknione.
Magiczny świat stworzony przez Weeksa jest niesamowity i nieprzeciętny. Pierwszy raz spotkałam się z magią kolorów, gdzie czarownicy czy magowie nazywani są krzesicielami. Tutaj magiczne moce objawiają się w umiejętności „krzesania” czyli tworzenia luksynu ( fizycznej substancji) z otaczających barw. Sami krzesiciele są zróżnicowani od monochromatów potrafiących krzesać jeden kolor, przez dichromatów krzeszących dwa kolory do polichromatów. Barwy w jakich się specjalizują wpływają na ich charakter i usposobienie. Krzesanie niesie za sobą pewne ryzyko a im krzesiciel więcej krzesze tym bardziej podatny jest na pęknięcie halo i przemianę w koloraka.
Początek lektury jest trudny, gdyż czytelnik niemalże zostaje „wrzucony” do stworzonej rzeczywistości bez najmniejszego przygotowania. Staje się świadkiem zdarzeń i magii, której nie rozumie. Jest zdezorientowany , ale z każdą stroną uzyskuje coraz więcej informacji, które szybko pozwalają odnaleźć mu się w stworzonych realiach. Autor nie 'częstuję” czytelnika suchymi informacjami, czy instrukcją obsługi do wykreowanego świata, ale poprzez wydarzenia przekazuje mu niezbędną wiedzę.
Barwne i pobudzające wyobraźnię opisy, wielowątkowa fabuła i wartka akcja sprawiają, że czytelnik nie jest wstanie się nudzić. Z biegiem wydarzeń wszystkie wątki układają się w logiczną całość dając czytelnikowi pełen obraz sytuacji. Wydarzenia przebiegają w sposób dynamiczny, choć nie brakuje elementu zaskoczenia. Bohaterowie wzbudzają sympatię czytelnika, szczególnie jeden ironiczny, zuchwały i inteligentny łotr, który poruszy nie jedno kobiece serce
Mnie zafascynowała stworzona przez autora rzeczywistość oraz nowy rodzaj magii, z którym do tej pory nie miałam do czynienia. Interesujące wydarzenia i naszpikowana elementami zaskoczenia fabuła sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury. Pozwoliłam autorowi na manipulowanie moimi uczuciami i uległam urokowi łotra. Momentami miałam mętlik w głowie, a na koniec pozostałam z niedosytem
„Czarny Pryzmat” to kilkaset stron fantastyki na najwyższym poziomie. Nieprzeciętna podróż do magicznego świata, w którym wszystko jej możliwe, gdzie, to co na pierwszy rzut oka wydaje się białe lub czarne okazuje się złudne. Książkę polecam tym, którzy nie boją wznieść się na wyżyny własnej wyobraźni
W twórczości Brenta Weeksa zakochałam się podczas przygody z „Aniołem nocy”. Sięgając po Jego kolejną powieść nie wiedziałam w jaką podróż „pojadę”, ale miałam pewność, że będzie to uczta dla mojej wyobraźni. „Czarny Pryzmat” to przysłowiowa „cegła”, mogąca odstraszać swoja objętością, a jednak czasem okazuje się, ze prawie osiemset stron to za mało
więcej Pokaż mimo toGłównym bohaterem...